Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

niedziela, 3 maja 2015

List Kuby


 Witam,
Nazywam się Kuba, mam 20 lat. Chciałbym opowiedzieć swoją historię z fapaniem, ale nie tylko. Jako, że jest to blogg nastawiony na uzależnienie od fappingu, to też chciałbym opowiedzieć o swoich innych demonach - gry komputerowe oraz Internet. 

Na odwyku jestem już(prawie) 3 miesiące - ok. 11 maja pykną 3 miesiące. Do całkowitego odstawienia przygotowywałem się dość sporo, ok. 2 miesiące. Od tamtego czasu czytałem Twój blog prawie codziennie. Nowy rok, to wiadomo - nowe postanowienia. Czułem, że jeszcze nie jestem gotowy do przejścia na odwyk. Wiedziałem, że nie wytrzymam. Dlatego postanowiłem, że będę to robił systematycznie. Najpierw 5 dni, potem tydzień, a na koniec 2 tygodnie. Po tych 2 tygodniach postanowiłem na zakończenie tej waśni i tutaj dobra rada dla wszystkich: jeśli oglądaliście TO głównie, lub wyłącznie(jak ja) za pomocą smartfona i w domowym zaciszu to poproście żeby ktoś zaufany zmienił wam hasło do Wi-Fi i wam go nie podawał. Gwarantuję, że myśl, że nie macie w ogóle MOŻLIWOŚCI fapania zmienia punkt myślenia, ja nawet nie myślałem jak to zrobić, bo wiedziałem - byłem przekonany - że to jest niemożliwością bez Wi-Fi. No a tak jeszcze o odwyku... ja nie miałem takich dramatycznych przeżyć jak niektórzy. Tzn. nigdy nie doświadczyłem flaka przy kobiecie... bo w sumie to jestem prawiczkiem i może dlatego. Na szczęście udało mi się zacząć odwyk bez takich przeżyć. Podkreślam, że jeszcze odwyku nie przeszedłem, jestem o tym przekonany. Ale powoli wracam do normy, bo w zeszłym tygodniu dwie belki z rana miały miejsce, a od baaardzo dawna nie miałem powstańca o świcie.

Porno zacząłem oglądać jakoś na początek gimnazjum. Ale zanim to zacząłem to bardzo interesowałem się grami komputerowymi. Chłonąłem wszystkie możliwe gry, a jedynym tematem, uwierzcie JEDYNYM tematem do rozmów z rówieśnikami w podstawówce to były właśnie gry. Warcraft III, Diablo II, Gothic. Już od postawówki grałem codziennie. W gimnazjum jeszcze się to nasiliło. Grałem w League of Legends. Gra, w którą utopiłem więcej czasu niż na obowiązki związane z moją uwczesną "pracą" czyli szkołą. Człowiek jak patrzy na przeszłość jak już dorośnie to dopiero uświadamia sobie w jak głupie nawyki wpadał. Jebane błędne koło. Wracałem do domu i JEDYNĄ myślą było włączenie komputera i odpalenie gry. I tak 3 godziny dziennie. Od razu po powrocie do domu. Rozumiecie? Nawet nie wyobrażałem sobie o wyjściu ze znajomymi, bo nic mi nie dawało takiego szczęścia jak gry. Bywało tak, że moje uzależnienie od gier(komputera?) było tak duże, że za wszelką cenę chciałem żeby mój brat udostępnił mi komputer(nadal z nim dzielę pokój) i w momencie kiedy siadałem... nie wiedziałem co mam zrobić. Rozumiecie? Chodziło o sam fakt usiądnięcia przy komputerze. Nawet nie miałem celu w tym. To tak jak kobiety mają ogromną chęć wejść do Centrum Handlowego, ale nie wiedzą co kupić. W ich przypadku to mógł być spontan. U mnie to była codzienność - uzależnienie. W wakacje potrafiłem nigdy nie wychodzić z domu, dosłownie. Wyjście do sklepu było  czymś wyjątkowym. Jako, że swój swego zawsze znajdzie - kumplowałem się z takimi samymi no-lifami. Czyli nie miałem przyjaciół. Oni tylko szukali osób z którymi mogliby porozmawiać o tym czy Shen na Topie w kooperacji z Gravesem na Bocie to dobry wybór. A no i, że mam taką naturę, że jak coś robię to robię na całego, angażuję się w 100% to to jeszcze potęgowało to uzależnienie. W każdej grze osiągałem wysokie wyniki, bo poświęcałem dużo czasu na praktykę i naukę. Jeśli ktoś grał w LoLa, to miałem platynę I. A jeśli ktoś grał w Starcrafta II to miałem diament(za czasów kiedy diament był najwyższą ligą). W lola nie gram już od czasów 2 klasy liceum. W Starcrafta też. Ale spokojnie, człowiek uzależniony zawsze znajdzie inną gierkę. Teraz codziennie gram w inną. Może nie angażuję się jak poprzednio, ale nadal robię to CODZIENNIE(do ok. 3 godzin), bo sprawia mi tyle frajdy. 

