Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

wtorek, 20 września 2016

List Mitka - kiedy uzależnienie jest skutkiem cięższych problemów

Cześć Danielu i wszystkim czytelnikom bloga.
Opiszę tutaj Wam swoją historie, dokładając cegiełke do tej pracy którą prowadzi wiele osób na rzecz poprawy swojego życia i relacji z ludźmi. 

Obecnie mam 19 lat. Podobno wszystko można zmienić, ale u mnie jedynym plusem jest fakt, że zreflektowałem się nad sobą teraz i nie popadłem w stan uzależnionego od strasznych rzeczy. W zasadzie dopiero w ostatnim czasie przeszedłem do bardziej ostrych rzeczy, zawsze były to zdjęcia czy filmy z samymi dziewczynami i to z reguły naturalnymi typu soft. 
Zacznę od początku, bowiem uzależnienie jest u mnie zarówno przyczyną jak i skutkiem problemów. Pochodzę z rozbitego małżeństwa. Mam podejrzenia, że byłem niechcianym dzieckiem, zresztą jedynym i nie przypadkowo pierwsze poważnie "nieporozumienia" zaczęły się po informacji że matka jest w ciąży i po moich narodzinach. Mojemu ojcu zdarzało się nawet bić matkę gdy trzymała mnie na rękach oraz wyżywać się również na mnie. Miłości w tej rodzinie z pewnością nie było. W zasadzie nigdy jej nie zaznałem, ani nie widziałem. Po rozwodzie rodziców zamieszkałem z dziadkami. Są to ludzie wysoce toksyczni.  Wyrobili oni u mnie potworne lęki. "Nie idź na rower, bo cie przewrócą, pobiją, a rower ukradną." , "Nie idziesz grać w piłkę bo dostaniesz od starszego piłką w głowę" czy w końcu "Nie będziesz wychodził jak będzie ciemno, bo cię uprowadzą". Byli też cholernie skąpi, robili awanturę nawet o otwarcie lodówki czy próbe umycia się raz na parę dni. 
Cała moja rodzina od zawsze była ze sobą skłócona. Matka z ojcem, matka z dziadkami, rodzina matki z rodziną ojca. W tym wszystkim ja. Pałają tam do siebie wszyscy nienawiścią do dziś. Mieszkając z matką i dziadkami każdego dnia byłem świadkiem i uczestnikiem zarazem awantur, codziennej wrogości i braku uczuć. Matka była też(zresztą nadal jest, ale teraz na szczęście już tam nie mieszkam), od zbieractwa odzieżowego. Nie dośc że musiałem spać z nią w jednym pokoju, to był on on przywalony ze wszystkich stron niczym w "Mania Chomikowania" wszystkimi gratami z których i tak nie korzystała. 15 lat spania z matką na pokoju też raczej nie pomagało w kontaktach z dziewczynami...

