Zanim przejdę do kontynuacji o „Milutkich” Facetach chciałbym opisać dwie sytuacje, które spotkały mnie nie tak dawno. Pierwsza z nich miała miejsce po koncercie lokalnej gwiazdy, po prawdzie zmusiłem się, ale skoro mam zająć sobie czas to zrobię to co uwielbiam czyli słuchanie muzyki a jeśli mogę spotkać artystę na żywo to czegóż więcej? Czekałem, aż ta artystka wyjdzie, żeby zrobić sobie z nią zdjęcie i może porozmawiać. Tutaj muszę dodać, że ta gwiazda była urodziwą kobietą starszą może o rok ode mnie. I to mnie fascynowało, że ona robi to na co ja zawsze miałem ochotę a nie miałem odwagi praktycznie mając tyle samo lat co ja. Czekało na nią paru facetów oprócz mnie. Z każdym chwilę pogadała, zrobiła zdjęcie, dała autograf i w sumie tyle, oprócz mnie. Miałem trochę czasu, żeby z nią porozmawiać i pośmiać się. Tylko mi poświęciła tyle czasu i uśmiechu, każdy z nas miał okazję na rozmowę, ale o dziwo to ze mną rozmawiała, nawet żartowała. Nie wiem czy wpływ na to mogła mieć moja abstynencja, czy kobiety na serio to wyczuwają, czy książka „No more…” . Nie ważne, wiem jedno, że pół roku temu nawet bym nie czekał na to zdjęcie, pewnie nie poszedł, a już zamienić dwa słowa to byłoby za dużo, zabrakłoby odwagi. Coś zmieniło się na pewno. Tyle odnośnie nofapu.
Druga sytuacja jest już obrazem zachowania typu Milutkiego Faceta i to nie w moim wykonaniu. Do współlokatora przyjechała dziewczyna i trochę sobie z nią żartowałem ,trochę nawet za mocno z niej żartowałem i to nie spodobało się jej chłopakowi. Tylko w jaki sposób to okazał? Burcząc pod nosem „To nie było śmieszne” i patrząc ślepo w monitor. Serio on tak broni swojej kobiety? Może i błaha sprawa, ale tylko na tyle było go stać? Pomamrotać i nawet nie spojrzeć mi w twarz? Chciałem zwrócić na to uwagę, ale z drugiej strony nie chciałem umniejszać jego w oczach dziewczyny. W sumie to jednak znowu zachowałem się jak ten Milutki Facet. Dlatego tak strasznie mnie to wkurza. Nie to ,że sam nie potrafię brać tego czego chce od życia to jeszcze mieszkam z kimś, kto jeszcze bardziej jest żałosny w swoim zachowaniu. Nie ma w moim otoczeniu, żadnych mężczyzn z których mógłbym brać przykład. Tym bardziej zauważyłem, że ten mój współlokator jeśli coś mu nie pasuje, lub ma problem do mnie nigdy nie powie mi tego wprost, postanowi to przemilczeć i wybuchnąć za jakiś czas. Ogólnie mam wrażenie, że znajomi czasami obchodzą się ze mną jak z jajkiem, byle mnie nie obrazić, nie zdenerwować, jakby byle co mogło mnie wyprowadzić z równowagi czy sprawić, że się na nich obrażę. I w sumie muszę przyznać, że tak samo robię.
Dobra bierz się za książkę, a nie smęcisz. Ostatnio w skrócie opisałem jak zachowuje się taki Milutki Facet. Te określenie wydaje mi się trafniejsze. Skoro uświadomiłem sobie, że nie jestem inny warto by się dowiedzieć skąd to się wzięło. Tu już mniej o mnie a więcej teorii z książki.
Dlaczego facet ukrywa to jaki jest naprawdę? Dlaczego próbuje zmienić to kim jest?
Bo nie czuje się bezpiecznie, lub nie zostanie zaakceptowany taki jaki jest.
Wszystko zaczęło się w dzieciństwie, w okresie życia którego nie pamiętamy, może jakiś mały ułamek. Ja pamiętam bardziej z opowieści domowników, dla mnie jest to kompletnie szara plama w pamięci. Jako dziecko postrzegamy świat w inny sposób niż dzisiaj. Teraz staramy się być bardziej obserwatorami, czekamy na to co się wydarzy i w porę zareagować a nie działać. Bardziej defensywnie odcinamy się. Dziecko widzi to inaczej.
