Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

piątek, 26 grudnia 2014

List czytelniczki o jej uzależnionym mężu



Cześć.
Piszę do Ciebie jak zapewne wiele kobiet z podobnym problemem. Siedzę, czytam Twego bloga  od kilku dni i natrafiłam na list/komentarz Fasolki.  
  Zaznaczę, że nie jestem osobą która lubi rutynę w tej dziedzinie-uwielbiam eksperymentować, spełniać jego lub swoje fantazje, jestem otwarta na zmiany i nowe doświadczenia itp. Zaczęłam się niepokoić bo wcześniej, przez lata nasz seks był cudowny a facet nie mógł się ode mnie oderwać i nie mówię tu tylko o początkowej fazie związku. Czułam się atrakcyjna, spełniona, potrzebna i miałam wrażenie, że świata poza mną nie widzi. Często mnie dotykał, inicjował seks, mówił naprawdę miłe rzeczy-wiedziałam że go nakręcam. Wszystko to jednak zaczęło powoli znikać ot tak, nagle z miesiąca na miesiąc. Początkowo zrzucałam to na stres którego ostatnimi czasy było sporo i problemy, czy też zmęczenie. Byłam więc wyrozumiała i mimo iż było mi nie raz smutno, to starałam się go wspierać, relaksować  i robić wszystko by poprawić jego samopoczucie. 
       Któregoś wieczora zupełnym przypadkiem, natknęłam się na pozostałości pornosów (skróty do plików i puste katalogi) ściąganych z sieci na jego komputerze. Nie było tego dużo, więc pomyślałam sobie-ok, każdy czasem ogląda, ba nawet ja sama sporadycznie oglądałam jakiś czas temu. Wspomniałam o tym w luźny sposób-coś w stylu że nie wiedziałam że lubi i jeśli chce to chętnie razem z nim pooglądam. Reakcja była niezbyt fajna- momentalnie się oburzył i przyjął postawę atakującą. Wyparł się wszystkiego
     W natłoku codziennych obowiązków porzuciłam jakoś myślenie o tym ale niestety problem narastał (i nadal narasta). On coraz bardziej zamykał się w sobie, strasznie się zmienił- stał się przygnębiony, wiecznie zmęczony, bez siły na nic, opryskliwy i oschły i jakby ciągle nieobecny. Któregoś dnia mój smart fon się zawiesił a pilnie potrzebowałam skorzystać z mobilnego Internetu i coś wyszukać więc zapytałam czy mogę skorzystać z jego telefonu. Odpaliłam przeglądarkę i... niestety tym razem historia nie była w pełni wykasowana i moje przypuszczenia się potwierdziły... 
      Nie jestem głupia i raczej ciężko było mi w to uwierzyć, ale niestety rozmowy nie dało się kontynuować, bo jego złość narastała i wszystko sprowadziło się do tego, że mu nie wierzę, nie ufam  i ciągle się czegoś próbuję doszukać, przez co ja w efekcie czułam się winna i jak skończona kretynka która go szpieguje i podejrzewa...       
       Potem kilka dni było ok., ale niestety wszystko bardzo szybko wróciło do poprzedniego stanu... Limit zużycia danych jest nadal wysoki-z tego co widzę on masturbuje się w zasadzie codziennie (poza weekendami) w trakcie pobytu w pracy, nawet w te dni kiedy uprawiamy seks z samego rana... Z jego strony praktycznie nie zdarza się już ochota na stosunek ze mną-to zwykle ja jestem inicjatorką i tak jak było to u Fasolki, czasem już wydaje mi się że to ze mną jest coś nie tak i to ja mam jakieś kosmiczne potrzeby (choć z drugiej strony nie sądzę aby potrzeba seksu chociaż te 2-3 razy na tydzień była wygórowana). W trakcie stosunków on niewiele mnie dotyka i generalnie nasz seks coraz bardziej zaczyna przypominać mocne pornosy i to w zasadzie ja daję z siebie wtedy więcej niż on. 
      Zaczęło pojawiać się coraz więcej wymówek i robi się wobec mnie coraz bardziej i bardziej zobojętniały, czasem opryskliwy, jest ciągle zmęczony i nie ma na nic ochoty, stał się rozdrażniony i nerwowy, choć bywają dni gdy ma przebłyski normalności sam  z siebie, lub gdy ja mówię mu o tym jak to wygląda i że jest mi trochę przykro.  Wtedy zapewnia mnie że bardzo mu się podobam, że go nakręcam i mu zależy, ale  wszystko zwala na stres, problemy i przemęczenie... Efekt jest taki, że niestety strasznie cierpię... coraz częściej umieram z tęsknoty za jego dotykiem, bliskością, czuję się odrzucona, samotna, strasznie nieatrakcyjna i bezwartościowa ,mimo że na prawdę dbam o siebie, regularnie ćwiczę i robię wszystko by czuć się ze sobą dobrze i podobać się jemu właśnie. Narasta we mnie odczucie aseksualności i zwątpienia- mam wrażenie że nawet jeśli będę stawała na głowie i starała się mu dogodzić na wszelkie możliwe sposoby, to i tak nie będę dla niego nigdy tak ładna i nakręcająca jak te kobiety które ogląda w pornosach i filmikach nacechowanych erotycznie... 
      W tej sytuacji zupełnie nie wiem już co robić. Nie chcę się z nim kłócić, nie chcę by myślał że go kontroluję i sprawdzam, bo to chyba jeszcze bardziej nasila jego potrzeby masturbacji i oglądania pornosów. Z drugiej strony jednak strasznie cierpię. Często jak jestem sama, płaczę z tej bezradności i powoli zaczynam myśleć nawet ze wpadam w depresję. Nigdy nie przypuszczałam że on może stać się taki i tak ekstremalnie się zmienić. Nie chcę go zostawiać, bo bardzo mi zależy i wiem, że to jest właśnie ten jeden, jedyny facet i chcę mu pomóc. Ale jak pomóc komuś, kto problemu nie widzi i nie odczuwa potrzeby zmiany? Żyję w nadziei że może sam w końcu zrozumie, opamięta się i jakimś cudem zauważy moje cierpienie-sam z siebie lub po prostu po którymś razie, gdy znów mu o tym powiem (wtedy zawsze na kilka dni jest lepiej...). Ale czy to w ogóle jest możliwe? Jak daleko musi to zabrnąć by tak się stało?
      Nie oczekuję,że mi coś doradzisz lub pomożesz. Przepraszam, że tak się rozpisałam ale nie dało się ująć tego krócej. Napisałam tak po prostu, bo nie mam z kim o tym porozmawiać  a wyniszcza mnie to strasznie, stresuje i obciąża...

Pozdrawiam
Weronika
Dziękuję za maila, dla nad im list dłuższy tym lepiej, co więcej podkreśliłem kluczowe rzeczy. Wszystkie sa mega ważne ale jego, reakcje, objawy, zachowania jak i twoje poczucie mniejszej wartości to typowe objawy problemu w związku. Z tego co piszesz to mimo wszystko dobry związek i dobry człowiek tylko potrzebuje pomocy. 
    Niestety zawsze problemem jest gość który nie widzi że robi sobie krzywdę od takiego, który zrozumiał że coś jest nie tak, że mu się życie sypie i czuje się coraz gorzej na wielu poziomach. Rozdrażnienie, zmęczenie etc każdy z nas uzależnionych miał to samo i niestety będzie coraz gorzej, problemy z erekcją?? Typowy objaw. 
    Polecam przejrzenie bloga po tagu pary: http://nadopaminie.blogspot.com/search/label/pary
a w szczególności wypowiedzi czytelniczki fasolki:

Fasolki kobiece rady dlaczego wyleczony faper to skarb, zestaw afirmacyjny :)

List czytelniczki Fasolki o tym jak przekonała swojego faceta do rozpoczęcia odwyku. Ważna informacja dla wszystkich kobiet!


Pozdrawiam
Daniel


środa, 24 grudnia 2014

Pandemia pornografii - dokument z napisami

Dziękuję jednemu z czytelników za podesłanie tego linka.
Zapraszam do oglądania tym bardziej że przystępnie jest opisany mechanizm uzależnienia i roli dopaminy jak i do czego prowadzi. Jest to taka wiedza w pigułce, którą opisywaliśmy na blogu.