Już od dziecka byłem nieśmiały. W szkole podstawowej uznawany za błazna i dziwaka. Poprzez wydurnianie się szukałem aprobaty w oczach rówieśników. Z dziewczynami nie rozmawiałem wcale, zresztą w klasie były tylko cztery... Teraz patrząc na przeszłość doszukuje się u siebie jakiś lekkich objawów zespołu Aspergera. Zawsze bawiłem się sam, gdy inne dzieci się bawiły stałem na uboczu. Tworzyłem sobie samemu formy rozrywki, niecodzienne dla sześcio - siedmio latka, polegające na tworzeniu rozwiązań usprawniających miejski transport, czy robienie zawodów dla samochodzików Hot Wheels na mini wyrzutni i sporządzaniu statystyk na wzór pucharu świata w skokach narciarskich.
Pod koniec podstawówki zacząłem walić. Sprawiało mi to wielką przyjemnośc. Cała moja egzystencja w tamtym czasie opierała się na oczekiwaniu na walenie.
Z powodu utrudnień w dostepie do odpowiedniego miejsca.( Mieszkając z osobami które nie wychodzą nigdy z domu), niestety musiałem zrobić sobie ku temu sposobnośc. Tutaj jest pierwsza okropna rzecz, której chyba tutaj nikt chyba nie opisywał w listach, mianowicie - żeby móc walić byłem gotów do agresji wobec innych. Raz grałem wariata, czasem to nie wystarczało i dochodziło do gorszych rzeczy. Nie piszę jakich, ale gdybym o tym wspomniał komuś obcemu to z pewnością nie chciałby ze mną mieć do czynienia. Mam z tego względu okropne wyrzuty sumienia. Doprowadziło to do okropnych stosunków z dziadkami, którzy do dziś szczerze za mną nie przepadają. Zrujnowałem sobie po prostu z nimi przez to zupełnie relacje.
Brak dostępu do masturbacji działał na mnie jak płachta na byka. Po prostu musiałem to robić, bez względu na wszystko. W tym samym czasie, chodziłem już do gimnazjum. Z dziewczynami dalej nie gadałem, nie mówiłem im nawet cześc, jednocześnie fantazując w swej żałosności o seksie z nimi... Uzależniłem się wtedy również od jednej gry komputerowej. Przez bycie kozłem ofiarnym straciłem wtedy wszystkie kontakty które miałem w szkole z tymi ludźmi, i przez ich działanie( między innymi grozili mi przez domofon czy regularnie rzucali jajami czy kamieniami w balkon) odciąłem się od rówiesników ostatecznie. Wszyscy byli nastawieni przeciwko mnie. Wylądowałem na indywidualnym w 3 gim ze stanami lękowymi. Jak tak teraz na to patrzę, to zaletą tego było że mogłem normalnie się uczyć i trafiłem do dobrego liceum, ale i tak przegapiłem swoją szanse i znalazłem się w klasie humanistycznej bez perspektyw...
Przez tamten rok biłem swe rekordy w waleniu. Zdarzało mi się nawet walić, by po 10 minutach mieć lekcje przy tym samym stole.  Przez cały rok z domu wychodziłem tylko na rower i czasem do sklepu.
Nastepnie poszedłem do liceum. O tyle co w gimnazjum umiałem jeszcze przez pierwsze dwa lata jakoś się trzymać z kolegami( jak się pózniej okazało nimi nie byli), to w liceum wszystkie przerwy sam, z nikim nie 
Dopiero w zeszłe wakacje zdiagnozowałem swój problem. Ograniczyłem walenie, ale dalej w tym tkwie.
  

Pozwolę sobie streścić do jakiego stanu się doprowadziłem:
- brak jakichkolwiek znajomych poza szkołą
- zdiagnozowane zaburzenia osobowści( ale to ma też związek z opisanym powyżej dzieciństwem, nie tylko samą masturbacją)
- po prostu nie znosze i boje się ludzi, uważam ich za zagrożenie i kłopoty.
- cholerne lęki blokujące moje wszystkie działania
- brak jakichkolwiek relacji z dziewczynami. pierwszy raz trzymałem dziewczynę za rekę podczas studniówkowego poloneza( i była to moja jedyna impreza przez całe życie...), chciałbym tutaj opisać historię jakiś problemów podczas aktywności seksualnej z dziewczyną, ale doprowadziłem się do takiego stanu że nigdy nie miałem ku temu okazji...
-fatalne relacje z rodziną, zwłaszcza ojcem który dręczy mnie z powodu aspołeczności
- jedyne zainteresowania to oglądanie transmisji sportowych i to w dodatku takich o których nie da się gadać w towarzystwie.
-brak tematów do rozmowy z ludźmi (nie mam o czym gadać nawet z matką czy ojcem, jedyny temat to o drugiej stronie), (w szkole gadam tylko o sprawach szkolnych, nawet na studniówce tylko o tym potrafiłem gadać z dziewczyną, a i tak było to w czasie dwutygodniowej przerwy od masturbacji)
-brak jakichkolwiek ciekawych przeżyć
-spora wada wzroku która uniemożliwia mi wiele rzeczy( to też po części skutek genetyczny, nie tylko walenia)
-patrzenie na dziewczyny jak na zwykłe dziwki, nie raz sobie myślę widząc jakąś że to zwykła k...a
-cynizm w stosunku do wszelkich wartości
-utracona przyjemnośc z życia( nie obchodzę urodzin czy sylwestra, nie jestem nigdzie zapraszany)
-wychodze tylko na rower i do szkoły czy czasem gdy już naprawdę muszę do sklepu.
-skrzywiony kręgosłup od siedzenia przy kompie cały czas
-dosyć mocno wykrzywiony penis w prawą strone
-poważna aspołeczność
-brak emocji i uczuć
-niezrozumienie wśród innych ludzi, oni poprostu wolą gadać z kimś innym
-przerażające sny
-nie podobają mi się "sztuczne" dziewczyny, tzn np takie z farbowanymi włosami...
-myśli samobójcze, zwłaszcza bezpośrednio po waleniu
-ogólnie anhedonia, nawet sporty które kiedyś dawały mi naturalną przyjemność oglądam z przyzwyczajenia
-paranoiczne myśli, skrajny pesymizm i nieufność (np gdy dziewczyna z którą nie gadałem prawie wcale zaprosiła mnie na studniówkę zacząłem węszyć spisek i byłem święcie przekonany że to żart wszystkich dziewczyn z klasy...)
- nie nawidzę poznawać nowych osób i zajmuje mi sporo czasu zanim zacznę z kimś gadać
-wiem, że nie będe mieć przyjaciół z racji nieufności, nie imprezowania i brak bycia kimś po prostu ciekawym dla drugiej osoby, pod względem rozmów.
-flaki podczas walenia...