Od narodzin do około 5 roku nie jesteśmy w stanie radzić sobie sami, co oznacza jedno: opuszczenie oznacza śmierć. To jest nasz największy strach. Po drugie taki dzieciak jest egocentrykiem. Wszystko co go spotyka jest wynikiem jego działań. Czyli chwilowe opuszczenie przez rodzica jest spowodowane tylko i wyłącznie tym, że dziecko zrobiło coś nie tak, i musi ono zmierzyć się ze swoim największym strachem. O takie sytuacje gdzie chociaż na chwile dziecko zostaje samo nie jest trudno. Żaden rodzic nie będzie czuwał dosłownie nad nim 24h/7 dni w tygodniu i spełniał jego zachcianki tym bardziej do 5 roku życia. Takie sytuacje, że dziecko :
· zgłodniało i natychmiastowo nikt go nie nakarmił,
· poczuło się samotne, zapłakało i nikt nim się nie zajął, nie przytulił od razu,
· Nie spełniło nierealnych w oczach dziecka oczekiwań rodzica,
· Jest powodem do wstydu, złości dla rodzica,
· Zostało uderzone,
· Ogólnie posiada wrażenie, że rodzic jego nie chce.
To wywołuje w naszych mniejszych wersjach powstanie Toksycznego Wstydu. Przeświadczenia, że to właśnie nasza wina co nas spotkało i trzeba się zmienić, aby znowu nie zostać opuszczonym. Że sami jesteśmy źli w głębi siebie i musimy zmienić się od samych podstaw. Wytwarzamy w ten sposób mechanizmy przetrwania, aby :
· radzić sobie z rozpaczą wywołaną opuszczeniem,
· Zapobiegać podobnym wydarzeniom w przyszłości,
· Ukrywać ten wstyd i jak bardzo jesteśmy źli, przed innymi i samym sobą.
Układamy sobie wzór na życie na podstawie tych mechanizmów przetrwania i jeśli coś nam nie wychodzi brniemy w to dalej.
PS. druk takiej książki wyniósł mnie około 12 złotych i polecam zrobić to samo. Czytanie z urządzeń elektrycznych odpada z prostego wniosku: nie można po nich pisać. Nie ma takiej strony, na której nie dopisałbym swoich przemyśleń chociażby, a podczas czytania na telefonie często miałem ochotę coś zapisać, jakieś przemyślenia, cokolwiek obok tekstu. Tym bardziej co do problemu z angielskim można zawsze postanowić sobie, że codziennie się siądzie ze słownikiem i chociaż przeczyta się 2 strony. Tak zacząłem się uczyć Javy, codziennie godzinka z podręcznikiem do programowania. Nie mniej i bez odkładania na jutro.
PPS. Autor od czytającego wymaga otwartości, poleca jakieś grupy nawet, aby podzielić się z tym co czujemy, stąd te moje wtrącenia, czy przemyślenia jak na początku. Daniel zachęcał mnie, żebym opisał tę książkę, w sposób jaki sam uważam za najlepszy i czuje potrzebę opisywania siebie.
Dziękuję za kolejny art Tomowi że poświęca swój czas tłumacząc najważniejsze kwestie i dodając komentarze od siebie. Uczulam tylko czytających że zaprzestanie bycie Mr Nice Guy to nie bycie gburem i chamem, raczej asertywnym zadowolonym z siebie i własnego życia zintegrowanym facetem o czym Tom zresztą pisze.
Ze wzgledu na ładną aurę mój komentarz będzie jak widać krótki a trudno coś więcej dodać :)
Zapraszam do przeczytania poprzednich postów w tematyce Mr.Nice Guy:
Co do drugiego przykładu miłego gościa, byłem kiedyś w bardziej skrajnej sytuacji. W skrócie: dziewczyna zaprasza mnie na swoje urodziny. Jest już późno więc na imprezie sporo ludzi, dziewczyna sadza mnie obok swojego chłopaka, sama siada naprzeciwko nas, i kompletnie ignorując faceta całą swoją uwagę skupia na mnie. Reakcja gościa? Po kilkunastu minutach, gdy dziewczyna mocno się zaśmiała, zdobył się na uśmiech i rzucił tekstem: chyba nie zamierzasz mi poderwać dziewczyny? Koniec reakcji, tego wieczoru. Sam sobie nie potrafię wytłumaczyć ale żel mi się gościa zrobiło.
OdpowiedzUsuńNie znam ich ale dziwnie postąpiła nie mówiąc juz ze wyglada to tak jakby chciała pokazać gdzie jego miejsce. Ale jesli gość ma silny charakter moze chciała mu pokazać na co ja stać a on z drugiej pokazywał ze ma na to wyjebane. Pamietajmy ze sytuacje nie zawsze sa jednoznaczne i trudno jest ocenić niektóre rzeczy, ty tam byłeś i moze znasz gościa dluzej czy to u nich standard
UsuńOd siebie moge polecić jeszcze książke J. Eldredge "Dzikie serce - tęsknoty męskiej duszy". Również moze spowodowac ciekawe spostrzeżenia odnośnie swojego zycia
OdpowiedzUsuńOd dwóch miesięcy nie mówiłem rodzicom, że nie chodzę już na zajęcia na studiach. A studiować tego nie chciałem już od dłuższego czasu. Przyjechałem na święta i chciałem to powiedzieć jeden dzień przed wyjazdem, wyszło na to, że tata zapytał pierwszy w ten sam dzień. Powiedziałem, że nie chcę kończyć tego kierunku(nie powiedziałem, że na zajęcia i tak nie chodziłem...) i nie powiedziałem co chcę robić dalej. Nie będę się teraz z tego tłumaczył. Na razie będę odpowiadał prawdziwie na pytania, jak już im się skończą, to sam zacznę mówić. (chyba mam już klucz spod poduszki mamy teraz jeszcze zmniejszam częstotliwość rozmów przez skype'a) Nie wiem czy by wytrzymali, jakbym naraz powiedział prawdę na temat wszystkich moich niedomówień, kłamstw i oszustw.
