Drogi Danielu , na początku chciała bym Ci pogratulować silnej woli i
tego że potrafiłeś zauważyć i przyznać się do tego uzależnienia . Twój
blog bardzo mi pomógł lecz mam problem ze swoim chłopakiem . Jest on
uzależniony już jakieś pare lat , razem jesteśmy od prawie dwóch lat .
Przyznał mi się do tego po 5 miesiącach związku kiedy coś, zrozumiałam
to i zaczęłam mu pomagać pomimo bólu jaki mi sprawiał tym co robił ,
myślałam że problem minął ale co miesiąc okazywało się że nadal to robi,
nie chciał mnie słuchać, nie chciał mojej pomocnej dłoni... W kłótniach
mówił że to moja wina że nie zaspokajam go że nie chciałam mu pomóc ...
Byłam przy nim mimo to byłam i wspierałam , błagałam by coś z tym robił
, e ja mu pomogę ale musi tego chcieć . Wiem że jest bardzo słaby a my
widywaliśmy się dość rzadko ze względu że uczyłam się zdala od niego i
niestety poległ . Z naszych starań wyszło tyle że ograniczyliśmy dostęp
do internetu , by go nie kusiło a ja zaczęłam robić wszystko by go
zadowolić w łóżku dziś wiem że to był błąd bo to zniszczyło mnie ...
Dziś mówi że nie ogląda pornografii ale wiem że pozostały fantazje w
jego głowie , boję się bo wyjeżdżam na studia i on zostanie sam wśród
środowiska dla którego porno to normalka . Proszę pomóż mi . Co mogę
zrobić by mu pomóc ? Ja już mu kompletnie nie ufam przez ciągłe kłamstwa
ale chce mu pomóc i myślę że jesteś ostatnią moją deską ratunku . Będę
wdzięczna za odpisanie . Gorąco pozdrawiam i życzę dalszej wytrwałości
:).
Witam cię i dziękuję za ciepłe słowa, dobrze że dostrzega że ma problem ale brak mu pewnie motywacji, na początek proponowałbym żeby poczytał http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html z szczególnym uwzględnieniem negatywów uzależnienia. Polecam również wypowiedzi innych czytelniczek, które możesz znaleźć na blogu np pkt 10 w wyzej wymienionym linku.
Pozdrawiam
Daniel
Info
FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html
czwartek, 28 sierpnia 2014
List czytelnika Ted'a
Nie będę się rozpisywać o początkach, ale jednym słowem siedzie w porno
około 13 lat, strasznie to wygląda jak się to napiszę, a jeszcze gorsze
jest to jak się pomyśli ile miało się przerwy od tego zła przez 13 lat,
może miesiąc łącznie :(.
Nie chce pisać swojej historii i tego co przeżywam bo nie chce powielać wątków i historii innych osób bo z tego co czytam przeżywamy wiele rzeczy podobnie, mamy podobne zmartwienia, ten sam żal, ten sam smutek. Chciałem napisać o tym co mnie najbardziej przeraża, a mianowicie o oddalającej się nadziei że mogę z tego wyjść. Czasami oglądając porno jest mi już obojętne wszystko i to zobojętnienie jest przerażające. Próbowałem się już tyle razy podnieść i nic. Uprawiam wyczynowo ale nie zawodowo sport, dość ciężki - kolarstwo górskie, biorę udział w zawodach, gram na gitarze do tego jeszcze doszedł awans w pracy na stanowisko kierownicze, mam multum pracy i co, dalej jest myśl ze porno jest i mogę sobie je obejrzeć i je oglądam.
Najgorsze jest to że nawet jak to pisze czuję jakiś rodzaj obojętności, bo wiem że jutro znów to zrobie i pojutrze i popojutrze. Nie ukrywam że porno zniszczyło mnie jako człowieka. Czasami próbuje sobie wyobrazić jakby moje życie wyglądało bez tego. Nie zdziwię się jak usłyszę słowa trzeba próbować, tylko że ja próbowałem i nic. Chciałbym mieć tak silną wolę jaką mam gdy się ścigam albo trenuję, gdy nogi pieką, bolą, ale ja zaciskam zęby i mówię sobie że to ból przejściowy i minie. Niestety nie potrafię tego wykorzystać w walce z porno, które chyba w moim przypadku jest górą. Walczcie i pozwólcie abyście zobojętnieli na ten problem.
Sorry ale pierdolisz, gdybyś był słaby to byś nie osiągnął tego wszystkiego, mam dla ciebie recepte, pozbadz sie wszelkiej elektroniki z domu, smartfona zastap prostym tel i już, i po prostu przestań. Wiem co mówię bo sam przez to przeszedłem.
Nie chce pisać swojej historii i tego co przeżywam bo nie chce powielać wątków i historii innych osób bo z tego co czytam przeżywamy wiele rzeczy podobnie, mamy podobne zmartwienia, ten sam żal, ten sam smutek. Chciałem napisać o tym co mnie najbardziej przeraża, a mianowicie o oddalającej się nadziei że mogę z tego wyjść. Czasami oglądając porno jest mi już obojętne wszystko i to zobojętnienie jest przerażające. Próbowałem się już tyle razy podnieść i nic. Uprawiam wyczynowo ale nie zawodowo sport, dość ciężki - kolarstwo górskie, biorę udział w zawodach, gram na gitarze do tego jeszcze doszedł awans w pracy na stanowisko kierownicze, mam multum pracy i co, dalej jest myśl ze porno jest i mogę sobie je obejrzeć i je oglądam.
Najgorsze jest to że nawet jak to pisze czuję jakiś rodzaj obojętności, bo wiem że jutro znów to zrobie i pojutrze i popojutrze. Nie ukrywam że porno zniszczyło mnie jako człowieka. Czasami próbuje sobie wyobrazić jakby moje życie wyglądało bez tego. Nie zdziwię się jak usłyszę słowa trzeba próbować, tylko że ja próbowałem i nic. Chciałbym mieć tak silną wolę jaką mam gdy się ścigam albo trenuję, gdy nogi pieką, bolą, ale ja zaciskam zęby i mówię sobie że to ból przejściowy i minie. Niestety nie potrafię tego wykorzystać w walce z porno, które chyba w moim przypadku jest górą. Walczcie i pozwólcie abyście zobojętnieli na ten problem.
Sorry ale pierdolisz, gdybyś był słaby to byś nie osiągnął tego wszystkiego, mam dla ciebie recepte, pozbadz sie wszelkiej elektroniki z domu, smartfona zastap prostym tel i już, i po prostu przestań. Wiem co mówię bo sam przez to przeszedłem.
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
List czytelniczki Asior, której związek rozpadł się przez uzależnienie narzeczonego
Najbardziej wymowny list czytelniczki do tej pory:
Witaj Danielu, długo zastanawiałam się, czy do Ciebie napisać ...w końcu uznałam, że być może moje słowa komuś pomogą...? Przeczytałam wiele wpisów i komentarzy na Twoim blogu ...temat jest mi bliski od 8lat... Mam wrażenie, że przeczytałam na ten temat już wszystko... Wierzę też, że moje 3 słowa na ten temat okażą się przestrogą... Zacznę od początku... mam 26 lat, jestem w związku od prawie 8 lat. Moją drugą połowę znałam dużo wcześniej...przeżyliśmy razem wiele... w nasze pierwsze walentynki powiedział mi, że ma problem z pornografią... wydawało mi się wtedy, że to niemożliwe, problem? Przecież porno jest, było, będzie, sama czasami z tego "korzystałam", ale nigdy nie nazwałabym tego problemem... Wspierałam go, rozmawialiśmy ...przez pierwsze pół roku....kolejne 7lat to niekończąca się historia kłamstw, łez, kłótni....Byłam ja - trzymana przez niego za rękę....
A w drugiej dłoni trzymał zawsze tonę brudów z www.... Muszę w tym miejscu dodać, że nie należę do grzecznych , cichych dziewczynek, nie jestem moherem goniącym z krzyżem wszystkich grzeszników.... Każdorazowo był taki sam scenariusz....Moje odkrycie, jego kłamstwa....ciche dni, wielka kłótnia, prośby, groźby...ogromny żal...i próby (moje...by dalej z tym żyć). Żyłam, trwałam, bo przecież miłość, kocham... zamieszkaliśmy razem, potem jego zapewnienia o wielkie zmianie, że to dzięki mnie itp.... Bla bla bla.... Zaręczyny....po tych wszystkich cierpieniach myślałam, że zacznie się układać, że będzie dobrze... i jeden raz podkorciło mnie, żeby sprawdzić....Nic się nie zmieniło...sterta...... mając dowody w ręce - usłyszałam, że przesadzam...Oddany pierścionek, szukam mieszkania... Miałam siłę wiele lat, wiele lat miałam w sobie nadzieję , ochotę, żeby pomóc... Co jeszcze mogę dodać? Mieliśmy cudowny seks...miał to, co chciał.. atrakcyjną kobietę gotową robić wszystko...(dziś zastanawiam się po co, dziś wiem, że każdy gatunek był tylko odzwierciedleniem tego, co widziały oczy, jego oczy...- zamknięte podczas naszych zbliżeń). Litry wylanych łez, poczucie żalu i zmiana... pogodna, zawsze wesoła dziewczyna - dusza towarzystwa....w kogoś, kto trzęsie się w sobie, a wychodząc do ludzi zakłada maskę.... Bo przecież nie mówi się o tym głośno.... Dobrze, że założyłeś tego bloga, dobrze, że wiele ludzi się zwierza, opisuje swój problem, dobrze, że wiele ludzi to zauważa... Proszę Was , pomyślcie o swoich bliskich.... Mój eks narzeczony zmieszał się, bo powiedziałam zdanie, które chyba zapamięta ( a zazdrosny był o mnie piekielnie...) Jakie zdanie? "Mam nadzieję, że ktoś kiedyś zrobi mi to, na co patrząc Ty sięgasz po swojego członka..."
Kochani wybaczcie, ale ja nie wierzę, że można to pokonać... Ja jestem zniszczona w środku...wypalona do dna.... Wiele razy myślę sobie, że przecież nic się nie dzieje, ludzie mają niepełnosprawności, choroby, problemy.... Uwierzcie...to JEST PROBLEM.... Ogromny. Ja mam 8 lat wyjętych z życiorysu...i najwspanialsze wspomnienia nie są w stanie i nigdy nie będą ukryć tego bólu, żalu, strachu, poczucia upokorzenia, lęków, obaw, podejrzeń....
Daniel, możesz umieścić mojego maila...może dla kogoś będzie kubłem zimnej wody, będę zaglądać, będę pisać.
