Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

sobota, 18 kwietnia 2015

List Marka

Dzień dobry,

Mój wpis będzie traktował o mnie samym z przeszłości i byłoby mi bardzo miło, gdyby pomógł komuś w jego teraźniejszości i w przyszłości. Przyznam, ze tekst będzie mieć charakter auto-refleksyjny, pozatym, że piszę go dla Ciebie, piszę go przede wszystkim dla siebie. Piszę, bo minęło 4,5 miesiąca od mojej ostatniej masturbacji. Ostatniej - po niej popłakałem się jak mały dzidziuś i zdecydowałem, że muszę z tym skończyć.
Ale jak do niej doszło? Pozwole sobie zamieścić krótki opis mojego życia. Będzie on przemieszany z wątkiem porno, bo sądzę, moje życie i doświadczenia dzieciństwa są z nim mocno związane.
Słuchajcie, urodziłem się w czasach okrągłego stołu, 26 lat temu, jako najmłodsze dziecko wielodzietnej rodziny (jest nas pięcioro ☺ ) Niestety, moje dzieciństwo nie było szczęśliwe. Ojciec pił – był alkoholikiem, wychowaniem mnie i mojego rodzeństwa zajmowała się wyłącznie moja matka – cudowna kobieta – która poza tym, że nas wychowywała, to pracowała na nas, gotowała, sprzątała i robiła tysiące innych domowych rzeczy. Gdzie ona miała cierpliwość do tego wszystkiego?
Wychowywałem się biednie, cóż, nawet pomimo tego, że moi rodzice mieli naprawdę wspaniałe perspektywy na dostatnie życie (ojciec w wojsku, matka w ministerstwie), to z uwagi na problemy z alkoholem mieszkaliśmy w starym podwarszawskim rozpadającym się drewnianym domku. 
Atmosfera w domu była taka jak to w patologii, nieustanne awantury, krzyki, wypominania, ojciec przychodził zalany do domu, były incydenty bicia matki, matka wrzeszczała na niego – istny sajgon. Raz przypadkiem i ja dostałem patelnią po łbie – moja mama nie trafiła mojego taty gdy w niego rzucała patelnią ☺ Tak tak, takie wlasnie sytuacje były na porządku dziennym.
W miejscu w którym mieszkałem miałem swoją enkalwę normalności – była nim ferajna złożona z dzieci z okolicznych domów – w większośći dzieciaki pochodzące z podobnych rodzin jak moja, w których przy dobrym układzie piło jedno z rodziców, przy nieco gorszym – oboje. Tak, ferajna – to była moja ostoja normalności w tym świecie! Wielogodzinne zabawy w podchody, w chowanego, piłka nożna grana w lato do 22:00, bród, smród, obite kolana – tak wyglądało moje małe prywatne szczęście. Bawiąc się tam w krzakach, zapominaliśmy o całym świecie. A oranżada we zwrotnej butelce zakupiona w upalny dzień smakowała jak nic innego ☺
Atmosferę wynoszoną z domu przenosiłem do swojej szkoły. Cóż, odkąd pamiętam byłem wycofany i nieśmiały. Inne dzieciaki to wykorzystywały, biły mnie i naśmiewały się ze mnie – ja za to nie śmiałem im oddać. Wiecie, ja po prostu POTRZEBOWAŁEM akceptacji jak nikt inny i za cenę akceptacji byłem w stanie tak wiele z siebie dać – łącznie z oddaniem siebie w roli kozła ofiarnego. Byłem wykorzystywany psychicznie przez rówieśników z normalnych domów - poszedłem do dobrej szkoły podstawowej, tak zwanej szkoły dla „dzieci resortowych” – dlatego też różnica chociażby w sposobie ubierania między mną a innymi dziećmi była kolosalna. Odkąd pamiętam czułem się gorszy, odkąd pamiętam inni się ze mnie śmiali. Odkąd pamiętam byłem po prostu inny i „odosobniony”.
Co do biedy w domu, jeszcze tylko wspomnę o czymś okropnym co zatrważa mnie do dziś – naprzemiennie z rodzeństwem myliśmy się w tej samej wodzie w wannie. Jak jedna osoba skończyła się kąpać, druga wchodziła do ciepłej jeszcze wody ☺ Takie oto sposoby oszczędzania.
Słuchajcie, chodząc do szkoły i będąc ofiarą w swojej klasie, jednocześnie wraz z ferajną zaczynaliśmy już w wieku 8,9 lat palić kiepy, a w czwartej klasie podstawówki już kupowałem sam papierosy i piłem piwo (karmi!). 
O dziczy w jakiej się wychowałem, może świadczyć fakt, że kiedys pewien człowiek zaproponował mi podwiezienie do domu zatrzymując się obok mnie i zapraszając mnie do swojego samochodu. Cóż, wtedy nie wiedziałem o tym kim jest pedofil, ale na szczęśćie zostałem ostrzeżony, że „od obcych cukierków się nie bierze” zatem nie wsiadłem i szybko wziąłem nogi za pas. Czasami zastanawiam się jakby wyglądało moje życie, gdybym wtedy wsiadł do tego auta.