poniedziałek, 22 grudnia 2014

Mail Anonimowego

Na wstępie mojego opowiadania, chciałbym podziękować Danielowi za stworzenie tego bloga. Dzięki niemu staram się zmieniać swoje życie.
     Zacznę może od tego jak wyglądało moje życie przed podjęciem decyzji skończenia z porno.
Czułem, że moje życie zmieniło sie diametralnie, większość użytkowników pisze,iż myślała, że niewyspanie, problemy z koncentracją, jąkanie się, spadek pewności siebie itd. to przyczyny czegoś innego np. przepracowanie itp. Ja wiedziałem od razu skąd to się bierze lecz po prostu nie potrafiłem z tym skończyć zwłaszcza, że miałem dziewczynę z którą wiele rzeczy zaczerpniętych z porno praktykowałem. Głupie ale w końcu ona zaczęła się orientować, że potrzeba mi ciągle mocniejszych bodźców, przestała mi się podobać. Zostawiłem ją mimo, że była super laską. Później pogrążyłem się jeszcze bardziej, szczególnie w kwestii nauki. Próbowałem zaprzestać oglądania tego gówna lecz za to masturbowałem się czyli i tak i tak miałem w głowie te wszystkie laski z porno. Momentem, który zmienił moje myślenie i pomógł mi naprawić mój błąd było znalezienie tego bloga. To tutaj dowiedziałem się, że zaprzestanie oglądanie bez zaprzestania masturbacji NIC NIE DA ! racja.
      W obecnej chwili jestem po 1.5 miesiąca odwyku. Jak wygląda moje życie. Jeśli chodzi o energie to na prawdę mam jej dużo, lecz jeśli chodzi o kwestię spania to bywa różnie. Nie wiem czy nadmiar testosteronu może mieć jakiś wpływ na sen lecz ja często miewam nieprzespane noce. Może to też wynikać z jakichś niedomkniętych spraw podczas dnia i stałego myślenia o nich. Po prostu nie wiem. Polucje? Owszem zdarzają się. Byłem w szoku kiedy pierwszy raz obudziłem się mokry. Najbardziej jednak zmartwił mnie fakt, że podczas wszystkich polucji budzę się rano i pamiętam co mi się erotycznego śniło! Są to ciągle sceny z Hard Porno. Bardzo się zasmuciłem gdyż myślałem, że przestane o tym myśleć. Użytkownicy tego forum często wspominali o bólu jąder. Jeśli chodzi o mnie to przez nic takiego nie przechodziłem. Jeśli chodzi o pewność siebie to na prawdę wzrosła ona i to w dużym stopniu. Dosłownie gdy idę ulicą, jestem wyprostowany, spokojny opanowany krok, czuję się jak James Bond powaga. Zdarzyło mi się nawet zagadywać obce dziewczyny na ulicy, gdy udało mi się coś zdziałać byłem mega dumny, czułem wzrok wszystkich zwrócony na moją uśmiechniętą mordkę :) Gdy widzę chłopaków w autobusie czy na ulicy to jakoś mam wrażenie, że wyczuwam i mógłbym wskazać który ogląda porno a który jest wartościowym facetem. Głównie wynika to ze smutku na ich twarzach(myślę wtedy kolejna sesja porno była), owszem czasem po prostu jest ktoś smutny bo coś się stało lecz to jest inny smutek uważam, czuje to. Nie żebym był jakiś mega dumny, że wytrzymałem 1,5 miesiąca bo dumny bede z siebie gdy wygram całkowicie z nałogiem, lecz mówię jak teraz odbieram innych facetów. Mimo, że chciałbym aby zmienili się wszyscy czuję do nich pogardę, że ranią wiele dziewczyn z którymi są bo jestem przekonany, że chłopaki oglądający porno i będący w związku z dziewczynami rozstaną się z nimi. Jestem tego PEWIEN, to kwestia czasu, czasem wcześniej, czasem później. Mówię to ze swojego doświadczenia. Czasem to dziewczyna może zostawić faceta bo odkryje tajemnice i będzie miała tego dosyć. Jedynym ratunkiem, może być wspólne przejście przez odwyk. Co jeśli chodzi o namioty? Owszem rano często je miewam, ale żadnych spontanicznych na ulicy.
     Dobiegając pomału do końca mojego wpisu, mam nadal wiele wątpliwości związanych z odwykiem. Jakoś nie mogę przestać liczyć dni, ( mówię sobie ,,wytrzymałem już 1,5 miesiąca wow''). Czasami z rana gdy mi stoi jestem taki nabuzowany, że gdy dotknę Wacka, nie fapiąc normalnie czuję, że zaraz eksploduje, mam wtedy ochotę, (zruchać wszystko co się rusza, wiem to straszne ale piszę tu dokładnie co czuję).  włączyć porno, i niestety przychodzą mi do głowy ZNOWU różne sceny z porno. Nawet czasem podczas dnia jakoś przejdzie mi przez myśl KONKRETNA, fetyszowa, zapamiętana sytuacja, czy aktora porno, to straszne, wtedy zaczynam wątpić, że kiedykolwiek zapomnę na zawszę o tym. Może wynika to z mojego wysokiego uzależnienia bo takie ono było. Oglądałem wtedy okropne sceny o dużym stopniu agresji. Nie wiem jak w takich sytuacjach postępować. Czy jest w ogóle sens poznawać kobiety tak jak pisał Daniel aby super powers właśnie do tego wykorzystywać?  Co jeśli poznam fajną laskę a nie będę do końca wyleczony? powiem jej na którejś z koleji randce, że nie pójde z nią do łóżka bo jestem na odwyku od porno?
      Jednak mimo, tych wątpliwości nie poddaje się, mam nadzieję, szkoda jednak że borykam się z tym sam jak palec bo nikomu o tym przecież nie powiem. Na 100% jest wiecej zalet niż wad tego odwyku, najważniejszą z nich to nadzieja , że kiedyś będzie się miało fajna, atrakcyjną żonę, w której będzie się doceniać każdy zakątek ciała a także myśl o dzieciakach dla których będę wartościowym ojcem. Czas stać się mężczyzną a nie ciotą !



Dziękuję za list, jak sie juz nigdy nie wroci do porno to zapomina sie o tych scenach i fetyszach, sambylem zaskoczony ale tak jest, wazne tylko zeby o tym juz nigdy nie fantazjowac, zeby zrozumiec ze ogladajac to robilo sie sobie krzywde i efektem jest zle samopoczucie, jazdy w głowie etc.
Gratuluję i Pozdrawiam

sobota, 20 grudnia 2014

P. Zimbardo - Gdzie ci mężczyźni?

Zapraszam do przeczytania ciekawego arta, znany nam psycholog niedługo wyda nową książkę.

http://nauka.newsweek.pl/leniwi-mezczyzni-i-zaradne-kobiety-wywiad-prof-zimbardo-newsweek-pl,artykuly,345565,1.html



piątek, 19 grudnia 2014

PORNOHOLIZM OCZAMI KOBIETY - list czytelniczki





Witam. 
Trafiłam na ten blog przypadkiem wertując internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o uzależnieniu od pornografii.
Przeczytałam TWOJE wpisy, komentarze i postanowiłam napisać o tym jak pornoholizm wygląda oczami kobiety po to, żeby uświadomić facetom ile złego robią nam kobietom swoim uzależnieniem. Jeśli mógłbyś opublikuj mój list anonimowo. Chciałabym aby faceci borykający się ze swoim nałogiem przeczytali o tym jak my kobiety widzimy to wszystko. Jak destrukcyjnie wpływa to na naszą psychikę i na związek. 
Chciałabym również powiedzieć o tym co my kobiety przeżywamy żyjąc z osobą uzależnioną. Być może pomoże to któremuś z twoich czytelników.

Zacznę od tego że problem pornoholizmu był mi wcześniej nieznany. 
Faceci z którymi byłam nigdy nie mieli takiego problemu. 

Jestem młodą atrakcyjną kobietą. Na zainteresowanie ze strony facetów nigdy nie mogłam narzekać. Zawsze byłam osoba pewną siebie. 

Wiele lat temu poznałam chłopaka. Byliśmy ze sobą kilka lat. Życie seksualne układało nam się dobrze. Byliśmy pod względem łóżkowym super dopasowani. Lubiliśmy, że tak powiem oboje ten sport. Na tamten czas ze względu na to, że nie mieszkaliśmy razem a każde mieszkało u siebie z rodzicami to sex uprawialiśmy jak to młodzi ludzie gdzie popadnie - w samochodzie, w domu jak nie było rodziców itd.
Po kilku latach postanowiliśmy zamieszkać razem i wtedy zorientowałam się że mój chłopak ma problem.
Przestaliśmy ze sobą praktycznie sypiać i długo potrwało zanim się zorientowałam o co chodzi.
Wieczorami celowo nie kładł się spać i czekał aż ja usnę po to żeby zrobić sobie dobrze. Początkowo myślałam, że po prostu ogląda telewizję (tak twierdził) jednak po pewnym czasie uzmysłowiłam sobie że nie chodzi o filmy sensacyjne. 
Zawsze scenariusz był taki sam. Siedzieliśmy wieczorem razem...
Bywało że obserwowałam u niego niepokój związany z tym, że jeszcze nie poszłam spać, wiele razy słyszałam nawet od niego nawet teksty z cyklu ....a ty nie idziesz jeszcze spać?  
W poczuciu beznadziei i wkurzenia na niego kładłam się do łóżka w sypialni i czekałam co będzie dalej....a dalej jak co wieczór... Mijał jakiś czas, on się upewniał że już śpię (ja oczywiście udawałam że śpię), potem na paluszkach wstawał zasłaniał roletę w oknie żeby sąsiedzi go nie widzieli, przyciszał telewizor co by słyszeć że np. nie wstałam, potem odpalał film, robił co miał zrobić i na paluszkach szedł do łazienki umyć ręce. Spuszczał się zawsze w rękę albo w chusteczki. 
Potem, wracał do pokoju i albo od razu kładł sie spac albo zwiększał głos w telewizorze i jakby nigdy nic siedział sobie dalej. 
Swoje śledztwo zaczęłam od tego że przeglądałam mu każdego następnego dnia historię przeglądanych stron w kompie. No i nigdy nie się nie myliłam. Historia przeglądanych stron kończyła się zawsze tak samo...na kilkunastu wyświetleniach stron XXX.
Przez rok chyba zbierałam się do tego żeby w ogóle wydusić z siebie cokolwiek na ten temat. Do tego czasu co noc kładłam się do łóżka i płakałam. Nie spałam zawsze do momentu aż on przychodził do łóżka. Dopiero wtedy byłam w stanie usnąć. Ponieważ on przesiadywał nawet do 2 w nocy to ja usypiałam w granicach godziny 2 nawet 3 przy czym po 6 wstawałam już do pracy. 
Byłam wykończona fizycznie i emocjonalnie.
Dusiłam to tak w sobie miesiącami aż w końcu zwierzyłam się 1 osobie, potem drugiej. Od jednej usłyszałam ...olej to- wszyscy faceci to robią. Zaczęłam tak to sobie tłumaczyć ale jednak takie tłumaczenie nie pomagało mi. 
Nie sypialiśmy ze sobą praktycznie wcale. On jak po swoim porno seansie szedł spać to odwracał się do mnie dupą nakrywał kołdrą i tyle go widziałam.
Nie przytulał się do mnie w łóżku. W ciągu dnia nie okazywał żadnej czułości. Kontakt fizyczny był między nami zerowy. 

