Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

niedziela, 31 stycznia 2016

Maciej i jego uzależnienie od livestreamów

Witaj Danielu,
 mam 29 lat, moja historia z fapaniem podobna do większości, także nie będę początków opisywać, zaczałem mając jakieś 14/15lat. Staje mi tylko jak sam go postawie  i utrzymuje się, gdy fapuje i mam bodziec w postaci obrazu/dzwieku, jak mam jakąś fantazję, ale tak sam z siebie nawet do pornoli już mi nie staje. Nie poszukiwałem extremalnych kategorii, starałem się tego wystrzegać, nie dopuścić nawet do ciekawości, tak więc tylko i aż: klasyczne opcje bez extramalniejszych wydziwień.

Tak jeszcze nawiasem dodam, że byłem przekonany, że to sie już nie zmieni, że bede mieć taki brak reaktywności na kobiece ciało( na jego widok) forever. Kiedyś mając naście lat usłyszałem że ktoś mądrze powiedział "umysł to nie śmietnik, nie da się z niego wyrzucić pewnych rzeczy" - interpretując to po swojemu, troche mi to zaszkodziło, bo postawiłęm się na pozycji przegranej, myślałem: "i tak już nic nie poradzę" i tkwiłem w tym dalej.. i nic mnie nie powstrzymywalo,  ale trafiłem tutaj i pojawiło się światełko w tunelu! także dziękuję za to co robisz, za to, że uświadamiasz!

Moje doświadczenie z kobietami w rzeczywistości jest znikome, inaczej jest przez internet.
Ja porno sobie w końcu podarowałem.. (ale oglądałęm/fapowałem wiele lat). Otóż jestem uzależniony od stron ze streamem erotycznych kamerek i czegoś jeszcze, ale o tym później.

 Normalnego pornola można przewinąć i przejrzeć wybrane momenty, na kamerkach by mnie coś w końcu zadowoliło muszę czekać = marnowanie czasu.. i tak można czekać/szukać gooooooodzinami..(w sumie podobnie jak z porno, tylko że mozna przewijać) no chyba, że chce sie wydawać kase to sie dostanie to czego się chce. Mimo, że porno praktycznie nie oglądam  mam wszystkim znane symptomy uzależnienia od porno... i traktuje też to w ten sposób, jakobym był uzalezniony od porno!

Nawet nie mając chcicy, wchodzilem na kamerki z ciekawości.. i wiadomo jak się to kończyło.
 Streamingi też dawały mi satysfakcje do pewnego momentu. Sam zaczałęm streamować na portalu erotycznym, ale nie robilem nic związanego z kontekstem tej strony - grzeczny byłem, robilem coś co ludzie na ogół lubią słuchać :D + najnormalniej rozmawiałem z ludzmi - i w ten sposób poznałem kogoś, okazało się, że wzajemnie na siebie ciekawie działamy. 


(TO BEDZIE WYGLĄDAŁO JAK ZWIERZANIE SIĘ, ALE CHCĘ TYLKO NAKREŚLIĆ OBRAZ SYTUACJI)

Relacja od początku typu: "układ". Wyglądało to tak, że piotrafilismy razem sobie dobrze robić słuchając(tylko i wyłącznie słuchając! poza streamingiem oczywiście!) sie nawzajem długimi gooooooodzinami przez internet. Samo słuchanie przeobraziło się to w różne wymyślanie fantazji, opowiadania sobie różnych rzeczy podczas itp. No wszystko fajnie/miło, ALE widze, że jestem od takiej przyjemnosci uzależniony, że nic mnie bardziej nie podnieca/satysfakcjonuje, nawet ów kamerki i ona ma to samo..  Po orgazmie przy nawet ciekawych rzeczach na kamerkach czuję tą pustkę i kompletny brak satysfakcji. Również moja internetowa kochanka ostatnio stwierdziła "samemu nudno" i tez kiedyś wspominala, że nic bardziej jej nie podnieca.

 Relacja już stała się toksyczna bo w gre zaczęło wchodzić przywiązanie, które kłóci się z "układem", co jest emocjonalną sprawą i z tego względu zrobiło się toksycznie (nie polecam, zawsze ktos sie zaangażuje) - też głupi ja, że szybko nie zadziałałem i sie nie spotkalem mimo chęci z jej strony.. tylko tkwiłem w internetowej rzeczywistosci. Teraz po ledwo 10 dniach odwyku zaczynam dostrzegać to, że to był jeden z tych symptomów - strach przed socjalizowaniem się z ludzmi, bo teraz chetnie bym się spotkał i przeobraził to w rzeczywistość, no ale ja tu nie o tym :D. Namioty w momencie przebudzenia się rano zaczynają powracać po tych 10 dniach - hoho nie pameitma kiedy je miałem ostatnio! 

(CZĘŚĆ W KTÓREJ W KOŃCU ZADAJE PYTANIA NURTUJĄCE MNIE:)

Większy high mam właśnie zabawiajac się przez internet w ten sposób jak wymieniłem i z tą konkretną osobą i tak sie zastanawiam czy czasem od tego nie powinienem stronic w równym stopniu co od porno.. czy to mi szkodzi w ten sam sposób jak porno?
że te symptomy (ED, social anxiety) utrzymują się mimo nie oglądania porno a zabawiania sie przez internet i ewentualnie oglądania i fapania do obrazu z kamerek?? 

 -powielając w ten sposób schemat do którego mój mózg sie przyzwyczaił przez te wszystkie lata fapania i z tego powodu tkwię w typowych objawach jakie występują przy uzależnieniu od porno -nie oglądajac porno ale w dalszym ciągu stymulując się do dzwięku/obrazu na którym są ludzie na żywo.
 (powiedz mi, czy sam sobie odpowiedzialem na pogrubione pytanie? że to mi szkodzi - rozwiej moje watpliwosci)

 Zastanawiam się co mam z tym zrobić..  czy po odwyku (o ile mi się uda, bo ma toksyczna kochanka mnie zaprasza do wiadomo czego. Mówiłem jej, że mam odwyk, ale w kontekscie "by móc poczuć później większą satysfakcję" i jako tako to respektuje, ale korci ją by mnei pokusić a wiadomo jak to podczas odwyku ciężko jest) wrócić do tych internetowych zabaw, czy to jednak spowoduje, że ponownie odkopię w mózgu ten schemat fapania i odwyk pójdzie na marne i symptomy powrócą?

ps.Widziałem, że nt mięśni PC się wypowiadasz, wiec zakadam, że masz w tym troche rozeznania. Będzie jakeiś 10 miesięcy jak trenuje(treningi bez erekcji), prawie codziennie (czasem troszke rzadziej, ale wciąż konsekwentnie), lecz ledwie pare razy próbowalem powstrzymać wytrysk, ale sie nie udawało, zawsze nie dotrzymalem do końca, czyli za słaby mięsień (a może wola), stagnacja? :D  Zaczynam ogladać filmiki i czytać książki Mantaka Chia ("miłosny potencjał męszczyzny", "kobieta multiorgazmiczna" i mam zamiar sprawic sobie "męszczyzna multiorgazmiczny"), którego polecałeś, ciekawe teorie apropo wytrysku/orgazmu i że warto wstrzymywać to pierwsze. Nie doszedlem jeszcze do jakis konkretnych cwiczeń PC jego autorstwa, lecz póki co stosowałem jakieś plany, ktore są w internecie.. i sam też na czuja robię zmieniając ciągle sposób trenowania.. kolejnym krokiem byłoby chyba, trenowanie przy ekerkcji, ale wiadomo - poki co chce tego uniknąć..

Aktualnie stosuję: zaciskanie na 5 min tak, że mi drży ten mięśień, powtarzając 10 razy z 30 sekundowymi przerwami pomiędzy powtórzeniami. Jak podwyższyć stopień ćwiczeń, tak by osiągnąć progres nie robiąc ćwiczeń, które wymagają erekcji? poleć mi jakiś alternatywny sposób by mieć ten lvl up. Już stosowałem: 50 razy zaciskanie po 10 sekund  i tera jestem na wspomnianym  5min x10, kontynuwać to modyfikując poprzez dodawanie powtórzeń? czy cos innego zastosować byś polecił?
Myślałem też nad ćwiczeniem, gdzie zaciska się PC stopniowo: zaciskam i utrzymuje chwilę, zaciskam jeszcze mocniej i utrzymuje chwilę, potem jeeeszcze mocniej i utrzymuje i później w drugą stronę, że nie rozluzniamy odrazu, lecz stopniowo coraz słabiej i z powrotem coraz mocniej.

Pozdrawiam i liczę na ustosunkowanie się do moich wątpliwości!



Uzależnienie może mieć różną formę, to nie tylko porno ale może być chat, videochat, stream, strony randek erotycznych i inne mutacje. Schemat jest ten sam czyli szukanie doznań, bardzo często oraz długo, pewne sesje i po pewnym czasie brak nad tym kontroli, jakby potrzebny element życia, przez co inne sfery kuleją i moga to być relacje z innymi, samotność etc. Żeby nie było że erotyka jest zła, nie , to cudowne mieć przy sobie kobietę i wspólnie te erotyczne potrzeby realizować. Natura wytworzyła pewną równowagę i w normalnym środowisku jest balans między życiem a potrzebą seksu, nie Mówiński że to prawdziwe pełniejsze niż piksele czy jakakolwiek fantazja. Właśnie tutaj warto zwrócić uwagę że przy uzależnieniu dużym elementem jest sama fantazja, która telepie się w głowie nakarmiona tym całym porno w rożnej formie. Dopiero odwyk może to przerwać. Streamy jak chaty etc mają ten sam mechanizm, a nawet mogą być bardziej podniecające i uzależniające bo jest ta świadomość że po drugiej stronie jest tez żywa osoba. Ciężko komuś coś doradzić i się mądrzyć, ale świat wirtualny lepiej zostawić dalej od siebie bo jak sam mówisz potrafisz godziny marnować na ta rozrywkę i widzisz sam negatywne skutki. Twoje obserwacje są trafne, niezależnie czy trzepiesz do porno, fantazji z chata etc mechanizm jest ten sam. Są osoby co trzepią do fetyszu o rajstopach czy lateksie i niezależnie od naszego na to poglądu faktem jest że to ich podnieca i pewnie przeglądając same zdjęcia modelek nawet nie nagich mogą fapać godzinami do takich obrazów. To nie porno przecież, ale zasada uzależnienia ta sama.
Odnośnie ćwiczeń kegla, skoro stoi tylko przy trzepaniu to jak łączysz jedno i drugie to trochę słabo bo przyzwyczajasz się do dużej stymulacji i przez to możesz wyrobić sobie death grip. Nie jestem tutaj specjalistą, ale lepiej zrobić odwyk i sobei odpuścić w tym czasie ćwiczenia by zresetowac głowę a później powrócić do ćwiczeń i bardziej skupić się na większym czasie zaciśnięcia pc bez stymulacji i stopniowo zwiększać. Samo przeciwdziałanie wytryskowi wymaga dużej samo świadomości i timingu by maksymalnie zacisnąć w odpowiednim momencie a nawet przestać zatrzymać się w seksie i później lekko puścić gdy wyczuje się że nasienie już nie ujdzie. Oczywiście nie można na tym polegać by przeciwdziałać ciąży, ale takie puszczenie PC sprawi że powinny się pojawić lekkie orgazmowe naturalne zaciski jak przy wytrysku ale bez nasienia z bardzo płytkim orgazmem. NA początku nie wyczuwalnym prawie, ale dopiero z czasem może się poglębić gdy więcej się jest w stanie wytrzymać podczas seksu powstrzymując orgazm dzięki PC ale budując to ciśnienie. Im większe tym ten płytki orgazm będzie silniejszy. Książki w pełni polecam tam wszystko jest.