Pozdrawiam Cię ciepło i gratuluję wytrwałości...przywracasz nadzieję, a często jej brakuje...
Asior
Asia, dziękuję za tego maila w imieniu wszystkich czytelników, nikt chyba tak zwięźle i tak dosadnie nie wyraził się na czym polega istota problemu porno w związkach jak i wogóle. Jest to chyba cała esencja tego co po trochu opisujemy w artykułach i komentarzach: negacja uzależnienia, oszukiwanie, ciągi, skakanie po gatunkach, ileż to było podobnych historii. Niestety często kończy się tak samo, rozstaniem i jak mówisz straconym czasem, mam nadzieję, że może zrozumie i trafi to do tej łepetyny, każdy z nas nie przyznawał się przed sobą że jest uzależniony każdy potrzebował jakiegoś bodźca żeby zdobyć się na własną refleksję.
Pozdrawiam ciepło
Dziękuję za miłe słowa, mam nadzieję że twój list jak i innych czytelniczek to będą takie cegiełki, które zbudują świadomość że taki problem istnieje.
Daniel
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
kontynuacja z maili, Asior zgodziła się na opublikowanie czesci maili, natomiast na jej polecenie skasuje cokolwiek co jej nie podpasuje. Poprosiłem ja oto aby ukazać proces/tok myslowy jak wybrnąć z tej sytuacji, wiem że wiele kobiet w związakch czyta tego bloga wiec moze w komentarzach tez coś poradzi.
mail, Daniel:
Cześć Asia nawet nie wiesz jak dziękuje tobie za tego maila, przykro mi ze coś takiego cię spotkało, take wypowiedzi są najbardziej wartościowe.
Dziękuje
Pozdrawiam Danielmail,Asior:
Ja dziękuję Tobie, że robisz to, co robisz i pomagasz innym ,ludziom... Kocham mojego faceta, ale psychicznie i fizycznie nie mam już sił....Po prostu nie wierzę... Chciałabym, żeby ktoś mnie przekonał, że można z tego wyjść...wiele komentarzy na Twoim blogu zawiera informację : podjąłem próbę, jest trudno, ale daję radę...a później - nie wytrzymałem..... i to dołuje, bardzo... jesteśmy ludźmi czy zwierzętami? ... Chciałabym,żeby stało się to bardziej upowszechnione...żeby człowiek nie musiał się wstydzić (mam na myśli drugie połówki osób uzależnionych...) bo niby co mam powiedzieć bliskim?.... Fajna, zgrabna uśmiechnięta dziewczyna... a facet jest chory??.... zmieniałabym pieluchy, ale w tej chorobie pomóc już nie umiem:(
mail,Daniel:
Hej
Wierze ze totalnie mozna z tego wyjsc ale żeby tak było musi
nadejsc jakiś punkt krytyczny, u mnie byl to flak i nie wypał z kobietą.
JA wiem że obiecuje i moze nawet chce, ale widocznie musi miec totalny
szlaban, wam komputer jest potrzebny w domu?
daj mu linka do tego bloga i niech czyta może coś
tam zaświeci, niestety tak jak mówisz wielu próbuje i próbuje nadal ale
widzisz chcą się zmienić, to ciężkie uzależnienie tykające najbardziej
pierwotnych instynktów, ja miałem paradoksalnie łatwiej bo mi aż
przestał stawać, lepszej motywacji nie można znaleźć żeby coś zmienić.
Tak naprawdę jest to temat tabu, ja sam się tym nie obnosze i nie mam
zamiaru, ale tym blogiem powoli docieram do ludzi.
mail,Asior:
Ech... uwierz mi, że to upokarza kobietę bardziej, niż romans z
koleżanką..wtedy może naiwnie łudziłabym się, że zakochał się w jej
wnętrzu...a tak?....
zakochał się w językach, silikonach i wypiętej dupie innych 50 oglądanych na dzień laseek?!!? Przepraszam za dosadność....Dałam linka, zainstalował nawet program, miał podobne nie raz, nic to nie dawało, poza tym co z tego??? On chce to zmienić dla mnie, rozumiesz? a to prowadzi donikąd.... Ma telefon, ciągły dostęp do internetu....non stop... dochodziło do tego, że rezygnowałam z jakichkolwiek kontaktów, wyjść z mamą na zakupy, bo wiedziałam, że jak tylko wyjdę - będzie, co będzie...
Powiedz mi , jako facet, co by Ci pomogło?? Mój ma duży temperament, ja również...potrzebuję seksu! A jednocześnie się zaczynam nim brzydzić...On potrafił kochać się ze mną parę razy w tygodniu, a mimo to znajdowałam porno strony na kompie.... nosz kuźwa.... gdybym była jakimś pasztetem leżącym jak kłoda...ok. Ale nie jestem..... i to boli dwa razy bardziej.
On nigdy nie ma problemów ze wzwodem... za to tematu unika jak ognia... zataja problem, staje się miły, potulny jak dziecko....
Powiedz mi, jak facet, co mam robić???
Wierzysz w to, że można przestać totalnie? i nie traktować tego jako karę/zakaz...tylko jako normalność???
zakochał się w językach, silikonach i wypiętej dupie innych 50 oglądanych na dzień laseek?!!? Przepraszam za dosadność....Dałam linka, zainstalował nawet program, miał podobne nie raz, nic to nie dawało, poza tym co z tego??? On chce to zmienić dla mnie, rozumiesz? a to prowadzi donikąd.... Ma telefon, ciągły dostęp do internetu....non stop... dochodziło do tego, że rezygnowałam z jakichkolwiek kontaktów, wyjść z mamą na zakupy, bo wiedziałam, że jak tylko wyjdę - będzie, co będzie...
Powiedz mi , jako facet, co by Ci pomogło?? Mój ma duży temperament, ja również...potrzebuję seksu! A jednocześnie się zaczynam nim brzydzić...On potrafił kochać się ze mną parę razy w tygodniu, a mimo to znajdowałam porno strony na kompie.... nosz kuźwa.... gdybym była jakimś pasztetem leżącym jak kłoda...ok. Ale nie jestem..... i to boli dwa razy bardziej.
On nigdy nie ma problemów ze wzwodem... za to tematu unika jak ognia... zataja problem, staje się miły, potulny jak dziecko....
Powiedz mi, jak facet, co mam robić???
Wierzysz w to, że można przestać totalnie? i nie traktować tego jako karę/zakaz...tylko jako normalność???
mail,Daniel:
kurcze chetnie bym dodal te wypowiedzi tez do arta, bo moze daloby to innym wiecej info i moze by cos poradzili.
problem
jest w tym że puki facetowi normalnie stoi przy porno i prawdziwej
kobiecie to taki gosc bagatelizuje problem, sam tak robiłem. Totalna
inwigilacja i tak nie da wiele bo zawsze znajdzie sie sposob, najlepiej
bybylo pozbyc sie smartfona tabletu, jakis prosty telefon tradycyjny
bylby ok zeby nie serfował i odtwarzał filmów. Z tego co piszesz jednak
chce sie zmienic ale jest to silniejsze od niego, musisz mu powiedziec
jasno ze jesli bedzie to kontynuował to jego penis kiedys przestanie
stawac i zadna ilosc czy rozne gatunki mu nie pomogą, tabletki co
najwyzej na troche i póżniej już będzie gorzej bo jeszcze bardziej
znieczuli sie na bodźce seksualne.mail,Asior:
możesz dodać, mam nadzieję, że mój będzie na bieżąco dzięki temu, będzie widział co się dzieje....... umówmy się, że jeśli coś będzie dla mnie zbyt osobiste- poproszę o niepublikowanie , ok?
Komputer jest nam niezbędny niestety... tylko każdy ma swój. ja mojego małego lapka, do którego on ma dostęp o każdej porze, zna hasło itp... i jego - wiecznie schowany dokłądnie w torbie....
Dla mnie to chore/jak pisał jeden z Twoich czytelników/ -albo masz silną wolę, albo nie... myślę, że totalne odcięcie też nie jest najzdrowsze.... przecież golizna, bodźce towarzyszą nam na każdym kroku.... a telefon /smartfon jest przydatny... sprawdzić maila, poszukać czegoś wartościowego...to chore.... doszło do tego, że wiem, że będzie jego ciąg, jak idzie jakaś wypizdrzona małolata przed nami w obcisłym stroju...nosz kurwa !... przepraszam....ale on zasłania mnie całym sobą, kiedy faceci patrzą na mnie zaczepliwie...dlaczego działa to tylko w jedną stronę??
Nie uchronię go przed nagością, fizzycznością - nie mam takiego zamiaru!! bo to droga donikąd..... Może doleję oliwy do ognia...ale miałam jeden moment bliski kompletnego załamania... wstydzę się tego do dziś....ale tak było.... kumulacja emocji, żalu, alkohol... i sru !.... żyje, widocznie gdzieś czeka na mnie lepszy świat...bo ten, mimo, że kochany przeze mnie do krwi, do bólu...mocno mnie przytłacza...
mail, Daniel
oczywiscie skasuje maile czy elementy, których nie chcesz
ujawnić i dziekuje za zgodę, wiem że to nietypowe ale ja nei jestem w
stanie pomóc we wszytskich wariantach problemów. Wiem natomiast że sporo
jest czytelników i czytelniczek, którzy cześć z tych problemów może już
rozwiązali.
Z komputerem jest o tyle problem że czesto jest
narzedziem pracy, dla mnie szczególnie jako człowieka z IT, dlatego
zaistalowałem k9 na komputerze. Uwiez mi ze totalne odciecie to jedyna
opcja, na pocatku jest to konieczne bo trzeba wszytskie bodzce odciac,
takie totalne podejscie tylko moze zresetować mózg. Pozniej, ja to widze
po roku czlowiek juz odzwyczajony nawet jak zobaczy porno no to już
rozumie ze to tylko fantazja i ma tak dzialac aby uzależnic, dla mnie to
jest świadomy wybór żeby takei rzeczy ignorować, poza tym zbyt wiele
mnie kosztowało żeby z tego bagna wyjść.