Moje poczucie frustracji rosło. Poczucie beznadziei. Zaczęłam sama się obwiniać. Szukać w sobie przyczyny jego zachowania. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, że może się mu nie podobam. Że może mam za małe piersi. Panie na filmach miały przecież nienaganne figury, wielki biust. Wielkie usta. Zaczęłam myśleć o operacji plastycznej.
Moja samoocena spadła do zera. Czułam się brzydka, beznadziejna, niechciana. Po prostu smutna. Po ponad roku ośmieliłam się i w swoim poczuciu zażenowania napisałam do niego sms-a że mam dość jego nocnych filmów. Niestety nie ośmieliłam się powiedzieć mu tego w twarz. Mój facet to typ osoby o bardzo silnym charakterze więc każda dyskusja z nim na jakikolwiek temat to dla mnie spore wyzwanie, tym bardziej w sprawach tak wrażliwych. Jest to tez typ człowieka który nie znosi krytyki pod własnym adresem więc wytknięcie mu tego że się masturbuje w nocy to było dla mnie prawie 
niewykonalne. 
Oczywiście wszystkiego się wyparł. Od tego momentu zaczął usuwać historie przeglądanych stron. Niestety zapomniał o tym, że w komputerze zostają inne ślady oglądania takich filmów. Więc oglądał je dalej, kasował historię i okłamywał mnie dalej.
Któregoś dnia nie wytrzymałam i napisałam mu list w którym punkt po punkcie opisałam co on robi w jaki sposób i skąd o tym wiem. O rolecie, o myciu rąk. 
Chyba zrobiło mu się głupio. Pomogło ale na chwilę. 
Wrócił do filmów szybciej niż można było się tego spodziewać. 
Nadal ze sobą nie sypialiśmy. A jak sypialiśmy to spuszczał się po 5 sekundach i to był cały sex. Swój wczesny wytrysk zawsze tłumaczył tak samo, że przy mnie nie jest w stanie wytrzymać dłużej. Że tak go bardzo podniecam. 
Sytuacja doprowadziła nas na dno.
Próbowałam wszystkiego, odeszłam nawet od niego raz. Przepraszał, obiecywał zmianę. Wróciłam. Nadal było to samo.... 
W końcu w totalnym poczuciu samotności zaczęłam spotykać się z kimś na boku. Finalnie zdradziłam.
Nie chodziło na początku o to, że poszłam do innego faceta bo chciało mi się sexu.
Potrzebowałam po prostu bliskości. Tego żeby mnie ktoś przytulił. Wysłuchał. Pocałował. Powiedział komplement. 
Nawiązałam więc najpierw więź emocjonalną. Potem gdy mój facet już był dla mnie coraz bardziej okropny posunęłam się do najgorszego czyli do zdrady. Po prostu tego potrzebowałam.
Po tym jednak jak go zdradziłam uzmysłowiłam sobie do czego to wszystko nas doprowadziło i jak niski upadek osiągnęliśmy. Przyznałam się do wszystkiego. Powiedziałam swojemu facetowi o wszystkim. Powiedziałam o tym, że do zdrady popchnął mnie on sam swoim zachowaniem itd. Zrozumiał. Został. Przez pewien czas było dobrze. Zmienił się bardzo na plus. Myślę że uzmysłowił sobie co zrobił. 
Od tamtej pory minał rok i sytuacja dzisiaj wygląda niestety tak, że jest cały czas tak samo jak było kiedyś. Wszystko wróciło na swoje tory. 
Zero sexu. Chyba że sama go zainicjuję ale wtedy widzę niezadowolenie i znudzenie na jego twarzy. Akcja nadal trwa 5 sekund. On w ogóle nie myśli o mnie w łóżku. O mojej przyjemności. Nadal ogląda filmy. Ciągle chodzi spać później tyle że tym razem śladów wirtualnych po sobie nie zostawia bo w dobie smartfonów filmy ogląda w internecie w komórce a ja do jego komórki mam się nie zbliżać co mi raz oświadczył. Niemniej jednak palcem robiona nie jestem i wiem, że nadal się masturbuje bo znajduję w praniu jego 
poplamione spermą majtki. On nadal spuszcza się w rękę, ale po tym jak skończy resztka spermy nadal mu delikatnie wypływa i zostają na majtkach charakterystyczne zaschnięte sztywne plamy.
Zawsze kiedy wracam wieczorem do domu a on jest wcześniej ode mnie to zawsze mam od niego telefon za ile będę. Jak wychodzę rano biegać to zawsze jest pytanie ile będę biegać i za ile wrócę. 
Czuje się okropnie. Wiem, że jest to choroba dlatego o tyle lepiej dla mnie że staram się nie brać już tego do siebie tak jak kiedyś. Nie płaczę już w poduszkę. Po prostu idę spać i zasypiam. Nie chcę rujnować sobie i tak już poszarpanej psychiki.

Zmieniłam się.
Nie jestem już ta samą osobą co kiedyś.
Nie wierzę w siebie. Mam poczucie porażki. Wiem, że nic nie mogę zrobić.

Każda moja próba rozmowy z nim kończy się tak samo groźbami, zwalaniem winy na mnie np. że jestem gruba i się mu nie podobam albo wypieraniem się. 

Żyję tak z dnia na dzień z człowiekiem którego kocham i któremu oddałabym wszystko co mam. 
Szkoda tylko że ten człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo mnie krzywdzi i że przez jego zachowanie prawdopodobnie nasz związek rozpadnie się znowu bo albo ja znowu w rozpaczliwym poczuciu potrzeby bliskości się do kogoś przybliżę albo on mnie zdradzi bo będzie potrzebował coraz to lepszych doznań. 
Na dziś dzień myślę o tym wszystkim i chyba zbieram się do odejścia od niego ale jest to bardzo trudne. Po tylu latach razem.... niewyobrażalnie trudne. Ale myślę że nie mogę zrobić już nic więcej. 
Zaczęłam myśleć o przyszłości, o rodzinie. I nie wyobrażam sobie tego tak dalej. 
Mam w głowie taki obraz że urodzę dziecko, będę z nim leżała w szpitalu i zamiast cieszyć się to będę się zastanawiała nad tym, że mój facet w tym czasie siedzi w domu i wali konia na widok wypinających się 17-sto latek. 
Nie chcę żyć w strachu chyba już. W poczuciu że boję się zostawić go samego w domu bo wiem, że na pewno wykorzysta tą sytuację do tego żeby obejrzeć film. 
Nie wiem jak to wszystko się skończy... obawiam się że nie będziemy razem bo nie przypuszczam że on kiedykolwiek zda sobie sprawę z tego że jest uzależniony.

Ja boję się niestety o siebie w tym wszystkim. O to czy i jak będę w stanie zaufać kiedyś komukolwiek... normalnemu facetowi który będzie chciał dać mi wszystko. 
Myślę że moja psychika będzie już zawsze spaczona na tym punkcie. Jako nazwijmy to bierna ofiara tego nałogu myślę że tak naprawdę powinnam się zwrócić o pomoc do specjalisty. 
Prawda jest bardzo bolesna. 
Tak jak ofiarami przemocy domowej, alkoholizmu i innych nałogów są nie tylko same osoby uzależnione tak i niestety ofiarami pornoholizomu są nie tylko faceci ale i równej mierze ich partnerki. Kobiety które was kochają.  Dają wam dzieci. Dbają o was każdego dnia a które w zamian dostają upokorzenie kłamstwa i ból.