Co gorsza, objawy psychiczne są zakorzenione na stałe, nie wiem czy uda mi się je zmienić. Wiem, że nie pasują do podstawowych zachowań ludzi w społeczeństwie, jednak są częścią mojej mentalności.

Obecnie, staram się odciąć od masturbacji. Rekordowo wytrzumuje do dwóch tygodni. W tym czasie nie mam ataków przyśpieszonego bicia serca gdy przechodzę obok kogoś na ulicy, potrafię spojrzeć dziewczynom w oczy( szkoda, że one wszystkie gapią się w telefony), odbyć rozmowe z koleżanką z klasy na tematy szkolne, ale jednak, a także mam większą kreatywnośc. Żeby wejśc w normalnośc, musiałbym odciąć się od otoczonie, a obecnie jestem zależny finansowo od rodziny, do tego nie mogę nawet używać prawdziwego nazwiska na koncie facebookowym, z obawy o odnalezienie i zdyskredytowanie przez moich wrogów z gimnazjum. Wychodzenie do ludzi w moim przypadku ma mały sens, w którymś liście tutaj była porada, żeby wychodzić z domu jak najczęściej, ale ja po prostu nie mam gdzie, zwłaszcza że przez chorobe oczu widzę pełno plam i błysków i jasne światło mnie irytuje.
Chodzę do psychologa( jednak nie wspomniałem o uzależnieniu), zainstalowałem k9, odcinam się od pokus, staram się w ciepłe dni uprawiać sport, zobaczymy czy to coś da. Przede mną sporo wolnego, podczas którego nie będę mieć co robić, ani motywacji żeby  nie walić, bo nie bedę musiał wychodzić z domu.
Nie wiem też jak rozwiązać problem potrzeb seksualnych. Polucje czasem mam, jednak brak dziewczyny tylko mnie zachęca do dalszego walenia. Prędko jej nie znajdę, a więc nie wiem jak ten problem rozwiązać. Mój nieciekawy wygląd dziwaka i nieciekawe przeżycia w tym nie pomogą  nawet jak ogarnę sie pod wzgledem walenia


Pozdrawiam wszystkich zmagających się z tym problemem

Przegrany człowiek




Chyba to będzie jeden z ważniejszych listów jaki się tutaj pojawił, po pierwsze dobrze że napisałeś, nic tak nie pomaga jak wyrzucenie z siebie wszystkich swoich problemów, pisząc człowiek uświadamia sobie wiele rzeczy. wiem że może to nie ładniem ale Twój list pokazuje że większość osób, które myśli że ma jakieś problemy w porównaniu z Twoją sytuacją po prostu wymyśla oraz wyolbrzymia. Podkreślam że chodzi o sytuacje na które nie ma się wpływu i czuje się bezsilność a w Twoim przypadku było urodzenie się w kotle i wychowywanie w ciągłym konflikcie co nie jest normalne. Jest to jeden z niewielu przypadków, gdzie radzę pójść do specjalisty, pewnie jakaś forma terapii będzie nieodzowna. Jedyne co mogę doradzić to pewne przemyślenia na chłopski rozum.

1) To że nie radzisz sobie z kobietami to nic nowego, większość facetów tak ma, to się da naprawić. Nie wmawiaj sobie takich rzeczy że jesteś przegrany.

