Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

piątek, 26 grudnia 2014

List czytelniczki o jej uzależnionym mężu



Cześć.
Piszę do Ciebie jak zapewne wiele kobiet z podobnym problemem. Siedzę, czytam Twego bloga  od kilku dni i natrafiłam na list/komentarz Fasolki.  
  Zaznaczę, że nie jestem osobą która lubi rutynę w tej dziedzinie-uwielbiam eksperymentować, spełniać jego lub swoje fantazje, jestem otwarta na zmiany i nowe doświadczenia itp. Zaczęłam się niepokoić bo wcześniej, przez lata nasz seks był cudowny a facet nie mógł się ode mnie oderwać i nie mówię tu tylko o początkowej fazie związku. Czułam się atrakcyjna, spełniona, potrzebna i miałam wrażenie, że świata poza mną nie widzi. Często mnie dotykał, inicjował seks, mówił naprawdę miłe rzeczy-wiedziałam że go nakręcam. Wszystko to jednak zaczęło powoli znikać ot tak, nagle z miesiąca na miesiąc. Początkowo zrzucałam to na stres którego ostatnimi czasy było sporo i problemy, czy też zmęczenie. Byłam więc wyrozumiała i mimo iż było mi nie raz smutno, to starałam się go wspierać, relaksować  i robić wszystko by poprawić jego samopoczucie. 
       Któregoś wieczora zupełnym przypadkiem, natknęłam się na pozostałości pornosów (skróty do plików i puste katalogi) ściąganych z sieci na jego komputerze. Nie było tego dużo, więc pomyślałam sobie-ok, każdy czasem ogląda, ba nawet ja sama sporadycznie oglądałam jakiś czas temu. Wspomniałam o tym w luźny sposób-coś w stylu że nie wiedziałam że lubi i jeśli chce to chętnie razem z nim pooglądam. Reakcja była niezbyt fajna- momentalnie się oburzył i przyjął postawę atakującą. Wyparł się wszystkiego
     W natłoku codziennych obowiązków porzuciłam jakoś myślenie o tym ale niestety problem narastał (i nadal narasta). On coraz bardziej zamykał się w sobie, strasznie się zmienił- stał się przygnębiony, wiecznie zmęczony, bez siły na nic, opryskliwy i oschły i jakby ciągle nieobecny. Któregoś dnia mój smart fon się zawiesił a pilnie potrzebowałam skorzystać z mobilnego Internetu i coś wyszukać więc zapytałam czy mogę skorzystać z jego telefonu. Odpaliłam przeglądarkę i... niestety tym razem historia nie była w pełni wykasowana i moje przypuszczenia się potwierdziły... 
      Nie jestem głupia i raczej ciężko było mi w to uwierzyć, ale niestety rozmowy nie dało się kontynuować, bo jego złość narastała i wszystko sprowadziło się do tego, że mu nie wierzę, nie ufam  i ciągle się czegoś próbuję doszukać, przez co ja w efekcie czułam się winna i jak skończona kretynka która go szpieguje i podejrzewa...       
       Potem kilka dni było ok., ale niestety wszystko bardzo szybko wróciło do poprzedniego stanu... Limit zużycia danych jest nadal wysoki-z tego co widzę on masturbuje się w zasadzie codziennie (poza weekendami) w trakcie pobytu w pracy, nawet w te dni kiedy uprawiamy seks z samego rana... Z jego strony praktycznie nie zdarza się już ochota na stosunek ze mną-to zwykle ja jestem inicjatorką i tak jak było to u Fasolki, czasem już wydaje mi się że to ze mną jest coś nie tak i to ja mam jakieś kosmiczne potrzeby (choć z drugiej strony nie sądzę aby potrzeba seksu chociaż te 2-3 razy na tydzień była wygórowana). W trakcie stosunków on niewiele mnie dotyka i generalnie nasz seks coraz bardziej zaczyna przypominać mocne pornosy i to w zasadzie ja daję z siebie wtedy więcej niż on. 
      Zaczęło pojawiać się coraz więcej wymówek i robi się wobec mnie coraz bardziej i bardziej zobojętniały, czasem opryskliwy, jest ciągle zmęczony i nie ma na nic ochoty, stał się rozdrażniony i nerwowy, choć bywają dni gdy ma przebłyski normalności sam  z siebie, lub gdy ja mówię mu o tym jak to wygląda i że jest mi trochę przykro.  Wtedy zapewnia mnie że bardzo mu się podobam, że go nakręcam i mu zależy, ale  wszystko zwala na stres, problemy i przemęczenie... Efekt jest taki, że niestety strasznie cierpię... coraz częściej umieram z tęsknoty za jego dotykiem, bliskością, czuję się odrzucona, samotna, strasznie nieatrakcyjna i bezwartościowa ,mimo że na prawdę dbam o siebie, regularnie ćwiczę i robię wszystko by czuć się ze sobą dobrze i podobać się jemu właśnie. Narasta we mnie odczucie aseksualności i zwątpienia- mam wrażenie że nawet jeśli będę stawała na głowie i starała się mu dogodzić na wszelkie możliwe sposoby, to i tak nie będę dla niego nigdy tak ładna i nakręcająca jak te kobiety które ogląda w pornosach i filmikach nacechowanych erotycznie... 
      W tej sytuacji zupełnie nie wiem już co robić. Nie chcę się z nim kłócić, nie chcę by myślał że go kontroluję i sprawdzam, bo to chyba jeszcze bardziej nasila jego potrzeby masturbacji i oglądania pornosów. Z drugiej strony jednak strasznie cierpię. Często jak jestem sama, płaczę z tej bezradności i powoli zaczynam myśleć nawet ze wpadam w depresję. Nigdy nie przypuszczałam że on może stać się taki i tak ekstremalnie się zmienić. Nie chcę go zostawiać, bo bardzo mi zależy i wiem, że to jest właśnie ten jeden, jedyny facet i chcę mu pomóc. Ale jak pomóc komuś, kto problemu nie widzi i nie odczuwa potrzeby zmiany? Żyję w nadziei że może sam w końcu zrozumie, opamięta się i jakimś cudem zauważy moje cierpienie-sam z siebie lub po prostu po którymś razie, gdy znów mu o tym powiem (wtedy zawsze na kilka dni jest lepiej...). Ale czy to w ogóle jest możliwe? Jak daleko musi to zabrnąć by tak się stało?
      Nie oczekuję,że mi coś doradzisz lub pomożesz. Przepraszam, że tak się rozpisałam ale nie dało się ująć tego krócej. Napisałam tak po prostu, bo nie mam z kim o tym porozmawiać  a wyniszcza mnie to strasznie, stresuje i obciąża...