Jako autor bloga nie jestem w stanie nic dodać, list jest tak mocny, opisowy i szczery że każdy go zrozumie,  wiem że to dziwne, ale nawet rozumiem powód twoich decyzji i nie dziwie się że planujesz ułożyć sobie życie na nowo.
Dziękuję za ten list i mam nadzieję że nie jeden facet kilka razy się zastanowi nad tym co robi i zmieni się po jego przeczytaniu. 
Pozdrawiam 
Daniel

piątek, 12 grudnia 2014

Zachowanie, uczucia, strach? wobec kobiet po odwyku


W jednym z poprzednich artów czytelnik napisał komentarz:

Daniel, czy Twoje zochowanie wsrod kobiet sie zmieniło po odwyku ? Chodzi mi o to co jest teraz gdy przyjdzie Ci rozmawiac z atrakcyjna kobieta ze az ,,strach " a co było przed odwykiem. Czy jest spora roznica patrzac przez pryzmat faceta sprawnego sexualnie ,czy naprawde czujesz ze Ta piekna kobieta CI sie nalezy ? Zalezy mi na Twoich odpowiedziach ze swojego doswiadczenia. Pozdro



Jako wstęp warto przeczytać recenzje filmu wstyd:
http://nadopaminie.blogspot.com/2013/08/jak-zrozumiec-uzaleznionego-od.html
świetnie oddaje moje przemyślenia o tym co siedzi podświadomie w głowie uzależnionego człowieka.
      Nie chce się rozwodzić nad tym tematem, ale musimy sobie zdawać sprawę że lata trzepania i oglądania różnej i często twardej pornografii odciska swoje piętno na psychice. Konsekwencją jest gorsze samopoczucie, ten dziwny podświadomy wstyd, niezadowolenie z siebie, ciągle zły humor oraz problemy w kontaktach z ludźmi. Sam tego doświadczyłem, oczywiście nie byłem jakimś ultra tragicznym przypadkiem, wciąż sobie radziłem nieźle, ale czułem zawsze że to było poniżej mojego potencjału, miałem kobiety, sporo znajomych, ale porno wypalało mnie, przez co wszystko było takie mdłe, tylko porno miało kolory i przynosiło satysfakcję ale za cenę całej reszty życia.
      Po pierwsze jedną z największych różnic jakie widzę po sobie to zmiany wewnętrzne, strach do kobiet wynika z problemów wewnątrz, niskiej samooceny, podświadomym wstydzie etc. W wyniku tego nie lubiłem do końca siebie, nie utrzymywałem kontaktu wzrokowego na stałe itp gdy byłem po swojej wielogodzinnej sesji z porno. Większość kobiet zresztą poznawałem przez krąg znajomych przed odwykiem, ale muszę przyznać że to co jest teraz a wtedy to jednak duża różnica.
    Nie chcę wam obiecywać złotych gór, że zaprzestanie porno zrobi z was casanove i wszystkie samice do was przybiegną na skinienie, raczej pozbycie się porno traktujcie jako solidny wymarzony fundament na którym zbudujecie lepsze relacje ogólnie z ludźmi, nie tylko kobietami ale przede wszystkim z samym sobą. Tak, ponieważ wszytsko zaczyna się od nas, jak czujemy się jak gówno to nasze zachowanie, ton głosu, slowa będą to wyrażały, ludzie będa od nas uciekać. Gdy pozbędziemy się bagażu porno, zaczniemy prowadzić zdrowe życie, sport, jedzenie etc to nagle się okaże że dobrze nam ze sobą, własna akceptacja to najlepszy lek na poprawę relacji z wszystkimi wokół.
    Pozbycie się porno to fundament lepszych relacji z kobietami gdyż jeśli to ma nie być przyjaciółka to ona doskonale wybada nas, zwykle nieświadomie czy z nami wszystko jest ok, subkomunikacja powie jej znacznie więcej niż nasze słowa. Wczoraj byłem na randce z jedną fajną dziewczyną i praktycznie przez godzinę cały czas patrzyliśmy sobie w oczy przy rozmowie. możecie powiedzieć że to w sumie nic specjalnego, ale diabeł tkwi w szczegółach. Wzrok osoby uzależnionej wyprutej po swoim seansie na pewno nie jest zachęcający, dodajmy do tego ten wstyd. Kobieta szybko to wyczuje i nawet jeśli będziemy utrzymywać kontakt wzrokowy będzie uciekała, albo będzie miała dziwny wyraz twarzy że coś z nami jest nie tak, lub wogóle nie będzie rozmawiać. One to po prostu czują. Jasne możesz być pewny siebie, udawać itd i często się uda, ale po drodze gdzies i tak się potkniesz, wyjdzie że jest jakieś drugie dno, prędzej czy później, dlatego pozbycie się porno to rozwiązanie długoterminowe, bo to praca u podstaw.
    Oczywiste jest że świadomość że nie masz problemów z erekcją albo jesteś na etapie zdrowienia daje satysfakcję, dumę i zadowolenie z samego siebie. I tutaj znowu nie przejmujcie się że będziecie  zlaską i wam nie stanie, to się zdarza zdrowym ludziom czy z przemeczenia czy innego powodu, to jak radzicie sobei z tą sytuację jest najwazniejsze czyli zajecie się nią. Uczulam na to bo wiem z komentarzy i listów że macie ten strach że jesteście na czy po odwyku i może nastąpić wielki moment sprawdzenia czy penis działa. Panowie nie ma to znaczenia, długoterminowy kierunek jak raz zostanie obrany to już będzie tylko lepiej, a to że po drodze będziecie zmęczeni to nie ma kompletnie znaczenia. Podsumowując świadomośc zdrowienia i że penis staje jak kiedyś to bezcenny plus do naszego ego i nie oszukujmy się niewiele osób przejdzie odwyk i skończy z porno. Uważam że jesteśmy elitą, ale to nie oznacza że będzie rwać laski na to, to tylko fundament który wam ułatwi relacje z kobietami.
    Sprawność seksualna to jedno, ale ogólne samopoczucie to największy plus odwyku, oczywiście nie zawsze będzie super, to normalne, ale to może być kwestia stresującej pracy, zmęczenia nią, ale sam widzę po sobie że mam większą kontrolę nad swoim życiem, łatwiej jest ponieść ryzyko, łatwiej coś zmienić na lepsze bo zależy to tylko ode mnie.
    Gdy człowiek pozbędzie się bagażu porno może czerpać i pozwolić sobie na przyjemność interakcji z kobietami. Wypalenie porno znieczula, przez co seks czy rozmowa nie była tak stymulująca jak porno. Teraz natomiast łatwiej jest mi nawiązywać kontakty z kobietami, nigdy nie byłem tragicznym przypadkiem, ale sprawia mi to szczerą frajdę i naprawdę czuję czasem że jestem siebie wart. Wiem że to brzmi nad wyrost, ale mityczna pewność siebie to zbiór dobrego samopoczucia, akceptacji siebie, swoich wad, pozytywne emocje na codzień np uprawiając sport etc i otwartość do ludzi oraz najważniejsze podejmowanie ryzyka. Porno sabotuje te elementy, pozbycie się go daje fundament do dalszej pracy. Oczywiście to od was zależy czy pójdziecie na siłownie, czy zaczniecie się zdrowo odżywiać, czy spontanicznie będziecie rozmawiać z obcymi ludźmi. Uwierzcie mi jednak że bez porno jest to nieporównywalnie łatwiejsze.






List czytelniczki, dziecko w drodze i uzależniony ojciec

list czytelniczki:

witam, szukam pomocy jak mogę wyciągnąć męża z nałogu pornografii. Ma 31 lat, pornografię ogląda od nastolatka. Między nami nie ma seksu, a jeżeli już dochodzi do niego, on nie umie czerpać z niego przyjemności. Nie ma orgazmu. Unika go od ponad 2 lat.  Ma świadomość że jest uzależniony ale nie szuka pomocy. Cudem spodziewamy się dziecka, a ja jestem przerażona kolejnym etapem nałogu, który może nastąpić gdy dziecko urodzi się. Zrobię wszystko by nie narazić dziecka na oglądanie przy nim pornografii . Mąż wciąż oszukuje mnie, ze nie ogląda już pornografii. Gdy pokazuje mu dowody wówczas przyznaje się ale bagatelizuje problem tłumacząc się że stara się i robi postępy. Ma świadomość że ogląda twarda pornografie i niemal codziennie. Jeździłam na terapie ale nie był zainteresowany nią jechał z ciekawości jak sam przyznał, odpuściłam. Teraz powołuje się na słowa Pani seksuolog ze od razu z tego nie wyjdzie, więc według niego wszystko jest ok. Czytałam mu książkę  jak wyjść z pornografii . On słuchał udawał zainteresowanego a później robił swoje. Nie jestem w stanie opisać jak mnie bolą zdrady męża i oszukiwanie mnie. Prosiłam, wyprowadzałam się z domu, groziłam nic nie skutkowało co mam zrobić? Gdzie szukać pomocy ? Jak go przekonać ?



odpowiedź:
Rozumiem twój strach związany z pornografią, natomiast uczulam żeby nie zakładać najgorszego.
W kwestii porno co mogę poradzić to pokazanie tego bloga albo witryny yourbrainonporn, przypominanie że kłopoty z seksem i pewnie z erekcją to wina pornografii, tak jak wcześniej pisałem jeśli sam facet nie zrozumie swojego problemu to uparcie będzie to robił dalej. Czytając takie rzeczy zastanawiam się czy np nie zrobić eksperyment i nie zadzwonić do takiego gościa gdybym miał możliwość, oczywiście anonimowo (np kupić jednorazowo karte tel za 10 zł ), prywatnie, tylko raz i nie na siłę. Szczerze jestem ciekaw czy by to podziałało.

