Witam Cie Danielu, czytam tego bloga od jakiegoś czasu. Podesłał mi ten adres mój ukochany.. który jest uzależniony.Krótko o Nas. Poznaliśmy sie kilka lat temu, był dla mnie zawsze wzorem wspaniałego mężczyzny...szanujący, troskliwy, piękny wewnątrz i na zewnątrz, niezwykle cudowny. Nigdy nie pożałowałam tego, że twierdziłam zawsze, że jest On takim facetem, którego "ze świecą"się szukać powinno.
Byliśmy ze soba ponad 3 lata, podczas tego związku natknęłam sie przypadkiem w jego komputerze na adresy stron pornograficznych. Oczywiście zdenerwowana od razu szłam do Niego z pretensjami, a On oczywiście obiecywał, że więcej nie będzie i to powtórzyło się 2 razy. Potem lepiej się maskował, co jakiś czas sprawdzałam,a potem przestałam sprawdzać bo grunt to zaufanie.. ale może powinnam jednak szukać, szperać, szpiegować. W każdym razie później dobrze się ukrywał, byłam przekonana, że to miało miejsce tylko kilka razy, poprosiłam go aby przestał i popłakałam, wyżaliłam się na ten temat i zrozumiał,że sprawia mi to przykrość..
Uprawialiśmy seks jak to młodzi ludzie i mi sie wydawało,że obojgu Nam niczego nie brakuje. Byliśmy dobrą parą, między Nami była zawsze chemia. Tylko pod koniec coś nie grało jak wcześniej. Rozstaliśmy się po tych paru latach w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach .Przed rozstaniem czułam sie odtrącona, nie odczuwalam szczególnego zainteresowania moja osobą w życiu codziennym oraz seksualnym z jego strony. Czułam sie niedowartościowana, było mi źle i nie rozumialam dlaczego tak jest. Podejrzewałam,że mnie po prostu już nie kocha, że jestem mu bardziej obojętna. Że wie, jaka jestem zakochana i nie odejde, więc może sobie mnie olewać. Bo i tak będę. Wdałam sie w relacje z innym facetem, który mówił, że gdyby mój facet mnie kochał to by się mną zainteresował bardziej, znalazłby czas itd.. i ja w to wtedy wierzyłam. W każdym razie popełniłam największy błąd mojego życia,ale to nie jest głownym tematem. Ponad dwa lata starałam się naprawić nasze relacje, walczyłam o Niego. Znosiłam różne "etapy" w tym czasie.. jego pogarde, żal, potem stopniowo zaczał ze mną rozmawiać..potem wyjście raz w miesiącu razem na jakąs szamkę, potem czasami tak po prostu spotkaliśmy się i gadaliśmy, smieliśmy się. Wymagalo to wiele mojej pracy nad soba i naszymi relacjami, nigdy sie nie usprawiedliwiałam..ale kocham tego faceta jak nikogo i chcialam naprawic to,że zbłądziłam kiedyś i popie*rzyło mi sie w głowie.
Na dzien dzisiejszy znów jesteśmy razem. Ale zanim zostaliśmy para poprosił mnie mój luby o spotkanie. Powiedział,że to bardzo pilne, ważne dla niego i nalegał aby to było tego samego dnia, nie następnego. Tak więc zgodziłam się na spotkanie, chciał mi w końcu powiedzieć coś ważnego. Przyjechałam po pracy do mojego miasta, odebrał mnie tam i dlugo siedzieliśmy w aucie. Bardzo się denerwowal, wstydził się powiedzieć, musialam go ciągnąc za język.. po jakimś czasie z moja pomocą jakoś wyznał mi , że jest uzalezniony od pornografii. I "mówi mi to, bo jestem jedyna osobą, której tak ufa i jest mu teraz lżej na sercu".