Pozdrawiam
Weronika
Dziękuję za maila, dla nad im list dłuższy tym lepiej, co więcej podkreśliłem kluczowe rzeczy. Wszystkie sa mega ważne ale jego, reakcje, objawy, zachowania jak i twoje poczucie mniejszej wartości to typowe objawy problemu w związku. Z tego co piszesz to mimo wszystko dobry związek i dobry człowiek tylko potrzebuje pomocy. 
    Niestety zawsze problemem jest gość który nie widzi że robi sobie krzywdę od takiego, który zrozumiał że coś jest nie tak, że mu się życie sypie i czuje się coraz gorzej na wielu poziomach. Rozdrażnienie, zmęczenie etc każdy z nas uzależnionych miał to samo i niestety będzie coraz gorzej, problemy z erekcją?? Typowy objaw. 
    Polecam przejrzenie bloga po tagu pary: http://nadopaminie.blogspot.com/search/label/pary
a w szczególności wypowiedzi czytelniczki fasolki:

Fasolki kobiece rady dlaczego wyleczony faper to skarb, zestaw afirmacyjny :)

List czytelniczki Fasolki o tym jak przekonała swojego faceta do rozpoczęcia odwyku. Ważna informacja dla wszystkich kobiet!


Pozdrawiam
Daniel


środa, 24 grudnia 2014

Pandemia pornografii - dokument z napisami

Dziękuję jednemu z czytelników za podesłanie tego linka.
Zapraszam do oglądania tym bardziej że przystępnie jest opisany mechanizm uzależnienia i roli dopaminy jak i do czego prowadzi. Jest to taka wiedza w pigułce, którą opisywaliśmy na blogu.