OdpowiedzUsuńChyba będę musiał ich ostrzegać przed początkiem rozmowy, że studia to nie koniec niedomówień i prawdziwe odpowiedzi na niektóre pytania mogą ich zaskoczyć.
Na przykład przez całą drugą klasę liceum byłem ateistą, i chodziłem do kościoła, gdy byłem w swoim mieście - co więcej służyłem tam jako ceremoniarz.
Zawsze przed świętami tata się pyta, czy byłem u spowiedzi: w czasie bycia ateistą, poszedłem do spowiedzi(dla mnie nie miała ona znaczenia), żeby go potem nie okłamać(cóż za heroizm : >).
Potem się nawróciłem, to i tak nie miało to znaczenia. Na studiach służyłem jako lektor w jednej parafii, ale od kilku miesięcy przestałem tam chodzić, od teraz przestaję na razie chodzić do kościoła. Kwestia religii jest u mnie skomplikowana, szukam po swojemu. Pewnie o to zapytają.
Też mam blisko do krewnych, do których nie lubię jeżdżić, ale co jakiś czas jeżdżę z "obowiązku". Może gdybym nie był Nice Guy'em to i bym znalazł wśród nich kogoś do normalnej rozmowy. W każdym razie przed wyjazdami zawsze ustalałem sobie jaką wersją sytuacji mojej i mojej najbliższej rodziny się podzieliłem ostatnio, by się nie pogubić w kłamstwach, a raczej głównie niedomówieniach. Do krewnych mogę znowu pojechać, jak już przestanę być Nice Guy'em, bo tam nie ma "bezpiecznych ludzi" jak to nazywał Robert Gloves. Właściwe to do jednych krewnych mają blisko, za jakiś czas powiem im, żeby w końcu oni tam pojechali.
Jakbym wcześniej mówił prawdę, to by się tego tyle nie zebrało, bo teraz to nie wiadomo, co z tego wyniknie. Ale kilka lat temu mówienie prawdy też mnie przerastało. Ze strachu.
Nie mają pełnego prawdziwego obrazu mnie(ja nawet nie ma, a przynajmniej obraz ten nie jest zintegrowany), ale nie będą stawiał się w roli ciągle się tłumaczącego, powiem co trzeba.
Mam problem, że jak już przygotuję sobie co mam powiedzieć i się z kimś spotykam, to ze strachu przed sprzeciwem itp. ze strony tego kogoś zmieniam to co mówię "pod niego". Na szczęście będę rozmawiał przez skype'a, to jest mimo wszystko łatwiej.
DaO
WiesZ studia jakie by nie były to dobra rzecz
UsuńMozesz zmienić zawsze na to co cie interesuje
Miało byc jakby nie było , autokorekta
UsuńChodzi oto ze dziś to pewne minimum i nawet jak sie nie chce warto je mimo wszystko miec ale kazdy ma swoja wole
Powiem tak. To co napiszę i fakt, że porównuję to do Twojej sytuacji może wydawać się dziwne, kontrowersyjne, bla bla, ale ja uważam, że to jest dobry punkt myślenia.
UsuńKiedyś grywałem w pokera. Dość sporo. Tzn. niektórym może wydawać się, że sporo. Dla wyjadaczy to kropla w morzu. W sumie przegrałem(zagrałem, nie mylić z porażką :D) ponad 100 000 rozdań, z czego zarobiłem w sumie koło 1500zł. Tak, da się na tym wygrywać. Ba! Niektórzy nawet na tym się utrzymują. Ale nie będę tutaj pisał o udziale szczęścia w grze w Texas Holdema(bo w tę odmianę gra się najczęściej i ja w tą tylko grałem).
Podczas gry w pokera nauczyłem się jednego. JEŚLI decyduję się żeby wejść do gry(położyć żetony) to trzeba być AGRESYWNYM. Niezależnie od tego, czy gra się jako tzw. TAG(tight-aggresive, gra mało kart) czy LAG(Loose Aggresive, gra dużo kart) trzeba być agresywnym! Każdy gracz, który gra TP(tight passive) lub LP(loose passive) jest tylko graczem, na którym agresywni gracze ŻERUJĄ. Chcesz grać z ludźmi pasywnymi, bo często ci się będą wypłacać i jeśli wykażą się agresją to będzie oznaczać, że mają mocny układ. Bardzo łatwo ich odczytać.
