Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

niedziela, 23 sierpnia 2015

Artykuł na WP oraz informacje o uzależnieniu od pornografii dla nowych czytelników bloga nadopaminie

Na portalu Wirtualna Polska pojawił się artykuł, który w pewnej części powstał dzięki mojej współpracy na temat różnych uzależnień. Dziennikarz Mateusz z którym miałem przyjemność rozmawiać opisał bardzo ważny dla nas temat uzależnienia od pornografii który opisujemy na blogu nadopaminie od kilku lat.

Aktualnie widzę wręcz falę ludzi zaglądających na bloga dlatego postanowiłem bardzo szybko w jednym miejscu dać kilka linków do zapoznania się z tematem bez potrzeby wertowania całej strony.


Po pierwsze przedstawiam wycinek z naszego FAQ dostępnego tutaj o tym czym jest uzależnienie od porno:



1. Jak porno działa na faceta?
Lata spędzone z oglądaniem pornografii i masturbacją do niej powoduje w dłuższym okresie spadek wrażliwości na bodźce seksualne. Objawem są gorsze lub wręcz brak erekcji, potrzeba długiej masturbacji aby osiągnąć orgazm lub w skrajnych przypadkach sam wzwód pojawia się tylko tuż przed orgazmem. Samo oglądanie porno zmienia się w czasie. Na początku zwykle wystarczą zdjęcia, później do podniecenia potrzeba coraz więcej i bardziej zróżnicowanego porno. Wydłuża się też czas spędzony na porno, o ile na początku mogło to być np. kilkanaście minut, później może trwać godzinę lub o wiele dłużej. Sam po sobie wiem że jest to pewną rutyną i z czasem nie zauważa się jak spędza się coraz więcej czasu z porno. 


2. Czemu porno jest uzależniające?
Nasz mózg jest tak zbudowany że widok nagich kobiet budzi u nas naturalne instynkty, czujemy podniecenie, dostajemy erekcji i jesteśmy gotowi do seksu. Przed rozwojem technologii jak i powszechnemu dostępowi do porno, widok nagich kobiet był ograniczony dla faceta do minimum. Ilość bodźców seksualnych była bardzo mała przez co miały większą silę oddziaływania. Tak ten mechanizm niezaburzony działał i sprawdzał się tysiące lat, kłopoty z erekcją mieli co najwyżej ludzie bardzo chorzy, walczący o życie lub w późnej starości. Pomijamy tu takie czynniki jak stres, głód etc. W dzisiejszych czasach jedynym kosztem dostępu do porno jest w zasadzie czas ile można z nim spędzić. Znalezienie i ściągnięcie dowolnego filmu czy zdjęć to kwestia kilku minut. W takiej sytuacji z czasem facet ogląda coraz więcej nagich kobiet w najprzeróżniejszych wariantach, aktach etc, setki z czasem tysiące. Jest logiczne że z czasem mózg przyzwyczaja się do takiej ilości i potrzebuje więcej lub bardziej zróżnicowanego porno. Chemiczny mechanizm tych zależności (dopamina, prolaktyna) opisany jest tutaj: http://nadopaminie.blogspot.com/2013/08/czy-prolaktyna-niszczy-twoja-miosc.html


3. Dlaczego uzależniony od porno powinien pójść na odwyk? 
Uzależniona osoba trwająca w swoich nawykach tylko pogarsza swój stan, z czasem erekcje słabną, pojawiają się inne problemy jak gorsze samopoczucie, ciągłe zmęczenie, wiele dziwnych odczuć że coś jest nie tak. Osobiście miałem dodatkowo jakieś wewnętrzne poczucie wstydu, akceptowałem się ale podświadomie czasem coś mnie blokowało. Przez zmęczenie robiłem sobie badanie krwi, ale wszystko było w porządku, tłumaczyłem sobie mój stan pracą, stresem, przesileniem wiosennym, barkiem słońca i innymi pierdołami. Jako autor bloga byłem w dość późnym stadium uzależnienia gdzie alternatywą bybyły tabletki, ale to żadne rozwiązanie. Jedyną alternatywą jest odwyk bo działa na przyczynę problemu i jest to jedyne długoterminowe rozwiązanie. Więcej: http://nadopaminie.blogspot.com/2013/08/pierwszy-post-o-co-wiec-chodzi-z-tym.html


.... więcej bo około 20 najczęściej zadawanych pytań jest w FAQ i zachęcam do jego przejrzenia osobom początkującym w temacie: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html



Historia Roberta opisanego w artykule

Przyznam że historia Roberta jest niezwykle inspirująca ponieważ był uzależniony nie tylko od twardej ale wręcz nie normalnej pornografii (choć w ogóle porno ciężko nazwać czymś normalnym, porno to nie erotyka jak kamasutra która jest ok). Zapraszam do przeczytania napisanych przez niego kilku listów opublikowanych na blogu nadopaminie:

List 1.  http://nadopaminie.blogspot.com/2015/02/list-roberta-oraz-jego-historia-z.html
List 2.  http://nadopaminie.blogspot.com/2015/03/sukcesy-roberta-kontynuacja-jego.html




Jeszcze raz dziękuję za wzmiankę o blogu nadopaminie na tak poczytnym portalu, wcześniej był już artykuł w innym serwisie. Mam również nadzieję że dojdzie do skutku przygotowywany reportaż przez jedną stacje która zaproponowała mi możliwość wypowiedzi w kontekście uzależnienia od pornografii. Osobiście jestem zaskoczony że przez kilka lat tak niszowy blog, który traktowałem jako sposób na wyrzucenie z siebie problemu porno podczas mojego odwyku urośnie do małego specjalistycznego serwisu. Z ponad 800 tysiącami wyświetleń,  zbiorem kilkuset listów oraz artykułów. Dodatkowo co jest niezwykle budujące kilku studentów psychologii jak i samych lekarzy kontaktowało się ze mną o opinię oraz prośbę o wypełnienie ankiet przez moich czytelników w celu przeprowadzenia badań tej tematyki.

Jeszcze raz zachęcam do poczytania FAQ gdzie znajduje się cała esencja informacji o uzależnieniu od porno wraz z linkami do moich artykułów oraz listów czytelników na temat odwyku w związków, plusów, minusów odwyku, bardziej naukowego wytłumaczenia jak działa to uzależnienie oraz wiele więcej.


Link do samego artykułu na WP:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Nietypowe-uzaleznienia-Polakow-Co-do-nich-prowadzi,wid,17790255,wiadomosc.html


środa, 12 sierpnia 2015

"Żenada z tym odwykiem" - może jednak odwyk nie działa? a może problemem jest stres albo inne kwestie?

W poprzednim wpisie wywiązała się ciekawa dyskusja i postanowiłem rozwinąć temat, zapraszam zatem do zapoznania się z komentarzami. Chciałbym zwrócić uwagę czytelnika z wpisami na zielono i odnieść się do ważnych kwestii które poruszył.



Cześć, po całkowitym zakończeniu odwyku zdziwicie sie jak można długo sie kochać. Wiem to bo miałem kiedyś podobne problemy, zakończyłem odwyk zresetowałem mózg i z kobietą nie mam problemu aby kochac sie dłużej. Dobry reset Panowie i zaczniecie żyć bez problemów ze nie stanie, ze za szybko, ze cos tam coś tam, staniecie sie normalnymi prawdziwymi facetami swoich kobiet.


Odpowiedzi


  1. A ja ostatnio poruchałem i powiem wam, że żenada jest z tym odwykiem. Od razu zaznaczam, że nie jestem zestresowany bo nie pracuje ani nie jestem chory. Jestem 8 miesięcy na odwyku, 2 raz poległem ale to na tydzień w tym raz z porno. Ogólnie ostatnia porażka była na początku maja więc do teraz mineło 3 miesiące no i nie dość, że kiepsko stanął tak na pół gwizdka to spuściłem się po 15 sekundach... więc impotencja+przedwczesny wytrysk - mega pakiet. Przyjemność z seksu czy orgazmu w ogóle nie miałem. Zastanawiam się czy w ogóle ja potrzebuje seks w życiu? Ma ktoś podobnie? Z góry dzięki za pomoc bo w sumie to jej potrzebuje - nie wiem co mam dalej robić... :/

środa, 5 sierpnia 2015

Lek na przedwczesny wytrysk - pytanie czytelnika: czy po odwyku można ćwiczyć edging np 40 minut w celu panowania nad wytryskiem ??Czy jednak jest to zabronione? - dodatkowo o ćwiczeniach kegla i suchym orgaźmie.

Daniel czy po odwyku można ćwiczyć edging np 40 minut w celu panowania nad wytryskiem ??Czy jednak jest to zabronione?




      W jednym z poprzednich postów czytelnik zapytał sie o edging po odwyku jako sposób na opanowanie wytrysku, a dokładnie jako ćwiczenie by nad nim panować.
       Wyrażę swoją opinie na ten temat i proszę ją traktować jako radę a nie definitywne rozwiązani tej kwestii bo może ktoś ma lepszy sposób.
        Zacznij mi od tego czym jest edging i jak ważne jest zrozumienie jego złej roli podczas uzależnienia od porno. Osoba uzależniona oglądająca kolejne filmy napędza swój dopaminowy haj dzięki edgingowi czyli nieprzerwanej masturbacji na granicy orgazmu przy kolejnych filmach. Zwykle towarzyszy temu wyszukiwanie kolejnych filmików (pobudza niejako instynkt łowcy, zdobywania nowych filmików ich rodzajów) tworząc pewne błędne koło aż do wyczerpania. Czyli facet trzepie, ma orgazm, później nadal trzepie do porno i kolejny orgazm i tak do wypalenia w danej sesji. Oczywiście może to mieć mniejsza intensywność, ale wszystkich łączy pewna regularność i częstość tego zachowania np kilka razy w tygodniu przez lata czy nawet dekady. Trzepiąc do porno w celu lepszego pobudzenia z czasem uścisk jest coraz silniejszy bo ciało mniej reaguje na dotyk, więc automatem stymulacja jest silniejsza, wraz z porno które pobudza chęć trzepania bo jest bardzo wizualne, sugestywne i napędza zmysły. Z pewnością nie jedna osoba trzepała by dalej ale ciało już nie reaguje bo jest skrajnie zmęczone, więc w zasadzie stymuluje flaka, który może jeszcze wstanie tuz przed orgazmem i koniec. Niestety z biegem lat trzepanie flaka przy porno to jeden z głównych symptomów dużego uzależnienia i przyczynia się do wręcz tragicznej formy w prawdziwym seksie. Pomijając samo uzależnienie, fantazje, biegające lub zamknięte oczy osoby uzależnionej, tak wymęczony penis jak opisane powyżej w pochwie która nie daje takiej stymulacji bo jest to niemożliwe sprawia że flaczeje i facet nie jest w stanie odbyć stosunku. Chce wyraźnie zaznaczyć że to wina faceta by żadna kobieta nawet nie myślała że może jest nie atrakcyjna!

wtorek, 4 sierpnia 2015

Amelia i jej list - brak orgazmu, porno

Hey,
Trafiając na Twój blog strasznie się ucieszyłam, ze Cię znalazłam. Czytając Twoje notki uświadomiłam sobie , ze to właśnie przez porno nie potrafię w łożku z partnerem dojść . Miałam już ich kilku tych bardziej stałych i z żadnym nie umiem mieć orgazmu. Początkowo jak to kobieta zrzucałam winę na partnera oczywiście nie dosłownie nie wyrzygiwalam tego żadnemu ale tak wewnętrznie czułam co mnie irytowało, dlaczego właśnie ja skoro tak kocham seks. Zawsze miałam większy apetyty na kochanie niż partnerzy . Potrafiłam ich przymuszać do maratonów po 6-7 razy w ciagu nocy i naparzanie sie jak króliki i padałam ze zmęczenia ale niestety bez żadnego orgazmu .nie powiem, ze miałam średni seks właśnie nie, zawsze się działo bo w głowie mam miliard pomysłów jak nadać barw i smaczku w seksie . Partnerzy stawali na wysokości zadania ale tylko jako marionetki odgrywające role mojego własnego przedstawienia z głowy oczywiście zakończone bez mojego happy end'u . Mimo braku orgazmów u siebie cieszę się gdy mój partner dochodzi to tez mnie uskrzydla uwielbiam o sobie myślec jak o fuckbabe i uwielbiam sprawiać przyjemność partnerowi , dosłownie może robić ze mną co chce ale ja z nim muszę moc o wiele więcej. To ja muszę dominować a Przez porno czuje się tak zgubiona .. To pozostawia po sobie skutki które mam wrażenie, ze pozostaną  na całe życie . Na chwile obecna praktycznie porno nie oglądam , nie oglądałam tez bardzo długo wcześniej myśle, ze z 2-3lata bo zakochałam się i nawet jakoś wtedy nie potrzebowałam tego ,mimo , ze seks zachwycający mnie nie był. To pewnie zastanawiasz się teraz o jakim uzależnieniu pisałam i skutkach ? Tak, oglądałam porno za dzieciaka , naprawdę byłam bardzo mała już wtedy sie onanizowałam posuwając pluszaki. Miałam 6-7 lat ? Jak nie mniej ... Porno znalezione u taty w szafce i ta fascynacja i przyjemność z ujeżdżania zabawek. Zostałam na tym przyuwazona przez mamę i zakazała mi tego robić . Jaka była moja reakcja na przyłapanie i ten zakaz ? Nie poczułam krzty wstydu a zakaz dał mi jeszcze większa przyjemność i tak niestety onanizowałam sie do liceum taki dodatkowy mój sport . Miałam w tym czasie chłopaków ale to bardziej do zabaw a samozaspokajanie bardziej mnie interesowało. I tak o to jestem w wieku 22lat opisując to wszystko jestem po prostu mokra tak podnieca mnie po prostu wszystko, każdy jeden wspominek w myślach o zabawach i seksie . Nie wiem jak mam sobie pomoc ,,, jak mam kochać sie ze swoim facetem z nadzieja, ze dojdę . Jak okiełznać w sobie demona który we mnie siedzi i ciagle tworzy w głowie nowe scenariusze na seks. w ostatnim czasie nawet mój  facet już mnie odtrąca co jeszcze bardziej mnie drażni gdy w głowie spiskuje pikantne scenariusze a w stringach pływam . I coraz bardziej czuje , ze przez ta chcice odbiegam od normy . Poradź mi proszę co robić . Wiem, ze ten list jest tak chaotyczny jak w sumie cała ja ale marże w chwili obecnej tylko o tym by moc sobie ulżyć i nie myśle racjonalnie .