poniedziałek, 22 grudnia 2014

Mail Anonimowego

Na wstępie mojego opowiadania, chciałbym podziękować Danielowi za stworzenie tego bloga. Dzięki niemu staram się zmieniać swoje życie.
     Zacznę może od tego jak wyglądało moje życie przed podjęciem decyzji skończenia z porno.
Czułem, że moje życie zmieniło sie diametralnie, większość użytkowników pisze,iż myślała, że niewyspanie, problemy z koncentracją, jąkanie się, spadek pewności siebie itd. to przyczyny czegoś innego np. przepracowanie itp. Ja wiedziałem od razu skąd to się bierze lecz po prostu nie potrafiłem z tym skończyć zwłaszcza, że miałem dziewczynę z którą wiele rzeczy zaczerpniętych z porno praktykowałem. Głupie ale w końcu ona zaczęła się orientować, że potrzeba mi ciągle mocniejszych bodźców, przestała mi się podobać. Zostawiłem ją mimo, że była super laską. Później pogrążyłem się jeszcze bardziej, szczególnie w kwestii nauki. Próbowałem zaprzestać oglądania tego gówna lecz za to masturbowałem się czyli i tak i tak miałem w głowie te wszystkie laski z porno. Momentem, który zmienił moje myślenie i pomógł mi naprawić mój błąd było znalezienie tego bloga. To tutaj dowiedziałem się, że zaprzestanie oglądanie bez zaprzestania masturbacji NIC NIE DA ! racja.
      W obecnej chwili jestem po 1.5 miesiąca odwyku. Jak wygląda moje życie. Jeśli chodzi o energie to na prawdę mam jej dużo, lecz jeśli chodzi o kwestię spania to bywa różnie. Nie wiem czy nadmiar testosteronu może mieć jakiś wpływ na sen lecz ja często miewam nieprzespane noce. Może to też wynikać z jakichś niedomkniętych spraw podczas dnia i stałego myślenia o nich. Po prostu nie wiem. Polucje? Owszem zdarzają się. Byłem w szoku kiedy pierwszy raz obudziłem się mokry. Najbardziej jednak zmartwił mnie fakt, że podczas wszystkich polucji budzę się rano i pamiętam co mi się erotycznego śniło! Są to ciągle sceny z Hard Porno. Bardzo się zasmuciłem gdyż myślałem, że przestane o tym myśleć. Użytkownicy tego forum często wspominali o bólu jąder. Jeśli chodzi o mnie to przez nic takiego nie przechodziłem. Jeśli chodzi o pewność siebie to na prawdę wzrosła ona i to w dużym stopniu. Dosłownie gdy idę ulicą, jestem wyprostowany, spokojny opanowany krok, czuję się jak James Bond powaga. Zdarzyło mi się nawet zagadywać obce dziewczyny na ulicy, gdy udało mi się coś zdziałać byłem mega dumny, czułem wzrok wszystkich zwrócony na moją uśmiechniętą mordkę :) Gdy widzę chłopaków w autobusie czy na ulicy to jakoś mam wrażenie, że wyczuwam i mógłbym wskazać który ogląda porno a który jest wartościowym facetem. Głównie wynika to ze smutku na ich twarzach(myślę wtedy kolejna sesja porno była), owszem czasem po prostu jest ktoś smutny bo coś się stało lecz to jest inny smutek uważam, czuje to. Nie żebym był jakiś mega dumny, że wytrzymałem 1,5 miesiąca bo dumny bede z siebie gdy wygram całkowicie z nałogiem, lecz mówię jak teraz odbieram innych facetów. Mimo, że chciałbym aby zmienili się wszyscy czuję do nich pogardę, że ranią wiele dziewczyn z którymi są bo jestem przekonany, że chłopaki oglądający porno i będący w związku z dziewczynami rozstaną się z nimi. Jestem tego PEWIEN, to kwestia czasu, czasem wcześniej, czasem później. Mówię to ze swojego doświadczenia. Czasem to dziewczyna może zostawić faceta bo odkryje tajemnice i będzie miała tego dosyć. Jedynym ratunkiem, może być wspólne przejście przez odwyk. Co jeśli chodzi o namioty? Owszem rano często je miewam, ale żadnych spontanicznych na ulicy.
     Dobiegając pomału do końca mojego wpisu, mam nadal wiele wątpliwości związanych z odwykiem. Jakoś nie mogę przestać liczyć dni, ( mówię sobie ,,wytrzymałem już 1,5 miesiąca wow''). Czasami z rana gdy mi stoi jestem taki nabuzowany, że gdy dotknę Wacka, nie fapiąc normalnie czuję, że zaraz eksploduje, mam wtedy ochotę, (zruchać wszystko co się rusza, wiem to straszne ale piszę tu dokładnie co czuję).  włączyć porno, i niestety przychodzą mi do głowy ZNOWU różne sceny z porno. Nawet czasem podczas dnia jakoś przejdzie mi przez myśl KONKRETNA, fetyszowa, zapamiętana sytuacja, czy aktora porno, to straszne, wtedy zaczynam wątpić, że kiedykolwiek zapomnę na zawszę o tym. Może wynika to z mojego wysokiego uzależnienia bo takie ono było. Oglądałem wtedy okropne sceny o dużym stopniu agresji. Nie wiem jak w takich sytuacjach postępować. Czy jest w ogóle sens poznawać kobiety tak jak pisał Daniel aby super powers właśnie do tego wykorzystywać?  Co jeśli poznam fajną laskę a nie będę do końca wyleczony? powiem jej na którejś z koleji randce, że nie pójde z nią do łóżka bo jestem na odwyku od porno?
      Jednak mimo, tych wątpliwości nie poddaje się, mam nadzieję, szkoda jednak że borykam się z tym sam jak palec bo nikomu o tym przecież nie powiem. Na 100% jest wiecej zalet niż wad tego odwyku, najważniejszą z nich to nadzieja , że kiedyś będzie się miało fajna, atrakcyjną żonę, w której będzie się doceniać każdy zakątek ciała a także myśl o dzieciakach dla których będę wartościowym ojcem. Czas stać się mężczyzną a nie ciotą !



