Cześć Daniel, piszę do Ciebie jako kobieta mająca mężczyznę uzależnionego od pornografii. Piszę do Ciebie jako kobieta, która walczy z tym nałogiem razem ze swoim mężczyzną, chociaż tak naprawdę to on doświadcza "na własnej skórze" tego. Ja tez, ale z innej perspektywy.
W sumie nie pisze do Ciebie żeby się radzić.. chyba bardziej "wygadać". Lżej na sercu mi się zrobi jak to opiszę. Mam u swojego boku kogoś, z kim chcę spędzić swoje życie. Oboje jesteśmy młodzi, trochę ponad 20 lat. Dowiedziałam się o uzależnieniu nie przypadkiem, ale od mojego X. Przyznał mi się sam. Wcześniej przypuszczałam, że ogląda czasami i wyraziłam na ten temat swoje zdanie... ale czegoś takiego się nie spodziewałam.
Mężczyzna nie jest w stanie pojąć uczuć kobiety w tym momencie. Kocham więc wspieram. Wspieram więc walcze razem z nim w pewnym sensie. Ciężko jest walczyć z taką "porażką".. bo tak to nazwę. Dla niego to jego porażka osobista, dla mnie jako kobiety też. Chyba nie muszę pisać , że czuję się w głębi serca upokorzona tym i przybita bardzo. Natomiast myślę, że w tej sytuacji nie ma miejsca na moje żale.
Nikt mnie nie zmusza do tego abym trwała razem z Nim,robię to bo chcę. Na odwyku jest parę miesięcy. Jest bardzo zdeterminowany, bardzo się ożywia jak mówi, że nigdy do tego nie wróci i nie wie jak mógł tak postępowac. Że to było chore. Że jak nienormalne. To jego słowa. Jestem dumna z tego, że potrafi zauważyć to. Czekam cierpliwie... znoszę... bo różne są sytuacje. Czasami ma zły humor (bez powodu, oprócz uzależnienia które jest głownym powodem) i jest opryskliwy, nie do wytrzymania. A jednak wytrzymuję. Później przeprasza mnie, mówi, że ciężko mu panować nad "chorobą", boli go głowa i źle się czuje.
To przykre dla Nas - kobiet. Stoimy obok swoich ukochanych mężczyzn, wspieramy ich.. ale w sercu każda kobieta czuje smutek. Jestem tego pewna. Chociaż niektóre pewnie o tym nie mówia. Są kobiety, które nie chcą skupiać na swoim smutku w tej sytuacji uwagi, bo to nie jest główny problem w tym momencie, właściwie może się wydawać niektórym banałem. Ale słuchając koleżanek, które mają "zdrowych" mężczyn i opowiadają jakieś szczegóły z ich pożycia seksualnego... czuje się ten smutek. Nie żal, nie pretensje. Błądzić jest rzeczą ludzką. Tylko smutek, że ktoś był tak nieodpowiedzialny i egoistyczny, bo mając kobietę wybierał te puste prostytutki, które za pieniądze dają się nagrać jak robią z nimi co chcą.
Mężczyźni uzależnieni!!!! Chcecie kobiet szanujących się. Dobrych. Kochających. Zastanówcie się dziesięc razy co Wasza kobieta teraz czuje!! Jesteście chorzy, ale ona też ma uczucia. Też to przeżywa. Ja na Waszym miejscu ciężarówkę kwiatów bym dała!! Za to upokorzenie. Kochamy to wspieramy i wszystko znosimy po cichu, nie zapominajcie o Nas. Bo jesteśmy silne, ale też potrzebujemy wsparcia :( w tej sytuacji!! :( To ciężkie dla mnie jak cholera, staram się trzymać fason i nie rozklejam się. Ale modlę się o koniec odwyku. O pozytywne rozwiązanie, o nie wracanie do tego tematu. Traktowanie jako przeszłość. Dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Nic nie usprawiedliwia opryskliwości, nawet odwyk, wiem sam że trudno nad sobą zapanować bo to ciężki czas. Trzeba stanowczo mówić by wziął się w garść że rozumiesz go i wspierasz, kochasz ale ma się hamować. Jak ma się wyżyć to mów mu żeby szedł na siłownię. Nie usprawiedliwia nas też samo uzależnienie i jako kobiety macie prawo czuć się źle, smutnie etc, z tym że zawsze zaznaczam żeby nie brać do siebie że facet podnieca się tymi sztucznymi laskami. Prawda jest taka że oglądający w jednej sesji widzi ich kilkanaście lub kilkadziesiąt w różnych konfiguracjach i nawet gdyby taką postawić mu żywą przed oczami nic by nie zrobił bo jest uzależniony, miałby flaka etc.
Cieszy mnie że twój facet sam zobaczył swój problem i chce się naprawić, zmienić, mało jest takich, to promil facetów, tak jak piszesz może tamtych kobiet są zdrowi, a może nie i się ukrywają i sa dopiero na początku uzależnienia. Dziękuję za list.
Info
FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html
czwartek, 29 stycznia 2015
środa, 28 stycznia 2015
List Nieświadomego
Czesc. Mam juz (dopiero?) 29 lat, no w maju 30 bedzie ;) Od pornoli bylem uzalezniony od kilku lat, tak naprawde nawet dobrze nie pamietam, mysle ze jakies 7. Gorzej z masturbacja. I to nie mam na mysli walenia raz na 2 dni ale codziennie... zaczalem jak mialem ok 13 lat. Aha, napisalem bylem- no bylem, bo od kilku dni nie mam nawet zamiaru wracac do tego swinstwa chocby sie nie wiem co dzialo!
Patrzac w przeszlosc to w zasadzie zrujnowalo to moje zycie kompletnie i doslownie- od niespelnionych marzen po rozwod i chujowych kontaktach z plcia przeciwna. Mysle nawet ze to nie przez moja niska samoocene mialem problemy z nawiazywaniem kontaktow z kobietami... one po prostu przestaly mnie najzwyczajniej interesowac i pociagac!
Jak sobie pomysle ze robilem to w stolowym w czasie jak moja byla zona spala w naszej sypialni to taki wkurw mnie ogarnia ze az wstyd i zal w jednym. Ale jak juz powiedzialem- probowalem wiele razy, ale nigdy nie postawilem sprawy jasno- nigdy nie bylo meskiej decyzji: KONIEC I CHUJ! Od kilku dni przestalem w ogole. Porno jak i fapanie odeszlo w niepamiec.
Skad wiem ze tym razem bedzie to na stale? A mial ktos taki okres w zyciu i sytuacje ze juz wiecej nie moze czegos zniesc fizycznie i psychicznie? Wtedy nie ma odwrotu. Ja to po prostu wiem- to byla moja pierwsza ciezka meska decyzja aby uwolnic sie od tego nalogu i wiem ze mi sie uda. Dziekuje Ci za prowadzenie tego bloga i oswiecanie ludzi bo wiekszosc pewnie tak jak ja nawet nie zdaje sobie sprawy ze to jest nalog jak alkoholizm czy narkomania, kazdy mowi ze jest ok sobie zwalic, a facet co nie wali to ciota itp. Mam narazie ciezki okres, wahania nastroju- raz mnie energia rozpierdala raz jestem oslabiony, kreci mi sie w glowie jak teraz pisze i patrze na monitor, ale w glebi duszy wiem ze nagroda przyjdzie w postaci odzyskania normalnego zycia i kontroli nad nim! Pozdrawiam i goraco dopinguje innych!
Dzieki za list, nie ma znaczenia kiedy skończy sie z porno, czy sie ma trzydzieści czy czterdzieści lat(był juz taki przypadek) to i tak nagroda jest normalny seks długoterminowe szczęście. Dlatego zaznaczam ze wytrzymanie bólów zawrotów głowy i innych symptomów po odwyku to nic w porównaniu z późniejszym normalnym życiem. Co to jest nawet pol roku odwyku skoro ma sie w perspektywie np 30 lat seksu. Niestety ci co trzepią wyrabiają sobie flaka przy porno w ciagu 5 czy 10 lat. Tak moze być to mniej bo zależy od intensywności a teraz filmy i tresci sa bardziej stymulujące niż kiedyś.
Druga rzecz przykro mi ze sie nie udało w związku ale jako nie trzepiący jesteś atrakcyjniejszy niż reszta. To ciekawe jak pozbycie sie porno i ograniczona masturbacja pomaga w relacjach z kobietami. Jasne ze wszystko potrwa ale zyskuje sie pazur, subtelna pewność siebie i taka lekko dominacje w czynach czy spojrzeniu. Po prostu ta zdrowa seksualna energia emanuje z człowieka. Nie chodzi a agresje ale o subtelne podświadome zachowanie męskie jako całość. Dodatkowo pamiętajcie ze facet im starszy tym dla kobiet atrakcyjniejszy, jeśli ma uporządkowane ciekawe życie to moze podrywać bez problemu i strachu. Uporządkuj życie podejmuj ryzyko i bedzie dobrze. Gratulacje ze chcesz zmienić życie, mało jest takich.
Patrzac w przeszlosc to w zasadzie zrujnowalo to moje zycie kompletnie i doslownie- od niespelnionych marzen po rozwod i chujowych kontaktach z plcia przeciwna. Mysle nawet ze to nie przez moja niska samoocene mialem problemy z nawiazywaniem kontaktow z kobietami... one po prostu przestaly mnie najzwyczajniej interesowac i pociagac!
Jak sobie pomysle ze robilem to w stolowym w czasie jak moja byla zona spala w naszej sypialni to taki wkurw mnie ogarnia ze az wstyd i zal w jednym. Ale jak juz powiedzialem- probowalem wiele razy, ale nigdy nie postawilem sprawy jasno- nigdy nie bylo meskiej decyzji: KONIEC I CHUJ! Od kilku dni przestalem w ogole. Porno jak i fapanie odeszlo w niepamiec.
Skad wiem ze tym razem bedzie to na stale? A mial ktos taki okres w zyciu i sytuacje ze juz wiecej nie moze czegos zniesc fizycznie i psychicznie? Wtedy nie ma odwrotu. Ja to po prostu wiem- to byla moja pierwsza ciezka meska decyzja aby uwolnic sie od tego nalogu i wiem ze mi sie uda. Dziekuje Ci za prowadzenie tego bloga i oswiecanie ludzi bo wiekszosc pewnie tak jak ja nawet nie zdaje sobie sprawy ze to jest nalog jak alkoholizm czy narkomania, kazdy mowi ze jest ok sobie zwalic, a facet co nie wali to ciota itp. Mam narazie ciezki okres, wahania nastroju- raz mnie energia rozpierdala raz jestem oslabiony, kreci mi sie w glowie jak teraz pisze i patrze na monitor, ale w glebi duszy wiem ze nagroda przyjdzie w postaci odzyskania normalnego zycia i kontroli nad nim! Pozdrawiam i goraco dopinguje innych!
Dzieki za list, nie ma znaczenia kiedy skończy sie z porno, czy sie ma trzydzieści czy czterdzieści lat(był juz taki przypadek) to i tak nagroda jest normalny seks długoterminowe szczęście. Dlatego zaznaczam ze wytrzymanie bólów zawrotów głowy i innych symptomów po odwyku to nic w porównaniu z późniejszym normalnym życiem. Co to jest nawet pol roku odwyku skoro ma sie w perspektywie np 30 lat seksu. Niestety ci co trzepią wyrabiają sobie flaka przy porno w ciagu 5 czy 10 lat. Tak moze być to mniej bo zależy od intensywności a teraz filmy i tresci sa bardziej stymulujące niż kiedyś.
Druga rzecz przykro mi ze sie nie udało w związku ale jako nie trzepiący jesteś atrakcyjniejszy niż reszta. To ciekawe jak pozbycie sie porno i ograniczona masturbacja pomaga w relacjach z kobietami. Jasne ze wszystko potrwa ale zyskuje sie pazur, subtelna pewność siebie i taka lekko dominacje w czynach czy spojrzeniu. Po prostu ta zdrowa seksualna energia emanuje z człowieka. Nie chodzi a agresje ale o subtelne podświadome zachowanie męskie jako całość. Dodatkowo pamiętajcie ze facet im starszy tym dla kobiet atrakcyjniejszy, jeśli ma uporządkowane ciekawe życie to moze podrywać bez problemu i strachu. Uporządkuj życie podejmuj ryzyko i bedzie dobrze. Gratulacje ze chcesz zmienić życie, mało jest takich.
wtorek, 27 stycznia 2015
oculus rift i porno
Tak drodzy Państwo ktoś wpadł na pomysł stworzenia wirtualnego doświadczania porno, pewnie w literaturze pojawił się znacznie wcześniej ale powoli zawita do wielu domów jakiś gadżet przypominający albo będący czymś na wzór Oculus Rift. Gogle wirtualnej rzeczywistości to fajna sprawa i nie mam nic przeciwko tej technologii, ba nie mam nawet przeciwko stosowaniu ich do porno, ale zastanówmy się nad kolejnym wymiarem w który wkracza najpopularniejsza rozrywka większości facetów. Nie ma tu błędu większości mających dostęp do Internetu :)
Ciężko ocenić skalę porno w necie. Jedne dane mówią o 47% najczęściej wyszukiwanych fraz związanych z porno: http://www.independent.co.uk/news/pornography-most-popular-subject-for-internet-searches-internet-becomes-a-haunt-of-the-dirtymac-brigade-1600801.html. Inne że 42 % userów ogląda porno: http://internet-filter-review.toptenreviews.com/internet-pornography-statistics.html. 70% ogląda w wieku 18-34 w badanym miesiącu: http://en.wikipedia.org/wiki/Pornography Obecnie trudno to stwierdzić dokładnie bo sposobów i źródeł na te treści jest multum.
Porno bez dwóch zdań jest popularne na torrentach, warezach, stronach ala youtube i co ciekawsze ewoluuje, gdyż jest to najszybciej rozwijająca się branżą, nowinki marketingowe najszybciej trafiają tutaj bo konkurencja jest tak wielka. Ewolucja to też sposób dostarczania treści jak i ich rodzaju. Pomijam wyścig rozdzielczości gdzie pryszcze są widoczne w hd czy 4k ale rodzaje jak wielokąty etc są nam powszechnie znane w najprzeróżniejszych konfiguracjach i pozach.
Pozostał ostateczny sposób podania tych treści (prócz kabla jak w johny mnemonic) czyli google a dokładnie projekcja porno bezpośrednio na oczy. Czym to się różni od oglądania na monitorze komputerowym? Po pierwsze oczy w pełni absorbują się tym co jest pokazane bez rozpraszania otoczeniem, w zasadzie mózg oszukuje się że oglądający bierze udział w wydarzeniu. Musi to działać bo oglądając reakcje ludzi jeżdżących kolejką górską na Oculus mięli fazy jakby doświadczali zjazdu.
Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć reakcję oglądania samego porno, to można kliknąć w poniższy link:
https://www.youtube.com/watch?x-yt-cl=84838260&x-yt-ts=1422327029&v=hLqVxC6JWIM#t=154
Nie polecałbym osobom na odwyku, co prawda z 95% jest wyszarzone ale sam na odwyku bym tego nie obejrzał.
Zresztą jeśli ktoś zobaczył powyższy materiał wie czego można się spodziewać, samo oglądanie filmu z dostosowaniem położenia ekranu do ruchu głowy (czyli jak człowiek obraca w lewo przesuwa się obraz ciut w lewo by oszukać mozg) wystarczy aby oglądający oszukali się. Nie jest to nawet żadna gra, która dostosowałaby się do naszych działań. Pojawienie się jakiejś wariacji oculusa z flashlightem to pewnie kwestia czasu. Osobiście ani mnie to kręci ani szczególnie interesuje. Nie jestem za ograniczeniem pornografii czy takich urządzeń albo softu/gier.
Jedyne co mnie zastanawia jak daleko pójdziemy w tym kierunku, już teraz ponoć sprzedaje się super realne lalki, nie dmuhane ale ze specjalnego skóro podobnego materiału w pełnym rozmiarze kobiety za pare tysięcy dolarów... Tak poważnie. Cóż ktoś powie że tego nie ma jeszcze, że to margines itp, ale za 5 , 10 lat kto wie co pojawi się na rynku. Ponoć są specjalne już gogle zakrzywiające obraz zwykłego telefonu dający efekt jak oculus za ułamek ceny...
Podsumowując patrzę na to z boku i uśmieję się jak już pojawi się taki soft czy produkt komercyjnie. Na szczęście jestem pewny że podobnie jak ja wielu czytelników bloga już na tym etapie też będą się z tego śmiać bo będą już długo po odwyku.
Ciężko ocenić skalę porno w necie. Jedne dane mówią o 47% najczęściej wyszukiwanych fraz związanych z porno: http://www.independent.co.uk/news/pornography-most-popular-subject-for-internet-searches-internet-becomes-a-haunt-of-the-dirtymac-brigade-1600801.html. Inne że 42 % userów ogląda porno: http://internet-filter-review.toptenreviews.com/internet-pornography-statistics.html. 70% ogląda w wieku 18-34 w badanym miesiącu: http://en.wikipedia.org/wiki/Pornography Obecnie trudno to stwierdzić dokładnie bo sposobów i źródeł na te treści jest multum.
Porno bez dwóch zdań jest popularne na torrentach, warezach, stronach ala youtube i co ciekawsze ewoluuje, gdyż jest to najszybciej rozwijająca się branżą, nowinki marketingowe najszybciej trafiają tutaj bo konkurencja jest tak wielka. Ewolucja to też sposób dostarczania treści jak i ich rodzaju. Pomijam wyścig rozdzielczości gdzie pryszcze są widoczne w hd czy 4k ale rodzaje jak wielokąty etc są nam powszechnie znane w najprzeróżniejszych konfiguracjach i pozach.
Pozostał ostateczny sposób podania tych treści (prócz kabla jak w johny mnemonic) czyli google a dokładnie projekcja porno bezpośrednio na oczy. Czym to się różni od oglądania na monitorze komputerowym? Po pierwsze oczy w pełni absorbują się tym co jest pokazane bez rozpraszania otoczeniem, w zasadzie mózg oszukuje się że oglądający bierze udział w wydarzeniu. Musi to działać bo oglądając reakcje ludzi jeżdżących kolejką górską na Oculus mięli fazy jakby doświadczali zjazdu.
Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć reakcję oglądania samego porno, to można kliknąć w poniższy link:
https://www.youtube.com/watch?x-yt-cl=84838260&x-yt-ts=1422327029&v=hLqVxC6JWIM#t=154
Nie polecałbym osobom na odwyku, co prawda z 95% jest wyszarzone ale sam na odwyku bym tego nie obejrzał.
Zresztą jeśli ktoś zobaczył powyższy materiał wie czego można się spodziewać, samo oglądanie filmu z dostosowaniem położenia ekranu do ruchu głowy (czyli jak człowiek obraca w lewo przesuwa się obraz ciut w lewo by oszukać mozg) wystarczy aby oglądający oszukali się. Nie jest to nawet żadna gra, która dostosowałaby się do naszych działań. Pojawienie się jakiejś wariacji oculusa z flashlightem to pewnie kwestia czasu. Osobiście ani mnie to kręci ani szczególnie interesuje. Nie jestem za ograniczeniem pornografii czy takich urządzeń albo softu/gier.