Pozdrawiam, Amelia


        Ciekawa sytuacja tym bardziej że nie oglądasz porno, może to kwestia młodości i hormonów, zakochania również. Rozumiem że studiujesz, może powinnaś jakoś się zmęczyć, więcej sportu, czy wymagająca praca. Ochota na seks nie jest niczym złym natomiast jak nie możesz dojść to teraz pytanie czy wcześniej miałaś orgazm podczas seksu, czy z czasem coraz trudniej było dojść, bo to może kwestia desentyzacji na zwykły seks. W sensie możecie to robić i 7 razy ale właśnie u Ciebie nic, czyli tak jakbyś nie miała czucia na seks podczas penetracji. Taka sytuacja jest też u facetow np przez edging czyli zbyt długą i mocną masturbację gdy penis przyzwyczaja sie do mocnego uścisku i potrzebuje większej stymulacji by wstać i mieć orgazm. U Ciebie tak może być z pochwą. Tak na marginesie ten problem ma wiele kobiet które używają wibratorów, czytałem kiedyś o tym na ybop, otóż wibrator jest bardziej stymulujący niż zwykły penis, czyli łatwiej kobiecie dzięki niemu dojść, oczywiście pochwa przyzwyczaja się do takiej stymulacji i potrzeba dłuższych sesji z zabawką by dojść. Niestety seks już z partnerem stymulacji już takiej nie da i można się kochać i kochać i żadnego orgazmu nie będzie. Jedynym rozwiązaniem w takich przypadkach jest przystopowanie, ograniczenie seksu do minimum na jakiś czas lub wogóle, by odzwyczaić pochwę od mocnej stymulacji. Tak samo działa to u facetów, na odwyku gdy przestają się masturbować tolerancja na dotyk spada, mniejszy dotyk powoduje większe reakcje etc i dzięki temu podczas seksu nie flaczeje.
     W Twoim przypadku mam jeszcze wrażenie że masturbacja jest kluczem i to nie jest nic złego, robiłaś to przez lata więc zakładam że orgazm wtedy był. I teraz pytanie czy masturbując się masz orgazm? ale np podczas seksu już nie? Jeśli tak jest to znaczy że może podczas seksu za mało masz stymulacji jak podczas masturbacji, może trzeba te dwa elementy połączyć, łechtaczka to podstawa orgazmu u kobiety.
    Spróbuj na jakiś czas odstawić seks np na tydzień, dwa, również masturbację, możesz mieć ciężko, więc postaraj się zmęczyć sportem no bieganiem etc. Po takim odwyku zobacz czy seks się poprawił. Ciągle mam wrażenie że skoro jest chcica to właśnie zbyt mocny seks i desentyzacja sprawiła mniejsze czucie podczas penetracji i to jest efekt braku orgazmu. Oczywiście jak to u kobiety nastrój setki myśli w głowie tez potrafią popsuć ale zakładam że tego nie ma bo pisałaś że sama masz fantazje więc jesteś w tym momencie tym pochłonieta co jest dobre. Niech nikt ani ty sobie nie wmawiaj że masz demona etc bo wszyscy lubimy seks i jest to naturalna potrzeba. Jestem ciekaw czy po tej przerwie coś się poprawi, możliwe że będzie potrzebna dłuższa. U facetów tez tak jest że mają chcice i próbują go postawić trzepiąc i nic, chęć jest ale ciało nie reaguje i to jest efekt desentyzacji, zbyt mocnej stymulacji przez długi czas, przerwa w seksie, dotykaniu, masturbacji powoduje powrót do normy. Porno już nie oglądasz więc raczej fantazji porno rozumiem że nie masz, obrazów z filmów itp, normalne fantazje z partnerem to coś normalnego jakby co.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Takie tam bieżące

Opublikowałem wiele zaległych listów które przeleżały w związku z ciężkim moim okresem w pracy, na szczęście udało się wszystko dopiąć i poświęciłem trochę czasu by nadrobić zaległości.
Bardzo cieszy mnie że tyle osób dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat odwyku i pornografii. Co więcej są to głosy nie tylko facetów ale par oraz co bardzo ważne kobiet. Pojawiło się nawet kilka listów uzależnionych płci pięknej co mam nadzieję zachęci inne Panie do napisania gdyż to uzależnienie nie dotyczy wyłącznie mężczyzn.
    Jest połowa roku, trzeci rok bloga i na chwilę obecną mamy ponad 100 listów w 2015 roku, artykułów na temat nie tylko pornografii ale też np problemu No More Nice Guy, nie byłoby to możliwe gdyby nie czytelnicy tego bloga. W Poprzednich latach było 70 na rok.
    Szczerze mimo już dość długiego czasu pracy nad blogiem takie listy jak słynnego Roberta, który mógł mieć proteze penisa bo już tabletki nie działały a teraz ma dziecko z swoją kobietą: http://nadopaminie.blogspot.com/2015/05/list-roberta-przemyslenia-cz3.html
to naprawdę sam się sobie dziwię i nie chełpiąc się jestem szczęśliwy że ten blog komuś pomaga. To aż straszne gdyby pomyśleć co by się działo z nami gdybyśmy nie trafili na pomysł nofap/odwyku gdzie byśmy teraz byli.
    W każdym razie zachęcam do pisania listów i korzystania z pogody, lato w Polsce jest krótkie i często kapryśne ale i bardzo często piękne.
    Pozdrawiam Wszystkich!

Seba - trzeci list, opis udanego odwyku oraz ważne porady



Witam założyciela bloga, oraz wszystkich bywalców bacznie śledzących
rozwój tegoż bloga . Na wstępie zaznaczam, że będzie to ostatni list
mojej trylogii o odwyku w związku. Dla przypomnienia mojej historii
poniżej zamieszczam linki do moich wcześniejszych listów.

http://nadopaminie.blogspot.com/2015/03/list-seby.html

http://nadopaminie.blogspot.com/2015/06/list-seby-o-odwyku-w-zwiazku.html


A więc od początku. Na przełomie roku 2014/2015 a więc jakieś 7
miesięcy temu, uświadomiłem sobie, że mam problem, którego nigdy bym
się nie spodziewał. Miałem tą samą przypadłość i ten sam problem co
Wy, szukający tu motywacji do dalszego odwyku. A ta przypadłość a
raczej dysfunkcja objawiła się nagle, w momencie, uderzając i burząc
porządek psychiczny. W następstwie powyższego byłem przygnębiony,
rozczarowany, zdezorientowany sytuacją, oraz po czasie, i kolejnych
nieudanych próbach zbliżenia spadła moja samoocena i poczucie pewności
- stałem się mniej męski, jakby dopiero teraz moja przypadłość miała
przybić ostatni gwóźdź do błędnego koła pogarszającej się równowagi
psychicznej. Trwało to pewien czas. Jednak później zrozumiawszy istotę
problemu, opowiedziałem o moich przemyśleniach dziewczynie, oraz
podjęliśmy wspólne kroki i walkę z nałogiem. Mijały dni, tygodnie i
miesiące, obserwowałem u siebie wiele typowych objawów odwyku, od
zmian nastroju poprzez ciągły stres aż po flaka. Mój aspekt co do
seksu stał się negatywny, bo każde zbliżenie kończyło sie dla mnie
wielkim poniżeniem i stresem. Postanowiliśmy że zaprzestaniemy
próbować się kochać, i przez długi czas mój fallus nie wychodził na
światło dzienne, wówczas zaspokajałem moją dziewczynę, czego profity
są niesamowite, bo nabyta umiejętność zaspokajania kobiety podnosi
samoocenę i pewność siebie oraz napawa dumą każdego szanującego siebie
i wierzącego w swoje umiejętności faceta. Ciągle towarzyszył mi flak,
lecz po kilku miesięcznym czasie funkcjonowania w tym systemie,
zacząłem powoli odzyskiwac moce, bo przez ten czas wyluzowałem,
wiedziałem, że to co robię to najwazniejsza zmiana w moim życiu, i
moja równowaga psychiczna wracała do normy. Nagle zacząłem lepiej
reagować na elementy gry wstępnej, które wcześniej mnie nie pobudzały,
odzyskałem pewność siebie i czułem się coraz swobodniej, a nie tak jak
dawniej, uwiązany pod presją nieudanego współżycia. W końcu nadszedł
dzień, w którym po prostu zrobiliśmy to. Miało to miejsce dobry
miesiąc temu, a od tamtej pory uprawialiśmy już seks kilkukrotnie, na
początku z nieudanymi podejściami, ale teraz już wszystko jest w
porządku i mogę się cieszyć seksem w każdej wybranej przez siebie lub
partnerce chwili. Poza tym, celibat od porno, masturbacji, a w
konsekwencji masturbacji od death grip też jest korzystny, bo teraz
bardzo łatwo jest go postawić do pionu, nie muszę myśleć o scenkach z
filmów lub innych rzeczach, wystarczy mu tylko pobudzający dotyk,
najlepiej dziewczyny. Czasami potrafi mi zesztywnieć od samego
całowania się, więc tu widać jak niewiele może wystarczyć do reakcji i
gotowości Waszego ptaka, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakieś hardkorowe
gatunki porno i fetysze, które, i tylko które mogły postawić Waszego
przyjaciela do pionu.
Udało mi się przejść przez odwyk zwycięsko. U mnie trwał on dłużej niż
3 miesiące, ze względu na pewne błędy. Poniżej, drogi czytelniku
napiszę Ci w punktach porady, które warto zastosować, najlepiej
chronologicznie je wprowadzając jedna po drugiej w odpowiednich
odstępach czasu.

Porady szczególnie dla osób w związkach!

1) Gdy tylko zdasz sobie sprawę że masz problem, nie ważne czy to
pierwszy raz z dziewczyną, czy stało się to podczas jednego z wielu
kolejnych zbliżeń z żoną, to nie daj się opanować tym negatywnym
emocjom, złemu samopoczuciu, spadku samooceny, gdy zamiast dumnie
stojącego jak konar penisa dostrzeżesz marnego i wiotkiego zdechlaka.
Zaburzenia stanu emocjonalnego, stres i różne rozkminy działają na
nasze libido i penisa równie niekorzystnie co samo masturbowanie do
porno! Porozmawiaj z nią lub jeśli nikogo nie masz, to ze samym sobą,
i przyznaj się do słabości i uzależnienia, zbierz w sobie motywacje i
podejmij odwyk. Chyba nie chcesz kolejny raz spojrzeć na siebie w
lustrze i dostrzec, że jesteś jeszcze słabszy i bardziej żałosny niż
byłeś ostatnio, gdy zwaliłeś sobie konia przed komputerem.
Dokładnie, powiem więcej że paradoksalnie to coś dobrego co się zobaczy dopiero
po dłuższym czasie, taki punkt zwrotny, otrzeźwienia, że więcej się już nie da.
To co czasem boli może bardzo pozytywnie zmienić i później doceni się
tą cieżką chwilę bo gdyby nie ona to czy cokolwiek by się zmieniło?

2) Początkowo odstaw porno ( raz na zawsze ) ,renie, i zabawy łóżkowe
z dziewczyną\żoną\wybranką a także przez jakiś czas nie zaspokajaj jej
i daj odpocząć mózgowi i Twojemu sflaczałemu fallusowi zmęczonemu
pornocholicznymi wojażami. Zacznijcie więcej rozmawiać, zajmij się
życiem, sportem, wypełniaj czas.

