Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

wtorek, 31 marca 2015

Miejsce porno w mediach, kulturze oraz masturbacja, plastyczność mózgu


Przeklejam komentarz z poprzedniego postu bo jest dość ciekawy

Mam takie przemyslenia na temat impotencji zwiazanej z masturbacja. Mezczyzna "fabrycznie" ma zapisany "program", ktory mowi, ze stosunek dojdzie do skutku jesli penis bedzie we wzwodzie. Ten "program" dziala tak, ze kobieta nas podnieca, penis staje maksymalnie, wchodzi w kobiete i dochodzi do seksu zakonczonego wytryskiem. Nasza "jednostka sterujaca" ma jednak mozliwosc adaptacji i uczenia sie tak jak sterownik silnika uklada sobie nowe mapy pod kierowce. My poprzez masturbacje uczymy mozg zupelnie czegos innego. Penis jeszcze nie stoi , a my juz zaczynamy nim intensywnie poruszac. Z czasem dochodzi do sytuacji , ze penis staje i to nie na 100% procent ale dopiero w momencie wytrysku. W ten sposob nauczylismy mozg , ze wzwod nie jest zupelnie do niczego potrzebny, tak samo jak podniecenie na wstepie tez nie jest potrzebne, zapach i dotyk kobiety nie jest potrzebny itd. Kasujemy doslownie wszystko. Pozniej niech nikt z was sie nie dziwi, ze wam nie staje przy kobiecie bo sami sie tego nauczyliscie. Ze wzwod nie jest potrzebny do wytrysku. Wlasnie najwazniejsze jest wymazanie tego programu. Mozg musi wykonac "autoadaptacje" do ustawien fabrycznych. Moze brzmi to smiesznie ale tak wlasnie jest. Poprzez masturbacje pierdolimy totalnie nasze naturalne funkcje organizmu. Dlatego po masturbacji czesto pojawiaja sie wyzuty sumienia. To podswiadomosc do nas krzyczy :CO TY CHLOPIE ODPIERDALASZ?! Moze brutalnie to napisalem ale jak kazdy z was sie nad tym zastanowi to dojdzie do tych samych wnioskow. A napisze jeszcze cos z czym nie musicie sie godzic ale moze polece troche teoriami spiskowymi. Czy czasem cala ta promocja pornografi i zachecanie z kazdej stony do masturbacji nie ma z nas uczynic bezwolnej masy debili , ktorymi mozna rzadzic jak stadem baranow? Bez pasji, bez uczuc, bez emocji, bez sily aby cos zmienic. Zupelnie jak wykastrowane koty , ktore tylko zra i spia albo tępo patrza w okno.




     Z rządzeniem masą debili to z pewnością, ale to jest generalny trend, poziom matur spada z roku na rok jak i samego nauczania. Wogóle wprowadzenie gimnazjum jest dla mnie jednym z najgorszych pomysłów bo zmiana szkoły kiedy hormony najbardziej buzują i nowe środowisko sprawiają że młodzi sie nakręcają wzajemnie i popisują i raczej pety i alkohol z czym ja eksperymentowałem w tym wieku to raczej mniejszy kaliber w porównaniu z czym jest teraz. Nie nazwałbym tego jednak teorią spiskową, igrzyska prowadzono już w atenach by lud czymś zająć. Teraz igrzyska może mieć każdy on demand 24h na dobę co tylko się chce. TV, internet, gazety tabloidowe, ale nawet te niby lepsze zajmują się codziennym w kółko międleniem tych samych tematów: polityka, gwiazdy, negatywne wydarzenia. Ludzie słuchają tego jak świnia grzmotu i głupota galopuje, nie ma juz takich teleturniejów jak miliard w rozumie czy wielka gra, ba nawet koło fortuny uczyło myślenia. Dziś liczy się oglądalność i szeroki widz, a żeby go przyciągnąć trzeba działać na pierwotne instynkty czyli nagość, chęć przestraszenia i tępe rozrywki co przykuwa uwagę. Na szczęście ilość widzów w tv spada, raczej ilość użytkowników dużych portali też nie jest ciągle rosnąca.
    Porno w tym świecie to jedynie jeden z wielu aspektów i tak naprawdę istniało od wieków jako fikuśne obrazki, a pierwsze wibratory dla kobiet pojawiły się setki lat temu. Raczej pęd za oglądalnością i przyciągnięciem mas poziom mediów spadał na tyle że zaczął sięgać do tego co rusza i kobiety i facetów czyli nagość kobiet. Faceci bo ich to podnieca a kobiety bo chcą być tak jak Te pociągające Panie.
     Odnośnie tych programów czyli tego co mózg się uczy. Oczywiście że jest plastyczny i adaptuje się do sytuacji, uczy nowych rzeczy. Na przykład czy ktoś z was zastanawia się nad tym co robi jak wiąże buta? Nie bo działacie na autopilocie. Czy ktoś z was patrzy co naciska na pilocie przełączając kanał? Też nie, tak samo jest z prowadzeniem samochodu etc a czy ktoś z was siadał do kompa i przy okazji z automatu ściągał spodnie by sobie potrzepać przy porno? Cóż nie ma wyjątków. Natomiast nie kasujemy pierwotnych źródeł podniety jak zapach kobiety czy doznania z dotyku z nią, bo to jest zbyt zakorzenione. Raczej porno zagłusza je gdyż silniej działa na nasze zmysły i jest łatwiej dostępne, kiedy chcemy etc.  Z tym że tą dostępność proszę nie traktować że to jakaś wina samych kobiet, po prostu jak kogoś najdzie ochota to znalezienie porno zajmie mu z 3 sekundy...
      Cała promocja nagości, erotyki czy też porno to odprysk pogoni za widzami, oglądalnością, co więcej sami prezenterzy, "gwiozdy", i nawet autorytety chcąc się wyróżnić i zabłysnąć potrafią powiedzieć rzeczy które powodują zdziwienie. 
       Chce zaznaczyć że masturbacja nie jest złem, jest naturalna, każdy z nas to robił, robi i będzie robił, natomiast trzepanie po kilka razy dziennie normalne już nie jest. A oglądanie porno i trzepanie do niego już bezdyskusyjnie wiemy do czego może doprowadzić. Wiem że wielu czytelników może się  z tym niezgodzić, 3 lata temu sam bym powiedział że to bzdury ale cóż, na wszelki wypadek lepiej wiedzieć że coś takiego jak odwyk istnieje.
        Prawdą niestety jest że to wszystko razem otępia ludzi, robi z nas szczury i tylko od nas zależy czy się temu poddamy czy nie. Szczerze osobiście zastanawiam się czasem nad tym mocno z czego np u małych dzieci bierze się szczęście. Zauważyliście że te małe gówniarze są beztroskie, szczęśliwe, w sumie nie wiadomo czemu, nie mają ferrari, rolexa, apartamentu etc, a mimo wszystko promieniuje z nich ta aura. Odpowiedź w postaci kolejnych szkół oraz pracy jest oczywista, tresura na szczura, na nieszczęście jest niestety robiona od małego. Jasne że praca jest potrzebna, ale bogatsi o tą już szerszą wiedzę nie tyle dbajmy o siebie ale również o nasze obecne czy przyszłe dzieci. Sam się uczę cieszyć się małymi rzeczami, nie chodzi oto by szczerzyć się jak głupi do sera, ale raczej o podejmowaniu świadomych decyzji i np niekupowaniu auta by sie popisać i martwić się czy starczy na kolejną ratę. Osobiście znam wiele osób które dobrze zarabia a skubani żyją za minimum bo poczucie bezpieczeństwa daje im szczęście  że jak stracą pracę to im się życie nie przewróci. Sorry że zebrało mi się na takie "górnolotne" wnioski, ale ławo się w obecnym świecie zgubić, ludzie wpadają w depresję, nie wiedzą co z sobą zrobić i błądzą nie wiadomo  gdzie. Używki czy porno na to remedium nie są, ani zakupy drogich rzeczy, chociaż znam takich co motywuje ich coś drogiego i w sumie jak dla nich to działa to czemu nie. Niestety muszę zakończyć typowym frazesem: znajdź taką codzienną robotę która lubisz robić, to będzie przyjemność. I ten banał jest prawdziwy w wielu aspektach życia.




