Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

wtorek, 12 maja 2015

List Toma - cz 3. No More Nice Guy, oraz osobiste potknięcie i powstanie

Jak zwykle na wstępie coś o mnie. Złamałem się w trwaniu w odwyku, po 2 i pół miesiąca, miałem czarne myśli i byłem przybity, myślałem że jeden raz z porno nie zaszkodzi mi. Zaszkodził i to bardzo, z drugiej strony pomógł. Jeden raz przerodził się w serie kolejnych, to tak jak z jedzeniem słodyczy jak nie jesz w ogóle to możesz nie jeść, wystarczy raz coś przekąsić i wraca człowiek do starych nawyków i tak było i ze mną. Tylko w jaki sposób odpalenie porno pomogło ? Pokazało mi, że cały odwyk był postawiony na złych fundamentach. Nie potrafiłem w jakiejś części odrzucić tego od siebie i traciłem czas na Internet i gry. Co do gier to nie widzę nic złego jeśli nie są to jakieś mmo gdzie cały czas robimy to samo z automatu i nie zwracamy uwagi nawet na to, to taki pożeracz czasu i jeszcze pewnie w tle muzyka. Kiedyś muzyki się SŁUCHAŁO, dzisiaj jest raczej zapychaczem ciszy, aby coś w tle grało. W grach powinno chodzić o przeżycie historii, jak w dobrej książce gdzie jesteśmy nią pochłonięci przez 100% czasu obcowania z nią. Przez 2 i pół miesiąca czysty i nagle taka wtopa bo tak naprawdę dopiero wtedy cały tydzień miałem wypełniony zajęciami, które wymagały ode mnie skupienia. Tak więc dalej kontynuuje odwyk. Nie mogę powiedzieć, że zaczynam od nowa bo tak się nie czuję. Znacząco poprawiła mi się odwaga w kontaktach z ludźmi i potrafię patrzeć kobietom w oczy bez cienia wstydu. Dla mnie to już coś. Zaczynam dostrzegać w płci pięknej coś więcej niż tylko byt, który istnieje tylko w celu zaspokojenia moich żądz. Staram się z całych sił zmienić to spojrzenie na nie, skutki jakieś są, ale przede mną jeszcze trochę drogi zostało, a do tego najlepszy będzie odwyk od porno i powrót do pisania o Milutkich facetach. Mam nadzieje, że jeszcze ktoś w ogóle to czyta i chciałem przeprosić za taki okres ciszy, ale wracam do gry.
Ustalenie z poprzednich przemyśleń jest takie, że boimy się odrzucenia, zrobimy wszystko, aby ukryć jacy naprawdę jesteśmy, a to wszystko jest wynikiem doświadczeń z lat dziecięcych.
Są dwa typy Milutkich Facetów :
·         „Jestem taki zły” przekonany o tym, że wystarczy tylko na niego spojrzeć i przekonać się o tym jak jest nieodpowiedni to tego świata, jaki jest zły i zasługuje na porzucenie. Potrafi nawet przytoczyć wspomnienia o swoich złych uczynkach żeby to udowodnić. Żeby zasłużyć na jakąkolwiek akceptacje, przyjaźń ze strony innych musi maskować jak najbardziej tylko potrafi swoje prawdziwe JA, jaki to według niego jest zły. Sam w to nie wierzy, że coś takiego może się udać, ale nie zna innego sposobu na życie. 