 3) Pamiętaj, że dla Twojej drugiej połówki to może być trudny okres,
a celibat trwać może miesiąc, lub jak w moim przypadku jakieś 7 razy
dłużej. Która kobieta chciała by mieć partnera i wytrzymać z nim tyle
bez seksu?! Chyba nie chcesz, by doszło do skoku w bok albo
zastąpienia Ciebie gadżetami z sex-shopu? ZACZNIJ JĄ ZASPOKAJAĆ W INNY
SPOSÓB. Ale pamiętaj, przejdź przez punkt 2 i zacznij to robić dopiero
po jakimś czasie trwania odwyku. Nie zapominaj że ona przechodzi przez
to równie ciężko co Ty, nie pozwól pozostać jej napalonej i
niezaspokojonej. Gdy nauczysz się ją dotykać i doprowadzać do orgazmu,
to będziesz dumny ze swoich osiągnięć. Widok kobiety przeżywającej
orgazm własnie dzięki Tobie i to dawanie jej przyjemności jest
niesamowite. Ja nie chcąc się chwalić, lecz zmotywować do podjęcia
tego kroku, chcę napisać, że potrafię doprowadzać swoją kobietę do
orgazmu za każdym razem, a kilka razy udało mi się tak pomajstrować,
żeby być świadkiem przeżywania orgazmu wielokrotnego. Uwierz mi,
kobieta będzie bardzo zadowolona i wdzięczna za tyle przyjemności, a
to zbliży Was do siebie. Zostań pro ekspertem w tej dziedzinie, bo
warto. Takie zaspokajanie jest jednym z atutów dobrego kochanka.
Oj tak, mało jest rzeczy które tak pozytywnie działają na związek i samo poczucie
faceta co potrafi zrobić, co więcej kobieta zaspokojona zadba o swojego faceta bo
to dla niej skarb, właściwie jesteście skarbem dla siebie, takim dopełnieniem bez
trzeciego elementu.

4) Wródźcie do prób zbliżenia po czasie w którym nie pojawiają się już
natrętne myśli ( czy on mi w ogóle stanie tym razem ) gdy ją dotykasz
bo chcesz zrobić jej dobrze. Gdy Twój umysł stanie się wolny od
stresujących mysli i zaczniesz zauważać że on reaguje lepiej niż
dawniej na dotykanie jej i bliskie chwile z nią, to wtedy będzie ten
czas! Myślę, że brak death grip też zrobił przez ten czas swoje, i
teraz pozytywnie się zaskoczysz gdy zobaczysz reakcje na sam
pobudzający dotyk Twojego wypoczętego i zregenerowanego penisa. I bez
spiny, pierwsze zbliżenia moga być nieudane, gdy 2 na 3 stosunki
odbędą się lub pojawią się inne proporcje wyższe od zera dla udanych,
to już jest sukces, teraz przypomnij sobie te zajebiste chwile udanego
zjednoczenia ciał i pomyśl, czy nie chcesz tego znowu? Z pozytywnym
nastawieniem do seksu, którego wyzbyłeś się przy nieudanych próbach,
wszystko pójdzie teraz z górki.


Myślę, że ten ostatni list przyniósł czytelnikom więcej potrzebnej
wiedzy, zwłaszcza że to podsumowanie udanego odwyku. Mam nadzieję, że
moje wpisy mogły się przyczynić do wyjaśnienia pewnych ważnych kwestii
zwłaszcza w odwyku dla par, oraz że takich pozytywnych zakończeń
będzie coraz więcej, bo w końcu każdy kto walczy, to wygra ten bój ze
słabościami. Pozdrawiam wszystkich czytelników oraz życzę siły do
dalszej walki dla tych, którzy jeszcze przez to przechodzą. Dojdziecie
do końca tej ciężkiej podróży, a ja dochodząc już do końca listu,
pozdrawiam jeszcze Ciebie Danielu, życząc rozwoju bloga. Pomogłeś mi,
i wielu facetom, oraz kobietom. To Wielka Zasługa, więc Wielkie
Dzięki.
Będę dalej tu zaglądał i czytał nowsze wypowiedzi czytelników.
Bywajcie i powodzenia!



Bardzo fajny wpis, wiele konkretnych rad z perspektywy pary,dopisałem tylko ciutek na zielono bo ciężko zresztą coś więcej wymyśleć, Cieszy mnie że jesteś kolejną osobą  której udał się odwyk i po stokroć dziękuję że sam zwóricleś uwagę jak ważne jest zaspokajanie własnej kobiety bo wiele osób ma wymówkę że jak ma flaka to nic nie można zrobić tak jaky im język i łapki odpadły.
Pozdrawiam i Gratulacje jeszcze raz

Pan 12 groszy

Pierwszy raz, masturbowałem się do porno mając 10-11 lat.Pamiętam jak doprowadziłem się do pierwszego orgazmu. Byłem dzieckiem i nie wiedziałem co się dzieje. Ale było to bardzo przyjemne wręcz euforyczne. Więc zacząłem coraz częściej szukać okazji do zaspokajania się kąpiel, pusty dom itd. Potem pojawiła się oczywiście ciekawość. Poszukiwanie nowych bodźców, nowe gazetki, nowe filmy, prośby do kolegów, żeby coś nagrali na płytę. Potem pojawiła się pierwsza gwiazda, w której się "zakochałem". Zacząłem śledzić, czytać, ściągać aż obejrzałem wszystkie produkcje, w których grała. Ale w końcu to też przestało wystarczać.
Los chciał, że w wieku dojrzewania zostałem obdarzony bardzo mało estetycznym i uciążliwym trądzikiem. Co pogłębiało moją drogę do pornoszamba. Koledzy chodzili na imprezy i zaliczali panny, a ja mogłem co najwyżej powspominać albo poszukać czegoś w sieci.

To się ciągnęło długo, bo do 23 roku życia. Kiedy poznałem dziewczynę, która się mną zaczęła interesować. Widocznie dobrze pozowałem, że niby taki pewny siebie. A tak naprawdę, byłem smutnym onanistą. Postanowiłem, że kiedy z nią wypali, zostawię to wszystko za sobą. Wyrzuciłem filmy na DVD i chciałem to skreślić. Ale nie wyszło.

Kiedy doszło do pierwszego zbliżenia, okazało się, że seks to nie to co oglądałem przez kilka długich lat na komputerze. Spaliłem się w 1,5 minuty. Kolejne zbliżenia były równie nieudane, im bardziej chciałem, tym bardziej mi nie wychodziło. Albo flak, albo szczytowanie po 3 minutach. Wiedziałem, że to konsekwencja mojego oglądania porno i faktu, że "w końcu" bzykam.
Z czasem kiedy zaczęliśmy się "docierać" z partnerką nasze stosunki się wydłużyły, wydaje mi się, że byłem czuły i delikatny. Ale gdzieś z tyłu głowy chciałem być oschły i brutalny jak gwiazda porno, bzykać bez opamiętania i doprowadzać partnerkę do krzyku rozkoszy, który oczywiście na filmach był udawany.
Szybko okazało się, że filmy dają mi "więcej" niż partnerka. Nowe bodźce, brunetki, rude, grupy, anal, facefuck, cumshoty itd. Znowu to oglądalem, mimo, że byłem w stałym związku. Może to kwestia temperamentu mojej dziewczyny, a może powinienem sobie uświadomić, ze porno to nie życie? W konsekwencji przestałem mieć ochotę na seks z moją dziewczyną - bo nie robiła laski jak na filmie, bo nie uprawialiśmy seksu analnego, bo nie umie bawić się seksem, a ja przez tyle lat wykształciłem w sobie krzywe spojrzenie, chciałem spełniać fantazje, które widziałem na filmach. W pogoni za nowymi odkryciami zacząłem oglądać amatorów, którzy robili najróżniejsze rzeczy, których nie mogłem zrealizować ze swoja partnerką.

Jesteśmy razem, ponad 4 lata. A ja od 4 lat ją zdradzam z komputerem i ręką. Czasami sobie ulżę jak jej nie ma. A kiedy ona chce sie kochać, ja już nie chcę. Bo wypaczyłem sobie obraz seksu, nie sprawia mi przyjemności. Przynajmniej z tą dziewczyną. Ostatnio pod jej nieobecność zwaliłem sobie 3 razy w ciągu 2 godzin, pod ostre grupowe rżnięcie. Nigdy nie udało mi się to w łóżku z kobietą. Żałosne to i głupie, po zwaleniu mam ochotę się umyć, oczyścić w jakiś sposób. Potrafię wytrzymać bez porno, nie oglądam na komórce czy w pracy, ale zdarzało mi się, że byłem w trakcie kiedy zadzwonił znajomy i mówił, że wpadnie za chwilę, wkurzałem się. Nie miałem ochoty widizeć najlepszego kumpla bo mi przerwał fapowanie. Kiedy tylko nadarza się okazja w domu, wykorzystuje ją.
Wczoraj podjąłem wyzwanie. Miałem okazję na fapowanie, ale wyszedłem, nie chciałem, pojechałem do znajomego żeby tylko nie siedzieć samemu w domu.




Odwyk z pewnością uprosci na dobre wiele rzeczy w Twoim życiu no i czas zacząć dbac o swoją kobietę, to że nie wychodzi to nie wymówka, masz język i rączki i do dzieła a reszta z czasem sama się unormuje.

Wojtas



Czesc, jak wszyscy tutaj jestem uzalezniony, ale zaczynam walke, dzis 3 dzien. Mam 27 lat.
Zaczne od poczatku, moja historia z porno zaczela sie... Juz nawet nie pamietam kiedy... Pierwsze kontakty z erotyka to koniec szkoly podstawowej, pisemka, jakas kaseta vhs ojca. Na poczatku to czestotliwosc byla znikoma, raz na kilka miesiecy, pozniej gimnazjum,  Twoj weekend, playboy, ckm, filmy na dvd ze stadionu od kolegow. W 2002 roku nastapil przelom, rodzice zalozyli stale lacze no i sie zaczelo. Od tego czasu masturbowalem sie juz regularnie,  raz w tygodniu lub czesciej. W liceum mialem swoja pierwsza dziewczyne, pierwszy raz, pozniej w miare regularnie, masturbacja na stalym poziomie. Po pewnym czasie nastapilo bardzo bolesne rozstanie, przez dwa lata nie moglem sie pozbierac, masturbacja level 10000. Pozniej zaczely sie studia, kilka blizszych kontaktow z kobietami, sex byl, ale bez rewelacji, a masturbacja zawsze spoko...
Ale to wszystko tylko po to zeby opisac moja historie z grubsza. Teraz dochodzimy (heh...) do sedna. Cztery lata temu poznalem swoja obecna dziewczyne. Milosc od pierwszego wejzenia. Pierwszy seks po  krotkim czasie.... I tu klops, a raczej flak... Oczywiscie w tym czasie masturbacja kontynuowana na stalym poziomie kilka razy w tygodniu. Po pewnym czasie udawalo mi sie juz stawac na wysokosci zadania, widywalismy sie w weekendy wiec w tygodniu staralem sie mocno ograniczac, tak od srody juz bez trzepania. Od tego czasu nie mialem juz problemow z erekcja, moglem dlugo, moglem kilka razy pod rzad. 1.5 roku temu zamieszkalismy razem. Na poczatku masturbacja byla mocno ograniczona, nowe warunki, nowe godziny wspolnej egzystencji. Seks byl ale juz rzadziej, rzadko konczylem. Od tego czasu zaczalem tez bardzo duzo pracowac, norma byla 9-22 czasami wracalem grubo po polnocy, ona juz spala a ja czulem ze musze sie odstresowac, zmeczyc i isc spac. W lozku coraz gorzej bywaly dlugie tygodnie bez seksu, moje wymowki ze zmeczony (zmeczony bylem ale nie na tyle zeby sobie nie pofapowac). Pozniej byl remont nowego mieszkania, duzo stresu praca od 9 do 20 a potem jeszcze pare godzin pomagajac ojcu w remoncie i tak przez 4 miesiace. Sex 0 - fap 100. Wprowadzilismy sie pod koniec zeszlego roku. Masturbacja sie nasilila, ona wychodzila do pracy o 7, ja o 8:30 wiec zawsze te pol godzinki przed prysznicem sie znalazlo. Ja nadal wracalem po 21 z pracy, ona juz spala wiec mialem czas dla siebie. Tematyka byla rozna, najczesciej amatorki, ale czasami wchodzilem juz w mocne tematy, bdsm, shemale itp. Nie bylo to norma, ale zdazalo sie przy dluzszych sesjach. I tu dochodzimy do dnia dzisiejszego, czyli 3 dzien nofap.
Ona wiedziala o mojej masturbacji i czasami mielismy o to awantury, na przyklad jak mnie przylapala w swoje urodziny... Po takich akcjach byla chwila odwyku, ale krotka. Ostatnio znowu nam sie nie ukladalo, nie mialem ochoty na seks z nia. 3 dni temu wpadla na pomysl zeby sprawdzic jakie pornosy ogladam zeby sie dowiedziec co mnie kreci no i wyszlo szydlo z worka, lacznie z tymi hardcorami... W sumie nawet sie nie tlumaczylem, przyznalem sie do problemu. To ona znalazla tego bloga, zaczalem czytac posty, listy i wszystko sie zgadzalo- uzaleznienie 100%. Troche spadl mi kamien z serca ze to wyszlo, teraz mam motywacje zeby jej nie stracic i moze moje podejscie do zycia sie zmieni (bywam chujem, nie da sie tego okreslic slowem powszechnie nie uwazanym za obrazliwe). Nigdy nie mialem problemow z kontaktami z ludzmi, nie mam rozbieganych oczu mimo ze ogladam sie za kobietami. Nie mam problemow z erekcja. Dzis ona wrocila do domu, przegadalismy to, poszlismy na rower. Po powrocie schowalem rowery do piwnicy, wrocilem do domu, a ona lezy w samej bieliznie na karimacie... Ostentacyjnie wzialem telefon, polozylem sie na kanapie i wrocilem do lektury bloga. Po krotkiej chwili uslyszalem- pomasujesz mi plecy? No i tu walka ze soba z jednej strony wiem ze sie nie powstrzymam, z drugiej strony strzeli focha ze nie chce jej pomasowac... Strach przed fochem wygral :-) jak tylko zaczalem ja masowac zrobilem sie twardy jak skala, mowilem ze nie powinnismy no ale przekonala mnie ze sam sie dotykac nie musze :-) skonczylo sie na 69 i krotkiej penetracji bez happy endu z mojej strony. Dlatego pisze ten list bo nie wiem jak mamy sie zachowac, czy mimo brakow problemow z erekcja powinnismy sobie zrobic przerwe conajmniej miesiac? Chcial bym jej robic dobrze, ale wtedy wzwod murowany.. Przepraszam za chaos w moim mailu ale sytuacja jest dla mnie nowa. Usunalem cala historie z przegladarek ze wszystkich urzadzen ( a mamy w domu 3-4 laptopy, smartphony, tableta...) narazie nie instalowalem zadnych aplikacji, mam doswiadczenie z dyscyplina w stosunku do samego siebie (dluga dieta) jesli na czyms mi zalezy, jesli poczuje ciąg to wtedy wszystko poblokuje. Czy w przypadku naglego ataku checi do masturbacji moge sie z nia kochac czy po prostu zagryzc zeby i isc na rower? Nie licze na publikacje, nawet nie wiem czy chce zebys to teraz robil, ale chcialem komus jeszcze opisac moja historie.