Proszę sobie wyobazić mój szok. Znałam go w tamtej chwili 5 lat. Myślałam, że oglądał parę filmów będąc ze mna. Oczywiście pierwsze pytania z mojej strony to były pytania typu "A będąc ze mną ciągle mnie okłamywałeś?" "To trwało od wielu lat?" itd.. Przed oczami nagle zaczęłam mieć różne sceny. Np takie, ze czasami jak się kochaliśmy kiedyś, to mu "opadał" ale ja absolutnie wtedy nie zwracałam uwagi na to. To, że sie ode mnie odsunął, jakos mnie odtrącił.. On mi wyznał po 5 latach, że miałam wtedy racje. że faktycznie stracił zainteresowanie. Nie miał ochoty na seks. On mi wyznał po 5 latach, że siedzial w tym gównie będąc ze mną, a ja bylam taka ślepa... Przyjęłam to spokojnie. Bylam w szoku, ale rozmawiałam z Nim opanowana, mówił mi, że trafił na Twojego bloga szukając przyczyny bólu głowy, braku zainteresowania płcią przeciwną i innych objawów uzależnienia... Sam doszedł do tego,że jest uzależniony. Że chce z tego wyjść. Dopiero po powrocie do domu jak przesłał mi tego bloga i czytałam posty,komentarze.. cos pękło we mnie i płakalam wtedy jak dziecko. "Boże, moja miłość uzależniona od ścierwa , którym najbardziej gardzę. Od tego czego zawsze nienawidziłam, brzydziłam się.. tyle razy prosiłam, a On cały czas kłamał, nie byłam dla Niego atrakcyjna tak jak one"-tak sobie wtedy myślałam siedząc przed monitorem z paczką chusteczek i mając burdel w głowie. Czułam się jak gówno. Naprawdę. Nie chce być nieskromna, za miss się nie uważam. Ale nie jestem nieatrakcyjna, grubą dziewczyną, której mógłby się brzydzić i wstydzić więc dlaczego wolał siedzieć przed komputerem skoro sprawiało mi to przykrość, a ja byłam chętna aby się z nim kochać?! Miał kobietę, która była jego pierwsza partnerką seksualną (i wzajemnie). Lubiłam sie z Nim kochać, nie odmawialam, sama namawiałam czasami aby czegos tam spróbować. I siedząc tego wieczoru przed monitorem, kiedy On mi wyznał prawde czulam się jak skończona idiotka.
Jak pomyślałam o tym, że On zamykał oczy podczas stosunku i może wtedy PRZYWOŁYWAŁ SOBIE SCENY Z FILMÓW porno to czułam sie jakby mnie ktoś walnął pięścią w brzuch. Byłam w środku zdruzgotana, przestraszona tym i czułam się niesamowicie poniżona i w pewnym sensie również zdradzona. Zdrada emocjonalna, a nie doslowna , fizyczna. Ale jednak zdrada. Nie robiłam mu raczej wielu wyrzutów, zostawiłam za soba to, że mnie okłamywał jak byliśmy razem wcześniej. Bo ja sama popełniłam w życiu błędy,które On mi wybaczyl.
Od momentu kiedy mi o tym powiedział wiedziałam, że będę Go wspierała. Dziś od tej rozmowy mija około pół roku. Jesteśmy ponownie razem trochę krócej. Wspieram Go, pomagam mu na tyle ile moge. Służę mu zawsze rozmowa, tłumaczę, zapewniam, że ja wierze w Niego, ciesze się, że sam to zrozumial i trzymam kciuki. Zapewniam, że dopóki On walczy to ja też, że nie opuszczę i chociaż czasami mi ciężko to nie odpuszczam.Są momenty jak np ten, własnie w tej chwili - mój ukochany śpi, miał zły wieczór. Miał humory,które często miewa. Napady złości, jakiejś takiej załamki chwilowej... Wtedy jest trochę nieprzyjemny, wyżywa się czasami na mnie, jest dorzdrażniony i nie ma ochoty na rozmowy. Ale przepraszał mnie nie raz za to. Już przywykłam i po prostu tlumacze sobię, ze muszę przez to przejść. Że musze być silna. Nie skupiać się na sobie. Oczywiście mówię mu wprost zawsze , że jest mi przykro, że jest nie miły itd ale staram sie nie rzucać z płaczem na łóżko tylko to znieść, przeczekać. Wiem, że On sam tego nie lubi. Jak ma dobry nastroj lub przeciętny to sam mi mówi, że wku*wia Go jego własne zachowanie.. Oprócz tych "humorków" uzależnieniowych w życiu codziennym taki nie jest. Jest tak jak pisalam na początku - dla mnie wspaniałym mężczyzną, z którego nigdy nie zrezygnowałabym.
