Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

piątek, 23 stycznia 2015

List Stokrotki o jej związku z uzależnionym partnerem

Dzień dobry,
chciałabym podzielić się przeżyciami moimi oraz mojego faceta oraz prosić o radę i pomoc Pana oraz Czytelników.
       Nie wiem od czego zacząć, zacznę więc od tego jak się poznaliśmy i co po koli się wydarzyło. Wpływ pornografii na życie człowieka krok po kroku. Na związek mój, i pewnie nie tylko mój. Jak ciężki to nałóg, jak trudno z nim zerwać, co uzależniony jest w stanie poświęcić dla nałogu. Dla „dawki”. Przepraszam, że taki dług ten tekst...
      Jesteśmy ze sobą od dość niedawna, mianowicie nie minął jeszcze pierwszy rok. Szybko zaczęliśmy być razem. Poznaliśmy się przez portal internetowy(!) dla osób samotnych, choć na pierwszy rzut oka żadne z nas go nie potrzebowało. Osobiście zawsze jakoś radziłam sobie z poznawaniem nowych ludzi i mężczyzn. Przed 18stym rokiem życia nie korzystałam z komputera. Trudno to sobie wyobrazić, ale po protu tego nie robiłam. Kiedy miałam 15 lat zamiast sięgnąć jak on i wielu innych po filmy dla dorosłych- po prostu znalazłam sobie chłopaka. Potem drugiego i wielu kolejnych. Może dlatego tak ciężko mi go i Was zrozumieć. Zawsze żyłam w świecie rzeczywistym praktycznie nigdy nie sięgając po wirtualny.
      Teraz wiem, że on w tym świecie spędził praktycznie całe życie i nie potrafił inaczej. Gry, więcej gier, porno, gry, porno, gry, więcej porno. Niesamowite, że ponad dwudziestoletni student nigdy nie był w żadnym związku i dopiero potem okazało się, że był prawiczkiem. Bał się przyznać, że go wyśmieję, że bycie prawiczkiem w tym wieku jest jakieś chore, głupie, poniżające i niegodne mężczyzny. Teraz, z perspektywy czasowej mogę dodać od siebie, że po prostu porno odebrało mu jakąś część siebie. Dlaczego? Ciężko to napisać w paru słowach. „Pierwszy raz” to chyba zawsze drżące ręce, jakiś stres też (ale taki pozytywny, motywujący), fajerwerki. Pierwsza dziewczyna, pierwsze piersi, dłonie, pierwsze ciało, pierwsze doświadczenie. Według mnie zabrał sobie to wszystko podświadomym już porównywaniem się do aktorów, próbami dorównania im, dołowaniem się długością członka (ah, ile mu musiałam o tym tłumaczyć!), naśladowaniem ruchów i zachowań, bo „kobietom tak się przecież podoba”, „bo w porno jest normalny seks”. Zabrał to i sobie i mnie.     
      Osobie, która z nim jest. Drugiej połówce siebie, której może wszystko wyznać, powiedzieć, a ona go nie oceni, nie opluje, nie wyśmieje i nie pójdzie, tylko z nim będzie, bo to człowiek jak ja czy Ty. Bo łatwiej iść razem przez życie kiedy się wszystko wie o sobie nawzajem, wspiera się i opowiada o sobie. On nie opowiadał, on się zamknął w sobie, w swoim świecie, w swojej własnej grze, udawaniu kogoś, kim nie jest. Zabrał sobie możliwość bycia z wieloma kobietami wcześniej.
      Potem często nie chciał się ze mną kochać (facet, który dopiero przestał być prawiczkiem nie miał ochoty na seks, dla mnie to nie do pojęcia) chociaż widywaliśmy się wcale nie codziennie (inne miejscowości zamieszkania). Przyznał mi się w końcu, że robiliśmy to czasami chociaż on wcale nie chciał (?!). W trakcie często mu opadał, parę razy nie stanął. Często chodził ospały, potrafił przeleżeć większość dnia w łóżku. Całe wakacje skarżył się na bóle głowy.
      Nigdy wprost nie nakryłam go na oglądaniu porno, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Taka intuicyjna myśl jest jak mały karaluch chodzący po tyle głowy i co jakiś czas cichutko podpowiadający „uciekaj”, ale zgniata się go, niszczy, tłamsi, bo przecież realnie i fizycznie niczego złego się nie dostrzega. Taka myśl pojawiała się bardzo delikatnie od samego początku. Że coś jest nie tak, minimalnie nie tak, coś się dzieje. Ale nie potrafiłam jej zlokalizować.
     Pewnego dnia, kiedy już się dowiedziałam, że jestem pierwszą, zapytałam czy ogląda porno. Popatrzył się na mnie jakoś dziwnie. Wiecie, ten ułamek sekundy spięcia mięśni na twarzy, który krzyczy, że padło niewygodne pytanie, a rzadko kiedy zwraca się na niego uwagę. Lekko podniesiony ton głosu, rzut oczami na bok. „Nie, kochanie, nie oglądam, mam ciebie”. Potem zrobiłam coś potwornie głupiego. Powiedziałam mu, że to spoko i może oglądać. Bałam się, że mnie zostawi dla innej kobiety. Wtedy. Często miałam napady niskiej samooceny z powodu głównie mężczyzn, którzy dowalali mi tekstami w stylu „masz za małe cycki, żebym z tobą był”, ale też kobiet. Pracowałam w go- go i z tego powodu nieciekawie ogólnie widzę mężczyzn, za dużo widziałam tam. Nie zbaczając z tematu- pozwoliłam mu oglądać myśląc, że to zniosę i będzie ok.
Że zawsze przecież będzie do mnie wracał. Cóż, w tragizmie sytuacji- nie pomyliłam się. Istotnie wracał. Nigdy później ani wcześniej niczego tak nie żałowałam.
     Miesiące mijały, aż w sierpniu wyznałam mu otwarcie, że sobie tego nie życzę, że mam dość, że wiem, nie chcę żeby to się działo, żeby dał spokój i przestał. Nie kłóciliśmy się. Powiedziałam swoje, on się zgodził i na tym poprzestało.
Od września mieszkaliśmy już razem na stancji w moim mieście. Przez poprzednie 2 tygodnie sierpnia również byliśmy niemal non stop razem, 24h/7. Przez tydzień nie mieliśmy Internetu. Nie myślałam o tym, kiedy go zakładaliśmy. 13-ego sierpnia wybuchłam. Coś we mnie rosło, aż w końcu zrobiłam pierwszą awanturę. „Oglądasz cały czas, wiem o tym”, „Nie, nie oglądam”. I tak w kółko można by rzec, w uproszczeniu oczywiście.