Szczerze nie wiem co ci doradzić, pisałem tak wielu kobietom żeby w takich sytuacjach:
a) postawic sprawe jasno, dac linka do tego bloga i kazac przeczytac cały materiał, od poczatku do konca
a) postawic sprawe jasno, dac linka do tego bloga i kazac przeczytac cały materiał, od poczatku do konca
b) kazac porzucic raz na zawsze porno, erotyke i wszelkie tego odmiany filmy chaty sekskamerki, gazetki, plyty etc
c) jesli tylko raz złamie zasady to koniec, po prostu zamykasz ten rozdział i idziesz w świat, przykre, będzie bolało, też ciebie ale uwolnisz się od tego i mas szanse na kogoś lepszego
c) jesli tylko raz złamie zasady to koniec, po prostu zamykasz ten rozdział i idziesz w świat, przykre, będzie bolało, też ciebie ale uwolnisz się od tego i mas szanse na kogoś lepszego
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Ewolucja maszyn slotowych a uzależnienie
Polecam ciekawy art jak kasyna przez lata dostosowywaly maszyny slotowe tak aby maksymalnie wycisnąć kasę od klienta. Mało związany z porno temat ale miejmy na uwadze ze podobne dostosowanie produktu nastąpiło w znanej nam branży:
http://kasyna-promocje.com/uzalezniajace-maszyny/
http://kasyna-promocje.com/uzalezniajace-maszyny/
niedziela, 10 sierpnia 2014
List czytelnika Matrixa
Odpowiem w komentarzu bo jestem na komórce:
Witaj!
Udało przebrnąć mi się przez wszystkie posty i przede wszystkim komentarze, dlatego też czuję, że mogę i powinienem dorzucić swoje trzy grosze do tego tematu.
Gratuluję awansu na nadwornego psychologa, urologa, seksuologa, trenera etc. No i cierpliwości, bo ja bym już dawno przestał odpisywać i nawet czytać w kółko te same komentarze.
Co do tematu, gratuluję pomysłu. Brakowało takiego miejsca, gdzie można dowiedzieć się tylu ważnych informacji. Jestem takim pseudopsychologiem samoukiem, zdarza mi się rozmawiać z młodymi chłopakami. Wiem, że problem jest ogromny, praktycznie każdy zetknął się z pornografią. Przychodzi taki moment (2-3 lata po rozpoczęciu pornografii, czy też masturbacji), że zauważają problem i.. No właśnie, nie ma dalej co z tym zrobić. Temat jest na tyle wstydliwy, że raczej mało kto jest w stanie zwrócić się o pomoc, gdziekolwiek. Przez to mijają lata i dochodzą do wniosku, że skoro tyle osób to robi to nie ma w tym nic złego. Ty stworzyłeś miejsce, gdzie dajesz nadzieję, dajesz iskierkę. Pokazujesz problem, pokazujesz w miarę proste rozwiązanie i zostawiasz człowieka samego. I bardzo dobrze. Czytając komentarze widać, że zdecydowana większość chciałaby być męska (lub może lepszym określeniem byłoby "mężny"). A prawdziwy mężczyzna jest w stanie podjąć wyzwanie, zrobić coś pomimo przeciwności. I przede wszystkim zrobić to samemu. Jeżeli komuś się uda to będzie czuł, że zdobył szczyt. A tym co się nie uda.. Chłopców, którzy potrafią się tylko bawić nie brakuje.
Jeżeli chodzi o sposoby poradzenia sobie z problemem, zdziwiło mnie, że brakuje jednego najbardziej podstawowego. Sen. Akurat teraz byłem w trakcie praktyk, później praca. Codziennie pobudka o 5 rano, a więc i zasypianie koło 23. I nagle, jak ręką odjął, zniknęły wszystkie zachcianki. Zdarzyło mi się również siedzieć później. I wtedy czułem jak bardzo wzrastała chęć do powrotu na starą ścieżkę. Pamiętam ile razy połączenie noc + gry powodowało ciągi, z których naprawdę ciężko było się wydostać.
Co do historii o sobie to opowiem kiedyś, gdy uznam, że coś już osiągnąłem. Póki co jestem orientacyjnie po 3 tygodniach (albo coś koło tego, nie liczę) i nie uważam tego za jakiś szczególny wynik.
Jeżeli uznasz, że jest w tym liście coś, co warto przytoczyć to bez wahania korzystaj w imię wspólnego dobra. :)
Pozdrawiam,
Matrix
środa, 6 sierpnia 2014
List Seby
Witam,
Miałem okres, w którym bardzo często się masturbowałem, było to bardziej z nudów, trochę rzadziej jako odreagowanie problemów. Poranne namioty jednak były, stać też stał, a gdy czasem tańczyłem w klubie z jakąś kobietą, to potrafiłem dojść od samego tańczenia. Przy bliższym kontakcie z kobietą na spotkaniu, to znaczy przy pocałunku, delikatnym dotyku od razu stawał i byłem podniecony.
Czułem jednak, że coś jest nie tak, bo jeśli dochodziło do zbliżenia, stać, stawał, dojść doszedłem, ale czułem tak jakby nie do końca mnie to kręciło. Coś mnie jednak ruszyło dzięki twojej stronie, na którą wpadałem zupełnie przez przypadek. Miałem wrażenie, że mam trochę wypaczony obraz kobiet i seksu.
Odrzuciłem całkowicie porno, nie oglądam go w ogóle i to od dłuższego już czasu. Jeśli chodzi o masturbacje, kiedyś było codziennie, lub kilka razy dziennie. Teraz różnie, nie częściej niż raz na tydzień, mam dość dłuższe przerwy, po których jestem kosmicznie mocno nabuzowny i chce mi się po prostu bzykać, jak taki prawdziwy zwierz. Niekiedy rano gdy się wybudzam to czuje jak dochodzę z nadmiaru spermy, orgazm naprawdę fajny. Coraz częściej mi się takie poranne orgazmy zaczęły pojawiać.
Ogólnie lepiej się wysypiam, mam pełno energii, nie mam wahań nastroju. Czuje bardzo ogromną zmianę.
Pornografii nie widzę już na oczy w ogóle, zero. Nie ciągnie mnie nawet do niej. A jak się masturbuje to nie mam w głowie wizji z pornola. Często są to kobiety, które gdzieś widziałem na ulicy i bardziej ich odsłonięte ciała, jak delikatnie mnie dotykają, całują, czy po prostu kobiety, które widziałem na imprezie ładnie ubrane, nic z nimi nie robię, tylko odtwarzam z pamięci ich nogi, które widziałem, odsłonięte plecy, ich sukienki, które opinają pośladki. Często widzę w moich fantazjach kobiety, które szły gdzieś na ulicy i te pośladki tak ładnie falowały, mmm.
Zaczynam czuć przyjemność z samego procesu jak to się dzieje, a przed wytryskiem doznania są jeszcze bardziej skumulowane. To znaczy masturbując się, sprawia mi to ogromną przyjemność. A kiedyś tylko sam wytrysk. Robię to bardzo delikatnie, niemalże subtelnie i powoli. A i gdy to robię, to nie z nudów, czy z powodu problemów jak to było kiedyś, tylko po prostu czuje się nabuzowany i mam ochotę to zrobić, często jest to właśnie z rana. I po zrobieniu tego, nie mam poczucia winy, kiedyś ją miałem.
I teraz pytanie do Ciebie: czy jest coś złego w takiej masturbacji, powinienem przestać się całkowicie masturbować, jak nie mam obecnie kobiety? Ograniczyć to jeszcze mocniej? Bo na razie to różnie, raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Po prostu nie miałem tej takiej całkowitej przerwy od masturbowania, radzisz ją zrobić?
Pytam dlatego bo zauważyłem, że jak czuje się właśnie taki nabuzowany maksymalnie, zwalę sobie, to jakby to się potęguje, albo utrzymuje na takim samym poziomie. A jak dłużej tego nie robię, to tak jakby to wszystko opadać zaczyna i taki trochę mało nabuzowany jestem? A właśnie to nabuzowanie sprawia, że mam ochotę poznawać nowe kobiety i po prostu je bzykać.
Po prostu nie miałem całkowitego odcięcia się od masturbacji, odciąłem się całkowicie od porno i zastanawiam się czy taki całkowity celibat dałby mi coś, czy nie? Czy po prostu to maksymalne nabuzowanie też jest przejściowe i związane właśnie z tym, że walę od czasu do czasu i jak przestanę to będę taki cały czas?
Gdzieś słyszałem, że ponoć dwa tygodnie nie walanie jest całkiem w porządku, a potem cała energia seksualna bez orgazmu zaczyna opadać i musi wystąpić znów orgazm aby się naładować?
Pozdrawiam i dziękuje za prowadzenie bloga
Odnośnie masturbacji musisz sam zobaczyc co dla ciebei najlepiej działa, tez zauwazyłem kiedys ze jak miałem przerwe powiedzmy tydzien i zorbilem to raz i na drugi dzien to mialem duze parcie zeby zrobic to znowu. Wydaje mi sie ze bylo to zwiazane z przyzywyczajenia z fapania zeby kazda nawet najmniejsza dawke energi seksualnej wyrzucic z siebie. Teraz widze ze to nie prawidłowe bo taka energie trzeba kumulowac, jasen ze nie trzymac latami, ale tak wykreowala to natura zeby zebrana energia pchała nas facetów do działania czyli poznawania kobiet czy ogolnie pojetego w szerszej perspektywie podejmowania ryzyka i działania w życiu. Jak czlowiek mastrubuje sie codzien po kilka razy to jest wypalony jak próchno, ciagle zmeczony i zamulony, wiec lepiej szukac punktu rownowagi z minimalna masturbacja a bardziej w kierunku normalnego seksu, masturbacja nie powinna byc substytutem. Obserwuj siebie jak reagujesz na brak masturbacji np przez 2 tyg i dluzej i wyciagnij wnioski, nie powinien to byc sport a docelowo co jest naturalne i zdrowe to jest po prostu seks.
Miałem okres, w którym bardzo często się masturbowałem, było to bardziej z nudów, trochę rzadziej jako odreagowanie problemów. Poranne namioty jednak były, stać też stał, a gdy czasem tańczyłem w klubie z jakąś kobietą, to potrafiłem dojść od samego tańczenia. Przy bliższym kontakcie z kobietą na spotkaniu, to znaczy przy pocałunku, delikatnym dotyku od razu stawał i byłem podniecony.
Czułem jednak, że coś jest nie tak, bo jeśli dochodziło do zbliżenia, stać, stawał, dojść doszedłem, ale czułem tak jakby nie do końca mnie to kręciło. Coś mnie jednak ruszyło dzięki twojej stronie, na którą wpadałem zupełnie przez przypadek. Miałem wrażenie, że mam trochę wypaczony obraz kobiet i seksu.