Zdarza mi się czasami uronić łzy bo tez mam prawo być smutna, kiedy mówi, że przypominają mu sie sceny i chociaż sam mi o tym opowiada, że wtedy szybko chce zając czas sobie czymś, szybko to "uciąć" to mnie to dotyka.. ale potem biorę sie w garść, mówię sobie, że dostałam od Niego szanse na odbudowanie Naszego związku i uzależnienie od pornografii nie odbierze mi tego szczęścia. pokonamy to razem, wierzę w to i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Czasami siadamy sobie i rozmawiamy, On opowiada mi co idzie do przodu, co go jeszcze drażni i nad czym musi pracowac. Doceniam jego szczerość, to , że sie otworzył i obdarowal mnie zaufaniem. Że pozwala mi te momenty z Nim dzielić. Siedzę sobie popijając sobotnie piwo, a do napisania tego maila zmotywował mnie ostatni opublikowany list przy którym płakałam. Jakie to uzaleznieine jest silne i obrzydliwe - kiedyś bym nie przypuszczała. Kobietom uzależnionych życzę cierpliwości, którą ja (o dziwo) mam w tej sytuacji. Siły bo jej również wam potrzeba. I mężczyzny Wam życzę, który bedzie miał odwagę przyznać się i walczyć. Nie tylko o siebie, ale i o Was.
PS. Wyrażam zgode na publikacje:) może kogoś - tak ja i mnie, interesuja losy innych kobiet uzależnionych facetów.
PS2. Gdyby nie Twój blog mój mężczyzna prawdopodobnie dalej by fapał, dzięki wielkie robisz kawal dobrej roboty, a ja równiez korzystam-nauczyłam sie tego co często piszesz:) mianowicie powtarzam "Dobrze, że sie trzymasz, jesteś mądrym facetem, przecież nie chcesz być impotentem w wieku 20 -tu kilku lat, chcesz miec normalne zycie i czerpać radość z Niego" . :) Pozdrawiam:)
Dziękuję za wiele miłych słów odnośnie moich wpisów ale i również wielu komentarzy oraz listów, które pomagają nam wszystkim. Po tym jak zrobiłem ama i założyłem bloga miałem wątpliwości czy to ma sens , ale po czasie widzę że udało sie pomóc wielu osobom. Oczywiście wielu dopiero zaczyna odwyk ale powtarzam do do znudzenia jest ogromna róznica miedzy facetem , który nie widzi nic złego w ogladaniu porno a takim który widzi że ma problem. To są dwa rózne światopoglądy, nam facetom cięzko się przed samym sobą przyznać że coś schrzaniliśmy tym bardziej jeśli tyczy się naszego penisa, to jest tak delikatna sprawa, podstawa naszej męskości. Dlatego podziwiam twojego faceta że się zdobył żeby tobie powiedzieć, nawet nei wiesz jak to rzadkie. Oczywiśćie kobiety tez są różne i zalecam to tylko jeśli ma się pełne zaufanie natomiast twoje wsparcie i zrozumienie to niezwykle potrzebna część odwyku z tym że mam kilka rad, które uważam wam znacznie pomogą.