piątek, 27 marca 2015

List Marcina

Witam. Mam na imię Marcin i mam 30 lat. Moja historia zaczęła się w pierwszej klasie liceum czyli miałem wtedy około 15 lat. Już wczesnej słyszałem o czymś takim jak masturbacja ale wydawało mi się to dziwaczne i nigdy tego nie próbowałem. Jednak wtedy kolega o tym wspomniał w zupełnie jakimś innym kontekście i to był taki impuls. Postanowiłem to zrobic pierwszy raz i od tego się zaczęło. Co prawda po pierwszym razie mimo chwili przyjemności , czulem się fatalnie. Ciężko jest to dokladnie opisac ale czujesz takie wyzuty sumienia , których nie rozumiesz. Bo niby zewsząd słyszysz , ze to nic złego, a podświadomość mowi zupełnie co innego. Minął jeden dzień i zrobiłem to znów. Od tego czasu mimo fatalnego samopoczucia robilem to często, czasem dwa razy dziennie. Bardzo szybko odkryłem , ze doznania sa większe jeśli patrzysz na jakieś zdjęcia nagich kobiet. Bardzo szybko takie zwykle akty staly się nudne, potrzebowałem porno. Nie było jeszcze wtedy Internetu ( znaczy już się pojawial ale to glownie przez modem i było to dosc drogie). Cala sytuacja rozwijała się bardzo szybkoa. Doszło do tego ze niedaleko mojej szkoły był taki sklep samoobsługowy gdzie dało się ukraść jakąś gazete pornograficzna bo wstydziłem się od tak po prostu kupic cos takiego. Zycie płynęło dalej. Ja nie zauważałem u siebie nic negatywnego oprócz coraz większej nieśmiałości, coraz czestszych napdów depresji oraz całkowitego braku zainteresowania moja osobą ze strony płci przeciwnej. Co do tej ostatniej kwestii to każdy się temu dziwił bo wygladałem calkiem dobrze, jestem wysoki, dość przystojny, raczej powinienem się podobac dziewczynom. Nie miałem wtedy pojęcia o jakimś negatywnym wpływie masturbacji (komentarz Daniela: akurat to już jest fapanie jak do gazetek etc), może oprócz depresji po zrobieniu tego. Raz udało mi się zrobić przerwę od czerwca do grudnia, bo po prostu stwierdziłem , ze mam dosc ciągłych wyrzutów sumienia. Niestety kiedy zrobiłem to ten jeden raz, wszystko wróciło. W końcu miałem już 23 lata i zupełnie przypadkiem udalo mi się poznać bardzo ładną i bardzo seksowną dziewczynę. Jakoś udało mi się ja poderwać. Jakiś czas się spotykaliśmy , aż doszło do mojego pierwszego razu. Nastąpiła katastrofa. Zero podniecenia. Byliśmy ze sobą kilka miesięcy i dzis wspominam to strasznie. Ten seks był fatalny, ona się starała i to bardzo ale niestety ja byłem częściowym impotentem. Potrafiłem dojść tylko masturbując się przy niej. Kurwa jakie to było żenujące. Zerwała ze mną.
Coś powoli zaczęło mi świtać, że może powoduje to masturbacja, poważnie to ograniczyłem do raz na tydzień, było troche lepiej. Jakiś czas  później udało mi się otworzyć firmę. Niestety miałem ze wszystkim notoryczne zaległości. Wpadłem w taką sinusoidę gdzie kilka dni spie cale dnie i nic mnie nie interesuje, a później znów nadrabiam zaległości. Była to taka działalność gdzie zatrudniałem też kilka dziewczyn w wieku podobnym do mojego. Tam spotkałem kolejną swoja dziewczynę. O dziwo jakos nam się układało, chociaz ja prawie ciągle byłem smutny. Mowiłem jej , że ją kocham ale czułem jakbym nie był zdolny do jakichkolwiek wyższych uczuć. To jest takie dziwne, że czujesz się jakbyś był zamknięty w jakimś akwarium, nic cie nie rusza, właściwie podświadomie tylko czekasz na to, że właczysz sobie film na necie, wtedy była ekscytacja, jak wiedziałem , ze wieczorem to zrobie to czułem się wniebowzięty. Ale wracając do tej historii to niestety dla niej wszystko się zakończyło, pomimo, że była we mnie zakochana. Rzuciłem ją dla innej bo ta nowa miała … duże piersi. Po prostu szukałem kolejnych wrażeń, chciałem robić to co na filmach, nie liczyłem się z uczuciami innych. Wytrzymałem z tą nowa 2 miesiące, bo i tak nie dawała mi takiej satysfakcji jak filmy. Kiedy ją zostawiłem i zostałem sam to nagle poczułem takie jakieś szczescie. Mój mózg mówił „ no wreszcie się ich wszystkich pozbyłeś, teraz będziesz miał więcej czasu na masturbacje!” Jak ktos to czyta to być może ciężko mu będzie to zrozumieć i poczuć co ja czułem bo opisuje to dość pobieżnie bo nie chce tu napisać całej książki tylko zarysować sytuację.
Jakiś czas pozostawałem sam, oczywiści teraz porno było najważniejsze. Zaniedbywałem firmę, ale w jakimś przebłysku lepszego samopoczucia wziałem pierwszy kredyt i postanowiłem otworzyć filie. Niestety byłem tak wypalony , że właściwie moja rola ograniczyla się tylko do zadłużenia i załatwienia dokumentów. Prowadzenie tego powierzyłem komuś innemu. Niestety w międzyczasie w mojej pierwszej firmie pojawiły się kłopoty. Nie będę opisywał tego dokladnie co i jak ale powiem tylko tyle, że wpadłem w spirale zadłużenia podejmując co chwile coraz gorsze decyzje. Ok., ktoś powie , że nie ma to związku z masturbacja. A ja wiem , że ma. Bo powiem dosadnie – pierdoliło mnie co się dzieje dookoła mnie, ważne były tylko wieczory przy porno, a cała reszta to nie był mój problem, to było gdzieś daleko. Cały dzień Mysławem tylko o tym. W międzyczasie poderwałem dziewczyne , która pół roku wcześniej wzięła ślub. Teraz tego żałuje ale ja to robiłem bo szukałem seksu, nie interesowały mnie jakiekolwiek uczucia. Porno wyprało mi mózg doszczętnie. Jej małżeństwo się rozpadło , a ja ją zostawiłem. W końcu firma się zawaliła doszczętnie. Depresja była coraz wieksza. Zaczałem mieć już problemy z dochodzeniem przy masturbacji. Pod oczami miałem ciągle wręcz fioletowe plamy. Dwa dni po masturbacji zawsze dostawałem ogromnego ataku depresji, prześladowały mnie myśli samobójcze. Ograniczyłem masturbacje na raz na 1,5 tygodnia. Ale nic to nie pomogło. Spałem po 10 godzin i nadal chciało mi się spac. Czułem , że moja glowa jest jakby zamknieta w szklanym naczyniu izolującym od świata. Trwało to prawie trzy lata. Znalazłem byle jaką prace, żeby tylko mieć jakiekolwiek pieniądze. W międzyczasie z każdym rokiem zaczęła się dziać rzecz dziwna. Jak się masturbujesz to powoli dla kobiet stajesz się niewidoczny. Ja uważam , że masturbacja zakłóca produkcje feromonów. Organizm uznaje chyba , ze skoro ma tyle seksu to już nie musi „wabić” jakichkolwiek partnerek. Na Internecie znalazłem list gdzie chłopak opisuje podobne objawy. Dla kobiet stajesz się po prostu niewidoczny. 
Ale wracając do tematu. Musiałem upaść na dno aby zacząć się podnosić. Pomimo, że robiłem te przerwy po 1,5 tygodnia to w międzyczasie nie było absolutnie niczego na co bym czekal, nie miałem planow, nic mnie nie ekscytowalo. Jedyne co dawało radość to wieczór z porno i masturbacja. Jak zasiadałem przed komputerem o 22, to mysłalem , że będzie to szybko ,a zazwyczaj trwało to czasem cztery godziny. Rano wstawałem nieprzytomny i zmeczony jak po maratonie. Na kobiety patrzyłem przedmiotowo. Wszystko mi było jedno jaki miałyby charakter czy cokolwiek. Chciałem tylko seksu ale i na to już nie moglem liczyć. Zresztą stawałem się coraz bardziej wybredny. Szukałem kobiet, które przypominałyby gwiazdy porno, a wiadomo, że świat porno to wypaczona wizja rzeczywistości. W końcu trafiłem na list, o którym wcześniej wspominałem oraz na wasze forum. Zaparłem się i przestałem to robic na 6 tygodni. Niestety po sześciu tygodniach mnie znów to dopadło. Zrobiłem to kilka razy w odstępach tygodniowych, aż powiedziałem sobie „nie ma innej drogi jak tylko z tym skończyć na zawsze!” Kiedy to pisze mija cztery tygodnie od kiedy przestałem to robić i myśle, że tym razem to już naprawde koniec. Kiedy tylko o tym pomyśle powtarzam sobie jak mantre – nie ma innej drogi! Pierwsze dwa tygodnie były fatalne. Bolała mnie głowa, straciłem motywacje do czegokolwiek, nadal się nie wysypiałem. Po tygodniu miałem poważne myśli popełnienia samobójstwa. Czułem się przegrany i samotny. Nie widziałem już niczego. Ale zaczałem szukac i znalalzlem informacje , że na prace mózgu bardzo pozytywnie wpływa ekstrakt kurkuminy. (polecam poczytać, ta substancja zawarta w curry ma naprawde szereg pozytywnych działan na organizm) zakupiłem suplement na allegro i przyjmuje codziennie. Kurkumina wpływa w duzym stopniu na neuroprzekazniki itd. Tak jak pisałem, dwa tygodnie były fatalne. Te odcięcia, takie jakby „lagi”, chce cos zrobi i po sekundzie zapominam itd. Po upływie tych dwoch tygodni sytuacja jakby się ustabilizowała. Na marginesie dodam jako ciekawostke, ze gram online w pewna znana gre o czołgach i co wam powiem to zawsze byłem bardzo średnim graczem, a z nagle od tego drugiego tygodnia zacząłem mieć wyniki jakie maja najlepsi gracze. Nie wiem jak to się dzieje, wrócił mi jakby refleks. Nie wiem jak to określić. Zmienia się tez to , ze zaczynam powoli czuć. Tak jakby powoli, nieśmiało wracały mi uczucia wyższe. Zaczynam zwracać uwage na otaczający świat. Nadal jest troche nijako ale to przeciez dopiero początek. I co najważniejsze spodobala mi się dziewczyna. Ale nie w sensie seksualnym. Wreszcie widzac dziewczyne poczułem cos nie na dole tylko w klatce piersiowej. Cos czego nie czułem chyba od 8 klasy podstawówki kiedy przeżywałem pierwsza milosc. Może nie jest super idealna ale zamierzam do niej podejść i zagadac kiedy będziemy się widzieli nastepnym razem. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie to CHCE SIĘ PRZELAMAC. Zaczynam nieśmiało czuć , że ja też mogę, że to nic strasznego. Teraz kiedy to pisze, kiedy skończył się czwarty tydzień już naprawde szkoda mi by było po raz kolejny to przerywac. Zrobie wszystko żeby to był ostateczny koniec pornografii i masturbacji w moim zyciu. To jest ostatni dzwonek. Zacząłem codziennie przed snem wykonywac jakies cwiczenia, na początku było ciezko ale teraz jakby zaczynam to tez przełamywać, mój organizm zaczyna jakos funkcjonowac. Jeśli po 4 tygodniach powoli gasze ten trawiacy mnie pożar to mysle, ze w koncu uda mi się posprzątać zgliszcza  w moim ciele i umyśle. Teraz to mnie ekscytuje, teraz to jest mój największy cel. Czekam i patrze z nadzieja w przyszłość. Wiem , ze będą jeszcze kiepskie dni ale wiem, ze jeśli wytrzymam to cos na pewno jest na koncu drogi. Coś pozytywnego. Pozdrawiam.
PS: Jeszcze się kiedyś odezwe i napisze co u mnie.