Pozdrawiam
Daniel



sobota, 29 listopada 2014

Witek na odwyku

Cześć,

Jestem chyba jedną z najmłodszych osób będących aktualnie na odwyku - mam kilkanaście lat. Tak jak u wielu innych, wszystko zaczęło się jak byłem młodszy, w moim przypadku 12 lat. Dostałem od rodziców smartphone'a z Androidem i oczywiście Wi-Fi. Z początku byłem wobec niego niechętny, ponieważ zwykły telefon w zupełności mi wystarczał i jak teraz wracam myślami do tamtych czasów to myślę, że miałem rację. Po pewnym czasie zacząłem oglądać pornografię, oczywiście w tajemnicy przed rodziną, najczęściej późną nocą. Oglądałem, masturbowałem się, po czym wracałem do swoich zajęć lub szedłem spać. Trwałem w tym przez dwa lata, aż w wakacje, gdy po raz kolejny masturbowałem się przy pornografii i doszedłem już do orgazmu, pomyślałem że coś tu jest nie tak. Niby przyjemna ta pornografia, ładne dziewczyny i seks z nimi, a mimo wszystko odczuwam wstyd po masturbacji z jej pomocą. Przeczytałem w internecie pracę naukową o wpływie porno na różne dziedziny życia człowieka i przeraziłem się. Nigdy nie dowiedziałem się tak mrocznej prawdy o porno. Psuje seksualność i wyobrażenia o seksie, przez co wywołuje u ludzi ją oglądających skłonności do gwałtów, przedmiotowego traktowania kobiet i innych niebezpiecznych ,,dziwactw". Na szczęście mnie od początku brzydziła brutalna i fanatyczna pornografia, więc oglądałem tylko tę ,,normalną", lecz i ona jak każda pornografia jest pełna fałszu. Żadna kobieta nie da się od razu zaciągnąć do łóżka ani nie będzie chciała uprawiać seksu w biurze, żadna nie będzie dawała kończyć sobie na twarzy, lizać sobie cyców, itd. Ponadto wedle badań, porno uzależnia. Odchodząc już od zawartości przeczytanej przeze mnie pracy naukowej: Szukając sposobów na uzależnienie od porno natrafiłem na Twojego bloga i jest on chyba najbardziej przydatną rzeczą jaką znalazłem w internecie. Wedle Twoich wskazówek rozpocząłem odwyk, ale wiele razy upadałem poprzez powracanie do porno. Teraz próbuję kolejny raz, zablokowałem sobie strony xxx w modemie, aktywowałem filtr SafeSearch w Google i zainstalowałem rozszerzenie do Google Chrome'a filtrujące pornosy. Mam nadzieję, że wytrwam, ponieważ jestem jeszcze bardzo młody i zaszczepiając sobie uzależnienie już teraz, mogę nie pozbyć się go będąc już dorosłym. Mam jedno pytanie: Jak powstrzymać się od masturbacji i chęci powrotu do porno w czasie odwyku?

Na zakończenie chcę Ci podziękować za bloga, który pomaga nie tylko mi, ale też wielu uzależnionym. To szlachetne i dzięki Tobie każdy może pozbyć się tego problemu skutecznie i tanio :). Oczywiście możesz wstawić treść tego maila na swojego bloga.

Pozdrawiam

Witek


Gratulacje, sam chciałbym w takim wieku mieć taką wiedzę, o tym o co pytasz jest na blogu, wiec mozesz sie powstrzymac czytajac wszystkei arty po kolei albo FAQ - link na samej górze.

Pozdrawiam
Daniel

czwartek, 27 listopada 2014

Wypowiedz El mariaczi. Co po odwyku? dodatkowo Wydumany problem przedwczesnego wytrysku

przeklejam komentarz z postu o Alim i Foremanie


Cześć 

Dlugo tu nie zaglądałem ale chciałem poznać Wasz zdanie. Nie masturbuje się w ogóle i nie oglądam porno od roku mniej więcej. Nie jest to jakiś krzyż który noszę codziennie ))) wręcz przeciwnie jest mi z tym okej heh. 

Mam problem z tym, że nie wiem co zrobić ze sobą dalej , jaki drugi krok, bo żyje w zasadzie w celibacie i czystości wiekszej niż 90% kleru heh 

Mam 28 lat i w zasadzie od wielu lat nie miałem pożądnego seksu, jestem przystojny ale mój strach przed przedwczesnym wytryskiem mnie paraliżuje trochę. Przez strach przed PW boję się kogoś poznać, a jak już poznałem to miałem problem z erekcją SICK!!! teraz parę miesięcy temu znowu miałem okazję na seks ale znowu lipa ze strachu, chociaż kilka minut wcześniej stał jak maszt. 
Już sie wkurzyłem , byłem u seksuologa prywatnie to cała wizyta trwała 10 minut. Powiedziałem co i jak ze mną, że w zasadzie mam błędne koło między strachem przed szybkim strzałem, i problemem ze wzwodem . Przepisał mi priligy a ja jeszcze mówie mu żeby dorzucił mi jakąś levitre czy co , bo kolejnej lipy moja psychika nie zniesie ; wydałem ładnych parę stówek i teraz nosze w portfelu 2 tabletki jak jakiś 70cio latek Krrwa

Zastanawiam się co zrobić bo mam fajną randkę w piątek i już się spinam. Jakby była sytuacja łóżkowa to może od razu wyjaśnić,że miałem dlugą przerwę i za pierwszym razem może być szybko (oczywiście nie powiem , że ostatnio się serio bzykałem x lat temu bo wyjdę na psychopatę) i tak wezmę po połówce obydwu tych tabletek, żeby się odblokować psychicznie.

to jest jakaś masakra x lat straciłem na fapaniu a teraz celibat hahha

może znacie jakieś ćwiczenia na przedwczesny wytrysk ?? 

-staram się kegla ćwiczyć ale nie mam jak sprawdzić czy to coś dało.

-ćwiczę przez masturbację ale bez wytrysku ( jak się zbyt podniecę to przestaję i za chwilkę znowu) tutaj nawet nawet coraz dłużej ale to tylko jak bez żadnych bodźców :/ a jak zobaczę jakąś ślicznotkę przed sobą to pewnie moment będzie... bo nawet jak czytałem sobie opowiadanie erotyczne to zbyt łatwo mi poszło z osiągnięciem punktu tuż przed...


marzę o tym żeby temat seksu zaczął być dla mnie czymś fajnym a nie przykra lampką w glowie mówiącą mi, ze jestem w tym słaby.

pozdrawiam 
El mariaczi



odpowiedź:

     Cieszę się że wreszcie mamy pierwszą grupę osób, które przeszły odwyk, takie pierwsze pokolenie haha.
Tak straciłeś x lat ale jesteśmy małym procentem ludzi, którzy postanowili coś zmienić w własnym życiu, po drugie jak będziesz chodziła na siłownie i dobrze się odżywiał to nadal czeka cię 30-40 lat seksu, z tym że poziom testosteronu powiedzmy po 50 mocno spada i trzeba pomyśleć nad innymi metodami ale ćwicząc etc nadal można być w pełni aktywnym. Tabletki odstaw to od razu ci mówię, powiem tobie więcej ja i większość facetów mieliśmy szybkie strzały, no i co wtedy robisz? Przytulasz ją, mówisz że musisz chwilke odpocząć i dalej się nią zajmujesz. Widzisz jak się nie masturbujesz to tej energii jest bardzo dużo i spokojnie zabierzesz się znowu na akcje. Pamiętaj że po pierwsze to nie jakaś dolegliwość czy choroba. Poza tym kobiety zwykle w takich sytuacjach sa spoko, no co zdarzyło sie i tyle. Później im częściej bedziesz uprawial seks i regularnie to wszystko sie unormuje. To pierwszy i ostatni raz kiedy ten temat poruszam bo uwazam ze jest kompletnie wyolbrzymiony. Przeciwnie strzel sobie szybko i zobaczysz ze nie ma większego znaczenia. Sam czesto w innych elementach relacji z kobietami staram sie zeby bylo wszystko perfekcyjnie ale tak sie nie da, jedynie na co masz wplyw w takiej sytuacji to jak sobie z nia radzisz, jezeli bedziesz sie denerwowal, plakal to fakt dla niej bedzie to miało znaczenie. Natomiast jesli pokazesz ze coz stalo sie ale poswiecasz jej uwage dalej to wtedy zachowujesz się jak facet. Pamiętaj że kobiety obserwują jak radzisz sobie z różnymi sytuacjami, testują cię, jak po prostu nie przejmujesz się głupotami to to jest atrakcyjne. Dla mnie koniec tego tematu.
     Na randce nic nie mów o tym, bo niby po co, robisz swoje i tyle. Ćwiczenie przy masturbacji bez wytrysku to bardzo bliskie edging, tu trzeba uwazac jesli juz tak robisz to masturbuj sie bardzo delikatnie doslownie kilkoma palcami. Kiedy juz czujesz ze dochodzisz zaciskasz miesnie kegla maksymalnie i trzymasz. Ja zauwazylem że jak tak się robi i wytrzyma, a możę cię wręcz nosić to gdy puścicz wytrysku byc nie powinno (conajwyzej pare kropel). Prawdopodobnie pojawia się również skurcze miesnia kegla jak przy wytrysku, co powoduje wystrzał nasienia, ale oczywiście bez wytrysku, na tym etapie będziesz miał tzw suchy orgazm. Orgazm jak przy wytrysku ale bez wystrzału spermy. To jest dość zajebista rzecz bo raz nie tracisz cennych zasobów (spermy), przez co nie czujesz się fatalnie zmęczony etc, regenerujesz sie bardzo szybko, a sama sperma, która nie miąła ujścia się wchłania spowrotem do organizmu. Oczywiście jest to dość trudna technika, sztuką jest wytrzymanie z zaciśnietymi miesniami kegla na etapie gdy już jest początek orgazmu, wtedy najlepiej przerwac po prostu ruchy i trzymac. Osobiscie zauwazylem ze im dluzej wytrzymasz z zacisnieciem kegla tym lepiej, uspokoisz sie i jak puscisz bedzie lekki orgazm ale bez spermy. Zbyt szybkie puszczenie kegla powoduje mocny wystrzał, czest mocniejszy orgazm niz zwykle, gdyz zacisniecie powoduje wzrost cisnienia. Polecam ksiązki Mantaka Chia - Multiorgazmiczny mezszczyzna i Kobieta. 
     Słabość to tylko twój wymysł, przeciwnie wystrzel sobie szybko specjalnie, ale wtedy zajmij się nią, sam zobaczysz żę to wyolbrzymione, szkoda czasu.
     Jeśli chodzi o temat co po odwyku to jak zwykle: sport, wychodzenie z domu, spędzanie czasu z znajomymi, hobby i nigdy nie wracanie do porno w żadnej formie. Ważna jest ciagła praca nad sobą jak sport, rozwijanie się bo nuda w duzej mierze sprawia ze ludzie wracaja do uzaleznienia.