Edit: dzis jest 6 dzien, narazie sie trzymam. Nie czuje ciagot do porno ani do masturbacji. Na poczatku balem sie patrzec na skapo ubrane kobiety na ulicy, teraz juz mnie nie ruszaja. Zaczalem codziennie jezdzic rowerem, dzis nawet pojechalem nim do pracy.
W domu unikam bodzcow seksualnych, moja dziewczyna stara sie nie chodzic w bieliznie po domu, a nago to w ogole ma zakaz :-) Nie mam zgonu ale jakos stracilem troche energie, jednakze moze to byc kwestia upalu, zmeczenia na rowerze i 11h w pracy. Zeby zajac czyms czas zaczynam zbierac graty do budowy nowego roweru i jeszcze padl pomysl renowacji jej biurka wiec mam co robic.
Dalej nie wiem co z seksem, miesiac na mus? Chociaz moze to i dobrze bo czuje jakis spadek zainteresowania tym tematem, ale z drugiej strony ona tez ma swoje potrzeby i nie wiem czy moge jej robic dobrze bez interakcji z mojej strony?




Skoro piszesz ze masz wzwody przy niej to chyba nie jest az tak tragicznie, ale z pewnością dobrze bybyło aby twoja głowa odpoczęła od bodzców seksualnych by sie zresetowała. Spróbuj miesiąc i zobaczysz czy fantazjie wracają itp jeśli tak to kolejny. Niestety będzie musiała wytrzymac Twoja kobieta ale na pewno zrozumie, robisz to dla waszej relacji i też dla niej przede wszystkim a dla kobiety nie ma nic lepszego niz faceta nagrzany przez nią a nie jakieś obrazki czy filmy. I zobaczcie jak kobiety rozgryzają wszystko same szukają odpowiedzi i tego bloga, nic się nie ukryje. Ona ma potrzeby ale musi tez wytrzymac miesiac czy dwa, to mała cena za gorący związek w przyszlosci bez porno juz nigdy.


List Norberta


List Norberta,
Na wstępie Drogi Danielu chcę bardzo podziękować za Twoją pomoc i trud wkładany w wysłuchiwanie tych wszystkich żali, mógłbyś powiedzieć: ja już jestem zdrowy, mam gdzieś innych, ale nie, i za to bardzo Cię cenię. Chciałbym podzielić się swoimi odczuciami związanymi z porno oraz zadać 3 pytania na końcu listu.
        Na wstępie zaznaczę, że mam 20 lat i siedzę w tym od może 5,6 lat. Zamieszczałem już tu kiedyś list ponieważ byłem w trakcie odwyku i czułem taki entuzjazm, że musiałem się tym podzelić, dziś natomiast piszę w innej sprawie – upadłem. Wytrzymałem na odwyku około 3 miesiące(0 porno, 0 masturbacji). Czułem, że nie jestem do końca wyleczony, lecz chciałem spróbować jak mój penis reaguje na dotyk i się zaczęło, dzienna masturbacja, poźniej coraz częsciej na ,,sucho’’ i znowu porno – jednym słowem masakra. Kiedy już się do niego dorwałem to spędziłem kilkudniowy maraton na nim, można w skrócie powiedzieć, że nadrobiłem wszystko za 3 miesiące. Kiedyś gdy oglądałem porno, nie miałem wyrzutów sumienia, teraz jednak są one ogromne. Zacząłem próbować odwyku znowu, lecz tym razem udawało mi się wytrzymać max 2 tygodnie i tak trwa do dziś, 2 tygodnie abstynencji i poźniej maraton itd. Czuję się fatalnie. Mam zainstalowany inny program niż K9 ale daje on rade tyle ze blokuje on masę stron na których zadnego porno nie ma.
        Czytałem na tym forum, że w pierwszych tygodniach odwyku spada znacznie libido, miałem tak, ale gdy byłem na odwyku pierwszy raz, teraz jest zupełnie odwrotnie. Po tygodniu abstynencji jestem tak naładowany, że mógłbym (przepraszam za wyrażenie) zruchać wszystko. Oglądam się na przystankach za laskami, i nie to że ładnymi, tylko za największą patologią z wielkim cyckami na wierzchu. Nie będę ukrywał, że jestem bardzo przystojny , ale w sytuacji, w której obecnie się znajduję, bardzo utrudnia mi to odwyk ponieważ dziewczyny często na mnie spoglądają, nawet te puste, a ja wtedy mam do nich słabość bo ,,mi się chce’’ i zagaduje, np w klubie. Najgorsze Drogi Danielu i Drodzy Czytelnicy jest to, że zauważam iż również duża część dziewczyn na tle erotycznym jest coraz bardziej zdemoralizowana. Nie wiem czy oglądaja porno, czy chłopaki przekazują im tą wiedzę w łóżku i pomału dziewczyny przywykają do tego, albo może media, które promują seks na ogromną skalę, te wszystkie billboardy z bielizną, pończochy, stringi. Gadam czasem z dziewczynami w klubach i bardzo często podczas długiej rozmowy, dziewczyna mi mówi, że ona lubi na ostro, że lubi być zdominowana itp. W takich chwilach zaczynam najbardziej wątpić, gdyż wydaje mi się, że porządnych dziewczyn już nie ma i gdy kiedyś poznam dziewczynę a będę już wyleczony to ona powie, że jestem słaby w łóżku, no bo przecież skoro robiła takie rzeczy z innym no to będzie mnie miała za dziwaka? Jak jestem w klubie to 3/4 dziewczyn jest tak ubranych, że na myśl mi się nasuwa tylko jedno: że one tego chcą, chcą gościa, który pojdzie z nim na jedną noc. Czytając mój list można zauważyć, że moje myślenie jest otępiałe, lecz wylewam tutaj myśli, które się często natrafiają mi a może i Wam Drodzy Czytelnicy. W rzeczywistości jednak chcę, mieć dziewczynę, którą będę trzymał za rękę, podróżował. Nie chce życia z porno, tylko dzisiejszy świat ogromnie mi to utrudnia. Mieszkam i spotykam się ze znajomymi, którzy często o tym gadają, nie jest możliwa zmiana otoczenia, w przeciwnym wypadku zostanę sam jak palec a samotność myślę, że potęguję wszystko i porno stanie się nr 1. Wiem że aktorki to wszystko udają, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć, że to tak na prawdę fikcja, że im się to jednak podoba. Nie chodzę na randki gdy jestem po maratonie, lecz po 1tygodniu abstynecji tak: ale wtedy nie długo się spotykam bo zaraz mi nie pasuje krostka, to odstające ucho, to pieprzyk, masakra k...!  Najgorsze, jest to, że chce zeby moja dziewczyna podobała się też moim znajomymi. Ma-sa-kra!
Pomocy,
Drogi Danielu, byłbym bardzo wdzięczny gdybys odpowiedział na 3 pytania:
1. Co robić gdy moje libido wcale nie spada a wręcz wzrasta 3 krotnie na odwyku. Mam studia na których dużo się uczę i wtedy, podczas nauki najgorzej mi jest z tym walczyć.
masturbacja i tyle, nie ma co jej demonicować, to jest naturalne, rozejrzyj sie tez za dziewczyna na studiach, kluby lepiej omijac z daleka i ty się dziwisz ze sa tam takie dziewczyny. Pojdz nie wiem na zajecia z tańca, pełno ich tam jest albo na siłownie na lekcje yogi, w złych miejscach szukasz
2. Pisałeś by superpowers wykorzystać na poznawanie ludzi . Czy myślisz, że dziewczyny też są tak zdemoralizowane, że to że się tak ubierają wyzywająco musi świadczyć o ich uzależnieniu?.  Przecież nie będę ich pytał, czy to oglądają, chociaz moja kumpela sama mi powiedziała, że czasem lubi, i to mnie najbardziej boli, bo gdyby wszystkie dziewczyny były zdrowe  to wiedziałbym, że walczę o nie, o przyszłe szczęście , a tak ja będę walczył, a trafię na taką, która znowu w to bagno mnie wciągnie.
Zapomnij o klubach wogóle i nie ma też co podchodzić do całej sprawy uważając że to jakaś norma, dużo bardzo fajnych dziewczyn wogóle nie chodzi do klubów, popatrz w kawiarniach etc
3. Czy po wyjściu z porno, przestanę się oglądać za dziewczynami z dużym biustem? Nagle będą pasować mi małe piersi, nie będę zwracał uwagi na puste dziewczyny, jakoś cięzko mi w to uwierzyć 
To ciekawe pytanie, ja zauważyłem że bardziej mi się kobiety podobają, naturalne jako całość a nie że musi mieć to czy tamto, jasne że jak każdy nadwaga nie podoba mi się etc, żeby była zadbana. CO ciekawe jednak o ile kiedyś bardo podobały mi się z dużymi piersiami to teraz nie ma to dla mnie dużego znaczenia, czasem nawet z małymi wydają mi się bardziej podniecające i cholera nie wiem czemu. To pewnie efekt tego że po odwyku człowiek zaczyna zauważać więcej niż tylko tyłek i piersi ale patrzy na całość figurę, charakter zachowanie, zapach, słowa etc

Przykro mi i przepraszam, że mój list jest tak pesymistyczny, ale świat otaczający mnie dookoła, pełen seksu, dobija mnie mimo, że chcę walczyć dalej ! Proszę bardzo o pomoc i jeszcze raz dziękuję za stworzenie takiego bloga. Gdy wyjdę z nałogu sam chciałbym tak pomagać ludziom.
nie ma się co przejmowac i demonizować, świata nie zmienisz, zapomnij tez o klubach albo chudź do lajtowych wersji jakieś taneczne etc

odpowiedzi na zielono
Pozdrawiam
Daniel



Pytania Ryana odnośnie FAQ

Witam 
Właśnie przeczytałem "opis odwyku od porno krok po kroku" i mam co do tego kilka pytań. Napiszę je w punktach dla jasności. (Prosiłbym odpisać w podobnej formie). Dodatkowo zaznaczam, że nie mam jeszcze dziewczyny. 18 lat, pornografia pojawiła się jakoś od pół roku, wcześniej prawie w ogóle mnie to nie interesowało. Zauważyłem, że zwykłe zdjęcia "gorących :D" dziewczyn na portalach społecznościowych to za mało dlatego spróbowałem czegoś nowszego - teraz mam wielką nadzieję na zakończenie definitywne z porno. 
1. Wielokrotnie pojawia się w tekście, że należy skończyć z masturbacją i pornografią. Jest to tylko dla tych, którzy mają swoje partnerki? Jeśli się nie ma to masturbacja jest to coś normalnego? Zdaję sobie sprawę, że masturbacja i posiadanie partnerki zaprzecza sobie samemu.  Masturbacja jest naturalna, problem pojawia się wtedy gdy uzywa sie porno przy masturbacji i tworzy sie błedne koło uzależnienia. Jak nie masz partnerki to tak masturbacja jest ok, ale nie znaczy by robic to codzien, jestes mlodszy wiec pewnie masz wieksze potrzeby niz np 30latek ale lepiej sie ograniczyc i by ta energia seksualna zachecala cie do poznawania kobiet
2. Psychika psuje się głównie przez porno ale czy masturbacja przy opisanych przeze mnie dziewczynach z portali (w bikini itp.) również mocno na to wpływa? Na tę chwilę uważam, że różnica jest ogromna, jednakże z czasem potrzebuje co raz to nowych zdjęć.  Roznica jest ogromna bo porno jest bardziej stymulujace, ale jak sam widzisz pogtrzeba wiecej by sie podniecic i to sie nakręca. Nie popelniaj bleu innych i znajdz sobei dziewczyne
3. Czy zwlekać z masturbacją jeśli jest mała ochota czy poczekać na lepszy moment? Codzienna rutyna szkodzi? Pójść pobiegać jest odpowiednie w takich momentach? Co drugi, trzeci dzień uważam za odpowiedni.   
JEsli tak uwazasz to ok, kazdy jest inny i ma inne potrzeby. Jak chcesz bardziej nad tym panowac mozesz pobiegac pocwiczyc czy zrobic zimny prysznic na cale ciało lub tylko interes.
4. Sporo czytałem o żywności dla zwiększenia testosteronu, co jest najlepsze w praktyce? 
w faq jest link do arta o testosteronie, poczytaj
Zauważyłem, że namiot nie jest już codziennością jednak odłożenie pornografii natychmiastowo poprawia sytuację w wielu dziedzinach życia. Na tę chwilę to tyle moich pytań. W razie pojawienia się kolejnych byłbym wdzięczny o dalsze wskazówki. 
Z góry dziękuję za odpowiedź i za prowadzonego bloga, który jest niezmiernie ważny dla każdego mężczyzny. 
Pozdrawiam