Z treści maila odnoszę wrażenie że chyba za dużo jest rozmyślania o odwyku i podejście partnera muszę uważać żeby nie myśleć o porno o obrazach, fantazjach etc. Super że wie gdzie jest problem, ale jak zawsze powtarzam odwyk najlepiej działa jak się o nim nie myśli, trzeba zaakaceptowac że będzie bolała głowa i bedzie hustawka nastrojów ale żeby to zminimalizować trzeba wypełnić sobie czas. Nawet po odwyku może pojawić się marazm bo mózg jest przyzwyczajony do ogromnej dawki dopaminy, był setki razy na super highu jak po prochach i nagle to znika, trzeba zacząć szukac nowych żrodeł przyjemności. Normalny seks to jedno ale zwracam sxczególną uwagę na sport. Tu nie chodzi oto bybyć mistrzem olimpijskim ale nie ważne czy to jest bieganie, wiosełka czy podnoszenie ciężarków, endorfiny swietnie działaja na ciało i psychikę. U mnie i wielu sport odegrał ogromną rolę, wypełnia też czas i tworzy pozytywną rutynę w życiu pracy nad sobą.
Im mnie myśli się o odwyku ty, nie ma czasu na dywagacje o leczeniu, najlepiej jak dzieje się on przy okazji i tylko przestrzega się jednej zasady żadnego porno. Odwyk ma być prosty i przyjemny, tak są dołki ale jak człowiek rozumie że to jest częśc terapii, ba zawsze opwtarzam że jak są doły i wachania to wręcz pokazuje że odwyk działa bo mózg się resetuje. Polecam też znalezienie sobei jakiegoś hobby, wyciagaj go np na bilarda, zmuszaj :) Nie umiecie grać? Jeszcze lepiej, nauczycie się i spędzicie fajnie czas. Nie jestem specjalistą ale oceniając siebie i wiele osób wypowiadajaacych się na blogu: jeśli podczas odwyku nie robi się nic by wypełnić czas to ta próżnia sama się czymś wypełni i dlatego mózg serwuje fantazje czy obrazy z porno. Trzeba zatem samemu ta pustkę wypełnić.
Ogromne gratulacje dla twojego faceta, którego Serdecznie wszyscy pozdrawiamy i bardzo się cieszę że jest czytelnikiem bloga. Gość ma jaja i to jest skarb, jasne i przykre dla ciebie że niestety zdałaś sobie sprawę z jego kłamstw i nikt nie będzie jego usprawiedliwał, nawet chorobą, ale jak już będzie wyleczony to tylko wzmocni wasz związek i będziecie się mogli w pełni się sobą cieszyć. Niestety wiele par tego nie osiągnie bo facet nie widzi że jest uzależniiony.
Powtarzanie facetowi że zostanie impotentem bardziej zalecałem do facetów którzy nie widzą problemu w oglądaniu porno i nie są swiadomi swojego uzaleznienia, zatem możesz już zmniejszyć siłę tych argumentów :)
Dziękuję za list
Pozdrawiam
Daniel
nie wiem czy mozna podac link, ale tu np. jest historia: http://www.rebootnation.org/forum/index.php?PHPSESSID=c439a610f0bd39d5dbb22ebd40cdd65a&topic=2956.0 -kolesiowi zabralo dojscie do siebie kilka miesiecy, nie 2, 3 a znacznie dluzej, tak dla tych co juz nie maja sily albo nie wierza. Sam tak mam najdluzej wytrzymalem 2 miesiace (a wogole proboje sie "uwolnic" juz od kilku lat), ale brak efektu, ciagle kiepski humor, brak erekcji rano, zniechecenie i w koncu okazja sie trafila i znow pare dni porno po kilka godzin szukania nowych filmikow, aktorek, zdjec, jakis stron ktore mozna obejrzec mimo K9 itp. i wracam do punktu wyjscia ;/ Teraz wiem, ze po prostu trzeba byc jeszcze bardziej cierpliwym, chocby nie wiem co ciagle wynajdywac sobie jakies zajecie, nie siedziec przed komputerem wogole bo zawsze konczy sie to bezsensownym traceniem czasu i efekty przyjda... moze po 3 miesiacach, a moze po 9, na razie koncze pierwszy miesiac. Wazne co tutaj ostatnio publikujesz, zeby przekonac kobiety, ze facet ogladajacy porno to nie jest w porzadku (mimo ze pewnie wiekszosc to robi, mimo ze na forach "kolezanki dobra rada" pisza ze to wogole normalne i super, na durnych portalach podobnie) a zwyczajnie wynika to z egoizmu, pojscia na latwizne i tego ze nie potrafi sam przed soba przyznac ze bez tego nie umie zyc.