Odrzuciłem całkowicie porno, nie oglądam go w ogóle i to od dłuższego już czasu. Jeśli chodzi o masturbacje, kiedyś było codziennie, lub kilka razy dziennie. Teraz różnie, nie częściej niż raz na tydzień, mam dość dłuższe przerwy, po których jestem kosmicznie mocno nabuzowny i chce mi się po prostu bzykać, jak taki prawdziwy zwierz. Niekiedy rano gdy się wybudzam to czuje jak dochodzę z nadmiaru spermy, orgazm naprawdę fajny. Coraz częściej mi się takie poranne orgazmy zaczęły pojawiać.
Ogólnie lepiej się wysypiam, mam pełno energii, nie mam wahań nastroju. Czuje bardzo ogromną zmianę.
Pornografii nie widzę już na oczy w ogóle, zero. Nie ciągnie mnie nawet do niej. A jak się masturbuje to nie mam w głowie wizji z pornola. Często są to kobiety, które gdzieś widziałem na ulicy i bardziej ich odsłonięte ciała, jak delikatnie mnie dotykają, całują, czy po prostu kobiety, które widziałem na imprezie ładnie ubrane, nic z nimi nie robię, tylko odtwarzam z pamięci ich nogi, które widziałem, odsłonięte plecy, ich sukienki, które opinają pośladki. Często widzę w moich fantazjach kobiety, które szły gdzieś na ulicy i te pośladki tak ładnie falowały, mmm.
Zaczynam czuć przyjemność z samego procesu jak to się dzieje, a przed wytryskiem doznania są jeszcze bardziej skumulowane. To znaczy masturbując się, sprawia mi to ogromną przyjemność. A kiedyś tylko sam wytrysk. Robię to bardzo delikatnie, niemalże subtelnie i powoli. A i gdy to robię, to nie z nudów, czy z powodu problemów jak to było kiedyś, tylko po prostu czuje się nabuzowany i mam ochotę to zrobić, często jest to właśnie z rana. I po zrobieniu tego, nie mam poczucia winy, kiedyś ją miałem.
I teraz pytanie do Ciebie: czy jest coś złego w takiej masturbacji, powinienem przestać się całkowicie masturbować, jak nie mam obecnie kobiety? Ograniczyć to jeszcze mocniej? Bo na razie to różnie, raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Po prostu nie miałem tej takiej całkowitej przerwy od masturbowania, radzisz ją zrobić?
Pytam dlatego bo zauważyłem, że jak czuje się właśnie taki nabuzowany maksymalnie, zwalę sobie, to jakby to się potęguje, albo utrzymuje na takim samym poziomie. A jak dłużej tego nie robię, to tak jakby to wszystko opadać zaczyna i taki trochę mało nabuzowany jestem? A właśnie to nabuzowanie sprawia, że mam ochotę poznawać nowe kobiety i po prostu je bzykać.
Po prostu nie miałem całkowitego odcięcia się od masturbacji, odciąłem się całkowicie od porno i zastanawiam się czy taki całkowity celibat dałby mi coś, czy nie? Czy po prostu to maksymalne nabuzowanie też jest przejściowe i związane właśnie z tym, że walę od czasu do czasu i jak przestanę to będę taki cały czas?
Gdzieś słyszałem, że ponoć dwa tygodnie nie walanie jest całkiem w porządku, a potem cała energia seksualna bez orgazmu zaczyna opadać i musi wystąpić znów orgazm aby się naładować?
Pozdrawiam i dziękuje za prowadzenie bloga
Odnośnie masturbacji musisz sam zobaczyc co dla ciebei najlepiej działa, tez zauwazyłem kiedys ze jak miałem przerwe powiedzmy tydzien i zorbilem to raz i na drugi dzien to mialem duze parcie zeby zrobic to znowu. Wydaje mi sie ze bylo to zwiazane z przyzywyczajenia z fapania zeby kazda nawet najmniejsza dawke energi seksualnej wyrzucic z siebie. Teraz widze ze to nie prawidłowe bo taka energie trzeba kumulowac, jasen ze nie trzymac latami, ale tak wykreowala to natura zeby zebrana energia pchała nas facetów do działania czyli poznawania kobiet czy ogolnie pojetego w szerszej perspektywie podejmowania ryzyka i działania w życiu. Jak czlowiek mastrubuje sie codzien po kilka razy to jest wypalony jak próchno, ciagle zmeczony i zamulony, wiec lepiej szukac punktu rownowagi z minimalna masturbacja a bardziej w kierunku normalnego seksu, masturbacja nie powinna byc substytutem. Obserwuj siebie jak reagujesz na brak masturbacji np przez 2 tyg i dluzej i wyciagnij wnioski, nie powinien to byc sport a docelowo co jest naturalne i zdrowe to jest po prostu seks.
wtorek, 5 sierpnia 2014
List czytelnika Michała
to jakiś wysyp maili koniowałów w tym tygodniu, oczywiście bez obrazy bo sam byłem naczelnym koniowałem puki nie zacząłem odwyku, w każdym razie kolejny list czytelnika:
Wpadłem na twojego bloga przypadkowo szukając intensywnie sposobu na zapomnienie o porno, Mam już 25 Lat i robię to podajże od 13 roku życia, czyli już ze 12 lat i muszę powiedzieć że chyba przeszedłem wszystkie etapy tego badziewia, na początku to było coś nowego, co w końcu miało spełnić moje fantazje nastoletnie i brak dziewczyny, później to przerodziło się w ucieczkę od problemów szkolnych/domowych, (do tego grajdołka i mojego zainteresowania tą tematyką przyczyniły się spore problemy w gimnazjum) rozładowanie emocji, (dodam że jestem graczem, może nie hardkorowym ale nie casualowym, więc często siedzę przed komputerem) moje rozładowywanie emocji przeplatałem pomiędzy grami i fapowaniem. Na początku to było raz w miesiącu, potem raz w tygodniu, potem nawet codziennie, szczególnie w liceum (wiek 16-18 lat), wiecznie się zastanwiałem, czemu nie mam siły, czemu mnie często (nie codziennie ale jednak) głowa boli ( chodź jeszcze może być inna przyczyna bo mam problemy z zatokami) czemu brak mi koncentracji ale to już stwierdzili w badaniach pedagogicznych jeszcze przed moim problemem, że mam kłopoty z koncentracją. Zwalałem często winę, na to, że za długo siedzę, czasy licealne do północy a 3-4 lata temu nawet do 4 nad ranem, teraz udało mi się to zmniejszyć i staram się iść spać już najpóźniej o 1-2 w nocy, motorem do zmian była sytuacja kiedy byłem już tak wyczerpany siedzeniem po nocach, że gdy wstawałem nawet po 5-7 godzinach snu, to byłem jak wypruta szmata, niezdolna do podniesienia się z łóżka (były nawet sytuacje w których budziłem się jakby bezwładny, nie mogąc się ruszyć, tak jakbym wybudzał się z fazy ren i dopiero po 2-3min byłem wstanie się ruszyć) a w ciągu dnia ciągle klejące się oczy. W każdym razie wracając do masturbacji, później przerodziło się to w uzależnienie, od którego czułem się winny za każdym razem gdy to zrobiłem, bo był krótki okres w którym potrafiłem to robić nawet 2-3 razy dziennie, jakoś tak w okolicach 20 roku życia. (Problemem jest też było to, że nie miałem do tej pory dziewczyny) Wiele razy wtedy mówiłem sobie, że z tym skończę, ale nic to nie dawało, w końcu zaglądałem na "niewłaściwe strony" i wiadomo co było dalej. Po pewnym czasie i wielu przemyśleniach, przestałem się obwiniać i czuć odrazę, bo stwierdziłem, że nie ma nic złego w podziwianiu kobiecego ciała, które mnie fascynuje, ani w sexie itd. itd. To normalne fizyczne potrzeby człowieka. I nie ma w tym nic złego. PROBLEMEM JEST UZALEŻNIENIE, jak ktoś pije 7 kaw dziennie, to też jest uzależniony i źle wpływa to na organizm, więc w końcu doszedłem do tej jedynej prawdy, że problemem jest moje uzależnienie a nie te pierdoły, iż jest to złe i nieczyste i tylko człowiek przez to obniża swoją własną samoocenę. Chodź był pewien okres (koło 20 roku życia) kiedy moje fantazje przeradzały się coraz bardziej w hardcore, jednak tak naprawdę nigdy mnie to nie rajcowało, mnie zawsze podniecały niewinne filmy i widok lasek w orgaźmie a nie jakiś hardcore. I już powiedzmy od 2 lat nawet nie spoglądam na hardcorowe filmy.
DO tego trzeba dodać, że jestem w miare normalnym chłopakiem/facetem, który z reguły nie ma problemów w kontaktach z dziewczynami, wręcz przeciwnie, prędzej nawiązuje znajomości z dziewczynami niż facetami. Jednak swojego nawet pierwszego pocałunku do tej pory nie miałem, spytasz czemu? Chyba dlatego, że po pierwsze kiedyś byłem mocno nieśmiały, a teraz już mi tak na tym nie zależy, szukam tej jednej jedynej, szukam swego miejsca na ziemi i nie mam zamiaru się pchać tam gdzie nic nie iskrzy. Swego czasu byłem też sporo aktywny fizycznie (pomimo porno problemów) tańczyłem i taniec towarzyski i hip-hop, jeżdżę na rowerze, nartach, snowboardzie, łyżwach, rolkach, konno xD itd. Być może nawet do fapania bym nie wrócił, gdyby nie problem z moimi kolanami 2-3 lata temu, przez co musiałem zaprzestać tańczyć a już byłem bliski zapomnienia o fapaniu ehhh. Nie skończyłem także studiów, które też były przyczyną złego samopoczucia, ale to zupełnie osobny temat na inną rozmowę.