dziękuję również i moje odpowiedzi na zielono,
Pozdrawiam

List Pawła

Witam wszystkich mam obecnie 22 lata. Gdy widziałem pierwszą gazete z treściami erotycznymi pamiętam, że budziła we mnie obrzydzenie. Masturbację zacząłem ok. 13 roku życia gdy zaczęło się o tym mówić wśród kolegów. Oczywiście niedługo potem rodzice 
założyli mi stałe łącze i miałem nieograniczony dostęp do porno. Pamiętam, że jeszcze w gimnazjum miałem momenty, że wolałem oszukać kolegów, że musze iść do domu bo wiedziałem, że wolna chata niż iść gdzieś z nimi. Od dziecka pamiętam byłem nieśmiały
wstydziłem się odezwać jeszcze w przedszkolu. Generalnie nie stanowiło to wtedy dla mnie jakiegoś problemu, miałem dobrych przyjaciół przy których stawałem się coraz odważniejszy. Nie miałem i nie mam dobrych relacji z ojcem który nie dał mi męskich wzorców. Jestem pewien, że gdybym nie wpadł w porno to byłbym teraz odważnym człowiekiem a nie jak to mówią miłym facetem. W gimnazjum trochę mi dokuczano bo trafiłem na strasznie patologiczną klasę więc coraz bardziej zagłębiałem się w porno świecie w którym mogłem się przez chwilę dobrze poczuć. Oczywiście miałem trudności w kontaktach z dziewczynami. Nikt kto regularnie fapuje
nie będzie miał dobrych relacji z płcią przeciwną. W technikum czułem się gorszy od rówieśników, czułem, że czegoś mi brak mimo, że byłem wysoki, dobry w sporcie to czułem ten podświadomy wstyd. Na studiach nałóg się tylko nasilił pamiętam, że było coraz gorzej. Podobnie jak wielu najpierw zaczynałem od łagodnych scen a potem coraz zbereźniejsze, szukałem haseł do stron,kamerki i niestety tracenie pieniędzy na takich stronach. Potrzebowałem coraz więcej czasu na masturbację nawet do 6 godzin zmarnowanych. Na szczęście nie oglądałem nigdy jakichś shemale jak niektórzy piszą nie wiem jak można to oglądać będąc hetero. Pewnego dnia w wakacje widząc fajną laskę pomyślałem czy by nie nie nagrać jej telefonem i tak zrobiłem. Potem wieczorem wiadomo co. Zrobiłem tak jeszcze parę razy i opamiętałem się, wiem to straszne aż strach pomyśleć do czego mogło by to doprowadzić. A wszystko przez porno. Myślę, że to główna przyczyna gwałtów, pedofilii itp. Miałem w życiu tylko jedną dziewczynę. Nie było seksu więc nie sprawdziłem czy mam flaka ale podejrzewam, że wtedy nie miałem bo nawet jej otarcie się o mnie potrafiło spowodować erekcje. Chociaż było to ponad 2 lata temu więc mogło się coś zmienić. W grudniu 2014 nastąpił przełom gdy natrafiłem na twojego bloga. Chłonąc całą zgromadzoną tu wiedzę stwierdziłem szybko, że to gówno jest głównym źródłem moich niepowodzeń życiowych. Niestety najdłuższy okres abstynencji to u mnie 18 dni...  Po ponad dwóch tygodniach czułem się zupełnie innym człowiekiem. Potrafiłem nawet zagadać do dziewczyny ale takiej 10/10 i to z dobrym rezultatem. Gdy tkwię w nałogu nawet bym nie pomyślał, że mogę coś takiego zrobić. Po 2 miesiącach to musi być to. Jednak gdy upadnę znów czuje się ciotą, nie potrafię nawiązać kontaktu wzrokowego,nie potrafię wejść w relacje, stresuje się zwykłą rozmową... Przestały mnie cieszyć moje hobby, zaniedbywałem relacje z rodziną, znajomymi, interesowało mnie tylko porno. I tak trwałem w nałogu aż do dziś do ostatniego upadku w moim życiu bo więcej tego gówna w moim życiu nie zniosę. Jestem tak zmotywowany jak nigdy wcześniej. Przepraszam za chaos ale pisałem szybko. 

Pozdrawiam Paweł


Najważniejsze Paweł że postanowiłeś coś zmienić i sam widzisz pozytywne zmiany. Nawet jak nie idziem wyciągasz wnioski i bogatszy o nie kontynuujesz. Jedna bardzo ważna sprawa, nigdy ale to przenigdy nie wmawiaj sobie że brak ojca może mieć wpływ na Twoje życie, to duży błąd który może Ciebie ograniczać. Uwierz mi niektórzy mają ojców których by nikt nie chciał, skup się na sobie i swojej przyszłości, ty jesteś sobie sterem i nie ma się co ograniczać.

List Silvera - wątpiący wpierw z istoty odwyku, ciekawe przemyślenia



List Silvera...

A więc Witajcie! Nie wiem czy wszyscy bo nie wiem czy konkretnie ze wszystkimi chciałbym mieć cokolwiek do czynienia. Pewna osoba z tego bloga powiedziała mi o swoim problemie i bardzo serdecznie Cię Tomie pozdrawiam. A teraz do konkretów.

Cały list rozbiłem na kilka puntków:
1.Związki, Nice Guy i jak tu trafiłem.
2. Moja przygoda z porno i fapanie.
3. Kilka typów osób próbujących zerwać z porno/fapaniem.
4. Jak wygląda mój no fap do tej pory.
5. Podsumowanie.
Więc jeśli nie interesuje was moja przeszłość z kobietami czy czytanie moich sarkastycznych odcinek na temat niektórych uczestników bloga możecie spokojnie pominąć punkty 1, 2, 3, albo przeczytać tylko te rzeczy które was interesują.

1.Związki, Nice Guy i jak tu trafiłem.
Kiedyś też przechodziłem okres, że dotykanie własnych jajec jest czymś złym i czułem się brudny czy jakieś inne dziwne uczucia. Wtedy bez żadnej wiedzy o temacie postanawiałem z tym DEFINITYWNIE skończyć! Brzmi znajomo? Też szybko wymiękacie/wymiękaliście w takim stanie? Całkiem szybko mi to przeszło i powróciłem do procederu. Zabiłem własne uczucia w tym temacie i żyłem dalej uważając to za coś normalnego. No i byłem w związku 7 lat ładnie, ładnie... Po 7 latach przyszła pora na sex! Pięknie brzmi, gorzej się kończy. Bo największą przyjemność sprawiało mi tarmoszenie wora. Przy innych czynnościach, albo nie stawał, albo opadał w trakcie. Trudno. Obiecałem "swojej kobiecie", że z tym skończę. I skończyłem nie miałem parcia BO CHCIAŁEM z tym skończyć. Same akty poprawiły się, ale nie dużo(po 2-3 tygodniach wszystko się posypało, zobowiązanie o nie fapaniu też). Byłem tak zdenerwowany(to nawet wręcz za mało powiedziane) tym jak potraktowała mnie była, że mój sposób widzenia kobiet/związków i innego słodzenia o miłości zmienił się o dobre 180*. Przedtem byłem człowiekiem do rany przyłóż. Skakanie dookoła tylko po to by jak najbardziej dogodzić i staranie się ponad ludzkie możliwości. Wszystko się skończyło tyle powiem, zaczęło się prawdziwe poszukiwanie tego co mnie zadowala i olewania w większości innych. Tom musiał mieć świetny czas słuchając moich żali o słodkiej przeszłości. Szybko stwierdził u mnie syndrom Nice guya i odesłał mnie do tej strony. Co prawda większość cech nice guya umarła u mnie po tragicznym zerwaniu "PIĘKNEGO I WCALE NIE TOKSYCZNEGO" związku, ale wciąż widzę wiele rzeczy, które mogę w sobie poprawić i z lepszą znajomością tematu staram się je korygować.
Co do Toma powiedział mi o swoim problemie, powiedział jak to u niego wygląda. Niby miałem być tylko safe person przy jego problemie, ale postanowiłem zupełnie bez parcia zmierzyć się z nofapem.
Nim poznałem Toma miałem jeszcze jeden związek, ale zbytnio nic ciekawego poza tym, że zamiast być bardziej asertywny itp. itd. byłem zwykłym chujem nie mam zamiaru tego ukrywać, ale nie mam zamiaru też zagłębiać się w szczegóły. Ale użycie słowa "bucem" było by naprawdę lekkim naruszeniem powierzchni tego czym to było naprawdę. Nie trzeba chyba mówić, że szybko to się rozleciało. Co do spraw seksualnych. Wbrew pozorom za każdym razem było coraz lepiej. Ale teraz jestem tu, ludzi tłum, a tak wygląda mój no fap.

2. Moja przygoda z porno i fapanie.
Od razu zaznaczam, że kiedy zaczynałem nofap, nie uważałem fapania czy porno za cokolwiek złego i nadal tak nie uważam, ale moje podejście trochę się do tego zmieniło. Podśmiewałem się z osób tu będących, a sam zacząłem fapanie w podstawówce i od tamtego czasu był to nieodłączny składnik mego życia. Poza fragmentami gdzie "czułem się z tym baaaaaardzoooo źleeeee i zrzucałem na to swoje wszystkie problemy", albo obiecałem byłej, że z tym skończę. Poza tymi epizodami przewijało się to przez całe moje życie. Na początku bez internetu, później zdjęcia na internecie, później z kolei filmy. Ostatecznie zatrzymało się to na obrazkach które możecie nazywać hentaiami, albo kilkoma "ulubionymi filmikami". Gusta zmieniały mi się średnio raaaz na bardzo dłuuugi czas. Bo albo o danych tagach nie wiedziałem, albo mi się odwidziało. Głównie to pierwsze. Nie miałem może akcji, że potrzebowałem już rzeczy naprawdę zrytych, aby się podniecić, ale też nie mogę stwierdzić, aby rzeczy które oglądałem przed rozpoczęciem no fapu dawały mi w pełni zadowolenie. Wzwody już nie te, albo akcje gdzie potrzebowałem już naprawdę sporo czasu, aby w ogóle dojść. Zdarzyło się kilka sytuacji gdzie wręcz po długim czasie stwierdzałem, że nic z tego nie wyjdzie i przerywałem. Osobiście nie jestem osobą, która ocenia ludzi po ich orientacji(ale kto nie lubi czarnego humoru), a sam jestem osobą ciekawą "świata". Więc dla mnie najciemniejsze zaułki internetu w jakie trafiłem to było gay porn oraz właśnie hentaie. To drugie bardziej, to pierwsze z czystej ciekawości chociaż w hentaiach sporo się tego przewija nawet podczas zwykłego szukania "materiałów". Mógłbym napisać wprost, że jestem hetero(co byłoby zwykłym usprawiedliwianiem siebie), ale samo oglądanie takich materiałów w przynajmniej pewnym sensie ustawia mnie pomiędzy bi a hetero. Spoko Tom... Nie fantazjuję o facetach jeśli w jakikolwiek sposób przyszłoby Ci to do głowy. Po prostu traktuję porno jako porno. Co jest w porno, zostaje w porno, a z porno jest prosta zależność: coś Ci się podobało, podoba, albo może spodobać i nie ma znaczenia czy są to stopy, milfy, hentaje czy cokolwiek innego to dalej jest porno.

3. Kilka typów osób próbujących zerwać z porno/fapaniem.
Jeśli staracie się śledzić tego bloga w miarę regularnie pewnie tak jak ja zaczynacie szufladkować ludzi do pewnych kategorii. Chciałem opisać kilka swoich typów, które dostrzegłem, albo najbardziej rzucają się w oczy.