List dziewczyny uzależnionej od porno

Hej! 
Mam 23 lata, zaczęłam się masturbować do porno, gdy miałam 18. Już po paru miesiącach przestałam mieć orgazmy z chłopakiem (wcześniej wszystko było ok i ogólnie zawsze miałam chęć na miłość ;)). Nomen omen ten sam chłopak pokazał mi raz, że jest coś takiego jak hentai i… to już przy mnie zostało przez te 5 lat. Zwykłe porno mnie odrzucało, uważałam, że jest ohydne.. za to w hentai’ach nie miałam poczucia, że ktoś cierpi tworząc te filmy, no i jeszcze dość ekstremalne rzeczy, które się tam działy były dla mnie bardziej podniecające niż wszelkie rzeczywiste akty. 
Chłopak coś zauważał, ale seks dalej sprawiał mi satysfakcję, byłam podniecona, więc brak orgazmu nie wpłynął na częstość stosunków. Wpłynął za to na mój związek, jako taki. Nie skojarzyłam faktów i nie wiedziałam, że nagły brak orgazmów jest spowodowany przez porno. Sądziłam, że to związek mi się wypalił, że chłopak robi coś źle. Jak teraz o tym myślę to mam wielkie poczucie winy, że tak łatwo przerzuciłam na niego winę. Już nie jesteśmy razem.
Masturbowałam się głównie ze stresu. Taki miałam sposób na „odreagowanie” po ciężkim dniu, potrafiłam dojść trzy razy pod rząd, zazwyczaj robiłam to 2-3 razy w tygodniu. Oczywiście po każdym takim seansie przygniatało mnie poczucie winy, obiecywałam sobie, że nigdy więcej. Porno niestety wpłynęło też na mój mózg, z delikatnej dziewczyny stałam się bardziej „wyzwolona”. I nie chodzi mi o zdrady czy przygodny seks, tylko o sam sposób mówienia o seksie, myślenia o nim. Wszystko w mojej głowie stało się bardziej ekstremalne i brutalne. Mimo, że starannie ukrywałam przed wszystkimi, że oglądam porno, miałam wrażenie, że i tak ludzie to jakoś czują. Dodam, że nie mam problemów z nawiązywaniem znajomości, również z chłopakami, więc przynajmniej tyle, że porno do końca mną nie zawładnęło. 
I tak to trwało, aż rok temu natknęłam się na tą stronę, zdałam sobie sprawę, że jestem uzależniona, że to działa podobnie jak uzależnienie od narkotyków. Zainstalowałam K9, niestety komputer rzucał blue screenami i nie dało się na nim pracować- a jest mi niezbędny na studiach, więc program odinstalowałam. Na samej „silnej” woli udało mi się wytrzymać maksymalnie 3 tygodnie i to z masturbowaniem się do odtwarzanych w głowie hentai. Cały poprzedni rok był taką walką: 2 tygodnie spokoju, potem faza owulacji ( zazwyczaj kobieta ma wtedy wzmożoną ochotę na seks) i wszystko się sypało. I znowu 2 tygodnie spokoju. Itd. 
Od początku tego roku zainstalowałam k9 na komputerze i komórce, hasło wywiozłam daleko i jakoś daję radę. Powoli wraca zainteresowanie normalnymi stosunkami, choć czuję, że zanim odzwyczaję swój mózg, od orgazmu tylko podczas masturbacji, to miną miesiące. Mam kilka koleżanek, które zaczęły oglądać porno i zareagowały dokładnie tak jak ja, czyli ich niemożnością osiągnięcia orgazmu ze swoim partnerem. Nawet po kilku sesjach przed komputerem normalny akt przestawał być satysfakcjonujący.  Uważam, że to jakieś nieporozumienie, że o takich efektach pornografii nie mówi się w szkołach na lekcjach „wychowania do życia w rodzinie” czy czegoś w tym stylu, bo to ogromne zagrożenie. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, które z tym walczą. Danielu, może znasz jakieś przypadki dziewczyn, które z tego wyszły? Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę czerpać 100% satysfakcję podczas seksu z mężczyzną, nie komputerem. 
Pozdrawiam, Asia



     Uzależnienie od porno kobiet to chyba znacznie większe tabu niż u mężczyzn. To naturalne że wszyscy niezależnie od płci na pewnym etapie interesujemy się seksem, ale właśnie ze względu na popularność tej tematyki konsekwencją jest znalezienie materiałów w postaci porno. Nie ma jakiejś normalnej alternatywy wysoko w wynikach wyszukiwania, gdyż zwykle nie są tak sugestywne i podniecające jak pornografia. Jest to duży problem, gdyż ja sam jak i wiele innych osób pierwsze zetknięcie z tematyką ma w formie ostrego nienaturalnego seksu. Czy to znaczy że powinny być zbanowane takie strony? Oczywiście że nie bo będzie to zwykła cenzura, jednak gdyby powstało jakieś rozwiązane jak filtr na poziomie dostawcy internetowego, taki k9 w chmurze który można by włączyć/wyłączyć to byłoby ciekawe rozwiązanie.
    To co opisujesz tylko potwierdza że nie ma różnic między kobietami a mężczyznami w kwestii uzależnienia. Podobnie jak facet kieruje ciebie ciekawość czy wręcz niekontrolowana chęć obejrzenia porno, po seansie pojawia się złość itd. Ponownie to nic złego mieć potrzeby, czy się masturbować, problem w tym że nie przystaje to do naszej natury, która nie jest przyzwyczajona do tylu możliwych bodźców. Jest to przyczyna spadku zdolności do osiągania przyjemności z seksu. Nie ważne czy to hentaje, video, obrazki czy czaty. Schemat jest ten sam i tylko wola oraz zdolność działania tego uzależniającego mechanizmu może coś pomóc. Nawet do problemów z seksem nie jest potrzebne samo porno, ale np u facetów zbyt mocny uścisk (tzw death grip), a u kobiet używanie wibratora, który daje znacznie większą stymulację niż zwykły facet. W obu przypadkach zbyt intensywna stymulacja przesuwa tą linię orgazmu dalej biorąc pod uwagę czas i potrzebą stymulację by go osiągnąć. To pewien trening przesuwający ten moment powoli dalej i dalej, aż w pewnym momencie zauważa się że potrzeba więcej czasu na orgazm, albo wogóle zanika. To efekt plastyczności mózgu i na szczęście można to odwrócić, na tym polega odwyk. Jest to podejście totalne aby odrzucić wszelkie bodźce ale w ten sposób ta przesuniętą linię przesuwamy z powrotem do naturalnych poziomów. 
     Jasne że były takie przypadki uzależnionych kobiet: http://nadopaminie.blogspot.com/search/label/uzależnienie%20kobiet%20od%20porno jednak jak zaznaczam są pewną rzadkością, ale z pewnością będzie pojawiało się ich więcej. Niestety nie jest to nic dobrego, gdyż jak sama widzisz psuje to związki, nie tyle powinno się patrzeć na winę, ale trzeba zrozumieć jak ten podstępnych mechanizm działa. Jaki niszczący ma nas wpływ, co pozwoli na refleksję gdy nadejdzie ochota, że wie się jak to się skończy, że tylko pogarsza się sytuację i nie ma innej alternatywy jak po prostu przestać i zająć się czymś innym. Nie ma innej rady, ale tylko w ten sposób można wrócić na prawidłowe tory oraz się wyleczyć. Na yourbrainonporn więcej przykładów wyleczonych kobiet, ale z mojej wiedzy, przeczytanych artów, mechanizm ten jest taki sam jak u facetów. Zatem potrzebny jest odwyk cierpliwość oraz przydający się k9.
     Na koniec jedna sprawa, sama masturbacja nie jest zła, byle żeby nie była z porno i aby była przeprowadzana lekko. Czytałem że podobnie jak faceci można się zbyt przyzwyczaić do wymyślnych technik masturbacji co sprawia że ciężej jest z seksem np u kobiet przez używanie zbyt silnego strumienia wody czy o facetów coraz popularniejsze zabawki gumowe tzw flashlighty, które tworzą podciśnienie dające wiekszą stymulację ale niemożliwe do osiągnięcia w pochwie. Przyzwyczajeni jesteśmy do schematu więcej i więcej, tego i tamtego, ponad limit i szukanie nowych wyżyn. Niestety w przypadku seksu, który jest czynnością również mechaniczną w długiej perspektywie ma negatywne skutki. Czasem mniej może oznaczać więcej. Np jeśli para trochę się wypala w tej sferze to zamiast szukać zabawek, lepiej zrobić sobie przerwę od seksu ale bez alternatyw jak porno etc, wtedy ta żądza wraca, oczywiście gdy to zdrowy związek i nie ma większych innych problemów.
    Pytasz czemu tak jest i nikt o tym nie uczy? Przecież obecne społeczeństwo to jedno z pierwszych pokoleń przyzwyczajane do swobodnego podejścia do seksu. To w założeniu nic złego, podkreślmy to, ale jak pompuje się to podejście wszędzie gdzie się da to niestety porno jawi się jako coś normalnego i dobrego i nie jeden uzależniony słyszy takie rzeczy u lekarzy, ale to że dostanie przy okazji tabletkę chyba lepiej tłumaczy interes by ten stan rzeczy kontynuować. Mnie tylko martwi inna rzecz, o ile my jeszcze wkroczyliśmy w ten problem z jako takim rozumem by samemu dojść do wniosku że coś jest nie tak to co z młodszymi osobami, które niestety i powiedzmy sobie prawdę wystawione są na przymusową naukę o seksie w zbyt młodym wieku. Zamiast edukować rodziców by tłumaczyli dzieciom skąd się biorą dzieci, czym jest miłość i że seks to pewna wisienka na torcie to bez ogródek pokazuje się małolatom pochwę i penisa i przedstawia się to jako rzecz bez większego powiązania z rozumem czy uczuciami. Cóż tak się rozbija i niszczy pewne elementy, które powinny w swoim czasie być przedstawione czy poznane niejako samoistnie. Wiem że brzmię jak gość z doniosłego budynku, ale ja pierwszy mówię wam że masturbacja jest ok o ile jest delikatna i w normalnej ilości, że seks to naturalna potrzeba i nie wymagana jest tu filozofia czy przed ożenkiem czy nie. Problem pojawia się gdy inna alternatywna filozofia zaczyna beztrosko brutalnie wciskać pewne wiadomości z innymi dodatkami. Żniwo zobaczymy za pare lat, ale cóż może to cel by dalej obniżać wiek możliwego współżycia by autorzy tych wymyślnych nowych postępowych filozofii będącymi ukrytymi pedofilami mogli zrealizować w końcu swoje fantazje zgodnie z prawem na pewnym etapie. Tak powiedziałem to i jestem pewny tego co piszę, szkoda że przekazujące tą "nową wiedzę" nie zdają sobie sprawę jakim są narzędziem. Wybaczcie że przy okazji listu czytelniczki, ale odpowiadając na pytanie nie trudno skonkludować takimi wnioskami. Możliwość świadomego seksu bez pewnych barier filozoficznych było ważnym osiągnięciem, ale widać perspektywę, że to za mało i przekraczamy powoli granicę dobrych skutków z coraz większymi problemami na horyzoncie. Wiem że mocne słowa, ale niestety jak sami widzicie drodzy czytelnicy, nikt wam nie pomorze, tylko wykorzysta, nie ważne czy to gość przepisujący tabsy czy machina społeczna. Jak nie weźmiecie odpowiedzialności za samych siebie a w szczególności bliskich i to tych przyszłych to kiepsko widzę stan zdrowia przyszłych pokoleń.