Przez te wiele lat, nie raz rzucałem to i wytrzymywałem nawet miesiąc i dłużej. Niestety powracałem a teraz jest ciężej, pomimo, że osiągnąłem niewielki sukces i robię to czasem 2-3 razy w tygodniu, czasem tydzień przerwy i zrobię to 2 razy w ciągu jednego dnia i znowu kilka dni przerwy, albo zrobię to 3 dni pod rząd i tydzień przerwy, w każdym razie nie robię tego non stop, to jednak już nie potrafię tego rzucić na miesiąc czy dłużej, próbowałem ale zawsze po około tygodniu wracam do tego. Główną winą tego jest chyba to, że mnie po prostu podnieca kobiece ciało, traktuję je praktycznie jak sztukę :P Coś zjawiskowego, więc praktycznie nie jestem wstanie odpędzić się od bodźców. A dodaj do tego, że jestem fanem gier i do tego Japonii i anime i masz wybuchową mieszankę gotową. Z erekcją wydaje mi się nie mam problemu a mój narząd potrafi czasem tak twardo stanąć, że nawet sam nie wierze jak bardzo się nakręciłem, gorzej było kiedy to robiłem non stop codziennie. Ale fakt co do namiotu to rzadko kiedy jest po nocy, chodź zdarza się. Najgorsze w tym jest to, że od kilku miesięcy (może roku) próbuję usilnie zwalczyć tą chęć ale nie mogę. chcę to zwalczyć z różnych powodów, które już i wyżej opisywałem, ale kolejnym z nich był też lub jeszcze jest, tzw. niekontrolowane myśli, przykładowo pójdziesz do kościoła, stoisz, nie ma co robić no i nie da rady w pewnym momencie mimo tego, że nie chcę same myśli napływają, to stosuję od pewnego czasu taką metodę, że gdy tylko to się pojawia, to ja od razu zaczynam jakby lekko kręcić głową na lewo i prawo (ale to prawie niewidoczne jest takie malutkie ruchy), zamknąć oczy i drę się w myślach do siebie "zamknij się" "nie myśl o tym" i próbuję nie myśleć o niczym i z reguły po chwili to działa. Udało mi się nawet trochę mój mózg zmienić, bo już coraz rzadziej pomyślę o czymś sprośnym na widok skąpo ubranej laski, byłem w niedziele nad jeziorem, i nawet raz o tym nie pomyślałem. Zresztą pomimo fapania i porno, tak naprawdę rzadko kiedy o tym myślałem przebywając wśród nich, po prostu mam duży szacunek do kobiety. W ogóle mam wrażenie, że tak naprawdę mój mózg po prostu domaga się tej dopaminy i pewnie gdyby mógł ją osiągnąć w inny sposób to by szybko wymazał wszelkie obrazy porno, a że nauczył się, że obraz nagiej kobiety = wkrótce otrzymam dopaminę, no to mnie torturuje takimi obrazami.
Nie wiem po prostu co robić aby nie wracać do tego, bo moim podstawowym problemem (przechodzimy do sedna sprawy) jest to, że siedzać przed kompem, często wkładam lewą rękę wiesz gdzie i po prostu.... bo ja wiem...... jak to nazwać.......... no bawię się........., przykład chociażby z dzisiaj, bawię się w modowanie gry (instalowanie fanowskich zmian do gry) i po pewnym czasie zauważam, że bawię się przyrodzeniem, tym bardziej się bawię, jeśli np. zobaczę coś dotyczącego kobiet i coś seksownego. Teoretycznie nie mam ochoty na masturbacje, ale gdy tak dłużej się pobawię przyrodzeniem, no to niestety objawia się to jak to dziewczyny mówią, "chcicą" i nie wytrzymuję i włączam porno w celu zadowolenia, aa mówię sobie, tylko spojrzę, żeby się uspokoić ale z reguły rzadko to się kończy tylko spojrzeniem, w 90% oglądam aż do orgazmu.
KURWA NO! Chciałbym z tym skończyć ale nie wiem jak się od tego odciągnąć.
Pozdrawiam
drugi mail dopisujący refleksje do pierwszego tego samego autora:
Zapomniałem dodać jednej rzeczy, wydaje mi się, że ból głowy mogę mieć od próby zaprzestania z tym nałogiem, ale nie jestem pewien, bo są trzy podłoża, raz, że czasem położę się zapóźno, dwa innym razem, za dużo słońca lub wysiłku, np. jak wczoraj rower i słońce i chyba się przeciązyłem i mnie łeb bolał z pół wieczora, trzy jak za długo siedzę przy kompie, no to też się zdarza. Z reguły towarzyszy mi taki ból jakby uciskowy, na górze, troszkę z lewej strony głowy ale nie całkiem na lewo, tylko wciąż czubek głowy i trochę w stronę czoła, jakby coś mi wwiercało się ciągle w głowę z tej strony. Być może po prostu wiele czynników na to się składa i jescze ten mój problem z zatokami, ale ja jednak mam wrażenie, jakby to jednak był efekt tego całego porno, bo z zatokami mam już dużo lepiej, a komputer? Czasem zdarzy się, że siedzę do późna w nocy 2:00 już padam na klawiaturę, i zero bólu głowy, po prostu ide spać do łóżka i tyle. To niby czemu innym razem nagle mnie łapie, i trzyma nawet kilka godzin.... przykładowo wróciłem ostatnio z działki i z nad jeziora, przerwy miałem kilka dni w masturbacji, wróciłem na chatę zrobiłem to raz, następny dzień polazłem na rower bo miałem sprawy do załatwienia w mieście, wróciłem i zaczęło się popołudniu zaczął mnie łeb nawalać, aż skupić się nie mogłem, gorączki zero, sprawdziłem, siłę jeszcze chwilę temu miałem, a jak zaczal mnie łeb nawalać to nagle jakbym osłabł totalnie i skołowany byłem. Wziąłem sobie pół tabletki przeciwbólowej to przeszło. A dzisiaj nie wytrzymałem i znowu fapnąłem sobie. Mam usilne wrażenie, że to są skutki tych kilku dni przerwy w masturbacji.
Pozdrawiam
Nie wiem czy pracujesz ale jak tak i jeszcze wytrzymujesz do 1 w nocy i z fapaniem to cóż cud że jeszcze żyjesz, ja sam w apogeum mojego uzależnienia miałem podobnie jak ty, gry też przerabiałem ale na szczeście większość się nagrałem w liceum i na poczatku studiów. Niczego odkrywczego nie napisze ponad to co masz na blogu, czyli musisz przestac i uciąc problem uźródła. Wydaje mi się że jesli komputer nie jest twoim narzedziem pracy to powinienes się go pozbyc, razem z smartfonem tabletem, chociaz na czas odwyku, albo lepiej sprzedaj i kup jakis badzie pentium 200 tylko do czytania emaili i pisania dokumentów. Raz ograniczysz gry dwa na takim gównie nie da się długo wytrzymac korzystajac z niego. Niestety musisz uciac u źródła problem. Tak jak zawsze spedzaj czas poza domem, moze podejmi studia np wieczorowo czy zaocznie, zapisz sie na silownie, nie msuisz biegac i obciazac kolan ale mozesz cwiczyc przeciez cala góre. Pozbądź się kompa i jego substytutów, musisz to amputowac a nie ograniczać bo jest twoim całym życiem a to bardzo źle, jestes młody, kompa i gierki zostaw sobei na starość.
Pozdrawiam
Wpadłem na twojego bloga przypadkowo szukając intensywnie sposobu na zapomnienie o porno, Mam już 25 Lat i robię to podajże od 13 roku życia, czyli już ze 12 lat i muszę powiedzieć że chyba przeszedłem wszystkie etapy tego badziewia, na początku to było coś nowego, co w końcu miało spełnić moje fantazje nastoletnie i brak dziewczyny, później to przerodziło się w ucieczkę od problemów szkolnych/domowych, (do tego grajdołka i mojego zainteresowania tą tematyką przyczyniły się spore problemy w gimnazjum) rozładowanie emocji, (dodam że jestem graczem, może nie hardkorowym ale nie casualowym, więc często siedzę przed komputerem) moje rozładowywanie emocji przeplatałem pomiędzy grami i fapowaniem. Na początku to było raz w miesiącu, potem raz w tygodniu, potem nawet codziennie, szczególnie w liceum (wiek 16-18 lat), wiecznie się zastanwiałem, czemu nie mam siły, czemu mnie często (nie codziennie ale jednak) głowa boli ( chodź jeszcze może być inna przyczyna bo mam problemy z zatokami) czemu brak mi koncentracji ale to już stwierdzili w badaniach pedagogicznych jeszcze przed moim problemem, że mam kłopoty z koncentracją. Zwalałem często winę, na to, że za długo siedzę, czasy licealne do północy a 3-4 lata temu nawet do 4 nad ranem, teraz udało mi się to zmniejszyć i staram się iść spać już najpóźniej o 1-2 w nocy, motorem do zmian była sytuacja kiedy byłem już tak wyczerpany siedzeniem po nocach, że gdy wstawałem nawet po 5-7 godzinach snu, to byłem jak wypruta szmata, niezdolna do podniesienia się z łóżka (były nawet sytuacje w których budziłem się jakby bezwładny, nie mogąc się ruszyć, tak jakbym wybudzał się z fazy ren i dopiero po 2-3min byłem wstanie się ruszyć) a w ciągu dnia ciągle klejące się oczy. W każdym razie wracając do masturbacji, później przerodziło się to w uzależnienie, od którego czułem się winny za każdym razem gdy to zrobiłem, bo był krótki okres w którym potrafiłem to robić nawet 2-3 razy dziennie, jakoś tak w okolicach 20 roku życia. (Problemem jest też było to, że nie miałem do tej pory dziewczyny) Wiele razy wtedy mówiłem sobie, że z tym skończę, ale nic to nie dawało, w końcu zaglądałem na "niewłaściwe strony" i wiadomo co było dalej. Po pewnym czasie i wielu przemyśleniach, przestałem się obwiniać i czuć odrazę, bo stwierdziłem, że nie ma nic złego w podziwianiu kobiecego ciała, które mnie fascynuje, ani w sexie itd. itd. To normalne fizyczne potrzeby człowieka. I nie ma w tym nic złego. PROBLEMEM JEST UZALEŻNIENIE, jak ktoś pije 7 kaw dziennie, to też jest uzależniony i źle wpływa to na organizm, więc w końcu doszedłem do tej jedynej prawdy, że problemem jest moje uzależnienie a nie te pierdoły, iż jest to złe i nieczyste i tylko człowiek przez to obniża swoją własną samoocenę. Chodź był pewien okres (koło 20 roku życia) kiedy moje fantazje przeradzały się coraz bardziej w hardcore, jednak tak naprawdę nigdy mnie to nie rajcowało, mnie zawsze podniecały niewinne filmy i widok lasek w orgaźmie a nie jakiś hardcore. I już powiedzmy od 2 lat nawet nie spoglądam na hardcorowe filmy.