Jedyne co mnie zastanawia jak daleko pójdziemy w tym kierunku, już teraz ponoć sprzedaje się super realne lalki, nie dmuhane ale ze specjalnego skóro podobnego materiału w pełnym rozmiarze kobiety za pare tysięcy dolarów... Tak poważnie. Cóż ktoś powie że tego nie ma jeszcze, że to margines itp, ale za 5 , 10 lat kto wie co pojawi się na rynku. Ponoć są specjalne już gogle zakrzywiające obraz zwykłego telefonu dający efekt jak oculus za ułamek ceny...
Podsumowując patrzę na to z boku i uśmieję się jak już pojawi się taki soft czy produkt komercyjnie. Na szczęście jestem pewny że podobnie jak ja wielu czytelników bloga już na tym etapie też będą się z tego śmiać bo będą już długo po odwyku.
List Krystiana
Witaj Danielu, początek chciałem Ci podziękować za ten cały ogrom pracy jaki wkładasz w pomoc i uświadamianie ludzi z tym uzależnieniem. Moja historia zaczęła się zwyczajnie, jako 12 letni zamknięty w sobie chłopak zacząłem się masturbować i oglądać porno, od tego czasu minęło jednaj już 10 lat a mi zdarzało się to robić nawet kilka razy dziennie jak byłem młodszy, sięgałem po coraz to nowe gatunki porno, potrafiłem zaniedbywać bardzo wiele rzeczy żeby tylko wieczorem usiąść, odpalić kolejną porcje filmików już bardzo hardkorowego porno i sobie zwalić, taki seans mógł trwać nawet wiele godzin.
Ograniczyłem porno dopiero kiedy poszedłem na studia, ale i tak oglądałem filmy pornograficzne co tydzień czy co dwa tygodnie . Dwa lata temu dopadła mnie nerwica przez pół roku brałem leki, to był niezwykle ciężki okres w moim życiu, chyba gdzieś w tamtym roku po kolejnych seansach zdałem sobie sprawę że mój penis mimo tego że oglądam porno i się masturbuje praktycznie nie reaguje na bodźce wpisałem w wyszukiwarkę frazę z pytaniem czy można się uzależnić od pornografii i tak trafiłem na Twojego bloga czytając artykuły i zaczynając swój fap detoks który ciągnę od roku, najdłużej wytrzymałem przez ten cały rok 3 tygodnie i rzeczywiście widziałem u siebie poprawę mowy ciała i wzrost pewności siebie, także mój penis po tych 3 tygodniach lepiej reagował na porno, za każdym razem jednak przegrywałem . Sytuacja zmieniła się pod koniec roku, kiedy spotkałem fantastyczną dziewczynę co tu dużo mówić po prostu mój ideał, to był dobry okres w moim życiu w związku z tym nasze spotkania doprowadziły do tego że zostaliśmy parą, nie kochaliśmy się jeszcze na razie czekamy, z tym że dotarło do mnie ze w momencie kiedy dojdzie do zbliżenia między nami zaliczę po prostu wpadkę . wystraszyłem się tego i zacząłem odwyk po raz kolejny ale tym razem było inaczej, zablokowałem strony porno na moim komputerze , i przestałem całkowicie fapować . No i właśnie tu mam pytanie teraz jestem już miesiąc na głodzie, jest to najdłuższy okres jaki kiedykolwiek w swoim życiu wytrzymałem i jestem z siebie dumny, raz prawie zaliczyłem wpadkę, jednak myśl o dziewczynie mnie zatrzymała, na całe szczęście .
Już od dwóch miesięcy mam delikatne nawroty nerwicy ale były tylko sporadyczne i mogły być związane ze stresem , a po okresie 3 tygodni bez fapania się zaczęła dla mnie prawdziwa katastrofa wszystkie objawy nerwicy i stanów lękowych powróciły i są one bardzo silne łącznie z łapaniem oddechu , dodatkowo niesamowite problemy z koncentracją nie jestem w stanie racjonalnie myśleć czy nawet mówić, do tego dochodzą bóle i zawroty głowy a cały świat widzę jak przez mgłę złości mnie praktycznie wszystko , od tygodnia mam niesamowite wahania nastrojów zacząłem się zastanawiać czy to powrót nerwicy czy to objawy odstawienia , w końcu po 10 latach walenia non stop mogą być silne . Dzień w którym prawie upadłem włączyłem na jakąś minutę dwie stronę porno i zacząłem się masturbować, na szczęście się opamiętałem i wywaliłem nie zablokowaną przeglądarkę, zauważyłem że nawet po tak krótkim czasie walenia mój organizm przez kilka godzin funkcjonował prawie normalnie wahania nastrojów i objawy nerwicy zmalały, oczywiście po niedługim czasie wróciły.
Boje się że to jest nawrót mojej nerwicy i że przez swoje nastroje stracę tą dziewczynę, kiedy się poznaliśmy ograniczałem masturbacje oraz całkowicie się wyleczyłem z nerwicy byłem pewny siebie troszkę arogancki no i miałem niezwykłe poczucie humoru teraz jest niestety z tym gorzej . Jak myślisz czy to nawrót nerwicy czy to objawy odstawienia są tak silne że z trudem normalnie funkcjonuje ??
Z Góry dziękuje za odpowiedz
Wyrażam pełną zgode na opublikowanie tego meila na blogu
Krystian
Nie jestem psychologiem, nie znam się na tym co piszesz, dobrze że zacząłeś odwyk i masz przy sobie dziewczynę. Zainstaluj k9 lepiej zatrzymuje porno strony. Objawy odstawienia sa normalne, może u ciebie mogą być większe ale sam piszesz że jakby ten etap choroby masz za sobą, więc może przesadzasz. Sam miałem bóle i nawroty głowy. Stany lękowe i problem z oddechem sa niepokojące, nie doświadczyłem ich ale może czytelnicy tak. Kontynuuj odwyk i wypełniaj sobie czas, dbaj o dziewczynę to będziesz pewny że ona zadba o ciebie, może warto jej powiedzieć?
Daniel
niedziela, 25 stycznia 2015
List czytelniczki Elwi o partnerze na odwyku
Witam Cie Danielu, czytam tego bloga od jakiegoś czasu. Podesłał mi ten adres mój ukochany.. który jest uzależniony.Krótko o Nas. Poznaliśmy sie kilka lat temu, był dla mnie zawsze wzorem wspaniałego mężczyzny...szanujący, troskliwy, piękny wewnątrz i na zewnątrz, niezwykle cudowny. Nigdy nie pożałowałam tego, że twierdziłam zawsze, że jest On takim facetem, którego "ze świecą"się szukać powinno.
Byliśmy ze soba ponad 3 lata, podczas tego związku natknęłam sie przypadkiem w jego komputerze na adresy stron pornograficznych. Oczywiście zdenerwowana od razu szłam do Niego z pretensjami, a On oczywiście obiecywał, że więcej nie będzie i to powtórzyło się 2 razy. Potem lepiej się maskował, co jakiś czas sprawdzałam,a potem przestałam sprawdzać bo grunt to zaufanie.. ale może powinnam jednak szukać, szperać, szpiegować. W każdym razie później dobrze się ukrywał, byłam przekonana, że to miało miejsce tylko kilka razy, poprosiłam go aby przestał i popłakałam, wyżaliłam się na ten temat i zrozumiał,że sprawia mi to przykrość..
Uprawialiśmy seks jak to młodzi ludzie i mi sie wydawało,że obojgu Nam niczego nie brakuje. Byliśmy dobrą parą, między Nami była zawsze chemia. Tylko pod koniec coś nie grało jak wcześniej. Rozstaliśmy się po tych paru latach w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach .Przed rozstaniem czułam sie odtrącona, nie odczuwalam szczególnego zainteresowania moja osobą w życiu codziennym oraz seksualnym z jego strony. Czułam sie niedowartościowana, było mi źle i nie rozumialam dlaczego tak jest. Podejrzewałam,że mnie po prostu już nie kocha, że jestem mu bardziej obojętna. Że wie, jaka jestem zakochana i nie odejde, więc może sobie mnie olewać. Bo i tak będę. Wdałam sie w relacje z innym facetem, który mówił, że gdyby mój facet mnie kochał to by się mną zainteresował bardziej, znalazłby czas itd.. i ja w to wtedy wierzyłam. W każdym razie popełniłam największy błąd mojego życia,ale to nie jest głownym tematem. Ponad dwa lata starałam się naprawić nasze relacje, walczyłam o Niego. Znosiłam różne "etapy" w tym czasie.. jego pogarde, żal, potem stopniowo zaczał ze mną rozmawiać..potem wyjście raz w miesiącu razem na jakąs szamkę, potem czasami tak po prostu spotkaliśmy się i gadaliśmy, smieliśmy się. Wymagalo to wiele mojej pracy nad soba i naszymi relacjami, nigdy sie nie usprawiedliwiałam..ale kocham tego faceta jak nikogo i chcialam naprawic to,że zbłądziłam kiedyś i popie*rzyło mi sie w głowie.
Na dzien dzisiejszy znów jesteśmy razem. Ale zanim zostaliśmy para poprosił mnie mój luby o spotkanie. Powiedział,że to bardzo pilne, ważne dla niego i nalegał aby to było tego samego dnia, nie następnego. Tak więc zgodziłam się na spotkanie, chciał mi w końcu powiedzieć coś ważnego. Przyjechałam po pracy do mojego miasta, odebrał mnie tam i dlugo siedzieliśmy w aucie. Bardzo się denerwowal, wstydził się powiedzieć, musialam go ciągnąc za język.. po jakimś czasie z moja pomocą jakoś wyznał mi , że jest uzalezniony od pornografii. I "mówi mi to, bo jestem jedyna osobą, której tak ufa i jest mu teraz lżej na sercu".
Proszę sobie wyobazić mój szok. Znałam go w tamtej chwili 5 lat. Myślałam, że oglądał parę filmów będąc ze mna. Oczywiście pierwsze pytania z mojej strony to były pytania typu "A będąc ze mną ciągle mnie okłamywałeś?" "To trwało od wielu lat?" itd.. Przed oczami nagle zaczęłam mieć różne sceny. Np takie, ze czasami jak się kochaliśmy kiedyś, to mu "opadał" ale ja absolutnie wtedy nie zwracałam uwagi na to. To, że sie ode mnie odsunął, jakos mnie odtrącił.. On mi wyznał po 5 latach, że miałam wtedy racje. że faktycznie stracił zainteresowanie. Nie miał ochoty na seks. On mi wyznał po 5 latach, że siedzial w tym gównie będąc ze mną, a ja bylam taka ślepa... Przyjęłam to spokojnie. Bylam w szoku, ale rozmawiałam z Nim opanowana, mówił mi, że trafił na Twojego bloga szukając przyczyny bólu głowy, braku zainteresowania płcią przeciwną i innych objawów uzależnienia... Sam doszedł do tego,że jest uzależniony. Że chce z tego wyjść. Dopiero po powrocie do domu jak przesłał mi tego bloga i czytałam posty,komentarze.. cos pękło we mnie i płakalam wtedy jak dziecko. "Boże, moja miłość uzależniona od ścierwa , którym najbardziej gardzę. Od tego czego zawsze nienawidziłam, brzydziłam się.. tyle razy prosiłam, a On cały czas kłamał, nie byłam dla Niego atrakcyjna tak jak one"-tak sobie wtedy myślałam siedząc przed monitorem z paczką chusteczek i mając burdel w głowie. Czułam się jak gówno. Naprawdę. Nie chce być nieskromna, za miss się nie uważam. Ale nie jestem nieatrakcyjna, grubą dziewczyną, której mógłby się brzydzić i wstydzić więc dlaczego wolał siedzieć przed komputerem skoro sprawiało mi to przykrość, a ja byłam chętna aby się z nim kochać?! Miał kobietę, która była jego pierwsza partnerką seksualną (i wzajemnie). Lubiłam sie z Nim kochać, nie odmawialam, sama namawiałam czasami aby czegos tam spróbować. I siedząc tego wieczoru przed monitorem, kiedy On mi wyznał prawde czulam się jak skończona idiotka.
Jak pomyślałam o tym, że On zamykał oczy podczas stosunku i może wtedy PRZYWOŁYWAŁ SOBIE SCENY Z FILMÓW porno to czułam sie jakby mnie ktoś walnął pięścią w brzuch. Byłam w środku zdruzgotana, przestraszona tym i czułam się niesamowicie poniżona i w pewnym sensie również zdradzona. Zdrada emocjonalna, a nie doslowna , fizyczna. Ale jednak zdrada. Nie robiłam mu raczej wielu wyrzutów, zostawiłam za soba to, że mnie okłamywał jak byliśmy razem wcześniej. Bo ja sama popełniłam w życiu błędy,które On mi wybaczyl.
Od momentu kiedy mi o tym powiedział wiedziałam, że będę Go wspierała. Dziś od tej rozmowy mija około pół roku. Jesteśmy ponownie razem trochę krócej. Wspieram Go, pomagam mu na tyle ile moge. Służę mu zawsze rozmowa, tłumaczę, zapewniam, że ja wierze w Niego, ciesze się, że sam to zrozumial i trzymam kciuki. Zapewniam, że dopóki On walczy to ja też, że nie opuszczę i chociaż czasami mi ciężko to nie odpuszczam.Są momenty jak np ten, własnie w tej chwili - mój ukochany śpi, miał zły wieczór. Miał humory,które często miewa. Napady złości, jakiejś takiej załamki chwilowej... Wtedy jest trochę nieprzyjemny, wyżywa się czasami na mnie, jest dorzdrażniony i nie ma ochoty na rozmowy. Ale przepraszał mnie nie raz za to. Już przywykłam i po prostu tlumacze sobię, ze muszę przez to przejść. Że musze być silna. Nie skupiać się na sobie. Oczywiście mówię mu wprost zawsze , że jest mi przykro, że jest nie miły itd ale staram sie nie rzucać z płaczem na łóżko tylko to znieść, przeczekać. Wiem, że On sam tego nie lubi. Jak ma dobry nastroj lub przeciętny to sam mi mówi, że wku*wia Go jego własne zachowanie.. Oprócz tych "humorków" uzależnieniowych w życiu codziennym taki nie jest. Jest tak jak pisalam na początku - dla mnie wspaniałym mężczyzną, z którego nigdy nie zrezygnowałabym.
Zdarza mi się czasami uronić łzy bo tez mam prawo być smutna, kiedy mówi, że przypominają mu sie sceny i chociaż sam mi o tym opowiada, że wtedy szybko chce zając czas sobie czymś, szybko to "uciąć" to mnie to dotyka.. ale potem biorę sie w garść, mówię sobie, że dostałam od Niego szanse na odbudowanie Naszego związku i uzależnienie od pornografii nie odbierze mi tego szczęścia. pokonamy to razem, wierzę w to i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Czasami siadamy sobie i rozmawiamy, On opowiada mi co idzie do przodu, co go jeszcze drażni i nad czym musi pracowac. Doceniam jego szczerość, to , że sie otworzył i obdarowal mnie zaufaniem. Że pozwala mi te momenty z Nim dzielić. Siedzę sobie popijając sobotnie piwo, a do napisania tego maila zmotywował mnie ostatni opublikowany list przy którym płakałam. Jakie to uzaleznieine jest silne i obrzydliwe - kiedyś bym nie przypuszczała. Kobietom uzależnionych życzę cierpliwości, którą ja (o dziwo) mam w tej sytuacji. Siły bo jej również wam potrzeba. I mężczyzny Wam życzę, który bedzie miał odwagę przyznać się i walczyć. Nie tylko o siebie, ale i o Was.
PS. Wyrażam zgode na publikacje:) może kogoś - tak ja i mnie, interesuja losy innych kobiet uzależnionych facetów.
PS2. Gdyby nie Twój blog mój mężczyzna prawdopodobnie dalej by fapał, dzięki wielkie robisz kawal dobrej roboty, a ja równiez korzystam-nauczyłam sie tego co często piszesz:) mianowicie powtarzam "Dobrze, że sie trzymasz, jesteś mądrym facetem, przecież nie chcesz być impotentem w wieku 20 -tu kilku lat, chcesz miec normalne zycie i czerpać radość z Niego" . :) Pozdrawiam:)
Dziękuję za wiele miłych słów odnośnie moich wpisów ale i również wielu komentarzy oraz listów, które pomagają nam wszystkim. Po tym jak zrobiłem ama i założyłem bloga miałem wątpliwości czy to ma sens , ale po czasie widzę że udało sie pomóc wielu osobom. Oczywiście wielu dopiero zaczyna odwyk ale powtarzam do do znudzenia jest ogromna róznica miedzy facetem , który nie widzi nic złego w ogladaniu porno a takim który widzi że ma problem. To są dwa rózne światopoglądy, nam facetom cięzko się przed samym sobą przyznać że coś schrzaniliśmy tym bardziej jeśli tyczy się naszego penisa, to jest tak delikatna sprawa, podstawa naszej męskości. Dlatego podziwiam twojego faceta że się zdobył żeby tobie powiedzieć, nawet nei wiesz jak to rzadkie. Oczywiśćie kobiety tez są różne i zalecam to tylko jeśli ma się pełne zaufanie natomiast twoje wsparcie i zrozumienie to niezwykle potrzebna część odwyku z tym że mam kilka rad, które uważam wam znacznie pomogą.
Z treści maila odnoszę wrażenie że chyba za dużo jest rozmyślania o odwyku i podejście partnera muszę uważać żeby nie myśleć o porno o obrazach, fantazjach etc. Super że wie gdzie jest problem, ale jak zawsze powtarzam odwyk najlepiej działa jak się o nim nie myśli, trzeba zaakaceptowac że będzie bolała głowa i bedzie hustawka nastrojów ale żeby to zminimalizować trzeba wypełnić sobie czas. Nawet po odwyku może pojawić się marazm bo mózg jest przyzwyczajony do ogromnej dawki dopaminy, był setki razy na super highu jak po prochach i nagle to znika, trzeba zacząć szukac nowych żrodeł przyjemności. Normalny seks to jedno ale zwracam sxczególną uwagę na sport. Tu nie chodzi oto bybyć mistrzem olimpijskim ale nie ważne czy to jest bieganie, wiosełka czy podnoszenie ciężarków, endorfiny swietnie działaja na ciało i psychikę. U mnie i wielu sport odegrał ogromną rolę, wypełnia też czas i tworzy pozytywną rutynę w życiu pracy nad sobą.
Im mnie myśli się o odwyku ty, nie ma czasu na dywagacje o leczeniu, najlepiej jak dzieje się on przy okazji i tylko przestrzega się jednej zasady żadnego porno. Odwyk ma być prosty i przyjemny, tak są dołki ale jak człowiek rozumie że to jest częśc terapii, ba zawsze opwtarzam że jak są doły i wachania to wręcz pokazuje że odwyk działa bo mózg się resetuje. Polecam też znalezienie sobei jakiegoś hobby, wyciagaj go np na bilarda, zmuszaj :) Nie umiecie grać? Jeszcze lepiej, nauczycie się i spędzicie fajnie czas. Nie jestem specjalistą ale oceniając siebie i wiele osób wypowiadajaacych się na blogu: jeśli podczas odwyku nie robi się nic by wypełnić czas to ta próżnia sama się czymś wypełni i dlatego mózg serwuje fantazje czy obrazy z porno. Trzeba zatem samemu ta pustkę wypełnić.