·         „Jestem taki dobry” tłumiący to jaki w swoim mniemaniu jest bezwartościowy. Ten człowiek wierzy w to, że jest najmilszym człowiekiem jakiego możesz spotkać. Jeśli dostrzega w sobie jakieś wady to tylko takie, które łatwo naprawić . Jako dziecko nigdy nie sprawiał problemów, całe życie robił to co inni ocenią jako dobre i przystojące facetowi.
      Niby tych dwóch gości różni się od siebie, ale operują oni na takim samym schemacie życiowym. Należy znaleźć coś za czym można będzie się zasłonić i jak najmniej siebie przy tym pokazywać innym. Którym typem takiego człowieka byś nie był i tak jesteś taką ranną duszą, skupioną na tym jak źle oceniłeś swoje dzieciństwo i krótkie momenty opuszczenia.
      Wiele wspólnego w kształtowaniu się całej generacji Milutkich Facetów miały zmiany demograficzne i polityczne. Na sam początek ilość ludzi. Każde czasy na pewno miały swoich Milutkich, ale wtedy i ludzi było mniej i po prostu czasy były inne. Kto tak naprawdę w naszych czasach ma prawdziwą męską relacje z ojcem ? Ja nie mogę tego powiedzieć, ale o tym później.
       Zacznijmy od czasów nie tak dawnych jak II WŚ, kiedy to mężczyźni szli na wojnę i zostawiali żony i dzieci samych w domach i nie do każdej rodziny wracał ojciec, a jeśli wracał na pewno wojna odcisnęła na nim piętno. Brak ojca bardzo utrudniał wychowanie syna do życia w tak trudnych warunkach. Matki nie wychowywały synów na wojowników, tylko starały się w jakimś stopniu zapełnić pustkę po ojcu, lub po prostu wychowywały go w przekonaniu jaki powinien być mężczyzna wobec kobiety. Szkoły też w tym nie pomagały, gdyż tam uczyły kobiety. Taki młody facet nie miał skąd brać zdrowych męskich wzorców. Jego wujkowie czy stryjowie również polegli na wojnie jak ich ojciec. Nie było nikogo na kim mógłby taki chłopak się wzorować, spytać o radę czy nawet pogadać. Do ukończenia szkoły był cały czas niańczony przez kobiety. Nawet jeśli ojciec był w tym domu, nie zawsze towarzyszył synowi. Czas zmian , industrializacji gdzie ludzie pędzili do miasta za pracą, doprowadziło do tego, że taki chłopak miał ograniczony czas z ojcem. Kiedyś w polu nie robił kto inny jak ojciec, jego bracia ich synowie i ten chłopak. Rodzina jest pierwszym społeczeństwem w którym jest nam dane żyć i im więcej w niej mężczyzn tym tylko lepiej. Spotkania rodzinne coś znaczyły , wyrabiały charakter.