Dziękuję za bardzo ciekawy list, trochę przypomina moją historię, w szczególności flak przy kobiecie to był ten moment, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę że coś jest nie tak. Jedną rzecz zauważyłem że mylisz trochę pojęcie masturbacji z fapaniem, o ile na początku jeszcze to była masturbacja jak u nas w większości to od momentu jak wspomagałeś się gazetkami etc to już powoli zaczęło się fapanie, natomiast przy materiałach z neta to juz było w pełni. Uczulam na to bo masturbacja w sobie jako taka nie jest zła i zwracam na to uwagę, jest to wręcz naturalne i robią to wszyscy, ale nie naturalne jest gdy wykracza to poza sfere fantazji o koleżankach czy kobiet na ulicy a zaczyna się poszukiwanie treści obrazków czy video, oczywista sprawa że te materiały sa tak skonstruowane by mocno działać na faceta i wtedy zaczyna się gość przyzwyczajać i szukać podobnych treści. Oczywiste jest że z dnia na dzień się nie uzależni i często podnoszony jest argument sceptyków że porno nei jest w stanie uzaleznić, natomiast jeśi tak facet ogląda długimi latami, to tylko idiota by stwierdził że porno nie ma wpływu na faceta. Jestto ważne bo nawiązuję do jednego z arta o naukowcach amerykanskich, którzy doszli niedawno do takiego wniosku, cóż przemysł farmaceutyczny jest zapewne z tych badań zadowolony. 
Wracając do Twojej osoby po tym długim wstępie, zaobserwowałeś ciekawą rzecz jak fapanie może mieć ogólny wpływ na całe życie. Wielu z nas miało coś podobnego gdzie dzień po dniu mieliśmy sesje po kilka godzin, kończąc poźnym wieczorem i kolejny dzień do pracy czy do swojej firmy. Pierwsza rzecz że ciagle fapanie to nakręcanie się dopaminą i po orgaźmie jej zjazd powoduje dość nieprzyjemny stan w głowie, tzn apatie, słabszy zapłon, cięzko mi to opisać ale z pewnośćią to co opisalibysmy jako ogólne zmęczenie to coś szerszego. Generalnie gdy takie ciągi oglądania porno się przedłużają nawet z przerwami to taki nie najlepszy stan się kumuluje. Nie wiem czy to depresja czy coś innego, raczej taki dół i otumanienie tuż po "seansie", z czasem jednak powstaje blędne koło ponieważ by wyjść z tego stanu zna się jedną zabawę czyli trzepanie do porno. Niestety to negatywne samopoczucie odbija się na reszcie życia, oczywiście że nie jest to jakiś ciężki stan, ba ludzie robią kariery, rozwijają się, mają dobrą pracę, ale jak słusznie zauważyłeś są jakby wypruci z uczuć. TO jest ciekawa obserwacja gdyż sam to o sobie zauważyłem kiedyś i postanowiłem to zmienić, dlatego tak ważne jest przerwanie tego błędnego koła z porno. Apatia i dół może miec wpływ na nasze życie i rozumiem co stało się z firmą, ja sam będąc w końcówce swojego uzaleznienia działałem jak robot, w pracy odpoczywałem po poprzednim seansie robiąc swoją codzienną robotę a po powrocie do domu i załatwieniu spraw, fapałem. Położyłem wiele spraw w tym czasie bo byłem nie do życia az miałem punkt kuliminacyjny że musiałem coś zmienić, bo się tak dalej żyć nie dało.
Poczyniłes ciekawa obserwacje z kobietami i pozwól ze przedstawię jak to jest w praktyce. Uczulam zeby czytać uważne i wiem ze czesc z was sie z tym nie zgodzi i uważa ze autor listu przesadza i czegoś takiego nie ma jak bycie nie widocznym dla kobiet. Zwracam na to uwagę bo jak pisały kiedyś o tym kobiety ze one czuja ze cos jest nie tak z facetem w jednym z poprzednich artow (http://nadopaminie.blogspot.com/2015/02/kobieca-wypowiedz-o-subtelnych.html) to odezwało sie u niektórych ego. Wiec uznajmy ze to co teraz napisze nie tyczy sie supermenów :) natomiast reszta rozumiejąc to moze tylko na tym zyskać.
       Jeżeli chodzi o produkcje feromonów, one istnieją ale jak to działa naprawdę etc to szkoda czasu na rozkminianie bo to jeden z wielu elementów i jeśli jest prawda jak piszesz to moze i tak jest ale raczej nie jest to specjalnie zbadane, dlatego darujmy sobie na ten temat dywagacje bo jeszcze ktoś sie odezwie że można kupic sztuczne feromony albo inny bullshit. 
    Natomiast jest  wiele innych podświadomych oraz nie, zachowań faceta po których kobieta jest w stanie ocenić czy ten gość jest wart jej uwagi czy nie. Pisałeś o dziwnym poczuciu winy czy wstydzie i fatalnym samopoczuciu. To jak sie czujesz w dużym stopniu rzutuje na zachowanie język ciała oraz wyraz twarzy etc. Majac dola człowiek rzadko szczerze sie uśmiecha , nie chodzi o jakiegoś banana ale taki prawdziwy lekki pogodny smyrk. Następnie kontakt wzrokowy to podstawa , jeśli facet jest po seansie to niestety ma sie taki wyprany z uczuć obojętny wzrok  i to ich odstrasza bo nawet z uśmiechem ten obraz i dysonans jeszcze bardziej sie potęguje przez co myśli ze cos jest nie tak. Następnie zachowanie jeśli nie potrafi sie utrzymać wzroku aż ona go odwróci albo lata sie nim wokoło nie mogąc sie skupić lub wykonuje sie jakies ostre szybkie ruchy etc no to cóż. 
    Odnośnie gier, szczerze warto je ograniczyć, ja tez lubię sobie czasem pograć, ale naprawdę szkoda czasu, lepiej korzystać z życia, budować je, gdyż niestety większość czasu często spędza sie przed komputerem.
    Wracając jeszcze do tematu uczuć i co obserwujesz tzn motyle w brzuchu, nałogowe trzepanie do porno niestety zagłusza takie pozytywne uczucia, gdyż mózg jest nastawiony na uzyskiwanie "szczęścia" od porno. Jeżeli to złudne połączenie się przerwie to mózg zaczyna szukać innych źródeł dobrych emocji, miłość, bliskość etc to są naturalne potrzeby i one wracają po odwyku, zatem to pokazuje że wszystko jest ok.







piątek, 20 marca 2015

List Macia

Witam Danielu,
Piszę do Ciebie list, bo pomimo pewnych postępów jakie uczyniłem, zdaje się, że utkwiłem w miejscu i nie bardzo wiem jak zrobić kolejny krok. O ile samo zaprzestanie oglądania pornografii na okres kilku tygodni nie stanowi dla mnie większego problemu, o tyle z wyjściem do ludzi jest już gorzej. 
       Wynika to głównie z tego, że wszyscy moi znajomi spędzają swój wolny czas w sposób który mi nie odpowiada - jaranie zioła na potęge połączone z graniem w plejke, wypadami w plener na jakieś zadupie, gadaniem o pierdołach, ew czasem o jakichs marzeniach których tak naprawde nikt nie zamierza spełniać. 
      Praktycznie każda inicjatywa o zrobieniu czegoś innego jest odrzucana, w końcu są ważniejsze wydatki, ćpanie, szlugi i alko zawsze musi być. Myśle że w takim mało ambitnym towarzystwie w którym nawet sama rozmowa na jakims wyższym poziomie jest niemożliwa nie mam już czego szukać. Mam 25 lat, właśnie kończe ostatni rok studiów na których niestety nie nawiązałem zadnych znajomości na których by mi zależało. Moje dotychczasowe relacje poza szkołą, w pracy, na siłowni, na imprezach nie rozwineły się. 
      Pozostały mi jedynie kontakty z ludźmi z którymi nie chce się już marnować, za dużo lat straciłem sięgając dna razem z nimi. Mam jedną pasje, którą cały czas rozwijam, ale w najbliższym czasie nie daje mi jeszcze szans na poznanie nowych ludzi. Póki zapychałem swoje życie karmieniem swoich nałogów, nie byłem świadomy że cały czas uciekam od piętrzących się problemów którym teraz przyszło stawić mi czoła. Zacząłem zastanawiać się jak do tego wszystkiego doszło i teraz widzę, że oprócz pornografii która upośledziła moje relacje z kobietami, palenie trawy również doproawdziło mnie do sytuacji w której obecnie się znajduje. Przez większość czasu żyłem jak szczur w kanale rezygnując z prawdziwego życia, bo nie potrafilem normalnie funkcjonować wypalając jointa niemal dzień w dzień od 11 lat. Rzuciełem to w cholere bo stan po ujaraniu przestał być przyjemny, mało tego nierzadko po zjaraniu łapałem paranoje i bałem się ludzi. Nie potrafiłem się uspokoić niezależnie od tego że miałem świadomość że niepotrzebnie sobie wkręcam krzywą fazę, która na szczęscie po wytrzeźwieniu przechodziła. 
      Ostatnie miesiące to była bezustanna walka skazana na porażke, nie daje rady siedzieć w domu, pracować, studiować, uczyć się, uprawiać sportu itd, jeżeli nie spędzam swojego wolnego czasu z normalnymi ludźmi w zdrowy sposób. W konsekwencji jak mam wolne to siedze w domu przed kompem i nierobie nic na co tak naprawde miałbym ochote. W którymś momencie prędzej czy później pękam i wracam do swojego wcześniejszego życia, tym bardziej że nie jestem typem samotnika. Spirala błędnego koła wpędza mnie coraz bardziej w osamotnienie i depresje, przez to że trace nadzieje że mogę zmienić swoje życie, obecnie samo wstanie z łóżka to już dla mnie wyzwanie. Co mogę zrobić że to zmienić?

Pozdrawiam.


    Nie sądziłem że jointy sa takie popularne, szczerze znałem kilku palących i zawsze miałem wrażenie że są jakby dziwnie zamuleni, w każdym razie dobrze że się tego pozbyłeś. Podobnie jak innym radzę zacząć jakieś zdrowe hobby i na siłe wychodzić, pojdz na lekcje tańca np salsy, są naprawdę dobre i potrafią pomóc na wielu płaszczyznach, poznasz wiele fajnych dziewczyn. Poszukaj jakiś klubów ludzi z ciekawymi tematami np są w wielu miastach spotkania osób uczących się przemawiania na głoś czy cokolwiek, powiesz ok mnie tonei interesuje ale pojdziesz zobaczysz cos nowego , szukaj i cos znajdziesz w koncu. Lekcje tańca to dobry start, zaufaj mi.