     W końcu zaczęły się poważne awantury. Zaczęłam go bić. Coraz więcej, coraz mocniej. Po jakimś on zaczął mi oddawać. Było szarpanie za włosy, dźgnięcie nożem, chyba wszystko przerobiliśmy. „Oglądasz?”, „Nie, ale możesz przejrzeć moją historię skoro nie wierzysz”. Czasami o niej wspominał, żebym weszła i obejrzała i zawsze wtedy dawałam sobie spokój. Potem kładliśmy się razem spać, rano wstawałam, wychodziłam do pracy, prosiłam go, żeby nie robił nic złego, wracałam i albo był normalny wieczór, albo nie. Często całymi dniami w pracy siedziałam na fejsie i tłukliśmy ten sam temat przez 6-12 godzin (!). Wkurzał się i krzyczał „uwaga, uwaga, nie oglądam, wiem, jak bardzo cie to boli, widzę co się dzieje, nie mógłbym tak”.
      Mógł.
      Choć zaczynałam wierzyć w jego kłamstwa i chwilami byłam dumna, że przecież by mu się nie opłacało tego znosić.
       Opłacało mu się.
       Ósmego grudnia weszłam na jego komputer. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Przejrzałam w miarę możliwości wszystkie jego dyski i nic nie znalazłam. Byłam przez ten moment szczęśliwa jak dziecko. „A nie, jeszcze historia” pomyślałam, i czar szczęścia prysł.
       Było wszystko. Strony z filmami, z gifami, zdjęciami, obrazkami, animacjami porno anime, grami erotycznymi, galerie zdjęć z kwejków i innych Instagramów z na wpół porozbieranymi panienkami w samych majtkach. Sklepy z bielizną, wyszukiwania grafik Google dotyczące damskich majtek, celebrytek. Nawet zdjęcia z Facebooka bardzo wielu realnych dziewczyn- wszystkie pochodzące z naszego miasta. Na oko z 70% historii przeglądania. Nawet się już nie popłakałam. Po prostu przeglądałam, chodziłam po pokoju, znów siadałam i przeglądałam. Czekałam, aż wróci z zajęć, żeby mu to pokazać.
       Cały czas kiedy nie było mnie w domu siedzieliśmy przez październik, listopad i grudzień na FB rozmawiając. Poza pracą i uczelnią nigdzie nie wychodziłam, żeby jak najszybciej z nim być. Pisałam mu smsy, dzwoniłam, prosiłam, żeby sobie pograł, nagrał mi piosenkę na gitarze- poszedł na zakupy- cokolwiek, żeby zająć mu czas. Ale czasami miałam klienta, czasami szłam zjeść czy do toalety. I sam się przyznał, że wykorzystywał te momenty. Kłamał, że musi iść na zajęcia, wyłączał fejsa i oglądał porno. Wracał z zajęć i zanim wszedł do mnie- oglądał porno. Oglądał jakieś dupy i jednocześnie pisał, że mnie kocha. Wracałam do domu i mnie dotykał. Niedobrze mi, kiedy o tym piszę.
       Pierwszy odruch kiedy pokazałam mu jego własną historię? „Kinga, to nie moja historia. Pamiętasz jak popsuła mi się mozilla? Przywracałem ją i zakładki też i tak się ułożyło”. Tak, w zakładkach też miał. Jestem komputerowym debilem, ale nie aż takim, żeby w to uwierzyć. Już się nie kłóciłam z nim. Nie biłam go. Już nie miałam na to siły. Ale ponad wszystko nie chciałam go zostawiać.
       Pamiętam, że po którejś jesiennej kłótni dałam mu ulimatum- albo one, albo ja. A on je włączył. Nie wiem czy powinnam go obwiniać. Nie wiem czy to on czy uzależnienie.
W historii były takie godziny jak 8:35, 7:46. Z samego rana. Wychodziłam do pracy, zostawiałam go niby śpiącego, a on... wiadomo.
       Wysyłałam mu różne artykuły traktujące o porno, jednak nic wprost o uzależnianiach. Tłumaczyłam, że to seksualne, bo on uznał, że wcale sobie tym seksu nie zastępuje. Bronił się podając za przykłady swoich kolegów, którzy mają żony i dziewczyny i oglądają. Wrzucał mi jakieś
artykuliki z wp.pl pod tytułem 'wszyscy faceci oglądają porno'. Tak jakby to ze mną było coś nie tak a nie z nim. Wrzucał mi, że się starał nie oglądać, że odkąd razem mieszkamy nie onanizował się. Włączał tylko gify i obrazki, strony z filami to tylko reklamy, które wyskakiwały przy okazji, on oglądał filmy na innych (w to akurat byłam w stanie uwierzyć choć nie wiem czy słusznie), obejrzał parę i wyłączał. Że nie oglądał wszystkiego co naklikał. Utrzymywał, że chodziło za nim parę dni, i w końcu dawał za wygraną, wchodził, a potem coraz częściej i częściej. Tłumaczył sobie, że to tylko filmy, że to nic, tam nic nie ma, nawet nie mnie zdradza, bo nie dotyka innej (mam na ten temat odmienne zdanie. Dlaczego? Może nie dotyka, ale chłonie oczami, podoba mu się w ten konkretny sposób, staje mu do nich -nie tylko akty seksualne były, ale po prostu gołe wulgarne panienki- chce sobie zrobić, może sobie wyobraża siebie przy niej, a potem nie ma siły, czasu ani chęci dla mnie. Porno zabiera nam seks, zabiera mu mnie, a mnie zabiera jego. Zabiera mi świadomość, że jestem jedyna, że jestem dla niego unikatowa, piękna i kobieca. Zabiera mi poczucie jakiejkolwiek wartości, godności. Pozbawia mnie uczucia, że mu wystarczam. Bo jakbym wystarczała to czy by to robił, czy ma ze mną wszystko, skoro musi sobie obejrzeć inną? Musi? Nie. Mówił wprost, że chciał. CHCIAŁ.      
        Czy to nie zdrada? Emocjonalna, uczuciowa, fizyczna zresztą też w jakimś sensie. On chce inną, więc ją włącza. Nie musi nigdzie wychodzić, ma na na kliknięcie myszki. Zamiast naturalnej dziewczyny chce dla odmiany wytapetowane silikonowe wulgarne lalki. Tam nie ma ani miłości, ani ich charakterów, ani osobowości, nic. Jest pusty, wyuzdany, często brutalny seks. I on tego chciał. W ukryciu przede mną, sam, egoistycznie dla własnej seksualnej przyjemności. Zdrada? Tak, jak najbardziej.), że nic się nie stanie, kiedy wejdzie i sobie popatrzy. A potem włączał i ponoć mu przechodziło. Jeden, dwa, trzy obrazki, gify i dopadały go wyrzuty sumienia. Wierzy, nie wierzyć?     Nikt mi na to chyba nie odpowie. Tu prawda przeplata się z kłamstwem. Część powie, bo już musi, a czego nie musi, to ukryje, żeby nie pogarszać sytuacji. Żeby nie było gorzej, żeby mnie nie stracić. Nie chce mnie stracić i to widzę. Kocha mnie i to widzę. Ale dlaczego nie potrafił z tego zrezygnować? Dlaczego sobie to tłumaczył, skąd reakcja samoobrony przede mną? Zatajanie, kłamstwa prosto w oczy. Nie rozumiem.