No i jak już przedstawiłem swój profil mam parę pytań: czy każde uzależnienie leczy się w podobny sposób? Totalne zero gier do końca życia? W moim wieku już nie powinienem zajmować się takimi pierdołami. Lata lecą, a kariera sama się nie zrobi. Bo póki co pracuję w... serwisie sprzątającym i studiuję zaocznie. Pracę mam tylko na 2 godziny(7:00-9:00), stąd mam mnóstwo wolnego czasu. Nie potrafię pożytecznie zaplanować sobie czasu.

Powinienem sobie znaleźć pracę, normalną pracę. Ale żeby znaleźć sobie pracę w zawodzie to potrzebuję kurs. On kosztuje 3,5 tysiąca, ale dałby mi sporo wiedzy. Na dzień dzisejszy nie dysponuję taką sumką. Jakbym zapisał się w wakacje na ten kurs to musiałbym od rodziców pożyczyć ok. tysiąc złotych. Ale 14 maja zaczynam kurs na prawo jazdy(finansowane przez rodziców). 

Jeszcze parę słow apropo s kobiet. Nigdy nie miałem kobiety. Nigdy nie kochałem kobiety, ani nie kochałem się z kobietą. Czuję się źle z tym. Zawsze wyobrażałem sobie, że kochałbym swoją kobietę nad życie. Ale w obecnej sytuacji(na odwyku) nie wiem czy byłbym w stanie.

Jako, że w przeszłości miałem taki tryb życia(no i teraz też po części) to nabrałem trochę tłuszczu. W szczytowej formie ważyłem 94 kg. Teraz ważę 82kg. Myślałem, że to mi doda pewności siebie. Że kobiety zaczną się mną interesować. Nic z tego. Nadal jestem żałosnym prawiczkiem. 

Proszę o jakiekolwiek rady co robić w mojej sytuacji, a przede wszystkich czego NIE ROBIĆ.

11 komentarzy:

  1. Tez kiedyś duzo grałem w liceum ale przeszło mi to, problemem dzisiejszych gier jest uzależniający tryb multiplayer na który Traci sie wiele czasu. Dzis juz bardzo mało gram i tylko w singla bo zwykle trwa po kilka godzin. Jeśli juz w cos gram to tylko najwyższej jakości bo typowe gry mnie nudzą, swoje juz sie nagrałem. Ostatnio grałem w the order kolejna to moze bedzie Batman w czerwcu i mad max we wrześniu i naprawdę tyle mi wystarczy. Nie demonizuje gier , raczej uzależnienie to kwestia duzej ilości czasu i brak innych hobby które dawalaby frajdę, gry sa bardzo stymulujące a jeszcze bardziej w multi. Radziłbym Tobie zorganizować sobie czas wolny i ograniczenie gier do minimum.
    Ja jak w strategiach widziałem ze zajmuje mi za duzo czasu gra kiedyś to kasowałem zapis gry. W ten sposób powtórzenie kampani byłoby wkurzające i z drugiej strony nie mogłem kontynuować gry. Szalone ale działało. Moze jest jakiś program który ogranicza na win ilośc czasu z grami ?
    Albo wogole od kompa , od tego bym zaczął. Uzależnienie od porno sie z tym łączy i przestań po prostu do tego wracać.
    Czas wolny wypełnij sobie sportem kup ciężarki czy biegaj na powietrzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś biegałem, 3 razy w tygodniu(w trakcie redukcji o której pisałem), ale czas jakim dysponuję... jest za duży żeby to wypełnić :p. W domu(po pracy) w tyg. jestem o godz. 10:00. Niektórzy wtedy zaczynają dopiero etat. Właściwie to problem nie jest w tym co mam robić, bo zdaję sobie sprawę z tego, że powinienem znaleźć sobie w końcu jakąś pracę(bo to zajmuje dużo czasu i rozwija) i inne zaineresowania, ale po prostu tego nie robię. Nie jestem w stanie tego przedsięwziąć. Nie wiem dlaczego. Lęk przed niewiadomym(nowi ludzie, otoczenie)? Lenistwo? Strach? "Jedna kropla miłości jest więcej warta niż ocean dobrych chęci i rozumu." - Blaise Pascal. Może klucz w miłości? Pozdrawiam, Kuba.