Dziękuję za list, jak sie juz nigdy nie wroci do porno to zapomina sie o tych scenach i fetyszach, sambylem zaskoczony ale tak jest, wazne tylko zeby o tym juz nigdy nie fantazjowac, zeby zrozumiec ze ogladajac to robilo sie sobie krzywde i efektem jest zle samopoczucie, jazdy w głowie etc.
Gratuluję i Pozdrawiam

sobota, 20 grudnia 2014

P. Zimbardo - Gdzie ci mężczyźni?

Zapraszam do przeczytania ciekawego arta, znany nam psycholog niedługo wyda nową książkę.

http://nauka.newsweek.pl/leniwi-mezczyzni-i-zaradne-kobiety-wywiad-prof-zimbardo-newsweek-pl,artykuly,345565,1.html



piątek, 19 grudnia 2014

PORNOHOLIZM OCZAMI KOBIETY - list czytelniczki





Witam. 
Trafiłam na ten blog przypadkiem wertując internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o uzależnieniu od pornografii.
Przeczytałam TWOJE wpisy, komentarze i postanowiłam napisać o tym jak pornoholizm wygląda oczami kobiety po to, żeby uświadomić facetom ile złego robią nam kobietom swoim uzależnieniem. Jeśli mógłbyś opublikuj mój list anonimowo. Chciałabym aby faceci borykający się ze swoim nałogiem przeczytali o tym jak my kobiety widzimy to wszystko. Jak destrukcyjnie wpływa to na naszą psychikę i na związek. 
Chciałabym również powiedzieć o tym co my kobiety przeżywamy żyjąc z osobą uzależnioną. Być może pomoże to któremuś z twoich czytelników.

Zacznę od tego że problem pornoholizmu był mi wcześniej nieznany. 
Faceci z którymi byłam nigdy nie mieli takiego problemu. 

Jestem młodą atrakcyjną kobietą. Na zainteresowanie ze strony facetów nigdy nie mogłam narzekać. Zawsze byłam osoba pewną siebie. 

Wiele lat temu poznałam chłopaka. Byliśmy ze sobą kilka lat. Życie seksualne układało nam się dobrze. Byliśmy pod względem łóżkowym super dopasowani. Lubiliśmy, że tak powiem oboje ten sport. Na tamten czas ze względu na to, że nie mieszkaliśmy razem a każde mieszkało u siebie z rodzicami to sex uprawialiśmy jak to młodzi ludzie gdzie popadnie - w samochodzie, w domu jak nie było rodziców itd.
Po kilku latach postanowiliśmy zamieszkać razem i wtedy zorientowałam się że mój chłopak ma problem.
Przestaliśmy ze sobą praktycznie sypiać i długo potrwało zanim się zorientowałam o co chodzi.
Wieczorami celowo nie kładł się spać i czekał aż ja usnę po to żeby zrobić sobie dobrze. Początkowo myślałam, że po prostu ogląda telewizję (tak twierdził) jednak po pewnym czasie uzmysłowiłam sobie że nie chodzi o filmy sensacyjne. 
Zawsze scenariusz był taki sam. Siedzieliśmy wieczorem razem...
Bywało że obserwowałam u niego niepokój związany z tym, że jeszcze nie poszłam spać, wiele razy słyszałam nawet od niego nawet teksty z cyklu ....a ty nie idziesz jeszcze spać?  
W poczuciu beznadziei i wkurzenia na niego kładłam się do łóżka w sypialni i czekałam co będzie dalej....a dalej jak co wieczór... Mijał jakiś czas, on się upewniał że już śpię (ja oczywiście udawałam że śpię), potem na paluszkach wstawał zasłaniał roletę w oknie żeby sąsiedzi go nie widzieli, przyciszał telewizor co by słyszeć że np. nie wstałam, potem odpalał film, robił co miał zrobić i na paluszkach szedł do łazienki umyć ręce. Spuszczał się zawsze w rękę albo w chusteczki. 
Potem, wracał do pokoju i albo od razu kładł sie spac albo zwiększał głos w telewizorze i jakby nigdy nic siedział sobie dalej. 
Swoje śledztwo zaczęłam od tego że przeglądałam mu każdego następnego dnia historię przeglądanych stron w kompie. No i nigdy nie się nie myliłam. Historia przeglądanych stron kończyła się zawsze tak samo...na kilkunastu wyświetleniach stron XXX.
Przez rok chyba zbierałam się do tego żeby w ogóle wydusić z siebie cokolwiek na ten temat. Do tego czasu co noc kładłam się do łóżka i płakałam. Nie spałam zawsze do momentu aż on przychodził do łóżka. Dopiero wtedy byłam w stanie usnąć. Ponieważ on przesiadywał nawet do 2 w nocy to ja usypiałam w granicach godziny 2 nawet 3 przy czym po 6 wstawałam już do pracy. 
Byłam wykończona fizycznie i emocjonalnie.
Dusiłam to tak w sobie miesiącami aż w końcu zwierzyłam się 1 osobie, potem drugiej. Od jednej usłyszałam ...olej to- wszyscy faceci to robią. Zaczęłam tak to sobie tłumaczyć ale jednak takie tłumaczenie nie pomagało mi. 
Nie sypialiśmy ze sobą praktycznie wcale. On jak po swoim porno seansie szedł spać to odwracał się do mnie dupą nakrywał kołdrą i tyle go widziałam.
Nie przytulał się do mnie w łóżku. W ciągu dnia nie okazywał żadnej czułości. Kontakt fizyczny był między nami zerowy. 