        Kłóciliśmy się od tamtego czasu o to wiele razy, choć coraz mniej. Rozmawiałam z nim wiele. Chcę być wsparcie odkąd dowiedziała się z właśnie tego blogu, że to może być uzależnienie. Wcześniej takie info podrzuciła mi koleżanka. Mój facet utrzymuje, że od ósmego nie ogląda. Nie wiem, co się wtedy stało. Może to, że przejrzałam historię. Ale co to mogło zmienić poza tym, że zaczął ją usuwać? Zaczął się ze mną regularnie kochać i od początku grudnia opadł mu tylko raz. Choć wcześniej opadał za każdym razem, kiedy byłam na górze (jak tu nie myśleć, że to jednak ze mną jest źle?). Teraz tylko raz. Nie wiem czy to poprawa. Siódmego stycznia trafiłam na ten blog.     
        Siódmego stycznia sama założyłam mu K9. Hasło trzymam w głowie, więc sam sobie chyba nic z tym nie zrobi. Na telefon nic co działa nie założę, na konsolę tym bardziej, pozostaje mi więc tylko wierzyć i ufać. Podesłałam mu ten blog, jak i wiele innych tekstów bardziej naukowych dotyczące tego uzależnienia oraz działania dopaminy. Ponoć przeczytał. Ponoć nie ogląda. Ponoć nie chce.   
       Kazałam mu zawsze sobie mówić, kiedy ma na to „chęć”, ciśnienie. Czasami mówi i wtedy długo rozmawiamy, ale rzadko mówi. Nigdy kiedy jestem w domu i mogę coś zrobić. Pewnie nie zawsze mówi, pewnie zataja. Może nie chce mnie martwić, a może rzeczywiście nie obejrzał od ósmego grudnia i ma te „napady” coraz rzadziej. Może nie chce o tym myśleć i próbuje sam odganiać. Może kłamie, a K9 omija. Może kłamał od ósmego grudnia do dnia założenia blokady. Za wiele tego „może”. Nasz związek prawie się nie rozpadł. Codziennie, nawet kiedy uda mi się nie płakać i nie krzyczeć, rozpada się bardziej, zamiast scalać. Nie możemy obejrzeć praktycznie żadnego filmu, bo w większości są sceny erotyczne. Pracuję w sklepie z bielizną. Naokoło wiszą plakaty lasek w stanikach, codziennie widzę i dotykam -naście par piersi. W komputerowym magazynie towar jest pokazany na modelkach. Piszę książkę i mam parę erotycznych scen- już mu nie dam do poczytania. Raz w grudniu poprosiłam „służbowo” o podjechanie do pewnego sklepu i sprawdzenie cen pewnych erotycznych kostiumów. Oczywiście musiał sprawdzić na stronce sklepu jak wyglądają. Wyprowadziło mnie to z równowagi i znowu była kłótnia. Sama mu nie raz wysyłam wakacjami coś, co mi się podobało. Teraz jak to tym pomyślę, to coś mnie ściska w środku.
       Właśnie, wakacje i jego bóle głowy, na które nie zwróciłam uwagi. Powiedział mi, że
przez pewien czas w wakacje nie oglądał. Nie ciągnęło go. Tak samo kiedy się poznaliśmy. Że chciał prawdziwą, normalna dziewczynę. Zawsze chciał, ale nigdy nie potrafił zagadać, poznać, więc zatracał się w porno. Chciał i mnie, podobałam mu się, chciał normalnie żyć i nie wiedział dlaczego nie potrafi zrezygnować z pornografii, ale miał okresy, że nie potrzebował i nie robił. Aż w końcu mu powiedziałam, że może. I to mnie dobija. Obwiniam się. Te bóle głowy trzymają mnie w nadziei, że mówił prawdę. Ah, ile razy chamsko żartowałam, że boli go przez porno :) Widać rzeczywiście w każdym żarcie jest ziarno prawdy.
       Z każdym dniem czuję się dalej od niego. Nie bliżej. Dalej. I chyba nieważne już czy ogląda czy nie. Jeśli nie potrafiło go powstrzymać jak leżę zakrwawiona na podłodze, zwinięta w kłębek, jeśli nie powstrzymało go codzienne wypominanie, kłótnie, awantury, w końcu zakazywanie wszystkiego i kontrole, nie powstrzymało go ultimatum, zakończenie normalnego życia, ciągły strach, stres, ból, to co go powstrzyma? Co go przekona jeśli nie kilkugodzinne rozmowy o tym jak to czuję, o tym, co tak naprawdę robi, że nie robią tego wszyscy i w taki sposób, jeśli nie przekonał go ten blog jak i wiele innych, to co go przekona? Samo K9 i domniemane kłamstwo „nie chcę tego robić” nie wystarczą na długo. Ja go nie upilnuję. On musi sam. Może to jednak moja wina, może nie jestem tą kobietą, może nie jestem motywacją. Mówi, że nie patrzył przez to jak na uzależnienie, że teraz stara się to widzieć, ale ciężko mu się do tego przyznać. W końcu siadłam z nim sama jak na terapii i kazałam mówić „jestem uzależniony, nie będę tego robił”. Najpierw mówił szeptem, przerywając, w końcu normalnie i się prawie popłakał. 10 minut później zachowywał się jakby nic się nie stało. On tego do siebie nie dopuszcza. Ustawia jakąś granicę, czasem ją przejdzie, ale potem znowu wraca na bezpieczną odległość od niewygodnej prawdy.
       Już sobie nie radzę. To ja potrzebuję terapii. Nie on.
Z każdym słowem, jakie piszę, przywołują mi się setki wspomnień. To czego nie opisałam, a powinnam, ale głupio mi zwierzać się obcym ludziom, których pewnie to nie interesuje. Jego „włączę komputer i pokażę ci historię” i późniejsze „bałem się ci powiedzieć, chciałem, żebyś sama zobaczyła”. Wyrzuty sumienia. Myśli, że coś jest nie tak ze mną i z moim ciałem, że nie daję mu tylu bodźców co powinien dostać, że nie jest mu ze mną tak dobrze jak powinno. Że to ja jestem winna, bo każdy to ogląda, moi byli pewnie też i żyłam z nimi normalnie. Nie radzę sobie nawet z wyjściem siku kiedy muszę zostawić go samego w pokoju. Nie przetrwamy tego. To jest wegetacja.
Jeśli możliwe jest się z tego wyrwać- wyrwijcie się. Uratujecie nie tylko siebie. 