Ogromne gratulacje dla twojego faceta, którego Serdecznie wszyscy pozdrawiamy i bardzo się cieszę że jest czytelnikiem bloga. Gość ma jaja i to jest skarb, jasne i przykre dla ciebie że niestety zdałaś sobie sprawę z jego kłamstw i nikt nie będzie jego usprawiedliwał, nawet chorobą, ale jak już będzie wyleczony to tylko wzmocni wasz związek i będziecie się mogli w pełni się sobą cieszyć. Niestety wiele par tego nie osiągnie bo facet nie widzi że jest uzależniiony.
Powtarzanie facetowi że zostanie impotentem bardziej zalecałem do facetów którzy nie widzą problemu w oglądaniu porno i nie są swiadomi swojego uzaleznienia, zatem możesz już zmniejszyć siłę tych argumentów :)
Dziękuję za list
Pozdrawiam
Daniel
Byliśmy ze soba ponad 3 lata, podczas tego związku natknęłam sie przypadkiem w jego komputerze na adresy stron pornograficznych. Oczywiście zdenerwowana od razu szłam do Niego z pretensjami, a On oczywiście obiecywał, że więcej nie będzie i to powtórzyło się 2 razy. Potem lepiej się maskował, co jakiś czas sprawdzałam,a potem przestałam sprawdzać bo grunt to zaufanie.. ale może powinnam jednak szukać, szperać, szpiegować. W każdym razie później dobrze się ukrywał, byłam przekonana, że to miało miejsce tylko kilka razy, poprosiłam go aby przestał i popłakałam, wyżaliłam się na ten temat i zrozumiał,że sprawia mi to przykrość..
Uprawialiśmy seks jak to młodzi ludzie i mi sie wydawało,że obojgu Nam niczego nie brakuje. Byliśmy dobrą parą, między Nami była zawsze chemia. Tylko pod koniec coś nie grało jak wcześniej. Rozstaliśmy się po tych paru latach w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach .Przed rozstaniem czułam sie odtrącona, nie odczuwalam szczególnego zainteresowania moja osobą w życiu codziennym oraz seksualnym z jego strony. Czułam sie niedowartościowana, było mi źle i nie rozumialam dlaczego tak jest. Podejrzewałam,że mnie po prostu już nie kocha, że jestem mu bardziej obojętna. Że wie, jaka jestem zakochana i nie odejde, więc może sobie mnie olewać. Bo i tak będę. Wdałam sie w relacje z innym facetem, który mówił, że gdyby mój facet mnie kochał to by się mną zainteresował bardziej, znalazłby czas itd.. i ja w to wtedy wierzyłam. W każdym razie popełniłam największy błąd mojego życia,ale to nie jest głownym tematem. Ponad dwa lata starałam się naprawić nasze relacje, walczyłam o Niego. Znosiłam różne "etapy" w tym czasie.. jego pogarde, żal, potem stopniowo zaczał ze mną rozmawiać..potem wyjście raz w miesiącu razem na jakąs szamkę, potem czasami tak po prostu spotkaliśmy się i gadaliśmy, smieliśmy się. Wymagalo to wiele mojej pracy nad soba i naszymi relacjami, nigdy sie nie usprawiedliwiałam..ale kocham tego faceta jak nikogo i chcialam naprawic to,że zbłądziłam kiedyś i popie*rzyło mi sie w głowie.
Na dzien dzisiejszy znów jesteśmy razem. Ale zanim zostaliśmy para poprosił mnie mój luby o spotkanie. Powiedział,że to bardzo pilne, ważne dla niego i nalegał aby to było tego samego dnia, nie następnego. Tak więc zgodziłam się na spotkanie, chciał mi w końcu powiedzieć coś ważnego. Przyjechałam po pracy do mojego miasta, odebrał mnie tam i dlugo siedzieliśmy w aucie. Bardzo się denerwowal, wstydził się powiedzieć, musialam go ciągnąc za język.. po jakimś czasie z moja pomocą jakoś wyznał mi , że jest uzalezniony od pornografii. I "mówi mi to, bo jestem jedyna osobą, której tak ufa i jest mu teraz lżej na sercu".
Proszę sobie wyobazić mój szok. Znałam go w tamtej chwili 5 lat. Myślałam, że oglądał parę filmów będąc ze mna. Oczywiście pierwsze pytania z mojej strony to były pytania typu "A będąc ze mną ciągle mnie okłamywałeś?" "To trwało od wielu lat?" itd.. Przed oczami nagle zaczęłam mieć różne sceny. Np takie, ze czasami jak się kochaliśmy kiedyś, to mu "opadał" ale ja absolutnie wtedy nie zwracałam uwagi na to. To, że sie ode mnie odsunął, jakos mnie odtrącił.. On mi wyznał po 5 latach, że miałam wtedy racje. że faktycznie stracił zainteresowanie. Nie miał ochoty na seks. On mi wyznał po 5 latach, że siedzial w tym gównie będąc ze mną, a ja bylam taka ślepa... Przyjęłam to spokojnie. Bylam w szoku, ale rozmawiałam z Nim opanowana, mówił mi, że trafił na Twojego bloga szukając przyczyny bólu głowy, braku zainteresowania płcią przeciwną i innych objawów uzależnienia... Sam doszedł do tego,że jest uzależniony. Że chce z tego wyjść. Dopiero po powrocie do domu jak przesłał mi tego bloga i czytałam posty,komentarze.. cos pękło we mnie i płakalam wtedy jak dziecko. "Boże, moja miłość uzależniona od ścierwa , którym najbardziej gardzę. Od tego czego zawsze nienawidziłam, brzydziłam się.. tyle razy prosiłam, a On cały czas kłamał, nie byłam dla Niego atrakcyjna tak jak one"-tak sobie wtedy myślałam siedząc przed monitorem z paczką chusteczek i mając burdel w głowie. Czułam się jak gówno. Naprawdę. Nie chce być nieskromna, za miss się nie uważam. Ale nie jestem nieatrakcyjna, grubą dziewczyną, której mógłby się brzydzić i wstydzić więc dlaczego wolał siedzieć przed komputerem skoro sprawiało mi to przykrość, a ja byłam chętna aby się z nim kochać?! Miał kobietę, która była jego pierwsza partnerką seksualną (i wzajemnie). Lubiłam sie z Nim kochać, nie odmawialam, sama namawiałam czasami aby czegos tam spróbować. I siedząc tego wieczoru przed monitorem, kiedy On mi wyznał prawde czulam się jak skończona idiotka.
Jak pomyślałam o tym, że On zamykał oczy podczas stosunku i może wtedy PRZYWOŁYWAŁ SOBIE SCENY Z FILMÓW porno to czułam sie jakby mnie ktoś walnął pięścią w brzuch. Byłam w środku zdruzgotana, przestraszona tym i czułam się niesamowicie poniżona i w pewnym sensie również zdradzona. Zdrada emocjonalna, a nie doslowna , fizyczna. Ale jednak zdrada. Nie robiłam mu raczej wielu wyrzutów, zostawiłam za soba to, że mnie okłamywał jak byliśmy razem wcześniej. Bo ja sama popełniłam w życiu błędy,które On mi wybaczyl.
Od momentu kiedy mi o tym powiedział wiedziałam, że będę Go wspierała. Dziś od tej rozmowy mija około pół roku. Jesteśmy ponownie razem trochę krócej. Wspieram Go, pomagam mu na tyle ile moge. Służę mu zawsze rozmowa, tłumaczę, zapewniam, że ja wierze w Niego, ciesze się, że sam to zrozumial i trzymam kciuki. Zapewniam, że dopóki On walczy to ja też, że nie opuszczę i chociaż czasami mi ciężko to nie odpuszczam.Są momenty jak np ten, własnie w tej chwili - mój ukochany śpi, miał zły wieczór. Miał humory,które często miewa. Napady złości, jakiejś takiej załamki chwilowej... Wtedy jest trochę nieprzyjemny, wyżywa się czasami na mnie, jest dorzdrażniony i nie ma ochoty na rozmowy. Ale przepraszał mnie nie raz za to. Już przywykłam i po prostu tlumacze sobię, ze muszę przez to przejść. Że musze być silna. Nie skupiać się na sobie. Oczywiście mówię mu wprost zawsze , że jest mi przykro, że jest nie miły itd ale staram sie nie rzucać z płaczem na łóżko tylko to znieść, przeczekać. Wiem, że On sam tego nie lubi. Jak ma dobry nastroj lub przeciętny to sam mi mówi, że wku*wia Go jego własne zachowanie.. Oprócz tych "humorków" uzależnieniowych w życiu codziennym taki nie jest. Jest tak jak pisalam na początku - dla mnie wspaniałym mężczyzną, z którego nigdy nie zrezygnowałabym.
Zdarza mi się czasami uronić łzy bo tez mam prawo być smutna, kiedy mówi, że przypominają mu sie sceny i chociaż sam mi o tym opowiada, że wtedy szybko chce zając czas sobie czymś, szybko to "uciąć" to mnie to dotyka.. ale potem biorę sie w garść, mówię sobie, że dostałam od Niego szanse na odbudowanie Naszego związku i uzależnienie od pornografii nie odbierze mi tego szczęścia. pokonamy to razem, wierzę w to i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Czasami siadamy sobie i rozmawiamy, On opowiada mi co idzie do przodu, co go jeszcze drażni i nad czym musi pracowac. Doceniam jego szczerość, to , że sie otworzył i obdarowal mnie zaufaniem. Że pozwala mi te momenty z Nim dzielić. Siedzę sobie popijając sobotnie piwo, a do napisania tego maila zmotywował mnie ostatni opublikowany list przy którym płakałam. Jakie to uzaleznieine jest silne i obrzydliwe - kiedyś bym nie przypuszczała. Kobietom uzależnionych życzę cierpliwości, którą ja (o dziwo) mam w tej sytuacji. Siły bo jej również wam potrzeba. I mężczyzny Wam życzę, który bedzie miał odwagę przyznać się i walczyć. Nie tylko o siebie, ale i o Was.
PS. Wyrażam zgode na publikacje:) może kogoś - tak ja i mnie, interesuja losy innych kobiet uzależnionych facetów.
PS2. Gdyby nie Twój blog mój mężczyzna prawdopodobnie dalej by fapał, dzięki wielkie robisz kawal dobrej roboty, a ja równiez korzystam-nauczyłam sie tego co często piszesz:) mianowicie powtarzam "Dobrze, że sie trzymasz, jesteś mądrym facetem, przecież nie chcesz być impotentem w wieku 20 -tu kilku lat, chcesz miec normalne zycie i czerpać radość z Niego" . :) Pozdrawiam:)
Dziękuję za wiele miłych słów odnośnie moich wpisów ale i również wielu komentarzy oraz listów, które pomagają nam wszystkim. Po tym jak zrobiłem ama i założyłem bloga miałem wątpliwości czy to ma sens , ale po czasie widzę że udało sie pomóc wielu osobom. Oczywiście wielu dopiero zaczyna odwyk ale powtarzam do do znudzenia jest ogromna róznica miedzy facetem , który nie widzi nic złego w ogladaniu porno a takim który widzi że ma problem. To są dwa rózne światopoglądy, nam facetom cięzko się przed samym sobą przyznać że coś schrzaniliśmy tym bardziej jeśli tyczy się naszego penisa, to jest tak delikatna sprawa, podstawa naszej męskości. Dlatego podziwiam twojego faceta że się zdobył żeby tobie powiedzieć, nawet nei wiesz jak to rzadkie. Oczywiśćie kobiety tez są różne i zalecam to tylko jeśli ma się pełne zaufanie natomiast twoje wsparcie i zrozumienie to niezwykle potrzebna część odwyku z tym że mam kilka rad, które uważam wam znacznie pomogą.
Z treści maila odnoszę wrażenie że chyba za dużo jest rozmyślania o odwyku i podejście partnera muszę uważać żeby nie myśleć o porno o obrazach, fantazjach etc. Super że wie gdzie jest problem, ale jak zawsze powtarzam odwyk najlepiej działa jak się o nim nie myśli, trzeba zaakaceptowac że będzie bolała głowa i bedzie hustawka nastrojów ale żeby to zminimalizować trzeba wypełnić sobie czas. Nawet po odwyku może pojawić się marazm bo mózg jest przyzwyczajony do ogromnej dawki dopaminy, był setki razy na super highu jak po prochach i nagle to znika, trzeba zacząć szukac nowych żrodeł przyjemności. Normalny seks to jedno ale zwracam sxczególną uwagę na sport. Tu nie chodzi oto bybyć mistrzem olimpijskim ale nie ważne czy to jest bieganie, wiosełka czy podnoszenie ciężarków, endorfiny swietnie działaja na ciało i psychikę. U mnie i wielu sport odegrał ogromną rolę, wypełnia też czas i tworzy pozytywną rutynę w życiu pracy nad sobą.
Im mnie myśli się o odwyku ty, nie ma czasu na dywagacje o leczeniu, najlepiej jak dzieje się on przy okazji i tylko przestrzega się jednej zasady żadnego porno. Odwyk ma być prosty i przyjemny, tak są dołki ale jak człowiek rozumie że to jest częśc terapii, ba zawsze opwtarzam że jak są doły i wachania to wręcz pokazuje że odwyk działa bo mózg się resetuje. Polecam też znalezienie sobei jakiegoś hobby, wyciagaj go np na bilarda, zmuszaj :) Nie umiecie grać? Jeszcze lepiej, nauczycie się i spędzicie fajnie czas. Nie jestem specjalistą ale oceniając siebie i wiele osób wypowiadajaacych się na blogu: jeśli podczas odwyku nie robi się nic by wypełnić czas to ta próżnia sama się czymś wypełni i dlatego mózg serwuje fantazje czy obrazy z porno. Trzeba zatem samemu ta pustkę wypełnić.
Ogromne gratulacje dla twojego faceta, którego Serdecznie wszyscy pozdrawiamy i bardzo się cieszę że jest czytelnikiem bloga. Gość ma jaja i to jest skarb, jasne i przykre dla ciebie że niestety zdałaś sobie sprawę z jego kłamstw i nikt nie będzie jego usprawiedliwał, nawet chorobą, ale jak już będzie wyleczony to tylko wzmocni wasz związek i będziecie się mogli w pełni się sobą cieszyć. Niestety wiele par tego nie osiągnie bo facet nie widzi że jest uzależniiony.
Powtarzanie facetowi że zostanie impotentem bardziej zalecałem do facetów którzy nie widzą problemu w oglądaniu porno i nie są swiadomi swojego uzaleznienia, zatem możesz już zmniejszyć siłę tych argumentów :)
Dziękuję za list
Pozdrawiam
Daniel
Autor:
Daniel Nofap
o
03:52
6 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
kobiety,
list czytelnika,
nofap,
nofapchallenge,
odwyk od pornografii,
pary,
problemy z erekcją,
uzależnienie od pornografii,
yourbrainonporn
piątek, 23 stycznia 2015
List Stokrotki o jej związku z uzależnionym partnerem
Dzień dobry,
chciałabym podzielić się przeżyciami moimi oraz mojego faceta oraz prosić o radę i
pomoc Pana oraz Czytelników.
Nie wiem od czego zacząć, zacznę więc od tego jak się poznaliśmy i co po koli się wydarzyło. Wpływ pornografii na życie człowieka krok po kroku. Na związek mój, i pewnie nie tylko mój. Jak ciężki to nałóg, jak trudno z nim zerwać, co uzależniony jest w stanie poświęcić dla nałogu. Dla „dawki”. Przepraszam, że taki dług ten tekst...
Jesteśmy ze sobą od dość niedawna, mianowicie nie minął jeszcze pierwszy rok. Szybko zaczęliśmy być razem. Poznaliśmy się przez portal internetowy(!) dla osób samotnych, choć na pierwszy rzut oka żadne z nas go nie potrzebowało. Osobiście zawsze jakoś radziłam sobie z poznawaniem nowych ludzi i mężczyzn. Przed 18stym rokiem życia nie korzystałam z komputera. Trudno to sobie wyobrazić, ale po protu tego nie robiłam. Kiedy miałam 15 lat zamiast sięgnąć jak on i wielu innych po filmy dla dorosłych- po prostu znalazłam sobie chłopaka. Potem drugiego i wielu kolejnych. Może dlatego tak ciężko mi go i Was zrozumieć. Zawsze żyłam w świecie rzeczywistym praktycznie nigdy nie sięgając po wirtualny.
Teraz wiem, że on w tym świecie spędził praktycznie całe życie i nie potrafił inaczej. Gry, więcej gier, porno, gry, porno, gry, więcej porno. Niesamowite, że ponad dwudziestoletni student nigdy nie był w żadnym związku i dopiero potem okazało się, że był prawiczkiem. Bał się przyznać, że go wyśmieję, że bycie prawiczkiem w tym wieku jest jakieś chore, głupie, poniżające i niegodne mężczyzny. Teraz, z perspektywy czasowej mogę dodać od siebie, że po prostu porno odebrało mu jakąś część siebie. Dlaczego? Ciężko to napisać w paru słowach. „Pierwszy raz” to chyba zawsze drżące ręce, jakiś stres też (ale taki pozytywny, motywujący), fajerwerki. Pierwsza dziewczyna, pierwsze piersi, dłonie, pierwsze ciało, pierwsze doświadczenie. Według mnie zabrał sobie to wszystko podświadomym już porównywaniem się do aktorów, próbami dorównania im, dołowaniem się długością członka (ah, ile mu musiałam o tym tłumaczyć!), naśladowaniem ruchów i zachowań, bo „kobietom tak się przecież podoba”, „bo w porno jest normalny seks”. Zabrał to i sobie i mnie.
Osobie, która z nim jest. Drugiej połówce siebie, której może wszystko wyznać, powiedzieć, a ona go nie oceni, nie opluje, nie wyśmieje i nie pójdzie, tylko z nim będzie, bo to człowiek jak ja czy Ty. Bo łatwiej iść razem przez życie kiedy się wszystko wie o sobie nawzajem, wspiera się i opowiada o sobie. On nie opowiadał, on się zamknął w sobie, w swoim świecie, w swojej własnej grze, udawaniu kogoś, kim nie jest. Zabrał sobie możliwość bycia z wieloma kobietami wcześniej.
Potem często nie chciał się ze mną kochać (facet, który dopiero przestał być prawiczkiem nie miał ochoty na seks, dla mnie to nie do pojęcia) chociaż widywaliśmy się wcale nie codziennie (inne miejscowości zamieszkania). Przyznał mi się w końcu, że robiliśmy to czasami chociaż on wcale nie chciał (?!). W trakcie często mu opadał, parę razy nie stanął. Często chodził ospały, potrafił przeleżeć większość dnia w łóżku. Całe wakacje skarżył się na bóle głowy.
Nigdy wprost nie nakryłam go na oglądaniu porno, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Taka intuicyjna myśl jest jak mały karaluch chodzący po tyle głowy i co jakiś czas cichutko podpowiadający „uciekaj”, ale zgniata się go, niszczy, tłamsi, bo przecież realnie i fizycznie niczego złego się nie dostrzega. Taka myśl pojawiała się bardzo delikatnie od samego początku. Że coś jest nie tak, minimalnie nie tak, coś się dzieje. Ale nie potrafiłam jej zlokalizować.