sobota, 30 stycznia 2016

Motywujący list czytelnika

     Cześć Danielu. Od dwóch lat śledzę Twojego bloga. Podobnie jak większość czytelników, skapnąłem się że coś jest ze mną nie tak widząc ciągłe zmęczenie, brak chęci do podejmowania różnych zadań i wyzwań, totalne zobojętnienie na uczucia typu żal, współczucie. Najważniejszą rzeczą u mnie jest to, że zrozumiałem że duży wpływ na mnie na właśnie oglądanie porno. Ta fikcyjna papka, która karmi męski mózg, sprawia że z przystojnego i pewnego siebie faceta, może zrobić się nieśmiały i chowający wstyd przed całym światem duży dzieciak. Mogę powiedzieć, że dużo czytałem na ten temat oraz zrozumiałem istotę tego problemu. Na początku 2 lata temu podchodziłem do tego na zasadzie liczenia dni, która nie jest rozwiązaniem. Istotę problemu trzeba zrozumieć, zakorzenić w mózgu i poświęcić naprawdę dużo czasu i wysiłku w kwestii doskonalenia się, znalezienia sobie nowych zajęć i przełamania potrzeby fapowania do porno. 
      Drodzy czytelnicy, to jest piękne uczucie gdy widzicie, że kobiety zwracają na was uwagę. Widzicie to ich spojrzenie, mowę ciała, uśmiech. To, że odróżniacie się od walących do pikseli zoombie, jesteście tak jak to Daniel kiedyś ujął - elitą wśród mężczyzn. Tak wiele, a zarazem coś co powinno być normalnością jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko przestać oglądać pikselowe panienki i wziąć się w garść. Nawiązując do odwyku. U mnie podobnie jak u was wielu również odbywał się na raty, nie oszukujmy się ciężko jest rozpocząć batalię z samym sobą nie rozumiejąc istoty problemu. To nie ma być challenge od pierwszego dnia wiosny do pierwszego dnia zimy, niestety tak to nie działa. Przekonałem się o tym na własnej skórze. Musicie zrozumieć, że to nie jest żadna alternatywa. Prosty przykład na mnie. Fapiąc i oglądając porno mniej więcej raz dziennie moje stosunki z rodziną, przyjaciółmi, bliskimi mi osobami ulegały pogorszeniu i mogę tak powiedzieć , wyłączeniu ulegał mój mózg. Stawałem się bezuczuciowym gościem, który musiał codziennie dostać to co chciał w postaci nowej dawki dopaminy. 
      Natomiast decydując się na odwyk automatycznie zmieniło moje podejście do wszystkiego. Oczywiście muszą wystąpić fatalne dni, brak libido, uczucie że życie toczy się jakby poza tobą. Jest to naturalny objaw zdrowienia i należy go przetrwać! To są normalne objawy. Nie waląc do pikseli poprawiłem swoje kontakty i relacje z ludźmi, szczególnie z kobietami i koleżankami. To widać panowie, kobiety są inteligentne i wyczuwają faceta. Kiedyś miałem zaniżoną samoocenę spowodowaną problemami rodzinnymi, porno i wieloma innymi czynnikami. Podjąłem jedną z ważniejszych decyzji w moim życiu i opłaciło się to mimo wielu wielu złych dni. Wracając do odwyku, zrozumiałem istotę problemu, zająłem czas nauką, czytaniem książek, artykułów i blogów o tematyce psychologicznej. Zaliczyłem ostatnio wpadkę pod wpływem wypitego alkoholu. Niczym tego nie usprawiedliwiam, bo nie można usprawiedliwiać się tym, że byłem pijany to nie wiedziałem co robię. To tak jakbyś zabił człowieka będąc na rauszu i miał pretensję, że cię skazali a ty niczego nie pamiętasz. Zaliczając wpadkę nie należy się biczować, łapać doła, należy przemyśleć całą sytuację i zastanowić się jaki czynnik doprowadził to tego, że ta wpadka się pojawiła. W moim przypadku był to alkohol, który piję na prawdę bardzo rzadko, bo uważam że można się dobrze bawić bez niego. Podczas wpadki nie były to godzinne maratony, tylko szybka akcja, która tak naprawdę nie dała mi takiej przyjemności jaką mam podczas samej rozmowy z kobietami. Zwykły, bezsensowny, zwierzęcy orgazm nic więcej. Dlatego moi drodzy Ci, którzy nie potrafią, nie rozumieją istoty problemu proszę was zakładajcie blokady na komputer żeby nie dopuścić do wrócenia do starych nawyków. Odcięcie się od porno daje ogromne, naprawdę ogromne korzyści i nie na prawdę nie warto wracać do tego nałogu, ponieważ tysiące pięknych kobiet czekają na to abyś to właśnie Ty pokazał im że są atrakcyjne, piękne i kochane a nie, że są jedynie przedmiotem który służy do zaspokajania potrzeb. Tyle odemnie, chciałbym Danielu żebyś opublikował mój e- mail jako post :). Pozdrawiam i pomimo wpadki nie załamuję się i idę dalej żyć moim życie w pełni :).



Dokładnie gdy zrozumie się mechanizmy jak działa dopamina wraz z uzależnieniem to wtedy łatwiej jest podejść do odwyku jako leczenia choroby a nie bezsensownej walki na wszystkich frontach. Dlatego do znudzenia powtarzam by pozbyć się porno na zawsze \, zainstalować k9, ograniczyć komputer i zaczać budowac normalne życie z hobby, pasjami sportem bo inaczej z samych nudów wróci się do ćwiczonych przez lat nawyków. 
Wielu śmieje się że porno nie ma wpływu na relacje z ludźmi, może jest jakiś procent co faktycznie nic im  nie robi, ale jakimś dziwnym trafem osoby piszące tutaj zauważyły poprawę w komunikacji, samoocenie i ogólnej jakości życia. Tu nie chodzi o dowody na poziomie szkiełka i oka bo  nie da się tego tak przedstawić. Oczywiście trzeba też patrzeć na wszystkie elementy odwyku realistycznie, to nie tylko będą dobre dni poczucia, że można przenieść na własnych barkach góry, ale częsciej te ciężki dni, kompletnego doła. Ta huśtawka w końcu minie i zapanuje pewien balans i wtedy właśnie kluczowe będzie posiadanie wcześniej rozpoczętych aktywności jak sport czy pasje, gdyż może się okazać że świat jest trochę bez barw, a wszystkiemu jest winne porno, które wywindowało potrzebne do szczęścia wysokie poziomy dopaminy. Z czasem po prostu musi spaść ta granica do akceptowalnych poziomów i to wymaga czasu, możliwe że więcej niż 3  miesiące. Kluczowe zatem jest ogarnięcie się gdyż porno dla wielu to ucieczka od problemów przez co jest się w letargu a one się tylko pognębiają. O wiele jednak łatwiej jest do tego wszystko podejść gdy zrobi się na początku proste założenie że cóz jestem chory i po drodze mogą być jazdy, ale to normalna rzecz, może być trudno i trzeba to przetrwać. Wracanie do normalnego życia potrwa, ale naprawdę warto. Po czasie widać wyraźne benefity promieniejące na całe życie.

piątek, 29 stycznia 2016

List anonimowego o postępie w odwyku

Cześć Danielu. Piszę ten list bo chcę trochę  opowiedzieć  o sobie i swoim problemie. Mam nadzieję że to co tu przedstawię kogoś podniesie na duchu albo zachęci do odwyku. postaram się nie rozpisywać. Jestem uzależniony od porno i masturbacji. Na początku nie wiedziałem co mi jest. Zero namiotów z rana, zerowe podniecenie przy kobiecie. Jednym słowem flak w spodniach. Jedyna rzecz która wywoływała we mnie chwilową erekcję to porno. Na początku doszukiwałem się problemów w alkoholu papierosach , złym odżywianiu , stresie, przemęczeniu. Drogą eliminacji starałem się dojść do tego co mi dolega. Zrobiłem wszystkie badania i  wyniki były ok. Wtedy odpaliłem neta i zaczęły się poszukiwania. 
       Trafiłem na twojego bloga i wszystko stało się jasne. Zrozumiałem gdzie tkwi problem. Zacząłem dużo czytać i zbierać informację co mam teraz zrobić. Podjąłem decyzję o odwyku. Zero porno , masturbacji , fantazjowania i dotykania się. Pierwszy tydzień to masakra. Wtedy poczułem jak bardzo byłem uzależniony .Obecnie  miesiąc nie oglądam porno ani żadnej golizny, od trzech tygodni nie walę konia. Trzymam się wszystkiego co było opisane odnośnie odwyku .Jeśli chodzi o to co daje mi odwyk to jest tak: 
       Mam coraz częstrze namioty. Dziś rano pierwszy raz od kilku lat miałem taki namiot że ciężko mi było oddać mocz. Musiałem poczekać aż penis trochę opadnie bo stał jak maszt. Kilka dni temu całowałem się z dziewczyną i dotykała mnie. Miałem erekcję, czułem że w majtkach zaczyna powracać życie. Wcześniej jak wspominałem miałem flaka w spodniach, zerowe reakcje na bodźce. Podsumowywując miesięczny odwyk , po prostu jestem w szoku. Są ogromne zmiany. Prawdę mówiąc mój stan początkowy był tragiczny. Odwyk był moim jedynym ratunkiem i światełkiem w tunelu. Jest dużo lepiej ale do pełni szczęścia jeszcze sporo brakuje. Na szczęście jestem cierpliwy. Nie wnikam w wahania libido itp. Po prostu cierpliwie czekam a czas wypełniam sportem i spotkaniami z przyjaciółmi. To tyle co chciałem powiedzieć o sobie. pozdrawiam wszystkich na odwyku i Ciebie Danielu. Ps gdyby nie Ty to nie wiem co bym zrobił ze swoim problemem. Jeszcze raz dzięki za bloga.


Miło że coraz więcej osób stara się coś zmienić w życiu na lepsze. Temat monotonny, ciągle o tym samym, ale dobrze że zmienia się coś w percepcji tak niby błahego problemu. Tak jak piszesz podstawą jest cierpliwość i wypełnieni wolnego czasu, najtrudniejsze nie jest tego wykonanie ale zrozumienie całej koncepcji, pewnego dania sobie spokój z uwznioślonym pomysłem odwyku. Przeciwnie odwyk to banał, bez napisania się, tej walki, jak ja nienawidzę tego słowa w tym kontekście bo podchodząc tak tylko ludzie odbijają się od ściany do ściany.  Cierpliwości zatem.

środa, 27 stycznia 2016

Ból sceptyków odnośnie uzależnienia od porno


Uwaga tekst ma po części charakter komediowy, później jest poważniej i proszę o czytanie do końca.

Przykro mi moi drodzy, okazało się że te ponad 200 listów to zbiorowy wymysł. Uzależnienie od porno to ponoć pseudonaukowe brednie. Naprawdę, wszyscy włącznie ze mną jesteśmy ofiarami pseudonaukowych bredni!

https://www.psychologytoday.com/blog/women-who-stray/201307/your-brain-porn-its-not-addictive

Poważnie moi mili, co gorsza powinniśmy rozszerzyć wnioski z tego arta podrzuconego przez jednego z z czytelników. Fajnie że się wypowiedział konkretnie w komentarzu:

Autor tej strony pisze pseudonaukowe brednie:
https://www.psychologytoday.com/blog/women-who-stray/201307/your-brain-porn-its-not-addictive
Jeśli ktoś czuje ze zdrowa naturalna czynność sprawia kłopot niech idzie do zawodowca.

Zakładam że czytał i porównał sobie charakter publikacji obu stron. Niestety nie podzielił się wnioskami jakie mogłyby się nasunąć. Pozwólcie zatem że zrobię to za niego.

Drodzy czytelnicy, nie ma czegoś takiego jak uzależnienie od pornografii, to "zdrowa naturalna czynność" walić do pikseli na ekranie. Co więcej prawdopodobnie wasze problemy z erekcją są całkowicie urojone. Tak, czytając pseudonaukowe brednie uroiliście sobie że wam nie staje! Powiem więcej NAJPIERW przez te brednie wam nie stawał NIM znaleźliście tego bloga. Ale to nie wszystko, siła perswazji tej strony jest tak silna, że kobiety które zauważyły u swoich facetów problemy w łóżku również mają zwidy! To się rozwija chyba jak grypa, gdyż mówiąc o tym wyimaginowanym problemie swoim facetom, wtłaczają im chorobę. Zatem następnym razem jak komuś nie stanie może powiedzieć że ma syndrom nadopaminie. To brednie wsiąkające w głowę i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Tak naprawdę penis tych osób stoi jak dąb tylko oczy oraz mózg ich zawodzą przez ten syndrom.



Teraz jednak na poważnie. Przeczytałem tego arta i każdy powinien mieć swój rozum w wielu kwestiach. Zachęcam do jego przeczytania oraz w szczególności zwrócenia uwagi na jak to ujął autor: "increasing the dialogue about how sexual desire and sexual expression can conflict with public/private social values and ideals". Tak, to że ludzi trzepią po godzinę lub więcej dziennie to tylko efekt wysokiego libido. Masują bezkształtną skórę, a erekcja jest tylko na koniec, tuż przed orgazmem. Jest to jednak nie ważne i nie zasługuje na wspomnienie tak poważanej witryny. Źródłem problemu jest uwaga konflikt między seksualną ekspresją z prywatnymi/powszechnymi społecznymi wartościami oraz ideałami...
Uzależnienie od porno to ślepy zaułek, pseudo znawców, teoretyzujący o sprawach, które powinien im wyłącznie przedstawić lekarz. To ciężka sprawa bo źródło problemu nie jest w marszczeniu freda, a społecznych wartościach i ideałach...