2) Zajmij się wpierw sprawami, które mają długoterminowy wpływ, które za młodu jeszcze możesz naprawić! Znajdź w necie ćwiczenia na wyprostowanie kręgosłupa, czy nawet pójdź do specjalisty, na pewno jeszcze da się to sporo skorygować. Wbrew pozorom to jest największy priorytet dla Ciebie teraz wraz z oczami, z resztą sobie poradzisz, ale kręgosłup oraz oczy to są na start życia najważniejsze podstawy, a później będziesz żałował, że nie poprawiłeś ich stanu jak będziesz starszy. Jak znajdziesz ćwiczenia na kręgosłup rób je do oporu póki jesteś jeszcze młody bo w tej materii zegar tyka nie ubłaganie i gdy przestaniesz rosnąć będzie za późno. Wyjątkowo pierwszy raz chyba na tym blogu zwracam uwagę że ponad uzależnienie jest ważniejsza rzecz.

3) Nie pisałeś o okuliście ale mam nadzieję, że poszedłeś do jakiegoś dobrego, pytanie jaka jest prognoza, czy jest to uleczalne czy będzie postępować? Podobnie jak kręgosłup jest to bardzo ważne i ważniejsze niż cała reszta. Zdrowie raz stracone ciężko odzyskać, nad psychiką spokojnie sobie popracujesz, ale zdrowie jest najważniejsze.

4) Krzywy penis to nic nowego, na szczęście o czym mało osób wie jest plastyczny. Kiedy przejdziesz odwyk masturbacje będziesz robił drugą ręką. Dodatkowo musisz zacząć codziennie robić ćwiczenie które skoryguje kształt. Mianowicie w stanie erekcji jedną ręką złapać go mocno tuż przy brzuchu a drugą ciągnąć go w przeciwną stronę niż jest skrzywienie. Dosłownie jakbyś chciał skorygować metalowy pręt, tak samo tutaj musisz działać, ale oczywiście z cierpliwością i żeby nie zrobić sobie krzywdy. Pewnie zajmie to z rok, ale da się to zrobić.

5) Asparger czy nie, sorry ale na to nie masz czasu.Dobrze że chodzisz do specjalisty bo i tak trzymaj bo sporo masz rzeczy do ogarnięcia, natomiast musisz zacząć funkcjonować normalnie w społeczeństwie bo to będzie się kumulować. Pomyśl jak zmusić się do większej aktywności wobec ludzi, rozmów itd, poszukaj w mieście jakiś kółek zainteresowań, nie wiem brydż, piłka nożna cokolwiek co pozwoli na spotykanie się z nowymi osobami. Na początku będziesz tego nie lubił, wręcz zmuszał, ale to pierwszy krok by zmusić się do normalnych kontaktów i zacząć wyrabiać normalne socjalne zdolności oraz budować grono normalnych znajomych.

6) Kocioł rodzinny to ciężka sprawa, szczerze pomyśl czy nie zacząć życie po swojemu, nawet w największych miastach można na spółkę wynająć mieszkanie w pokoju z gumtree czy po prostu akademik możliwe że będziesz musiał zacząć pracę aby to sfinansować. Pełno jest kawiarni czy sklepów szukających pracowników, na start to jakiś pomysł. Nie piszę że to obowiązkowe, ale znając Twoją sytuację ciężko doradzić coś innego, nie chodzi o porzucenie rodziny, czy paleniu mostów, po prostu chęć zmiany szkoły/studiów na te w innym mieście jest dobrą okazją do odseparowania się od tych rodzinnych problemów. To jest taki bagaż, który ciężko udźwignąć.

7) Z porno pożegnaj się na zawsze i o tym dobrze wiesz, natomiast masturbacja musi być wstrzymana i to na dlugo albo ograniczona kompletnie do minimum typu raz na kilka tygodni. Jesteś młody więc to ciśnienie może być spore ale zważywszy jak silnie się łączy z innymi problemami jak i sam widzisz poprawę gdy tego nie robisz to musisz się nią też pożegnać na jakiś czas.

8) Pamiętaj, póki oddychasz zawsze jest szansa by było lepiej. Banał, ale nie pozwól aby otoczenie Cię przytłoczyło, wystarczająco wycierpiałeś więc naprawiając te sprawy przygotowujesz się by mieć lepsze życie. Nie zmieni się wszystko jednego dnia, zajmie to czas, ale da się sporo zrobić.