DO tego trzeba dodać, że jestem w miare normalnym chłopakiem/facetem, który z reguły nie ma problemów w kontaktach z dziewczynami, wręcz przeciwnie, prędzej nawiązuje znajomości z dziewczynami niż facetami. Jednak swojego nawet pierwszego pocałunku do tej pory nie miałem, spytasz czemu? Chyba dlatego, że po pierwsze kiedyś byłem mocno nieśmiały, a teraz już mi tak na tym nie zależy, szukam tej jednej jedynej, szukam swego miejsca na ziemi i nie mam zamiaru się pchać tam gdzie nic nie iskrzy. Swego czasu byłem też sporo aktywny fizycznie (pomimo porno problemów) tańczyłem i taniec towarzyski i hip-hop, jeżdżę na rowerze, nartach, snowboardzie, łyżwach, rolkach, konno xD itd. Być może nawet do fapania bym nie wrócił, gdyby nie problem z moimi kolanami 2-3 lata temu, przez co musiałem zaprzestać tańczyć a już byłem bliski zapomnienia o fapaniu ehhh. Nie skończyłem także studiów, które też były przyczyną złego samopoczucia, ale to zupełnie osobny temat na inną rozmowę.
Przez te wiele lat, nie raz rzucałem to i wytrzymywałem nawet miesiąc i dłużej. Niestety powracałem a teraz jest ciężej, pomimo, że osiągnąłem niewielki sukces i robię to czasem 2-3 razy w tygodniu, czasem tydzień przerwy i zrobię to 2 razy w ciągu jednego dnia i znowu kilka dni przerwy, albo zrobię to 3 dni pod rząd i tydzień przerwy, w każdym razie nie robię tego non stop, to jednak już nie potrafię tego rzucić na miesiąc czy dłużej, próbowałem ale zawsze po około tygodniu wracam do tego. Główną winą tego jest chyba to, że mnie po prostu podnieca kobiece ciało, traktuję je praktycznie jak sztukę :P Coś zjawiskowego, więc praktycznie nie jestem wstanie odpędzić się od bodźców. A dodaj do tego, że jestem fanem gier i do tego Japonii i anime i masz wybuchową mieszankę gotową. Z erekcją wydaje mi się nie mam problemu a mój narząd potrafi czasem tak twardo stanąć, że nawet sam nie wierze jak bardzo się nakręciłem, gorzej było kiedy to robiłem non stop codziennie. Ale fakt co do namiotu to rzadko kiedy jest po nocy, chodź zdarza się. Najgorsze w tym jest to, że od kilku miesięcy (może roku) próbuję usilnie zwalczyć tą chęć ale nie mogę. chcę to zwalczyć z różnych powodów, które już i wyżej opisywałem, ale kolejnym z nich był też lub jeszcze jest, tzw. niekontrolowane myśli, przykładowo pójdziesz do kościoła, stoisz, nie ma co robić no i nie da rady w pewnym momencie mimo tego, że nie chcę same myśli napływają, to stosuję od pewnego czasu taką metodę, że gdy tylko to się pojawia, to ja od razu zaczynam jakby lekko kręcić głową na lewo i prawo (ale to prawie niewidoczne jest takie malutkie ruchy), zamknąć oczy i drę się w myślach do siebie "zamknij się" "nie myśl o tym" i próbuję nie myśleć o niczym i z reguły po chwili to działa. Udało mi się nawet trochę mój mózg zmienić, bo już coraz rzadziej pomyślę o czymś sprośnym na widok skąpo ubranej laski, byłem w niedziele nad jeziorem, i nawet raz o tym nie pomyślałem. Zresztą pomimo fapania i porno, tak naprawdę rzadko kiedy o tym myślałem przebywając wśród nich, po prostu mam duży szacunek do kobiety. W ogóle mam wrażenie, że tak naprawdę mój mózg po prostu domaga się tej dopaminy i pewnie gdyby mógł ją osiągnąć w inny sposób to by szybko wymazał wszelkie obrazy porno, a że nauczył się, że obraz nagiej kobiety = wkrótce otrzymam dopaminę, no to mnie torturuje takimi obrazami.
Nie wiem po prostu co robić aby nie wracać do tego, bo moim podstawowym problemem (przechodzimy do sedna sprawy) jest to, że siedzać przed kompem, często wkładam lewą rękę wiesz gdzie i po prostu.... bo ja wiem...... jak to nazwać.......... no bawię się........., przykład chociażby z dzisiaj, bawię się w modowanie gry (instalowanie fanowskich zmian do gry) i po pewnym czasie zauważam, że bawię się przyrodzeniem, tym bardziej się bawię, jeśli np. zobaczę coś dotyczącego kobiet i coś seksownego. Teoretycznie nie mam ochoty na masturbacje, ale gdy tak dłużej się pobawię przyrodzeniem, no to niestety objawia się to jak to dziewczyny mówią, "chcicą" i nie wytrzymuję i włączam porno w celu zadowolenia, aa mówię sobie, tylko spojrzę, żeby się uspokoić ale z reguły rzadko to się kończy tylko spojrzeniem, w 90% oglądam aż do orgazmu.
KURWA NO! Chciałbym z tym skończyć ale nie wiem jak się od tego odciągnąć.
Pozdrawiam
drugi mail dopisujący refleksje do pierwszego tego samego autora:
Zapomniałem dodać jednej rzeczy, wydaje mi się, że ból głowy mogę mieć od próby zaprzestania z tym nałogiem, ale nie jestem pewien, bo są trzy podłoża, raz, że czasem położę się zapóźno, dwa innym razem, za dużo słońca lub wysiłku, np. jak wczoraj rower i słońce i chyba się przeciązyłem i mnie łeb bolał z pół wieczora, trzy jak za długo siedzę przy kompie, no to też się zdarza. Z reguły towarzyszy mi taki ból jakby uciskowy, na górze, troszkę z lewej strony głowy ale nie całkiem na lewo, tylko wciąż czubek głowy i trochę w stronę czoła, jakby coś mi wwiercało się ciągle w głowę z tej strony. Być może po prostu wiele czynników na to się składa i jescze ten mój problem z zatokami, ale ja jednak mam wrażenie, jakby to jednak był efekt tego całego porno, bo z zatokami mam już dużo lepiej, a komputer? Czasem zdarzy się, że siedzę do późna w nocy 2:00 już padam na klawiaturę, i zero bólu głowy, po prostu ide spać do łóżka i tyle. To niby czemu innym razem nagle mnie łapie, i trzyma nawet kilka godzin.... przykładowo wróciłem ostatnio z działki i z nad jeziora, przerwy miałem kilka dni w masturbacji, wróciłem na chatę zrobiłem to raz, następny dzień polazłem na rower bo miałem sprawy do załatwienia w mieście, wróciłem i zaczęło się popołudniu zaczął mnie łeb nawalać, aż skupić się nie mogłem, gorączki zero, sprawdziłem, siłę jeszcze chwilę temu miałem, a jak zaczal mnie łeb nawalać to nagle jakbym osłabł totalnie i skołowany byłem. Wziąłem sobie pół tabletki przeciwbólowej to przeszło. A dzisiaj nie wytrzymałem i znowu fapnąłem sobie. Mam usilne wrażenie, że to są skutki tych kilku dni przerwy w masturbacji.
Pozdrawiam
Nie wiem czy pracujesz ale jak tak i jeszcze wytrzymujesz do 1 w nocy i z fapaniem to cóż cud że jeszcze żyjesz, ja sam w apogeum mojego uzależnienia miałem podobnie jak ty, gry też przerabiałem ale na szczeście większość się nagrałem w liceum i na poczatku studiów. Niczego odkrywczego nie napisze ponad to co masz na blogu, czyli musisz przestac i uciąc problem uźródła. Wydaje mi się że jesli komputer nie jest twoim narzedziem pracy to powinienes się go pozbyc, razem z smartfonem tabletem, chociaz na czas odwyku, albo lepiej sprzedaj i kup jakis badzie pentium 200 tylko do czytania emaili i pisania dokumentów. Raz ograniczysz gry dwa na takim gównie nie da się długo wytrzymac korzystajac z niego. Niestety musisz uciac u źródła problem. Tak jak zawsze spedzaj czas poza domem, moze podejmi studia np wieczorowo czy zaocznie, zapisz sie na silownie, nie msuisz biegac i obciazac kolan ale mozesz cwiczyc przeciez cala góre. Pozbądź się kompa i jego substytutów, musisz to amputowac a nie ograniczać bo jest twoim całym życiem a to bardzo źle, jestes młody, kompa i gierki zostaw sobei na starość.
Pozdrawiam
List czytelnika Jana - eskalacja fetyszy porno u hetero, od zwykłego porno po trans
Poniżej mail jednego z naszych czytelników:
Dziękuję, że się odezwałeś. Twój blog dodał mi dużo siły w trakcie pierwszych dni nowego, silnego postanowienia. Z jednej strony mocna motywacja by to rzucić, a z drugiej obawa, że "to se ne wrati".
Mój bunt przeciwko tym skłonnościom pojawił się na skutek zakochania i wielkich przeżyć z tym związanych. Po nie udanej próbie budowania związku na odległość to wszystko ruszyło jak lawina. Poznawszy coś tak pięknego jak drugi człowiek-kobieta, ta od mistycznej wręcz relacji spojrzałem na swoje dotychczasowe życie. To co zobaczyłem napełniło mnie trwogą, ale też nadzieją, że to wszystko jeszcze można odbudować. Wobec tego zacząłem poważnie pracować nad sobą. Są już pierwsze efekty. Mija drugi tydzień i nie mam w ogóle ciągot do pornografii, zdjęć itp. Mam dużo energii, czuję się coraz lepiej. Jedyne czego się obawiam to to żeby wrócić do sprawności pełnej przy kobiecie. Bo, wstyd mi najbardziej to pisać, ale co zrobić... w pewnym momencie (nie wiem jak to się stało, może coś w dzieciństwie się wydarzyło?) zaczęły mnie kręcić zdjęcia transwestytów i ta stymulacja działała na mnie najmocniej. Bardzo bym chciał, pragnąłbym by to mi się zresetowało. Tylko pytanie czy to się da? Tu moje pytanie...
Mam 23 lata i ogromną siłę by to zrobić, by zmienić swoje życie.
A Ty Danielu robisz fantastyczną robotę.
Jeśli blogi po coś są to są w pierwszej kolejności dla takich działań jak Twoje.
Pozdrawiam Cię serdecznie
I życzę Wszystkiego Dobrego :)
Dziękuję za miłe słowa, cieszę się że ten blog cię zainspirował do polepszenia swojego życia nie tylko w relacji z kobietą ale ogólnie.