     Taki człowiek po stracie ojca, wychowywany przez matkę tylko dalej powielał ten schemat i dopiero teraz to dostrzegamy jakie to jest wyniszczające dla mężczyzn. Szkoły, rządzone przez kobiety nie wyrabiają mężczyzn, bo tak nie wolno. Nie wolno się bić, bronić się nie potrafią, tylko lecą na skargę i Pani na nich nakrzyczy. Zero teraz samodzielności i walczenia o swoje. Iść powiedzieć komuś innemu i niech to załatwi, zostawić to w czyichś rękach, zazwyczaj w rękach pani nauczycielki.
I teraz pierwsze poważniejsze zadanie potrzebne do wyrwania się z bycia Milutkim Facetem a zaczęciem, żyć tak jak chcemy. 
     Należy zacząć od opisania lub zilustrowania znaków jakie otrzymaliśmy od bliskich, które by mówiły o tym że nie jesteśmy po prostu OK, że coś złego jest z nami. Może moje rozwiązanie trochę nie wpasowuje się w ten schemat, ale pozwoliło mi na zrozumienie czegoś więcej o sobie. Będzie bardzo osobiście, bez redagowania, sporo chaosu, czyste przemyślenia po tym zadaniu i chcę się tym podzielić.
     Ojciec pijak, matka go zdradzała, obwiniali się nawzajem. Ja starszy brat – zrzucono na mnie obowiązek opieki nad młodszą siostrą- nie potrafiłem tego zrozumieć i temu sprostać, kłamałem. Aby nie sprawiać kłopotów, nie zostać obwinianym. Iść po najniższej linii oporu, niechęć żeby mnie kontrolowali. Zamknięty w sobie, jeśli się otworzę nie zrozumieją, stanę się niepotrzebny, gdzież zamartwiać ich swoimi problemami ? ( i tak nie potrafią pomóc). Izolacja przed innymi.  Strach przed ocenianiem przez pryzmat ojca. Matka nie potrafiąca docenić moich starań, ciągle mało i KRZYK. Nic innego tylko KRZYK. Bądź idealny, rób wszystko, nie sprawiaj kłopotów KRZYK! Czy ktoś mi pokazał jak ? Ciągłe wymagania! 
-Radź sobie sam, jesteś starszy przecież , twoja siostra ma większe zmartwienia, jest dziewczyną przecież.  –nie potrzebuje waszej pomocy w takim razie! Więc nie będę się odzywał . Ucieczka w inne wymiary, tam jestem kimś, mogę wszystko, nawet jeśli popełnię błąd, mogę się poprawić, tam mnie zaakceptują,  zrozumieją? Nawet jeśli nie to i tak lepiej niż z nimi.
Nawet nie pamiętam jak powinny wyglądać rodzinne święta, nic mi się nie należy i tak nie potrafiłbym być dobrym ojcem , więc po co ranić drugą osobę? Lepiej samemu nieść ten strach, ja zawsze na ostatnim miejscu. Otwarcie przed kimś przyniesie tylko większy ból, lepiej zostać przy tym wymiarze co bólu, który znam, z którym się już oswoiłem . I tak nie dam rady po co próbować ? Ludzie sprowadzają tylko ból, po co mi więcej bólu ? Lepiej się odciąć .
I to by było na tyle, moje dzieciństwo mogło wyglądać inaczej, ale ja je właśnie tak zapamiętałem i tak powstał Milutki Facet. Ciężko mi z tym jak bardzo to jest szczere, ale z kimś muszę się tym podzielić.  