Do czego zmierzam? Jak to porównać do życia? Jaki to ma związek z naszym zachowaniem?
Ano taki, że JEŚLI decydujemy się na "wejście" do gry, czyli danej sytuacji(u ciebie pewnego rodzaju spowiedź rodzicom) to musimy być agresywni. Czyli: zdecydowani, pewni siebie, wiedzący czego chcemy i czego oczekujemy. TYLKO WTEDY jesteśmy w stanie zmaksymalizować zysk(satysfakcję) z tego, co postanowiliśmy. Do tego potrzebne jest maksymalne zaangażowanie, przygotowanie, nastawienie itp. To nie jest łatwe, ale jeśli będziemy bierni w JAKIEJKOLWIEK sytuacji to osiągniemy mało, mniej niż oczekiwaliśmy lub po prostu wrócimy z pustymi rękami.
Nie wiem czy wy to widzicie, ale sądzę, że to jest bardzo trzeźwe podejście i właśnie dzięki pokerowi nauczyłem się takiego podejścia.
P.S Do wszystkich, którzy uważają, że poker uzależnia: owszem, on MOŻE uzależnić, ale nie musi. Przy odpowiednim zarządzaniu kapitałem, nie kierowaniu się emocjami, a przy dniu słabości kiedy nic nie wchodzi trzeba zrobić przerwę i następnego dnia można znowu zacząć.
Osobiście nie gram na pieniądze już od pół roku i mnie do tego nie ciągnie. Grałem przez Internet.
Pozdrawiam, Anonimowy.
Miałem podobną sytuację, doszło do tego że spisywałem kłamstwa bo się już gubiłem, najlepiej powiedzieć o wszystkim, będzie ciężko, będzie bolało ale po tym poczujesz się jakbyś nie miał wielkiego ciężaru.
Usuń"A studiować tego nie chciałem już od dłuższego czasu." jeśli jest jeszcze wcześnie to może zmień kierunek
Teksty w stylu "rzucenie studiów to nie koniec świata" to usprawiedliwianie się.
"nie powiedziałem co chcę robić dalej" niezdecydowany co? Ja też nie wiem dokladnie co chcę robić w życiu. Wszelkie rady jak się określić mile widziane. Słyszałem o takich: jak się popróbuje kilku rzeczy to będzie się bardziej wiedziało co sie podoba a co nie.
" Nie wiem czy by wytrzymali (...)" to dla nich na pewno będzie szok, ale głupi nie są, pewnie przeczuwają że cytując znanego księdza "coś się dzieje". Zwłaszcza że tata Cię pytał przed wyjazdem.
"Ale kilka lat temu mówienie prawdy też mnie przerastało. Ze strachu." strach trzeba pokonać przez konfrontację, tak jak pisałem wyzej, będą łzy, krew może nie ale po wszystkim poczujesz zajebistą ulgę i będziesz prawdziwie wolny. Jak coś Cie przerasta to trzeba o tym powiedzieć rodzicom.
Ja miałem mega stracha jak się miałem otwierać, ale u mnie tak narastały emocje że już nie mogłem tego znieść i musiałem się przyznać do machlojek.
Co do szukania nowej wiary to uważaj bo możesz wdepnąć w jakąś sekte. Zanim popróbujesz z inną wiarą posłuchaj sobie internetowych kaznodziei (mi sie dobrze słuchało Pawlukiewicza i Szóstaka). Przekazują wiarę w ciekawszy sposób niż na kazaniu.
Jeśli jesteś obojętny na Boga to zacznij z Nim rozmawiać - nie klepać pacierzy tylko prowadzić dialog wewnętrzny.
Pozdrawiam.
Wyjątkowo przepuściłem komentarze odnośnie wiary bo ciekawie piszecie w kwestii porno Mr Nice Guy ale powstrzymujecie sie bo bede kasował
UsuńBlog jest dla wszystkich i trzymajcie sie prosze tematyki z poszanowaniem opini i postaw. Uczulam ze przesiew komentarzy jest
Ale odnośnie sekt to good point
Dodam tylko ze nie zależnie czy sie wierzy czy nie fundamenty faceta zintegrowanego mężczyzny musza u pierwotnych nie zaburzonych cech wypływać z niego samego. Przede wszystkim co każdemu życzę to wiarę w Siebie!
Danielu, dobra robota, tylko tej spiny z wiarą trochę nie rozumiem. Czytałem na Twoim blogu kilka komentarzy, w których ten temat pojawił się mimochodem i żadnego prozelityzmu ani kaznodziejstwa tam nie dostrzegłem (nie wiem ile i jakich tego typu musiałeś już skasować).