OdpowiedzUsuńnikt nie powiedział ze na 100% bedzie to 3 miesiace, to pewna srednia z yourbrainonporn i nofap na reedit, sam po sobei widze ze dopiero po roku jestem czysty ze ciezko mi uwierzyc ze imalem takie problemy. Po okolo 3 czy 4 miesiacach widzialem wyrazna poprawe. Druga rzecz to problem ludzi ktorzy przezywaja odwyk, licza kazdy dzien etc zanim zajac sie hobby sportem itp, im czlowiek mniej zaprzata sobei glowe odwykiem, im mniej o nim mysli to nie ma czasu na fantazje etc i odwyk idzie szybciej.
UsuńOczywiscie ze ogladanie porno i olewanie oartnerki nie jest w porzadku bo z statystyki jak bierze sie ze wiekszosc oglada porno to jest to normalne, a otumaniony naród i czytelnicy lepiej łykaja tabletki i inne specyfiki.
Mi w środku lutego mija trzeci miesiąc.
UsuńNadal czasami jest mi słabo. Jeszcze nie mam super erkecji. Oraz czasami wydaje mi się że coś cieknie z członka, mimo iż nic takiego się nie dzieje. Wiecie może czemu?
Ja kiedy zacząłem odwyk zdarzało się na początku że zaraz po wysikaniu wylatywało trochę spermy
UsuńDziękuję za publikację Daniel i za odpowiedź, przeczytał ją również mój ukochany i na pewno weźmie sobie Twoje rady do serca, ja zresztą rownież :) Jest coraz lepiej, zdarzają się momenty złych nastrojów tak jak opisałam to w mailu do Ciebie, ale ja wiem, że to normalne, a wręcz oznacza to, że prawidłowo to wszystko przebiega, mózg walczy ale On sie nie poddaje i wiem, że się nie podda. Skarżył mi się pare miesięcy temu na brak erekcji, bywały bardzo sporadycznie, a jakiś czas temu niedawno pochwalił się, że ma tak zwane poranne wzwody (nie mieszkamy razem, budzimy się ze sobą głównie w weekendy więc ja nie mam możliwosc tego obserwować codziennie :):) ). Cieszę się każdą najdrobniejszą rzeczą, która idzie ku lepszemu. Napisałeś, że "gość ma jaja" i że "takif acet to skarb" - doskonale o tym wiem, jestem wdzięczna mu za to,że sam poprosil o rozmowę i wyznał mi to wszystko. Wiem ile go to kosztowało wstydu i nerwów. Patrzę pozytywnie na nasza przyszłosc, nigdy nie wątpie, moje wsparcie zawsze ma. Dziękuje jeszcze raz i jednocześnie chcialabym spytać co sądzisz o braku współżycia / o współżyciu partnerów na odwyku, kiedy wg Ciebie jest dobry moment? Prosze o osobistą opinie chociaż zdaje sobie sprawe, że to bardzo indywidualna kwestia i pewnie u każego inny moment jest tym dobrym aby się w pełni z tego cieszyc. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńneiejstem specjalistą od kiedy jest dobry moment, to raczej kwestia tego żeby się nie spinać i zaakceptować że flat line, opadły to normalna cecha na odwyku, żeby tego nie brac do siebie. Nie wyjdzie to sie nie spinać. Prosze pamietac ze tutaj sie wygrwa w dłuzszym terminie normalne zycie i krotkoterminowe niedomagania to zadna cena w perspektywie dekad normalnego zdrowego wspolzycia...
Usuń