Pewnego dnia, kiedy już się dowiedziałam, że jestem pierwszą, zapytałam czy ogląda porno. Popatrzył się na mnie jakoś dziwnie. Wiecie, ten ułamek sekundy spięcia mięśni na twarzy, który krzyczy, że padło niewygodne pytanie, a rzadko kiedy zwraca się na niego uwagę. Lekko podniesiony ton głosu, rzut oczami na bok. „Nie, kochanie, nie oglądam, mam ciebie”. Potem zrobiłam coś potwornie głupiego. Powiedziałam mu, że to spoko i może oglądać. Bałam się, że mnie zostawi dla innej kobiety. Wtedy. Często miałam napady niskiej samooceny z powodu głównie mężczyzn, którzy dowalali mi tekstami w stylu „masz za małe cycki, żebym z tobą był”, ale też kobiet. Pracowałam w go- go i z tego powodu nieciekawie ogólnie widzę mężczyzn, za dużo widziałam tam. Nie zbaczając z tematu- pozwoliłam mu oglądać myśląc, że to zniosę i będzie ok.
Nie wiem od czego zacząć, zacznę więc od tego jak się poznaliśmy i co po koli się wydarzyło. Wpływ pornografii na życie człowieka krok po kroku. Na związek mój, i pewnie nie tylko mój. Jak ciężki to nałóg, jak trudno z nim zerwać, co uzależniony jest w stanie poświęcić dla nałogu. Dla „dawki”. Przepraszam, że taki dług ten tekst...
Jesteśmy ze sobą od dość niedawna, mianowicie nie minął jeszcze pierwszy rok. Szybko zaczęliśmy być razem. Poznaliśmy się przez portal internetowy(!) dla osób samotnych, choć na pierwszy rzut oka żadne z nas go nie potrzebowało. Osobiście zawsze jakoś radziłam sobie z poznawaniem nowych ludzi i mężczyzn. Przed 18stym rokiem życia nie korzystałam z komputera. Trudno to sobie wyobrazić, ale po protu tego nie robiłam. Kiedy miałam 15 lat zamiast sięgnąć jak on i wielu innych po filmy dla dorosłych- po prostu znalazłam sobie chłopaka. Potem drugiego i wielu kolejnych. Może dlatego tak ciężko mi go i Was zrozumieć. Zawsze żyłam w świecie rzeczywistym praktycznie nigdy nie sięgając po wirtualny.
Teraz wiem, że on w tym świecie spędził praktycznie całe życie i nie potrafił inaczej. Gry, więcej gier, porno, gry, porno, gry, więcej porno. Niesamowite, że ponad dwudziestoletni student nigdy nie był w żadnym związku i dopiero potem okazało się, że był prawiczkiem. Bał się przyznać, że go wyśmieję, że bycie prawiczkiem w tym wieku jest jakieś chore, głupie, poniżające i niegodne mężczyzny. Teraz, z perspektywy czasowej mogę dodać od siebie, że po prostu porno odebrało mu jakąś część siebie. Dlaczego? Ciężko to napisać w paru słowach. „Pierwszy raz” to chyba zawsze drżące ręce, jakiś stres też (ale taki pozytywny, motywujący), fajerwerki. Pierwsza dziewczyna, pierwsze piersi, dłonie, pierwsze ciało, pierwsze doświadczenie. Według mnie zabrał sobie to wszystko podświadomym już porównywaniem się do aktorów, próbami dorównania im, dołowaniem się długością członka (ah, ile mu musiałam o tym tłumaczyć!), naśladowaniem ruchów i zachowań, bo „kobietom tak się przecież podoba”, „bo w porno jest normalny seks”. Zabrał to i sobie i mnie.
Osobie, która z nim jest. Drugiej połówce siebie, której może wszystko wyznać, powiedzieć, a ona go nie oceni, nie opluje, nie wyśmieje i nie pójdzie, tylko z nim będzie, bo to człowiek jak ja czy Ty. Bo łatwiej iść razem przez życie kiedy się wszystko wie o sobie nawzajem, wspiera się i opowiada o sobie. On nie opowiadał, on się zamknął w sobie, w swoim świecie, w swojej własnej grze, udawaniu kogoś, kim nie jest. Zabrał sobie możliwość bycia z wieloma kobietami wcześniej.
Potem często nie chciał się ze mną kochać (facet, który dopiero przestał być prawiczkiem nie miał ochoty na seks, dla mnie to nie do pojęcia) chociaż widywaliśmy się wcale nie codziennie (inne miejscowości zamieszkania). Przyznał mi się w końcu, że robiliśmy to czasami chociaż on wcale nie chciał (?!). W trakcie często mu opadał, parę razy nie stanął. Często chodził ospały, potrafił przeleżeć większość dnia w łóżku. Całe wakacje skarżył się na bóle głowy.
Nigdy wprost nie nakryłam go na oglądaniu porno, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Taka intuicyjna myśl jest jak mały karaluch chodzący po tyle głowy i co jakiś czas cichutko podpowiadający „uciekaj”, ale zgniata się go, niszczy, tłamsi, bo przecież realnie i fizycznie niczego złego się nie dostrzega. Taka myśl pojawiała się bardzo delikatnie od samego początku. Że coś jest nie tak, minimalnie nie tak, coś się dzieje. Ale nie potrafiłam jej zlokalizować.
Pewnego dnia, kiedy już się dowiedziałam, że jestem pierwszą, zapytałam czy ogląda porno. Popatrzył się na mnie jakoś dziwnie. Wiecie, ten ułamek sekundy spięcia mięśni na twarzy, który krzyczy, że padło niewygodne pytanie, a rzadko kiedy zwraca się na niego uwagę. Lekko podniesiony ton głosu, rzut oczami na bok. „Nie, kochanie, nie oglądam, mam ciebie”. Potem zrobiłam coś potwornie głupiego. Powiedziałam mu, że to spoko i może oglądać. Bałam się, że mnie zostawi dla innej kobiety. Wtedy. Często miałam napady niskiej samooceny z powodu głównie mężczyzn, którzy dowalali mi tekstami w stylu „masz za małe cycki, żebym z tobą był”, ale też kobiet. Pracowałam w go- go i z tego powodu nieciekawie ogólnie widzę mężczyzn, za dużo widziałam tam. Nie zbaczając z tematu- pozwoliłam mu oglądać myśląc, że to zniosę i będzie ok.
Że zawsze przecież będzie do mnie wracał. Cóż, w tragizmie sytuacji- nie pomyliłam się. Istotnie
wracał. Nigdy później ani wcześniej niczego tak nie żałowałam.
Miesiące mijały, aż w sierpniu wyznałam mu otwarcie, że sobie tego nie życzę, że mam dość, że wiem, nie chcę żeby to się działo, żeby dał spokój i przestał. Nie kłóciliśmy się. Powiedziałam swoje, on się zgodził i na tym poprzestało.
Od września mieszkaliśmy już razem na stancji w moim mieście. Przez poprzednie 2 tygodnie sierpnia również byliśmy niemal non stop razem, 24h/7. Przez tydzień nie mieliśmy Internetu. Nie myślałam o tym, kiedy go zakładaliśmy. 13-ego sierpnia wybuchłam. Coś we mnie rosło, aż w końcu zrobiłam pierwszą awanturę. „Oglądasz cały czas, wiem o tym”, „Nie, nie oglądam”. I tak w kółko można by rzec, w uproszczeniu oczywiście.
W końcu zaczęły się poważne awantury. Zaczęłam go bić. Coraz więcej, coraz mocniej. Po jakimś on zaczął mi oddawać. Było szarpanie za włosy, dźgnięcie nożem, chyba wszystko przerobiliśmy. „Oglądasz?”, „Nie, ale możesz przejrzeć moją historię skoro nie wierzysz”. Czasami o niej wspominał, żebym weszła i obejrzała i zawsze wtedy dawałam sobie spokój. Potem kładliśmy się razem spać, rano wstawałam, wychodziłam do pracy, prosiłam go, żeby nie robił nic złego, wracałam i albo był normalny wieczór, albo nie. Często całymi dniami w pracy siedziałam na fejsie i tłukliśmy ten sam temat przez 6-12 godzin (!). Wkurzał się i krzyczał „uwaga, uwaga, nie oglądam, wiem, jak bardzo cie to boli, widzę co się dzieje, nie mógłbym tak”.
Mógł.
Choć zaczynałam wierzyć w jego kłamstwa i chwilami byłam dumna, że przecież by mu się nie opłacało tego znosić.
Opłacało mu się.
Ósmego grudnia weszłam na jego komputer. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Przejrzałam w miarę możliwości wszystkie jego dyski i nic nie znalazłam. Byłam przez ten moment szczęśliwa jak dziecko. „A nie, jeszcze historia” pomyślałam, i czar szczęścia prysł.
Było wszystko. Strony z filmami, z gifami, zdjęciami, obrazkami, animacjami porno anime, grami erotycznymi, galerie zdjęć z kwejków i innych Instagramów z na wpół porozbieranymi panienkami w samych majtkach. Sklepy z bielizną, wyszukiwania grafik Google dotyczące damskich majtek, celebrytek. Nawet zdjęcia z Facebooka bardzo wielu realnych dziewczyn- wszystkie pochodzące z naszego miasta. Na oko z 70% historii przeglądania. Nawet się już nie popłakałam. Po prostu przeglądałam, chodziłam po pokoju, znów siadałam i przeglądałam. Czekałam, aż wróci z zajęć, żeby mu to pokazać.
Cały czas kiedy nie było mnie w domu siedzieliśmy przez październik, listopad i grudzień na FB rozmawiając. Poza pracą i uczelnią nigdzie nie wychodziłam, żeby jak najszybciej z nim być. Pisałam mu smsy, dzwoniłam, prosiłam, żeby sobie pograł, nagrał mi piosenkę na gitarze- poszedł na zakupy- cokolwiek, żeby zająć mu czas. Ale czasami miałam klienta, czasami szłam zjeść czy do toalety. I sam się przyznał, że wykorzystywał te momenty. Kłamał, że musi iść na zajęcia, wyłączał fejsa i oglądał porno. Wracał z zajęć i zanim wszedł do mnie- oglądał porno. Oglądał jakieś dupy i jednocześnie pisał, że mnie kocha. Wracałam do domu i mnie dotykał. Niedobrze mi, kiedy o tym piszę.
Pierwszy odruch kiedy pokazałam mu jego własną historię? „Kinga, to nie moja historia. Pamiętasz jak popsuła mi się mozilla? Przywracałem ją i zakładki też i tak się ułożyło”. Tak, w zakładkach też miał. Jestem komputerowym debilem, ale nie aż takim, żeby w to uwierzyć. Już się nie kłóciłam z nim. Nie biłam go. Już nie miałam na to siły. Ale ponad wszystko nie chciałam go zostawiać.
Pamiętam, że po którejś jesiennej kłótni dałam mu ulimatum- albo one, albo ja. A on je włączył. Nie wiem czy powinnam go obwiniać. Nie wiem czy to on czy uzależnienie.
W historii były takie godziny jak 8:35, 7:46. Z samego rana. Wychodziłam do pracy, zostawiałam go niby śpiącego, a on... wiadomo.
Wysyłałam mu różne artykuły traktujące o porno, jednak nic wprost o uzależnianiach. Tłumaczyłam, że to seksualne, bo on uznał, że wcale sobie tym seksu nie zastępuje. Bronił się podając za przykłady swoich kolegów, którzy mają żony i dziewczyny i oglądają. Wrzucał mi jakieś
Miesiące mijały, aż w sierpniu wyznałam mu otwarcie, że sobie tego nie życzę, że mam dość, że wiem, nie chcę żeby to się działo, żeby dał spokój i przestał. Nie kłóciliśmy się. Powiedziałam swoje, on się zgodził i na tym poprzestało.
Od września mieszkaliśmy już razem na stancji w moim mieście. Przez poprzednie 2 tygodnie sierpnia również byliśmy niemal non stop razem, 24h/7. Przez tydzień nie mieliśmy Internetu. Nie myślałam o tym, kiedy go zakładaliśmy. 13-ego sierpnia wybuchłam. Coś we mnie rosło, aż w końcu zrobiłam pierwszą awanturę. „Oglądasz cały czas, wiem o tym”, „Nie, nie oglądam”. I tak w kółko można by rzec, w uproszczeniu oczywiście.
W końcu zaczęły się poważne awantury. Zaczęłam go bić. Coraz więcej, coraz mocniej. Po jakimś on zaczął mi oddawać. Było szarpanie za włosy, dźgnięcie nożem, chyba wszystko przerobiliśmy. „Oglądasz?”, „Nie, ale możesz przejrzeć moją historię skoro nie wierzysz”. Czasami o niej wspominał, żebym weszła i obejrzała i zawsze wtedy dawałam sobie spokój. Potem kładliśmy się razem spać, rano wstawałam, wychodziłam do pracy, prosiłam go, żeby nie robił nic złego, wracałam i albo był normalny wieczór, albo nie. Często całymi dniami w pracy siedziałam na fejsie i tłukliśmy ten sam temat przez 6-12 godzin (!). Wkurzał się i krzyczał „uwaga, uwaga, nie oglądam, wiem, jak bardzo cie to boli, widzę co się dzieje, nie mógłbym tak”.
Mógł.
Choć zaczynałam wierzyć w jego kłamstwa i chwilami byłam dumna, że przecież by mu się nie opłacało tego znosić.
Opłacało mu się.
Ósmego grudnia weszłam na jego komputer. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Przejrzałam w miarę możliwości wszystkie jego dyski i nic nie znalazłam. Byłam przez ten moment szczęśliwa jak dziecko. „A nie, jeszcze historia” pomyślałam, i czar szczęścia prysł.
Było wszystko. Strony z filmami, z gifami, zdjęciami, obrazkami, animacjami porno anime, grami erotycznymi, galerie zdjęć z kwejków i innych Instagramów z na wpół porozbieranymi panienkami w samych majtkach. Sklepy z bielizną, wyszukiwania grafik Google dotyczące damskich majtek, celebrytek. Nawet zdjęcia z Facebooka bardzo wielu realnych dziewczyn- wszystkie pochodzące z naszego miasta. Na oko z 70% historii przeglądania. Nawet się już nie popłakałam. Po prostu przeglądałam, chodziłam po pokoju, znów siadałam i przeglądałam. Czekałam, aż wróci z zajęć, żeby mu to pokazać.
Cały czas kiedy nie było mnie w domu siedzieliśmy przez październik, listopad i grudzień na FB rozmawiając. Poza pracą i uczelnią nigdzie nie wychodziłam, żeby jak najszybciej z nim być. Pisałam mu smsy, dzwoniłam, prosiłam, żeby sobie pograł, nagrał mi piosenkę na gitarze- poszedł na zakupy- cokolwiek, żeby zająć mu czas. Ale czasami miałam klienta, czasami szłam zjeść czy do toalety. I sam się przyznał, że wykorzystywał te momenty. Kłamał, że musi iść na zajęcia, wyłączał fejsa i oglądał porno. Wracał z zajęć i zanim wszedł do mnie- oglądał porno. Oglądał jakieś dupy i jednocześnie pisał, że mnie kocha. Wracałam do domu i mnie dotykał. Niedobrze mi, kiedy o tym piszę.
Pierwszy odruch kiedy pokazałam mu jego własną historię? „Kinga, to nie moja historia. Pamiętasz jak popsuła mi się mozilla? Przywracałem ją i zakładki też i tak się ułożyło”. Tak, w zakładkach też miał. Jestem komputerowym debilem, ale nie aż takim, żeby w to uwierzyć. Już się nie kłóciłam z nim. Nie biłam go. Już nie miałam na to siły. Ale ponad wszystko nie chciałam go zostawiać.
Pamiętam, że po którejś jesiennej kłótni dałam mu ulimatum- albo one, albo ja. A on je włączył. Nie wiem czy powinnam go obwiniać. Nie wiem czy to on czy uzależnienie.
W historii były takie godziny jak 8:35, 7:46. Z samego rana. Wychodziłam do pracy, zostawiałam go niby śpiącego, a on... wiadomo.
Wysyłałam mu różne artykuły traktujące o porno, jednak nic wprost o uzależnianiach. Tłumaczyłam, że to seksualne, bo on uznał, że wcale sobie tym seksu nie zastępuje. Bronił się podając za przykłady swoich kolegów, którzy mają żony i dziewczyny i oglądają. Wrzucał mi jakieś
artykuliki z wp.pl pod tytułem 'wszyscy faceci oglądają porno'. Tak jakby to ze mną było coś nie tak
a nie z nim. Wrzucał mi, że się starał nie oglądać, że odkąd razem mieszkamy nie onanizował się.
Włączał tylko gify i obrazki, strony z filami to tylko reklamy, które wyskakiwały przy okazji, on
oglądał filmy na innych (w to akurat byłam w stanie uwierzyć choć nie wiem czy słusznie), obejrzał
parę i wyłączał. Że nie oglądał wszystkiego co naklikał. Utrzymywał, że chodziło za nim parę dni, i
w końcu dawał za wygraną, wchodził, a potem coraz częściej i częściej. Tłumaczył sobie, że to
tylko filmy, że to nic, tam nic nie ma, nawet nie mnie zdradza, bo nie dotyka innej (mam na ten
temat odmienne zdanie. Dlaczego? Może nie dotyka, ale chłonie oczami, podoba mu się w ten
konkretny sposób, staje mu do nich -nie tylko akty seksualne były, ale po prostu gołe wulgarne
panienki- chce sobie zrobić, może sobie wyobraża siebie przy niej, a potem nie ma siły, czasu ani
chęci dla mnie. Porno zabiera nam seks, zabiera mu mnie, a mnie zabiera jego. Zabiera mi
świadomość, że jestem jedyna, że jestem dla niego unikatowa, piękna i kobieca. Zabiera mi
poczucie jakiejkolwiek wartości, godności. Pozbawia mnie uczucia, że mu wystarczam. Bo jakbym
wystarczała to czy by to robił, czy ma ze mną wszystko, skoro musi sobie obejrzeć inną? Musi?
Nie. Mówił wprost, że chciał. CHCIAŁ.
Czy to nie zdrada? Emocjonalna, uczuciowa, fizyczna zresztą też w jakimś sensie. On chce inną, więc ją włącza. Nie musi nigdzie wychodzić, ma na na kliknięcie myszki. Zamiast naturalnej dziewczyny chce dla odmiany wytapetowane silikonowe wulgarne lalki. Tam nie ma ani miłości, ani ich charakterów, ani osobowości, nic. Jest pusty, wyuzdany, często brutalny seks. I on tego chciał. W ukryciu przede mną, sam, egoistycznie dla własnej seksualnej przyjemności. Zdrada? Tak, jak najbardziej.), że nic się nie stanie, kiedy wejdzie i sobie popatrzy. A potem włączał i ponoć mu przechodziło. Jeden, dwa, trzy obrazki, gify i dopadały go wyrzuty sumienia. Wierzy, nie wierzyć? Nikt mi na to chyba nie odpowie. Tu prawda przeplata się z kłamstwem. Część powie, bo już musi, a czego nie musi, to ukryje, żeby nie pogarszać sytuacji. Żeby nie było gorzej, żeby mnie nie stracić. Nie chce mnie stracić i to widzę. Kocha mnie i to widzę. Ale dlaczego nie potrafił z tego zrezygnować? Dlaczego sobie to tłumaczył, skąd reakcja samoobrony przede mną? Zatajanie, kłamstwa prosto w oczy. Nie rozumiem.