Moje poczucie frustracji rosło. Poczucie beznadziei. Zaczęłam sama się obwiniać. Szukać w sobie przyczyny jego zachowania. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, że może się mu nie podobam. Że może mam za małe piersi. Panie na filmach miały przecież nienaganne figury, wielki biust. Wielkie usta. Zaczęłam myśleć o operacji plastycznej.
Moja samoocena spadła do zera. Czułam się brzydka, beznadziejna, niechciana. Po prostu smutna. Po ponad roku ośmieliłam się i w swoim poczuciu zażenowania napisałam do niego sms-a że mam dość jego nocnych filmów. Niestety nie ośmieliłam się powiedzieć mu tego w twarz. Mój facet to typ osoby o bardzo silnym charakterze więc każda dyskusja z nim na jakikolwiek temat to dla mnie spore wyzwanie, tym bardziej w sprawach tak wrażliwych. Jest to tez typ człowieka który nie znosi krytyki pod własnym adresem więc wytknięcie mu tego że się masturbuje w nocy to było dla mnie prawie 
niewykonalne. 
Oczywiście wszystkiego się wyparł. Od tego momentu zaczął usuwać historie przeglądanych stron. Niestety zapomniał o tym, że w komputerze zostają inne ślady oglądania takich filmów. Więc oglądał je dalej, kasował historię i okłamywał mnie dalej.
Któregoś dnia nie wytrzymałam i napisałam mu list w którym punkt po punkcie opisałam co on robi w jaki sposób i skąd o tym wiem. O rolecie, o myciu rąk. 
Chyba zrobiło mu się głupio. Pomogło ale na chwilę. 
Wrócił do filmów szybciej niż można było się tego spodziewać. 
Nadal ze sobą nie sypialiśmy. A jak sypialiśmy to spuszczał się po 5 sekundach i to był cały sex. Swój wczesny wytrysk zawsze tłumaczył tak samo, że przy mnie nie jest w stanie wytrzymać dłużej. Że tak go bardzo podniecam. 
Sytuacja doprowadziła nas na dno.
Próbowałam wszystkiego, odeszłam nawet od niego raz. Przepraszał, obiecywał zmianę. Wróciłam. Nadal było to samo.... 
W końcu w totalnym poczuciu samotności zaczęłam spotykać się z kimś na boku. Finalnie zdradziłam.
Nie chodziło na początku o to, że poszłam do innego faceta bo chciało mi się sexu.
Potrzebowałam po prostu bliskości. Tego żeby mnie ktoś przytulił. Wysłuchał. Pocałował. Powiedział komplement. 
Nawiązałam więc najpierw więź emocjonalną. Potem gdy mój facet już był dla mnie coraz bardziej okropny posunęłam się do najgorszego czyli do zdrady. Po prostu tego potrzebowałam.
Po tym jednak jak go zdradziłam uzmysłowiłam sobie do czego to wszystko nas doprowadziło i jak niski upadek osiągnęliśmy. Przyznałam się do wszystkiego. Powiedziałam swojemu facetowi o wszystkim. Powiedziałam o tym, że do zdrady popchnął mnie on sam swoim zachowaniem itd. Zrozumiał. Został. Przez pewien czas było dobrze. Zmienił się bardzo na plus. Myślę że uzmysłowił sobie co zrobił. 
Od tamtej pory minał rok i sytuacja dzisiaj wygląda niestety tak, że jest cały czas tak samo jak było kiedyś. Wszystko wróciło na swoje tory. 
Zero sexu. Chyba że sama go zainicjuję ale wtedy widzę niezadowolenie i znudzenie na jego twarzy. Akcja nadal trwa 5 sekund. On w ogóle nie myśli o mnie w łóżku. O mojej przyjemności. Nadal ogląda filmy. Ciągle chodzi spać później tyle że tym razem śladów wirtualnych po sobie nie zostawia bo w dobie smartfonów filmy ogląda w internecie w komórce a ja do jego komórki mam się nie zbliżać co mi raz oświadczył. Niemniej jednak palcem robiona nie jestem i wiem, że nadal się masturbuje bo znajduję w praniu jego 
poplamione spermą majtki. On nadal spuszcza się w rękę, ale po tym jak skończy resztka spermy nadal mu delikatnie wypływa i zostają na majtkach charakterystyczne zaschnięte sztywne plamy.
Zawsze kiedy wracam wieczorem do domu a on jest wcześniej ode mnie to zawsze mam od niego telefon za ile będę. Jak wychodzę rano biegać to zawsze jest pytanie ile będę biegać i za ile wrócę. 
Czuje się okropnie. Wiem, że jest to choroba dlatego o tyle lepiej dla mnie że staram się nie brać już tego do siebie tak jak kiedyś. Nie płaczę już w poduszkę. Po prostu idę spać i zasypiam. Nie chcę rujnować sobie i tak już poszarpanej psychiki.