List Antka

Cześć Danielu,
nie wiem czy to będzie dobry materiał na stronę, ale postaram sie. Napisać coś tutaj to jak przeżyć oczyszczenie - przyznanie sie do błędów i słabości powinno pomóc więc i ja próbuje. Wiele wody już w Wiśle upłynęło odkąd pierwszy raz odwiedziłem nadopaminie.blogspot.com - moja przeglądarka mówi że to był maj 2014, ale wydaje mi sie że to było nawet sporo wcześniej tyle że przeglądarka ma ograniczoną pamięć do stron - to chyba wszyscy tutaj wiedzą bo zapewne nie raz z poczuciem wstydu kasowali jej historię. Zanim jeszcze miały tryb incognito oczywiście...
Szafka w pokoju starszego brata u którego stał pierwszy komputer z jakim miałem do czynienia. Taki jeszcze bez internetu więc nic prócz gier na nim ciekawego nie było. Potem przecież już nawet gry przestały być ciekawe. Nie wiem który rok może 2000 może wcześniej może później. Dziesięcioletni ja rumieniący się na widok rozchylonych nóg super lasek z Twojego Weekendu czy Wampa leżacych na sporym stosie z tejże szafki. Ja niemający pojęcia o co tak naprawdę w tym chodzi, ciekawy świata gnojek. Kilka lat później już internet, jeszcze strasznie wolny i bez wielkich zajawek na temat pornoszajsu - z pomocą przychodziły płyty przegrywane od brata i kolegów. Mimo wielkiego tabu jakoś prawie wszyscy dokoła wiedzieli "w co sie gra" i to jakoś chyba nikogo nie dziwiło bo nikt nie powiedział "kurwa ziomki co wy robicie opanujcie sie", nikogo żaden rodzic nie nakrył bo przecież nie pilnował. Zerowa edukacja o seksie popychała ciekawość do porno do własnie takiego stopnia w którym zainteresowanie koleżanek ze szkoły to było dziwactwo i wielu nie zdążyło sie nawet nauczyć jak odbierać zwykłe sygnały od tych dziewczyn, jak być wrażliwym itd. (wiadomo że w gimbazie to żadna miłość ale do kina przecież pójśc to normalne). Ja i komputer. Komputer i ja. One i ja. Długie godziny z ręką w majtach, miesiące a później to już lata. Jak w pięknym niby szczęśliwym związku - dobrze nam razem ale zero pesrpektyw na przyszłość no i trudno się rozstać.
Pierwsze prawdziwe ocknięcie wiosna 2014. Ważny czas przede mną i dużo wyzwań. Przerwa trwała chyba 1,5-2 miesiące podczas której wszystkie hamulce były zaciągnięte - jakby to śmiesznie nie brzmiało z wszystkich tych wyzwań "wychodze obronną ręką"... Czując się wypranym z wszelkich uczuć idę w zaparte ale bez przekonania że to coś daje w ogóle. Po tym trudnym czasie przychodzi rozprężenie i powrót do starych złych nawyków - widocznie "jesteś za słaby" i "tak już musi być". Choć nigdy to nie było tak mocne że np 10 razy pod rząd i tak dalej, to jednak ciągle towarzyszyło z mniejszym lub większym natężeniem. Warto wspomnieć że oczywiście prawiczek, a imiona gwiazd tego 'biznesu' na szcżęście już zapominam ale pamietam jak z kumplem z liceum wyliczaliśmy wszystkie te "najlepsze"... Dziś jak na to patrze dopiero widzę ile codziennego życia było pochłonięte i jak bardzo to wchodzi na głowę. W tym czasie testowane różne blokady (prócz k9 o którym się dowiedziałem stąd ale nie zainstaluję go - już nie potrzebuję takiej kontroli i z tego jestem dumny) i samoograniczanie dostępu do kompa ale zwykle kończyło sie tak samo. Do pewnego czasu przecież człowiek nawet nie był świadomy jak dużo krzywdy robi sobie a w konsekwencji innym przez swoje dziwne zachowanie. Z różnych źródeł słyszy że "wszyscy to robią, poprawia odporność, nawet ludzie w szczęśliwych związkach oglądają filmy" itd. a teraz to już w ogóle paranoja - mówi sie że dzieci w przedszkolu będą uczone jak robić sobie dobrze i nikt z tym nic nie robi??? KURWA MAĆ.
Można podejść do sprawy tak że zwalisz winę na otoczenie i niesprzyjające okolicznosci albo na najblizszych. Ale ostatecznie wszystko to tylko i wyłacznie TWOJA męska decyzja i TWOJA słabość która doprowadizła Cie tam gdzie jesteś. Ten brak poczucia kontroli nad sobą doprowadzający do płaczu. Strach przed odkryciem przez innych tej żałosnej prawdy o Tobie. Coraz większy dystans między JA a NORMALNE ŻYCIE. Co dalej, wieloletnia depresja czy od razu sznur? 
Przebudzenie - nowy rok 2015. Zero filmów ale popęd nadal sztucznie duży. Na początku ręcznie raz na tydzień (z głupim przekonaniem że to pomaga przecież!) teraz rzadziej, a może już wcale. Odraża mnie to.
Przecinam ten węzeł i składam papiery o rozwód z tymi wszystkimi kurwami z ekranu. Nie wróce tam nigdy. Staram się odkryć siebie w nowej normalności, zaczynam dostrzegać rzeczy które wcześniej mi umykały szczególnie w relacjach z kobietami i czuje sie z tym świetnie. Czas odrobić stracony czas, przyłożyć sie do uprawiania sportu zamiast udawać i stworzyć trójwymiarowe życie towarzyskie zamiast dwuwymiarowego z ekranem. Pora też wkońcu nauczyć się budować głębsze relacje z kobietami. To trochę takie uczucia jakby ktoś w końcu przyszył Ci jaja miedzy nogami - albo inaczej: nie wiedziałeś wcześniej że ich tak naprawde nie masz tylko sam sie oszukiwałeś że jesteś "taki męski i zawsze gotowy" ale to tylko przed ekranem.
Czytając tutaj o o wiele poważniejszych problemach niz moje dotykało mnie uczucie z jednej strony ulgi ale i strachu. Podziwiam Was wszystkich piszących tutaj że dajecie radę i dalej walczycie, bo przecież nietrudno sie poddać i wszyscy dobrze o tym wiemy. Syzyfowa praca. Trzeba być czujnym, zawsze.
Danielowi dziękuje za włożoną w to pracę, poczucie pewnego rodzaju misji które Cie dotknęło niesie pomoc wielu takim jak ja o czym świadczą przedstawione tu niedawno statystyki. Widać że ludzie są coraz bardziej świadomi problemu. Brakuje jednak w Polsce kogoś kto powiedziałby o tym otwarcie jak Gabe Deem (możesz to usunąć bo tam są niby kawałki jak on ogląda coś na kompie więc może komuś zaszkodzić ale wklejam https://www.youtube.com/watch?v=JRehA9C0ajQ) który może dotarłby do młodych.
Trzymajcie się mocno, tylko nie za penisy!
Antek

środa, 18 marca 2015

Pół miliona wyświetleń oraz mój wyjątkowy dzień

     Piszę na tym blogu nie przerwanie od półtorej roku, a w lipcu/sierpniu będzie to już dwa lata. Chciałbym pochwalić się statystykami i przede wszystkim podziękować wszystkim czytelnikom, gdyż bez was i przede wszystkim waszego wkładu blog ten nie był tak wartościowy. Właściwie moje pisanie było na początki, więc trochę nad wyrost to określam, ale jestem bardzo szczęśliwy że Wy piszecie, że przysyłacie maile i to najróżniejsze historie, na różnym etapie, ale jednak taka retrospekcja własnego życia wiem że dużo daje i inspiruje innych.


    Czy to dużo czy mało to ciężko określić, dla mnie najważniejszy jest fakt że chętnie piszecie komentarze i dzielicie się swoimi przemyśleniami. Co więcej cieszy mnie wysoki poziom dyskusji, moderowania nie mam za wiele i jak sami wiecie nie raz osobny post robiłem z wartościowych komentarzy. Ogromnie dziękuję za duży wkład Pań i przekazania nam ich perspektywy problemu w parach a nawet były Panie uzależnione, ale jest to wyjątkowa rzadkość. Wiem że niektórzy z was nie lubili dosadnych wypowiedzi Pań, ba nawet sam się z nimi nie zgadzałem, ale chyba wszyscy doceniamy merytoryczną dyskusję w komentarzach pod niektórymi postami np czy kobieta jest w stanie wyczuć że może być uzależniony.
    Kiedyś prawdopodobnie za naście lat wrócę do tych postów by przypomnieć sobie moją historię i to zdanie napiszę na przyszłość, tak abym uśmiechnął się pod nosem. Dziś udało mi się przełamać kolejną barierę w swoim życiu z czego jestem bardzo dumny, oczywiście nie ma to związku z porno, natomiast to jest kolejny dzień który wpiszę sobie jako krok milowy , czeka mnie jeszcze sporo pracy, ale jestem z siebie dumny :) Nie wspomnę co to i nie pytajcie nawet Pisze o tym dlatego że wspominałem często że pozbycie się porno daje fundament do dalszej pracy nad sobą oraz swoim życiem. Ważne jest konsekwentne działanie, dążenie do celu i w pełni się to sprawdza, dlatego zachęcam was do realizacji swoich marzeń, na które wreszcie macie czas.
    Na koniec prosiłbym Panie i Panów do linkowanie do bloga z innych stron, for, rozpoczynanie dyskusji, co przyczyni się do popularyzacji świadomości że porno może powodować problemy. Jak pisałem wielokrotnie porno jak wszystko jest dla ludzi i nie mam zamiaru z nim walczyć. Chciałbym tylko aby ludzie wiedzieli , nawet ci co myślą że to uzależnienie to bujda, że taki blog istnieje i gdy będą przy ścianie przypomną sobie o nim i nie stracą nerwów, pieniędzy i nie wpadną w depresje że ich problem może już być nie do rozwiązania.
   Oczywiście działalność bloga kontynuuję z autorskimi treściami i chętnie będę dalej publikował kolejne listy dlatego zachęcam do pisania.
   Dziękuję i Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich Czytelników!