PRAGNĘ PRZYPOMNIEĆ WSZYSTKIM ŻE LUDZIE PISZĄCY TUTAJ MAJĄ W NOSIE POJĘCIE UZALEŻNIENIA OD PORNO! Weźmy kilka listów z brzegu i co się powtarza w praktycznie każdym:
- słabnące erekcje
- problem z utrzymaniem erekcji w pochwie
- potrzeba wysokiej stymulacji członka by wogóle wstał
Meritum problemu jest objaw, który nie jest ani urojeniem, ani pseudonaukową brednią. TO jest fakt nie niezaprzeczalny. A ponieważ nie da się z tym dyskutować to trzeba go pominąć, skupić się na "uzależnieniu od porno" i wykłócać czy badania mózgu jako dowód na to uzależnienie zostały przeprowadzone rzetelnie.
Pozwólcie że odpowiem za wszystkich.
Osobiście jak wydaje mi się reszta ma totalnie w nosie badanie z jednej i drugiej strony, za czy przeciw. Jedyne co ich interesuje tu i teraz, kiedy widzą że w spodniach nie ma życia, aby je przywrócić. Była erekcja i nie ma, naprawdę to przez ideały? Czy piszący tego arta uważa, że czytelnicy są tak naiwni, pomijając najważniejszą przyczynę dlaczego ludzie szukają ratunku by się wyleczyć z braku erekcji? Czy oni mają konflikt? Tak trzepiąc do gang-banga czy teens-ów myśli co sąsiedzi sobie pomyślą albo opinię ogółu społeczeństwa na ten temat. To tak jak w seksie, pchasz i zastanawiasz się czy to wypada robić to w takiej pozycji lub innej i co o tym mówią najnowsze badania psychologów. Niektórych tak to boli, że nie mogą zarobić na "leczeniu", że coraz częściej będą dyskredytować osoby mówiące co w praktyce działa. A przecież wiecie, że to nie tylko "uzależnienie", bo ten konflikt między wartościami i ideałami to pojemne pojęcie, z pewnością miesiące terapii. Czy wy wiecie ile to potencjalnych pieniędzy oraz klientów?

Wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze, że obojętne mi czy sceptyk w to uwierzy czy nie. Z punktu widzenia walki o skończone zasoby oraz konkurencję lepiej, że się powoli wykańczają sami. Błądzą od jednego do drugiego profesjonalisty. Tak znamy takich z listów czytelników ochoczo przepisujący kolejne tabsy, a nawet namawiający do operacji protezy penisa. Oczywiste jest, że mając na stole rozwiązanie, które jest za darmo i długoterminowo działa, a tabsy za kilkaset złoty czy w bardziej zaawansowanym stadium droższe leczenie. To co się wybierze? Kolejny problem w rozumowaniu zazdrośników jest opinia o pseudonauce. Wbijcie to sobie proszę do głowy, że tutaj nikt nie pisze o aurach, miksturach czy ułożeniach planet. Co gorsza wszystko jest oparte na zdrowym rozsądku i każdy średnio rozgarnięty skojarzy fakt, że oglądanie ogromnej ilości golizny powoduje problemy z erekcją. Czemu w każdych sceptycznych wypowiedziach się to pomija tylko tok rozumowania zatrzymuje się na podwyższonym libido?

Przyznam że mnie to cieszy, że jest pewien sceptycyzm, gdyż możemy naocznie spojrzeć jak ten problem jest traktowany przez profesjonalistów. Ciekawe jest że było parę listów w których czytelnicy spotkali garstkę lekarzy, którzy sami z siebie wskazywali oglądanie porno jako jedną z przyczyn ich problemów. Możemy im tylko przyklasnąć, gdyż są to rodzynki.

Miejmy świadomość że rodzi się duży potencjalny rynek terapii, kolejnych leków w tej sporej niszy problemów z erekcją, bądź w seksie. Oczywistym jest, że aby rozwinąć ten biznes jak najszerzej, trzeba pominąć sedno problemu jako takie i zdyskredytować opinie, które nie pasują do tego modelu biznesowego. To jest biznes i jak każdy inny powinien mieć stabilny dopływ kolejnych klientów. Jak można sobie to zapewnić, gdy klienci poznają że to głupie porno jest przyczyną... Niestety wtedy model się nie zepnie. Natomiast jeśli uda się przedstawić alternatywne źródło problemu, pozostawiając czy nawet zachęcając do korzystania z faktycznej przyczyny, zostanie zapewniony długoterminowy przypływ oraz utrzymanie klientów na wszelkiej maści produkty oraz usługi. Szkoda że zamiast pomagać ludziom w faktycznych problemach i  wielokrotnie sam zwracałem uwagę że lekarze są potrzebni czy profesjonaliści. To co potrafią zrobić np składając człowieka z ciężkiego wypadku jest czasem na granicy cudu. Nikt nie umniejsza czy podważa osiągnięcia obecnej medycyny. To również są fakty. Natomiast gdy próbuje się i to nieudolnie przedstawić problem rzucając słowami jak szarlatan czy pseudonauka to staje się wręcz komiczne. JA się śmieję z tego, bo mogę sobie pozwolić mając doświadczenie na samym sobie. Opisy o teoretyzowaniu autora arta mają więcej wspólnego z jego dziełem niż dowody osób, które same z własnej woli przeprowadziły na sobie eksperyment odstawiając porno.
Czemu to również zostało pominięte? Jest to jeden z najbardziej interesujących i częstych auto eksperymentów przeprowadzanych z własnej woli o prostym i łatwym do określenia skutku. Stan przed odwykiem: brak lub problemy z erekcją/seksem. Stan po odwyku: czy funkcje seksualne się poprawiły? tak czy nie? Efekty odwyku nie są czymś co można dyskutować, to naocznie zebrany dowód, stoi lub nie... Ale gdy przeniesiemy dyskusje na poziom psychologii, ideałów i innych rzeczy to można wiele popsutych wymagających elementów wytworzyć, przepraszam znaleźć...
Niestety nie da się dyskutować z tak oczywistymi faktami oraz efektami odwyku czy samej pornografii. Trzeba je zatem pominąć.

Podsumowując sceptycy, trzepcie dalej do pikseli, jeśli wam pomaga przeświadczenie że opisujemy tu bzdury, w pełni was w tym wspieramy. Ja wręcz zachęcam byście walili jeszcze więcej. Cel tego bloga został osiągnięty aby przenieść dyskusje wyżej poza garstkę osób i zrozumiałe są takie opinie czy ataki. Naprawdę mnie osobiście to cieszy, gdyż inne podejście niż "profesjonalne" jest w dyskusji. Powiem nawet że przewodzi biorąc pod uwagę statystyki bloga i zasięg. Sceptyczne osoby, które udadzą się do lekarza i zostaną wyleczone są naszym również celem. Z relacji jednak wielu na końcu trafiają na tą stronę, ponieważ dochodzą do wniosku, że nie są leczeni tylko na chemicznej kroplówce bez chęci zajęcia się przyczynami przez drugą stronę. To kosztowana lekcja nie tylko w kwestii pieniędzy, ale ciężkiego stanu psychicznego, czasem depresji bo problemy z erekcją niezwykle ciążą, ale ponownie jest to świetny materiał na klienta, nieprawdaż?

Bardzo dziękuję za podesłany link do artykułu, z chęcią będziemy obserwować zmianę narracji, który z czasem nastąpi. Poważnie, jestem pełen podziwu, bo to nie jest łatwe, aby odpowiednio ukierunkować ten rynek. To jak walka z rozumem, zdrowym rozsądkiem potencjalnych klientów, ale to nie my się musimy wysilać zatem czekamy na więcej. Dodatkowo takie wpisy zwiększają zainteresowanie blogiem, więc proszę się nie dziwić długością wpisu, a że efekt zamierzony ma odwrotny skutek niż intencje. Cóż, im więcej osób może się cieszyć zdrowiem dzięki odwykowi tym lepiej, a niekt$rzy zapominają o podstawowej zasadzie, by nie szkodzić...

wtorek, 26 stycznia 2016

List Kamila

Cześć,nazywam się Kamil,mam 22 lata i jak się zapewne domyślasz mam problem z porno.Masturbacje odkryłem dosyć wcześnie bo jakoś w 5 klasie podstawówki.Na początku fantazje,potem gazety,aż potem w gimnazjum-porno.Masturbowałem się tak ok.codziennie,moze co dwa,trzy dni.Potem pod koniec gimnazjum byłem w długim związku i juz tam zaczęły pojawiać się problemy z moim małym przyjacielem.Opadał,nie chciał stać,przedwczesny wytrysk-standard.Generalnie zbagatelizowałem problem tłumacząc to sobie stresem przed niechcianą ciązą no i ogólnie po takich kilku razach każdy potencjalny i planowy sex to stres czy dam radę itp.Najgorsze było to,że czasem wolałem sobie po prostu w domu zwalić anizeli uprawiać sex z moją dziewczyną.No ale dobra,rozstaliśmy się,ja standardowo kontynuowałem porno(chodź nie po kilka godzin dziennie czy cos).No i w końcu poznałem super dziewczynę.Zaczęliśmy się spotykać,ja postanowiłem nie dochodzić chodź zabawy z kończeniem przed wytryskiem trwały nadal i to prawie codziennie.Generalnie w większości przypadków mój przyjaciel reagował nad wyraz ochoczo,aż wreszcie przyszedł wyjazd i widmo sexu.Generalnie czas poprzedzający wyjazd to nieustanne zamartwianie czy dam radę,czy się nie ośmieszę?I tak cały czas.
       Niestety ku moim najgorszym obawom na początku było nieźle,lecz potem opadł totalnie.Dziewczyna zareagowała wyrozumiale,potem jeszcze nawet udało mi się dojść,ale poczułem się jak totalne gówno.I w dodatku byłem z nią w związku!Umotywowało mnie to od razu do szukania przyczyny problemu.Natrafiłem na twój blog,od razu zaprzestałem porno.Potem zdarzyło mi się z nią "kilka szybkich numerków" w samochodzie,generalnie nawet dałem radę,ale mój penis był twardy tylko gdy używała ręki,bez tego był trochę podniecony,ale bez szału.Niestety niechcąc sie przed nią ośmieszać postanowiłem zerwać.Okazało się,że niestety się w dziewczynie zakochałem co zaowocowało tym ze praktycznie nie ma godziny bym o tym nie myślał!Co rano wstaje to sobie o tym przypominam,cały czas fantazjuje(oczywiście tradycyjny sex,nie porno).Zacząłem regularnie biegać,orzechy brazylijskie,pestki dyni,żeń szeń,tran,owoce,warzywa-wszystko byle bym znów powrócił do formy.I generalnie jest różnie,raz moje libido jest równe zeru,a raz mnie roznosi.Na odwyku jestem ok.miesiaca(chodź porno nie oglądam już dłużej),przez kilka dni pod rząd zdarzyły mi się poranne namioty,teraz tylko sporadycznie.O tych mitycznych nocnych polucjach to nawet nie pisze bo szczerze mówiąc-to chyba nawet nie wiem jak to wygląda.Myslisz że codzienne zamartwianie się tematem,fantazjowanie,sprawdzanie czy już jest lepiej tylko hamują kurację?Generalnie na koniec chciałbym wspomnieć o moim fetyszu-od zawsze miałem fetysz kobiecych stóp.Niestety odkąd pamiętam lubiłem też go z lekką dozą kobiecej dominacji.Niedawno odkryłem na tej mojej ostatniej partnerce,że to ja lubię także zdominować(ale nic sadystycznego,ot taka normalna męska dominacją).Odkąd odstawiłem porno to zauważyłem,że nie kręci mnie już tak bardzo kobieca dominacja-został tylko fetysz.Myślisz,że było to spowodowane porno?Kończąc wybacz za tak długi i zagmatwany mail,ale piszę kompletnie z głowy bo chciałem się po prostu z kimś podzielić tym tematem.Może lepiej nie publikuj tego maila,miło będzie jeśli odpiszesz i dasz kilka rad.Wiszę Ci cały wagon piw! Pozdrawiam!