Bardzo dużo osób czyta Twoje listy i interpretacje/recenzje na temat Nice Guy - Milutkich facetach, bo wiele osób nie zna angielskiego a z drugiej strony to jest skondensowana wiedza. Oczywiście że odwyk ma iśc dalej i też nie ma co się przejmować, jasne to nie znaczy że jest tok, ale to nie koniec świata. NAjważniejsze by wyciągnąć wnioski i sam się też wielokrotnie złapałem na tym że wypełnienie czasu jest kluczowe do odwyku. Sam miałem momenty że na odwyku masturbowałem sie po kilka razy dziennie pare dni pod rząd aż czułem się wyczerpany, nawet bez porno ale też bez znaczenia bo przeholowałem i byłem wyczerpany. Czuje się ten haj mimo wszystko. Zatem spokojnie i jak mówisz musza to być rzeczy produktywne a nie zapchanie wolnego czasu, gdyż to się z czasem nudzi. Druga sprawa uzależnienie od porno często idzie w parze z uzależnieniem od komputera. Sam to miałem gry filmy seriale etc, takie centrum rozrywki, trzeba ten cykl przerwać i wychodzić na powietrze do ludzi, na starość będziemy mieli czas na to wszystko, szkoda naszego życia na gapienie się w monitor cały czas. Również uważam że nie można popadać w skrajność, sam gram na konsoli, ale jak już to robię to w coś naprawdę wartego uwagi i zwykle raz na dłuższy czas. Nie można popadać z skrajności w skrajność, raczej znaleźć równowagę bliższą minimalizmowi. Oczywiście pozbycie się porno to skrajność i tak na to w pełni mamy sobie dla naszego zdrowia pozwolić. 
    Kolejna sprawa wg mnie ważna że miałeś jaja przyznać się nie tyle tutaj na łamach cyklu artów o Nice Guy o tym dniu słabości, ale przede wszystkim przed sobą i wyciągnąłeś z tego wnioski. Dlatego uważam jest ogromna różnica między osobą uzależnioną i nieświadomą uzależnienia od porno a ta na odwyku. To jest przepaść bo uzależniony będzie tkwił w tej spirali w dół i będzie się zastanawiał i szukał źródła co jest nie tak, mimo że ma odpowiedź przed oczami. Osoba na odwyku wie że porno pozbywa się na zawsze i wie dlaczego to robi, ma cel, chęć poprawy swojego życia, widzi destrukcyjny wpływ porno na siebie, podchodzi do tematu dojrzale i odpowiedzialnie, mierzy się sama z sobą i sam fakt podjęcia odwyku świadczy o sile charakteru. Nie przejmujmy się zatem potknięciami i idźmy do przodu.
    Od razu piszę że nie jestem psychologiem i nie chcę nawet być, każdy ma historię przeszłość, lepszą lub gorszą i szanuję że masz odwagę o tym pisać bo na pewno nie jest to łatwe. Sam ze swojej nauczyłem się jednego że jeśli mam coś zapamiętać to staram się wydobyć te najlepsze momenty, trzeba spisac je na kartce i obiecać sobie że to jest to co chcę zapamiętać i iść do przodu. Niestety każdy z nas często tak ma że idzie ulicą i w myślach międli różne sprawy, wszystko się miesza, przeszłość z oczekiwaniami i planami na przyszłość. Miejmy jednak świadomość że zwykle te negatywne wspomnienia często pożerają nas od środka, odpalają negatywne stany, które nie są nam potrzebne bo nas nakręcają negatywnie. Nie pisze tu o dzieciach kwiatach i sztucznym bananie na ustach co czasem chcą sprzedać w różnych poradnikach. Piszę o długoterminowym podejściu. Jasne trzeba czasem sobie zrobić retrospekcje, sam tak zrobiłem z porno co uświadomiło mi wiele rzeczy, ale co mam wspominać to do dziś? Mam chodzić ulica i przypominać sobie flaka? Albo każdy z nas chorował kiedyś że leżał ledwo żywy np 2 tygodnie, mamy to wspominać? Wiem że łatwo się to pisze, ale zmierzmy się z tym z zdrowym rozsądkiem. Czy rozpamiętujemy co chwila ciężką grypę etc? Wiem że czasem są takie przejśćia że włos się jeży na głowie, ale w takich wypadkach pomaga mi osobiście wybaczenie samemu sobie, powiedzenie sobie ok, no było tak, a właściwie to może było? Może to był jakiś sen, a może już widzę to przez mgłę...  Prawda jest taka że za 30 lat każdy z nas z tych wspomnień zapamięta jakieś skrawki i pytanie czy chcemy na starość wspominać te złe? czy skupić się na tych dobrych?
    Ja sam długie lata żyłem w gniewie i w ciągłym wkurwieniu i braku akceptacji siebie, nie lubiłem się i duży wpływa na to miało porno, miałem różne jazdy w życiu i pare wypadków i wpadek że czasem dziwie się że żyje. Ale właśnie to słowo klucz, życie jest najważniejsze. To co było wczoraj i kiedyś to przeszłość, nie ma co tam grzebać już. Ja wiem że psycholodzy to uwielbiają bo to kilka sesji płatnych, ale czas sobie wybaczyć i innym.
    Odnośnie wychowywania przez kobiety to dużo w tym prawdy, mimo wszystko jakaś forma służby wojskowej ale krótkiej powinna być, ale bez żadnej politycznej agendy. Druga sprawa że media też nie pomagają bo lansują model do rany przyłóż faceta fajtułapy lub pajaców w rurkach i znawców mody. Temat rzeka.