poniedziałek, 16 marca 2015

Sukcesy Roberta - kontynuacja jego historii - udany odwyk



W poprzednim poście wypowiedział się Robert, który opisał swoją przejmującą historię w liście:
http://nadopaminie.blogspot.de/2015/02/list-roberta-oraz-jego-historia-z.html
      Przyznam że jego list ma dla mnie szczególne znaczenie ponieważ pokazuje siłę ducha oraz determinację w celu wyleczenia siebie. Wielu z nas w tym jak ja co nie ukrywam mieliśmy flaka i na pewnym etapie zdaliśmy sobie sprawę że to wynik oglądania porno. Do ściany można podejść na różnym etapie nałogu i tak jak moja osoba znajdując stronę yourbrainonporn czy inne trafiające na tego bloga mieliśmy szczęście w nieszczęściu że nie skończyliśmy gorzej.
     Nie będę tutaj biadolił bez sensu, ale chce podkreślić że z wszystkich listów Robert pobił na głowę resztę co może przytrafić się człowiekowi gdy w dobrej wierze zaufa lekarzom. Zaznaczam że z pewnością są lekarze z powołaniem, którzy wiedzą że problemy z erekcją to wynik nadużywania porno, ale jak tu nie przekląć gdy słyszy się historię że najprostszym rozwiązaniem to przepisanie tabletek, pal licho pieniądze, tak ich też żal, ale przepisywać coś co ma się świadomość że nie rozwiązuje problemu, tylko go pogłębia i co gorsza zdają sobie sprawę że przy dalszym fapaniu nawet one nie pomogą. I tak można stracić zdrowie i kolejne pieniądze na kolejnych badaniach czy nawet operacjach.
     Następna sprawa to psychika i skutki postępowania takich medyków, jakie to są często nie odwracalne traumy i wspomnienia, które mogą zaważyć na dalszym życiu. Ja jak miałem flaka z kobietą byłem przerażony, to wyobraźcie sobie stan kogoś gdzie nawet tabletki zawodzą, albo czeka go operacja w tych sprawach. Może wyolbrzymiam, może przesadzam, ale chcę podkreślić ten trudny do opisania stan niemocy kiedy facet zastanawia się czy jest jeszcze facetem, czy jeszcze będzie się mógł kochać z kobietą. To jest przyczyna wielu cichych życiowych tragedii, gdyż trafia w nasz najczulszy punkt, w naszego ego, w coś trudne chyba do opisania, najbardziej pierwotnego.
    Dlaczego zastanawiacie się pisze taki długi wstęp? Z kilku względów, po pierwsze że śmieszą mnie goście którzy piszą na różnych portalach bzdety typu "wytrzymałem 3 dni, pomocy, zaraz sobie strzepię" , "napiszcie coś bo chce się dotykać, aaa a to już drugi dzień na odwyku" itp itd, no kurwa i wy się dziwicie czemu nie ma i nie będzie tutaj forum samo nakręcających się gości i później ludzie to czytają i myślą że to takie trudne i tak wygląda odwyk. Jasne nie jest to banalne, ale są ludzie, których nawet jakby potraktować szpadlem to wstaną, otrzepią się i przejadą po problemie jak walec bo się nie poddają!
    Dla mnie osobiście człowiekiem roku tego bloga jest Robert, mój, nasz bohater, który przeżył wiele i jest nie tyle wzorem co osobą, która jest nieugięta i mimo przeciwności losu i ciężkiej drogi dokonała niemal rzeczy niemożliwej.  Zapraszam do przeczytania poniższego komentarza:

Witajcie tu Robert autor artykulu z lekarzami http://nadopaminie.blogspot.de/2015/02/list-roberta-oraz-jego-historia-z.htm l i moja rada do Piotra29. Piotrze wydaje mi sie ze Ja bylem blizej sciany niz ty naprawde bylem zalamany moja niemoca seksualna i nawet do porno nie stawal mi bez tabsow a z tabletkami tez nie zawsze.Wstawilem swoj post na tym blogu za posrednictwem Daniela 21 lutego bylem wtedy w okolicach 15 tygodnia odwyku bez wyraznej poprawy choc zauwazylem malutkie postepy ktore opisalem.Teraz jestem 4 tygodnie dalej i powiem ze jedynym lekarstwem na impotencje jest odwyk.Ja po przekroczeniu 120 dni mialem drugi i to niespodziewany seks z zona(pisze niespodziewany bo nie przygotowalem ze biorac wczesniej moj pozostaly cialis) i teraz uwaga. MIALEM PIERWSZY SEKS W ZYCIU BEZ TABLETEK PO KTORYM PENIS MI NIE ZWIEDL W POCHWIE I MALO TEGO MIALEM ORGAZM!!!!!!! Zona moja ma dni plodne staramy sie o dziecko i w ciagu tygodnia nr18 na moim odwyku mielismy 4 razy seks bez tabletek,juz mi sa nie potrzebne.Oczywiscie jeszcze nie moge powiedziec ze jestem zdrowy na 100% ale napewno jestem na dobrej i jedynej drodze. A co do teori spiskowej to cos w tym jest bylem pacjentem najlepszych specjalistow w tym kraju w roznych miastach ,profesorow i nikt mi nie pomogl,tracilem nadzieje i wiecie co zyjac z impotencja przez ponad 10 lat jezdzac od lekarza do lekarza to chyba ja teraz mogl bym byc seksuologiem bo wydaje mi sie ze wiem wiecej od nich,heh:) Postaram sie po zakonczeniu odwyku za posrednictwem Daniela opowiedziec jak przebiegalo moje leczenie. Wydawalo mi sie ze ja mam beznadziejna sytuacje a jaednak zaczynam powoli z niej wychodzic.Takze glowa do gory odwyk dziala i jestem tego doskonalym przykladem.Pozdrawiam spolecznos nofap albo raczej no porn
....
Bardzo dziękuję za wpisy pod moim listem!! Niestety, ale prawda jest taka, że lekarze jedyne co potrafią, to przepisywać leki. Najpierw seksuolog/ginekolog skasował mnie 100zł i 150zł za wizytę, a do tego tabletki 2x 70zł. Później urolog - wizyta z USG 150zł + jego rozwiązanie - tabletki Cialis - 400zł!! łącznie prawie tysiak poszedł dosłownie w błoto. Nikt nawet nie wspomniał, że to może być wina pornografii i masturbacji ....

    Cieszę się razem z wieloma czytelnikami że się Tobie, właściwie Wam udało, gdyż z pewnością Twoja żona też przeżywała tą całą drogę do wyzdrowienia. I czyż to nie piękne moi drodzy że zdrowiejący facet, prawdziwy mężczyzna z swoją kobietą starają się o dziecko. Myślę że to piękne, może banalne ale wiem jakiego doła ma się z flakiem i też wiem jak to mieć pierwszy normalny seks po odwyku, to naprawdę daleka droga.
    Chylę czoła i będę niezmiernie zaszczycony opublikować Twój list gdy na spokojnie  go napiszesz.
Mam nadzieję że twoja historia zainspiruje innych i szybko zapomnisz o przeszłości, tym bardziej że wiele cudownych chwil przed Wami.
    Pozdrawiam Serdecznie!


niedziela, 15 marca 2015

List Piotra29

Witam Danielu,
Mam na imię Piotr, lat 29.
Bardzo proszę o przeczytanie mojego listu, słowa wsparcia i fachowej oceny sytuacji. Oczywiście byłoby wspaniale udostępnić mój list na blogu.

Witam,
Na wstępie pragnę podziękować twórcy tego bloga za poruszenie tak ważnego tematu jakim jest uzależnienie od masturbacji i porno. Przyznam, że dopiero po przeczytaniu wszystkim postów dotarło do mnie, że mam poważny problem z uzależnieniem…
     Wszystko zaczęło się rok temu w maju. Mając u swego boku przepiękną, wspaniałą i seksowną żoną, z czasem nasz seks zaczął się robić odrobinę nudny. Wszystko oczywiście z powodu częstej masturbacji za plecami żony. Gdy tylko jej nie było, usiłowałem odpalić laptopa i przejrzeć rzeszę filmów. Swoją drogą oglądanie pornusów i masturbacja przed pikselami towarzyszyła mi od dobrych…. 12-14 lat. Były momenty, że robiłem to codziennie, były dni, że nawet 5-6 razy na dobę. Po kilku latach trzepania w końcu nabawiłem się problemów z erekcją… totalny szok! Zawsze byłem mega ogierem, który stawał kilka razy dziennie na wysokości zadania, a nagle z dnia na dzień zrobił się ze mnie flak. W pierwszej chwili zwaliłem winę na stres i przepracowanie. Próbowałem rozmawiać o tym z żoną, lecz ona wpadała w złość sugerując, że po prostu mi się nudzi. Postanowiłem przeczekać sytuację. Mimo flaka raz na jakiś czas próbowałem sobie ulżyć pornusami. Zauważyłem, że przy ostrych scenach i silnym ścisku staję na wysokości zadania. Oczywiście jeszcze wtedy nie wiedziałem, że jestem uzależniony. Mijały miesiące i w końcu udałem się do seksuologa/ginekologa.     
     Przeprowadził wywiad, zbadał mnie, wysłał na badania hormonów i krwi. Oczywiście wszystko wyszło mega idealnie – silny zdrowy facet, który nie ma nałogów, nie pali nie pije uprawia sporty i zdrowo się odżywia. Stwierdził, że chyba tak musi być i oczywiście przepisał mi wiagrę. Kupiłem opakowanie niebieskich tabletek i przed stosunkiem sprawdzały się wyśmienicie! Co z tego, jak na drugi dzień od razu był flak… Mijały kolejne miesiące. Żona wpadała w rozpacz, wręcz w depresje z powodu mojego problemu… Udałem się do urologa. Ta sama sytuacja – przebadał przeprowadził wywiad, podotykał genitalia i stwierdził, że jestem okazem zdrowia.    
Polecił mi kolejne, tym razem pomarańczowe tabletki na potencję - słynny Cialis. Opakowanie kosztuje 400zł!! Zakupiłem. Działały doraźnie rewelacyjnie – jedna tabletka trzyma 2-3 dni. W trakcie zażywania tabletek robiłem największą głupotę mego życia – masturbowałem się w trakcie ich stosowania. Po ich odstawieniu znowu flak…. Totalny flak. Aż przyszedł 15 luty 2015. Siedząc w domu natrafiłem na blog Daniela. Tego dnia poświęciłem wiele godzin studiowania problemu i w końcu po roku dotarło do mnie, co jest prawdziwym problemem – uzależnienie od pornografii, sięganie po coraz mocniejsze kategorie i trzepanie do monitora. Nagle z dnia na dzień powiedziałem sobie dość! Muszę uratować związek, a przede wszystkim odbudować swoją męskość. Tego dnia rzuciłem masturbację, filmy porno i zacząłem odwyk. Trwa już równy miesiąc. Co się ze mną działo przez ten miesiąc:
·         Początkowo zrobiłem się bardzo przygnębiony. Zacząłem dużo rozmyślać o życiu i o tym, że wiele chwil z powodu mojego uzależnienia umknęło nieodwracalnie. Stałem się wstydliwi, odtrąciłem przyjaciół, towarzyszył mi brak empatii,
·         Humorki – wpadam z częstą złość, kłócę się z kolegami z pracy jak i w domu z żoną, chodź oczywiście staram się łagodzić wszystkie konflikty,
·         Libido – od miesiąca nie podniecają mnie żadne kobiety, w ogóle mnie nic nie interesuje. Po prostu libido jest na bardzo niskim poziomie,
·         Masturbacja – nie wiem jak to możliwe, ale od miesiąca w ogóle się nie dotykam!!! Mój rekord życiowy trwał 2 tygodnie, a teraz mija miesiąc. Jednak muszę przyznać, że niskie libido bardzo mi w tym pomaga,
·         Dalej nie mam ochoty na seks i dalej jest gigantyczny flak,
·         Co ciekawe – bardzo często miewam sny erotyczne. Ostatnio miałem serię kilku nocy z rzędu i snów z erotycznym akcentem. Budząc się w nocy czuję nocne erekcje, co mnie cieszy! Nie są jednak tak intensywne jak kiedyś.

