Hey,
Trafiając na Twój blog strasznie się ucieszyłam, ze Cię znalazłam. Czytając Twoje notki uświadomiłam sobie , ze to właśnie przez porno nie potrafię w łożku z partnerem dojść . Miałam już ich kilku tych bardziej stałych i z żadnym nie umiem mieć orgazmu. Początkowo jak to kobieta zrzucałam winę na partnera oczywiście nie dosłownie nie wyrzygiwalam tego żadnemu ale tak wewnętrznie czułam co mnie irytowało, dlaczego właśnie ja skoro tak kocham seks. Zawsze miałam większy apetyty na kochanie niż partnerzy . Potrafiłam ich przymuszać do maratonów po 6-7 razy w ciagu nocy i naparzanie sie jak króliki i padałam ze zmęczenia ale niestety bez żadnego orgazmu .nie powiem, ze miałam średni seks właśnie nie, zawsze się działo bo w głowie mam miliard pomysłów jak nadać barw i smaczku w seksie . Partnerzy stawali na wysokości zadania ale tylko jako marionetki odgrywające role mojego własnego przedstawienia z głowy oczywiście zakończone bez mojego happy end'u . Mimo braku orgazmów u siebie cieszę się gdy mój partner dochodzi to tez mnie uskrzydla uwielbiam o sobie myślec jak o fuckbabe i uwielbiam sprawiać przyjemność partnerowi , dosłownie może robić ze mną co chce ale ja z nim muszę moc o wiele więcej. To ja muszę dominować a Przez porno czuje się tak zgubiona .. To pozostawia po sobie skutki które mam wrażenie, ze pozostaną na całe życie . Na chwile obecna praktycznie porno nie oglądam , nie oglądałam tez bardzo długo wcześniej myśle, ze z 2-3lata bo zakochałam się i nawet jakoś wtedy nie potrzebowałam tego ,mimo , ze seks zachwycający mnie nie był. To pewnie zastanawiasz się teraz o jakim uzależnieniu pisałam i skutkach ? Tak, oglądałam porno za dzieciaka , naprawdę byłam bardzo mała już wtedy sie onanizowałam posuwając pluszaki. Miałam 6-7 lat ? Jak nie mniej ... Porno znalezione u taty w szafce i ta fascynacja i przyjemność z ujeżdżania zabawek. Zostałam na tym przyuwazona przez mamę i zakazała mi tego robić . Jaka była moja reakcja na przyłapanie i ten zakaz ? Nie poczułam krzty wstydu a zakaz dał mi jeszcze większa przyjemność i tak niestety onanizowałam sie do liceum taki dodatkowy mój sport . Miałam w tym czasie chłopaków ale to bardziej do zabaw a samozaspokajanie bardziej mnie interesowało. I tak o to jestem w wieku 22lat opisując to wszystko jestem po prostu mokra tak podnieca mnie po prostu wszystko, każdy jeden wspominek w myślach o zabawach i seksie . Nie wiem jak mam sobie pomoc ,,, jak mam kochać sie ze swoim facetem z nadzieja, ze dojdę . Jak okiełznać w sobie demona który we mnie siedzi i ciagle tworzy w głowie nowe scenariusze na seks. w ostatnim czasie nawet mój facet już mnie odtrąca co jeszcze bardziej mnie drażni gdy w głowie spiskuje pikantne scenariusze a w stringach pływam . I coraz bardziej czuje , ze przez ta chcice odbiegam od normy . Poradź mi proszę co robić . Wiem, ze ten list jest tak chaotyczny jak w sumie cała ja ale marże w chwili obecnej tylko o tym by moc sobie ulżyć i nie myśle racjonalnie .