Kłóciliśmy się od tamtego czasu o to wiele razy, choć coraz mniej. Rozmawiałam z nim wiele. Chcę być wsparcie odkąd dowiedziała się z właśnie tego blogu, że to może być uzależnienie. Wcześniej takie info podrzuciła mi koleżanka. Mój facet utrzymuje, że od ósmego nie ogląda. Nie wiem, co się wtedy stało. Może to, że przejrzałam historię. Ale co to mogło zmienić poza tym, że zaczął ją usuwać? Zaczął się ze mną regularnie kochać i od początku grudnia opadł mu tylko raz. Choć wcześniej opadał za każdym razem, kiedy byłam na górze (jak tu nie myśleć, że to jednak ze mną jest źle?). Teraz tylko raz. Nie wiem czy to poprawa. Siódmego stycznia trafiłam na ten blog.
Siódmego stycznia sama założyłam mu K9. Hasło trzymam w głowie, więc sam sobie chyba nic z tym nie zrobi. Na telefon nic co działa nie założę, na konsolę tym bardziej, pozostaje mi więc tylko wierzyć i ufać. Podesłałam mu ten blog, jak i wiele innych tekstów bardziej naukowych dotyczące tego uzależnienia oraz działania dopaminy. Ponoć przeczytał. Ponoć nie ogląda. Ponoć nie chce.
Kazałam mu zawsze sobie mówić, kiedy ma na to „chęć”, ciśnienie. Czasami mówi i wtedy długo rozmawiamy, ale rzadko mówi. Nigdy kiedy jestem w domu i mogę coś zrobić. Pewnie nie zawsze mówi, pewnie zataja. Może nie chce mnie martwić, a może rzeczywiście nie obejrzał od ósmego grudnia i ma te „napady” coraz rzadziej. Może nie chce o tym myśleć i próbuje sam odganiać. Może kłamie, a K9 omija. Może kłamał od ósmego grudnia do dnia założenia blokady. Za wiele tego „może”. Nasz związek prawie się nie rozpadł. Codziennie, nawet kiedy uda mi się nie płakać i nie krzyczeć, rozpada się bardziej, zamiast scalać. Nie możemy obejrzeć praktycznie żadnego filmu, bo w większości są sceny erotyczne. Pracuję w sklepie z bielizną. Naokoło wiszą plakaty lasek w stanikach, codziennie widzę i dotykam -naście par piersi. W komputerowym magazynie towar jest pokazany na modelkach. Piszę książkę i mam parę erotycznych scen- już mu nie dam do poczytania. Raz w grudniu poprosiłam „służbowo” o podjechanie do pewnego sklepu i sprawdzenie cen pewnych erotycznych kostiumów. Oczywiście musiał sprawdzić na stronce sklepu jak wyglądają. Wyprowadziło mnie to z równowagi i znowu była kłótnia. Sama mu nie raz wysyłam wakacjami coś, co mi się podobało. Teraz jak to tym pomyślę, to coś mnie ściska w środku.
Czy to nie zdrada? Emocjonalna, uczuciowa, fizyczna zresztą też w jakimś sensie. On chce inną, więc ją włącza. Nie musi nigdzie wychodzić, ma na na kliknięcie myszki. Zamiast naturalnej dziewczyny chce dla odmiany wytapetowane silikonowe wulgarne lalki. Tam nie ma ani miłości, ani ich charakterów, ani osobowości, nic. Jest pusty, wyuzdany, często brutalny seks. I on tego chciał. W ukryciu przede mną, sam, egoistycznie dla własnej seksualnej przyjemności. Zdrada? Tak, jak najbardziej.), że nic się nie stanie, kiedy wejdzie i sobie popatrzy. A potem włączał i ponoć mu przechodziło. Jeden, dwa, trzy obrazki, gify i dopadały go wyrzuty sumienia. Wierzy, nie wierzyć? Nikt mi na to chyba nie odpowie. Tu prawda przeplata się z kłamstwem. Część powie, bo już musi, a czego nie musi, to ukryje, żeby nie pogarszać sytuacji. Żeby nie było gorzej, żeby mnie nie stracić. Nie chce mnie stracić i to widzę. Kocha mnie i to widzę. Ale dlaczego nie potrafił z tego zrezygnować? Dlaczego sobie to tłumaczył, skąd reakcja samoobrony przede mną? Zatajanie, kłamstwa prosto w oczy. Nie rozumiem.
Kłóciliśmy się od tamtego czasu o to wiele razy, choć coraz mniej. Rozmawiałam z nim wiele. Chcę być wsparcie odkąd dowiedziała się z właśnie tego blogu, że to może być uzależnienie. Wcześniej takie info podrzuciła mi koleżanka. Mój facet utrzymuje, że od ósmego nie ogląda. Nie wiem, co się wtedy stało. Może to, że przejrzałam historię. Ale co to mogło zmienić poza tym, że zaczął ją usuwać? Zaczął się ze mną regularnie kochać i od początku grudnia opadł mu tylko raz. Choć wcześniej opadał za każdym razem, kiedy byłam na górze (jak tu nie myśleć, że to jednak ze mną jest źle?). Teraz tylko raz. Nie wiem czy to poprawa. Siódmego stycznia trafiłam na ten blog.
Siódmego stycznia sama założyłam mu K9. Hasło trzymam w głowie, więc sam sobie chyba nic z tym nie zrobi. Na telefon nic co działa nie założę, na konsolę tym bardziej, pozostaje mi więc tylko wierzyć i ufać. Podesłałam mu ten blog, jak i wiele innych tekstów bardziej naukowych dotyczące tego uzależnienia oraz działania dopaminy. Ponoć przeczytał. Ponoć nie ogląda. Ponoć nie chce.
Kazałam mu zawsze sobie mówić, kiedy ma na to „chęć”, ciśnienie. Czasami mówi i wtedy długo rozmawiamy, ale rzadko mówi. Nigdy kiedy jestem w domu i mogę coś zrobić. Pewnie nie zawsze mówi, pewnie zataja. Może nie chce mnie martwić, a może rzeczywiście nie obejrzał od ósmego grudnia i ma te „napady” coraz rzadziej. Może nie chce o tym myśleć i próbuje sam odganiać. Może kłamie, a K9 omija. Może kłamał od ósmego grudnia do dnia założenia blokady. Za wiele tego „może”. Nasz związek prawie się nie rozpadł. Codziennie, nawet kiedy uda mi się nie płakać i nie krzyczeć, rozpada się bardziej, zamiast scalać. Nie możemy obejrzeć praktycznie żadnego filmu, bo w większości są sceny erotyczne. Pracuję w sklepie z bielizną. Naokoło wiszą plakaty lasek w stanikach, codziennie widzę i dotykam -naście par piersi. W komputerowym magazynie towar jest pokazany na modelkach. Piszę książkę i mam parę erotycznych scen- już mu nie dam do poczytania. Raz w grudniu poprosiłam „służbowo” o podjechanie do pewnego sklepu i sprawdzenie cen pewnych erotycznych kostiumów. Oczywiście musiał sprawdzić na stronce sklepu jak wyglądają. Wyprowadziło mnie to z równowagi i znowu była kłótnia. Sama mu nie raz wysyłam wakacjami coś, co mi się podobało. Teraz jak to tym pomyślę, to coś mnie ściska w środku.
Właśnie, wakacje i jego bóle głowy, na które nie zwróciłam uwagi. Powiedział mi, że
przez pewien czas w wakacje nie oglądał. Nie ciągnęło go. Tak samo kiedy się poznaliśmy. Że
chciał prawdziwą, normalna dziewczynę. Zawsze chciał, ale nigdy nie potrafił zagadać, poznać,
więc zatracał się w porno. Chciał i mnie, podobałam mu się, chciał normalnie żyć i nie wiedział
dlaczego nie potrafi zrezygnować z pornografii, ale miał okresy, że nie potrzebował i nie robił. Aż
w końcu mu powiedziałam, że może. I to mnie dobija. Obwiniam się. Te bóle głowy trzymają mnie
w nadziei, że mówił prawdę. Ah, ile razy chamsko żartowałam, że boli go przez porno :) Widać
rzeczywiście w każdym żarcie jest ziarno prawdy.
Z każdym dniem czuję się dalej od niego. Nie bliżej. Dalej. I chyba nieważne już czy ogląda czy nie. Jeśli nie potrafiło go powstrzymać jak leżę zakrwawiona na podłodze, zwinięta w kłębek, jeśli nie powstrzymało go codzienne wypominanie, kłótnie, awantury, w końcu zakazywanie wszystkiego i kontrole, nie powstrzymało go ultimatum, zakończenie normalnego życia, ciągły strach, stres, ból, to co go powstrzyma? Co go przekona jeśli nie kilkugodzinne rozmowy o tym jak to czuję, o tym, co tak naprawdę robi, że nie robią tego wszyscy i w taki sposób, jeśli nie przekonał go ten blog jak i wiele innych, to co go przekona? Samo K9 i domniemane kłamstwo „nie chcę tego robić” nie wystarczą na długo. Ja go nie upilnuję. On musi sam. Może to jednak moja wina, może nie jestem tą kobietą, może nie jestem motywacją. Mówi, że nie patrzył przez to jak na uzależnienie, że teraz stara się to widzieć, ale ciężko mu się do tego przyznać. W końcu siadłam z nim sama jak na terapii i kazałam mówić „jestem uzależniony, nie będę tego robił”. Najpierw mówił szeptem, przerywając, w końcu normalnie i się prawie popłakał. 10 minut później zachowywał się jakby nic się nie stało. On tego do siebie nie dopuszcza. Ustawia jakąś granicę, czasem ją przejdzie, ale potem znowu wraca na bezpieczną odległość od niewygodnej prawdy.
Już sobie nie radzę. To ja potrzebuję terapii. Nie on.
Z każdym słowem, jakie piszę, przywołują mi się setki wspomnień. To czego nie opisałam, a powinnam, ale głupio mi zwierzać się obcym ludziom, których pewnie to nie interesuje. Jego „włączę komputer i pokażę ci historię” i późniejsze „bałem się ci powiedzieć, chciałem, żebyś sama zobaczyła”. Wyrzuty sumienia. Myśli, że coś jest nie tak ze mną i z moim ciałem, że nie daję mu tylu bodźców co powinien dostać, że nie jest mu ze mną tak dobrze jak powinno. Że to ja jestem winna, bo każdy to ogląda, moi byli pewnie też i żyłam z nimi normalnie. Nie radzę sobie nawet z wyjściem siku kiedy muszę zostawić go samego w pokoju. Nie przetrwamy tego. To jest wegetacja.
Jeśli możliwe jest się z tego wyrwać- wyrwijcie się. Uratujecie nie tylko siebie.
Stokrotka
--------------------------------
Stokrotko po pierwsze jeśli ktoś używa ostrych narzędzi jako noża to wogóle tu nie ma miejsce na jakiekolwiek rozmowy i ten związek jest skończony, jest pewna granica a tutaj już takie działania podchodzą pod paragraf i nie jestem w stanie się nawet do tego odnieść. Zakończ to proszę i na pewno się każdy ze mną zgodzi z czytelników.
Po drugie nas wszystkich interesuje kobiecy punkt widzenia i bardzo nam pomaga, im tekst dłuższy tym lepiej gdyż każdy znajdzie dla siebie w nim jakąś lekcje, co więcej pobudza do refleksji spostrzeżeń i dyskusji w temacie pornografii i jej wpływu na związek. Praktycznie w necie nie ma takich opinii i dyskusji , a ten problem dotyka ogromnej ilości par.
Niestety to typowe że nasze pokolenie coraz bardziej uzależnione jest od internetu oraz elektroniki. Szczególnie dotyka to facetów w młodym wieku. Gry oraz porno to typowa mieszanka młodych chłopaków w okresie dojrzewania a nawet wcześniejszym, oba media działają na nasz instynkty, dostarczają rozrywki adrenaliny i zapewniają rozrywkę. Od razu zaznaczam że nie jestem przeciwnikiem zakazywania gier czy porno lub masturbacji. Absolutnie nie, sam czasem gram, masturbuje się dość rzadko a porno jest przeszłością, jestem również przeciwko tworzeniu domyślnie włączonych filtrów porno i cenzurze internetu. Jako ficzer providerów taki filtr jako opcja to byłoby ciekawe rozwiązanie ale neutralność sieci wolna od polityków to podstawa w demokratycznym Państwie. Wracając do sedna problemu, jego paradoksem jest niekończąca się i darmowa rozrywka oraz duża ilość czasu, ja nikomu nie żałuję nawet sobie, ale przyznajmy się że wolny dostęp do wszystkiego uzależnia i czasem traci się nad tym świadomą kontrolę. W moim przypadku to były gry i porno. Na szczęście na początku liceum gry mi się zaczęły nudzić i nie spędzałem nocy z nimi. Grałem później juz tylko okazyjnie jak wyszła dobra gra raz na kilka miesięcy i tak zostało mi do dziś. Porno jednak jak mówisz to całkowicie inna historia, mamy całe pokolenia facetów nie tylko młodych ale i starszych, którzy zaczynali od szybkiego dostępu do internetu, używka doskonała, działająca na nasze najbardziej pierwotne instynkty z tą różnicą od narkotyku (którego chce się więcej), że z czasem szuka się nowych typów porno, jest to ewoluujące uzależnienie. I tak nawet mając dziewczyny faceci wolą trzepać do porno i nawet seks ich nie interesuje bo nie jest tak stymulujący. W pewnym momencie okazuje się że ten wirtualny świat jest atrakcyjniejszy od prawdziwego bo jest łatwo dostępny, kiedy sie chce i bardziej różnorodny i poniekąd stymulujący.
Z pewnością porno wypacza facetom obraz seksu i własnej seksualności, patrzą nie tyle na seks a na jakąś jego wariację w formie wyczynowego sportu, podświadomie się porównują i łapią kompleksy. Niestety to błędne koło i ofiarą jest związek z kobietą albo brak intymności, możliwości nawiązania tej bliskiej relacji i czerpania z tego przyjemności. Facet uzależniony stymulację widzi tylko w porno a cała reszta rzeczywistego świata wydaje się wypłowiała, nudna i prowadzi że kobiety wpadają w kompleksy bo czują się nie atrakcyjny, a tak naprawdę to nie ich wina.
Nie tylko ty się dziwisz ale brak ochoty na seks to powszechny objaw uzależnienia od pornografii, ponownie to nie wina kobiety tylko faceta i jego uzależnienia. Masturbując się do porno męczy organizm i nie jest w stanie uprawiać seksu, co więcej seks wymaga zaangażowania pewnej pracy, uwagi i skupieniu się na kobiecie, a w porno facet ma łatwiej, jest to tylko odbiór zmysłu wzroku, mechaniczne i przede wszystkim bardzo proste. Druga sprawa że zmęczenie masturbacją do porno codzień przez wiele godzin i długi czas sprawia przyzwyczajenie penisa do silniejszego uchwytu ręki przy masturbacji, pochwa kobiety nie da takiej stymulacji dlatego facetowi opada podczas stosunku. Nazywa się to death grip i odwyk z tego też leczy.
Rozumiem że bałaś się że zostawi cię dla innej kobiety, każdy związek to inwestycja uczuć, czasu, zaangażowanie, ale niestety powiem to co ja i czytelnicy w komentarzach wielokrotnie powtarzaliśmy, w tak ciężkim przypadku doradzam odejście i to niezwłoczne. Jasne są faceci co dają nadzieję na poprawę i zrozumienie swojego problemu, ale właśnie wyleczenie się będzie działało jeśli facet sam z siebie będzie chciał coś zmienić. Niestety kobieta nie jest w stanie go zmusić gdy ten jest w pełni pochłonięty nałogiem. Jedynie mozna kazać czytać tego bloga i yourbrainonporn.com oraz powtarzać że flaczejący penis to wina porno i będzie już tylko gorzej. Wtedy może coś facetowi zaświta, niestety mamy swoje ego a penis to jest najbardziej czułe nasze miejsce, naprawdę i żaden facet nie chce żeby kobieta mu się w ten temat wtrącała, to tak jakbyśmy my wam doradzali w temacie miesiączki. Wiem że kobieta stara się pomóc w tym wyjątkowym przypadku i ratować związek oraz zdrowie faceta, ale też znam siebie i innych facetów.
Kobieca samoocena to niestety duży problem gdyż winne jest temu porno i uzależnienie naszego pokolenia wychowanego na internecie i nieograniczonego dostepu do porno Prawda jest jednak taka że żadna kobieta nawet miss wszechświata nie byłaby w stanie zaspokoić uzależnionego faceta. Powiem wam więcej, nawet gdyby wziąć taka nadmuchaną lalę i dać uzależnionemu na jedną noc by mógł robić co chce. Zgadnijcie co i tak by mu opadł albo sex byłby taki sobie i wrócił do porno. Ani ty ani żadna inna kobieta nie usatysfakcjonujesz uzależnionego bo podczas jednej sesji on nie ogląda w kółko tego samego filmu przez godzinę, o nie, tylko kilkanaście różnych filmów, rodzajów porno z różnymi kobietami rasami układami: latynoski, teens, milfy, male duże piersi, z włosami łonowymi czy bez, anal, oral, gangbangi, lesbijki etc itp. Oczywiście może coś dodatkowo albo tylko kilka albo jedno z tych co wymieniłem lub inne ale schemat jest ten sam że jest to wiele filmów i co gorsza aż tyle stymulacji jest potrzebne żeby wogóle osiągnął uzależniony orgazm. Ba przy ciężkim uzależnieniu wzwód pojawia się najczęściej tylko przed orgazmem no po godzinie lub dłuższym czasie a wcześniej facet masturbuje flaka. Dlatego drogie kobiety musicie zrozumieć że to uzależnienie, niestety społeczeństwo nie pomaga wam bo lansuje w gazetach skrajne typy kobiet, albo wieszaki u ktorych mozna liczyć żebra, albo jakieś sztuczne balony, tak się tworzy u kobiet kompleksy żeby wcisnąć im cały ten szajs do kupienia. Ale faceci tak samo, razem z porno jednym z popularniejszych tematów wyszukiwanych jest temat powiększenia penisa, skąd to się bierze, przez porno bo oglądając widzą te maczugi i myślą że to cel do którego muszą dążyć. Wszystko jest postawione na głowie.
Arty typu wszyscy faceci oglądają porno to raczej obserwacja a nie próba zastanawianie się sedna sprawy i jaki ma wpływa na facetów i kobiety z którymi są w związku. Niestety w społeczeństwie pisze się arty o jakiś średnich statystycznych, albo że coś przeważa i skoro to większość robi to często uznaje się to za element codzienności i co z czym trzeba się pogodzić. Pamiętajmy że te same media w artach i przy reklamach używają pół nagich modelek żeby sprzedać kobietom i facetom wszystko co się da zatem nie będą pisać negatywnie o erotyce w necie. Czasem zdarzają się wyjątki jak wywiady z LwemStarowiczem czy Zimbardo ale jest to rzadkość.