Tyle, jeśli chodzi o moją sytuację.  Pornografię mam zamiar rzucić raz na zawsze. Już teraz nie czuję potrzeby by do niej wracać. Martwi mnie jedynie dalsza sytuacja w spodniach – cały czas mocny flak. Nic mnie nie rusza i nic nie jest w stanie mnie podniecić. Od razu zadam pytanie, czy są osoby, które faktycznie wychodziły z takiej sytuacji? Czy ja jestem w stanie jeszcze obudzić się rano i mieć twardą, potężną erekcją oraz gigantyczną ochotę na seks? Mam nadzieję, że tak, że kiedyś w końcu tak. Póki co już 30 dni od mojego ostatniego trzepania do pikseli. Jestem z siebie dumny!

Pozdrawiam



Cieszę się że trafiłeś na mojego bloga i nie wydałeś zbyt dużo kasy na tabletki, był już przypadek osoby która przeszła już zabiegi i razem z tą chemią wydała z 20 tysięcy i oczywiście dopiero odwyk pomógł. Niestety jesli się trzepało naście lat i sam wiem to po sobie to odwyk będzie trwał te kilka miesięcy i cieszmy się że tylko tyle zważywszy na długie lata fapania do pornosów. Bądź spokojny, flatline jak wielokrotnie pisałem i k.. nadal nie dociera jest POZYTYWNYM symptomem ponieważ mózg się oczyszcza z tych wszystkich nasiąkniętych przez lata rzeczy związanych z porno. Jasne że człowiek się martwi czy tak będzie zawsze i czy powrócą erekcję, SPOKOJNIE , WRÓCĄ w swoim czasie. Średnio 3 miesiące, może dla niektórych dłużej , dla innych krócej ale to taka średnia. Ale prosze pamiętać że bardzo ale to bardzo ważne jest nastawienie, ponieważ leczenie najlepiej przebiega gdy zaczynamy dbac o siebie i swoje samopoczucie. Sport, pasje, nauka nowych rzeczy, ograniczenie komputera, spotykanie sie z przyjaciółmi etc wszystko to sprawi że na nowo mózg nauczy się czerpać przyjemność z powierzchownych, codziennych rzeczy. Niestety porno działa b silnie na ośrodek odpowiedzialny za przyjemność, dlatego jego brak powoduje doła i efekt odstawienia. W moim przypadku bardzo pomógł mi sport zniwelować ten negatywny efekt.
    I na koniec już pisząc ogólnie, ja wręcz proszę was, nawet jak jesteście na odwyku a jesteście w związku dbajcie o swoje kobiety, dostaje czasem maile od naprawdę wkurzonych kobiet, jasne dumnych że ich facet jest na odwyku, ale one pragną przyjemności, a oprócz penisa macie jeszcze paluszki i język, te narządy nie są na odwyku i macie robić z nich użytek, to wasz obowiązek! :)

środa, 11 marca 2015

List Piotra

Cześć,

Na wstępie chciałem bardzo podziękować za stronę, drugi raz do niej wracam, kiedyś przez przypadek, teraz na dłużej. Być może moja historia jest taka sama jak innych, choć mi towarzyszy przekonanie, że jest inaczej. Większość moich znajomych postrzega mnie jako osobę bardzo dobrze radzącą sobie w życiu, bardzo dobre studia, połączone z praktyką zawodową, niektórzy twierdzą, że jestem przystojny, dbam o siebie, mam dużo koleżanek, kobiety są mną zainteresowane, jednak od jakichś 2 lat zamknąłem się w sobie. Jak się domyślacie, kobiet, które nawiązują kontakt tylko dlatego że jestem przystojny jest mało, zdarzają się, ale wtedy magicznie je odpycham (być może chodzi o moją bierność i wycofanie). Zazwyczaj kończy się na kontakcie wzrokowym, nie zrobię kroku, bo przecież to i tak nie ma sensu, po co tracić czas? Nie piszę tego, żeby się dowartościować, połechtać swoje ego. Piszę to dlatego, żebyście zrozumieli, że "ludzie idealni" też mają problemy. Prawdopodobnie nikt z moich znajomych nie powiedziałby, że jestem uzależniony od porno.

Czy faktycznie jestem? Tak, ponieważ tego nie kontroluje. Nie liczę prób zerwania z fapowaniem, dotychczas najdłuższa to 3 miesiące, niesamowicie się czułem, jednak słabość chwili i nieznajomość mechanizmu sprawiły, że znowu do tego wróciłem. Przez bardzo długie lata wmawiałem sobie, że fapowanie to mój wybór i że to kontroluje. Podobnie było z paleniem papierosów, jednak w którymś momencie zrozumiałem, że nie kontroluje palenia, więc zabrałem się za książkę EasyWay, która skutecznie pomogła mi rzucić palenie, nie palę od ponad dwóch lat i nie czuję zupełnie potrzeby palenia. Zauważyłem podobieństwa między tymi nałogami, wiemy że będziemy tego żałować, ale podejmujemy decyzje czy to o paleniu, czy fapowaniu. Nie jestem osobą religijną, ale czasem po fapowaniu mam niesamowite wyrzuty sumienia i czuje się jak gówno, czując, że gorzej już być nie może, obiecując sobie poprawę, aby po paru dniach zrobić to samo.

Według mnie nie ma znaczenia, czy fapujesz raz w tygodniu, czy codziennie. Nałóg to nałóg. U mnie to wyglądało różnie, od raz w tygodniu po 3 razy dziennie, po 2 tygodniowe przerwy i kolejne wzmocnione powroty. Za każdym razem czując się coraz gorzej, zamykając się w sobie, odrzucając rzeczywistość, odrzucając możliwość poznania kobiet, które mnie otaczają, odrzucając ich seksualną energie na rzecz łatwo dostępnego porno. Ulżenie sobie w parę minut, bez randek, bez motylków w brzuchu i bez rachunku za kolacje. To wydaje się bardzo kuszące w dzisiejszym zapędzonym świecie. Mamy sposoby na wszystko, od zup błyskawicznych, po błyskawiczny seks w formacie mp4. Czy na pewno o to chodzi? Czy chcę do końca życia tkwić w swojej głowie, dołować się codziennie? Czy chcę zrezygnować z kobiet? One muszą to w jakiś sposób czuć, nie mam pojęcia jak, ale po prostu tak jest.

Chcę też wspomnieć o swoim problemie z erekcją, mimo młodego wieku, obecnie mam 24 lata i pierwsze objawy zaczęły się pojawiać już w wieku 19 lat. Zaczynając od pierwszego zbliżenia, które było nieudane, po późniejsze kontakty z różnymi dziewczynami z różnym skutkiem, ale problemy z erekcją występowały praktycznie zawsze, mniejsze lub większe. Nie miałem problemów z erekcją przy seksie oralnym, natomiast gdy miało dojść do penetracji opadał mi dość szybko, albo miałem przedwczesny wytrysk. Nieudane życie seksualne było jedną z przyczyn rozstania z kobietą, którą byłem dość długo. Do tego byłem jej pierwszym facetem i mam żal do siebie, że być może zraziłem kobietę do facetów, bo sam nie byłem w stanie dać jej tego, co chciałbym dać. Wiem, że problemem nie było zdrowie, tylko chora głowa, uzależnienie od porno od bodźców, które nam dostarcza.

Włączasz porno, oglądasz początek przez parę sekund, przewijasz na grę wstępną i na rypanie, potem zmiana pozycji i finisz. Całość potrafi zamknąć się w 5 minutach, u mnie często nawet w 2 minuty. Jak można oczekiwać tak silnych bodźców podczas NORMALNEGO kontaktu z kobietą, gdzie czasem przez 2 minuty zdejmuje się ubrania. Często podczas seksu będąc w kobiecie, czułem że to jest bez sensu, trzeba się namęczyć żeby uzyskać przyjemność, nie mówiąc o etapie poznania i randkowania. Bardzo często opadał mi w trakcie stosunku, tłumaczyłem to zmęczeniem. Być może uda Ci się oszukać kobietę, ale siebie nie oszukasz. Poza tym, czy chcesz budować związek na podstawie kłamstwa? 

Porno zakrzywia nam rzeczywistość, otępia zmysły, powodując, że zapominamy o wrażliwości, o namiętności, o czasach, kiedy podniecaliśmy się "zwykłym" pocałunkiem. Pamiętam czasy pierwszych erekcji podczas tańca z kobietą, teraz mogłaby się o mnie ocierać nago w olejku, nie stanąłby mi... W którymś momencie nawet seks oralny nie potrafił zwalczyć moich problemów z erekcją, w konsekwencji jeszcze bardziej zamknąłem się w sobie i zrezygnowałem z poznawania kobiet, kojarząc to z nieprzyjemnościami. Dziwne jest to, że ani przez chwilę nie pomyślałem o tym, że to wina porno, nie kobiet. Powinienem odrzucić porno, nie kobiety. Do tego doszła wizyta u prostytutki, która mimo usilnych starań nie doprowadziła mojego członka do wzwodu. Tłumaczyłem to sobie tym, że to było mechaniczne i bez uczuć i nie mogłem się wczuć, stąd brak erekcji. Jednak podczas oglądania porno bardzo szybko potrafię się wczuć. Rano mam mocne erekcje, w nocy praktycznie cały czas mi stoi (budzę się żeby napić się wody, mam bardzo suche powietrze w pokoju) więc raczej to nie jest kłopot zdrowotny, przynajmniej mam taką nadzieje. Choć już po tygodniowej przerwie od porno, erekcja w trakcie spania jest dużo mniejsza a nawet zanika. 

Najbardziej załamuje mnie opinia znajomych, którzy uważają mnie za faceta, który co tydzień sypia z inną kobietą. Pytają się mnie o rady, podziwiają mnie, mają za wzór. Życie z świadomością, że tak nie jest to coś okropnego. To jeszcze bardziej rujnuje moją wiarę w siebie, sprawiając, że czuje powoli, że albo coś zmienię w swoim życiu, albo wpadnę w ciężką depresję i nie podniosę się nigdy z kolan.

Chcę zmienić swoje życie, spotykać się z kobietami, przeżywać z nimi wspaniałe chwile, dzielić się namiętnością. Odzyskać blask i wiarę w siebie, przestać kopać dołek sam pod sobą, przestać rzucać sobie kolejne kłody pod nogi. Powoli zapoznaje się z treścią bloga, wiem, że nie ma sensu liczenie dni bez fapowania, bo to sprawia, że nasze skupienie dalej w jakiś sposób jest związany z porno. Dziękuje za tego bloga, historie tu opisane dają mi nadzieje, wiarę w to, że można, że gdzieś tam na świecie są osoby, które sobie poradziły z tym nałogiem.