Pierwsza i najbardziej liczna grupa "Ciśnieniowicze". Przeważnie wysyłają swoje listy w przeciągu 2 tygodniu swojego nofapu, a nawet w przeciągu tygodnia. Listy te są nasycone mocnym postanowieniem poprawy bo właśnie zauważyli jakim bagnem jest porno i za wszelką cenę chcą się z niego wyrwać, a nawet nie tyle chcą co MUSZĄ. Często opisują swoją wewnętrzną walkę, aby nie wytarmosić worka do ostatniego plemnika, a ja się was szczerze zapytam. Jaką walkę? Nie róbcie z siebie ofiar jak to wam źle i jakich to problemów nie macie przez fapanie, bo z tego co czytałem na blogu są ludzie, którzy mają od was o wiele gorzej. Przytoczę tu jako przykład Roberta. Człowiek jedyne na czym ciągnął to były fapy i odbijanie się od lekarza do lekarza i mimo, że miał kobietę nie był w stanie odbyć z nią żadnego stosunku. O mały włos nie skończył z protezą penisa wydając przy tym tysiące złotych na leczenie. W pewnym sensie zakończył swój no fap(jego walka w pewny sensie dalej trwa) i spłodził potomka, a wy płaczecie jak wam źle bo nie potraficie utrzymać własnych rąk w z dala od członka dłużej niż kilkanaście dni? Jesteście właśnie grupą z którą ja poza blogiem nie chciałbym mieć nic wspólnego. Bardzo możliwe, że sam kiedyś taki byłem i teraz dostrzegam jakim idiotyzmem było moje zachowanie czy egoizm.
Co do Ciebie Robert jeśli to czytasz wiedz, że w moich oczach jesteś mistrzem i trzymam kciuki za Ciebie, Twoją żonę i przyszłego potomka. :)

Drugą grupą są osoby, które są w stanie nie fapać przez długi czas, ale ostatecznie znowu powracają do porno. I jeśli nie jest tak jak było wcześniej to jest gorzej. Z takimi osobami jestem duchem, bo mimo tych porażek wciąż mają siły, aby zebrać się w garść i podjąć dalszą walkę. Tak mało jest takich ludzi w dzisiejszych czasach w każdej dziedzinie, że mimo porażek wciąż są w stanie zbierać się do kupy i próbować dalej. Jeśli potrzebujecie określenia na takie osoby to sądzę, że "Ci którzy w końcu wygrają" będzie adekwatne.

"Szamani" jest to trzecia grupa jaką wymienię. Osoby te skończyły no fap, albo są już w zaawansowanym stadium (2-3 miesiące bez porno/fapania). I zaczynają prawić kazania, które mają się nijak do rzeczywistego stanu rzeczy, albo ich wypowiedzi mają na celu pouczać całą resztę niejednokrotnie stawiając ich osoby wyżej w jakiejś wyimaginowanej hierarchii. Mogę mieć złe zdanie o "Ciśnieniowiczach", ale dalej jesteśmy tymi samymi czytelnikami i tak samo zmagamy się z podobnym problemem. A wracając do tematu: czytelnicy macie wspaniale przygotowane FAQ, tam odnośniki do artykułów i zamiast poświęcać swój czas na osoby, które będą wam wmawiać, że porno do głowy przyniósł wam bocian, albo nie wiem, że jest to kara za grzechy przodków, albo przez to, że nie jedliście warzyw w dzieciństwie to przeczytajcie jeden z artykułów które znajdziecie w rzeczonym FAQ. Oczywiście przejaskrawiam, ale sądzę, że większość z was zrozumie co miałem na myśli pisząc to.

Czwarta grupa nie ma zbytnio określenia, ale są to ogólnie osoby, które podeszły do tematu bez popadania w skrajności. Postanowili z tym skończyć i ich posty są jedynie "aktualizacją" tego co się aktualnie z nimi dzieje czy tego z jakimi problemami się zmagali. Wiadomo upadają, ale jak zaznaczyłem nie popadają w skrajności. Ot zdarzyło się raz bo już nie mogli wytrzymać. Nie będę ich usprawiedliwiał, ale jeśli ktoś wytrzymał 1-2miesiące i zdarzyło mu się sfapać czy obejrzeć jakieś fotki to nie zasługują na lincz za zerwanie "świętej przysięgi" jaką jest nofap. Większość nie jest w stanie wytrzymać nawet tyle.

To były chyba główne grupy jakie mi osobiście rzuciły się w oczy. Oczywiście są jeszcze osoby, które to rzekomo wytrzymywały bez fapania po kilka lat, nie posiadali kobiety, a kiedy zabierali się za no fap nie mogli wytrzymać tych 3 miesięcy, ale takie przypadki przemilczę. Nadmienię tylko, że kalkulując wiek podanych osób wychodziło, że ich aktualny wiek prawie że się rozbiegał z ilością czasu poświęconą na nofap, momentami nie fapania, a fapaniem. Tak... Najwyraźniej ich przygoda z nofapem zaczynała się jeszcze w łonie matki albo i wcześniej.

4. Jak wygląda mój no fap do tej pory.
Mój no fap nie rozpoczął się wielką pompą, usuwaniem wszystkiego, zakładaniem blokady na porno i innymi rzeczami.
Jak już wcześniej pisałem jestem osobą dość ciekawą świata i tym razem postanowiłem zobaczyć jak to jest prowadzić życie bez fapu bo takich momentów praktycznie nie pamiętam. Czyli głównymi motywami były: poprawa erekcji(tak dostrzegałem to już wcześniej), zobaczenie świata "po drugiej stronie lustra" no i chęć sprawdzenia siebie.
Pierwszy tydzień minął mi na przeglądaniu obrazków i odczuwaniu ciągłej chęci dotykania się w pewnych rejonach. Tak zwane "podfapywania" bez wytrysków były na porządku dziennym. Z czasem zauważyłem, że coraz mniej potrzebowałem tego typu impulsów. Potem była premiera wiedźmina 3. No i stanąłem przed bardzo ciężkim wyborem... Fap folder na telefonie czy soundtrack z W3... Tydzień później na telefonie gościł soundrack. Jest świetny i gorąco polecam. Również samą grę. :)
Do tej pory nie postrzegałem kobiet inaczej niż obiekt do pogadania, albo ewentualny obiekt zwany "kawałkiem mięsa" – obczaić, poślinić się i stwierdzić, że nie dla mnie. Od dawna nie miałem "uczuć", że chciałbym się z jakąś dziewczyna spotkać czy gdzieś wyjść. Pierwsze takie objawy pojawiły się już po około 3 tygodniach to szczerze myślałem, że zaczyna mi się coś niedobrze robić z głową(po mych przejściach z kobietami nie miałem ochoty się już w nic pakować przez baaardzooo długi czas). Także pojawiły się bóle głowy czy bóle jąder. Nie mam zamiaru szamanizować, że jest to związane z nagromadzeniem materiału, uciskiem, który o dziwo do tej pory nie występował czy czymkolwiek innym. Wiele osób ma ten objaw, a ja to akceptuję jako oznakę tego, że coś się na pewno dzieje i idzie to w dobrym kierunku. 
Super powers... Jeśli to, że zdarzyło mi się wstać 2-3 razy po 5-6 godzinach snu i być w pełni przytomnym cały następny dzień to tak... Miałem super powers, ale to zdarzyło się pierwszy raz może półtorej tygodnia temu. Ogólnie przez większość czasu chodzę w pewnym sensie "przymulony".
Na filmy pornograficzne nie wchodziłem od początku, ale jak pisałem przeglądałem zdjęcia. Dalej jak coś mi się napatoczy to mogę sobie to przejrzeć, nie zauważyłem, aby w jakiś super sposób to nie mnie wpływało, ale szczerze na sam sex też nie mam ochoty. Spadek libido?
Najgorsze są niektóre wieczory, kiedy już idę spać i nagle przez mózg zaczynają mi przelatywać koleżanki, tylko te koleżanki są bez ubrań i robią ze mną pewne nieprzyzwoite rzeczy. Doprowadzając mnie tym do szału bo ciężko przestać o tym myśleć i jedyne co mi wtedy zostaje to wgryzanie się w poduszkę, aby nie zmięknąć, bo wiem, że kolejnego dnia to minie i mija. Może tak napisane pół żarem, ale jak na razie to był największy problem z jakim ja się zetknąłem.
No i ostatecznie bezsenność. Miałem okres kiedy nawet bez zboczonych myśli potrafiłem rzucać się po łóżku przez pół nocy nie mogąc usnąć. Wiem, że borykałem się z tym przynajmniej tydzień, ale czy więcej to już szczerze nie pamiętam. I też nie mam żadnych dowodów na to, że było to bezpośrednio powiązane z no fapem. Jedno drugiego nie wyklucza, ale na wszelki wypadek wolę zmieścić wzmiankę.

5. Podsumowanie
Tak to wygląda wszystko na ten moment. Na początku planowałem wytrzymać 3 miesiące i wrócić do starych nawyków. Teraz? Może tak, może nie. Zobaczymy bliżej końca, ale przewiduję jeśli nie całkowite zerwanie to przedłużenie czasu do np. 4-5miesięcy.
Planowałem też napisać po raz pierwszy z wszystkimi przemyśleniami czy podsumowaniem w momencie kiedy minie "magiczne" 3 miesiące, ale szczerze bolała mnie już głowa od czytania o kolejnych "Ciśnieniowiczach" i jeśli jakiś to czyta niech zobaczy, że podejście na większym luzie daje znacznie lepsze rezultaty niż koncentrowanie się na problemie, którego nie ma tak długo jak nie przywiązuje się do niego zbyt dużej uwagi. Przynajmniej ja to tak odbieram.
Wiele osób pisze ile już wytrzymali i to najczęściej na początku listu. Nie mam zamiaru podawać wprost, ale jeśli ktoś uważnie przeczytał mój list to już orientacyjnie wie ile czasu "sobie nabiłem".

Wytrwałości, pozdrawiam i do odczytania po magicznej granicy "3miechów",
Silver



Trafnie i śmiesznie opisałeś wiele rzeczy, pamiętajmy jednak i nie odbierajmy nikomu tej radości gdy po latach męczenia się nieświadomie z porno nastąpiło u wielu osób otrzeźwienie i to często w łóżkowych sytuacjach. Dla mnie to była radość że znalazłem w necie odpowiedź że da się wyleczyć problem z erekcją a to dopiero siada na psychikę i fakt ludzie piszą różne rzeczy ale osobiście cieszy mnie to że im się chciało, że usiedli i zauwazyli że warto zacząć nad sobą pracę, popatrzyli wstecz na stracone lata i chca coś zmienić. Jest to ważne bo wiele osób machnie ręką kupi tabletkę i będzie pogłębiała swoje problemy nie dopuszczając do siebie że porno jest problemem. Zatem nie wazne jak pompatycznie brzmi jakas wypowiedź, najważniejsze że widża potrzebę zmiany na lepsze a to nie jest proste i jak pisałem większość facetów nawet się do tego nie zbliży tkwiąc na oślep w nałogu.
    W kwestii fantazji sprobuj moze zamiast walczyc zrobic cos takiego ze jak w myslach ci sie pojawia to wyborax sobei ze sie ich pozbywasz. Ja mam plastyczna wyobraznie i nawiedzaly mnie czesto z poczatku to wyobrazalem sobie ze wywalam je przez okno. Akceptowalem fantazje, obrazy i silami woli kierowalem te obrazy/uczestnikow z dala ode mnie. Dostosuj jak chcesz moze podziała, walcząc tłukąc poduszkę tylko wzmagasz problem.
     Bardzo mi się podoba Twój list, faktycznie wiele osób podchodzi sceptycznie do nofapu/odwyku lub wręcz się śmieje tych pewnie "podszytych kleryków" albo traktują fapstronautów jak jakąś ciemnotę lub ludzi robiących sobie kuku. Osobiście jestem pierwszą osobą która cieszy się z tych żartów, ba sam mogę sie nazwać ciemnogrodem jeśli to sprawi że więcej osób trafi na tą stronę. Niech się nawet utwierdzą wtedy że to jacyś ciemni ludzi piszą, ale widzisz wiedzą żę ta strona istnieje. Moze teraz nie maja problemów, nie życzę im, ale może kiedyś nastąpią i przypomną sobie o nadopaminie. Nikt tu nie będzie im mówił "a nie mówiłem" albo że jesteśmy lepsi bo wcześniej znaliśmy ten problem, przeciwnie etap negacji, akceptacji i zrozumienia że porno może powodować problemy powinien każdy doświadczyć sam dla siebie bo wtedy jest największa motywacja do zmiany. Tego się nie da kupić, fail w łóżku z kobietą czy podobna sytuacja to ciężka sprawa i wtedy może tu trafią i będę szczęśliwy że im ta strona pomoże.
    Na bezsennsc polecam dobrze się zmęczyć, świetnie działa bieganiem padniesz trupem i twardo będziesz spał.