      Usuń
    2. Dobrze, że zauważyłeś ten problem. Gry to straszna strata czasu i straszne wyniszczenie woli.
      Nie wiem w jak dużej miejscowości mieszkasz. Jeżeli w dużym mieście, to ja nawet bym się nie zastanawiał, tylko próbował ogarnać dodatkową pracę, żeby zarobić te 3,5k na kurs. Masz 20 lat i jeżeli masz do wyboru - siedzieć bezczynnie lub pójść do pracy, nawet takiej, która nie odpowiada do końca Twojemu profilowi, to odpowiedź jest prosta w takich okolicznościach. Ważne, żebyś się nie zasiedział w nieodpowiednim zawodzie i w odpowiednim czasie zaczął swoją prawdziwą karierę :)

      Możemy zrobić taki deal, że do końca tygodnia zorientujesz się w miejscowym rynku pracy i pójdziesz do minimum 5 wybranych przez siebie firm i zaproponujesz im, że zaczniesz u nich pracować? Tylko wiesz, z optymizmem i chęcią do pracy wypisaną na twarzy :) Wtedy byś w niedzielę powiedzmy opisał jak Ci poszło (bez rzucania nazwami). Takie wyzwanie.

      Albo jak nie możesz znaleźć motywacji, to umów się z kumplem, że jak nie znajdziesz dodatkowej pracy do tego i tego dnia to dasz mu np 200 PLN. Tylko musisz być pewien, że ten kumpel ściągnie z Ciebie taką należność!

      Usuń
    3. Hej, dzięki za naprawdę świetne rady. Tak się składa, że mieszkam w największym mieście w Polsce :). Ten pomysł z zakładem przy obecnej sytuacji, kiedy muszę oszczędzać, jest genialny. Wtedy będę zmuszony zrobić to. Tylko jeszcze jeden problem jest taki, że ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że przychodzę do sklepu, biura i proszę sekretarkę o kierownika, bo mam CV. Dla niektórych do normalka. Dla mnie to jest bardzo niekomfortowa sytuacja. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja nieśmiałość jest prawdopodobnie urojeniem, ale mnie strasznie blokuje. Tu chyba chodzi o tzw. strefę komfortu, która w moim przypadku zamyka się na najbliższe otoczenie, w którym wszystko mogę przewidzieć. Nienawidzę zmian i rzeczy, które mnie zaskakują, których się nie spodziewałem.

      No ale to takie subiektywne odczucia - demony wyrabiane przez lata w wyniku mojej żałosnej przeszłości związanej z pornografią i grami. Pustelniczy tryb życia. Trzeba z tym walczyć, bo lata lecą, a wujkowi właśnie wykryli raka płuc(nigdy nie palił) w wieku... 43 lat. Mogę być właśnie na półmetku życia, a ja je marnuję w taki sposób. W sumie to moja rodzina nigdy nie słynęła z wiekowości.

      Pozdrawiam, Kuba.

      Usuń
    4. Za mocno analizujesz, ale to dość powszechne. Nikt nie mówił, że to będzie komfortowe. Dla ludzi, którzy to robią też nie jest to zwykle najprzyjemniejsze doświadczenie. Masz do wyboru analizować to i bać się jeszcze bardziej, albo po prostu to zrobić. Za pierwszym razem będzie pewnie trochę niezręcznie, ale tak właśnie musi być :) Część procesu i tyle. Pierwsza firma z brzegu też nie musi Cię zatrudnić i to jest normalne. Nie bierz tego osobiście po prostu.

      Sprawa jest tu prosta: Ty jesteś chętny oddać swój czas i energię w zamian za pieniądze. Nie jest tajemnicą, że firma, która Cię zatrudni na tym zarobi. Korzyści są dla obu stron, więc to nie jest przysługa, tylko biznes. To, że ktoś powie nie, to nie koniec świata, tylko kalkulacja z jego strony, że na tym nie wyjdzie dobrze - ma inne problemy w stylu brak klientów, albo za mały lokal. Dla Ciebie to nic nie zmienia, bo jest wiele firm, w których przydałby się jeszcze ktoś, bo załoga jest za mała. Jak idziesz do takiej firmy, która ma niedobór pracowników to Ty jesteś dla nich prezentem od losu. Proste.

      Głowa do góry, klata do przodu i wszystko będzie ok!

      PS. zdrowia dla wujka!