przeklejam komentarz El Mariachi jakiś czas po publikacji powyższego maila:

no i mniej więcej jak w ostatnim komentarzu był scenariusz. Ogólnie spotkanie miałem ze śliczną , dużo młodszą dziewczyną- a seks był w zasadzie umówiony. Niestety dałem dupy bo się spinam za bardzo tym. Nie było problemu ze wzwodem na poczatku- dużo całowania, minetka ale czułem , że będzie szybko - więc "zjechała mi na ręcznym" i w istocie było szybko. myślałem, że potem trochę odpocznę i spróbuję wreszcie ale nic(tak jakbym przez to jebane zestresowanie, przestała mnie podniecać piękna dziewczyna).Na szczęście nie cisnęła na penetrację więc nie zauważyła, że mi nie stoi. Pomyślałem, dobra wezmę po cichu pół tabletki levitry , co mi lekarz przepisał. Efekt był taki, że mnie łeb napie*** i mialem mega suchość w ustach. Super Genialnie! Może jakbym miał kogos na stałe, to bym mógł nad tym popracowac i liczyć na jakąś wyrozumiałość. bo tak to mimo, że ta dziewczyna jest mega miła to chciała seksu a ja nie mogłem ogarnąć sie ze stresem. ;/ Kur****
poważnie rozważam żeby iść do jakiejś fajnej profesjonalistki parę razy na seks, żeby się odblokować , ale jest to trochę sprzeczne z moimi zasadami. Kolejny raz lipa ale chociaż już nie robi to na mnie wrażenia.

Pozdrawiam
Przystojny, ogarnięty i nieruchający ;)) 
Elmariaczi


Po pierwsze wywal te tabletki, no ile mozna razy to pisać, to jest widzę pewne uzależnienie w twojej głowie. Druga sprawa że brawo spotkałeś się, zrobiliście sobie oboje dobrze i powiedz mi tak szczerze co się stało?
Bo widzisz nic się nie stało i tylko ty z tego robisz problem, więc daj sobie spokój :)
Niech to będzie twoja terapia teraz rób minetki, dbaj o nie, poświęcaj im uwagę i zobaczysz że wszystko wróci do normy. Gratulacje że zrobiłeś krok w odpowiednim kierunku.

Pozdrawiam
Daniel

piątek, 14 listopada 2014

Myth Buster: "taka natura,to faceci,czyli to normalne i muszą oglądać porno"

   To zdanie podrzuciła mi jedna z czytelniczek, właściwie jest często powtarzane jako wymówka i zdanie kończące temat. Wiem że będą to czytać kobiety oraz faceci, ale szczególnie przetłumaczę je kobietom co znaczy a dokładnie: "trzepie oraz oglądam do porno i dalej będę to robił, nic ci do tego".  Nie ma zatym jakiś głębszych mysli to zdanie jak każde inne na odczepnego, gdy ktoś jest zajęty trzepaniem albo ma to w głowie. Oczywiście słowa typu to natura to taki skrót myślowy że jestem facetem i mi jaja mało nie pękną bo muszę się pozbyć nasienia, mój popęd jest tak wielki że tylko ja się zaspokoję i wogóle to moje ciało i nic ci do tego.
  Moi drodzy po prostu człowiek jest uzależniony i tyle, tak ja tez mogę trzepać 3 razy dziennie, wymuszać to na sobie, nawet jesli będę czuł się później zmęczony i ledwo żywy. Ale to znaczy że mam taki wielki popęd, tak mogę to zrobić może i z 6 razy na dzień, ale to chyba nie jest natura tylko coś z głową takiej osoby. Zaznaczam że sam trzepałem jak mało kto, oglądałem mnóstwo porno i doskonale wiem o czym mówię, ba sam nawet byłem w pełni przekonany do takich tez, ale to zwykły bullshit i oznaka problemu.

czwartek, 13 listopada 2014

33 letni uzależniony ojciec


list:

Moje zycie jest straszne. Czuje ze nie dam rady go zmienic. 
Mam 33 lata, jestem uzalezniony od pornografi i masturbacji. Od ok 12 roku zycia moje zycie to dozenie do zaspokojenia siebie i mojego popedu. Odkad odkrylem masturbacje, pochlonelo to moje zycie. Byl to bardzo silny bodziec fizyczny, bardzo mocno to na mnie dzialalo. Bylo to silniejsze niz moj organizm. A do tego dawalo mi to ekscytacje, cos co zajmowalo i wypelnialo mi czas, pustke ktora byla w moim zyciu. Chociaz wiedzialem ze to zle, podle, i ponizajace bylo to jak narkotyk. Wiedzialem ze mam problemy, depresje, niesmialosc. Bylem bardzo zamkniety w sobie, zablokowany, wiecznie zmeczony i przestraszony. 
       Nie  potrafiem sobie poradzic z rowiesnikami przechodzilem codzienna traume nie potrafiac sie odnalesc w szkole. Masturbacja i erotyka dawala mi jakies odbicie, bardzo mocny bodziec fizyczny, ekscytacje. Jednoczesie przynosilo wstyd i oddzielenie od rodziny. Sprawialo ze coraz bardziej sie oddzielem od rodzicow,, nie nawidzilem ich z jednej strony.
        Z ruwiesnikami nie dawalem sobie rady. Masturbacja pochlonela moje zycie. Potrafilem siedziec do 4-5 rano w nadzieji ze zobacze jakas golizne w TV. Nie moglem spac wstawalem w nocy by wlaczac telewizor. Kazda wolna chwile spedzalem na szukaniu bodzcow, Gdy podlaczylismy internet, bardzo szybko opaowalem sztuke szukania porno i kasowania histori. Podkeslam ze bardzo mocno oddzialywalo to na mnie fizycznie. Mialem bardzo sine  erekcje w roznych miejscach np. w kosciele. Silna depresja, izolacja, brak zainteresowan, kontaktow i uzaleznienie. Fizycznie czulem sie jak po traumie. Bezsennosc sie totalnie rozchulala. 
       Mialem sporadyczne proby przestania nalogu lecz nigdy mi sie nie udalo wytrzymac dluzej niz 8 dni. Masakra. Jestem totalnie zerzarty przez to. Spedzilem cale lata masturbujac sie do pornografi. Prowadzilem podwojne zycie. Na zewnatrz grzeczny niesmialy pokorny. Prywatnie zniszczony emocjonalnie i uzalerzniony od pornografi i masturbacji. Konsekwencje sa przerazajace masa zmarnowanego czasu, brak zainteresowan, przyjazni, umiejetnosci miedzy ludzkich, dojrzalosci emocjoanalnej, wyksztalcenia, depresja i bezsennosc. Do tego mam przedwczesny wytrysk. Kilka sekund i koniec. Seks jest tragiczny praktycznie nie mozliwy. Od siedmi lat mam zone a od 2  cureczke. Pornografia  jest jak rak niszczaca malzenstwo. Straszne to jest jak jestem tym zniszczony i jak slaby jestem.


     Pisząc to pewnie domyślałeś się co ci napiszę: przestań, masz rodzinę żonę córkę etc ble ble bla i tak w kółko Macieju do was wszystkich, zawsze ta sama historia tylko otoczenie ciut inne. Wiec napisze troche inaczej, ja jak bylem w apogeum odwyku jakoś nei nawidziłem siebie, tzn nie lubiłem, dziwne to było, czy nie akceptowałem, miałem negatywne podejście do mojej własnej osoby. Czy to był wstyd czy coś innego, wiem że tam coś siedziało i mnie blokowało, pokorność i spokój dla otoczenia to tylko najprostszy sposob żeby ci wszyscy weszli na głowę i to jeszcze poteguje złe nastawienie do samego siebie. Tak radziłem sobie jakoś, byłem twardy i też sobei nie pozwalałem ale pewnego poziomu nie osiagniesz jeśli ciezar ci rośnie i ściaga coraz bardziej w dół. Albo zeswirujesz, skonczysz ze sobą albo weżmiesz sie sam za siebie lub dostaniesz taki bodziec że po prostu nie bedzie juz innego wyjścia. 
    Niestety prawda jest taka jedyną osobą dla której masz coś zrobić to jest ty sam, tak mozna szukac sily w rodzinie, dzieciach, ale widzisz my faceci sprawiamy że rzeczy się dzieją, podejmujemy ryzko, tracimy i zyskujemy, bijemy się i cierpimy. Ani twoja żona, ani twoje dziecko są od tego. Ty masz być mężczyzną, masz uporać się z swoim problemem jak facet i nie ma czasu na uzalanie się, po prostu nie ma innego wyjścia. Sam często sobie powtarzam jak muszę coś zrobić, naprawić, zrealizować, nie gdybasz tylko robisz i kończysz temat.

niedziela, 2 listopada 2014

Ali, Foreman - czego mogą nas nauczyć ci bokserzy

Witam

nie chce się powtarzać z historią słynnego pojedynku w dżungli między Ali a Foremanem, dlatego jako wstęp polecam art:
http://menstream.pl/wiadomosci-sport/boksowali-w-dzungli-o-4-rano-na-zaproszenie,0,1648565.html

Nie jestem jakimś fanem boksu, jak większość słyszałem o Ali, ale Foreman moi drodzy to jest gość, który z pewnością jest przykładem determinacji i dążenia do celu. Wyobraźcie sobie że stracił tytuł mistrza wagi ciężkiej w 1974 roku w wieku 25 lat, ale odzyskał go 20 lat później w wieku 45 lat.
    Tak moi drodzy, w wieku 45 lat stoczył walkę o mistrza wagi ciężkiej z świetnie przygotowanym 27 letnim Michalem Moorerem.