Mr. Hopkins i jego historia

Witaj Danielu i inni noFapowicze

Na samym początku chciałem gorąco podziękować za to co robisz. Twój blog to naprawdę kawał dobrej roboty i jestem głęboko przekonany że pomaga wielu osobom zerwać z fapaniem.
Czytam go od pewnego czasu i niezmiennie mam niedosyt pozytywnych listów od ludzi, którzy wyszli z nałogu. Postanowiłem więc podzielić się z Wami wszystkimi moją historią. Zgadzam się na opublikowanie mojego listu na stronie i mam nadzieję że pomoże on innym uporać się z fapaniem i wyprostować swoje życie.

Jestem mr_Hopkins. Mam 20 lat jestem studentem jednej z większych uczelni który niedawno zaczął zmieniać swoje życie na lepsze. Pewnie domyślacie się, że skoro mój list czytacie na nadopaminie to miałem/mam problemy z fapaniem. Moje kłopoty z porno trwają mniej więcej odkąd skończyłem 12. Właśnie mija 3 miesiące odkąd jestem na odwyku i widzę bardzo wyraźnie jego efekty. 
Żeby obraz mojego uzależnienia był kompletniejszy, opisałem po kolei jak wyglądała moja droga do nałogu. Jeżeli nudzą Cię przydługie historie, to możesz przescrollować do dalszych części listu, każda jest poprzedzona pogrubionym nagłówkiem. Chciałem jednak napisać o wszystkim, internety może dzięki temu będą mądrzejsze o jedno świadectwo.

Ostatnie 10 lat:
Pierwszy raz zetknąłem się z materiałami pornograficznymi zupełnie przypadkiem. Na zapleczu jakiegoś sklepu wisiał wywieszony ogromny kalendarz z nagimi kobietami. Miałem wtedy coś koło 7 lat i już od pierwszego razu zrobiło to na mnie ogromne wrażenie (nie muszę chyba dodawać że tym samym zadziałało bardzo destrukcyjnie na małego dzieciaka którym wówczas byłem). W tamtym momencie zrozumiałem, że naga kobieta to bardzo fajne zjawisko i że gdy widzę zdjęcia erotyczne to staję się przyjemnie podniecony.
Przez następne kilka lat nie miałem do czynienia z porno. W domu nie było "świerszczyków", nie mieliśmy łącza internetowego więc siłą rzeczy nie miałem skąd brać materiałów erotycznych. Nie oznaczało to jednak, że byłem wolny od wszelkich podniet. Ziarno zostało zasiane i z czasem coraz częściej poszukiwałem nowych wrażeń.
Przeglądałem książki rodziców w poszukiwaniu opisów seksu między bohaterami, przewijałem filmy z biblioteczki szukając scen miłosnych, czasami w jakimś miesięczniku (zupełnie niezwiązanym z erotyką) udało mi się znaleźć kobiecy brzuch czy fragment piersi/pośladka.Fantazjowałem, rozmyślałem, marzyłem i wystarczało mi to.
Zastanawiacie się pewnie dlaczego to piszę. Chcę po prostu zaznaczyć że od dzieciństwa jakoś to rozseksualizowanie we mnie było i to że w późniejszym czasie wpadłem w porno nie wynikało z niczego, nie wzięło się z kosmosu - myślę że w jakiś sposób znalazło podwalimy w kłopotach które pojawiły się jeszcze zanim miałem 10 lat.

Warto zaznaczyć że do tego momentu całe moje podniecanie się opierało się raczej na wyobrażeniach i projekcjach mojego mózgu delikatnie połechtanego przez przeczytane opisy seksu czy ujrzaną na filmie klatkę z fragmentem kobiecego ciała. Nie miałem dostępu do pornosów, nie wiedziałem nawet dokładnie jak wygląda naga kobieta.

Przełomem jeśli chodzi o dostęp do porno był telefon z dostępem do internetu. Miałem wtedy jakieś 13 lat. Ciągle pamiętam co było pierwszym wyszukanym przeze mnie hasłem. Jak pewnie się domyślacie, było to hasło "cipka". Brak własnego komputera i ograniczone możliwości telefonu sprawiały, że musiałem się zadowalać zdjęciami bez możliwości oglądania wideo, ale w zupełności mi to wystarczało.
Sytuacja rozwijała się jak w wielu innych przypadkach. Zacząłem od soft porno i artykułów na wikipedii. Stopniowo wchodziłem coraz głębiej w gówno. Kiedy soft porno przestało wystarczać, sięgnąłem po normalne porno, później lesbijki itd itd. Miałem kilkugodzinne sesje w czasie których oglądałem setki zdjęć. Dzięki pakietowi na internet nabijałem na telefonie po kilkaset megabajtów transferu miesięcznie.

To, co mnie odróżniało od innych napalonych nastolatków to to, że nie masturbowałem się. Tylko oglądałem. Stawałem się coraz bardziej podniecony i gdy już byłem zmęczony 2-3 godzinnym wieczornym siedzeniem przy telefonie to po prostu szedłem spać. Teraz z perspektywy czasu widzę, że było to bardzo niszczące i że może nawet lepiej by było gdybym zamiast długich maratonów zaliczył szybkie PMO i nie ładował mózgu dopaminą. Może to dziwnie zabrzmi, ale po prostu nie wiedziałem jak się masturbować. Gdzieś coś słyszałem o masturbacji, ale wydawało mi się to dziwne i nie wychodziło mi. Łapałem penisa w rękę, trzymałem nieruchomo i oczekiwałem że nagle znajdę się w siódmym niebie i będę odczuwał rozkosz porównywalną z tym, co jest pokazywane na zdjęciach które tak chętnie oglądałem. Jak się zapewne domyślacie, nie następowało to.

Pierwszy raz masturbację zakończoną orgazmem przeżyłem gdy miałem jakieś 14 lat. To było takie "o kurwa, to było niesamowite". I od razu wpadłem po uszy. Odkryłem że jest to sposób na rozładowanie napięcia gromadzonego przy oglądaniu zdjęć, z którym tak długo nie wiedziałem jak sobie poradzić. Zacząłem regularnie fapać. Ciągle korzystałem głównie z telefonu, ale gdy zdarzyło się że bylem sam w domu, to odpalałem sobie jakieś porno na komputerze. Masturbowałem się często, wypadało średnio raz dziennie, chodziaż były dni kiedy robiłem to po 2-3 razy i dni kiedy nie fapałem w ogóle. W zasadzie od samego początku towarzyszył mi edging (rzecz już poruszana wielokrotnie na blogu, odwlekanie orgazmu na kilka ruchów przed wytryskiem żeby przedłużyć przyjemność, powoduje rozpierdalanie mózgu dopaminą).

Muszę napisać, że od samego początku porno i masturbację poczytywałem jako coś złego. Na początku nawet nie myślałem że mogę wpaść w nałóg i że może to mieć aż taki wpływ na moją przyszłość, po prosty to robiłem. Po każdej sesji z telefonem miałem wyrzuty sumienia, a kiedy doszła do tego jeszcze masturbacja to po prostu czułem się jak gówno. Siedziałem zdyszany "po" i obiecywałem sobie że to był ostatni raz, że więcej nie upadnę i tym podobne pierdoły. A po 24 godzinach robiłem to znowu. Teraz z perspektywy czasu widzę, że już wtedy byłem uzależniony, ale w tamtym momencie nie poczytywałem tego w ten sposób. "Robię to bo przyjemnie", "robię to bo nie mam dziewczyny", "robię to bo muszę jakoś rozładować napięcie seksualne" itd itd itd. Próbowałem jakoś racjonalizować to, że robię coś co uważam za złe i że nie mogę się z tego wyrwać, chociaż bym chciał. Po prostu miałem zbyt wielką ochotę na to, nawet gdy w którymś momencie podjąłem silne postanowienie że więcej nie fapam, to po 3 dniach byłem tak nagrzany że nie byłem w stanie przebrnąć przez branie prysznica bez szybkiej pamięciówki. "Robię to bo nie mam wyboru" - tak po jakimś czasie zaczęła wyglądać moja wymówka.

Ostatnie 3 lata:
Naprawdę głęboko wpadłem jednak dopiero gdy dostałem swojego laptopa w wieku jakiś 17 lat. Wtedy dostęp do narkotyku stał się niemal nielimitowany. Wystarczyło zamknąć się w pokoju pod pretekstem drzemki, odpalić komputer i założyć słuchawki. I jazda na ręcznym. Waliłem, ukrywałem to, miałem wyrzuty sumienia, znowu waliłem i tak dalej. Robiłem to już trochę rzadziej niż na początku, bo mniej więcej 4 razy w tygodniu, ale wciąż byłem uzależniony. Posunąłem się nawet dalej w moim uzależnieniu, bo już zupełnie zaczęło mi to zwisać. Wyrzuty sumienia zniknęły i stało się to częścią mojego życia.
Przestałem fapać dlatego, że nie mogłem bez tego wytrzymać, a zacząłem fapać z przezwyczajenia. Po prostu, chciałem mieć orgazm i nie musieć się niczym przejmować. Nie czułem potrzeby rozładowania napięcia seksualnego, czułem potrzebę orgazmu przy pornosie. Tak wgryzło się to w mój plan dnia, że zwyczajnie nie myślałem o tym, że miałbym przeżyć dzień bez fapania - było to dla mnie równie naturalne jak poranne sikanie.

Miałem swoje ulubione gatunki, nie będę ich tutaj wymieniał żeby nie przywoływać niepotrzebnie wspomnień u siebie i czytających. Miałem to szczęście że nigdy nie pociągały mnie ekstremalne gatunki porno - BDSM, fetysze i inne gorsze rzeczy to nie była moja bajka - kilka razy natknąłem się na to, ale odrzucało mnie to, obrzydzało. Gdzieś w głowie była resztka rozsądku która nie pozwalała mi się upodlić.

Poczucie że coś jest ze mną nie tak i przekonanie (a nie tylko myśli, jak to było do tej pory) że powinienem zmienić coś w swoim życiu przyszło dopiero gdy odkryłem że ja nie jestem uzależniony od masturbacji. Zrozumiałem że jestem uzależniony od porno. Gdy kilka razy próbowałem zwalić bez filmików i nawet nie byłem w stanie osiągnąć podniecenia i wzwodu, co dopiero jeśli mówić o orgaźmie to poczułem że coś jest źle. Za to przy kompilacjach (które nota bene uwielbiałem), gdzie co 30 sekund na ekranie pojawiała się inna dochodząca kobieta dochodziłem bez problemu. Oczywiście odwlekałem orgazm w ramach edgingu.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której muszę powiedzieć by obraz był pełniejszy. Jak większość fapujących (i myślę że nie tylko fapujących, uważam że jest to po prostu cecha charakterystyczna naszych czasów) byłem raczej nieśmiały i wycofany w kontaktach z dziewczynami. Miałem kilka dobrych koleżanek, ale niezmiennie pozostawaliśmy we friendzonie. Kilka razy byłem zakochany, nigdy nic z tego nie wychodziło - mimo że na płaszczyźnie koleżeńskiej lubiliśmy się, to nie byłem w stanie popchnąć tego dalej. Trochę kwestia tego że miałem blokadę, ale prawda jest też taka, że dziewczyny po prostu nie zwracały na mnie uwagi. Byłem samotny i źle mi było z tym. Nie chcę się bawić w autoterapię i użalanie się nad sobą, ale przypuszczam  że w pornografii i fapaniu szukałem tej namiastki bliskości i miłości. Oczywiście bezskutecznie, stawałem się tylko coraz bardziej zamknięty i osamotniony.

Ostatnie kilka miesięcy:
Po jakimś czasie w moim życiu zaszła dość duża zmiana. Poznałem fantastyczną dziewczynę. Była spełnieniem moich marzeń. Okazało się że studiuje w tym samym mieście co ja. Zaczęliśmy się spotykać po zajęciach na uczelni, czasami gdy miałem okienko między wykładami to jeździłem do niej na uniwersytet tylko po to żeby móc się z nią zobaczyć na przerwie. Bardzo szybko okazało się że mamy dużo wspólnych tematów i że jesteśmy do siebie bardzo podobni, niemal jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Zostaliśmy parą (jak już wcześniej napisałem, była ona moją pierwszą dziewczyną). Dalszej części historii pewnie już się domyślacie.
Po niedługim czasie trafiliśmy ze sobą do łóżka. Nie muszę chyba mówić że ciągle fapałem. I przeżyłem mały szok. Mimo że była piękna i w 100% spełniała moje seksualne oczekiwania, to nie czułem podniecenia. Oczywiście miałem flaka. Czułem się jakby ktoś mi zabrał część mnie odpowiedzialną za popęd płciowy. Byłem tym mocno poruszony i czułem się z tym bardzo dziwnie - no jak to, przecież do porno stawał bez problemów, przecież tyle artykułów czytałem o seksie i nie było nic o takiej sytuacji, przecież powinienem być podniecony, PRZECIEŻ TAK PO PROSTU KURWA NIE POWINNO BYĆ! Mój pierwszy seks powinien być niesamowity, powinienem eksplodować z podniecenia a z nieba powinna się sączyć anielska muzyka. A tu chuj, leżę w łóżku z super laską i nawet nie mam ochoty zdjąć jej biustonosza żeby po raz pierwszy w życiu móc pobawić się cyckami. Nie miałem na to żadnego wytłumaczenia. Zdrowy młody facet, uprawiający sport, nawet nie jakiś ekstremalnie nieśmiały wycofany koniobijca - co się ze mną dzieje?