Zmieniłam się.
Nie jestem już ta samą osobą co kiedyś.
Nie wierzę w siebie. Mam poczucie porażki. Wiem, że nic nie mogę zrobić.

Każda moja próba rozmowy z nim kończy się tak samo groźbami, zwalaniem winy na mnie np. że jestem gruba i się mu nie podobam albo wypieraniem się. 

Żyję tak z dnia na dzień z człowiekiem którego kocham i któremu oddałabym wszystko co mam. 
Szkoda tylko że ten człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo mnie krzywdzi i że przez jego zachowanie prawdopodobnie nasz związek rozpadnie się znowu bo albo ja znowu w rozpaczliwym poczuciu potrzeby bliskości się do kogoś przybliżę albo on mnie zdradzi bo będzie potrzebował coraz to lepszych doznań. 
Na dziś dzień myślę o tym wszystkim i chyba zbieram się do odejścia od niego ale jest to bardzo trudne. Po tylu latach razem.... niewyobrażalnie trudne. Ale myślę że nie mogę zrobić już nic więcej. 
Zaczęłam myśleć o przyszłości, o rodzinie. I nie wyobrażam sobie tego tak dalej. 
Mam w głowie taki obraz że urodzę dziecko, będę z nim leżała w szpitalu i zamiast cieszyć się to będę się zastanawiała nad tym, że mój facet w tym czasie siedzi w domu i wali konia na widok wypinających się 17-sto latek. 
Nie chcę żyć w strachu chyba już. W poczuciu że boję się zostawić go samego w domu bo wiem, że na pewno wykorzysta tą sytuację do tego żeby obejrzeć film. 
Nie wiem jak to wszystko się skończy... obawiam się że nie będziemy razem bo nie przypuszczam że on kiedykolwiek zda sobie sprawę z tego że jest uzależniony.

Ja boję się niestety o siebie w tym wszystkim. O to czy i jak będę w stanie zaufać kiedyś komukolwiek... normalnemu facetowi który będzie chciał dać mi wszystko. 
Myślę że moja psychika będzie już zawsze spaczona na tym punkcie. Jako nazwijmy to bierna ofiara tego nałogu myślę że tak naprawdę powinnam się zwrócić o pomoc do specjalisty. 
Prawda jest bardzo bolesna. 
Tak jak ofiarami przemocy domowej, alkoholizmu i innych nałogów są nie tylko same osoby uzależnione tak i niestety ofiarami pornoholizomu są nie tylko faceci ale i równej mierze ich partnerki. Kobiety które was kochają.  Dają wam dzieci. Dbają o was każdego dnia a które w zamian dostają upokorzenie kłamstwa i ból.