Zapraszam do przeczytania poprzednich postów w tematyce Mr.Nice Guy:

19 komentarzy:

  1. Nic sie nie przejmuj, upadek po 2,5 miesiacach abstynencji to nie koniec świata. Ja wychodziłem z tego bagna małymi krokami, zaczałem od 2 dni, pozniej dotrwałem do 4, pozniej do 20, pozniej do 60, dopiero na wakacjach zeszłego roku udało mi sie z tego całkiem wyzwolić.
    A i sprawdziły sie moje słowa gdy mówiłem tutaj kiedyś ze najgorsze dni odwyku to pierwsze 20 i pozniej od 60 do okolo 80.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem na odwyku od stycznia upadlem raz w marcu i trwam do dzisiaj niestety mam problem od kiedy ukonczylem szkole i napisalem mature mam mnóstwo wolnego czasu i od ok 3 dni ogladalem intensywnie porno ale sie nie masturbowalem sie choc preejekulat sie wydzielil zwiazane to bylo z tym ze zaczalem miewac niepohamowana chec uprawiania seksu a brak mi kobiety czy te e dni maja jakis wplyw na caly odwyk ? Podkreslam ze nawet sie tam nie dotykalem gdy ogladalem porno.

      Usuń
    2. Po pierwsze - brak kobiety to nie jest żadna wymówka. Nie masturbuje sie ani nie oglądam porno juz 290 dni i nie odczuwam z tego powodu jakiegos dyskomfortu.

      A na Twoje pytanie odpowiedz brzmi: Tak, mają wpływ na cały odwyk, tylko całkowite odciecie sie od P pozwoli Ci wrócić do normalności
      Pozdrawiam
      M

      Usuń
    3. Jeśli miałbyś już wybierać między masturbacją a porno, to wybierz to pierwsze, samo oglądanie do niczego dobrego cię nie doprowadzi, będzie Cię jeszcze bardziej nakręcać. Tak mi się wydaję chociaż do końca odwyku jeszcze długa droga. Tom.

      Usuń
    4. Chlopaki dzieki za slowa otuchy i kubel zimnej wody nie pozwole aby te 3 dni zmarnowaly caly mój odwyk juz teraz czuje ze z moim penisem jest cos nie tak a wiec trzeba sie brac w garsc i doprowadzić to do konca jest tylko jeszcze jeden problem stany depresyjne ktore miewam podczas odwyku chorowalem na nerwice ktora spustoszyla moj organizm i psychike czuje ze jest to powiązane z porno i fapem nieraz samopoczucie jest tak.okropne ze mam ochote sobie palnac w leb żyć sie nie chce.

      Usuń
    5. poczytaj potega terazniejszosci, obejrzyj sobie na yt filmy autora tej książki i jeszcze raz ogranicz do minimum kompa, znajdz sobie hobby moze taniec salsa bilard etc

      Usuń
  2. Witajcie,
    Wczoraj (12 maj 2015) w programie "Świat się kręci" na TVP1 było o kryzysie męskości - zaproszeni goście (Andrzej Saramonowicz i profesor Philip Zimbardo) napisali książki o tym, warto to obczaić, zwłaszcza że zagraniczny mówił o tym o czym tutaj piszemy. Program można obejrzeć na vod.tvp.pl.
    O kryzysie męskości mówią od 18. minuty, a wcześniej od 17:10 satyryczny podkład pod rozmowe Dorna.
    ps. uwaga na reklamy - były przynajmniej 2 "rozbierane".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sam program to totalne dno, naprawdę szkoda dobranocki natomiast warto go obejrzeć tylko dla Zimbardo, ten jeden raz. I wazne zdanie Zimbardo: "w pornografii nie ma odrzucenia"
      Warte obejrzenie dla wypowiedzi profesora.
      Wyjątkowo wklejam link:
      http://vod.tvp.pl/audycje/rozrywka/swiat-sie-kreci/wideo/12052015/19758312

      Usuń
  3. Witam wszystkich, swoja historie z pewnoscia niedlugo opisze i wysle Damianowi, jest bardzo pokrecona. Mam do Was pytanie, nie ogladam porno od jakis 300dni, przez pierwsze 60-70dni bez MO, pozniej z, srednio raz na 3-5dni. Czy uwazacie ze masturbacja co 3-5dni moze wskazywac na uzaleznienie od masturbacji, a nie na rzeczywiste potrzeby? Prawda jest taka, ze przez tyle lat masturbacji chyba wiekszosc z nas zapomniala jakie ma libido i nie ma pojecia jak powinno ono wygladac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady
      Masturbacja to osobista rzecz , obserwuj siebie ile potrzebujesz i jak na Cuebie wpływa. Nie ma z góry ustalonej ilości min max razy na tydzien. Jedyny warunek bez porno
      Oczywiście nie najeży przesadzać se kilka razy dziennie

