Witaj,
żałośnie się czuje nagabując nieznajomego faceta zwłaszcza że wiem jak wiele kobiet musi pisać do ciebie to samo.
Nie zmuszam do odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, pisze bo chce pewnie wyrzucić to z siebie, może żeby usłyszeć coś w rodzaju : daj spokój to nic takiego.
Sprawę ułatwia fakt ze nie mam pojęcia do kogo piszę.
Jestem w 14 letnim związku. Mamy po 30 i 31 lat. Kocham męża on twierdzi że kocha mnie. Niestety muszę przyznać ze od jakiegoś czasu nam się nie do końca układa emocjonalnie i w sferze sexu również.
Kiedy się kochamy jest naprawdę super niestety kochamy się naprawdę rzadko. Kiedyś codziennie teraz sporadycznie. Mamy problem z porozumieniem się między sobą i skutkuje to tym ze nie gadamy ze sobą a w konsekwencji nie ma tez sexu.
Wczoraj odkryłam, że mąż pochłania filmy porno. Wstaje wcześniej niż ja do pracy więc od godziny 5.30 ogląda. Jeśli nie ma mnie w domu i jest sam to od razu wchodzi na filmy.
Ja nie jestem przeciwnikiem porno filmów, przyznaje, że sama tez oglądam od czasu do czasu , nieraz razem oglądaliśmy. Co mnie zastanawia to ilość jaka on dziennie pochłania. Zaczyna o 5.30 i ma naprawdę tak niewiele czasu a potrafi przeskoczyć z 15 krótkich filmików.
Nie mam pojęcia kiedy zaczęło się to wszystko.
Weszłam na historie wczoraj i byłam w szoku ile tego się nazbierało. Nawet jak między nami było ok to historia pokazuje ze mąż oglądał. Oprócz filmów znalazłam również profile FB gdzie ogląda dziewczyny. Sporo profili znajomych nam dziewczyn, z naszego miasta, znajomych naszych znajomych i zupełnie nieznane. Profile w stylu dupeczki itp...
Robi jakieś szowinistyczne uwagi w stosunku do kobiet, dziwi mnie to bo tak wcześniej nie robił. Np: w kinie ze znajomymi on w jednej scenie z ładną aktorka mówi: Pokaz cycki itp.
Ja jestem zdziwiona tym wszystkim . Jak zapytałam skąd to się bierze takie dziwne zachowanie, odpowiedział : Ludzie się zmieniają.
Maz zawsze był człowiekiem z dużym dystansem do siebie. Nigdy nie robił scen zazdrości teraz w domu zabrania mi od czasu do czasu jakiś zachowań w stosunku do naszych męskich znajomych.
Na mnie to wszystko ma spory wpływ, zaczynam się czuć taka „ niewystarczająca”. Ze ja to za mało. On sam często mi powtarza w dobrych chwilach jak bardzo się mu podobam.
Niestety nawet jak mi to mówi a potem gdzieś lata oczami albo coś wulgarnie komentuje to jego słowa staja się dla mnie wyciszaczem ewentualnego gderania.
Jak to czytam to sama dochodzę do wniosku ze nam jest potrzebna terapia a ty rozłożysz nad tym ręce z politowaniem. Czy siadanie do porno prawie zawsze jak się jest samemu w domu to uzależnienie? Początek czegoś niepokojącego? A może nie dokładać problemów do tego sporego bałaganu?
Samo napisanie tego to już jakaś ulga.
Pozdrawiam
Alicja, cóź to uzależnienie, codzienne oglądanie nie jest normalne, zdrowe czy potrzebą by sie wyładować i mówi to osoba która latami oglądała codziennie i to często długo. Z tego co piszesz to tylko ta sfera kuleje i rozumiem nie tylko po Twoim ale wielu listach kobiet jak podkopuje to Twoje poczucie pewności siebie jako kobiety, jest to rykoszet uzależnienia, które pochłania uwagę faceta i z czasem, zaczyna galopować. Oczywiśćie na tym etapie widać że Twój facet nie zauważa problemu. Akceptacja dalsza tego z Twojej strony do niczego nie prowadzi i musisz mu o tym powiedzieć wprost że jest uzależniony od pornografii, nie mów mu że widziałaś historię itp bo musicie sobie ufać i nie chodzi oto żeby teraz mówił że wszytsko będzie cacy i będzie ukrywał się w kiblu i czyścił kompa.
Jak dorośli ludzi powiedz mu wprost, tylko bez tego "musimy poważnie porozmawiać" , po prostu przy okazji odpal że wiesz że ogląda, że jest uzależniony, a jak zacznie pierdolić że masz się nie wtrącać albo nie wiesz o czym mówisz to powiedz mu wprost że nie masz czasu na traktowanie Ciebie jak idiotki i że ma się wziąć za siebie bo jeszcze trochę i przestanie wogóle mu stawać. Nawet jak się wkurzy to dobrze bo może zacznie myśleć. Później możesz coś wspomnieć o tym blogu.Zaznaczam że piszą z punktu widzenia osoby, która sama była uzależniona parę lat te,u i jak wtedy by mi ktoś powiedział co doradziłem wyżej, to kazał bym spadać na drzewo. Jednak argument że co roku erekcje słabną i potrzeba więcej by wogóle stanął, że seks jest rzadszy etc, a przecież to młody człowiek, te myśli zaczną się kołatać w myślach i o ile na początku na pewno będzie tego negacja to myślę że z czasem dotrze. Piszę to bo wiem że może kiedyś ten list przeczyta i mam nadzieję że zrozumie sytuacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.