Zauważcie jak w tych wszystkich listach kobiety reagują spokojnie jak facet ma słabszy dzień. Na tyle listów i podobnych przypadków może jakieś dziwne sytuacje to kompletny błąd statystyczny. Uczulam na to gdyż niestety wielokrotnie gdy sami się zamartwiamy to tworzymy samo spełniająca się przepowiednię. Jasne że porno tez może mieć tutaj efekt jak i death grip, ale psychika w dużej mierze to podstawa. I nawet jeśli by coś któraś powiedziała pisząc już do wszystkich czytelników to trzeba to olać, ale naprawdę większości  podchodzą zrozumiale, a jeśli nie to niestety po drodze coś pewnie się popsuło, może sama usłyszała jakiś niewybredny żart o swoim wyglądzie od jakiegoś idioty i później tak się to rozchodzi jak jakaś zaraza. Pewien offtop co do listu, ale chodzi mi oto żeby czasem dać sobie na luz, nic nie jest idealne przecież i moga być lepsze bądź gorsze dni. Ciekawy jest ten fetysz z stopami bo już pare osób o nim pisało ,podobnie jak z lateksem. tutaj ciężko mi coś powiedzieć i raczej trzebabybyło sięgnąć na stronę yourbrainonporn. Na zdrowy rozum nie karmiąc się takim porno powinno słabnąć. Zwykle fetysze są przez porno w wyniku poszukiwania nowych wrażeń, podniecających.
Np ten art: http://yourbrainonporn.com/are-fetishes-innate    wg którego można cofnąć fetysz.
Szkoda że zerwałeś z nią bo mogła to wziąć do siebie bardzo mocno, a skończyłeś związek przez swój problem. Nikt nie będzie tutaj Ciebie oceniał, życie, natomiast dobrze że wziąłeś się za siebie.

czwartek, 21 stycznia 2016

Problemy z gościem i trybem incognito

Cześć. Piszę bo jestem dziewczyną chłopaka uzależnionego od porno. Napisałam już do Ciebie wiadomość w której opisałam Ci całą moja sytuację ale w końcu ją usunęłam. Pisząc ją zdałam sobie sprawę, że bardziej boli mnie to, że mój chłopak, z którym jestem prawie 4 lata okłamywał mnie przez 3,5 roku. Teraz kolejny raz obiecał, że to już koniec z porno. Tyle razy mnie zawiódł i okłamał ale kocham go tak bardzo że nie umiem mu nie dawać kolejnej szansy. :( Teraz zainstalował sobie program k9 i zablokował tryb incognito. Jednak przed chwilą zauważyłam, żę ten tryb nie jest zablokowany i można spokojnie wyszukiwac strony porno. Czy jest możliwe że ten program blokujacy ten tryb stracił ważność? Oczywiście na komputerze program k9 i tak blokuje te strony i nie można na nie wejść, ale może odblokował ten tryb prywatny żeby wchodzić na telefonie? Sama nie wiem nie chcę robić awantury bo nie jestem pewna. Może Ty wiesz czy jest możliwe takie wygaśniecie tego programu bo na pewno przez jakis czal dzialal i blokowal wyszukiwanie stron porno. Mam również do Ciebie pytanie czy istnieje taki program jak k9 na telefon? Bede bardzo wdzieczna za odpowiedz..
Pozdrawiam.


Odwyk działa najlepiej jak jest facet sam z siebie do niego przekonany, zawsze radzę na siłę i wprost mówienie że porno powoduje coraz większe problemy z erekcję. Może nawet nie widzieć teraz tego, ale o się zbiera i podstępnie kumuluje w głowie, osłabiając reakcje na bodźce seksualne. K9 zwykle zawsze blokuje sporo treści pono nie zależnie od trybu incognito, ale trzeba przyznać że ciężko go zablokować a samych różnych przeglądarek jest sporo. Odnośnie telefonów najpewniejsze są te zwykłe a nie smartfony. 
NA iphone niby się da przyblokować za pomocą ka9:
http://www1.k9webprotection.com/support/set-idevice-restrictions


środa, 20 stycznia 2016

Milion wyświetleń strony

To niebywałe, po około dwa i pół roku działania strony przekroczony został pułap miliona wyświetleń. Wiem, że może to mało z perspektywy bardzo popularnych, które mogą osiągać tyle w miesiąc lub krótszym czasie. Jednak biorąc pod uwagę monotematyczny wydźwięk witryny oraz kompletnie niszowy charakter jest wręcz zadziwiające jak ta liczba urosła.


Z pewnością ktoś mógłby z zdziwieniem spojrzeć na tą liczbę i oczywiste jest że faktyczna liczba userów unikalnych jest pewnie 3 czy 4 razy mniejsza. Tego nie wiem bo nie prowadzę takich statystyk, a powyższy wycinek jest suchym raportem bloggera. Nie mniej wartość ta jest zadziwiająca i pocieszająca, ze do tak dużej liczby przesłanie bloga trafiło z mniejszym lub większym skutkiem. Tak samo jak zaczynałem, teraz i w przyszłości misją jest nie zbanowanie porno czy wciśnięcie jakiejś filozofii tylko uświadomienie, że porno powoduje problemy z erekcją. Setki listów facetów czy ich kobiet tylko ten stan potwierdzają. Podziękować należy przede-wszystkim wszystkim czytelnikom, komentatorom, osobom dzielącym się linkiem tej strony i ją polecający, gdyż takiego wyniku bez nich by nie było. W zasadzie tego bloga prowadzą już czytelnicy, ja od czasu do czasu juz tylko moderuje tylko po to aby ludzie nie skręcili w kierunku tabletek czy guru leczenia oraz aby ich uspokoić że wrócą do zdrowia tylko potrzebna jest cierpliwość. Forma banalna ale po ilości coraz większej liczby spływających listów wyleczonych osób widać że się sprawdza.
Tak jednak się zastanawiając czy to nie śmieszne że milion razy w Polsce była wyświetlona strona której esencjonalnym przesłaniem jest aby nie walić konia do porno... Ja sikam ze śmiechu mimo że ta tematyka jest poważna, a sam zaczynając bloga miałem grobowy nastrój. Wręcz byłem na dnie psychicznym, w pewnej rozsypce. Tego właśnie życzę wszystkim czytelnikom by pokonali swoje słabości, zamknęli ta przeszłość, przestali się obwiniać, męczyć, żałować, aby tylko wyciągnęli wnioski, nigdy nie wrócili do porno i podobnych i na tyle oddalili się od tego wszystkiego by w pełni wolnym się zaśmiać z swego życiowego epizodu. Może trochę ciemnego, wstydliwego, ale wygranie ze sobą to niezwykle ciężki wyczyn i każdemu z osobna gratuluję, że poczynili kroki by ta egzystencję wzbogacić a nie przepuszczać przez palce.

Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie i Najlepszego w Nowym Roku!

Godzinny wykład Garego Willsona o uzależnieniu od pornografii

Jeden z czytelników podrzucił ciekawy przetłumaczony wykład o uzależnieniu od pornografii założyciela ybop, Garego Willsona neurologa który swoimi darmowymi radami oraz wpisami pomógł wielu facetom. Aby obejrzeć polskie napisy wchodzimy w przycisk cc i wybieramy nasz język:



wtorek, 19 stycznia 2016

List Damiana


Danielu,
Piszę do Ciebie (i pośrednio do czytelników bloga) bo chyba sięgnąłem dna i teraz albo się odbiję albo przede mną jeszcze trzy metry mułu. Nie chodzi mi o to że oczekuję od Was pomocy, bo wiem dobrze, że sam muszę sobie pomóc wyciągnąć się z tego. Nikt tego za mnie nie zrobi.
Moja historia zaczyna się tak jak prawie wszystkie na tym blogu. Masturbować się zacząłem we wczesnym gimnazjum. Najpierw do zdjęć z gazet, ukradkiem obejrzanych kawałków filmów erotycznych w telewizji. Gdy miałem jakieś 17 lat dorobiłem się Neostrady i zaczęła się moja przygoda z darmowymi serwisami porno. Oglądałem najczęściej raz w tygodniu, po około godzinę, dwie. Czasem zdarzało się że wpadałem w kilkudniowy ciąg po którym następowała dłuższa przerwa. Chyba jednak nigdy dłuższa niż dwa tygodnie. Nigdy nie ciągnęło mnie jednak w stronę mocniejszego porno, nie musiałem zwiększać „intensywności wrażeń”. Nie myślałem o tym żeby przestać, czasem tylko nachodziła mnie refleksja ile czasu na to tracę. Miałem dobre usprawiedliwienie dlaczego to robię - mój prawdziwy problem.
Tutaj następuje zwrot akcji, który odróżnia moją opowieść od innych z tego bloga: mam dziś 27 lat a nigdy nie miałem dziewczyny. Nie miałem żadnych relacji z kobietami poza służbowymi i szkolnymi, żadnych koleżanek, przyjaciółek itd. (Z resztą kolegów też zbyt wielu nie mam.) Nigdy nawet nie trzymałem dziewczyny za rękę, nie przytulałem się, o czymś więcej nie mówiąc. Typowy forever alone, czterdziestoletni prawiczek, taka brutalnie mówiąc pierdoła. Przyczyn tego długo by szukać. Nazwijmy je roboczo fobią społeczną albo chorobliwą nieśmiałością. To nie jest tak, że porno powoduje moje problemy w nawiązywaniu relacji. Raczej odwrotnie. Pornografia lekarstwem na brak seksu. Filmy zacząłem oglądać w wieku 17 lat, problem z nieśmiałością miałem właściwie od zawsze. Od podstawówki byłem tym nielubianym i wyśmiewanym dzieciakiem. Dzisiaj nie jestem już w stanie wyobrazić sobie siebie w związku z dziewczyną. Nie wiedziałbym nawet najprostszych rzeczy. Jak się zachować, poderwać dziewczynę, zacząć rozmowę. Cześć czy dzień dobry czy przedstawić się? I co dalej? Jak nie daj Boże będzie chciała ze mną rozmawiać to co ja jej powiem? Że mam pustkę w głowie i chciałbym uciec jak najdalej? Nigdy nie byłem w barze, klubie, kawiarni czy gdzie tam młodzież chodzi. Nie wiedziałbym w ogóle jak się tam zachować. Próbuję tu namalować obraz gościa, który ma świetne widoki na bycie samotnym do końca życia.
Ale nie użalałem się jakoś specjalnie nad sobą. Albo raczej wmawiałem sobie że jest świetnie, że samotność ma swoje zalety. Że jestem wolny jak dzika świnia, że kasy mam jak lodu. Tylko że oddawałem się równocześnie moim dwóm nałogom - porno i obżarstwu. Szczególnie jedzenie wypełniało pustkę w moim życiu. Stało się jedyną i najłatwiej dostępną przyjemnością. Chodziłem najpierw na zajęcia, po skończeniu studiów do pracy, ale poza tym nic ciekawego ze swoim życiem nie robiłem. Cały 2014 r. to festiwal masturbacji przy filmikach z Internetu i wieczornego objadania się. Byłem coraz grubszy i coraz bardziej mi się nie chciało. Niczego.  
Ale w roku 2015 nastąpiły wielkie zmiany. Dokładnie w nowy rok trafiłem z innego forum na tego bloga i po raz pierwszy pomyślałem, że porno może być szkodliwe, że może ten mój ogólny brak motywacji i lenistwo wynika też ze zmęczenia wielogodzinnym siedzeniem przed komputerem. Nie wierzyłem, że mogę to rzucić, więc postanowiłem ograniczyć. Najdłuższe przerwy trwały trochę ponad miesiąc, ale zdarzały się też nadal kilkudniowe ciągi powrotu do nałogu. Jakoś tak sam z siebie poczułem nagle chęć i zdolność do zrobienia czegoś więcej ze swoim życiem. Może rzeczywiście przez ograniczenie porno - na pewno miałem więcej czasu. Zacząłem uważać na dietę, nie obżerałem się słodyczami. Od połowy roku wziąłem się trochę za ćwiczenia fizyczne, najpierw jakieś pompki, brzuszki dla zatrzymania zaniku mięśni, zacząłem intensywnie jeździć na rowerze (zawsze lubiłem ale zaniedbywałem), ostatnio nawet biegam, bo minister zabronił jeździć rowerem zimą. Zacząłem też trochę wędrować po świecie - od lat marzyła mi się przejażdżka TGV do Paryża a teraz po prostu kupiłem bilet i pojechałem. Na ten rok też mam wielkie plany podróżnicze. Zacząłem lubić swoją pracę, ogólnie jestem bardziej pozytywnie nastawiony do życia.
I na tej fali wznoszącej postanowiłem, że dość bycia prawiczkiem.  Wytrzymałem dłużej niż się spodziewałem. Pogadaliśmy chwilę i próbujemy drugi raz. Ale czułem, że nic z tego.  Tylko jedna myśl mnie trochę męczyła - jakoś dziwnie mało czułem. Fizycznie, moim małym przyjacielem. Po miesiącu drugi seks. I klęska, nie mogłem dojść. Właściwie w ogóle niewiele czułem. Na początku erekcję miałem normalną, ale na koniec już całkowity flak. Wróciłem do domu i pomogłem sobie ręką - skończyłem bez problemu. To ten słynny death grip?
I w tym momencie jestem dziś. O dziwo nie załamała mnie ta porażka. Raczej był to „kop w dupę” którego potrzebowałem. Teraz postanawiam sobie, że będę całkowicie pościł. Żadnego porno, żadnej masturbacji. Trochę dlatego napisałem ten list. Po pierwsze chciałem sam sobie poukładać myśli, a po drugie zmotywować się. Tak mam, że jak komuś naopowiadam że chcę coś zrobić to potem mam większą motywację żeby rzeczywiście wytrwać w postanowieniu. Ale kiełkuje też w mojej głowie myśl udania się do specjalisty (psychologa, psychoterapeuty?) w sprawie tej mojej fobii / nieśmiałości / osobowości unikającej.  Może trochę to naiwnie zabrzmi, jak z pamiętnika trzynastolatki, ale tak w ogóle to ja czuję się przerażająco samotny i chciałbym mieć kogoś bliskiego. Może ktoś z was ma jakieś doświadczenia w korzystaniu z takiej pomocy?
Danielu możesz opublikować ten list, jeśli uznasz że warto. Wyszedł trochę przydługi, więc śmiało wytnij co uznasz za niepotrzebne.