   Wchodząc na ring wszyscy się z niego śmiali, wyglądał jak dziadzio a nie bokser, ale wygrał mimo że miał brzuszek i poruszał się jak klocek.
    Sama walka, końcówka w 38 minucie:



   Jeśli następnym razem podobnie jak ja będzie się zastanawiać czy dacie radę to przypomnijcie sobie tego boksera

sobota, 1 listopada 2014

List Magdy o jej Ex, i dlaczego mówię kobietom żeby dały sobie spokój i poznały kogoś innego


List opublikowany jak zwykle za zgodą nadawcy.
      Na Twój blog natknęłam się niedawno. Najpierw trafiłam na stronę youbrainonporn.com, którą zarekomendowała mi moja przyjaciółka.      
      Rozstałam się niedawno z chłopakiem, który był moim pierwszym. Byliśmy ze sobą prawie rok i przez ten rok uprawialiśmy w sumie raz seks. On ma 23 lata, miał kilka partnerek (jakieś 2-3). Na początku, wiadomo nie chcieliśmy się spieszyć (ja zanim go poznałam uprawiałam seks tylko jeden raz, więc tak jakby w ogóle). Po niecałych trzech miesiącach chcieliśmy iść ze sobą do łóżka. Skończyło się to fiaskiem, gdyż nie mógł on we mnie wejść - pochwica. Po niecałym miesiącu ponownie spróbowaliśmy i było to samo. Rozumiem, nie chciał naciskać, nie chciał, żebym czuła się niekomfortowo, dlatego cierpliwie czekał. Seks oralny uprawialiśmy (o wiele częściej ja mu sprawiałam przyjemność niż on mi, ale nie przeszkadzało mi to kompletnie), jednak w ciągu całego związku doszedł 1 raz. Pytałam z czystej ciekawości (bo nie miałam wcześniejszego doświadczenia) dlaczego, gdyż myślałam, że zawsze/prawie zawsze facet kończy. On odpowiadał, że lubi to ale nie ma potrzeby kończenia. Wiem też, że jak się rano masturbuje to też nie zawsze dochodzi, bo po prostu tak lubi. Wiem też, że od rana włączał porno, by móc się zaspokoić (ja nie mam nic do porno, od czasu do czsu jest ok.).       
    Kolejno wyjechałam na 2 miesiące z Polski, a zanim to zrobiłam próbowałam go namówić na seks. Gdy starałam się go "rozpalić", on nigdy nie zmieniał zdania. Argument był zawsze ten sam - współlokatorzy w mieszkaniu. Zawsze była ta sama wymówka. Podczas mojego pobytu zagranicznego miałam z nim kontakt - rozmawialiśmy na skype codziennie, prosił bym wysyłała mu swoje nagie zdjęcia itp.       
    Przyjechałam z powrotem do kraju, przywitał mnie bukietem kwiatów i mówił, że cholernie tęsknił. Chcieliśmy się tego pierwszego dnia, po tak długiej nieobecności tylko przytulać. Kolejnego razu nie było jego współlokatorów, zrobiliśmy to. Stosunek trwał jakiś kwadrans i on w pewnym momencie powiedział mi: "no dobra, starczy" i również wtedy nie doszedł. Tego samego wieczoru wróciliśmy do domu i stwierdziłam, że skoro już nie mamy żadnych problemów (pochwica) to możemy to robić. Na to on, że nie ma ochoty, bo jest zmęczony. Wtedy mnie trochę poniosło i zapytałam, co jest z nim. On na to, że powinnam docenić to, że chce się ze mną przytulać, a nie tylko uprawiać seks. Wtedy ja zdenerwowałam się bardziej i powiedziałam mu w złości, ze powinien sobie kupić viagrę skoro nie może (kompletnie niepotrzebne słowa). Na drugi dzień z samego rana ponownie chciałam go nakłonić do stosunku, jednak on ponownie uargumentował to tym, że są jego współlokatorzy w mieszkaniu.            
     Od tego czasu zaczął mnie unikać i mówić mi, że ma jakieś problemy, przez co się nie możemy widywać. Gdy pytałam, jakie to problemy mówił mi, ze nie dotyczą mnie i nie chce mnie nimi obarczać. Odpuściłam. I po 3 tyg. do mnie napisał, że musimy się spotkać i powiedział, że on chyba nie umie być w związku, że on ma nową pracę i nie ma czasu na spotykanie się ze mną, że może to nie było to czego szukał. Powiedziałam ok - do niczego nie będę go zmuszać. Chciał utrzymywać ze mną przyjacielskie stosunki. Miałam z nim bądź co bądź kontakt. Gdy telefonowałam do niego był taki jak na przed kłótniami o seks.      
      Po tym wszystkim rozmawiałam z przyjaciółką i dowiedziałam się, ze jej partner był uzależniony od porno. Powiedziałam jej o tym, co się dzieje w moim exzwiązku i ona podesłała mi stronę youbrainonporn i skomentowała to tym, że to może być to samo. Kolejno spotkaliśmy się jeszcze raz z moim byłym. Zakomunikowałam mu, że domyślam się jakie ma problemy. Nie wiedziałam jak zacząć, chciałam zrobić to w delikatny sposób. Powiedziałam, że ja miałam problemy z pochwicą i ze się tym zamartwiałam, a on był przy mnie. Kolejno mówiłam, że nie uprawialiśmy seksu i może on ma problemy, że czytałam o uzależnieniu od filmów porno. Jego reakcja na to trochę mnie zdziwiła (przynajmniej z mojej perspektywy tak to wygląda), wkurzył się, zapalił papierosa i powiedział mi, że mam się przestać bawić w psychologa, bo ja w sumie oprócz niego nie miała żadnego doświadczenia z seksem. Poprosiłam go też o to, by pokazał mi przeglądarkę. Odpowiedział mi chamsko, że z tego względu, że jestem tak bardzo ciekawa nie zrobi tego. Prosiłam kilka razy. Bezskutecznie.     Wyszłam od niego i zaczęłam się zastanawiać. Może on po prostu nic do mnie nie czuł i chciał to zakończyć. Jednak t on nawet nie potrafi określić tego, jakimi uczuciami do mnie paja. Że może on ma racje i on po prostu nie lubi seksu. Nie wiem, nie mam odniesienia do innych partnerów seksualnych. Nie wiem jak to wygląda. Jak to czytam to od razu nasuwa mi się, uzależnienie. Ale jak go słucham to może tego problemu nie ma, bo on mnie nigdy nie okłamał.     
     Po tym jak powiedziałam co może być nie tak, jak mnie wyzwał, że wszystko ustawiam pod siebie, wysłałam mu link ze strony youbrainonporn, a on mi tylko odpisał, że brak mu słów na to wszystko i że się już nigdy nie zobaczymy.     
     Mój eks miał problemy z wyrażaniem uczuć, ale nie naciskałam ,bo nie zależało mi na tym. Po prostu był przy mnie i to czułam. W przypadku seksu, kiedyś sam mi powiedział, że on nie zawsze ma ochotę na seks. To zależy od jego humoru.  Gdy przychodziłam do niego zawsze kasował przeglądarkę, chociaż ja mu nie zabraniałam oglądać filmów porno. Jeszcze mówiłam mu, żeby mi pokazał co lubi. Nie robił tego. Gdy przez ten cały okres byliśmy parą, wiem że te filmy oglądał.    Będę wdzięczna za odpowiedź, czy może to być uzależnienie.Ja nie wiem co robić.


-----------------------------------------------
Magdzie odpowiedziałem dokładnie tak:
Cześć X
Cóż niestety nie ty pierwsza i nie ostatnia byłaś w związku z facetem który najprawdopodobniej był uzależniony od porno, kasowanie historii , wkurzenie sie gdy powiedziałaś ze jest uzależniony, nie możliwość skończenia podczas stosunku. Jest to typowe. 
To co mogę tobie doradzić to definitywnie zakończyć ten rozdział, bo najgorsze co można zrobić to próbować takim pomoc zmieniać, wiem ze kobiety to lubią. 
Jesteś młoda i powinnaś poznawać nowe osoby w swoim życiu aż natrafisz na odpowiednia i dojrzała osobę. To jest bardzo ważne żebyś teraz pomyślała o sobie i rozpoczęła nowy wątek w swoim życiu.
Chętnie zamieściłbym twój mail na blogu z zmienionym imieniem jeśli sie zgodzisz
Pozdrawiam