Dzisiaj poczułem chęć napisania tego postu, bardziej też jako przyznanie się sam przed sobą, bo bardzo długo od tego uciekałem. Cały ten nałóg nie ma sensu, jednak potrafi nade mną zapanować. Ciężko to racjonalnie wytłumaczyć, ale tak jest. 

Dziękuje jeszcze raz za treść na blogu, Trzymajcie za mnie kciuki. Mam nadzieje, że w przyszłości będę miał jeszcze okazje coś napisać, być może w mniej chaotyczny sposób.

Piotr




      Podobnie jak ja doszedłeś do ściany i jak sam piszesz innego wyjścia jak odwyk nie ma, faktycznie dużym motywatorem są kobiety i chęć na powrót być zdolnym do cieszenia się nimi w tym pozytywnym męskim wydaniu. Tak samo jak kobiety pociągają faceci, tak samo my w zdrowy sposób powinniśmy czuć pociąg do kobiet. I nawet jeśli chęci są to niestety lata porno robią swoje i otępiają zmysły. To śmieszne jak czasem na randkach podczas rozmowy z kobietą w kawiarni potrafi mi lekko stanąć i wiecie co, jestem z tego dumny. Oczywiście nie latam z erekcją, uspokajam się, ale co ciekawe co dawno przed odwykiem nie miałem, bez fantazji, obrazów w myślach sama obecność kobiety która mi się podoba, patrzenie się jej w oczy i te delikatne iskierki sprawiają że na powrót czuję się zdrowym facetem. Jasne że pewnie wielu czytając to wyśmieje, ale ci co znają moją historię od początku bloga wiedzą że to była specyficzna droga, ale pokazuje że da się wyleczyć od uzależnienia od porno.     
     Ciekawą rzecz zauważyłeś, porównanie porno do zupek błyskawicznych ma więcej wspólnego niż można bybyło sądzić. Generalnie śmieciowe jedzenie charakteryzuje się tym że ma w sobie pełno cukru, dzięki czemu nasz organizm chce więcej danego dania, bo cukier uzależnia i w mózgu robi się połączenie, dużo cukru to ten pokarm jest dobry i trzeba jeść więcej. Dawniej w epoce kamienia łupanego cukry były trudne do zdobycia i organizm wynagradzał pozytywnymi bodźcami aby człowiek ich szukał, dlatego zawsze są smaczne. Obecnie jednak cukier jest tani jak barszcz i co więcej w tych wszystkich śmieciowych daniach jest go pełno a sam smak słodki jest niwelowany przez inną chemię bo bez niej nie dałoby się tego zjeść. W ten sposób śmieciowe jedzenie jak i napoje gazowane-wszelkie cole itp również uzależniają  Podsumowując dane danie jest skrojone pod ludzką naturę aby sprzedać więcej i uzależnić od danego pokarmu. Podobnie działa porno, z tym ja bym nie szukał tutaj spisków, tylko porno ewoluowało i my sami zrobiliśmy sobie kuku szukając coraz więcej i coraZ to nowszych udziwnionych filmów. Faktycznie takie rzeczy sa proste łatwo dostępne ale na dłuższą metę nie sa substytutami pełno wartościowych elementów naszego życia, czy to pokarm czy spełnienie seksualnych potrzeb. Natura stworzyła człowieka nie przewidując rozwoju technologii i internetu, zatem my musimy sami się dostosować i uważać czym się karmimy.     
       Dziękuję za miłe słowa i jedna sprawa, nie umniejszając niczyjej prezencji. Rozmawiałem z wieloma kobietami i pragnę żebyście wiedzieli Panowie że dla kobiet przystojność to fakt  jest super na starcie ale w praktyce nawet nie jest to 10% faceta. Zaznaczam że to nie jest do Piotra i super że dobrze wygląda, pisze do reszty bo sam po jakimś czasie musiałem to zrozumieć. Dla kobiety facet i jego atrakcyjność to cały jakby package a składa się na to wygląda jako całość (twarz sposób ubierania się, męskie ciało ale bez przegięcia typu paker), zachowanie (mowa ciała, jak inni reagują na faceta, czy licza się z jego zdaniem, czy ma duży krąg przyjaciół, jest dla nich "kimś", może przywódcą "stada" -> podświadome szukanie lidera, władza etc), oraz przede wszystkim jak facet zachowuje się wobec niej. Jeśli gość nosi ją od razu na plecach i traktuje jak księżniczkę to może się nim pobawi ale nie będzie dla niej atrakcyjny nawet jakby był super przystojny, ale jeśli ma silny charakter, ma cele w życiu i ona będzie dodatkiem dla niego, zaprosi ją do swojego fajnego świata to już całkowicie inna historia. Piszę o tym bo mam kilku kumpli, którzy nie są za bardzo urodziwi ale ich sposób bycia, charakter etc sprawiają że w oczach kobiet są mega atrakcyjni. Trochę się wymądrzam ale chcę byście wiedzieli że kobiety tak nie mają jak my że wchodiz kobieta do pokoju i od razu wiemy czy nam się popdoba czy nie. U kobiety taki przypadek może zdarzyć się może raz na 50 czy sto gości, a w większości ona musi go poznać, zobaczyć zachowanie itp. Może to jest dobra odpowiedź na pytanie czemu wielu dobrze wyglądających  gości jest samotnych, niestety wygląd to za mało. Natomiast wracając do tematu porno, pozbycie się go to dobry fundament na lepsza pewność siebie i bardziej męskie subtelne zachowanie, uwierzcie mi ta seksualna energia , która nie jest wyrzucona trzepaniem promieniuje i kobiety to czują. Oczywiście to nie będzie efekt Axe i głupią gatką można zniszczyć wszystko, ale i tak bardzo pomaga.      

piątek, 6 marca 2015

List Marka22

Witaj Daniel, czułem w sobie, że muszę napisać cokolkwiek, wyrzucić z siebie to co i tak długo czekało. W końcu przyznanie się do tego, że jest się uzależnionym jest pierwszym krokiem jaki się stosuje na różnego rodzaju terapiach dla takich osób. 

W sumie wiedziałem, że coś jest nie tak. Wiecznie nieśmiały, małomówny. Dziewczyny nigdy nie miałem, nigdy się nie całowałem. Jakaś taka obawa przed w ogóle rozmową, zapytaniem się cokolwiek. Widocznie taki mam charakter, długo nie wiązełem tych problemów z pornografią. Długo myślałem i doszedłem do wniosku, że niespecjalny kontakt z dziewczynami musi być spowodowany czymś jeszcze. Próbowałem książek o pewności siebie, ale jakoś nie skutkowało. Pewnego dnia stwierdziłem, że czas przestać oglądać porno.
Decydujące było to, jak już wspomniałem - brak dziewczyny, nie wiedziałem nawet jak to jest i to bolało mnie najbardziej.

"Przygoda" z pornografią zaczęła się dość wcześnie - szybciej niż równieśnicy miałem dostęp do internetu, potem była mała przerwa, że nie ciągnęło mnie nawet, ale potem wróciłem do tego i jestem tutaj. 

Walkę zacząłem w te wakacje ze zmiennym szczęściem. Chyba nie ma dziwniejszego uzależnienia od pornografii. Na zewnątrz wszystko wygląda normalnie - zdrowy chłopak, wydaje się bez żadnych uzależnień, tylko taki nieśmiały i małomówny. Można było podejrzewać, że coś jest nie tak, ale nikt nie wiązałby tego z pornografią. Alkoholizm, nikotynizm, uzależnienie od hazardu widać i ciężko je ukryć. Filmy pornograficzne z reguły nie mają aż takiego wpływu na wygląd zewnętrzny, psuje się to co jest w środku. Systematycznie niszczyłem swoją psychikę i poczucie własnej wartości.

Nie doszedłem do progu, jak niektórzy, że musieli codziennie. Ja wyrobiłem sobie takie przyzwyczajenie, że raz na tydzień wystarczało. Początkowo starczała sama wyobraźnia, potem już weszły ogólnodostępne filmy i zdjęcia. Gust systematycznie wędrował ku coraz silniejszym filmom. Szukałem nowości tygodniowych i wybierałem najlepszy, a jak takiego nie było to szukałem dalej.

Najtrudniejsze było, aby nie zostać nakrytym przez rodziców i kogokolwiek - czyszczenie historii, nagłe resety komputera. Raz nakrył mnie ojciec i miałem potem limitowany dostęp do internetu, było to w sumie na samym początku. Czytałem, że samo takie przeczucie, że ktoś może niespodziewanie wejść może spowodować strach i niemożność uprawiania normalnego sexu nawet jeżeli już się jest dorosłym i ma się pewność, że nikt nie wejdzie nagle do pokoju. 

Uświadomiłem sobie, że mam problem, nie musiałem niczego specjalnie szukać aby dowiedzieć się o tym, że jestem uzależniony. Ale i tak potrzebowałem pomocy, nie wiedziałem co z tym zrobić. Trafiłem tu przez Google. Trochę poczytałem, wzmocniłem się psychicznie i zacząłem walczyć. Myślałem, że "co to nie ja" i dam sobie radę siłą woli. Ale ja głupi byłem... Może są tu osoby, które tak dały radę, gratuluję. Sam myślałem, że mam silną wolę, aż do teraz. Długo męczyłem się bez żadnych pomocy i zawsze kończyło się tak samo. Zawsze.

W sumie jak nie miałem do tego dostępu, to nie chciało mi się tego robić, ale kiedy nadarzała się sposobność automatycznie włączał się tryb "porno". Często czekałem z niecierpliwością, aż pojawią się warunki - zostanę sam w domu, albo przynajmniej  w pokoju. Po pewnym czasie musiałem czyścić komputer z wirusów - przez strony z pornografią przechodzi ich najwięcej, dobry oryginalny antywirus i tak nic nie da. 

Wytrzymywałem w sumie od porno więcej i więcej, ale i tak zawsze do tego wracałem i były czasem momenty pogorszenia. I zawsze taki sam schemat "no dalej ostatni raz", zupełnie jakbym nie był sobą. Myślałem, Nowy Rok dobra okazja do zerwania, ale i tak poległem.

Moje samopoczucie cyklicznie się zmieniało. Do momentu fapania rosło, czułem się coraz pewniej. A po orgazmie gwałtowny zjazd do poczucia, że jestem nikim. Powiedzmy sobie szczerze, potrafiłem doprowadzić się do płaczu jak już leżałem w łóżku i nikt nie widział. Większość z Was tu ma rację, że trzeba dojść do miejsca gdzie jest mur i dalej się nie da. To było takie moje miejsce.