Nie wiem czy zmartwię ciebie jak i czytelników z podobnym problemem, ale nie raz czytałem na yourbrainonporn artykuły na temat fetyszy porno jakie sa najpopularniejsze. Zmartwie tym że okazuje się że porno trans, schemale i inne skręcone kompletnie wymysły są najpopularniejsze uwaga wśród heteroseksualnych. Ktoś powie zaraz zaraz nie możliwe, chyba to nei prawda, pewnie oglądają to tylko geje. Otóż okazuje się, że przemysł porno ewoluował wraz z rozowjem i popularyzacją internetu jak i konsumpcją samych internautów na porno. Czyli startował net powiedzmy 20 lat temu i najpopularniejszymi gatunkami były nazwijmy to zwykłe porno, jeszcze miały strzępki fabuły i były to 2 godzinne filmy. Spadek cen łącz i powstanie warezów stron z plikami, wprowadzene łącz bez limitu uwolniło wszelkie granice dostępu do porno. To już nie były świerszczyki w kiosku gdzie kupujący by się wstydził kupić magazyn z trans filmami, anonimowość i nieograniczony net sprawił że producenci porno mogli zacząc prezentowac najprzeróżniejsze gatunki. Rywalizując z sobą o klienta nagrywając filmy przekraczali kolejne granice, kiedyś anal to był szczyt zboczenia, dziś anal to standard nawet z nastolatkami, nie mówiąc o trójkątach double analach itd. Chyba rozumiecie schemat, żeby się wyróżnić na rynku, rozpoczęła się rywalizacja o coraz bardziej udziwnione porno, już nie seks bo te filmy dawno przestały mieć jeśli kiedykolwiek z tym wspólnego.
Razem z producentami ewoluowały "smaki" konsumentów, internautów, nikt wtedy nie wiedział o uzależnieniu od porno, tak jak opisywałem to wcześniej jedbo porno się nudziło więc każdy szukał kolejnego, z czasem sesje się wydłużają, więc szperając naturalnie trafia się na nowe gatunki porno, które okazują się bardziej pobudzające od poprzendnich bo są nowe, bardziej wykręcone. Czyli jak ktoś gustował w nastolatkch to mógl przejśc na milfy a pozniej na gangBangi itd etc. W pewnym momencie człowiek moze trafic na transe i schemale i nie oszukujmy się na warezach, porno youtubach jest tego mase. Niestety wiele osób idzie dalej czyli do treści pedo czy zoofili. To sa powazne sprawy, dlatego nie można ich bagatelizować.
Tak z tego co czytałem nawet jak widziałes i podobaly ci się takie tresci to odwyk pozwoli co wrocic do normy, na yourbrainonporn jest pełno takich opisanych przypadków. Jak zawsze najwazniejsze zeby wypelnic sobei czas i nie wracac do porno, poblokowac wszystko i pokasowac.
Pozdrawiam i również wszystkiego Dobrego
niedziela, 3 sierpnia 2014
To już rok od rozpoczęcia odwyku - przemyślenia
jeden czytelnik napisał w komentarzu:
Danielu - jeśli dobrze pamiętam mija rok odkąd zerwałeś z p. i m.? Prawda to? Może napiszesz jak zmieniło się Twoje życie w ciągu ostatnich 12 miesięcy w perspektywie życia z p. i m., a życia bez nich? I pytanie bardziej osobiste - czy miałeś momenty załamania? Chęć sprawdzenia, zobaczenia jakiegoś pornola? Ochota obejrzenia tylko jednego filmu? Pojawiło się jakieś porno w ciągu ostatnich 12 mc? Jak z m.? Jedna wpadka to otwarcie wpadnięcie to studni?
Napisałem już wcześniej podsumowanie roku 2013: Podsumowanie roku 2013, luźne myśli co mi dał odwyk a sam pierwszy post powstał 10 sierpnia: Pierwszy Post, o co więc chodzi z tym porno? ama na wykopie jeszcze wcześniej.
Faktycznie wyszedł już rok, szczerze nie zwracam już większej uwagi na czas, nie odliczam kolejnego dnia bez porno, że dziś mi się udało bo to jest najgorsza rzecz długoterminowo jaką mozna robić, w ten sposób ludzie kręcą się w kółko koło tematu, który powinni zapomnieć i zostawić za sobą. Po prostu wyjść, podnieść się z tego bagna i zamknąć ten temat raz na zawsze. Porno to dno i tona mułu. Prowadząc dalej ten blog nadal siedzę koło tematu, ale nie choduję go w sobie, nie podnoszę do rangi czegoś za co powinienem się biczować, byłem chory i sam to przezwyciężyłem, a blogiem staram się pomóc innym. Z pewnością widać że jest mniej postów ale na bieżąco co jakiś czas aktualizuje treści. Nie oszukujmy się jak już z tego wyjdzie powinien wyciągnąć wnioski i zapomnieć o tym samoniszczącym epizodzie.
Wiem że są tu osoby które z ciekawości wchodzą na tego bloga, zdarza się sporo nowych, sam bym dwa lata temu wyśmiał co tutaj wypisuje, ale tak zwykle bywa że jesteśmy mądrzejsi po szkodzie. Całe szczęście dla nas problemy z erekcją w wyniku porno da się odwrócić. Po odwyku cały wewnętrzny wstyd przed sobą, niechęć do siebie która podświadomie występowała zanikła ale lekcja zapada w pamięci. Naprawdę czy jest coś silniejszego dla ego faceta jak kawałek ciała, który go definiuje, sprawia że jest mężczyzną, a nadaje się jedynie do sikania? To zapada w pamięć. Jasne są chwile słabości, gdybym wam powiedział że przez rok nie widziałem żadnej gołej baby na filmie czy nawet porno to bym skłamał. Oczywiście ze wdziałem, raz pisałem że po jednym filmie obyczajowym gdzie była scena erotyczna tylko naturalna, bliższa "życiu" po prostu zmasturbowałem się bo mi ciągle chodziło to po głowie. Nie był to kilku godzinny ciąg, po wszystkim czułem niesmak że to było trochę bezsensu, wyciagnałem wnioski i tyle, szedłem dalej. Uznałem jednak że po prostu trzeba uważać, nie panicznie uciekać, ale trzymać dystans do tego co się widzi. Oczywiście na strony porno nie wchodze, nei czuje potrzeby. Dużo osobiście dały mi filmiki Scheley o branży porno jak kobiety są wykorzystywany, jak ten brudny biznes wygląda od środka, że są przymuszane do seksu, do podpisywania kotraktów gdzie zgadzają się na wszytsko, że muszą pić albo ćpać bo inaczej by nie wytrzymały. Tak, zmiana punktu widzenia i poznanie jak działa ta branża od wewnątrz to dobry początek, aby otrząść się z fantazji w której się żyło.
Odnośnie fantazji, to ciekawe ale naprawdę zadne obrazy same z porno mi już nie wracają, w sumie już po pierwszych kilku miesiacach ich nie miałem. Jasne że mam fantazje erotyczne ale są one jakby lekkie np że pieszczę czy całuję daną kobietę poznaną i wyobrażam sobie jak delikatnie się wije i stęka. TO jest takie naturalne, subtelne, miłe i normalne. Często tyle mi wystarczy żeby mi stanął i nie przepraszam za to, przeciwnie jestem dumny że jestem zdrowym facetem z zdrowymi potrzebami, że mój penis stoi jak powinien i że nei mam tej całej agendy porno, tych wydumanych, fałszywych potrzeb i wizji, które wypaczyły mi obraz kobiet i seksu. Śmieszne to jest że w pewnym momencie człowiek przypomina sobie co robił przez te lata i sam się sobie dziwi, jak ja mogłem to oglądać... a nie oszukujmy się każdy chyba widział już wszystko co ta postawiona na głowie "branża" jest w stanie dostarczyć.
Jeżeli chodzi o masturbacije organiczam ja do absolutnego minimum, nei uważam masturbacji za coś złego ale nie czynię z niej sportu, jeśli już mnie mocno przyciśnie to tak zdarzy się ale nie jest to nawet raz na dwa tygodnie. Nawet jak to robie to bardzo lekko, pamietajcie Panowie o death grip, bo mocny uscisk zmniejsza tolerancje na stymulacje i póżniej jest zdziwienie że w gumie i w pochwie flaczeje...
Nie powiedziałbym że jedna wpadka to jak wpadnięcie do studni, pamietajcie że osoba widząca swój problem a taka, która go neguje i mówi że ją nie dotyczy bo jeszcze jej stoi czy ma dumę to są dwa różne światy. To są lata świetlne w refleksji nad samym sobą, ciężko jest przyznać że popelniło się błąd, że się spiepszyło i zrobiło się sobie kuku. Ok obejrzałeś więc już nie oglądaj, ja patrze na to tak, jak mi przychodziła taka myśl czy ochota czy widziałem że traciłem kontrolę to mówiłem do siebie, że nawet jak obejrze czy zmasturbuje się przy tym to będę czuł się źle a długoterminowo i tak nie będę do tego wracał już nigdy, więc po jaką cholerę mam to teraz robić. To bez sensu. Wypełniajcie sobie czas sportem nauką, spotkaniami z znajomymi, nie masz ich? zapisz się na kółko bilardowe, czy cokolwiek, poszukaj w necie jest tego pełno.
Tak naprawdę na odwyku paradoksalnie powinisie jak najmniej myśleć o całym procesie, im mniej tym lepiej. Na tym polega samoleczenie, remedium na nasze problemy, musicie dosłownie amputować z swojej głowy porno i zająć się wszystkim innym czego nie dotyczy czyli po prostu życiem. Wtedy taki odwyk to prawidłowe leczenie. Pomyślcie jak macie katar, co robicie? Wychodzicie nadwór z mokrą głową? konsumujecie lody i zimne napoje? biczujecie się że mieliście wpadkę bo odkręciliście zimną wodę w kranie? No chyba nie, akceptujecie że jesteście chorzy, nie myslicie o katarze tylko czekacie żeby samo przeszło. Tak ma wyglądać odwyk z tą rożnicą że fakt będą wachania nastroju i inne jazdy, ale to normalne, ba pokazuje że odwyk przebiega prawidłowo bo organizm uzalezniony chce cię zmusić do tych dopaminowych skoków, ale to ostatnie tchnienie, jak to przeczekasz organizm się podda i uzna że to koniec, nie dostanie dopaminy w ten sposób i nie ma co robić jazd z twoim organizmem. Po tym etapie wszytsko zaczyna wracać do równowagi, pewnie nie ma jeszcze erekcji ale to normalne. Najlepsz ejest to że gdy wypełnia się wolny czas sportem, jakimś hobby i najlepiej poza domem to za bardzo się nawet nie czuje całego odwyku, robi się sam a ty jak widz się przygladasz.