Jako autor bloga nie jestem w stanie nic dodać, list jest tak mocny, opisowy i szczery że każdy go zrozumie,  wiem że to dziwne, ale nawet rozumiem powód twoich decyzji i nie dziwie się że planujesz ułożyć sobie życie na nowo.
Dziękuję za ten list i mam nadzieję że nie jeden facet kilka razy się zastanowi nad tym co robi i zmieni się po jego przeczytaniu. 
Pozdrawiam 
Daniel

piątek, 12 grudnia 2014

Zachowanie, uczucia, strach? wobec kobiet po odwyku


W jednym z poprzednich artów czytelnik napisał komentarz:

Daniel, czy Twoje zochowanie wsrod kobiet sie zmieniło po odwyku ? Chodzi mi o to co jest teraz gdy przyjdzie Ci rozmawiac z atrakcyjna kobieta ze az ,,strach " a co było przed odwykiem. Czy jest spora roznica patrzac przez pryzmat faceta sprawnego sexualnie ,czy naprawde czujesz ze Ta piekna kobieta CI sie nalezy ? Zalezy mi na Twoich odpowiedziach ze swojego doswiadczenia. Pozdro



Jako wstęp warto przeczytać recenzje filmu wstyd:
http://nadopaminie.blogspot.com/2013/08/jak-zrozumiec-uzaleznionego-od.html
świetnie oddaje moje przemyślenia o tym co siedzi podświadomie w głowie uzależnionego człowieka.
      Nie chce się rozwodzić nad tym tematem, ale musimy sobie zdawać sprawę że lata trzepania i oglądania różnej i często twardej pornografii odciska swoje piętno na psychice. Konsekwencją jest gorsze samopoczucie, ten dziwny podświadomy wstyd, niezadowolenie z siebie, ciągle zły humor oraz problemy w kontaktach z ludźmi. Sam tego doświadczyłem, oczywiście nie byłem jakimś ultra tragicznym przypadkiem, wciąż sobie radziłem nieźle, ale czułem zawsze że to było poniżej mojego potencjału, miałem kobiety, sporo znajomych, ale porno wypalało mnie, przez co wszystko było takie mdłe, tylko porno miało kolory i przynosiło satysfakcję ale za cenę całej reszty życia.
      Po pierwsze jedną z największych różnic jakie widzę po sobie to zmiany wewnętrzne, strach do kobiet wynika z problemów wewnątrz, niskiej samooceny, podświadomym wstydzie etc. W wyniku tego nie lubiłem do końca siebie, nie utrzymywałem kontaktu wzrokowego na stałe itp gdy byłem po swojej wielogodzinnej sesji z porno. Większość kobiet zresztą poznawałem przez krąg znajomych przed odwykiem, ale muszę przyznać że to co jest teraz a wtedy to jednak duża różnica.
    Nie chcę wam obiecywać złotych gór, że zaprzestanie porno zrobi z was casanove i wszystkie samice do was przybiegną na skinienie, raczej pozbycie się porno traktujcie jako solidny wymarzony fundament na którym zbudujecie lepsze relacje ogólnie z ludźmi, nie tylko kobietami ale przede wszystkim z samym sobą. Tak, ponieważ wszytsko zaczyna się od nas, jak czujemy się jak gówno to nasze zachowanie, ton głosu, slowa będą to wyrażały, ludzie będa od nas uciekać. Gdy pozbędziemy się bagażu porno, zaczniemy prowadzić zdrowe życie, sport, jedzenie etc to nagle się okaże że dobrze nam ze sobą, własna akceptacja to najlepszy lek na poprawę relacji z wszystkimi wokół.
    Pozbycie się porno to fundament lepszych relacji z kobietami gdyż jeśli to ma nie być przyjaciółka to ona doskonale wybada nas, zwykle nieświadomie czy z nami wszystko jest ok, subkomunikacja powie jej znacznie więcej niż nasze słowa. Wczoraj byłem na randce z jedną fajną dziewczyną i praktycznie przez godzinę cały czas patrzyliśmy sobie w oczy przy rozmowie. możecie powiedzieć że to w sumie nic specjalnego, ale diabeł tkwi w szczegółach. Wzrok osoby uzależnionej wyprutej po swoim seansie na pewno nie jest zachęcający, dodajmy do tego ten wstyd. Kobieta szybko to wyczuje i nawet jeśli będziemy utrzymywać kontakt wzrokowy będzie uciekała, albo będzie miała dziwny wyraz twarzy że coś z nami jest nie tak, lub wogóle nie będzie rozmawiać. One to po prostu czują. Jasne możesz być pewny siebie, udawać itd i często się uda, ale po drodze gdzies i tak się potkniesz, wyjdzie że jest jakieś drugie dno, prędzej czy później, dlatego pozbycie się porno to rozwiązanie długoterminowe, bo to praca u podstaw.
    Oczywiste jest że świadomość że nie masz problemów z erekcją albo jesteś na etapie zdrowienia daje satysfakcję, dumę i zadowolenie z samego siebie. I tutaj znowu nie przejmujcie się że będziecie  zlaską i wam nie stanie, to się zdarza zdrowym ludziom czy z przemeczenia czy innego powodu, to jak radzicie sobei z tą sytuację jest najwazniejsze czyli zajecie się nią. Uczulam na to bo wiem z komentarzy i listów że macie ten strach że jesteście na czy po odwyku i może nastąpić wielki moment sprawdzenia czy penis działa. Panowie nie ma to znaczenia, długoterminowy kierunek jak raz zostanie obrany to już będzie tylko lepiej, a to że po drodze będziecie zmęczeni to nie ma kompletnie znaczenia. Podsumowując świadomośc zdrowienia i że penis staje jak kiedyś to bezcenny plus do naszego ego i nie oszukujmy się niewiele osób przejdzie odwyk i skończy z porno. Uważam że jesteśmy elitą, ale to nie oznacza że będzie rwać laski na to, to tylko fundament który wam ułatwi relacje z kobietami.
    Sprawność seksualna to jedno, ale ogólne samopoczucie to największy plus odwyku, oczywiście nie zawsze będzie super, to normalne, ale to może być kwestia stresującej pracy, zmęczenia nią, ale sam widzę po sobie że mam większą kontrolę nad swoim życiem, łatwiej jest ponieść ryzyko, łatwiej coś zmienić na lepsze bo zależy to tylko ode mnie.
    Gdy człowiek pozbędzie się bagażu porno może czerpać i pozwolić sobie na przyjemność interakcji z kobietami. Wypalenie porno znieczula, przez co seks czy rozmowa nie była tak stymulująca jak porno. Teraz natomiast łatwiej jest mi nawiązywać kontakty z kobietami, nigdy nie byłem tragicznym przypadkiem, ale sprawia mi to szczerą frajdę i naprawdę czuję czasem że jestem siebie wart. Wiem że to brzmi nad wyrost, ale mityczna pewność siebie to zbiór dobrego samopoczucia, akceptacji siebie, swoich wad, pozytywne emocje na codzień np uprawiając sport etc i otwartość do ludzi oraz najważniejsze podejmowanie ryzyka. Porno sabotuje te elementy, pozbycie się go daje fundament do dalszej pracy. Oczywiście to od was zależy czy pójdziecie na siłownie, czy zaczniecie się zdrowo odżywiać, czy spontanicznie będziecie rozmawiać z obcymi ludźmi. Uwierzcie mi jednak że bez porno jest to nieporównywalnie łatwiejsze.