UsuńTakże w tych wyżej wiara jest tematem pobocznym. Jeden kolega napisał, że między wielu sprawami, które bałby się powiedzieć jeszcze jako Mr. Nice Guy swoim rodzicom, to sprawa niechodzenia do kościoła i że szuka swojej drogi a drugi - między wielu innymi radami - ostrzegł go przed sektami.
Być może dla wielu osób tu piszących ten aspekt gdzieś się w życiu przewija.
I jeżeli w strachu przed tym, żeby Ci nie podpaść zaczniemy stosować autocenzurę i unikać jakiejkolwiek wzmianki o tej części naszego życia, no to padaka: Mr. Nice Guy w pełnym wydaniu.
Oczywiście doskonale rozumiem Twoją obawę przed wpisami "kaznodziejskimi" i tymi, które cały proces wyjścia z fapowania sprowadzałyby do porad typu "módl się i to wystarczy", ale jednak, powtórzę, jako poboczny temat, który tak, jak w komentarzach wyżej pokazuje prawdziwych ludzi, jakimi są to ja, z całym szacunkiem, nie widziałbym problemu.
Oczywiście
UsuńLuzik
Recenzja i Wasze komentarze na tyle mnie zainteresowały, że też wydrukuję sobie tą książkę. Mam nadzieję, że nie będzie to stracony czas i pieniądze. Podejrzewam, że też jestem typowym "Nice guy".
UsuńJa to przy drugim czytaniu dopiero dostrzegłem.
UsuńCo do studiów, to jeśli nie chcesz tego studiować to lepiej je rzuć. Może nie jest za późno. Ja niestety zauważyłem, że studia nie są dla mnie za późno tzn. kierunek, który wybrałem był przemyślany (polibuda), ale myślałem, że inaczej będą wyglądały moje studia. Myślałem, że będą mnie uczyć czegoś przydatnego, a nie jakiś pierdół. Mimo, że się uczyłem, to nie mam wiedzy jakiej się spodziewałem. W mieście, w którym studiowałem nie istniało życie studenckie. Pewnie za często oglądałem filmy o amerykańskich studentach i miałem mylne wyobrażenie o studiach :) Mimo, że skończyłem studia techniczne nie mogę znaleźć pracy, bo uczelnia nie ta (mało prestiżowa), albo mam za małe doświadczenie. W Polsce czy ma się studia czy nie to i tak lipa - jak ma się studia, to potrzebują ludzi z doświadczeniem, a jak ma się doświadczenie to potrzebują z wykształceniem. Jeśli masz możliwość, to rzuć te studia i zajmij się czymś co da Ci frajdę.
UsuńMusisz być szczery nie tyle wobec rodziny, co względem siebie. Pozdrawiam :)
Nie chciałem już studiować tego kierunku, bo bardzo ważne jest dla mnie TWORZENIE, a na tych studiach miałem głównie uczenie się na pamięć, żaden przedmiot mnie nie zachęcał do pracy. Ćwiczenie pamięci jest bardzo ważne, ale treściami, które nam się przydadzą. Byłem też w kole naukowym, ale nie wykorzystałem tego szczególnie - tam mogłem tworzyć. Muszę mieć możliwość tworzenia już na pierwszym roku, teraz wybiorę kierunek jak najbardziej sercem.
UsuńNie wierzę w to, że jesteśmy bezsilni wobec sytuacji - nie chcę się usprawiedliwać w stylu dawnej komuny - to nie nasza wina, ktoś za nas wymyślił. Świetnie to wyjaśnia Cejrowski, na yt gdy wpiszesz "Cejrowski o dziennikarzach".
A inna sprawa to odzyskać swoją moc, by chciało się chcieć. Już dwa tygodnie nie oglądam porno, sądzę, że spadek sił wynika jeszcze z siedzenia przed komputerem i stresu.
DaO
Witam mam problem. W ciągu ostatnich kilku dni miałem normalne erekcje i niestety zrobiłem to. Następnego dnia znowu był flak. Czy to oznacza, że musze znowu czekać 2 miesiące na efekt czy wrócą one szybciej?
OdpowiedzUsuńOglądałeś przy tym porno? Fantazjowałeś podczas o porno? Jeśli na któreś pytanie odpowiedziałeś tak, to być może twój mózg wrócił do dawnych nawyków. Osobiście nie sądzę, ale musisz teraz nie zaprzątać sobie tym głowy. Rób dokładnie to samo co przed incydentem. Myśl jak najmniej o porno/dziewczynach/ nie oglądaj pół nagich lub nagich ciał i powinno być OK. Niemniej jednak pilnuj się cholera, bo szkoda wracać do tego syfu. Pozdrawiam.