Stokrotka 


--------------------------------

     Stokrotko po pierwsze jeśli ktoś używa ostrych narzędzi jako noża to wogóle tu nie ma miejsce na jakiekolwiek rozmowy i ten związek jest skończony, jest pewna granica a tutaj już takie działania podchodzą pod paragraf i nie jestem w stanie się nawet do tego odnieść. Zakończ to proszę i na pewno się każdy ze mną zgodzi z czytelników.
     Po drugie nas wszystkich interesuje kobiecy punkt widzenia i bardzo nam pomaga, im tekst dłuższy tym lepiej gdyż każdy znajdzie dla siebie w nim jakąś lekcje, co więcej pobudza do refleksji spostrzeżeń i dyskusji w temacie pornografii i jej wpływu na związek. Praktycznie w necie nie ma takich opinii i dyskusji , a ten problem dotyka ogromnej ilości par. 
     Niestety to typowe że nasze pokolenie coraz bardziej uzależnione jest od internetu oraz elektroniki. Szczególnie dotyka to facetów w młodym wieku. Gry oraz porno to typowa mieszanka młodych chłopaków w okresie dojrzewania a nawet wcześniejszym, oba media działają na nasz instynkty, dostarczają rozrywki adrenaliny i zapewniają rozrywkę. Od razu zaznaczam że nie jestem przeciwnikiem zakazywania gier czy porno lub masturbacji. Absolutnie nie, sam czasem gram, masturbuje się dość rzadko a porno jest przeszłością, jestem również przeciwko tworzeniu domyślnie włączonych filtrów porno i cenzurze internetu. Jako ficzer providerów taki filtr jako opcja to byłoby ciekawe rozwiązanie ale neutralność sieci wolna od polityków to podstawa w demokratycznym Państwie. Wracając do sedna problemu, jego paradoksem jest niekończąca się i darmowa rozrywka oraz duża ilość czasu, ja nikomu nie żałuję nawet sobie, ale przyznajmy się że wolny dostęp do wszystkiego uzależnia i czasem traci się nad tym świadomą kontrolę. W moim przypadku to były gry i porno. Na szczęście na początku liceum gry mi się zaczęły nudzić i nie spędzałem nocy z nimi. Grałem później juz tylko okazyjnie jak wyszła dobra gra raz na kilka miesięcy i tak zostało mi do dziś. Porno jednak jak mówisz to całkowicie inna historia, mamy całe pokolenia facetów nie tylko młodych ale i starszych, którzy zaczynali od szybkiego dostępu do internetu, używka doskonała, działająca na nasze najbardziej pierwotne instynkty z tą różnicą od narkotyku (którego chce się więcej), że z czasem szuka się nowych typów porno, jest to ewoluujące uzależnienie. I tak nawet mając dziewczyny faceci wolą trzepać do porno i nawet seks ich nie interesuje bo nie jest tak stymulujący.  W pewnym momencie okazuje się że ten wirtualny świat jest atrakcyjniejszy od prawdziwego bo jest łatwo dostępny, kiedy sie chce i bardziej różnorodny i poniekąd stymulujący.
     Z pewnością porno wypacza facetom obraz seksu i własnej seksualności, patrzą nie tyle na seks a na jakąś jego wariację w formie wyczynowego sportu, podświadomie się porównują i łapią kompleksy. Niestety to błędne koło i ofiarą jest związek z kobietą albo brak intymności, możliwości nawiązania tej bliskiej relacji i czerpania z tego przyjemności. Facet uzależniony stymulację widzi tylko w porno a cała reszta rzeczywistego świata wydaje się wypłowiała, nudna i prowadzi że kobiety wpadają w kompleksy bo czują się nie atrakcyjny, a tak naprawdę to nie ich wina.
    Nie tylko ty się dziwisz ale brak ochoty na seks to powszechny objaw uzależnienia od pornografii, ponownie to nie wina kobiety tylko faceta i jego uzależnienia. Masturbując się do porno męczy organizm i nie jest w stanie uprawiać seksu, co więcej seks wymaga zaangażowania  pewnej pracy, uwagi i skupieniu się na kobiecie, a w porno facet ma łatwiej, jest to tylko odbiór zmysłu wzroku, mechaniczne i przede wszystkim bardzo proste. Druga sprawa że zmęczenie masturbacją do porno codzień przez wiele godzin i długi czas sprawia przyzwyczajenie penisa do silniejszego uchwytu ręki przy masturbacji, pochwa kobiety nie da takiej stymulacji dlatego facetowi opada podczas stosunku. Nazywa się to death grip i odwyk z tego też leczy.