9) Wybacz sobie to wszystko i wszystkim w koło, są to rzeczy na które nie miałeś wpływu i wewnętrznie musisz mieć do nich coraz większy dystans , że Cię to już nie dotyczy, nie Twój cyrk i nie Twoje małpy. Szczególnie ze względu na częste dla wszystkich międlenie w głowie problemów, bierzących spraw i nakręcanie się negatywnie. Można wpaść wtedy w taką spiralę bez-nadziej nie pozwalaj sobie na takie stany.

10) Na kobiety przyjdzie czas wyprostuj bieżące sprawy, staraj się bardziej socjalizować, wychodzić ile się da i rozmawiać z różnymi ludźmi, nawet o pierdołach.

11) Pomyśl czy studia humanistyczne to dobry pomysł, wiem że ograniczeniem jest wada wzroku ale jeśli da się to skorygować czy naprawić pomyśl może o zmianie kierunku, ale zacznij już teraz pracować by się odnaleźć co mógłbyś robić. Kierunek humanistyczny niestety rodzi najgorszy start jaki może być na rynku pracy. Informatyka programowanie byłoby lepsze, ale do tego trzeba mieć odpowiedni wzrok.



To są rady na zdrowy rozum, może czytelnicy w komentarzach doradzą coś więcej. Wydaje mi się że na pierwszym miejscu kręgosłup, wzrok i ograniczenie masturbacji to priorytety numer jeden. Póżniej większa socjalizacja i pomyślenie jak wyrwać się z tego problematycznego domowego wariactwa. Akademik/wynajęcie pokoju plus jakaś jakakolwiek praca na start to może być pewne rozwiązanie. O humanistyce zapomnij naprawdę bo to ślepy kierunek, nie umniejszam jego znaczeniam po prostu za dużo na rynku jest osób o takim profilu.

8 komentarzy:

  1. Naprawdę mocny i wręcz wstrząsający list. Ja sam byłem uzależniony od filmów przez jakieś 8 lat. Udało mi się to odstawić. Niesamowite jest to że pozapominałem nazwy aktorek i ulubionych filmików.. Gorzej z samą masturbacją. Nie umiem tego odstawić. Nie wytrzymuje nawet tych dwóch tygodni. Pewnie nigdy bym nie rzucił gdyby nie te wasze listy w których wiele osób pisało że najgorsze są początki.
    Najgorsza jest nieregularna masturbacja bo wtedy mam największe stany lenkowe.
    Żeby przekonać się do siebie założylem sobie snapa.. niedawno.. próbuje odnowić kilka znajomości. To zabawne jak człowiek po latach zdaje sobie sprawę że mógł mieć niejedną dziewczynę ale przez uzależnienie zawsze był sam.
    Co do autora listu. Samo to ze go napisałeś pokazuje że pójdziesz do przodu. Moim zdaniem odniesiesz niejeden sukces i to tylko kwestia czasu. Przegrany jest ten który stoi w miejscu, a Ty zdajesz sobie sprawę ze swoich słabości, więc na pewno pójdziesz do przodu. Wspomnisz moje słowa wierze i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podstawą tutaj będzie też praca nad poczuciem własnej wartości bo widać po Twoich cechach, że to bardzo kuleje

    OdpowiedzUsuń
  3. Bedac w twoim wieku bylem w bardzo podobnym punkcie zycia z barddooo podobnymi problemami i badazem doswiadczen. Dzisiaj jestem w miejscu o ktorym nie snilbym nigdy. Ciezko pracowalem, wyszedlem do ludzi, mam wspaniala kobiete ktora mnie wspiera, skonczylem bardzo dobre studia, mam dobra prace tylko nadal walcze ze swoimi demonami... tak samo zrob i ty wstan na nogi i walcz walcz walcz. Nikt za Ciebie zycia nie przezyje

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi sie Ciebie zrobiło. Przykra historia. Ja od siebie mogę polecić Ci siłownie. Ale nie "rekreacyjnie", tylko naprawdę porządnie sie do tego zabrać. Zbudować sylwetkę, a przy okazji pewność siebie. Jeżeli jesteś z Poznania to chętnie Ci pokaże jak ćwiczyć i jak jeść. Odezwij sie tutaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj autor listu, pisz na email - przegranyczlowiek@wp.pl