Sam długo nie mogłem pojąć czemu kobiety widzą oglądanie porno jako zdradę, ale kobieta jako partnerka chce być źródłem bodzców seksualnych dla swojego faceta, to jest naturalne i podświadome bo bez tego nie byłoby pożądania oraz nie rodziłyby się dzieci. Jeśli facet jest pochłonięty porno to kobieta czuje że jest inne źródło tych bodźców i to wypacza sens związku, podważa go i jest to na swój sposób zdrada, którą nam tak trudno pojąć. Problemem tutaj dla kobiet jest znowu społeczeństwo które wtłacza kobietom żeby w kwestiach seksu i tej sfery być cicho (facet co ma dużo kobiet to jest ktoś a kobieta co lubi seks czy miała wielu facetów to co dzi...? ). To są pewne kajdany i ciężko kobietom jest artykułować co czują w tej sferze, niestety reakcja uzależnionego faceta nie pomaga.
Ani Ty ani inne kobiety nie powinny się czuć winne, porno to choroba i niestety jeśli facet nie okazuje chęci zmiany ale szczerej a nie dla pozorów to trzeba odejść. Sam byłem uzależniony i wiem jakie to bagno, więc wiem o czym mówię.
Twoje przemyślenia dla nas są bardzo cenne i wiem że dają do myślenia wielu facetom, którzy postanawiają zmienić swoje życie. Część z nich została opuszczona przez swoje kobiety, część zmuszona do czytania takich artów i może coś im zaświta, część szukając leków na potencję sama zrozumie gdzie jest źródło ich problemu. Uwierz mi że twój list zmieni życie wielu.
Dziękuję w imieniu wszystkich za ten cenny wkład do bloga
Daniel
Z każdym dniem czuję się dalej od niego. Nie bliżej. Dalej. I chyba nieważne już czy ogląda czy nie. Jeśli nie potrafiło go powstrzymać jak leżę zakrwawiona na podłodze, zwinięta w kłębek, jeśli nie powstrzymało go codzienne wypominanie, kłótnie, awantury, w końcu zakazywanie wszystkiego i kontrole, nie powstrzymało go ultimatum, zakończenie normalnego życia, ciągły strach, stres, ból, to co go powstrzyma? Co go przekona jeśli nie kilkugodzinne rozmowy o tym jak to czuję, o tym, co tak naprawdę robi, że nie robią tego wszyscy i w taki sposób, jeśli nie przekonał go ten blog jak i wiele innych, to co go przekona? Samo K9 i domniemane kłamstwo „nie chcę tego robić” nie wystarczą na długo. Ja go nie upilnuję. On musi sam. Może to jednak moja wina, może nie jestem tą kobietą, może nie jestem motywacją. Mówi, że nie patrzył przez to jak na uzależnienie, że teraz stara się to widzieć, ale ciężko mu się do tego przyznać. W końcu siadłam z nim sama jak na terapii i kazałam mówić „jestem uzależniony, nie będę tego robił”. Najpierw mówił szeptem, przerywając, w końcu normalnie i się prawie popłakał. 10 minut później zachowywał się jakby nic się nie stało. On tego do siebie nie dopuszcza. Ustawia jakąś granicę, czasem ją przejdzie, ale potem znowu wraca na bezpieczną odległość od niewygodnej prawdy.
Już sobie nie radzę. To ja potrzebuję terapii. Nie on.
Z każdym słowem, jakie piszę, przywołują mi się setki wspomnień. To czego nie opisałam, a powinnam, ale głupio mi zwierzać się obcym ludziom, których pewnie to nie interesuje. Jego „włączę komputer i pokażę ci historię” i późniejsze „bałem się ci powiedzieć, chciałem, żebyś sama zobaczyła”. Wyrzuty sumienia. Myśli, że coś jest nie tak ze mną i z moim ciałem, że nie daję mu tylu bodźców co powinien dostać, że nie jest mu ze mną tak dobrze jak powinno. Że to ja jestem winna, bo każdy to ogląda, moi byli pewnie też i żyłam z nimi normalnie. Nie radzę sobie nawet z wyjściem siku kiedy muszę zostawić go samego w pokoju. Nie przetrwamy tego. To jest wegetacja.
Jeśli możliwe jest się z tego wyrwać- wyrwijcie się. Uratujecie nie tylko siebie.
Stokrotka
--------------------------------
Stokrotko po pierwsze jeśli ktoś używa ostrych narzędzi jako noża to wogóle tu nie ma miejsce na jakiekolwiek rozmowy i ten związek jest skończony, jest pewna granica a tutaj już takie działania podchodzą pod paragraf i nie jestem w stanie się nawet do tego odnieść. Zakończ to proszę i na pewno się każdy ze mną zgodzi z czytelników.
Po drugie nas wszystkich interesuje kobiecy punkt widzenia i bardzo nam pomaga, im tekst dłuższy tym lepiej gdyż każdy znajdzie dla siebie w nim jakąś lekcje, co więcej pobudza do refleksji spostrzeżeń i dyskusji w temacie pornografii i jej wpływu na związek. Praktycznie w necie nie ma takich opinii i dyskusji , a ten problem dotyka ogromnej ilości par.
Niestety to typowe że nasze pokolenie coraz bardziej uzależnione jest od internetu oraz elektroniki. Szczególnie dotyka to facetów w młodym wieku. Gry oraz porno to typowa mieszanka młodych chłopaków w okresie dojrzewania a nawet wcześniejszym, oba media działają na nasz instynkty, dostarczają rozrywki adrenaliny i zapewniają rozrywkę. Od razu zaznaczam że nie jestem przeciwnikiem zakazywania gier czy porno lub masturbacji. Absolutnie nie, sam czasem gram, masturbuje się dość rzadko a porno jest przeszłością, jestem również przeciwko tworzeniu domyślnie włączonych filtrów porno i cenzurze internetu. Jako ficzer providerów taki filtr jako opcja to byłoby ciekawe rozwiązanie ale neutralność sieci wolna od polityków to podstawa w demokratycznym Państwie. Wracając do sedna problemu, jego paradoksem jest niekończąca się i darmowa rozrywka oraz duża ilość czasu, ja nikomu nie żałuję nawet sobie, ale przyznajmy się że wolny dostęp do wszystkiego uzależnia i czasem traci się nad tym świadomą kontrolę. W moim przypadku to były gry i porno. Na szczęście na początku liceum gry mi się zaczęły nudzić i nie spędzałem nocy z nimi. Grałem później juz tylko okazyjnie jak wyszła dobra gra raz na kilka miesięcy i tak zostało mi do dziś. Porno jednak jak mówisz to całkowicie inna historia, mamy całe pokolenia facetów nie tylko młodych ale i starszych, którzy zaczynali od szybkiego dostępu do internetu, używka doskonała, działająca na nasze najbardziej pierwotne instynkty z tą różnicą od narkotyku (którego chce się więcej), że z czasem szuka się nowych typów porno, jest to ewoluujące uzależnienie. I tak nawet mając dziewczyny faceci wolą trzepać do porno i nawet seks ich nie interesuje bo nie jest tak stymulujący. W pewnym momencie okazuje się że ten wirtualny świat jest atrakcyjniejszy od prawdziwego bo jest łatwo dostępny, kiedy sie chce i bardziej różnorodny i poniekąd stymulujący.
Z pewnością porno wypacza facetom obraz seksu i własnej seksualności, patrzą nie tyle na seks a na jakąś jego wariację w formie wyczynowego sportu, podświadomie się porównują i łapią kompleksy. Niestety to błędne koło i ofiarą jest związek z kobietą albo brak intymności, możliwości nawiązania tej bliskiej relacji i czerpania z tego przyjemności. Facet uzależniony stymulację widzi tylko w porno a cała reszta rzeczywistego świata wydaje się wypłowiała, nudna i prowadzi że kobiety wpadają w kompleksy bo czują się nie atrakcyjny, a tak naprawdę to nie ich wina.
Nie tylko ty się dziwisz ale brak ochoty na seks to powszechny objaw uzależnienia od pornografii, ponownie to nie wina kobiety tylko faceta i jego uzależnienia. Masturbując się do porno męczy organizm i nie jest w stanie uprawiać seksu, co więcej seks wymaga zaangażowania pewnej pracy, uwagi i skupieniu się na kobiecie, a w porno facet ma łatwiej, jest to tylko odbiór zmysłu wzroku, mechaniczne i przede wszystkim bardzo proste. Druga sprawa że zmęczenie masturbacją do porno codzień przez wiele godzin i długi czas sprawia przyzwyczajenie penisa do silniejszego uchwytu ręki przy masturbacji, pochwa kobiety nie da takiej stymulacji dlatego facetowi opada podczas stosunku. Nazywa się to death grip i odwyk z tego też leczy.
Rozumiem że bałaś się że zostawi cię dla innej kobiety, każdy związek to inwestycja uczuć, czasu, zaangażowanie, ale niestety powiem to co ja i czytelnicy w komentarzach wielokrotnie powtarzaliśmy, w tak ciężkim przypadku doradzam odejście i to niezwłoczne. Jasne są faceci co dają nadzieję na poprawę i zrozumienie swojego problemu, ale właśnie wyleczenie się będzie działało jeśli facet sam z siebie będzie chciał coś zmienić. Niestety kobieta nie jest w stanie go zmusić gdy ten jest w pełni pochłonięty nałogiem. Jedynie mozna kazać czytać tego bloga i yourbrainonporn.com oraz powtarzać że flaczejący penis to wina porno i będzie już tylko gorzej. Wtedy może coś facetowi zaświta, niestety mamy swoje ego a penis to jest najbardziej czułe nasze miejsce, naprawdę i żaden facet nie chce żeby kobieta mu się w ten temat wtrącała, to tak jakbyśmy my wam doradzali w temacie miesiączki. Wiem że kobieta stara się pomóc w tym wyjątkowym przypadku i ratować związek oraz zdrowie faceta, ale też znam siebie i innych facetów.
Kobieca samoocena to niestety duży problem gdyż winne jest temu porno i uzależnienie naszego pokolenia wychowanego na internecie i nieograniczonego dostepu do porno Prawda jest jednak taka że żadna kobieta nawet miss wszechświata nie byłaby w stanie zaspokoić uzależnionego faceta. Powiem wam więcej, nawet gdyby wziąć taka nadmuchaną lalę i dać uzależnionemu na jedną noc by mógł robić co chce. Zgadnijcie co i tak by mu opadł albo sex byłby taki sobie i wrócił do porno. Ani ty ani żadna inna kobieta nie usatysfakcjonujesz uzależnionego bo podczas jednej sesji on nie ogląda w kółko tego samego filmu przez godzinę, o nie, tylko kilkanaście różnych filmów, rodzajów porno z różnymi kobietami rasami układami: latynoski, teens, milfy, male duże piersi, z włosami łonowymi czy bez, anal, oral, gangbangi, lesbijki etc itp. Oczywiście może coś dodatkowo albo tylko kilka albo jedno z tych co wymieniłem lub inne ale schemat jest ten sam że jest to wiele filmów i co gorsza aż tyle stymulacji jest potrzebne żeby wogóle osiągnął uzależniony orgazm. Ba przy ciężkim uzależnieniu wzwód pojawia się najczęściej tylko przed orgazmem no po godzinie lub dłuższym czasie a wcześniej facet masturbuje flaka. Dlatego drogie kobiety musicie zrozumieć że to uzależnienie, niestety społeczeństwo nie pomaga wam bo lansuje w gazetach skrajne typy kobiet, albo wieszaki u ktorych mozna liczyć żebra, albo jakieś sztuczne balony, tak się tworzy u kobiet kompleksy żeby wcisnąć im cały ten szajs do kupienia. Ale faceci tak samo, razem z porno jednym z popularniejszych tematów wyszukiwanych jest temat powiększenia penisa, skąd to się bierze, przez porno bo oglądając widzą te maczugi i myślą że to cel do którego muszą dążyć. Wszystko jest postawione na głowie.
Arty typu wszyscy faceci oglądają porno to raczej obserwacja a nie próba zastanawianie się sedna sprawy i jaki ma wpływa na facetów i kobiety z którymi są w związku. Niestety w społeczeństwie pisze się arty o jakiś średnich statystycznych, albo że coś przeważa i skoro to większość robi to często uznaje się to za element codzienności i co z czym trzeba się pogodzić. Pamiętajmy że te same media w artach i przy reklamach używają pół nagich modelek żeby sprzedać kobietom i facetom wszystko co się da zatem nie będą pisać negatywnie o erotyce w necie. Czasem zdarzają się wyjątki jak wywiady z LwemStarowiczem czy Zimbardo ale jest to rzadkość.
Sam długo nie mogłem pojąć czemu kobiety widzą oglądanie porno jako zdradę, ale kobieta jako partnerka chce być źródłem bodzców seksualnych dla swojego faceta, to jest naturalne i podświadome bo bez tego nie byłoby pożądania oraz nie rodziłyby się dzieci. Jeśli facet jest pochłonięty porno to kobieta czuje że jest inne źródło tych bodźców i to wypacza sens związku, podważa go i jest to na swój sposób zdrada, którą nam tak trudno pojąć. Problemem tutaj dla kobiet jest znowu społeczeństwo które wtłacza kobietom żeby w kwestiach seksu i tej sfery być cicho (facet co ma dużo kobiet to jest ktoś a kobieta co lubi seks czy miała wielu facetów to co dzi...? ). To są pewne kajdany i ciężko kobietom jest artykułować co czują w tej sferze, niestety reakcja uzależnionego faceta nie pomaga.
Ani Ty ani inne kobiety nie powinny się czuć winne, porno to choroba i niestety jeśli facet nie okazuje chęci zmiany ale szczerej a nie dla pozorów to trzeba odejść. Sam byłem uzależniony i wiem jakie to bagno, więc wiem o czym mówię.
Twoje przemyślenia dla nas są bardzo cenne i wiem że dają do myślenia wielu facetom, którzy postanawiają zmienić swoje życie. Część z nich została opuszczona przez swoje kobiety, część zmuszona do czytania takich artów i może coś im zaświta, część szukając leków na potencję sama zrozumie gdzie jest źródło ich problemu. Uwierz mi że twój list zmieni życie wielu.
Dziękuję w imieniu wszystkich za ten cenny wkład do bloga
Daniel
niedziela, 18 stycznia 2015
List czytelniczki J
Witam serdecznie wszystkich
Czytając niektóre historie płakać się chce, że istnieje taki problem jak uzależnienie od pornografii.
Niestety mojego partnera dotyka ta sprawa i nie jestem w stanie sobie z tym poradzić.
Nie jestem w sytuacji jak poprzedniczka p.Arielka, bo bycie rodzicami było przed nami, ale podobne sytuacje, fapowanie w drugim pokoju, w momencie gdy biorę prysznic- szybkie fapowanie. Raz fapował się w domu rodziców- podczas rodzinnego obiadu wyszedł do pokoju pod pretekstem migreny. Sprawdzałam jak się czuje. Domyślacie się co było dalej...Kłótnia i przekleństwa, i ten wyraz twarzy jakby hiena zabierała padlinę lwiej rodzinie.
Wydaje mi się, że w naszym społeczeństwie złe jest, iż kiedy chłopcy się masturbują i rozmawiają na tematy pornografii nie jest tematem tabu w ich kręgu. Myślę, że panowie uważają to za coś naturalnego i nie-złego, a porno strony to tylko efekty rozwiniętej cywilizacji. Dlatego warto korzystać skoro jest. Często mężczyźni tłumaczą kobietom, że lepiej się fapować niż iść do klubu striptiz czy do burdelu.
Mój partner 'fapuje się' zapewne odkąd znalazł pierwsze pornosy w internecie. Znamy się od dawna, od kilku lat po ślubie, nadszedł ten moment na bycie rodzicami. Staramy się. I nic.
Chciałabym Wam napisać co czuje kobieta okłamywana i oszukiwana w tak paskudny sposób po tych ładnych latach bycia razem. Mieliśmy sporo problemów, z których udało się wyjść. Jednak nie potrafię rozgryźć i pomóc nam teraz. Wydaje mi się, że wina leży po mojej stronie. Najgorsze jest to, że czuję poniekąd, że się oszukuję tak twierdząc, ale wiecie- logika kobieca.
Zastanówcie się panowie jak było 20 lat temu, kiedy nie mieliście możliwości surfowania po stronach porno.
Otóż te 20 lat temu mężczyzna, który był znudzony pożyciem z partnerką, posuwał się do zdrady. Ok. Były 'niewinne' czasopisma, obrazki. Ale jednak punktem kulminacyjnym była zdrada. Dziś pierwszym krokiem od razu staje się porno. Co będzie następne? Zastanówcie się proszę jak czuła się kobieta zdradzana te przykładowe 20 lat temu, a jak czuje się kobieta dzisiaj, która nakryła męża oglądającego idealne biusty ruszające się w takt pchania pewnych gabarytów w różne dziury. Ja nie widzę różnicy w emocjach, które kotłują się w kobiecie w tych dwóch przypadkach. Gdzie ta miłość i poczucie bezpieczeństwa? Co ze wspólnym przeżywaniem rozkoszy? Czy gdyby było już dostępne porno 3D zamienilibyście partnerkę na to? Ja czułam się tak jakby mi partner wbił łyżkę w żołądek i ruszał nią w takt 5 Symfonii Beethovena. Konsternacja i wszystkie złe myśli napływające do głowy. Dlaczego? Co ja mu zrobiłam? Przecież spełniam jego oczekiwania, podniecam go, uwielbia moje ciało. Co ze mną?
Raz się wkurzyłam. Włączyłam przy nim porno i kazałam to oglądać. Nazwał mnie obrzydliwą. Brzydzi się mną.
Dziś moje małżeństwo jest bez przyszłości. Partner wini mnie za to co robi, według niego to nie moja sprawa. Dopiero niedawno zrozumiałam, że to nie moja wina. Jestem zestresowana, korzystam z tabletek na depresję. Chcę z tego wyjść, ale rozważam rozwód. Najgorsze jest to co powiem najbliższym, że niby dlaczego? Nie wiem jak potoczy się moje życie. Mam dość łez, kołatania serca ze strachu przed utratą ukochanego, życia w stałym okłamywaniu.
Bardzo Wam życzę uporania się z tym problemem. Wierzę, że i mojemu partnerowi się uda.
Poddałam się.
Jolka
Dziękuję za maila, niestety w takich przypadkach jak wcześniej pisałem jest ogromna różnica między facetem który rozumie swój problem i jest uzależniony a takim który nie widzi problemu. Ja w tych gorszych wypadkach mówie kobietom by oznajmiały facetom że odejdą i że dalsze uzależnienie sprawi problemy z erekcją, że nawet tabletki mu nie pomogą. Można kazac przeczytać tego bloga albo jak piszesz rozstać się.