Życie jest lepsze bez porównania, jasne to nie będzie remedium na wszytskie wasze problemy, raczej remont generalny całego fundamentu, a że były one zniszczone i cała reszta zaczęła się sypać to teraz można w pełni sił ulepszyć cało resze swojego życia. Dla mnie nie ma nic lepszego jak po prostu odzyskanie kontroli nad sobą, akceptuję i lubie swoją nową rolę kogoś kto świadomie, z chęcią kreuje swoje zycie i podejmuje ryzyko. To o wiele lepsze niż na w pół żywy siedzieć z lewą ręką na wiadomo czym a z prawą na myszce klikają jak opętany przez kilka godzin. Te dwie wizje każdego z nas przed i po odwyku to jak dwa różne światy, ciężko to nawet porównać bo polepszenei jakości życia jest na tylu poziomach: zdrowie, samopoczucie, pewność siebie, ogólna spojność własnej osoby. Najlepsze jest jednak to że każdy z nas może pozbyć się porno, sam z siebie, bez lekarzy, prochów i innych bzdetów, rozwiązać problem u jego sedna, samą przyczynę jak snajper.
Mogę tak pisać godzinami i pewnie bym się setki razy powtarzał, nie raz pisałem te same wnioski w wielu postach, moi drodzy odwyk to nie fizyka kwantowa, im wcześniej go przejdziecie tym prędzej będziecie szczęśliwi z swojej lepsze wersji samego siebie, tego nigdzie nie kupicie, a satysfakcję będziecie mieć na całe życie.
Danielu - jeśli dobrze pamiętam mija rok odkąd zerwałeś z p. i m.? Prawda to? Może napiszesz jak zmieniło się Twoje życie w ciągu ostatnich 12 miesięcy w perspektywie życia z p. i m., a życia bez nich? I pytanie bardziej osobiste - czy miałeś momenty załamania? Chęć sprawdzenia, zobaczenia jakiegoś pornola? Ochota obejrzenia tylko jednego filmu? Pojawiło się jakieś porno w ciągu ostatnich 12 mc? Jak z m.? Jedna wpadka to otwarcie wpadnięcie to studni?
Napisałem już wcześniej podsumowanie roku 2013: Podsumowanie roku 2013, luźne myśli co mi dał odwyk a sam pierwszy post powstał 10 sierpnia: Pierwszy Post, o co więc chodzi z tym porno? ama na wykopie jeszcze wcześniej.
Faktycznie wyszedł już rok, szczerze nie zwracam już większej uwagi na czas, nie odliczam kolejnego dnia bez porno, że dziś mi się udało bo to jest najgorsza rzecz długoterminowo jaką mozna robić, w ten sposób ludzie kręcą się w kółko koło tematu, który powinni zapomnieć i zostawić za sobą. Po prostu wyjść, podnieść się z tego bagna i zamknąć ten temat raz na zawsze. Porno to dno i tona mułu. Prowadząc dalej ten blog nadal siedzę koło tematu, ale nie choduję go w sobie, nie podnoszę do rangi czegoś za co powinienem się biczować, byłem chory i sam to przezwyciężyłem, a blogiem staram się pomóc innym. Z pewnością widać że jest mniej postów ale na bieżąco co jakiś czas aktualizuje treści. Nie oszukujmy się jak już z tego wyjdzie powinien wyciągnąć wnioski i zapomnieć o tym samoniszczącym epizodzie.
Wiem że są tu osoby które z ciekawości wchodzą na tego bloga, zdarza się sporo nowych, sam bym dwa lata temu wyśmiał co tutaj wypisuje, ale tak zwykle bywa że jesteśmy mądrzejsi po szkodzie. Całe szczęście dla nas problemy z erekcją w wyniku porno da się odwrócić. Po odwyku cały wewnętrzny wstyd przed sobą, niechęć do siebie która podświadomie występowała zanikła ale lekcja zapada w pamięci. Naprawdę czy jest coś silniejszego dla ego faceta jak kawałek ciała, który go definiuje, sprawia że jest mężczyzną, a nadaje się jedynie do sikania? To zapada w pamięć. Jasne są chwile słabości, gdybym wam powiedział że przez rok nie widziałem żadnej gołej baby na filmie czy nawet porno to bym skłamał. Oczywiście ze wdziałem, raz pisałem że po jednym filmie obyczajowym gdzie była scena erotyczna tylko naturalna, bliższa "życiu" po prostu zmasturbowałem się bo mi ciągle chodziło to po głowie. Nie był to kilku godzinny ciąg, po wszystkim czułem niesmak że to było trochę bezsensu, wyciagnałem wnioski i tyle, szedłem dalej. Uznałem jednak że po prostu trzeba uważać, nie panicznie uciekać, ale trzymać dystans do tego co się widzi. Oczywiście na strony porno nie wchodze, nei czuje potrzeby. Dużo osobiście dały mi filmiki Scheley o branży porno jak kobiety są wykorzystywany, jak ten brudny biznes wygląda od środka, że są przymuszane do seksu, do podpisywania kotraktów gdzie zgadzają się na wszytsko, że muszą pić albo ćpać bo inaczej by nie wytrzymały. Tak, zmiana punktu widzenia i poznanie jak działa ta branża od wewnątrz to dobry początek, aby otrząść się z fantazji w której się żyło.
Odnośnie fantazji, to ciekawe ale naprawdę zadne obrazy same z porno mi już nie wracają, w sumie już po pierwszych kilku miesiacach ich nie miałem. Jasne że mam fantazje erotyczne ale są one jakby lekkie np że pieszczę czy całuję daną kobietę poznaną i wyobrażam sobie jak delikatnie się wije i stęka. TO jest takie naturalne, subtelne, miłe i normalne. Często tyle mi wystarczy żeby mi stanął i nie przepraszam za to, przeciwnie jestem dumny że jestem zdrowym facetem z zdrowymi potrzebami, że mój penis stoi jak powinien i że nei mam tej całej agendy porno, tych wydumanych, fałszywych potrzeb i wizji, które wypaczyły mi obraz kobiet i seksu. Śmieszne to jest że w pewnym momencie człowiek przypomina sobie co robił przez te lata i sam się sobie dziwi, jak ja mogłem to oglądać... a nie oszukujmy się każdy chyba widział już wszystko co ta postawiona na głowie "branża" jest w stanie dostarczyć.
Jeżeli chodzi o masturbacije organiczam ja do absolutnego minimum, nei uważam masturbacji za coś złego ale nie czynię z niej sportu, jeśli już mnie mocno przyciśnie to tak zdarzy się ale nie jest to nawet raz na dwa tygodnie. Nawet jak to robie to bardzo lekko, pamietajcie Panowie o death grip, bo mocny uscisk zmniejsza tolerancje na stymulacje i póżniej jest zdziwienie że w gumie i w pochwie flaczeje...
Nie powiedziałbym że jedna wpadka to jak wpadnięcie do studni, pamietajcie że osoba widząca swój problem a taka, która go neguje i mówi że ją nie dotyczy bo jeszcze jej stoi czy ma dumę to są dwa różne światy. To są lata świetlne w refleksji nad samym sobą, ciężko jest przyznać że popelniło się błąd, że się spiepszyło i zrobiło się sobie kuku. Ok obejrzałeś więc już nie oglądaj, ja patrze na to tak, jak mi przychodziła taka myśl czy ochota czy widziałem że traciłem kontrolę to mówiłem do siebie, że nawet jak obejrze czy zmasturbuje się przy tym to będę czuł się źle a długoterminowo i tak nie będę do tego wracał już nigdy, więc po jaką cholerę mam to teraz robić. To bez sensu. Wypełniajcie sobie czas sportem nauką, spotkaniami z znajomymi, nie masz ich? zapisz się na kółko bilardowe, czy cokolwiek, poszukaj w necie jest tego pełno.
Tak naprawdę na odwyku paradoksalnie powinisie jak najmniej myśleć o całym procesie, im mniej tym lepiej. Na tym polega samoleczenie, remedium na nasze problemy, musicie dosłownie amputować z swojej głowy porno i zająć się wszystkim innym czego nie dotyczy czyli po prostu życiem. Wtedy taki odwyk to prawidłowe leczenie. Pomyślcie jak macie katar, co robicie? Wychodzicie nadwór z mokrą głową? konsumujecie lody i zimne napoje? biczujecie się że mieliście wpadkę bo odkręciliście zimną wodę w kranie? No chyba nie, akceptujecie że jesteście chorzy, nie myslicie o katarze tylko czekacie żeby samo przeszło. Tak ma wyglądać odwyk z tą rożnicą że fakt będą wachania nastroju i inne jazdy, ale to normalne, ba pokazuje że odwyk przebiega prawidłowo bo organizm uzalezniony chce cię zmusić do tych dopaminowych skoków, ale to ostatnie tchnienie, jak to przeczekasz organizm się podda i uzna że to koniec, nie dostanie dopaminy w ten sposób i nie ma co robić jazd z twoim organizmem. Po tym etapie wszytsko zaczyna wracać do równowagi, pewnie nie ma jeszcze erekcji ale to normalne. Najlepsz ejest to że gdy wypełnia się wolny czas sportem, jakimś hobby i najlepiej poza domem to za bardzo się nawet nie czuje całego odwyku, robi się sam a ty jak widz się przygladasz.
Życie jest lepsze bez porównania, jasne to nie będzie remedium na wszytskie wasze problemy, raczej remont generalny całego fundamentu, a że były one zniszczone i cała reszta zaczęła się sypać to teraz można w pełni sił ulepszyć cało resze swojego życia. Dla mnie nie ma nic lepszego jak po prostu odzyskanie kontroli nad sobą, akceptuję i lubie swoją nową rolę kogoś kto świadomie, z chęcią kreuje swoje zycie i podejmuje ryzyko. To o wiele lepsze niż na w pół żywy siedzieć z lewą ręką na wiadomo czym a z prawą na myszce klikają jak opętany przez kilka godzin. Te dwie wizje każdego z nas przed i po odwyku to jak dwa różne światy, ciężko to nawet porównać bo polepszenei jakości życia jest na tylu poziomach: zdrowie, samopoczucie, pewność siebie, ogólna spojność własnej osoby. Najlepsze jest jednak to że każdy z nas może pozbyć się porno, sam z siebie, bez lekarzy, prochów i innych bzdetów, rozwiązać problem u jego sedna, samą przyczynę jak snajper.
Mogę tak pisać godzinami i pewnie bym się setki razy powtarzał, nie raz pisałem te same wnioski w wielu postach, moi drodzy odwyk to nie fizyka kwantowa, im wcześniej go przejdziecie tym prędzej będziecie szczęśliwi z swojej lepsze wersji samego siebie, tego nigdzie nie kupicie, a satysfakcję będziecie mieć na całe życie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)