    Rozumiem że bałaś się że zostawi cię dla innej kobiety, każdy związek to inwestycja uczuć, czasu, zaangażowanie, ale niestety powiem to co ja i czytelnicy w komentarzach wielokrotnie powtarzaliśmy, w tak ciężkim przypadku doradzam odejście i to niezwłoczne. Jasne są faceci co dają nadzieję na poprawę i zrozumienie swojego problemu, ale właśnie wyleczenie się będzie działało jeśli facet sam z siebie będzie chciał coś zmienić. Niestety kobieta nie jest w stanie go zmusić gdy ten jest w pełni pochłonięty nałogiem. Jedynie mozna kazać czytać tego bloga i yourbrainonporn.com oraz powtarzać że flaczejący penis to wina porno i będzie już tylko gorzej. Wtedy może coś facetowi zaświta, niestety mamy swoje ego a penis to jest najbardziej czułe nasze miejsce, naprawdę i żaden facet nie chce żeby kobieta mu się w ten temat wtrącała, to tak jakbyśmy my wam doradzali w temacie miesiączki. Wiem że kobieta stara się pomóc w tym wyjątkowym przypadku i ratować związek oraz zdrowie faceta, ale też znam siebie i innych facetów.
     Kobieca samoocena to niestety duży problem gdyż winne jest temu porno i uzależnienie naszego pokolenia wychowanego na internecie i nieograniczonego dostepu do porno Prawda jest jednak taka że żadna kobieta nawet miss wszechświata nie byłaby w stanie zaspokoić uzależnionego faceta. Powiem wam więcej, nawet gdyby wziąć taka nadmuchaną lalę i dać uzależnionemu na jedną noc by mógł robić co chce. Zgadnijcie co i tak by mu opadł albo sex byłby taki sobie i wrócił do porno. Ani ty ani żadna inna kobieta nie usatysfakcjonujesz uzależnionego bo podczas jednej sesji on nie ogląda w kółko tego samego filmu przez godzinę, o nie, tylko kilkanaście różnych filmów, rodzajów porno z różnymi kobietami rasami układami: latynoski, teens, milfy, male duże piersi, z włosami łonowymi czy bez, anal, oral, gangbangi, lesbijki etc itp. Oczywiście może coś dodatkowo albo tylko kilka albo jedno z tych co wymieniłem lub inne ale schemat jest ten sam że jest to wiele filmów i co gorsza aż tyle stymulacji jest potrzebne żeby wogóle osiągnął uzależniony orgazm. Ba przy ciężkim uzależnieniu wzwód pojawia się najczęściej tylko przed orgazmem no po godzinie lub dłuższym czasie a wcześniej facet masturbuje flaka. Dlatego drogie kobiety musicie zrozumieć że to uzależnienie, niestety społeczeństwo nie pomaga wam bo lansuje w gazetach skrajne typy kobiet, albo wieszaki u ktorych mozna liczyć żebra, albo jakieś sztuczne balony, tak się tworzy u kobiet kompleksy żeby wcisnąć im cały ten szajs do kupienia. Ale faceci tak samo, razem z porno jednym z popularniejszych tematów wyszukiwanych jest temat powiększenia penisa, skąd to się bierze, przez porno bo oglądając widzą te maczugi i myślą że to cel do którego muszą dążyć. Wszystko jest postawione na głowie.
      Arty typu wszyscy faceci oglądają porno to raczej obserwacja a nie próba zastanawianie się sedna sprawy i jaki ma wpływa na facetów i kobiety z którymi są w związku. Niestety w społeczeństwie pisze się arty o jakiś średnich statystycznych, albo że coś przeważa i skoro to większość robi to często uznaje się to za element codzienności i co z czym trzeba się pogodzić. Pamiętajmy że te same media w artach i przy reklamach używają pół nagich modelek żeby sprzedać kobietom i facetom wszystko co się da zatem nie będą pisać negatywnie o erotyce w necie. Czasem zdarzają się wyjątki jak wywiady z LwemStarowiczem czy Zimbardo ale jest to rzadkość. 
     Sam długo nie mogłem pojąć czemu kobiety widzą oglądanie porno jako zdradę, ale kobieta jako partnerka chce być źródłem bodzców seksualnych dla swojego faceta, to jest naturalne i podświadome bo bez tego nie byłoby pożądania oraz nie rodziłyby się dzieci. Jeśli facet jest pochłonięty porno to kobieta czuje że jest inne źródło tych bodźców i to wypacza sens związku, podważa go i jest to na swój sposób zdrada, którą nam tak trudno pojąć. Problemem tutaj dla kobiet jest znowu społeczeństwo które wtłacza kobietom żeby w kwestiach seksu i tej sfery być cicho (facet co ma dużo kobiet to jest ktoś a kobieta co lubi seks czy miała wielu facetów to co dzi...? ). To są pewne kajdany i ciężko kobietom jest artykułować co czują w tej sferze, niestety reakcja uzależnionego faceta nie pomaga.
      Ani Ty ani inne kobiety nie powinny się czuć winne, porno to choroba i niestety jeśli facet nie okazuje chęci zmiany ale szczerej a nie dla pozorów to trzeba odejść. Sam byłem uzależniony i wiem jakie to bagno, więc wiem o czym mówię.
      Twoje przemyślenia dla nas są bardzo cenne i wiem że dają do myślenia wielu facetom, którzy postanawiają zmienić swoje życie. Część z nich została opuszczona przez swoje kobiety, część zmuszona do czytania takich artów i może coś im zaświta, część szukając leków na potencję sama zrozumie gdzie jest źródło ich problemu. Uwierz mi że twój list zmieni życie wielu.