Pierwszy seks nam nie wyszedł, drugi też nie. Wytłumaczyłem się stresem w pracy i na uczelni (miałem wtedy ciężki okres i sam wierzyłem w to że jest to spowodowane przepracowaniem). Nie chciałem przepłoszyć dziewczyny, więc normalny seks zastąpiłem pieszczotami palcami i językiem. Udało się, kobieta była zadowolona. Ale ja już nie -(i Brawo, instynktownie zrobiłeś to co powtarzam setki razy-dopisek,Daniel). Nawet gdy zadowalała mnie ręką/oralnie to nie sprawiało mi to przyjemności.
W końcu udało nam się uprawiać seks. Wzwód był nawet mocny, ale satysfakcji z mojej strony brak. Nie czułem przyjemności, podniecenie czułem niewielkie, do orgazmu było daleko. Tak przez jakiś czas działałem na pół gwizdka - seks niby był, ale nie miałem orgazmu i byłem średnio zadowolony. Robiliśmy to raczej z inicjatywy mojej dziewczyny niż z obustronnej chęci.

Odwyk:
Po którymś z kolei seksie doszedłem w końcu do niezbyt odkrywczego wniosku, że jakość seksu bezpośrednio związana jest z tym, czy w ciągu ostatnich kilku dni fapałem czy nie. Zacząłem więc ograniczać. Jak wiedziałem że na przykład spędzamy weekend razem, to przez kilka dni nie masturbowałem się i trzymałem się od porno z daleka. Poprawa była, ale bardziej w taki sposób że nie miałem problemów z erekcją. O orgazmach mogłem tylko pomarzyć.

Na stronę nadopaminie trafiłem przypadkiem. Gdzieś na jakimś forum na temat kłopotów seksualnych znalazłem wypowiedź gościa, który podesłał link właśnie do tego bloga. Wszedłem i zacząłem czytać. Przeczytałem Wasze historie, ludzi którzy mieli dokładnie taki sam problem jak ja. Przeczytałem uważnie FAQ, listy, wpisy z ostatnich miesięcy. Doznałem małego szoku że mój problem tak bardzo jest powiązany z wieloletnim fapaniem, ale też jednocześnie ulgi że jest to problem całkowicie odwracalny i że nie jestem w tym osamotniony. I zdziwienia że rozwiązanie problemu jest tak proste i oczywiste, że nie wymaga żadnych wizyt u specjalisty, leków i płakania na kozetce u psychoterapeuty za 200 złotych za godzinę. Jeszcze przez kilka dni fapałem i jednocześnie czytałem bloga aż w końcu podjąłem jedyną słuszną decyzję.

Postanowiłem definitywnie zerwać z porno. Nie to że jakoś z nim delikatnie skończyć, stopniowo ograniczając korzystanie. Nie. Uznałem że muszę wypierdolić je ze swojego życia. I tak zrobiłem. Powtórzyłem sobie kilka razy w myślach że nigdy więcej nie będę korzystał z pornografii. Przeprowadziłem w myślach rozmowę z samym sobą w której wytłumaczyłem sobie że muszę z tym zerwać, że przynosi mi to same szkody i zero korzyści, że źródłem zaspokojenia ma być dla mnie moja kobieta. Wyobraziłem sobie scenę w której wycinam sobie z mózgu to wszystko co związane z porno i wrzucam do krematorium.

Spodziewałem się, że będzie to bardzo trudne. W końcu tyle razy próbowałem z tym skończyć, tyle razy mi się nie udawało, tyle razy upadłem i tak dalej. Wszystkim którzy to teraz czytają, mogę powiedzieć jedno: to co było przedtem to było pierdolenie a nie próbowanie. Próbowałem ograniczyć objawy (oglądanie porno) zamiast wyjebać ze swojego życia przyczynę (chęć trwania w tym). Od punktu krytycznego którym była rozmowa z samym sobą nie ciągnęło mnie do porno. Nie odpaliłem go ani razu, nie miałem takiej potrzeby, porno po prostu przestało dla mnie istnieć. Przez pierwszych kilka dni musiałem powstrzymywać odruch odpalania sobie stronek z pornosami, ale z czasem mi przeszło. Byłem zbyt wkurwiony na to szambo jakim jest pornografia żeby odpuścić. I ochota odeszła. Kilka razy zdarzyło mi się "zacząć" masturbację, ale gdy tylko poczułem że jest mi przyjemnie to przychodziło opamiętanie i przerywałem.
Nie miałem zainstalowanego K9, nie czułem takiej potrzeby. Może kiedyś sobie zainstaluję na komputerze, ale póki co nie miałem jeszcze chwili słabości i mam nadzieję że tak zostanie.

Teraz:
Od trzech miesięcy jestem na odwyku. Nie czuję zmian w sensie takim, że w ciągu kilku dni odmieniło się całe moje życie, poczułem przypływ energii i stałem się zupełnie nowym człowiekiem. Ten proces jest powolny i w moim przypadku trwa stopniowo.
Mogę natomiast z całą pewnością powiedzieć że efekty odwyku są i są one bardzo widoczne i pozytywne. Nie mam już żadnych problemów z erekcją (nie było to głównym problemem przed odwykiem, ale mimo wszystko pojawiały się flaki). Poranne namioty - w zasadzie codziennie. Seks z dziewczyną - fantastyczny, dochodzimy oboje i jesteśmy zachwyceni. Libido - wysokie, gdy dziewczyna przyjeżdża do mnie do mieszkania na weekend to kochamy się 2, a czasem nawet 3 razy dziennie, z orgazmami (wiem Danielu że tego nie pochwalasz, ale do tego może się odniosę w innym liście) - (byłeś uzależniony ale widocznie nie było to ekstremalne stadium penis stawał, ale bez orgazmu podczas seksu. Większe uzależnienie to często wogóle zero erekcji, dlatego w Twoim przypadku to nic złego że uprawiacie seks, ja tylko radze by np pierwszy meisiąc/dwa był wogóle bez zadnych bodzcow by zresetowac głowę jesli nie było się mocno uzaleznionym-dopisek:Daniel). Podsumowując, pod względem łóżkowym jestem zupełnie innym człowiekiem, czuję się jak nowonarodzony.

Zanotowałem także przypływ pewności siebie. Jestem w związku i kocham moją dziewczynę, ale czuję że hipotetycznie byłbym w stanie podejść do zupełnie obcej kobiety, zagadać, zaprosić na piwo itd. Wzrosła mi samoocena, nic dziwnego - udało mi się pokonać wroga który tłamsił mnie od prawie 10 lat. Zaczynam się podobać samemu sobie, uświadamiam sobie że w gruncie rzeczy jestem całkiem przystojnym gościem. Czuję się bardziej zawadiacko i szukam możliwości konfrontacji, czy też może bardziej rywalizacji. Zamierzam się zapisać na sztuki walki, myślę że trening na macie dwa razy w tygodniu dobrze by mi zrobił.

Przyszłość:
Daleki jestem od powiedzenia że jestem już zdrowym człowiekiem. Nie chodzi mi nawet o to, że jak niektórzy uważają uzależnionym jest się całe życie. Nie, po prostu mimo aspektów w których nastąpiła u mnie poprawa, reset przebiega dość powoli. Nie mam już chęci fapania, moje życie seksualne wreszcie wygląda normalnie, ale wciąż żyję na zamule, jestem przemęczony i nie mogę się na niczym skoncentrować, tak jakbym nie wyrwał się z porno - przymulenia. Myślę że jest to kwestia czasu, jeśli macie jakieś dobre rady które pomogłyby w całkowitym oczyszczeniu się z wpływu uzależnienia, to napiszcie. 

Zdecydowałem że przeczytam wszystkie wpisy na nadopaminie, sukcesywnie zapoznaję się z kolejnymi "miesiącami" na blogu. Jak będę miał trochę czasu to zabiorę się za książkę "No more mr Nice Guy", bo z tego co się zorientowałem to wielu z Nas ją czytało i opinie były raczej dobre. Jeśli macie jeszcze jakieś książki warte polecenia to dajcie znać w komentarzu. Jak wykopię się ze służbowych obowiązków to zacznę się zapoznawać ze stroną yourbrainonporn (tak, jeszcze na niej nie byłem).

Podsumowanie:
Jeżeli jesteś w uzależnieniu, jeżeli jesteś fapstronautą i zastanawiasz się czy zerwać z nałogiem - możesz być pewien że warto. Mówię Ci to ja, który przeszedł drogę uzależnienia i jest na drodze oczyszczenia. Efekty na pewno się pojawią i nawet Ciebie zaskoczą, tak jak zaskoczyły mnie.

Jeżeli już podjąłeś decyzję o zerwaniu z porno i jesteś w czasie odwyku, albo już po - wiedz że jest nas wielu i że trzymamy za siebie wzajemnie kciuki. Jest nas dużo więcej niż mogłoby wynikać po ilości listów na blogu - założę się że 95% osób po wyjściu z porno woli zapomnieć o całym temacie i żyć swoim życiem. Dlatego uważam że tak ważne jest dzielenie się swoimi historiami, żeby pokazać tym którzy jeszcze w tym siedzą że da się z tego wyjść i że to właśnie odwyk jest jedyną słuszną drogą, działającą na przyczyny a nie na skutki. Dlatego zachęcam do poświęcenia dwóch wieczorów na napisanie jakiegoś ogarniętego listu - uważam że jako odwykowicze jesteśmy to winni tym, którzy jeszcze tą drogę mają przed sobą. W końcu my też kiedyś dopiero zaczynaliśmy odwyk i posilaliśmy się historiami innych.

Dziękuję za to że dotarłeś/dotarłaś do końca tego długiego listu. Życzę Ci powodzenia w codziennych zmaganiach, i tych związanych z porno, i tych innych.

Pozdrawiam
mr_Hopkins



Fajnie że napisałeś długi list, mi na początku pomogło bardzo wyrzucenie z siebei tego wszystkiego, taka retrospekcja całego życia podczas uzależnienia, człowiek zdaje sobie sprawę w jakim beznadziejnym nałogu się znalazł i ile czasu stracił, to pomaga do motywacji by coś zmienić.
     Nie demonizowałbym zobaczenie za młodu nagiej kobiety czy to w piśmie czy gdziekolwiek, oczywiście nie jestem za tak zwaną "postępową" edukacją by na silę karmić dzieci takimi tematami jak seks etc co według mnie jest jakimś kuriozum i mokrym snem wielu ukrytych wysoko pedobears którzy jeszcze chętnie by obniżyli wiek współżycia z nieletnią. Wiem że dziwny offtop ale jak patrze co się wyprawia i jakie podręczniki trafiają do dzieci to szok. Osobiście uważam e powinno to byc naturalne, tez miałem ten efekt wow jak zobaczyłem pierwsza nagą kobiętę w świerszczyku i zacząłem marzyć o tym. Wg mnie ta fascynacja jest naturalna  i normalna i nie powinna być siłą przyśpieszana. Nie oceniałbym też tego negatywnie nawet jak sam pisałeś że pierwszą rzeczą po zakupie neta było wyszukanie porno, ja też tak miałem, cóż taka fascynacja. Jak ja będę miał dzieci to wiem na swoich błędach że pogadałbym z dziećmi, jak się ma te ponad 10 lat to nie oszukujmy się już się jest kumatym i człowiek wie co się wokół niego dzieje.
    Napisałeś ważną rzecz że często porno to kolejny element dnia, wręcz coś normalnego, nawyk który towarzyszy człowiekowi przez lata, trafne stwierdzenie i każdy z nas tak miał. Pytanie tylko kiedy człowiek zauważy że coś jest nie tak, paradoksalnie na szczęście zauważyłes to podczas seksu. Zaznaczam że to jest szczęście dla Ciebie że zacząłeś się zastanawiac że coś jest nie tak, bo wielu facetów nie ma jaj przed sobą się przyznać że może zrobiło sobie kuku, łatwiej oszukiwąc się albo gorzej zwalić wszystko na kobietę. Co ciekawe wiem że wielu uzależnionych jak ja miał tak że z automatu siadało przed kompem i z automatu sięgając po penisa i myszkę. To jest właśnie esencja tego uzależnienia.
    Wielokrotnie zaznaczam że każdy jest inny i odwyk zaczyna na róznym etapie uzależnienia, moje było dość silne, naprawdę w końcówce to był flak totalny przed kobietą ale i czasem nawet porno. Zatem przypadek cięższy ot Twojego i dlatego u mnie odwyk musiał trwać 3 miesiące bez jakichkolwiek bodzców seksualnych by zresetować głowę i ciało, które miało prawie zerową reakcję na bodzće.  W twoim przypadku uzależneinie było lżejsze bo podczas seksu Tobie stawał ale nie było orgazmu więc na chłopski rozum sam odwyk bez jakichkolwiek bodzcow seksualnych może trwać krócej.
   Cieszę się że zdroworozsądkowo podszedłeś do wszystkiego i realistycznie, jasne że z dnia na dzień wszystko nie minie, ale sam widzisz że poprawa jest niezaprzeczalna.