UsuńWitaj Danielu. Od tygodnia i jednego dnia zaprzestałem całkowicie masturbacji oraz pornografii chciałbym się zapytać czy podczas odwyku moja dziewczyna może mi robić rączką i inne sprawy? Oczywiście do seksu nawet nie doszło z wiadomych przyczyn... Żałuje straconych lat choć mam tylko 18 czasem czuje się jak 40 latek... Może to głupie ale w trakcie tego tygodnia już miałem zwiększona siłe zmienne nastroje. Drugie moje pytanie czy na skype bede mogl patrzec na moja kobiete jakby mi cos pokazywala? Jaki jest twoj stosunek do tego... Bede informowal o moich postepach licze na odpowiedz
OdpowiedzUsuńMi się osobiście wydaje byś sobie odpuścił na kilka tygodni myślenie o seksie a wiadomo ze jak będzie dziewczyna pokazywała przez skypa to i owo jaka będzie Twoja reakcja. Ja jestem na odwyku ponad 5 miesięcy ale przez 3 miesiące unikalem kompletnie podniecania (było też mi łatwiej bo często wyjezdzam do pracy i nie mam w tym czasie żadnych pokus) A co do robienia dobrze ręką przez dziewczynę to moim skromnym zdaniem powinieneś z tego zrezygnować przynajmniej do czasu jak wyzdrowiejesz wypełni, death grip wyleczysz.
Usuńdziękuje ci za odpowiedź. za dwa tygodnie jadę do niej. chciałbym by było pięknie
OdpowiedzUsuńwitam kolego. Czy mógłbyś mi powiedzieć, czemu miał służyć ten artykuł/jaki był jego cel?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Te plamy to zwykle zmazy nadmiar nasienia wychodzi sam, nie ma sie co przejmować każdy to ma jak nie trzepie czy nie ma kobiety w mniejszym lub większym stopniu
UsuńZ dołem pełna prawda, napisałem o tym art nie dawno poszukaj
Po 5 dniach od odstawienia porno miałem już sen erotyczny i nocny zmaz. To chyba dobrze jak tutaj czytam? Gdzie moge o tym wiecej poczytać? pozdrawiam
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńJestem na odwyku miesiąc, zaczęło się od flaka więc zaprzestałem masturbacji, oglądania porno skończyłem z tym definitywnie. Przez dwa tygodnie od odstawienia normalne objawy flak albo pół wzwód, sytuacja gorsza była dla mnie że mam dziewczynę , z którą widuję się tylko w weekendy, ponieważ ona się uczy i nie ma czasu w tygodniu, więc na każdy weekend ze mną była strasznie napalona. Przez te dwa tygodnie a raczej weekendy, kłótnie, dziwna atmosfera, wątpienie z mojej strony jak i jej w nasz związek. przez ten czas czytałem, wspomagałem się tą stronką , aż zobaczyłem pierwszą część recenzji No More Mr. Nice Guy. Zacząłem ją czytać, czułem się jak oświecony, analizowałem wszelkie swoje zachowania wstecz, byłem zachwycony tą książką jak i dalej jestem. Postanowiłem, że wszelkie ćwiczenia mające na celu wyzwolenia mnie z tego syndromu zaczynam wprowadzać w życie od teraz. Powiadomiłem swoją dziewczynę o tym, czuła się dziwnie z tym ale zrozumiała to. Skupiałem się na sobie, spotykając się z nią trzeciego tygodnia(weekendu) nie nastawiałem się na żaden seks, wracałem z siłowni do niej do domu, nie widzieliśmy się tydzień(podczas, którego już zacząłem praktykować wskazówki z No More Mr. Nice Guy) relacja między nami była normalna ale czułem od niej , że gdzieś w głębi siebie pragnie tego seksu ,którego jej bardzo brakuje. Tego dnia nic się niezwykłego nie działo: spacer, piwko, powrót do domu na jakiś film. W trakcie jak to zwykle bywa, mojej wzięło się na całowanie i czułość, sam też to poczułem z dobre 30 minut całowaliśmy się, pieściliśmy się- normalnie czułem , że zaraz eksploduję więc myślę teraz albo nigdy flak mnie nie zaskoczy. I nie zaskoczył, fakt że stosunek trwał może minutę przez moje podniecenie ale następny może był za kolejne 30 minut i było bosko. Czułem się jakbym przenosił góry, albo bym był panem świata. Wracając od niej z domu wysłała mi sms'a , że jak wszedłem do niej do domu wracając z siłowni to od razu wyczuła różnicę w moim zachowaniu , stałem się bardziej męski i to ją podnieciło. Do świadomości dochodziła myśl, że staję się w końcu męski, chociaż jeszcze nie przeczytałem całej książki. Na drugi dzień znowu się spotkaliśmy, tym razem wiedziałem ,że będzie seks, miałem porannego powstańca, spontaniczne erekcje w ciągu dnia itd. Zrobiliśmy to 3 razy w ciągu dnia pomimo ,że byłem wykończony to jak zasypiałem, pomimo bólu w dolnych częściach ciała dalej byłem gotowy. Moja ego wzrosło po tym dniu niesamowicie. Aż do wtorku tego tygodnia strasznie