------------------------------------------------
Dalszej konwersacji już nie zamieszczę ale Magda zrozumiała i zgodziła się ze mną, że lepiej dla niej jest po prostu znaleźć sobie kogoś innego. 
       Tak szczerze Panowie  powiedz cie mi co byście na moim miejscu napisali? Jako facet chciałbym przemówić jej ex do rozumu ale wiem że puki penis wogóle mu jakoś wstaje to będzie strata czasu. Tak jak ja i my , tak i on ma swoją dumę i puki wszystko jakoś działa to się nie zastanawiamy że coś jest nie tak. Jest to długa droga między uzależnieniem od pornografii a zrozumieniem przez siebie samego że mam problem i nie biore tu pod uwagę nawet samego odwyku. Sam fakt uświadomienia sobei problemu to zaprzeczenie wielu przekonań o samym sobie jak że mogę robić co chce, jestem silny i nic mnie nie rusza etc. I gdy taki gość nie rozumiejący swojego problemu słyszy kobietę, która mu mówi że ma problem, że jest uzależniony etc to jest oczywiste że przyjmie strategie obronna z automatu bo tak wszyscy działamy. Nie chcemy żeby ktoś nam się wtrącał w tak bliską nam sfere, godzi to w nasze ego i jakim prawem ta kobieta nam się wtrąca, co ona tam wie??? Nie raz każdy z nas w rozmowie z kobietami tak postępuję w innych sprawach, a im bliższe są naszym męskim sprawą to tym bardziej nas takie wtrącanie wkurza.      
      Dlatego Magdo i inne kobiety radzę wam zawsze i będę to robił powiedzieć facetowi że ma problem, że jeśli będzie to kontynuował to penis nie będzie mu stał ,żadne tabletki mu nie pomogą, wpadnie w depresje i żaden z niego nie będzie facet. Jeśli nie zrozumie to szukać dalej, z czystym sumieniem odejść. nie próbować naprawiać i zmieniać tylko odejść, to paradoksalnie może jemu długoterminowo pomóc bo nie wyjdzie mu z kolejną i kolejną i może zrozumie że to on ma problem.     
    Natomiast patrząc na to z drugiej strony faceci, którzy porno nie oglądają są silniejsi, pewniejsi siebie i nie tracą czasu codzień na trzepanie tylko robią coś z swoim życiem, zwalczenie tego nałogu to jedno z największych osiągnięć jakie można zrealizować, życie bez porno, już na zawsze to w dzisiejszych czasach ewenement, tak Panowie jesteśmy rodzynkami, również ci którzy sa w trakcie odwyku. Nie zawieramy się nawet w błędzie statystycznym przeciętnego faceta z naszego pokolenia internetu i dostępu do porno. Mam nadzieję że te kobiety co piszą te maile, czytają tego bloga i są świadome tych problemów, na was trafią i wszystkie wasze żądze  i potrzeby skupią się na nich, bo wszyscy lubimy seks i nie jest nam potrzebne porno by się nim cieszyć.

środa, 29 października 2014

Polecam dobry art o facetach i kobietach

Dodam tylko ze warto dodać ze my faceci sami dodatkowo zrobiliśmy sobie kuku konsumując porno.
Nie zgadzam sie ze jakby to wyłącznie wina kobiet, nie, wszyscy sie zgubiliśmy w nowym wolnym społeczeństwie. Nie mam nic przeciwko silnym kobietom jak i rownież nie ma co ich oskarżać ze przez nie zabłądziliśmy. Prawda jest jednak ze faceci są często w cieniu ale to w dużej mierze nasza wina i uważam za porno, wypalenie i zmęczenie jak i stres bardzo na to wpływa.


Art poniżej, jestem ciekaw waszej opini
http://volantification.pl/2014/10/14/narzekasz-na-facetow-a-kto-ich-wychowal

sobota, 18 października 2014

Czego nauczył mnie sport, motywacja, retrospekcja siebie i efektów odwyku w szerszym kontekście.

    Poszedłem nie dawno z znajomymi na bilarda, ostatnim razem grałem chyba w liceum i może z max 3 razy. Jak można bybyło się spodziewać był to totalny fail, biała bila leciała mi w nie tą stronę gdzie trzeba, problem był u podstaw czyli trzymanie kija, celności, zamachu i brak pewności=doświadczenia żeby grać na minimalnym akceptowalnym poziomie. To dość ciekawa sytuacja gdy trzeba się w zasadzie nauczyć czegoś od nowa a wszyscy w koło już to potrafią i jest to jeszcze nowe towarzystwo :)
    Jak można bybyło się spodziewać były śmiechy i hihy i sam w zasadzie śmiałem się z siebie bo grałem tragicznie, trzeba w pewnym momencie stanąć z boku i zaakceptować sytuacje i podejść do wszystkiego na luzie, wyciągnąć wnioski i iść dalej. Postanowiłem zatem przyjść sobie sam na trening pare razy i sam się zdziwiłem moim efektom.
   Po dwóch tygodniach spotykamy się ponownie i małe niedowierzanie z ich strony, z kompletnie tragicznej gry, tym razem zremisowałem, ale miałem kilka niezłych akcji, aż pytali się czy wcześniej nie udawałem że nie umiem grać. Interesujące jest że grając miałem pewność siebie, ale co to znaczy? To w zasadzie jedynie kompetencja, doświadczenie, efekt nauki na błędach i nie zważanie na niepowodzenia. Czy jak nie trafiłem w bile miałem płakać, że to koniec świata, że upadłem, że walcze jak o niepodległość a tu się nie udało? Jasne, że nie.
     To zabawne jak zwykła gra jest w stanie pokazać proces radzenia sobie z zrealizowaniem pewnego celu, w zasadzie błahego, ale przyznajmy że proces jest ten sam dla wielu sytuacji. Co najwyżej zmienia się nasz pogląd na otoczenie, albo początkowe przemyślenia zanim nawet zaczniemy jak np: "na pewno mi się nie uda", "będą się ze mnie śmiali", "wstydzę się", "ktoś może sobie coś pomyśleć", "ktoś będzie patrzył". Jak widać pisze w szerokiej perspektywie nie tylko odwyku od porno, gdyż wszystko zaczyna się i kończy w naszej głowie, negatywne nastawienie jest w stanie zniszczyć wszystko zanim nawet zaczniemy, taki sabotaż w żaden sposób nie pozwoli nam sie rozwinąć i pójść naprzód w naszym życiu.
     Dla osób na odwyku ten art ma ich zmotywować do jego kontynuowania, dla tych co nie zaczęli aby się na niego zdecydowali. Personalnie jest to dla mnie lekcja że jak chce czegoś się nauczyć i odsunę na bok cały bullshit z głowy, zaakceptuje że to nauka i błędy są czymś normalnym to nagle poszerza perspektywę, że w zasadzie moge się nauczyć czegokolwiek chcę.
     Ostatnio moi znajomi mi mówią że naprawdę się zmieniłem, że mnie nie poznają w tym pozytywnym sensie, co ciekawe bardziej sobie pozwalam niż kiedyś na cięte komentarz i riposty, ale w uprzejmym tonie. Wywodząc się z IT i ślęczenia przed kompem godzinami z ograniczonymi żeby nie powiedzieć ciut upośledzonymi zdolnościami komunikacyjnymi przeszedłem przez rok pewną trudną ale wartą swojej ceny drogę rozwoju. Możecie się z tego śmiać, ale na pewnym etapie przez ten czas czytałem książki na głoś bo zauważyłem że często ludzie nie rozumieli co mówię, raz że cicho a drugi że po prostu nie wyraźnie. Oczywiście że porno i trzepanie oraz ten podświadomy wstyd ograniczał mnie ale ciągłe siedzenie przed kompem ze względu na pracę oraz w domu zrobiło też swoje.
    Pisałem kiedyś o super powers, że to poczucie mocy, energii życiowej to jest poprostu normalny stan jaki powinniśmy mieć gdybyśmy nie byli uzależnieni od porno. Tak faktycznie jest, ale w dłuższej perspektywie jeśli ktoś uważa że tak będzie miał zawsze to jest w błędzie. Nas facetów kręci nie tyle cel co jego osiąganie, droga do celu, przechodzenie kolejnych trudności. Jak to osiągniemy czujemy się nie swojo może pustkę zanim znajdziemy sobie kolejny cel, na tym polega ta cała zabawa.
   Ważne jest również aby dbać o swoje samopoczucie, jest to jedna z najważniejszych rzeczy w trakcie jak i po odwyku, dobry humor, akceptacja siebie to podstawa fundament do pracy nad sobą i dobrych relacji z innymi. Nie zrozumcie mnie źle nie chodzi oto żeby przekonywać innych do siebie jacy to jesteśmy fajni i na siłę sprawić żeby nas lubili czy aby się przymilać. Mówię o całkowicie czymś odwrotnym, abysmy dobrze się czuli sami dla siebie i naprawde bez powodu, nie trzeba mieć ferrari żeby czuć się zajebiście, raczej jest to ogół działań, które zlepiają się w jedną całość u mnie jest to sport, spotykanie się z przyjaciółmi, poznawanie nowych ludzi i realizacja swoich celów. Oczywiście czasem mam doła ale wiem że tylko ja mam nad tym kontrolę i od mojego podejścia zalezy czy będę czuł się lepiej. Jeżeli pozwolimy abysmy się nudzili siedząc sami w domu to zawsze się kończy zdołowaniem, złym samopoczuciem etc. Wtedy żaden gadżet czy inne bzdury nam nie pomogą a co najwyżej na chwilę, co wtedy kupimy coś droższego czy zrobimy inna głupotę? tak to nie działa.
 
Wracając do głównego tematu każdy jest w stanie osiągnąć cel jeśli zmotywują się w pełni do jego realizacji, czyli:
    - przestać myśleć o setkach rzeczy co może się nie udać
    - zaakceptuj że będziesz popełniać błędy, to normalne, bez nich nie ma nauki
    - zaakceptuj że czasem może boleć, z wielu powodów, ale jak kontynuujesz widzisz że ból to często tylko twój wymysł, element gry w twojej głowie, który powinieneś zignorować lub zaakceptować i iść dalej
    - po prostu rób to co przybliża cię do celu, nie pierdol tylko rób, nie zastanawiaj się tylko rób