Pozdrawiam, Amelia
Ciekawa sytuacja tym bardziej że nie oglądasz porno, może to kwestia młodości i hormonów, zakochania również. Rozumiem że studiujesz, może powinnaś jakoś się zmęczyć, więcej sportu, czy wymagająca praca. Ochota na seks nie jest niczym złym natomiast jak nie możesz dojść to teraz pytanie czy wcześniej miałaś orgazm podczas seksu, czy z czasem coraz trudniej było dojść, bo to może kwestia desentyzacji na zwykły seks. W sensie możecie to robić i 7 razy ale właśnie u Ciebie nic, czyli tak jakbyś nie miała czucia na seks podczas penetracji. Taka sytuacja jest też u facetow np przez edging czyli zbyt długą i mocną masturbację gdy penis przyzwyczaja sie do mocnego uścisku i potrzebuje większej stymulacji by wstać i mieć orgazm. U Ciebie tak może być z pochwą. Tak na marginesie ten problem ma wiele kobiet które używają wibratorów, czytałem kiedyś o tym na ybop, otóż wibrator jest bardziej stymulujący niż zwykły penis, czyli łatwiej kobiecie dzięki niemu dojść, oczywiście pochwa przyzwyczaja się do takiej stymulacji i potrzeba dłuższych sesji z zabawką by dojść. Niestety seks już z partnerem stymulacji już takiej nie da i można się kochać i kochać i żadnego orgazmu nie będzie. Jedynym rozwiązaniem w takich przypadkach jest przystopowanie, ograniczenie seksu do minimum na jakiś czas lub wogóle, by odzwyczaić pochwę od mocnej stymulacji. Tak samo działa to u facetów, na odwyku gdy przestają się masturbować tolerancja na dotyk spada, mniejszy dotyk powoduje większe reakcje etc i dzięki temu podczas seksu nie flaczeje.
W Twoim przypadku mam jeszcze wrażenie że masturbacja jest kluczem i to nie jest nic złego, robiłaś to przez lata więc zakładam że orgazm wtedy był. I teraz pytanie czy masturbując się masz orgazm? ale np podczas seksu już nie? Jeśli tak jest to znaczy że może podczas seksu za mało masz stymulacji jak podczas masturbacji, może trzeba te dwa elementy połączyć, łechtaczka to podstawa orgazmu u kobiety.
Spróbuj na jakiś czas odstawić seks np na tydzień, dwa, również masturbację, możesz mieć ciężko, więc postaraj się zmęczyć sportem no bieganiem etc. Po takim odwyku zobacz czy seks się poprawił. Ciągle mam wrażenie że skoro jest chcica to właśnie zbyt mocny seks i desentyzacja sprawiła mniejsze czucie podczas penetracji i to jest efekt braku orgazmu. Oczywiście jak to u kobiety nastrój setki myśli w głowie tez potrafią popsuć ale zakładam że tego nie ma bo pisałaś że sama masz fantazje więc jesteś w tym momencie tym pochłonieta co jest dobre. Niech nikt ani ty sobie nie wmawiaj że masz demona etc bo wszyscy lubimy seks i jest to naturalna potrzeba. Jestem ciekaw czy po tej przerwie coś się poprawi, możliwe że będzie potrzebna dłuższa. U facetów tez tak jest że mają chcice i próbują go postawić trzepiąc i nic, chęć jest ale ciało nie reaguje i to jest efekt desentyzacji, zbyt mocnej stymulacji przez długi czas, przerwa w seksie, dotykaniu, masturbacji powoduje powrót do normy. Porno już nie oglądasz więc raczej fantazji porno rozumiem że nie masz, obrazów z filmów itp, normalne fantazje z partnerem to coś normalnego jakby co.
Ja tak to widzę: pornografii już nie oglądasz i dobrze, za to jesteś uzależniona od seksu, który już cię nie satysfakcjonuje. Nie satysfakcjonuje, bo twój organizm o tym tobie mówi- za dużo- poprzez brak orgazmu.
OdpowiedzUsuńJa bym tobie radził nie kochać się przez co najmniej 3 tygodnie. Po tygodniu dużej różnicy nie będzie, to jak z uzależnieniem od masturbacji. Wszystko się dzieje w mózgu, a procesów w nim zachodzących przez tydzień nie zmienimy. Dłuższa abstynencja, podczas której będziesz pozwoli spokojniej bardziej skupić się na sobie, a nie na swoim ciele. Zaczniesz bardziej siebie szanować, a nie wymagać orgazmu od swojego ciała.
A, i zaglądanie na kobiece strony też radzę ograniczyć tylko do tych, w których nie piszą o "5 sposobach na udany seks"itp.
Czasem myślę sobie, że nie ma dla nas ratunku. Każda podjęta walka kończy się jeszcze bardziej spektakularną porażką, kolejnym przesunięciem granicy, szukaniem kolejnych bodźców.
OdpowiedzUsuńMoże jest to zaburzenie, którego nie da się wyleczyć przez "odwyk", po prostu trzeba nauczyć się z tym żyć. Tak rozładowywać napięcie, żeby móc normalnie żyć, jak każdy. Żeby kolejne pokusy i fantazje nie odrywały nas od rzeczywistości.