Dziękuję w imieniu wszystkich za ten cenny wkład do bloga
Daniel

13 komentarzy:

  1. "To ja potrzebuję terapii. Nie on." - z całą pewnością potrzebuje Pani terapii. Przeczytałem cały Pani list, i jest on wręcz przesiąknięty przesłankami wskazującymi na współuzależnienie.

    Na marginesie - jest zastanawiające, czemu związki pornoholików niemal zawsze przybierają postać: "uzależniony kontra spalająca się dla niego kobieta-bluszcz".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj autorka listu, Stokrotka. Mogłabym wiedzieć jakie to są przesłanki? Chodziło mi raczej o terapię innego rodzaju. Żeby poukładać sobie życie, móc na nowo komuś zaufać, pozbyć się kompleksów wyssanych nie wiadomo skąd, zacząć zdrowe życie i rozpocząć inny, zdrowy związek. Najtrudniejsze w tym jest to, że żeby go zostawić najpierw muszę uwierzyć, że znajdę kogoś lepszego, kto nie będzie oglądał pornografii, a jeśli będzie, to mi o tym powie. Nie wierzę, że są mężczyźni, którzy tego nie robią będąc w związkach. Facet mój, opisywany w tekscie, również nei raz mi to wytknął- takich mężczyzn nie ma. A ja wolę być sama niż z takim. Tylko co to za życie- stara panna z siedmioma kotami? Czuję coraz większy nacisk, że muszę to co się dzieje zaakceptować i tolerować.

      Usuń
  2. To az straszne do czego moze prowadzic taki nalog wspolczuje z calego serca, ale moim zdaniem zanim on sam nie uswiadomi sobie powagi sytuacji i sam z siebie nie zacznie walczyc to szanse sa nikle.