      Usuń
  2. Czy bycie prawiczkiem to coś złego? To że cały świat pędzi do utraty dziewictwa czy prawictwa(?) nie znaczy że musisz podążać za stadem baranów. Jeśli będziesz na siłę szukał okazji to sexu bo tego wymaga od Ciebie otoczenie to to się może źle skończyć. Mi się wydaje, że dziewczyny wolą jak są tymi jedynymi, że nie miałeś żadnej wcześniej.
    Ja miałem z grami podobnie - też kasowałem zarówno gry jak i savy, i to wiele razy - tak, instalowałem z powrotem po załóżmy miesiącu czasu. Jak nie grałem to spędzalem dużo czasu na internetach.
    Co do sam fakt usiądnięcia przed kompem to rozumiem - miałem analogicznie. Nawet jak przeglądam internety to też siedzę bez celu- i jak się maksymalnie nudzę to dalej przeglądam internety żeby pozostać w tym stanie. Co do gier offline to grałem żeby przejść misje - nie miałem przyjemności z grania tylko poczucie że muszę przejść grę. Straszne. Jak o tym piszę to mnie krew zalewa.
    Grałem w pewną grę online przy której po jakimś czasie odblokowywało się pewną umiejętność, umiejętność po dziesiątkach godzinach udało mi się odblokować, ale potrzebowałem dużo czasu na trening ręki aby dobrze się daną umiejętnością posłużyć. To zajęło mi kolejne kilka godzin. W miedzyczasie podziwiałem kozaków, którzy dobrze mieli opanowaną tą umiejętność i wymiatali na planszy. Gdy osiągnąłem ten poziom uznałęm że nie mam więcej celu w tej grze. Osiągnąłem to co sobie postanowiłem i straciłem sens grania. Wiele godzin spędzonych w grze na marne bo rozwalanie przeciwników już mnie nie cieszyło. Czas który poświeciłem na granie mogłem przeznaczyć na bardziej pożyteczne rzeczy.
    Ja co do gier miałem terapie szokowa – skasowanie gier i savów. Chwile po tym nie umiełem się odnaleźć na kompie, siedziałem bez celu, ewentualnie na internetach. Wpłynęło to na moją produktywność pozytywnie, ale po jakimś czasie wracałem do gier i kasowałem je z powrotem. Podobnie jest z fapaniem – mogę wytrzymać 2-3tygodnie a potem znowu do tego wracam. Jeżeli Ty wytrzymałeś 3 miesiące to myślę że z grami będzie podobnie, że dasz radę. Jak nei fapiesz to gry są jedynym źródłem przyjemności i musisz znaleźć sobie inne źródło, z którego będziesz czerpał radość życia.
    Dobrze jest wychodzić z domu, nawet do sklepu czy na spacer, a najlepiej spotkać się ze znajomymi.
    Jeśli zrobisz prawko to otworzą się przed Tobą nowe zawody, jak np. dostawca pizzy albo kurier. Powodzenia na egzaminie.
    PS szacun że 3 miechy wytrzymałeś, ja mogę o takim wyniku pomarzyć :(
    Co do programu który ogranicza ilość czasu przy grach to ja widzę tylko takie coś: założyć sobie w windowsie osobne konto czy profil na gry i ustawić sobie na to konto blokadę rodzicielską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki stary za odpowiedzi. Tutaj Kuba, autor maila.

      Fajnie, że ktoś miał tak jak ja, super, że można dzięki takiemu forum dzielić się swoimi doświadczeniami. Dziękuję, że tak obszernie odpisałeś na mój list.
      Jeśli chodzi o terapię szokową... właśnie tutaj jest taki problem, że jako, że nadal dzielę pokój - komputer także dzielę z moim bratem. Większość gier, w które ja grywam, on także czasami gra. Właściwie tutaj też warto zwrócić uwagę na kolejny fakt - otoczenie. Mój brat jest praktycznie kalką mnie(z zachowania). Tylko jeszcze bardziej leniwy i niechlujny. Ciężko jest coś zmienić w takim towarzystwie(a głównie czas spędzam w domu). Niemniej jednak dzisiaj usuwam te gry, na które on zgodzi się usunąć. Trzeba z tym zerwać, bo to jest za duży pochłaniacz czasu.
      Fapanie... to nie było tak hop siup. Był okres(wspomniane 2 miesiące) kiedy byłem w pełni świadomy jak destrukcyjny wpływ ma na mój organizm pornografia, ale mimo to dawała mi za dużo euforii żeby z niej zrezygnować. Dopiero od nowego roku podjąłem kroki by to zwalczać. Powoli się przyzwyczajałem do jej nieobecności, aż w końcu po zmianie hasła Wi-Fi nie miałem możliwości(łatwego) dostępu do porno, bo w domu zawsze ktoś był albo przy kompie siedział brat. W momencie kiedy byłem sam w domu - nie odpalałem komputera. No i po tych tygodniach "wstępnych" kiedy zacząłem właściwy odwyk to po jakiś kolejnych (po wstępnych) 3 tygodniach już na tyle mi spadło libido(flat line), że nawet o tym nie myślałem i tak tkwię po dziś dzień.
      Trzymam kciuki za Twój sukces.