      Usuń
  5. Ja mam chyba dokładnie to samo co Ty. Z tego co widzę doszukuję się u mnie cech osobowości schizoidalnej. Jestem sam. Nie umiem się niczym cieszyć. Mam 24

    lata i moim życiowym celem jest po prostu przewegetować do samej śmierci... W okresie podstawówki też byłem sam, uwielbiałem dokuczać wszystkim i dlatego

    przez całe życie byłem odrzucony ze społeczeństwa... do dzisiaj tak jest i nie potrafię się z nikim zaprzyjaźnić... mam cechy DDA - nie mów, nie ufaj iii najbardziej

    zakorzenione we mnie NIE CZUJ... Praktycznie nie czuję zadnych uczyć - uważam je za zbędne - no może poza porządaniem ale też mam to gdzieś. W moim

    dzieciństwie też nie było ciekawie. Choroby, alkoholizm, krzyki, brak bezpieczeństwa - rzutujące kacem na resztę mojego życia. Tak samo nie obchodzę urodziń,

    imienin, sylwestra, mój telefon komórkowy służy praktycznie tylko do sprawdzania, która jest godzina. No cóż mogę powiedzieć - trudno, nie każdy chyba może/umie

    korzystać z życia i z lat młodości, które mi uciekają, ale w sumie przywykłem do samotności i czekam wegetując sobie kiedy zdechnę, może akurat dostanę raka albo

    inną chorobę i po prostu nie będę wtedy podejmował leczenia tylko poczekam, aż będę mół wąchać kwiatki od spodu. Pozdrawiam drugi przegrany człowiek.

    rozne@protonmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuje stary, ale nie poddawaj się.
    Zacznij wychodzić do ludzi, idź na siłownie albo jakieś kółka czy coś tego rodzaju. Rozmawiaj nawet na siłę, uwierz to pomaga.
    Musisz wybaczyć sobie i innym całą tą przeszłość bo inaczej będzie to cały czas za Tobą chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi po odwyku bardzo trudno się odnaleźć i mimo, że już od 3 lat jestem wolny od porno, to nadal trafiają mi się lęki takie iż nie mogę się związać z żadną dziewczyną(mimo że dziewczyny same próbują nawiązywać ze mną relacje). Te blokady i nieufność są bardzo trudne do przeskoczenia. Bardzo dużo wychodzę w różne miejsca i szczerze to jeszcze mam mocne problemy żeby się zsocjalizować. Nauczyłem się przez ten czas tańczyć wiele stylów tańca, jednak to przyniosło mi ograniczone rezultaty socjalne. Robiłem w tym też multum różnych innych rzeczy. W różnych grupach odwalam cyrki, żeby się poczuć zaakceptowany(jednak to nie przynosi rezultatów i nie miałem większego wpływu na to co robiłem, alternatywnie mogłem się jedynie zamknąć w sobie, co nie było rozwiązaniem). Robiłem różne rzeczy żeby się odblokować, pozbyć nieśmiałości i rozwiązać swoje problemy w relacjach damsko-męskich. Znalazłem sobie kumpla z którym w sumie podeszliśmy do tysięcy kobiet. Nawet przemawiałem w toustmasters po czym miałem ogromne bóle brzucha przez kilka dni od stresu. Wiele z tych rzeczy było dla mnie jak walenie głową w mur, ponieważ to nie tam tkwiło źródło problemu. W końcu znalazłem się w punkcie poczucia, że nic już nie jestem w stanie z tym zrobić. Miałem myśli samobójcze.

    Rozwiązaniem okazało się dla mnie odnalezienie Boga poprzez czytanie Biblii(wcześniej byłem ateistą). Dowiedziałem że Bóg mnie kocha, chce mojego dobra i ma na mnie plan. Dzięki temu, że Jezus zmarł za nasze grzechy to nie ma już dla nas żadnego potępienia i to pozwala mi na wyzbycie się lęków, potępienia i daje mi szanse nowe życie. Z czasem znalazłem dla siebie wspólnotę i te osoby pełnią nieocenioną rolę w pomocy mi abym doszedł do siebie. To mnie postawiło na nogi, moje życie teraz się przemienia i wróciła nadzieja. W wielu przypadkach może być tak, że problemy są natury duchowej i próżno szukać rozwiązania w innych miejscach. I nie chodzi tu żeby odprawiać jakieś religijne obrzędy, czy szukać rozwiązania u ludzi(np. księdza), tylko nawiązać relację z Bogiem.

    Tak z grubsza wygląda moja historia, mam nadzieję że ktoś na tym skorzysta.

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.