    Btw mam 17 lat i ciesze sie ze trafilem na to forum nawet rozeslalem znajomym . Z poczatku nie dowierzalem ze moze sie to przyczynic do niesmialosci braku koncetracji nudnosci i brakiem sil na cokolwiek ,zainstalowalem k9 na komputerze ,fona ograniczylem i tv tez . A najlepsze jest to ze po tygodniu juz tak wiele sie zmienilo mam powazniejszy stanowczy glos przez korytarz w szkole ide z uniesiona glowa jeszcze tydzien temu chodzilem zgarbiony z glowa wdol balem sie patrzec na twarze ludzi.Dzisiaj rozpiera mnie energia 1 raz od pol roku ,czuje ze teraz moje zycie wchodzi na wlasciwy tor. Jak trafilem na ta strone? Pewnego dnia uswiadomilem sobie ze mam slaba erekcje ,przewalkowalem wszystie posty na forum i sie zmotywowalem do dzialania juz po 7 dniach efekty kolosalne ,teraz widzac ladna dziewczyne wszkole przyrodzenie szaleje, moze odwyk przechodzi szybko z powodu mlodego wieku i calkowitego ograniczenia bodzcow fb komp fon i tv. Juz potygodniu czuje sie swietnie.
    Chcialbym Ci Danielu podziekowac za bloga kawal dobrej roboty.Dla porno stanowcze nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaku! i tacy mężczyźni jak Ty rządzą światem! Tak trzymaj!
      Jolka

      Usuń
  3. Cześć. Mam sprawę. Jestem chory. Rano mam chęć na fapfap. Często budzę się z ręką przy członku. Nie masturbuje się. Zaciskam kegla wtedy bo kiedys dostałem tak orgazmmu. Po uświadomieniu sobie co robię staram się przestać. Moje pytania!
    1) co robić kiedy nachodzi mnie chęć na M albo na O jestem chory wiec nie mogę ćwiczyć.
    2) jak odzwyczaić się od mocnego zaciskania kegla aż do orgazmu?
    3), czy myślenie o dziewczynach bez fantazji jest ok?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo obszernego komenta nie wyczerpuję odpowiedzi.

      Jesteś chory to znaczy masz grypę czy coś przewlekłego?
      Jak grypa to z doświadczenia wiem, że ciężko nie mieć wpadki bo organizm i siła woli są osłabione.
      Ręce nad kołdrę i przyzwyczaj się do tego.
      Czy możesz wykonywać ćwiczenia z ciężarkami czy nawet butelkami leżąc w łóżku?
      Na keglach się nie znam.

      Przykładowe czynności zastępcze:
      -kartka papieru i rysowanie lub pisanie,
      -zabawa sznurkiem (można się nauczyć węzłów marynarskich)
      -zabawa klockami^^
      -czytanie książek, nawet na telefonie czy tablecie
      -10 głębokich wdechów - nie przesadzaj z ilością bo sobie krzywde zrobisz
      -wyobraźnia:
      --ręce położ za głowę i wyobrażaj sobie cokolwiek oprócz dziewczyn
      --przykłady:
      ---jesteś na łonie natury i głaszczesz zwierzęta,
      ---sterujesz statkiem kosmicznym i rozwalasz inne statki
      ---bierzesz udzial w średniowiecznej bitwie
      ---symulacja gry komputerowej w wyobraźni
      ---wymyślasz futurystyczne wynalazki
      ---dla masochistów (fanów matematyki) - jakieś skomplikowane zadania, liczenie,
      ---oraz wiele wiele innych, ograniczeniem jest wyobraźnia

      Żeby nie było, ja takich rzeczy, oprócz krajobrazów i kosmosu nie stosuję, ale warto spróbować.
      Na mnie nie zawsze działa ale czasem dziala.
      Powodzenia.

      Usuń
    2. Ok spróbuję. Dzięki :)

      Usuń
  4. Odnośnie dźgnięcia nożem to tak z ciekawości się zapytam czy była Pani w szpitalu i co na to lekarz? Powinien chyba wezwać policję...
    Nożem łatwo zabić, a jeszcze łatwiej jak w góre biorą emocje. Miała Pani szczęście.
    Skoro wszystko przerabialiście to proszę tego nie brać za normalne - odnioslem wrażenie, że po dźgnięciu przeszła Pani po porządku dziennego.

    Radzę udać się do specjalisty (bez względu na to kto wg Pani potrzebuje terapi, ustali to lekarz)- na blogu jesteśmy przypadkowymi osobami, pogrążonymi w tym gównie i z klapkami na oczach i wszelkie komentarze trzeba brać z przymrużeniem oka.

    Powodzenia i pozdrawiam.