Po jednej takiej sesji zacząłem używać PMO SpreadSheet i kontrolować swoje "wyczyny", dało to poprawę, ale nadal nie o to chodziło. Wiedziałem, że idealnym rozwiązaniem będzie k9. Nie chciałem go instalować z powodu tego, że nie byłem jedynym użytkownikiem komputera i myślałem, że dam sobie radę bez tego programu... W końcu przemogłem się i po jakichś dwóch tygodniach bez porno zainstalowałem i ustawiłem ten program. Wiedziałem, że musze to zrobić póki mam jeszcze kontrolę nad tym co robię. Wszystko wyszło jak się okazało, że rzekomo "Allegro" zablokowało, wiem że to nieprawda, sam ustawiałem odpowiednio i mi działało. Brat stwierdził, że jest wolnym człowiekiem i oglądanie raz w tygodniu nic mu nie zrobi. Nie chciałem się z nim kłócić, stwierdziłem, że będzie robił to co chce, ale k9 zostaje i powiedziałem mu gdzie jest hasło. Mam nadzieję, że sam dojrzeje do tej decyzji. Gdyby nie on hasło do k9 i do emaila, na który jest założone bym spalił i ślad by po nim nie został. Kiedy nie miałem k9 moja "silna wola" wyglądała tak jak na tym filmiku 


Wiem, że dotyczy on alkoholizmu, ale do naszego uzależnienia możemy podpisać ten filmik. Nie możemy ustępować, gdy damy palec odrąbie nam całą rękę. Kiedyś się śmiałem z tego filmiku, bo go nie rozumiałem, a teraz po części dotyczy i mnie.

Jak zainstalowałem k9 czułem jakbym zamykał w klatce tego małego potwora podpowiadającego mi powrót do porno. Odzywał się coraz ciszej i ciszej jakby był coraz dalej. Odzywa się czasem, ale jest już dość słaby i chcę aby zamilkł na wieki.

Już jakiś czas jestem na odwyku, ale trudno jest całkowicie pozbyć się bodźców. Niedługo gdzie się nie spojrzymy będą jakieś bodźce, no cóż najlepiej się sprzedaje. Oczywiście nie chcę wszystkiego zakazać.

Tych wszystkich drastycznych objawów typu drgawki, zawroty głowy nie miałem i myślę, że nie pojawią się - nie fapowałem aż tak często, ale organizm i tak się zdołał uzależnić. Problemów z porannym wzwodem w sumie nie było. Pojawiły się polucje nocne. Teraz kiedy wychodzę na zewnątrz czuję się pewniej, inaczej patrzę na ludzi, jestem bardziej pewny siebie i chcę próbować czegoś nowego. Jakoś mój nastrój nie ma takich skokowych zmian ze złości w radość, ale stałem się jakiś taki bardziej wrażliwy. Ostatnio jak oglądam coś w telewizji to zdarza się, że łezka w oku się zakręci.

Oczywiście odrzucenie porno nie jest i nie będzie magiczną różdżką na każdy mój problem. Nie będzie tak, że po 90 dniach stanie się nagle cud, tak jak nagle zapala się żarówka. Zdejmując z głowy porno wiem, że wyłącze potężny inhibitor zmian, który tak długo mnie blokował.

Osobiście jestem zdania, że jak już ktoś założył sobie k9, to niech je trzyma zainstalowane na komputerze tak długo jak jest to tylko możliwe. Zobaczcie jak ludzie, którzy raz wyszli z nałogu są w stanie do niego łatwo wrócić. Zmniejszona odporność jest w stanie zaprzepaścić to o co tak długo walczymy.
Podobnie jest ze ścieżką w lesie. Kiedy idziemy ścieżką, przez którą jeszcze nikt nie przeszedł ani razu, jest ciężko ją przejść. Im częściej nią chodzimy tym staje się łatwiejsza. Musimy pozwolić aby ta ścieżka na nowo zarosła i abyśmy o niej zapomnieli.

Uważam, że sex powinien być czymś ważnym pomiędzy dwojgiem młodych ludzi, spajającym ich więź. A na filmach pornograficznych pieprzy się każdy z każdym, jak hydraulik przyjdzie do domu to wiadomo co się potem wydarzy. Uprawiają sex bez opamiętania, bez uczuć, wypaczają wyobrażenia sexu.

Od dawna wiadomo, że większość komunikacji jaką odbywaymy z innymi ludźmi odbywa się na drodze niewerbalnej (wyczytałem, że jest to około 52%). Sposób mówienia stanowi około 38%. Różne są informacje na ten temat. My faceci może nie przywiązujemy do tego zbytnio wielkiej wagi, ale kobiety, mimo że potrafią dużo mówić, są w stanie dzięki większej empatii wyczuć brak spójności w naszym zachowaniu. Jeżeli po ostatniej "sesji" czujemy się źle, to kobieta wychwyci to, może nie będzie wiedziała co to takiego, ale będzie wiedziała, że coś jest nie tak. 

Mamy swoją świadomość, mamy swoje logiczne myślenie. Nie możemy pozwolić aby myślał za nas wyłącznie penis. Zgadzam się, powinniśmy się rozmnażać, jesteśmy w królestwie zwierząt. Jesteśmy na samym szczycie tego królestwa i nie możemy dawać sobą sterować przez zwierzęce zachowania, nie możemy pozwalać na to aby decydował za nas wyłącznie popęd seksualny.

Nie chcę żyć dłużej wiecznie ukrywająć coś przed kimś. Jestem zdania, że to kiedyś i tak wyjdzie, a to nie przysporzy mi korzyści.

Chcę przestać odwiedzać ten blog jako osoba uzależniona. Może nawet w ogóle o nim zapomnieć i przestać na niego zaglądać, a jak już to jako osoba wolna. Póki jeszcze sporo czasu mi zostało, będę zaglądać na tutaj. Czytanie o problemach innych pokazuje mi, że nie zaszedłem zbyt daleko i wydawało mi się, że zakończenie z nałogiem mimo małej ilości sesji będzie łatwiejsze. Fapiąc co tydzień też można się uzależnić, dlatego jeśli są tu osoby, które też tak fapią, niech podejmą decyzję i zmienią coś na lepsze. 

Ktoś kiedyś zarzucił w komentarzu, że niedługo zrobi się z tego strona pisana przez kobiety (były chyba dwa, albo trzy listy przez nie napisane). Zwróćcie uwagę, że panuje sterotyp silnego faceta, który się nie skarży, nie spyta o drogę, bo on sobie da radę sam i jest wystarczająco silny aby pokonać trudności. Dlatego też faceci często nie chcą szukać pomocy i innych, chyba że jest naprawdę źle. Musi być fatalnie aby przyznać się do błędu, a tym bardziej napisania/powiedzenia o tym komukolwiek. Zobaczcie jaki wstydliwy to problem. Mężczyźni rzadko są tak otwarci jak kobiety i mało który będzie rozmawiał o swoich problemach. Żaden szanujący się mężczyzna nie będzie rozmawiał o tym do jakiego filmu ostatnio sobie zwalił, może pojawiać się świadmości poczucie, że robi się coś złego i dodatkowo potęgować niechęć do rozmowy. Zobaczcie ile osób tutaj pisze pod "pseudonimami artystycznymi": Świadomy problemu M., Exfaper, Stokrotka. Ja również boję się o tym mówić, a jakby to wyszło, to sądze, że nie miałbym życia w środowisku rówieśników.

Powodzenia na trudnej i wyboistej drodze. Walczcie. Nawet jeśli Wam się nie uda i czasem odpuścicie, WSTAWAJCIE, analizujcie swoje błędy, wypiszcie rozwiązania na kartce papieru. Zapiszczie również korzyści jakie możecie uzyskać na tym, że skończycie fapować. Zapewnia to przejrzystość myśli i może wpadniecie na jakiś ciekawy pomysł. Pamiętajcie o tym, aby ją czytać(najlepiej codziennie), samo wypisanie na kartce może dać mały efektMożecie wydrukować sobie zdjęcie ukochanej osoby i jak przyjdzie Wam ochota na fapania to spojrzyjcie sobie na to zdjęcie. Mi pomaga również muzyka. 


Daniel, odwalasz kawał dobrej roboty prowadząc tego bloga. Mam nadzieję, że Ci którzy jeszcze nie widzą tego, że to co robią normalne nie jest (to, że "wszyscy to robią" nie znaczy, że jest to dobre dla nas.  Twoją osobę odbieram jako mistrza w tej dziedzinie, osobę która przetarła szlak i dostrzegła problem jako jedna z pierwszych. Dziękuję za Twoją robotę, mimo że nie musisz tego robić, poświęcasz swój czas. Jeżeli można jakoś pomóc to postaram się jakoś wesprzeć. Daniel pewnie duma Cię rozpiera jak widzisz ludzi, którzy walczą i wygrywają swoje wojny z nałogiem, chociaż pewnie chciałbyś, aby więcej ludzi podjęło walkę i zrozumiało problem.


Pozdrawiam,
Marek22


Dziękuję za wiele miłych słów w imieniu wszystkich czytelników i komentujących. Najlepszy podziękowaniem bybyło dodawanie linka jeśli byłaby możliwość na różnych stronach co spopularyzowałoby świadomość problemu wpływu porno na facetów.
   Twoja historia podobna jest do wielu, dobrze że widzisz problem i chcesz z nim coś zrobić, k9 to najlepszy wstęp, ja chyba miałem go zainstalowanego z rok jeśli nie dłużej. Po pewnym czasie dało się przyzwyczaić, chociaż czasem bywa denerwujący jak jest komunikat że blokuje a po prostu nie ma prog połączenia z swoim serwerem matką gdzie sprawdza każdą witrynę.
    Kilka wpisów kobiet na setki! wpisów facetów o niczym nie świadczą, przeciwnie będą się pojawiały jak któraś napisze coś ciekawego i będę publikował. Każdy ma rozum by ocenić czy dana myśl mu pasuje czy nie i nie powinien płakać bez powodu. Jeśli pokazuje się kobieca perspektywę to tak może boleć ale naprawdę mnie zdziwiło oburzenie facetów że kobiety też rozmawiają o swoich doświadczeniach seksualnych. Tak było to brutalne i tak może to trafić w nasze ego, sam zresztą z jedną rzeczą się nie zgodziłem, ale hej negowanie rzeczywistości jej nie zmieni, tym bardziej że faceci różne rzeczy też plotą.
    Szczerze duma mnie nie rozpiera jak ludzie walczą, bo właśnie w słowie walka jest problem, wielokrotnie tłumaczyłem na blogu ze to jest błedne podejście, ma sie nie walczyć tylko zainstalowac k9, przestać z dnia na dzien ogladac porno do konca życia. Polecam art http://nadopaminie.blogspot.com/2013/09/jak-w-prosty-sposob-pozbyc-sie.html Wiem że to brzmi prosto i banalnie a tak nie jest , ale to jedyny sposób by nie kręcić się w kółko.