napalony, pikantne sms'y , erekcje z rana twarde jak skała, brudne myśli w głowie, zainteresowanie kobietami na ulicy. We wtorek położyłem się spać i dostałem polucji , nie przejąłem się tym bo myślałem , że albo mózg resetuje się po tym uzależnieniu od porno albo napięcie seksualne było za duże i organizm musiał to jakoś zwalczyć. I się zaczęło, w środę po siłowni kolejne niepełne erekcje z rana zapominając o spontanicznych w ciągu dnia, coraz mniej myśli o seksie, mniej pikantnych myśli a jak patrzę na jakąś seksowną kobietę to w sumie nie wiem co czuję. Spadek libido jak 3 tygodnie wcześniej. Tu napalałem się ze swoją na seks na weekend, ona jest w stanie ogromnej "chcicy" , zapewniałem ją o mocnych erekcjach, myślałem że mój organizm szybko poradził sobie ze skutkami odstawienia porno. Moja partnerka jest strasznie wyrozumiała, nie zależy jej tylko na jednym, były już dwie luźne rozmowy na ten temat, które też pomogły jej w zrozumieniu mojego problemu. Co robić? Zobaczyć czy coś wyjdzie w weekend z seksu czy darować sobie to bo mi to nie pomoże ? Znowu nie mam poczucia tej pełnej męskości tylko jak mięczak jakiś. Na koniec dodam, że przez te 4 tygodnie nie miałem żadnego kontaktu z porno, widziałem zdjęcia seksownych kobiet w ubraniach bądź strojach kąpielowych przejeżdżając przez facebook'a ale nie zwracałem zbytniej uwagi na to i nie wzbudzało to we mnie większego podniecenia. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek odpowiedź na mój post, bądź poradę. Póki co idę dalej czytać No More Mr. Nice Guy.
Pozdrawiam
To normalne w życiu, a tym bardziej na odwyku, że raz się czujesz świetnie, a potem przychodzi gorszy okres. Porażka jest w pewnym sensie oznaką postępu, bo jak są gorsze dni, to znaczy że musiały być te lepsze. Jeśli w tamten weekend było tak super, to nie wiem czemu masz nie spróbować seksu i tym razem. Ważne, że idziesz w dobrym kierunku. Ja Tobie mogę tylko pozazdrościć, bo na seks póki co nie mam co liczyć :) A książka No More Mr Nice Guys potwierdzam, że jest super, chociaż dopiero 3 rozdziały przeczytałem. Zacząłem ją czytać dzięki recenzjom, które się pojawiły na tej stronie.
UsuńNo w sumie tak, zobaczę jak to będzie i dam znać jak potoczyła się sytuacja. Samo to, że ktoś zainteresował się moim postem i poświęcił czas, żeby mi odpisać podnosi na duchu. W sumie może za bardzo się stresuję, że może coś nie wypalić i być dalej flak. A myśl, że raz jest lepiej a raz gorzej daje mi nadzieję że przyjdzie okres kiedy wróci wszystko do normalnego porządku rzeczy. Dzięki wielkie :d
UsuńTutaj bartek juz tydzien i trzy dni.. Od nie dawna zaczalem budzic sie w nocy po prostu nic sie nie dzieje tylko sie budze i o dziwo moze to iluzja ale o 2 w nocy bylem wyspany mimo tego ze poszedlem spac kolo 24 co o tym myslicie ? To ma cos do odwyku?
OdpowiedzUsuńJasne, sam tak miałem i dalej mam. Mogę zasnąć o 23:00 o 00:00 się budzę i jestem wyspany i kręcenie się w łóżku... Trzeba to przeboleć, bo jest to chyba naturalne podczas odwyku, staraj się patrzeć na to pozytywnie bo to oznacza, że jesteś na dobrej drodze. Równie dobrze możesz mieć też "plamienia", "polucje nocne" po dłuższym czasie. Ja na samym początku miałem je prawie dziennie teraz, miałem tylko jeden przypadek w tygodniu. Pozdrawiam
UsuńDziękuje bardzo za odpowiedź. Daniel chciałb byś wiedział,że to co robisz jest wyjątkowe dzięki Tobie wielu nie tylko młodych lecz i ròwniesz starszych osòb zrozumie na czym polega prawdziwe uzależnienienie od tego cholerstwa. Chciałbym Ci podziekować bo gdybybym nie wszedł na tę. Strone dalej gniłbym w tym błędnym kole.. Pozdrawiam Bartek
OdpowiedzUsuńCzytając recenzję książki bardzo wiele wspólnego miało i ma z moim życiem codziennym. Zastanawiam się jaki związek ma odwyk od porno z typem faceta Nice Guy? W moim przypadku niestety to się łączy.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz gdy od kilku miesięcy rozstałem się z dziewczyną zrozumiałem że zachowywałem się w stosunku do niej właśnie jak typowy Nice Guy. Robiłem wszystko aby jej nie urazić, na wszystko się zgadzałem a że była ładną osobą byłem przez to trochę oślepiony i nie wyobrażałem sobie że może pójść coś nie tak dlatego nie chciałem narażać naszej wspólnej przyszłości. Byliśmy wspólnie dość długi czas razem i nic nie wskazywało że możemy się rozstać.