Ciekawy list, a im dłuższy tym lepiej bo pozwala samemu ocenić siebie na przestrzeni czasu. Oczywiście szkoda tych lat, jasne dużo straciłeś, ale uwierz wielu obudzi się w wieku 40 lat u lekarza na proszkach. Z tego co opisujesz masz zdrowie, zaczynasz realizować pasje, budujesz swoje życie, ok od zera no ale jeszcze około 60 lat przed tobą więc nie katuj się nie potrzebnie. Zamknij ten rozdział i dobrze wykorzystuj czas. Widzisz śniłeś wtedy odbijałeś się od ściany do ściany, nie tyle w lenistwie co w letargu, teraz natomiast jesteś świadom siebie i swoich potrzeb. w ten sposób twoje życie idzie do przodu i ciesz się każdą nawet najmniejszą zmianą na lepsze. Wychodź do kawiarni czy łyżwy, bilarda nawet sam, idź na koncerty, popatrz czy są jakieś kluby w twoim mieście brydża czy czegokolwiek co lubisz. W ten sposób zyskasz nowe znajomości. Nie patrz wstecz ani na innych, nie porównuj się, typu że straciłem tyle czasu, co bybyło gdyby. Jesteś tu i teraz i zobacz ile udało ci się samemu zyskać i zmienić. Powinieneś być dumny z siebie.



niedziela, 17 stycznia 2016

Przestroga przed pseudo leczeniem uzależnienia od porno

Moi drodzy jest to jeden z ważniejszych postów, który się pojawił na blogu, w szczególności dla nowych osób. Kiedy zaczynałem bloga o odwyku od pornografii sam nie do końca byłem przekonany czy ma to sens, gdyż temat był traktowany przez wielu nie poważnie, jak kompletna fanaberia, wręcz słabość. Blog ten jednak z czasem był pewną formą osobliwej samopomocy, również eksperymentem aby poznać jak działają mechanizmy uzależnienia i uporządkować pewne sprawy w swoim życiu. Łatwo jest zrzucić wszystko na uzależnienie, ale każdy z nas wie jak wiele elementów naszej egzystencji może zostać zaniedbanych przez ten nałóg. Zatem krok po kroku pisałem kolejne posty i o dziwno nagle zaczęły się pojawiać komentarze co było nie tyle mobilizujące, ale zaskakujące.
      Sam miałem w głowie sceptyczny obraz potencjalnego czytelnika nie będącego  w temacie myślącego coś pokroju: "hmm blog koniowała, nie no już byłego i dodającego do tego jakąś filozofię? stary ludzie robią to od początku świata, a porno to tylko dodatek". Tak bym sam pomyślał 10 lat temu. Powoli jednak jak kropla drążąca skałę  pisałem dalej, czasem jak dziecko we mgle starając się lepiej lub gorzej pomóc nie tylko sobie, ale przede wszystkim w przyszłości komukolwiek, który tutaj przypadkiem trafi. Sam doznałem tej niemocy, tego zawieszenia w próżni i ciężkiego pytania co teraz? kiedy wacek zamienił się w kawałek bezużytecznej skóry, co najwyżej do sikania.
     Minęło 2,5 roku w ciągu których pojawiło się setki listów przede wszystkim facetów raportujących że to szerszy problem. Sami zaczęli odwyk i wielu wyleczyło się, absolutnie bez niczyjej pomocy! Tak zrobili to sami, czytając oczywiście artykuły w internecie, ale zrobili sobie sami najlepszy prezent, własną wolą oraz determinacją.
    Po co to wszystko piszę? Klepię się po ramieniu? No jasne że tak, phi, jestem dumny z tej strony, naprawdę. Jasne że nie jest idealna, chaotyczna etc, ale czasem aż miło gdy czyta się, że nie tylko zauważa się ten problem wpływu porno, ale czytelnicy przesyłają listy że się udało, że niektórzy mają  dzięki temu dzieci. A ja myślałem kiedyś że to strata czasu, te kolejne bazgroły z ledwo trzymająca się całości składnią.
   Ten post jest po to by uświadomić Wam obecnym i nowym czytelnikom, że wchodzimy w kolejny etap świadomości uzależnienia od porno. Uważam że mimo wszystko to bardzo pozytywny moment, gdyż następuje popularyzacja tematu, dzięki czemu więcej osób nie pójdzie naszą długoletnią ścieżką uzależnienia. Nie ważne czy to art na popularnym portalu, czy informacja w TV bądź spotkaniu etc. PROBLEMEM jednak jest gdy niektóre grupy tą nową chorobę chcą wykorzystać! Uzależnienie od porno jest nową chorobą, mającą co najwyżej dekadę i licząc ją od pierwszych informacji osób, które ją zidentyfikowały. Czyli nie bierzemy pod uwagę samego czasu nałogu. Niestety nałóg ten ma cechy choroby idealnej dla pewnych grup, otóż na początku "ciężko" się go pozbyć czy zacząć odwyk, pojawiają się symptomy odstawienia etc. Naturalne jest zatem szukanie pewnego oparcia pomocy itp. Im teraz więcej jest informacji o tym uzależnieniu to również rośnie ilość szumu informacyjnego oraz kompletnych bzdur mających na celu ukierunkowanie uzależnionych na niektóre poradnie czy płatne leczenie. Przykro mi, że muszę to napisać. Jestem pierwszy który powie Wam wszystkim że lekarze są niezbędni absolutnie, i to o różnych specjalizacji, psycholodzy też. Jak w przysłowiu wiem że nic nie wiem i każdy z nas powinien mieć pokorę wobec swojej niewiedzy i faktu że jest ktoś w stanie zrobić coś lepiej. Tylko że moi szanowni czytelnicy problem uzależnienia od porno to nie jest za przeproszeniem pierdolony doktorat wymagający analizy na poziomie pojedynczych atomów. Przeglądając strony próbujących się pod to podczepić profesjonalistów widać ukierunkowanie na wyolbrzymienie trudu problemu i wyhodowanie kolejnego grona klientów. Tak to zwykła segmentacja rynku, a skoro tych "specjalistów' szkoły naprodukowały tak wiele to trzeba znaleźć miejsce by ich ulokować. Niestety efektem tego będzie coraz większa dezinformacja. Uwaga, ja wiem że są pewne trudne przypadki, ciężki które mogą wymagać pomocy specjalistów, ale miejmy trochę rozumu by zrozumieć że jest to kompletny margines, może w na granicy kilku procent. Wyleczyć się może praktycznie każdy sam bez "pielęgnacji" problemu, co wydłuży cały proces.
    Dodatkowo kilka moi drodzy faktów:

1) NOFAP jest naturalnie powstałym ruchem osób, z ideą na którą nikt nie ma monopolu!
Nawet nie jestem w stanie opisać mojego nie dowierzania oraz salwy śmiechu osób które próbują zarobić na leczeniu uzależnienia od porno, prezentując nofap jako swój autorski program. Dumnie piszą "Twórca programu". No kurwa ludzie, sorry, ale nie mogę, co to za kuriozum. Wybaczcie ale próbując wyrazić moją reakcję na ten idiotyzm chciałbym ogłosić mój autorski program, program Daniela:
     a) przestać walić konia, gruchę, pały do pornografii w każdej formie
     b) pozbądź się porno z swojego życia na zawsze
     c) zagospodaruj uwolniony wolny czas normalnym satysfakcjonującym życiem
Uwierzcie to jest warte miliony i daje wam za darmo te 3 punkty!
Nofap jest niezależnym ruchem, nonprofit, bez głębszej filozofii, niezwykle prostym, wręcz banalnym. Próba wyolbrzymienia i skomplikowania problemu uzależnienia od porno ma na celu przyciągnięcie chorych do pseudo leczącego, na zasadzie "ja znam Twoje problemy i Ciebie wyleczę, tylko moja metoda działa, a sam wiesz jaki masz ciężki przypadek". Sam na początku myślałem że moje uzależnienie i brak życia w gaciach to pewien koniec, a kolejne wątpliwości czy odwyk zadziała napędzały chęci znalezienia pomocy. W ten sposób się łapie muchy na sieć pseudo ekspertów, który za kasę będą doić chęć wyleczenia się.

2) nadopaminie i moja osoba jak inne twory w necie nie mają monopolu na wiedzę o tym jak wyjść z uzależnienia od porno.
Każdy powinien mieć swój rozum i oczywiste jest, że tak banalne powyższe esencjonalne 3 punkty z 1 punktu są oczywiste. Nie trzeba być Einsteinem by dojść do takich wniosków. Problem jednak pojawia się z czasem, gdy np rośnie taka strona jak nadopaminie i ktoś może pomyśleć, że jestem guru w temacie, albo ktokolwiek inny na pozostałych witrynach. Widzicie to ta kwestia pokory na która każdy powinien się zdobyć, w szczególności z tych, którzy myślą że uda się wydoić biednych, zagubionych uzależnionych. Wiedzę z tego zakresu można czerpać jako kolektyw, zdroworozsądkowo z zbioru informacji od samych osób które wyszły z tego. Ale powiedzcie mi też po co skoro odwyk jest tak prosty, jasne sam mówiłem że czytałem listy osób po angielsku by siebie zachęcić do kontynuowania odwyku, ale same założenia są nieskomplikowane.

3) Jedyną wartą polecenia, profesjonalną witryną, poruszającą problem uzależnienia od porno z punktu widzenia medycznego jest YOURBRAINONPORN.com  !!! 
ani ja ani pseudo guru z swoją "metodą" nie ma tyle wiedzy co twórca yourbrainonporn Gary Wilson. Jest to neurolog, który opisał łopatologicznie wiele mechanizmów z zakresu uzależnienia oraz publikuje materiały leczących się osób na różnym etapie pozbywania się choroby. Jest najbardziej jednak znany z wystąpienia na Ted talk:


I jego materiały na stronie czy youtube są całkowicie za darmo. Jasne że sprzedaje swojego ebooka, ale hej to 5 dolców i cena jest daleka od wielu terapii, a pomaga utrzymać ta ważną witrynę, która jest pozbawiona oczojebnych reklam.
Zgadnijcie czego dowiecie się czytając yourbrainonporn, oczywiście że tego co w punkcie pierwszym bo to nie jest fizyka kwantowa. Fajnie poznać pewne mechanizmy w naszym ciele, jak to wszystko działa, ale leczenie jest banalne i sprowadza się tylko by czegoś nie robić, a wolny czas wypełnić normalnym życiem.