Chyba że pozbyć się z domu elektroniki albo nalożyć blokady jak k9. Chciałbym mieć jakąś odpowiedz dla wszystkich piszących kobiet, magiczną formułę która sprawi że facet zrozumie że ma problem. Sam jednak wiem że gdybym sam sobie powiedział ze coś jest ze mną nie tak 3 lata temu kiedy byłem uzależniony to bym go wyśmiał. Dopiero jak zacząłem mieć problemy w łóżku naszła mnie refleksja.
Proszę wszystkie kobiety oraz Ciebie abyście nie brały do siebie tego wszystkiego i się nie obwiniały, wiem że jest to trudne ale to jest choroba i pełna wina jest po stronie faceta w uzależnieniu od pornografii. Dziękuję natomiast za opisanie tego jak czuje się kobieta gdy jej facet ogląda porno, szczerze zanim zacząłem prowadzić bloga nie zastanawiałem się nad tym i to był mój ogromny błąd. Porno to takie skryte uzależnienie, którego nawet na pewnym etapie sam facet może się wstydzić i brzydzić może dlatego ta jego reakcja że obrzydliwe gdy mu kazałaś oglądać.
Jedyne co mogę poradzić to postawić sprawę jasno i na ostrzu noża że odejdziesz jeśli nie pójdzie na odwyk od porno, kazać mu przeczytac tego bloga. Jeśli nic to nie da to rozstanie niestety będzie jedyną opcją, paradoksalnie może wtedy zacznie myśleć.
sobota, 17 stycznia 2015
Ankieta do pracy magisterskiej o uzależnieniu od pornografii
Skontaktował sie ze mną Mateusz student V roku psychologii który przygotowuje się do napisania pracy o "badania na temat korzystania z pornografii, funkcjonowania społecznego oraz seksualnego Polaków". Badanie jest anonimowe a z pewnością bardzo rzadkie gdyż będzie traktowało biorąc pod uwagę powszechną erotykę w necie i jak zmieniło nasze pokolenie. Wypełnienie może zabrać trochę czasu, ale uważam że warto ponieważ opracowań na ten temat jest bardzo mało i może się przyczynić do poszerzenia świadomości środowiska psychologów na temat tego problemu.
Po wypełnieniu można sprawdzić wyniki, ale nie przed! żeby się nie sugerować odpowiedziami.
aktualnie wypełniło 303 osoby
http://www.ankietka.pl/ankieta/171422/korzystanie-z-materialow-pornograficznych.html
wtorek, 13 stycznia 2015
Czy odwyk jest prosty ?
jeden z czytelników w komentarzu do
http://nadopaminie.blogspot.com/2013/09/jak-w-prosty-sposob-pozbyc-sie.html?showComment=1421152313258#c3765165953860950818
napisał:
Witam. Też jestem uzależniony od porno i masturbacji. Przeczytałem Twój artykuł i uważam, że wszystko co napisałeś jest prawdą, ale w praktyce nie jest to takie łatwe. Filmy porno są teraz łatwo dostępne, nie trzeba ich ściągać, więc trudno z tym zerwać. Pamiętajmy, że dotyczy to osób uzależnionych. Kto nie ma tego problemu obejrzy je może raz lub dwa i koniec. Nie wróci do tego. Zwróćmy uwagę, że osoba uzależniona musi wystrzegać się wszelkich pokus, aby się nie "nakręcać". A jak wyglądają np. dzisiejsze reklamy? Wszystko sprzedaję się seksem. Nawet produkty z tym nie związane np. drób (serio, widziałem taką reklamę).
Jak wejdziemy na jakiś ogólnopolski portal internetowy widzimy artykuły typu: "pokazuje swoje wdzięki na Instagramie", czy "najseksowniejsze laski Facebooka". Aktorki porno są opisywane na popularnych portalach, co kiedyś było nie do pomyślenia. Stają się gwiazdami popkultury.
Poza tym moim skromnym zdaniem trudniej jest zwalczyć ten nałóg niż inne. Np alkoholika (teoretycznie) zamkniemy na klucz, będzie on na głodzie, ale nie będzie pił, bo nie będzie miał co. Uzależniony od masturbacji nie ma tak łatwo z oczywistych względów. Nawet jak odetniemy porno to zostają marzenia erotyczne i tzw "pamięciówa".
Ja się władowałem w ten syf przez ciekawość i tkwię w nim do dziś. Zaczęło się od zwykłych filmów fabularnych. W filmie często jakaś 15-latka uprawiała seks. Zadawałem sobie pytanie czemu ja tego nie robię, a mam tyle lat co ona. Pewnie jest coś ze mną nie tak. Pewnego razu matka spytała się mnie czy się nie masturbuje. A ja na to: Co to i po co mi to? Odpowiedziała mi, że wielu chłopaków w moim wieku to lubi i abym tego nie robił, ale niestety ciekawość wzięła górę i mi się to spodobało. Zaczęło się od nagich zdjęć modelek. Niestety później strony porno zaczęły być darmowe i ogólnodostępne. A gdy dochodził stres w szkole, a później w pracy to pretekst był gotowy, aby sobie "ulżyć".
Myli się ten, kto myśli, że oglądałem same zboczone i hardcorowe filmy z jakimiś "megasztucznymi" kobietami. Lubiłem oglądać zwykły, niewulgarny seks z ładnymi, zgrabnymi i miłymi kobietami. Niektórych z nich nie oskarżyłbym, o to że pracują jako aktorki porno, gdybym nie widział tych filmów. Mogłyby być zwykłymi aktorkami lub modelkami. Nie miało dla mnie znaczenia czy ich piersi są naturalne czy sztuczne (oby były ładne). Przecież zawsze można sobie wmówić, że są naturalne. Po za tym zawsze lubiłem podczas masturbacji patrzeć się na twarz aktorki. Nigdy też nie posunąłem się dalej tj w stronę filmów gejowskich czy nie daj Boże porno z dziećmi.
Niestety nie miałem prawdziwych przyjaciół, ani dziewczyny więc łatwo mi było się masturbować. Jakbym miał z kim spędzać wolny czas może łatwiej bym z tym zerwał. Niestety porno i masturbacja miały fatalny wpływ na moje życie. Cały wolny czas przesiadywałem przed porno i się masturbowałem. Potrafiłem to robić kilka godzin i po kilka razy pod rząd. Ale czasami wystarczyło mi kilka minut aby sobie "ulżyć". Nie szukałem przyjaciół i dziewczyny. Aż dziwne, że nie zawaliłem szkoły, a później pracy.
Lampka kontrolna zaświeciła mi się w głowie, gdy poszedłem do łóżka z pewną dziewczyną i zaliczyłem wpadkę. Nie mogłem na początku uzyskać wzwodu, a seks nie sprawiał mi przyjemności. Pewnie penis przyzwyczaił się do ręki.
Niestety nałóg był tak silny, że nadal to robiłem, ale niestety byle jak i jak najszybciej. Czasami zauważyłem, że masturbuje się i dochodzę przy niepełnym wzwodzie.
Aby z tym walczyć zacząłem uprawiać sport, chodzę na siłownię. Czasem to pomaga. Ale tam tez przychodzą kobiety i czasem się "nakręcałem".
Próbuje z tym walczyć. Ciężko jest, bo nie mam kobiety, a natura daje o sobie znać. Maksymalnie wytrzymałem pół roku. Nie chce bić rekordów, ale z tym zerwać. Wszystkich. którzy walczą z tym nałogiem życzę powodzenia. Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale chciałem to z siebie wyrzucić.
Sam zidentyfikowałeś problem czyli brak kobiety, zatem kolejnym etapem będzie znalezienie sobie partnerki, socjalizowanie się i przebywanie poza domem top najlepszy lek na nudę i chętke do porno. Oczywiśćie że media epanuja seksem ponieważ nagość i ładne kobiety w łatwy sposób przyciągają uwagę obu płci, w tani sposób mozna nawet reklamować trumny z modelkami o czym było nie dawno głośno. Wiem że odwyk nei jest łatwy ale jeśli człowiek będzie się zamartwiał to jest to droga do nikąd, praca nad sobą to najlepszy lek. Bardzo ważne jest posiadanie kobiety gdyż nie oszukujmy się seks, bliskość, intymność to bardzo ważny element naszego życia a porno nie jest i nigdy go nie wypełni.
Pozdrawiam
Daniel
http://nadopaminie.blogspot.com/2013/09/jak-w-prosty-sposob-pozbyc-sie.html?showComment=1421152313258#c3765165953860950818
napisał:
Witam. Też jestem uzależniony od porno i masturbacji. Przeczytałem Twój artykuł i uważam, że wszystko co napisałeś jest prawdą, ale w praktyce nie jest to takie łatwe. Filmy porno są teraz łatwo dostępne, nie trzeba ich ściągać, więc trudno z tym zerwać. Pamiętajmy, że dotyczy to osób uzależnionych. Kto nie ma tego problemu obejrzy je może raz lub dwa i koniec. Nie wróci do tego. Zwróćmy uwagę, że osoba uzależniona musi wystrzegać się wszelkich pokus, aby się nie "nakręcać". A jak wyglądają np. dzisiejsze reklamy? Wszystko sprzedaję się seksem. Nawet produkty z tym nie związane np. drób (serio, widziałem taką reklamę).
Jak wejdziemy na jakiś ogólnopolski portal internetowy widzimy artykuły typu: "pokazuje swoje wdzięki na Instagramie", czy "najseksowniejsze laski Facebooka". Aktorki porno są opisywane na popularnych portalach, co kiedyś było nie do pomyślenia. Stają się gwiazdami popkultury.
Poza tym moim skromnym zdaniem trudniej jest zwalczyć ten nałóg niż inne. Np alkoholika (teoretycznie) zamkniemy na klucz, będzie on na głodzie, ale nie będzie pił, bo nie będzie miał co. Uzależniony od masturbacji nie ma tak łatwo z oczywistych względów. Nawet jak odetniemy porno to zostają marzenia erotyczne i tzw "pamięciówa".
Ja się władowałem w ten syf przez ciekawość i tkwię w nim do dziś. Zaczęło się od zwykłych filmów fabularnych. W filmie często jakaś 15-latka uprawiała seks. Zadawałem sobie pytanie czemu ja tego nie robię, a mam tyle lat co ona. Pewnie jest coś ze mną nie tak. Pewnego razu matka spytała się mnie czy się nie masturbuje. A ja na to: Co to i po co mi to? Odpowiedziała mi, że wielu chłopaków w moim wieku to lubi i abym tego nie robił, ale niestety ciekawość wzięła górę i mi się to spodobało. Zaczęło się od nagich zdjęć modelek. Niestety później strony porno zaczęły być darmowe i ogólnodostępne. A gdy dochodził stres w szkole, a później w pracy to pretekst był gotowy, aby sobie "ulżyć".
Myli się ten, kto myśli, że oglądałem same zboczone i hardcorowe filmy z jakimiś "megasztucznymi" kobietami. Lubiłem oglądać zwykły, niewulgarny seks z ładnymi, zgrabnymi i miłymi kobietami. Niektórych z nich nie oskarżyłbym, o to że pracują jako aktorki porno, gdybym nie widział tych filmów. Mogłyby być zwykłymi aktorkami lub modelkami. Nie miało dla mnie znaczenia czy ich piersi są naturalne czy sztuczne (oby były ładne). Przecież zawsze można sobie wmówić, że są naturalne. Po za tym zawsze lubiłem podczas masturbacji patrzeć się na twarz aktorki. Nigdy też nie posunąłem się dalej tj w stronę filmów gejowskich czy nie daj Boże porno z dziećmi.
Niestety nie miałem prawdziwych przyjaciół, ani dziewczyny więc łatwo mi było się masturbować. Jakbym miał z kim spędzać wolny czas może łatwiej bym z tym zerwał. Niestety porno i masturbacja miały fatalny wpływ na moje życie. Cały wolny czas przesiadywałem przed porno i się masturbowałem. Potrafiłem to robić kilka godzin i po kilka razy pod rząd. Ale czasami wystarczyło mi kilka minut aby sobie "ulżyć". Nie szukałem przyjaciół i dziewczyny. Aż dziwne, że nie zawaliłem szkoły, a później pracy.
Lampka kontrolna zaświeciła mi się w głowie, gdy poszedłem do łóżka z pewną dziewczyną i zaliczyłem wpadkę. Nie mogłem na początku uzyskać wzwodu, a seks nie sprawiał mi przyjemności. Pewnie penis przyzwyczaił się do ręki.
Niestety nałóg był tak silny, że nadal to robiłem, ale niestety byle jak i jak najszybciej. Czasami zauważyłem, że masturbuje się i dochodzę przy niepełnym wzwodzie.
Aby z tym walczyć zacząłem uprawiać sport, chodzę na siłownię. Czasem to pomaga. Ale tam tez przychodzą kobiety i czasem się "nakręcałem".
Próbuje z tym walczyć. Ciężko jest, bo nie mam kobiety, a natura daje o sobie znać. Maksymalnie wytrzymałem pół roku. Nie chce bić rekordów, ale z tym zerwać. Wszystkich. którzy walczą z tym nałogiem życzę powodzenia. Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale chciałem to z siebie wyrzucić.
Sam zidentyfikowałeś problem czyli brak kobiety, zatem kolejnym etapem będzie znalezienie sobie partnerki, socjalizowanie się i przebywanie poza domem top najlepszy lek na nudę i chętke do porno. Oczywiśćie że media epanuja seksem ponieważ nagość i ładne kobiety w łatwy sposób przyciągają uwagę obu płci, w tani sposób mozna nawet reklamować trumny z modelkami o czym było nie dawno głośno. Wiem że odwyk nei jest łatwy ale jeśli człowiek będzie się zamartwiał to jest to droga do nikąd, praca nad sobą to najlepszy lek. Bardzo ważne jest posiadanie kobiety gdyż nie oszukujmy się seks, bliskość, intymność to bardzo ważny element naszego życia a porno nie jest i nigdy go nie wypełni.
Pozdrawiam
Daniel
niedziela, 11 stycznia 2015
Piotr i jego historia
Witam. Nazywam się Piotrek. Mam 28 lat. Też niestety należę do tej grupy czytelników, którzy zmagają się z uzależnieniem od pornografii i masturbacji. Oprócz tego od urodzenia zmagam się także z fobią społeczną (mało, kto w ogóle wie co to jest). Od dziecka zawsze byłem wyjątkowo nieśmiały, bojaźliwy i bez pewności siebie, chociaż miało to i swoje dobre strony, bo przynajmniej dzięki temu, że byłem bardzo grzecznym chłopcem ominęły mnie doświadczenia z alkoholem, papierosami i narkotykami i do dziś zresztą jakoś żadna tych używek mnie nie pociąga.
Dopiero gdzieś koło 17 urodzin pierwszy raz się masturbowałem i mimo olbrzymiego poczucia winy od razu się uzależniłem robiąc to niemal codziennie. Był to dla mnie bardzo trudny okres, miałem tylko kilku kolegów, a z resztą ludzi praktycznie nie gadałem, o dziewczynach to już zupełnie nie wspominając. Skończyłem szkołę średnią z naprawdę niezłymi wynikami, poszedłem na studia dzienne, ale szybko je zawaliłem i wpadłem w kompletną depresję. Duży w tym udział miał fakt, iż natrafiłem na internetową pornografię i również pierwszy raz okazał się zbyt fajny, żeby nie było kolejnych. Do tego jeszcze doszło uzależnienie od internetu i objadania się.
Miałem 20 lat, bałem się własnego cienia, byłem pogrążony w nałogach, coraz grubszy, nie potrafiłem nic robić, nie miałem wykształcenia i bardzo często kładąc się spać marzyłem, o tym żebym się już nie obudził...
Mimo to moja historia nie jest jednak tragiczna. Jeszcze przez następne dwa lata kilka razy znalazłem się na życiowym dnie, ale przetrwałem. Każdy następny rok był dla mnie coraz lepszy. Stopniowo wychodziłem z depresji. Znalazłem stałą pracę z niezłymi zarobkami pozwalającą na opłacenie studiów zaocznych(za kilka miesięcy najprawdopodobniej będę magistrem), oprócz tego pensja pozwala mi na systematyczne odkładanie pieniędzy na własne mieszkanie (mam już naprawdę sporą sumkę). Dużo też trenuję w wolnym czasie, najbardziej lubię rower, dzięki czemu mam naprawdę dobrą sylwetkę. Niestety nie rozwiązało to wszystkich moich problemów.
Do roku 2014 nadal przynajmniej te trzy albo i cztery razy w tygodniu musiałem włączyć porolne, żeby zabawiać się, czasami nawet kilka godzin aż do orgazmu. W lutym zeszłym roku wreszcie trafiłem na takie strony jak nofap.com albo yourbrainonporn.com i zdałem sobie sprawę, że jestem w stanie z tym skuteczniej walczyć i przede wszystkim, że jest o co walczyć. Udało mi się nawet dwa razy wytrzymać 47 dni zero pornografii + zero masturbacji (kobiety to oglądałem wtedy praktycznie tylko na żywo, bo telewizji nie oglądałem, a w internecie wyrobiłem sobie nawyk przełączania na inną stronę, gdy pojawi się jakieś zdjęcie z pociągającą dziewczyną). Mimo to nadal nadchodzą takie momenty, gorsze okresy, gdy nie jestem w stanie się oprzeć pokusie i podsumowując ostatni roku udało mi się ograniczyć porno tylko o połowę w porównania z rokiem 2013.
Pozostałe dwa problemy wiążą się w dużej mierze właśnie z powyższym, chociaż wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nadal słabo u mnie z pewnością siebie i mimo, że znacznie lepiej dogaduję się z ludźmi to nadal jestem "olewany" nie tylko przez płeć przeciwną, ale i przez kolegów. Rzadko z kimś się spotykam tak tylko, żeby pogadać lub wypić piwo, co znacznie utrudnia walkę z nałogami, bo samemu trzeba się cały czas mobilizować, żeby wychodzić z domu i trzymać się jak najdalej od komputera.
Drugi problem to oczywiście kontakty fizyczne z kobietami, a raczej kompletny ich brak i bynajmniej nie mam tu na myśli tylko seksu. To co napiszę może was zaskoczyć i sprawia, że mogę napisać o tym tylko anonimowo. Mam 28 lat (za pół roku skończę nawet 29) jestem prawiczkiem i tylko raz w życiu pocałowałem dziewczynę. Było to już dziesięć lat temu, zresztą pamiętam, że obleciał mnie wtedy strach, był to pocałunek kompletnie nie udanym mimo, że byłem w tej dziewczynie zakochany).
Od tego czasu jedynie zdarza mi się przytulać na powitanie/pożegnanie z niektórymi koleżankami (swoją drogą jak się przytulam z kimś któryś tam raz to jakoś nie mam przed tym oporów) i to wszystko. Szczerze powiedziawszy to nie byłem nawet na takiej typowej randce, mimo iż zdarzało mi się widywać z kilkoma bardzo atrakcyjnymi dziewczynami (i to nie tylko w moim przekonaniu), będąc z nimi w bardzo dobrym kontakcie (sport, nauka, spotkania w grupie znajomych) i sporo się widywać z nimi pod jakimś pretekstem to jednak nigdy było takich momentów, by zanosiło się na to, że zostaniemy parą. Żeby pójść z nimi gdzieś do kina, na dyskotekę czy na piwo to już nie możliwe. Aż zresztą boję się domyślać co by było, gdyby znalazła się jakaś odważna, którą byłbym zainteresowany i przystawiła swoje usta do ust, a ja - 28 lat i kompletny brak doświadczenia i pewności siebie...