O moim problemie z uzależnieniem pisałem jakiś czas temu w komentarzu. Natomiast już od dawna chciałem z tym skończyć bo ciągnęło się to za mną od kilku lat. Nigdy nie doszło do jakiś poważnych problemów zdrowotnych i zawsze byłem zdrowy pod tym względem. Były okresy czasu kiedy bez porno wytrzymywałem nawet 2 miesiące ale tak jak napisałem była to walka i liczenie ile dni udało mi się powstrzymać od porno. Te dłuższe okresy występowały głównie w wakacje kiedy wyjeżdżałem z miasta gdzie studiowałem do rodzinnego domu w którym jest tak mnóstwo zajęć i rozrywek że nie było czasu nawet myśleć o porno. Powrót na studia stwarzał sytuacje w których bywałem sam i miałem mnóstwo wolnego czasu. Żałuję że wcześniej nie wiedziałem o Twojej stronie Danielu bo pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej. Nigdy nie zapomnę dnia 20.06.2014r. kiedy po raz pierwszy odkryłem Twoją stronę i świat się zmienił nie do poznania. Od tego dnia już nigdy się nie masturbowałem a filmy obejrzałem tylko 2 razy. Teraz już dokładnie wiem jakie głupstwo robiłem przez te lata. Nigdy nie mógłbym przypuszczać że czytanie takich wiadomości i artykułów może być tak pomocne.
Po rozstaniu z dziewczyną myślałem dużo czy aby nie moje uzależnianie spowodowało rozstanie bo pewnego dnia o wszystkim powiedziałem mojej dziewczynie. Wszystko dlatego że była dla mnie ważną osobą i liczyłem że mnie zrozumie i może w jakikolwiek sposób wesprze. Nie odczułem takiego wsparcia od niej i musiałem liczyć tylko na siebie. Jak czas pokazuje udało mi się zwalczyć nałóg samemu. Kilka miesięcy po rozmowie o moim uzależnieniu nasze drogi się rozeszły dlatego te myśli. Teraz gdy od kilku miesięcy jestem sam dochodzi do mnie że to nie uzależnienie tylko typ faceta Nice Guy między innymi spowodował że nie jesteśmy razem. Dodatkowo dowiedziałem się wiele innych ciekawych informacji o partnerce która udawała zupełnie kogoś innego niż w rzeczywistości była więc trudno określić jaki był prawdziwy powód rozstania.
Zastanawiam się w jakim stopniu ode mnie zależało to zachowanie? W jaki sposób stajemy się tym typem faceta?
Jeden krok w dobrym kierunku udało mi się zrobić teraz czas na kolejne wyzwanie. Porno to dla mnie przeszłość, ale kolejnym problemem jest fakt że jestem typem Nice Guy. Dodatkowo jestem raczej osobą nieśmiało co powoduje pewne utrudnienia w życiu.
Fragmenty książki przetłumaczone na polski już czytałem bardzo dokładnie i wiele podobieństw się dopatruję. Mam wielką chęć przeczytania książki i zmiany swojej osobowości ale bardzo słaba znajomość angielskiego powoduje że tłumaczenie zdania po zdaniu może zająć bardzo dużo czasu.
Miałbym wielką prośbę aby jakaś dobra osoba napisała w jaki sposób zmienić swoje nastawienie aby stać się normalnym facetem? Jakie ćwiczenia wykonywać zgodnie z książką No more Nice Guy aby pozbyć się tego zachowania?
Bardzo buduje fakt że jednak da się żyć bez porno i w najmniejszym stopniu nie jest to potrzebne facetowi. Ważne jest aby dobrze zaplanować sobie każdy kolejny dzień. Teraz moim głównym celem jest zmiana wewnętrzna aby już nie zachowywać się jak Nice Guy w przyszłości w relacjach głównie damsko-męskich.
Na zakończenie chciałbym życzyć wszystkim osobą na odwyku powodzenia i wytrwałości w postanowieniu. Jestem kolejnym dowodem że jednak można osiągnąć cel. Już niedługo będzie 1 rok. Rok pełny uśmiechu i wewnętrznego szczęścia które daje mocnego kopa do działania.
Danielu dziękuję Ci bardzo :)
No gratulacje odwyku. Może spróbuj z translatorem google, jeśli dotąd tego nie robiłeś. Nice guy zresztą nie dotyczy tylko relacji damsko-męskich, ale całego życia wogóle. Jednym z zadań jest znaleźć sobie jakąś bezpieczną osobę, której można opowiedzieć właśnie o Twoim problemie (nie wiem czy nie powtarzam tego co napisał autor streszczenia)
OdpowiedzUsuń