      Usuń
  4. Tom, w Twoim przypadku problem jest chyba w tym, że jak to mówi Daniel, nie wyparłeś porno ze swojej głowy. Dopóki tego nie zrobisz za każdym razem prędzej czy później będziesz przegrywał. Do mnie to niedawno dotarło i jest znaczne lepiej niż było. Zdrowieje znacznie szybciej niż wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tym załamaniu zmieniłem patrzenie na to, coraz częściej mam objawy jak po odstawieniu, bóle głowy, ogólne zmęczenie, coś czego praktycznie przez poprzedni odwyk nie odczuwałem.

      Usuń
  5. Ja jestem mniej więcej po dwóch miesiącach odwyku (nie wiem dokładnie bo nie liczę), nadszedł taki kryzys, że nie mogę wytrzymać. Jedyne o czym ostatnio myślę to pornosy, showup itd. Jak żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak życ? Dalej! Mi wszystkie takie ochoty przeszły mniej wiecej po 180 dniach odwyku. Juz zapomniałem jak to jest :)
      Pozdro
      M

      Usuń
  6. Jestem po 3 miesiącach odwyku. Od bardzo dawna nie miałem porannych namiotów. Dzisiaj rano jak wstałem to stał tak twardo, że nie mogłem go nawet zgiąć. Nawet nie wiedziałem, że jest do tego zdolny xD. Jeszcze nie codziennie mam drąga(a powinienem w ogóle?), ale jestem w szoku, że to zadziałało. Jeszcze jedno spostrzeżenie dla świeżaków: unikajcie kolorowych gazet. Czasami(bardzo często) umieszczane są w takich gazetkach oferty towarzyskie z babami z zakrytymi tylko miejscami intymnymi. Ostatnio właśnie jak siedziałem w toalecie to się natknąłem. Do tego były z krótkimi erotycznymi tekścikami. Ah... Podnieciłem się - chciałem sprawdzić czy jestem w stanie bez dotyku - jestem w stanie. Wiem, że nie powinienem, ale spróbowałem. Nie masturbując się powtórzyłem to samo przez następne 3 dni. Ale teraz już się ogarnąłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie traktujcie namiotu jako super wyznacznika
      Raz stoi raz nie najważniejszy jest luz. Ja codzień ich nie mam a działa wiec relax