Dlatego zazdroszczę tym, którzy albo kogoś mają albo przynajmniej od czasu do czasu bawią się w krótkie znajomości, im jest chyba trochę łatwiej, a ja tak naprawdę nawet gdyby z tego nałogu zupełnie wyszedł to i tak droga do tego, żebym kogoś miał i tak będzie jeszcze bardzo długa i wyboista i mogę jej nigdy nie pokonać.
Dziękuję za maila
Słuchaj przeszedłeś daleką drogę, jasne może jest ekstremalna ale zobacz jak dużo osiągnąłeś i to włąsną pracą. Cieszy mnie że widzisz w problem porno, tak wielu z nas na blogu w listach komentarzach i ja sam zauwazylismy ze porno utrudnia kontakt z ludzmi. Nie chodzi o jakis wymyslony grzech etc, raczej o cos unikalnego, personalnego na granicy ego co sprawia że po fapaniu jakoś ciezko sobie samemu spojrzeć w oczy. To jak wtedy spojrzec w oczy komus innemu? Swietnie opisuje to film wstyd ktory wszystkim polecam. To dziwne i ciekawe uczucie, jakas linia obrony dla innych przed nami i czerwone swiatelko dla nas że cos jest nie tak i trzeba działać. W zasadzie z porno już wygrałeś, jako jeden z nielicznych facetów wiesz że trzeba to rzucić a ze po drodze coś tam sie stało to tylko infortmacja zwrotna na podstawie której musisz wyciagnac wnioski. Podstawowym jest że musisz wiecej spotykac sie z ludzmi i wychodzic z domu.
Dam tobie kilka pomysłow np pojdz do szkółki bilarda albo na lekcje yogi, w pracy zmus sie do rozmowy z ludzmi, szczegolnie o pierdołach. Ja sam nie doceniałem gatki szmadki o glupotach ale tak wlasnie cwiczysz, tworzysz przyjaznie etc. Poszukaj w necie jakis ewentow wspolnych gdzie mozna sie zapisac i byc miedzy ludzmi, sa w wawie cwiczenia mówców i kluby mówców. Zapisz sie na jakieś. Moze to zabrzmi glupio ale czytaj sobie ksiązki na głos, to paradoksalnei bardzo ważne bo język ci się odplącze i musi nawyknąć to gadania.
Zobacz ile osiagnaoles, podniosleś się, praca, studia, oszczędności, sport. Chyba jesteś jednym z niewielu który podchodzi roztropnie do tematu zakupu mieszkań. Polecam blog przy okazji o tej tematyce:
http://wdomachzbetonu.blogspot.com
Zobacz ile osiagnaoles, podniosleś się osiagając tak wiele, teraz zostało juz tylko porno co jest formalnością i wszyscy wiemy że dasz sobei radę tylko musisz wypełniać sobie czas. To musi być nawyk, naprawde poszukaj jakis wspolnych eventów. Moze wspolne bieganie w miescie albo jakies zajećia szkolenia, nei chodzi o temat ale zeby angazowac sie w interakcje z ludzmi. Zapisz sie na jakis dobry kurs tanca to sporo pomoze. Odnosnie olewania, pamietaj że ty w swoim zyciu jestes najwazniejszy. Od momentu kiedy zaczniesz dbac o siebie a nie o innych, ze zawsze pomagasz etc, jak zaczniesz sie stawiac to ludzie zaczna cie szanowac. Nigdy nie pozwol sobie wejsc na glowe, badz asertywny i pokazuj granice. Nie wstydz sie mowic ze cos ci nie pasuje. Tak stracisz przyjaciol czy znajomych ale coz zycie, zyskasz wielu nowych i tak. Poczytaj ksiazki Demis of Guys i No more Nice Guy. Szczegolnei ta druga otworzy ci oczy.
Kwestia kobiet, mysle ze kurs tanca na poczatek bedzie swietnym rozwiazaniem, socjalizujac sie naturalnei wyrobisz sie werbalnie a tanie nauczy cie pewnosci siebie. Radze tez zaczac chodzic na silownie i moze nawet boks zeby wyrobic sobei pazur, niech w twoich oczach bedzie ciut agresji. Oczywiscie to tylko ma byc wrazenie, ale powinno pomóc. Popatrz z tego z drugiej strony jako facet w miare jak masz wiecej lat jestes coraz atrakcyjnieszy dla kobiet, masz czas tez sie wyszalec, bez obaw. Pracując nad sobą wszystko wyjdzie naturalnie i spotkasz odpowiednia kobietę. Nie ma się co zadręczać.
Dopiero gdzieś koło 17 urodzin pierwszy raz się masturbowałem i mimo olbrzymiego poczucia winy od razu się uzależniłem robiąc to niemal codziennie. Był to dla mnie bardzo trudny okres, miałem tylko kilku kolegów, a z resztą ludzi praktycznie nie gadałem, o dziewczynach to już zupełnie nie wspominając. Skończyłem szkołę średnią z naprawdę niezłymi wynikami, poszedłem na studia dzienne, ale szybko je zawaliłem i wpadłem w kompletną depresję. Duży w tym udział miał fakt, iż natrafiłem na internetową pornografię i również pierwszy raz okazał się zbyt fajny, żeby nie było kolejnych. Do tego jeszcze doszło uzależnienie od internetu i objadania się.
Miałem 20 lat, bałem się własnego cienia, byłem pogrążony w nałogach, coraz grubszy, nie potrafiłem nic robić, nie miałem wykształcenia i bardzo często kładąc się spać marzyłem, o tym żebym się już nie obudził...
Mimo to moja historia nie jest jednak tragiczna. Jeszcze przez następne dwa lata kilka razy znalazłem się na życiowym dnie, ale przetrwałem. Każdy następny rok był dla mnie coraz lepszy. Stopniowo wychodziłem z depresji. Znalazłem stałą pracę z niezłymi zarobkami pozwalającą na opłacenie studiów zaocznych(za kilka miesięcy najprawdopodobniej będę magistrem), oprócz tego pensja pozwala mi na systematyczne odkładanie pieniędzy na własne mieszkanie (mam już naprawdę sporą sumkę). Dużo też trenuję w wolnym czasie, najbardziej lubię rower, dzięki czemu mam naprawdę dobrą sylwetkę. Niestety nie rozwiązało to wszystkich moich problemów.
Do roku 2014 nadal przynajmniej te trzy albo i cztery razy w tygodniu musiałem włączyć porolne, żeby zabawiać się, czasami nawet kilka godzin aż do orgazmu. W lutym zeszłym roku wreszcie trafiłem na takie strony jak nofap.com albo yourbrainonporn.com i zdałem sobie sprawę, że jestem w stanie z tym skuteczniej walczyć i przede wszystkim, że jest o co walczyć. Udało mi się nawet dwa razy wytrzymać 47 dni zero pornografii + zero masturbacji (kobiety to oglądałem wtedy praktycznie tylko na żywo, bo telewizji nie oglądałem, a w internecie wyrobiłem sobie nawyk przełączania na inną stronę, gdy pojawi się jakieś zdjęcie z pociągającą dziewczyną). Mimo to nadal nadchodzą takie momenty, gorsze okresy, gdy nie jestem w stanie się oprzeć pokusie i podsumowując ostatni roku udało mi się ograniczyć porno tylko o połowę w porównania z rokiem 2013.
Pozostałe dwa problemy wiążą się w dużej mierze właśnie z powyższym, chociaż wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nadal słabo u mnie z pewnością siebie i mimo, że znacznie lepiej dogaduję się z ludźmi to nadal jestem "olewany" nie tylko przez płeć przeciwną, ale i przez kolegów. Rzadko z kimś się spotykam tak tylko, żeby pogadać lub wypić piwo, co znacznie utrudnia walkę z nałogami, bo samemu trzeba się cały czas mobilizować, żeby wychodzić z domu i trzymać się jak najdalej od komputera.
Drugi problem to oczywiście kontakty fizyczne z kobietami, a raczej kompletny ich brak i bynajmniej nie mam tu na myśli tylko seksu. To co napiszę może was zaskoczyć i sprawia, że mogę napisać o tym tylko anonimowo. Mam 28 lat (za pół roku skończę nawet 29) jestem prawiczkiem i tylko raz w życiu pocałowałem dziewczynę. Było to już dziesięć lat temu, zresztą pamiętam, że obleciał mnie wtedy strach, był to pocałunek kompletnie nie udanym mimo, że byłem w tej dziewczynie zakochany).
Od tego czasu jedynie zdarza mi się przytulać na powitanie/pożegnanie z niektórymi koleżankami (swoją drogą jak się przytulam z kimś któryś tam raz to jakoś nie mam przed tym oporów) i to wszystko. Szczerze powiedziawszy to nie byłem nawet na takiej typowej randce, mimo iż zdarzało mi się widywać z kilkoma bardzo atrakcyjnymi dziewczynami (i to nie tylko w moim przekonaniu), będąc z nimi w bardzo dobrym kontakcie (sport, nauka, spotkania w grupie znajomych) i sporo się widywać z nimi pod jakimś pretekstem to jednak nigdy było takich momentów, by zanosiło się na to, że zostaniemy parą. Żeby pójść z nimi gdzieś do kina, na dyskotekę czy na piwo to już nie możliwe. Aż zresztą boję się domyślać co by było, gdyby znalazła się jakaś odważna, którą byłbym zainteresowany i przystawiła swoje usta do ust, a ja - 28 lat i kompletny brak doświadczenia i pewności siebie...
Dlatego zazdroszczę tym, którzy albo kogoś mają albo przynajmniej od czasu do czasu bawią się w krótkie znajomości, im jest chyba trochę łatwiej, a ja tak naprawdę nawet gdyby z tego nałogu zupełnie wyszedł to i tak droga do tego, żebym kogoś miał i tak będzie jeszcze bardzo długa i wyboista i mogę jej nigdy nie pokonać.
Dziękuję za maila
Słuchaj przeszedłeś daleką drogę, jasne może jest ekstremalna ale zobacz jak dużo osiągnąłeś i to włąsną pracą. Cieszy mnie że widzisz w problem porno, tak wielu z nas na blogu w listach komentarzach i ja sam zauwazylismy ze porno utrudnia kontakt z ludzmi. Nie chodzi o jakis wymyslony grzech etc, raczej o cos unikalnego, personalnego na granicy ego co sprawia że po fapaniu jakoś ciezko sobie samemu spojrzeć w oczy. To jak wtedy spojrzec w oczy komus innemu? Swietnie opisuje to film wstyd ktory wszystkim polecam. To dziwne i ciekawe uczucie, jakas linia obrony dla innych przed nami i czerwone swiatelko dla nas że cos jest nie tak i trzeba działać. W zasadzie z porno już wygrałeś, jako jeden z nielicznych facetów wiesz że trzeba to rzucić a ze po drodze coś tam sie stało to tylko infortmacja zwrotna na podstawie której musisz wyciagnac wnioski. Podstawowym jest że musisz wiecej spotykac sie z ludzmi i wychodzic z domu.
Dam tobie kilka pomysłow np pojdz do szkółki bilarda albo na lekcje yogi, w pracy zmus sie do rozmowy z ludzmi, szczegolnie o pierdołach. Ja sam nie doceniałem gatki szmadki o glupotach ale tak wlasnie cwiczysz, tworzysz przyjaznie etc. Poszukaj w necie jakis ewentow wspolnych gdzie mozna sie zapisac i byc miedzy ludzmi, sa w wawie cwiczenia mówców i kluby mówców. Zapisz sie na jakieś. Moze to zabrzmi glupio ale czytaj sobie ksiązki na głos, to paradoksalnei bardzo ważne bo język ci się odplącze i musi nawyknąć to gadania.
Zobacz ile osiagnaoles, podniosleś się, praca, studia, oszczędności, sport. Chyba jesteś jednym z niewielu który podchodzi roztropnie do tematu zakupu mieszkań. Polecam blog przy okazji o tej tematyce:
http://wdomachzbetonu.blogspot.com
Zobacz ile osiagnaoles, podniosleś się osiagając tak wiele, teraz zostało juz tylko porno co jest formalnością i wszyscy wiemy że dasz sobei radę tylko musisz wypełniać sobie czas. To musi być nawyk, naprawde poszukaj jakis wspolnych eventów. Moze wspolne bieganie w miescie albo jakies zajećia szkolenia, nei chodzi o temat ale zeby angazowac sie w interakcje z ludzmi. Zapisz sie na jakis dobry kurs tanca to sporo pomoze. Odnosnie olewania, pamietaj że ty w swoim zyciu jestes najwazniejszy. Od momentu kiedy zaczniesz dbac o siebie a nie o innych, ze zawsze pomagasz etc, jak zaczniesz sie stawiac to ludzie zaczna cie szanowac. Nigdy nie pozwol sobie wejsc na glowe, badz asertywny i pokazuj granice. Nie wstydz sie mowic ze cos ci nie pasuje. Tak stracisz przyjaciol czy znajomych ale coz zycie, zyskasz wielu nowych i tak. Poczytaj ksiazki Demis of Guys i No more Nice Guy. Szczegolnei ta druga otworzy ci oczy.
Kwestia kobiet, mysle ze kurs tanca na poczatek bedzie swietnym rozwiazaniem, socjalizujac sie naturalnei wyrobisz sie werbalnie a tanie nauczy cie pewnosci siebie. Radze tez zaczac chodzic na silownie i moze nawet boks zeby wyrobic sobei pazur, niech w twoich oczach bedzie ciut agresji. Oczywiscie to tylko ma byc wrazenie, ale powinno pomóc. Popatrz z tego z drugiej strony jako facet w miare jak masz wiecej lat jestes coraz atrakcyjnieszy dla kobiet, masz czas tez sie wyszalec, bez obaw. Pracując nad sobą wszystko wyjdzie naturalnie i spotkasz odpowiednia kobietę. Nie ma się co zadręczać.
środa, 7 stycznia 2015
Arielka przekonuje skutecznie męża do odwyku
Przyklejam komentarz z jednego z wcześniejszych postów
Witam! Piszę po raz pierwszy i załóżmy, że będę Arielką. ;)
Na początku oczywiście DZIĘKUJĘ WAM, ŻE JESTEŚCIE. Zwłaszcza Tobie, Danielu. Twój blog jest kompedium wiedzy, ale również miejscem, gdzie można zobaczyć, że TEN problem to naprawdę PROBLEM.
Obiecuję, to już koniec wielkich liter. ;) Do rzeczy.
Mój mąż wreszcie zdecydował się na odwyk. Jesteśmy już 3 lata po ślubie, mamy dwoje (małych, wiadomo) dzieci. Pierwszy raz na trop tego, co robi, kiedy mnie nie ma, bądź śpię, bądź po prostu nie ma mnie tuż obok, trafiłam tuż przed ślubem. To było przerażające. Kochałam go tak bardzo, nosiłam nawet już jego dziecko, a on już według samej historii komputera w jego mieszkaniu, do którego chwilę wcześniej wniosłam się ze swoimi rzeczami (pozwalał mi oczywiście korzystać z tego kompa kiedy chcę, ale ja korzystałam z mozili, a on przynajmniej do tych celów z chroma) fapał do porno nawet dwa razy dziennie. To była dla mnie tragedia. Oczywiście najpierw klął, że go szpieguję, chciał odwołać ślub, groził różnymi rzeczami (pech chciał, że był pijany kiedy głupia, zaczęłam ten temat).
Ale po kilku dniach obiecał, że przestanie, bo mnie bardzo kocha. Ble ble ble. Do teraz nakryłam go jeszcze kilka razy. Za każdym razem obiecywał, ale jak wiem dzisiaj, wytrzymywał tylko dwa tygodnie. Potem dalej mnie okłamywał. Żyliśmy w tym kłamstwie, które raniło mnie otwarcie i skrycie, które kradło mi męża, przyjaciela i kochanka, aż do teraz. Wreszcie mój kochany otworzył oczy i chce z tym zerwać. Nie ma problemów z erekcją, ale oglądał i fapał pewnie codziennie (choć mówi, że miał serie dni bez). A ja tęskniłam za naszą bliskością.
Kiedy robiłam awantury, że chcę seksu z nim codziennie lub co drugi dzień, był autentycznie przerażony. Wyobrażacie sobie? Atrakcyjna, podobno najpiękniejsza dla niego na świecie kobieta, błaga go o seks, a on przerażony: "coooo? codziennie? przecież mi się tak często nie chce!".
Dziś wiem jaka to bzdura, bo od dwóch tygodni kochamy się codziennie. A on nie ogląda i nie fapie. Odstawił też alko, bo z tą dopaminą to podobno tak, że alko ją obniża i dlatego na kacu potrzeba dużo więcej m i p, żeby osiągnąć satysfakcję. Postanowił również przestać błądzić po internecie. Chcemy pozakładać blokady, usunąć niepotrzebne sprzęty, nie bardzo wiemy co z telefonem (na najnowszym androidzie), bo on naprawdę potrzebny mu jest do pracy, a nie pracuje tylko 8 godzin, musi być dostępny dużo dłużej.
W ciągu tych dwóch tygodni złamał się raz, oglądał zdjęcia. Eh.... Mimo, że co dzień przynajmniej raz się kochamy. No i teraz, pomóżcie: Czy to utrudnia sprawy, że jak wcześniej ten seks był ok raz w tygodniu, a nawet rzadziej, to teraz jest codziennie? Nie chcę z tego rezygnować, w końcu jest tak jak mi się podoba, ale jeśli to mu przeszkadza w odwyku, bo np zamiast mu się regulować, to przenosi uzależnienie na nasz seks, to się wstrzymamy. Nie mogę znaleźć jednoznacznej opinii, a przy dwójce maluchów wiadomo, czasu nie za wiele. Mój książę też czytał bloga i twierdzi, że tylko real i bez ograniczeń. Pomóżcie.... Arielka. ;)
Po pierwsze gratulacje dla ciebie oraz męża, cieszymy się że widzi że to droga do nikąd, tym bardziej że co jest ważne zauważył to przed momentem gdyby zaczęły mu słabnąć erekcje. Odpowiadając na twoje pytanie w takim wypadku kiedy erekcje nei słabną możecie się kochać ale włąsnie zostałą kwestia tego co jeszcze ma w glowie mimowolnie, fantazja obrazy etc. Brak bodzców seksualnych nawet jak erekcje są ok pozwala na wyczyszczenie glowym po prostu zapomina sie te obrazy, filmy. Radziłbym ograniczenie seksu ale do akceptowalnych ilości w tygodniu. Ile? tego sam nie wiem musicie sami jakoś zdecydowac popróbować. Najlepiej bybyło gdyby wytrzymał z miesiąc bez seksu żeby wyczyścic głowe, ale gdybam sobie. Problemem są te fantazje i obrazy. Jesli chodzi o tel android jest prog jak Norton Family sam go nie testowałem, może mozna ustawic instalowanie aplikacji na hasło ktore ty bys znała. Jeśli mąż by potrzebował jakąś apkę to byś sprawdzała, oczywiście przeglądarek nie wolno instalować czy apek vod.
Subskrybuj:
Posty (Atom)