      Usuń
    2. Dzięki za wsparcie. Może wyciągnij brata na jakieś rowery na przykład? Nie ma sensu żeby też gnił przed kompem a tak to zmienisz jego i siebie. Jak załapie zajawkę to będziecie się nawzajem motywować nie do gier a do wypadów na dwór. Rady kolegów wyżej(niżej) bardzo dobre. Pozdrawiam, Anonimowy 4 maja 2015 06:44

      Usuń
    3. Mimo, że dobrze dogaduję się z bratem, to nigdy razem nie wychodziliśmy ze znajomymi. Nawet nie wiem dlaczego. Po prostu tak było. Wspólne wycieczki rowerowe odpadają, bo kupiliśmy na spółę rok temu rower :p. Nie wiem czy jestem w stanie mu pomóc, bo on nie widzi problemu w graniu cały dzień. Poza tym jak sobie nie mogę pomóc to jak mogę pomóc starszemu bratu, który nie widzi naprawdę w niczym nic złego. Po prostu tak jest. Nawyki głęboko zakorzenione.

      Usuń
  3. U mnie również gry komputerowe na równi z porno przyczyniły się do zmarnowania najlepszych lat. Mam prawie 25 lat i też jestem "prawiczkiem". Wcale jednak z tego powodu nie rozpaczam. Ot, wszystko przyjdzie w swoim czasie.
    Usuń te gry, które najbardziej Ciebie wciągają. Podobnie jak z porno, odrzucenie tego musi być prawdziwe i radykalne. Przecinasz krępujący Cię sznur i idziesz dalej - bez żalu i wspomnień.
    Co do organizacji wolnego czasu - siłka, bieganie, pływanie itd to oczywista oczywistość. Obczaj tą stronę http://www.100pompek.pl/
    Masz kompa (pamiętaj, że to tylko narzędzie - możesz go użyć dobrze lub źle, to Twój wybór), czas, coś tam zarabiasz - może mógłbyś kupić jakiś podręcznik i uczyć się jakiegoś języka np. php, javy, sql. Ja np. jestem humanistą, nigdy nie programowałem czy coś ale nauka sql-a to mi całkiem dobrze szła. Miałem z tego zajęcia, zaliczenia na studiach itp, ale największą frajdę sprawiało mi jak w domu rozgryzałem różne warianty rozwiązania jakiegoś problemu (kombinowanie to jedno z moich ulubionych zajęć) - w ten sposób zajmowałem czas, uczyłem się sql-a.
    Głowa do góry. Wiesz, że porno to syf, odrzuciłeś to gówno. Zainwestuj w siebie. Ja od pewnego czasu mam cały czas w głowie taką oto myśl: decyduj, albo będą to robić za Ciebie! Odwyk jest elementem tego, co można nazwać kształtowaniem siebie takim, jakim być się powinno.
    Pozdrawiam, Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to prawda o tej maksymie: decyduj albo będą to robić za ciebie. Kiedyś tu już wypowiadałem się na temat mojej refleksji związku zachowania w życiu, a zachowania na stole w pokerze. Wydaje się dziwne, prawda? W skrócie: w pokerze zawsze trzeba być agresywnym. Ty musisz nadawać rozwój gry. To reszta musi się pod twoje narzucane warunki. Agresywni gracze żerują na tych pasywnych, bo są oni łatwi do rozgryzienia. Kiedy pasywny gracz atakuje - wiadomo, że coś ma. Kiedy agresywny gracz atakuje - nie wiadomo do czego zmierza. Podobnie trzeba postępować w życiu. Trzeba być agresywnym. Zawsze pewnym siebie i starać się dążyć do celu. Dążyć do tego, żeby to inni musieli się podporządkować pod Ciebie, a nie ty do innych. To ty powinieneś nadawać bieg wydarzeń. Przewidywać, planować, decydować.

      No a tak już abstrahując od tej refleksji. Super pomysły, z pewnością skorzystam. Dzięki wielkie za odpowiedź.
      Pozdrawiam, Kuba.

      Usuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.