      Usuń
  7. Odniosę się do tej części z dzieciństwa. Bliscy są po to, aby darzyć się miłością. Problem pojawia się kiedy drugie próbuje kontrolować pierwsze. Dzieciństwo to prawie najważniejszy okres w naszym rozwoju. Prawie najważniejszy bo z momentem kiedy zaczynamy żyć teraźniejszością zaczynamy kontrolować nasze życie. Twoja przeszłość na pewno jeszcze nie raz Ci się odbije w życiu chyba że się z nią pogodzisz i zrozumiesz każdy problem z niej wychodzący.W inny sposób problem nie przeminie. Problemem może być kiedyś to że będziesz chciał za wszelką cenę wyprzeć możliwość stania się takim jak Twoi rodzice. Lustra to popularne hasło - odbija cechy charakteru rodziców, bliskich, przyjaciół. Zachowujesz się jak oni zapominając jak Ty sam byś się zachował. Nie można się wypierać takich luster. Po prostu tylko zweryfikować czy te zachowania, które masz są Twoje lub innych.
    Przykład: Podczas rozmowy z Mama u mnie dochodzi do różnicy zdań, moja Mama nie rozumie że mogę coś zrobić inaczej niż ona sobie to wyobraża, więc podnosi głos i ratuje się autorytetem. Jednak ja spokojnie próbuje jej wytłumaczyć że mam inne zdanie. Odpowiada krzykiem że pyskuje i podnoszę głos. Dziś się na to nie łapię. Kiedyś moje wartości leciały łeb na szyje bo nie wiedziałem co takie robię, co więcej odreagowywałem w podobny sposób na bracie. Robiłem to samo co moja Mama. To jest lustro zachowanie jakie ona odbiła na mnie. Dziś wiem że to nie moje. Prawdopodobnie to też nie jej tylko babci albo dziadka. To samo się tyczy stereotypów i iluzji. Mój ojciec ostatnio pokazał mi że jest hipokrytą. Rodzice zawsze próbują się wywyższyć na lepszych niż są. Bo lepiej im się zaczyna z czasem oceniać nas za nasze błędy i pomyłki niż za ich same. Oczywiście nie czytajcie tego postu jak wpis o negatywnych rodzicach. Każdy ma zalety i wady. Opisuje jedynie iluzje. Ludzie żyją z naśladownictwa, już jako dzieci to robimy żeby się uczyć. Im jesteśmy starsi tym gorzej się uczymy naśladować bo nie zauważamy czasami czego się nauczyliśmy i jak wpływa na nas i otoczenie. Miałem dziś ten dzień w którym przerwałem odwyk - dałem się pochłonąć głodowi. Mój błąd trudno. Stało się nie zmienię tego. Chce jednak i to bardzo oczyścić się z tego. Dokonam tego choć bym nie wiem jak bardzo miałbym się na szczyt wspinać. To się wespnę. Domowe piekiełko jest czymś od czego albo się wyprowadzasz, albo rozumiesz skąd się bierze i Cię to wtedy nie rusza. Bo każdy jest dorosły. Moi rodzice też jeśli będą chcieli się rozwieść uszanuje to, są dorośli. Inna sprawa czy to była świadoma decyzja. Wiele ludzi dopiero na łożu śmierci zdaje sobie sprawę że żyło brew temu jak naprawdę chciało. A nie było po prostu odwagi, przez strach do nowego i nieznanego oraz przez wygodę cyt"chujowo ale stabilnie". Wszystko co było i wszystko co będzie nas czegoś uczy, wiele osób wyzywa od kur.. swoje byłe partnerki, rzadko kto dziękuje za to że taką spotkał i mógł się czegoś nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam. Potrzebuję waszej rady. Napisze tu, to pewnie szybciej otrzymam odpowiedź. Mianowicie kiedyś masturbowałem się kilka razy dziennie i oglądałem porno. Jakiś czas temu podjąłem walkę z nałogiem. Problem mam taki, że wytrzymuję zawsze ok 2-3 tygodni, a potem mam bardzo słabe samopoczucie, które poprawia mi tylko masturbacja i porno. Zastępcze zajęcia np. siłownia, filmy itd nie pomagają. "K9" zawsze jakoś ominę. Mam też taki problem, że nie mam pracy i nie mogę jej znaleźć, co mi nie pomaga (stres związany z szukaniem pracy, dużo wolnego czasu). Macie jakiś pomysł co mam robić, aby czas "abstynencji" wydłużyć?

    OdpowiedzUsuń
  9. Po tym okresie 2-3 tygodni przyjdzie taki czas, że Cię będzie rozsadzać od nadmiaru energii tak jak mnie czasami, wtedy pamiętaj żeby te energię ukierunkować na kobiety. Dodam od siebie, że jestem 30 dni na odwyku, mam 22 lata i nigdy tego nie robiłem, dałem sobie jeden wybór albo seks z kobietą albo w ogóle, tym sie właśnie motywuje z czasem będę musiał tą energię gdzieś "ulokować" i myślę, że wtedy zadziała instynkt, który mnie popchnie w stronę kobiet, żeby zagadać itp. Kontynuuj chodzenie na siłownie + dorzuć czytanie książek lub naukę czegokolwiek co Cię interesuję. Ja chodzę na siłownie już od kilku miesiecy i widze, ze tak naprawdę od miesiąca daję mi to kopa, uczę się angielskiego większość czasu. Zajmuj czas na bieżąco i ogranicz Internet, przeglądanie FB itp. do całkowitego minimum

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.