List czytelniczki, dziecko w drodze i uzależniony ojciec

list czytelniczki:

witam, szukam pomocy jak mogę wyciągnąć męża z nałogu pornografii. Ma 31 lat, pornografię ogląda od nastolatka. Między nami nie ma seksu, a jeżeli już dochodzi do niego, on nie umie czerpać z niego przyjemności. Nie ma orgazmu. Unika go od ponad 2 lat.  Ma świadomość że jest uzależniony ale nie szuka pomocy. Cudem spodziewamy się dziecka, a ja jestem przerażona kolejnym etapem nałogu, który może nastąpić gdy dziecko urodzi się. Zrobię wszystko by nie narazić dziecka na oglądanie przy nim pornografii . Mąż wciąż oszukuje mnie, ze nie ogląda już pornografii. Gdy pokazuje mu dowody wówczas przyznaje się ale bagatelizuje problem tłumacząc się że stara się i robi postępy. Ma świadomość że ogląda twarda pornografie i niemal codziennie. Jeździłam na terapie ale nie był zainteresowany nią jechał z ciekawości jak sam przyznał, odpuściłam. Teraz powołuje się na słowa Pani seksuolog ze od razu z tego nie wyjdzie, więc według niego wszystko jest ok. Czytałam mu książkę  jak wyjść z pornografii . On słuchał udawał zainteresowanego a później robił swoje. Nie jestem w stanie opisać jak mnie bolą zdrady męża i oszukiwanie mnie. Prosiłam, wyprowadzałam się z domu, groziłam nic nie skutkowało co mam zrobić? Gdzie szukać pomocy ? Jak go przekonać ?



odpowiedź:
Rozumiem twój strach związany z pornografią, natomiast uczulam żeby nie zakładać najgorszego.
W kwestii porno co mogę poradzić to pokazanie tego bloga albo witryny yourbrainonporn, przypominanie że kłopoty z seksem i pewnie z erekcją to wina pornografii, tak jak wcześniej pisałem jeśli sam facet nie zrozumie swojego problemu to uparcie będzie to robił dalej. Czytając takie rzeczy zastanawiam się czy np nie zrobić eksperyment i nie zadzwonić do takiego gościa gdybym miał możliwość, oczywiście anonimowo (np kupić jednorazowo karte tel za 10 zł ), prywatnie, tylko raz i nie na siłę. Szczerze jestem ciekaw czy by to podziałało.

Pozdrawiam
Daniel