Czemu wogóle powstał ten post mający wydźwięk nie panującego nad sobą nastolatka. Osobiście uważam że problem uzależnienia od porno jest zbyt rozpowszechniony aby go ignorować i z roku na rok coraz więcej osób zda sobie sprawę że ma problem. Przy internetowej pornografii nie jest się jedną nogą w uzależnieniu, gdyż ono szybko postępuje, nie postrzeżenie. Czy nikogo nie dziwi popularność niebieskich tabletek oraz innych z argininą, które nie rozwiązują problemów u podstaw? Widać pierwsze szerokie symptomy, pewną falę i za nią będą kolejne. Mając to na uwadze uznałem że ten post jest konieczny bo widzę jak niektóre grupy próbują przez dezinformację zmodyfikować ten problem na swoje potrzeby. Jest to śmieszne biorąc pod uwagę banalność leczenia, ale jeśli ktoś dopiero co uświadomił sobie że jest chory i będąc w ciężkim stanie psychicznym może się złapać na pseudo guru z programem. Jaką mamy gwarancję że nie dostaną jakiś tabletek albo problem będzie pretekstem do grzebania w życiu by zapewnić sobie kolejną wizytę. Wiem że może wg niektórych wyolbrzymiam, ale sam pamiętam jak byłem na dnie i czułem bezsilność, strach co teraz, czy się wyleczę? ile to będzie trwało? Czy jestem jeszcze facetem? Łatwo w takim stanie kierować daną osobą, gdyż chce się wyleczyć i to szybko. Całe szczęście że zdrowy rozsądek coraz większej grupy osób sprawia że pomijają reklamy tabsów na erekcję i innych pierdół i sami szukają źródeł problemu.

Kolejnym powodem bardzo przykrym jest dla mnie traktowanie mnie osobiście oraz moich czytelników jak bandy debili. Proszę wybaczyć kolejny raz, ale osoby które dłużej siedzą na blogu pewnie pamiętają że przez te lata zamieściłem w dobrej wierze ankiety osób, które chciały profesjonalnie podejść do tematu uzależnienia od porno na potrzeby prac studenckich, nawet się magisterskich. Zawsze zamieszczałem prośby o wypełnianie ich dla wyższej sprawy w osobnym poście, ale pod warunkiem że autor pracy przedstawi wnioski w formie arta. I co ? Gówno! Podsumowanie nigdy nie nadeszło mimo że przypominałem się, dostałem wielkie nie wypowiedziane na głos "pierdol się" bo dostałem co chciałem. Powiedzcie mi jak ja mam mieć teraz zaufanie do osób które profesjonalnie chcą się zajmować tym problemem. I ile w tych listach info że chcą leczyć ludzi, poświęcić swoje życie na to. Wszystko fajnie, ale to się nie spina, niezależnie od ich chęci czy moich dzisiejszych wypocin. Dlaczego? Bo pkt 1, bo to banał, a ludzie mają swój zdrowy rozsądek, instynkt nie pozwalający im na wciśnięcie pierdół.

Proszę nie traktować negatywnie tego posta, uważam że im więcej ludzi ma świadomość że istnieje coś takiego jak uzależnienie od porno tym lepiej. Pozwoliłem sobie tylko na pewną refleksję po kilku latach publikowania listów oraz pisania. Ja nie mam oczywiście prawa by czymś kierować czy zawłaszczać sobie monopol na jedyną prawdę. Nie jestem w stanie, nawet jakbym chciał bo leczenie jest proste, a obawiam się, że niektórych uzależnienie może być przekierowane na inne co mnie martwi.

Na koniec, jakby co ja te zaproszenia na wódkę chętnie przyjmę i to jako gratyfikacja byłoby dla mnie super. Problem z porno jest zbyt powszechny i poważny by manipulować tym zagadnieniem dlatego uczulam na dozę sceptycyzmu do pojawiających się kolejnych mutacji nofap, które mają pod sobą inny cel.

ps: z oczywistych względów nie będę podawał adresów stron, ani propozycji współpracy jakie dostałem od opisanych osób czy organizacji

czwartek, 14 stycznia 2016

List Magdy o jej uzależnionym partnerze

Cześć Daniel,
jestem jedną z tych dziewczyn, których faceci mają problem z pornografią. Pozwoliłam sobie na maila, bo tak naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać. Większość ludzi, także kobiet, podchodzi do tego na zasadzie – daj spokój, nie wyolbrzymiaj, wszyscy to robią. Zdecydowałam się napisać, bo z relacji innych dziewczyn uderza mnie to, jak bardzo siebie obwiniamy za problemy naszych partnerów.
Jestem z moim mężczyzną kilkanaście lat w związku, kilka miesięcy temu urodziło się nasze dziecko. Przez te kilkanaście lat wydawało mi się, że mogę mojemu facetowi zaufać, że rodzina jest dla niego wartością nadrzędną. Zdrada? W życiu. Może to się zdarzyło koleżance, może sąsiadce i kuzynce, ale w moim związku? Skąd. Jeszcze parę tygodni temu dałabym sobie za niego rękę odciąć.
I co?
Dzisiaj byłabym bez ręki.
Wydawało mi się, że mój facet mnie w 100% akceptuje, że go pociągam, że przez te wszystkie lata był ze mną szczęśliwy i rozumie to, że ciąża i macierzyństwo zmienia kobietę. Wyobraź sobie, jak po rodzinnej wigilii kochaliśmy się, potem on zasnął, a ja leżałam i ryczałam ze szczęścia, bo myślałam, że trafiłam w los na loterii, bo mam cudownego męża, który nie jest taki jak wszyscy inni i rozumie, że jestem zmęczona i chodzę szybciej spać, że zaraz po porodzie trudno mi było wrócić do zwykłej aktywności seksualnej, a on to tak po prostu zrozumiał i nie zmuszał do niczego. Teraz wiem, jaka byłam głupia! Bo wyobraź sobie, że 5 godzin później mój Mr. Perfect walił konia do sikających lesbijek, japońskich lolitek i bzykającego się rodzeństwa. Na samą myśl o tym chce mi się wymiotować.
Dowiedziałam się w sumie przypadkiem, bo generalnie nie ma jeszcze dużych problemów z erekcją, a przynajmniej do tej pory się z tym dobrze krył i zawsze miał jakieś wytłumaczenie. Przyłapałam go in flagranti raz, wyparł się. Przyznam, że nawet mnie to trochę kręciło, pomyślałam – może mu czegoś brakuje, sprawię, że będzie najszczęśliwszym facetem na świecie. Następnego dnia znowu go przyłapałam. Byłam w pokoju obok, napalona i rozgrzana czekałam aż mnie dotknie, a on włączył komputer i zaczął się masturbować.

List Damiana

Cześć ! Może najpierw się przedstawię. Nazywam się Damian, mam 21 lat i obecnie jestem studentem. Interesuję się sportem. Konkretnie piłką nożną, siatkówką oraz siłownią. Jestem aktywny fizycznie (conajmniej 4 razy w tygodniu chodzę na siłownie), do tego gotuję i zdrowo się odżywiam. 
Przejdźmy do sedna sprawy w sprawie, której do Ciebie piszę. Jak już się domyślasz chodzi o masturbację ... Problem masturbacji ciągnie się za mną od gimnazjum ... Czyli długo, bardzo długo. Można to jeszcze lepiej ująć - za długo. Wiele razy próbowałem z tym walczyć, lecz na dłuższą metę bezskutecznie. Niestety potem zawsze to wracało ze zdwojoną siłą. Na obecną chwilę mam zainstalowany program k9 i nie kusi mnie oglądanie filmów porno. Jednak wieczorami mimo tego, że mam dużo rzeczy do zrobienia na uczelnię to ręka sama idzie na dół i idzie to ,,mimowolnie". Fantazjuje wtedy w myślach i ostatnimi czasy właśnie mam taki problem z masturbacją, nie z samymi filmami porno, bo ich nie oglądam. Czasami zdarzyło mi się podniecać przez instagrama i zastanawiam się czy nie zablokować sobie tymczasowo dostępu przez komputer do niego.
 Nie mam większego problemu z poznawaniem kobiet i miałem już kilka partnerek w swoim życiu i moje życie seksualne było dobre do pewnego czasu, a mianowicie do mojej ostatniej partnerki seksualnej. Nie byłem w stanie osiągnąć wystarczającego wzwodu, żeby móc swobodnie uprawiać sex. Wtedy się dopiero przeraziłem i dostrzegłem, że mogą być to konsekwencje spowodowane przez masturbację. 
W tej chwili nie wiem co dokładnie robić, żeby wyzbyć się tego okropnego i obrzydliwego problemu raz na zawsze ! Z racji tego, że masz duże doświadczenie bardzo proszę Cię o pomoc w mojej sprawie .... Będę Ci dozgonnie wdzięczny, jeśli obdarzysz mnie radami, które pomogą mi zlikwidować ten ,,syf" z mojego życia. Z góry dziękuję i śle pozdrowienia.


To kwestia świadomego wyboru i nauczenia się opanowania sytuacji, masturbacja sama w sobie nie jest zła, ale często połączona z mocnym uściskiem-death grip może powodować w seksie flaka. Spróbuj nauczyć się że gdy najdzie ochota pójść pod zimny prysznic, dostosuj również masturbacje do pewnej akceptowalnej normy jak raz na tydzień czy dwa i jeśli to robisz to lekko uciskając bez siły bo kończy się tym co opisujesz.


poniedziałek, 11 stycznia 2016

List Toma

Cześć Daniel.

Trafiłem na Twojego bloga w momencie jak zacząłem sobie zdawać sprawę co mi dolega - uzależnienie od porno.

Od kiedy się masturbuję? Kurcze od 13 roku życia jak nie wcześniej. Grałem wtedy w koszykówkę i wszyscy koledzy w szatni mówili, że walą więc dam też zacząłem. I w sumie od tamtego momentu nie miałem żadnych przerw (poza problemami zdrowotnymi). Na początku to tzw pamięciówki. Później a to się kupiło świerszczyka w kiosku, a to coś u Taty się znalazło, a to jakiś playboy w TV leciał. A później w domu pojawił się długo wyczekiwany internet. Miałem chyba wtedy z 18 lat. Zacząłem od jakiejś klasyki: lesbijki, nastolatki itp. Miałem wtedy dziewczynę, uprawiałem sport, generalnie wszystko jeszcze było ok. Później z dziewczyną się rozstałem, zrezygnowałem ze sportu, spasłem się jak świnka. Smutno, źle to zwal sobie. I tak cały czas. Pojawiła się kolejna dziewczyna. Nadal wszystko ok. 24 lata wtedy miałem, wróciłem do sportu. Co do pornusów to zacząłem powoli przekraczać granicę normalności. Ale ciągle wszystko było ok. Z dziewczyną się rozstałem. Znów samotność, laptop w pokoju więc dalej jechałem na ręcznym. Pojawiła się kolejna dziewczyna i się zaczęło coś nie tak. Na początku nie chciał mi stawać ale po kilku tygodniach już było ok i dziewczyna była zadowolona. I później z każdą kolejną dziewczyną miałem to samo. Na początku problem a później wszystko było ok.

W międzyczasie skończyłem studia. Niby najlepszy moment na znalezienie sobie żony. Ale ja studiowałem na kierunku z samymi facetami więc można powiedzieć, że studia przepiłem. Wszystkie dziewczyny, które mi się podobały mnie nie chciały. Jeśli się z jakąś spotykałem to maks 3 miesiące i mi się nudziła. Nawet mimo bardzo dobrego życia seksualnego jedną z nich i tak ciągle waliłem. Np 3 numerki z nią a później jeszcze na dobranoc walenie przy coraz cięższym porno.

Stwierdziłem, że to mi że mi hydraulika nie działa na początku związku jest spowodowane brakiem pewności siebie. Czytałem w necie, że ludzie mają takie problemy i stwierdziłem, że tak też mam. Utwierdziła mnie w tym sytuacja jak spotykałem się z dziewczyną i nasz pierwszy raz był po alko i poszło wszystko dobrze. Później gdzieś w środku coś takiego mi się zdarzyło. Ona stwierdziła, że od odżywek (wpadłem w drugi nałóg: sport). Odstawiłem odżywki (białko - raczej nie powinno mieć wpływu na tego typu sprawy). Dziewczyna znów przeminęła (teraz żałuję bo bardzo brzydko ją potraktowałem). Zaczęły mi się zdarzać znajomości na jedną noc. I zauważyłem, że tak jak kiedyś zawsze miałem chęć na sex tak teraz niekoniecznie. 