    PS. Odnoszę wrażenie (też po sobie) że jedyny skuteczny sposób na porno to gwałtowne zbliżenie młotka i ekranu. Jednak nie rozwiąże to masturbacji.
    PS 2. Wstyd panowie! 3 listy kobiet a ani jednego o wyleczeniu z nałogu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, kilka uwag:
    1. cyt” W końcu zaczęły się poważne awantury. Zaczęłam go bić. Coraz więcej, coraz mocniej. Po jakimś on zaczął mi oddawać. Było szarpanie za włosy, dźgnięcie nożem, chyba wszystko przerobiliśmy” … Co to znaczy dźgnięcie nożem??? Ludzie złoci co wy robicie? Chcecie się pozabijać? Tzn Ty Go czy On Ciebie? Przecież to jakiś margines. Tkwienie w Tym związku z Twojej strony (zakładam że Cię bił i groził nożem) to jawna kpina i brak szacunku dla samego siebie.
    2. cyt” Osobie, która z nim jest. Drugiej połówce siebie, której może wszystko wyznać, powiedzieć, a ona go nie oceni, nie opluje, nie wyśmieje i nie pójdzie, tylko z nim będzie, bo to człowiek jak ja czy Ty. Bo łatwiej iść razem przez życie kiedy się wszystko wie o sobie nawzajem, wspiera się i opowiada o sobie”… Stokrotko Twój facet ma wypaczony obraz sex z powodu porno, tak Ty masz wypaczony obraz związku. To jakiś wyidealizowany niemożliwy do istnienia związek. Niewiem naczytałaś się jakichś romansidoł czy co, ale takie relacje nie istnieją między kochankami. Między przyjaciółmi tak, ale nie między kochankami. Nie darmo się mówi że „ na szczerość nikt nikogo jeszcze nie uwiódł” i coś w tym jest. Zresztą jak Ty sobie to wyobrażasz?! Ze koleś wypali Ci nagle: słuchaj codziennie walę do extremalnego porno gdzie ludzie wydalają na siebie kał, oraz jak kobieta z penisem gwałci faceta, wiesz kochanie na dzien dzisiejszy tylko do tego mi stanie i tylko to mnie podnieca. I co?? Przecież albo byś zwymiotowała albo uciekła i tyle byś gościa widziała. I w sumie było by to b dobre rozwiązanie.
    3. cyt” Pracowałam w go- go i z tego powodu nieciekawie ogólnie widzę mężczyzn, za dużo widziałam tam”. Masz rację ale to działa w obie strony, co to kobiety są w stanie zrobić dla kasy, dlatego ogólnie też nieciekawie widzę kobiety. Aha nie piszę tego jako klient!
    4. cyt”Często miałam napady niskiej samooceny z powodu głównie mężczyzn, którzy dowalali mi tekstami w stylu „masz za małe cycki, żebym z tobą był”… nie no bez JAJ!!! Wierzyć mi się nie chce że istnieją tego typu mężczyźni; no bez jaj. Albo Ty sobie tak tłumaczyłaś jak jakiś facet Cię odtrącił albo niewiem, albo w klubie go-go poznawałaś facetów. Załóżmy jednak że ktoś Cie tak potraktował; toż to powinnaś mu na kolanach dziękować bo za taki tekst bo dałaś sobie spokój a tak to mogłabyś iść przez życie z chamem i pustogłowym kretynem. Dlaczego masz napady niskiej samooceny tylko dlatego że jakiś idiota patrzy na baby na podstawie cycków. Aha a nie daj Boże Twoje cycki by mu spasowały to jak sobie wyobrażasz życie z kimś takim?
    5. I najważniejsze. Kobieto daj sobie spokój z gościem! Ileż idzie znosić upokorzeń? On już wybrał! Woli porno! Tyś na drugim miejscu! Odejdź odpocznij od facetów. Przecież Ty jesteś w gorszej sytuacji niż on. Boisz się iść do ubikacji bo już myślisz że trzepie? Wychodzisz z koleżankami na kawę i co? Tylko myślisz że on wniebowzięty wreszcie sobie może spokojnie powalić? A zostaw go w spokoju niech sobie wali ile chce! Piszesz że miałaś wielu partnerów a poznaliście się przez net mimo że niepotrzebowaliście toż znajdziesz sobie kogoś nowego. Musisz odbudować zaufanie bo inaczej paranoja i kozetka!!! A tego Twojego zostaw może jak odejdziesz to coś zrozumie a jak nie to niech sobie wali i do końca życia. Aha i nie pisz proszę że to miłość i nie potrafisz odejść bo ja tego nie kupię. Owszem będzie ciężko ale później tylko lepiej; a tak myślę gdyby jednak Twój MEN porzucił to naprawdę diabły to myślę że Twoje zawiedzione zaufanie w stosunku do niego jest już nie do odbudowania. Przykro mi. POZDRAWIAM i miłego Zycia a996

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Powinnam była zrobić już tak dawno temu.

      Usuń
    2. Co do noża, to ja go dźgnęłam.

      Usuń
    3. Dobrze, że nie uprawiacie sexu. Nie daj Boże zaowocowalby dzieckiem mieszanki genów. Jak można przejść do porządku dziennego nad sytuacją, która graniczy z morderstwem? Jak można pracować w go go i bić faceta za porno? Jak można wybrać porno mając świadomość problemu?
      Nie wyobrażam sobie bym mógł uderzyć swoją kobietę. Nie ważne jak bardzo potrafi mnie wkurwic. Skoro pasuje mu życie z dziura w brzuchu i ręką na kutasie to co tam jeszcze robisz? Dlaczego kobiety tkwią w toksycznych związkach? Miłość? Nie. Pieniążki.
      A generalizujac niekiedy same jesteście sobie winne. Przekladacie faceta macho który ma was ewidentnie w dupie nad takiego, który się stara i któremu zależy. A potem czytam o zakrwawionych laskach zwinietych w kłębek. O cholera czas umierać.

      Usuń
  6. Cześć, Stokrotka, nie wiem czy sobie zdajesz sprawę ale jesteś encyklopedycznym przykładem syndromu sztokholmskiego. Kiedy odejdziesz od tego faceta zacznie ci brakować tych problemów i przemocy, znam kilka takich przypadków. Uważam, że to ty masz większy problem niż twoj facet z porno i polega on na skrzywionej wizji miłosci i związku. Odejdź od niego a jesli nie potrafisz to znaczy ze sama tego chcesz i ta przemoc i cierpnienie ci odpowiada. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.