I aż ostatnio znów byłem z dziewczyną i nic. Kompletnie nic... Przeraziłem się. Co prawda miałem ostatnio sporo stresu ale pomyślałem, że to musi być coś innego. Jeśli chodzi o zdrowie to jest ok. A jednak coś było ciągle nie tak. A porno już zrobiło się mega ciężkie... I właśnie wtedy trafiłem na Twojego bloga. I było to zaraz po sylwestrze tego roku. Także dziś minie mi 7 dzień bez porno i be walenia... Niby krótko ale już widzę, że lepiej śpię, zasypiam bez kłopotu,budzę się wypoczęty Nie śpię po 10 godzin. Jedyne co mnie martwi to kompletny brak erekcji. Ale z tego co czytałem to normalne na początku. Ucieszę się jak wrócą poranne stójki :)

I pomyśleć, że niektórzy mnie uważają za tak porządnego gościa. A ja ponad 15 lat uzależniony byłem (czas przeszły bo nie chcę wrócić a co sobie postawię to robię póki co). Nie używam programów blokujących, jak mi się coś przypomni to wmawiam sobie, że to chore i obrzydliwe. Sport cały czas mi towarzyszy. Towarzyszy mi też ekstremalna samotność co nie ułatwia ale mam nadzieję, że będzie dobrze.

Oby do pierwszego po długiej przerwie porannego namiotu :)

Wielkie dzięki za tego bloga.

Pozdrawiam



Po tylu latach pisania mozna powiedzieć że historia jak każda inna, ale nie deprecjonując jej oczywiście, przeciwnie w pozytywnym aspekcie bo prawie 3 lata temu wielu ludzi pukało się w głowę jak pisałem o uzależnieniu do porno. Jasne że szkoda tych 15 lat, ale wielu nigdy się nie obudzi, więc lepiej się cieszyć późno niż wcale. Najważniejsze żeby zamknąć te rozdział i patrzeć przed siebie, wypełnić sobie czas oraz uczyć się na ewentualnych potknięciach.

środa, 6 stycznia 2016

Lisy Juana i jego "problem" sporego libido

Cześć Daniel

Staram się na bieżąco czytać twoje artykuły oraz listy od użytkowników.

Minęło już dobre 5 miesięcy jak nie ogądam porno, efekty ponad zadowalające.

Przy wieku 26 lat mam większą chęć rozmowy z kobietami w pracy i ogólnie. Spadł mi próg "atrakcyjności" to znaczy więcej kobiec mi się podoba, w każda ma w sobie coś interesującego. Potrzeba mi niewiele, aby się podniecić. Jakaś fantazja z koleżanką, widok ładnie ubranej kobiety która, która jet dla mnie aktrakcyjna. Nie potrzebuje kompletnie bądźców ekranowych, aby postawić swojego żółnierza na wartę heh. Jestem trochę bardziej pewny siebie. Poprawiła mi się moja postura, potrafię chodzić wyprostowany, tak po męsku. Udało mi się nawet ograniczyć trochę mastrubację raz na 2-3 dni (niestety nie mam stałej partnerki). Jednak jest coś czego nie mogę rozwikłać, ani znaleźć odpowiedzi na blogu.

Otóż mam dość duże libido, tak mnie się wydaje. Jeżeli nie dam sobie upustu tak co 3 dni to potem chodzę już nerwowy. Wszelkie myśli krążą, wokół tego tematu. Czuje, bardzo że chciałbym coś z kimś zrobić lub oddać się masturbacji. Z drugiej strony jak już dam sobie ten upust, to spada mi energia i motywacja na resztę dnia. Czytam tu wpisy ludzi którzy wytrzymują 2 - 3 tygodnie, a nawet miesiąc. Dla mnie jest to niewyobrażalny wynik. Pewnie przy zwykłym dotyku mógłbym dojść po takim czasie. Bardziej się martwię nie o to czy mi stanie przy kobiecie, tylko jak szybko dojdę.

Choć najważniejsze jest dla mnie co innego. Z jednej strony kocham te uczucie kiedy jestem naładowany, wręcz czasami przeładowany, energią, libido, pewnością siebie. Z drugiej strony, jak każdy normalny facet lubię orgazm, a wręcz czasami chcę go mieć i głowa mi strasznie to podpowiada, tylko że wtedy tracę jakby siły witalne.

Jest to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia. Mam problem, żeby wytrzymać długo w wstrzemięźliwości tak jak inni na forum,aczkolwiek nie mam problemów z moim penisem, wręcz go polubiłem :). Przy kobiecie mogę dojść  szybko (przy masturbacji też mi jakoś długo nie trzeba), a co dopiero przy pełnej wstrzemięźliwości. Nie wiem jak to wszystko pogodzić.

Podpowiedz coś :).
Dzięki i 3maj się



Cieszy, że drugi list jest od osoby, która pozbyła się problemu porno. Większość chciałaby mieć taki problem jak Ty, ale rozumiem że to libido to nie efekt fantazji porno, którego się już pozbyłeś tylko naturalna potrzeba. Masturbacja to nic złego o w takim wypadku trzeba dobrać do swoich potrzeb częstotliwość. Oczywiście że może być spadek sił witalnych, gdybyś to pewnie robił raz na tydzień czy dwa to tak byś tego nie czuł. Może stara się to robić przed snem, tak żeby od razu się regenerować. To że przy kobiecie byś ewentualnie doszedł szybko to nie ma się co przejmować, z czasem przy stałej partnerce wszystko się wyprostuje a z pewnością Twoje libido ją ucieszy. Pomyśl o ćwiczeniach kegla by zatrzymać orgazm jesli wydaje się Tobie że szybko dochodzisz, Spróbuj też może zamiast co 3 dzień robić to co 4, później 5, a w między czasie wyżywać się na siłowni. Z tego co piszesz jesteś osobą zdrową więc to tylko kwestia wyboru i doboru do preferencji. Jasne że orgazm jest super, ale nie powinno się uzależniać od masturbacji, więc można próbować jej częstotliwość zmniejszyć. Spróbuj czy dla Ciebei to działa w połączeniu z ćwiczeniami np bieganiem co bardzo męczy.
Pozdrawiam
Daniel

poniedziałek, 4 stycznia 2016

List Tomasza o udanym odwyku

Witaj Danielu po długiej przerwie, trochę się nie odzywałem, ale postanowiłem zrobić podsumowanie ubiegłego roku jeśli chodzi o nofap i podzielić się tym co udało mi się dokonać. Na wstępie chciałem przeprosić, za brak moich listów na temat ,,No more Nice Guy”, było to spowodowane zaprzestaniem czytania bloga, gdyż wszystko co musiałem wiedzieć już dawno wyczytałem a nowe listy ludzi, którzy wytrzymali bagatela dzień/tydzień nie nastawiały mnie pozytywnie do wytrwania w challenge’u. Więc teraz piszę, nie wiem kiedy ostatnio był na blogu list z udanym odwykiem, ale tu masz kolejny :)
Przez rok 2015 miałem w sumie 4 challenge, odpowiednio trwały: 2,5 miesiąca, miesiąc, pełny 3 miesięczny, miesiąc przerwy i za jakiś tydzień pewnie minie mi 3 miesiące kolejnego nofapu. Był to czas wzmożonej pracy nad sobą fizycznej jak i psychicznej. I jestem cholernie zadowolony z tych efektów. Coraz częściej udaje mi się odnaleźć wewnętrzny spokój ( co jest również zasługą znalezienia dziewczyny i czytania książek, aby poznać siebie), mniej czasu spędzam przed kompem co skutkuje mniejszym czasem potrzebnego snu. Udało mi się nabrać pewności siebie, zmuszałem się aby wyjść, kiedy mnie zapraszano, co za skutkowało znalezieniem drugiej połówki i dostrzegam to, że warto było się starać, aby wygrać ze swoimi nałogami. Jeśli sami nie będziemy chcieli się zmienić nic ani nikt tego za nas nie zrobi, tak samo ze szczęściem, póki nie zaakceptujemy siebie w każdym aspekcie będzie to tylko iluzoryczne i w pewnym momencie wróci to ze zwielokrotnioną mocą i nas powali.
Zmieniłem postrzeganie jeśli chodzi o płeć piękną, potrzeba mi znacznie mniej, żeby się podniecić jeśli chodzi o kontakt fizyczny, sam dotyk potrafi mnie rozbudzić. Nie mam nawet ochoty na oglądanie filmów. Nigdy mnie nawet nie kręciło oglądanie samych zdjęć (może na początku mojej drogi z fapaniem), zawsze to był za mały bodziec, abym poczuł chociaż lekkie podniecenie. Czasem jeden film na raz to było za mało. Po tak długim okresie odstawienia wszystkiego co jest związane z porno, udało mi się zresetować mózg do takiego stopnia, że gdy myślę o spotkaniu z dziewczyną czuje podniecenie, a jak się zdarzy otrzymać od niej jakieś ostrzejsze zdjęcie, ciężko zapanować nad sobą, tak na mnie działa. Jedno jej zdjęcie bardziej na mnie działa, niż niejeden film rok temu. Ogólnie odczuwam więcej emocji, kiedyś to było tylko stany emocjonalne stabilnie/źle. Teraz do tego doszło szczęście. Jedyne emocje jakie mocno odczuwałem to były gniew, złość, strach teraz są to bardziej echa a ja nie jestem już tak upośledzony jeśli chodzi o odczuwanie emocji, szczególnie tych pozytywnych.
Co chciałem jeszcze powiedzieć to na temat nałogów : dla mnie nie sprawdziło się rzucanie wszystkiego na raz na dłuższą metę. Szybko potrafiłem wrócić do jednego i usprawiedliwiałem siebie, żeby wrócić do reszty. Teraz rzucam tylko palenie, kiedy sobie z tym poradzę poszukam co mogę jeszcze zmienić na lepsze, ale nie wszystko na raz.
Jeśli byłby ktoś chętny na moje dalsze opisywanie ,, No More Nice Guy” dajcie znać w komentarzach z chęcią odpowiem również na pytania o ile takie będą.
Powodzenia wszystkim i pamiętajcie, że nie zawsze będzie lekko i mocne postanowienie poprawy to nie wszystko. Tobie Danielu należy się duuuuuuża flacha :)



Cieszy mnie że pierwszy list w nowym roku jest od Ciebie Tomasz i to jeszcze z tak pozytywną wiadomością, przy okazji pragnę podziękować za wyczerpujące listy o Mr Nice Guy. Było sporo tych challenge, ale jak wszyscy wiemy różnie to bywa. Najważniejsza jest ta świadomość o tym że jest się chory, wyzdrowienie wtedy jest tylko kwestią czasu ze względu na szczerość wobec siebie i ciągłej poprawy na odpowiednie tory. Jak sam piszesz niż za nas niczego nie zrobi i to jest istota pracy nad sobą w każdej kwestii. Gratuluję systematyczności, zmuszaniu się do wyjścia i lepszego gospodarowania czasem niż tylko przed komputerem. Dokładnie, nie tylko sam fakt robienia czegoś, ale w pewien sposób pozwolenie sobie na szczęście w różnych aspektach życia, a porno bardzo dużo rzeczy blokuje na wiele poziomach. Super że nowy rok zaczynasz z swoją kobietą, od wszystkich czytelników gorące życzenia w 2016 roku.
Porno nigdy nie było i nie będzie substytutem seksu czy bliskości. Wiele osób wpada w ten nałóg bo to pierwszy ich kontakt z nagością kobiet, w formie pikseli, ale podniecający. Niestety spaczony obraz który nie ma szansy się równać nie tylko z doznaniami wzrokowymi, ale sam dotyk, bliskość drugiej osoby, uczucia i mnóstwo innych rzeczy. Zdjęcia ukochanej działające na Ciebie to w takim wypadku nie tylko obraz, ale wspomnienia i doświadczenia wspólne, które na Ciebie działają. Chcę na to zwrócić uwagę, gdyż to ociera się o erotykę, ale jest to inna całkowicie płaszczyzna.
W przypadku emocji jak zauważyłeś porno powoduje rozchwianie, kolejne maratony, odpoczynki i następne maratony jedynie robią rozregulowanie całej biochemii organizmu w wyniku ciągłych minimów i maksimów produkowanych związków. To się dzieje powoli i latami, niepostrzeżenie aż raz zauważamy że coraz więcej tych dni z bólem głowy, rozkojarzeniem, złym samopoczuciem etc. To nie bierze się z nikąd tylko jest to sygnał organizmu, że coś jest nie tak, że brak równowagi.
Dziękuję za miłe słowa i podobnie jak czytelnicy szczerze zachęcam do pisania, naprawdę nie tylko o Mr Nice Guy, gdyż Twoje teksty były bardzo poczytne i chętnie wszyscy poznamy Twoje przemyślenia w tym temacie.