Wraz z następnymi latami w domu było coraz gorzej, ostatecznie doszło do rozwodu moich rodziców. Na szczęście, każde z moich rodziców poszło w swoją stronę – ja + moje rodzeństwo z matką. Następuje podział majątku, dla mnie – TRAGEDIA. Musimy się wyprowadzić. Z perspektywy czasu sądzę, że to dobrze. Niedawno zorientowałem się co się stało z moimi rówieśnikami z ferajny – większość z nich nie wyrwała się z patologii, pożeniła się, popłodziła, sami są takimi rodzicami dla swoich dzieci, jakimi niegdyś byli ich rodzice dla nich samych. Dodatkowo doszły narkotyki, kleje, alkohole, żyją wciąż tam gdzie żyli. Nie oceniam ich, pewnie gdybym dalej tam dorastał, stałbym się taki sam.
Dzięki dobrej pracy mojej mamy udaje się kupić 4 pokojowe mieszkanie na warszawskich blokowiskach, do którego się przeprowadzamy. Oczywiście wszystko na kredyt, trzeba zaciskać pasa. To była moja 5 klasa podstawówki. Nie muszę chyba mówić, że nie dość, że nowy, w nowym miejscu, z bagażem negatywnych doświadczeń, szybko i tutaj stałem się ofiarą rówiesników z klasy. Jednocześnie brak tego prywatnego szczęścia w postaci podwórka, ferajny, skutkował tym, że uciekłem w gry komputerowe i słodycze. Czekolada była moim największym sprzymierzeńcem w wytrzymywaniu tych ciosów psychicznych od grupy, która nie chciała mnie zaakceptować, gdy ja tak bardzo tego potrzebowałem.
W nowym miejscu tymbardziej czułem się autsiderem, to były bloki, hałas, wszystko w jednym miejscu – nie to co w mojej dawnej mieścinie.
Tak minęła moja 5 i 6 klasa, psychiczne znęcanie się przez rówieśników, gry i słodycze. Niebawem zacząłem przypominać ludzika michelin – co tymbardziej utwierdziło moich rówieśników w przekonaniu, że jestem godnym obiektem na bycie ofiarą ☺
Następnie gimnazjum, czas dla mnie rewolucyjny z bardzo wielu względów. Po pierwsze, w gimnazjum na blokach dzieciaki zaczynały robić to, co ja robiłem w wieku 9 i 10 lat w miejscu gdzie wcześniej mieszkałem, to znaczy zaczynały się popalania papierosów i popijania alkoholu. Jako, że miałem już w tym doświadczenie, cóż, użyłem swego doświadczenia po to, aby wreszcie zyskać sympatię, aby wreszcie mnie zaakceptowano. Aby pokazać, że jestem tacy jak oni. W ten sposób w pierwszych miesiącach gimnazjum zacząłem należeć do takiej „elity” klasowej dzięki wspólnemu piciu i paleniu. Cóż, myslicie, że nastąpiła zmiana z „zera” do „bohatera”? nic bardziej mylnego, w tej elicie też byłem ofiarą, też byłem wykorzystywany, bity i poniżany – tylko po prostu byłem przeszczęsliwy, że mimo wszystko miałem kolegów.
Gimnazjum to także hormony, rozmowy o seksie, o masturbacji. Cóż, środowisko, z którym się zadawałem to w dużej mierze „dresiarze” – to było też dość śmieszne, ja w zasadzie zawsze preferowałem rock, chodziłem w długich włosach, taki troche buntownik był ze mnie, a mimo wszystko kumałem się z tą grupą.
Ale wracajac– gimnazjum to też pierwsza masturbacja. Pamiętam ją, myślałem wtedy o Kylie Minogue, zrobiłem to w wannie. 13 latek z Kylie, ach! Moja wyobraźnio!
Masturbacja była idealnym sposobem na to, aby całe to moje napięcie ze mnie schodziło, aby móc się wyładowywać, aby móc się nie przejmować. Tylko na to czekałem po powrocie z zajęć, w pokoju śmierdziało rybą przez moje maratony – wiecie o czym mówię?
Najpierw wyobraźnia pomagała mi osiągnać spełnienie, następnie – z racji kiepskiego łącza – prosiłem kolegów o zgrywanie filmów pornograficznych na płyty cd. Oglądałem je na komputerze. Masturbowałem się coraz częśćiej, jednocześnie wciąż byłem psychicznie i fizycznie poniżany. Gimnazjum to czas także pierwszych narkotyków – marihuany, to czas, gdy moja pewność siebie wynosiła 0, to czas grania w piłkę, biegania po boisku z papierosem w gębie, picia piwa na klatkach, uciekania przed policją, kiepskich ocen, etc.
Po 3 latach, gdy poszedłem do liceum mając 16 lat, cóż! Miałem za sobą bagaż 3 lat masturbacji, bagaż poniżania, bicia, bagaż doświadczeń rodzinnych i nałóg palenia papierośów. Częsty alkohol i piwo.
Nie wiem co się stało, ale w liceum sporo się pozmieniało. Na lepsze. Przestałem się kolegować z moim gimnazjum, znalazłem nowych znajomych, którzy do dzisiaj są moimi przyjaciółmi, zacząłem interesować się płcią przeciwną w kontekście „chodzenia”. No właśnie Panowie! Ja tylko myślałem o tym, jakby to było, gdybym chodził z dziewczyną, w rzeczywistości byłem zbyt na to nieśmiały! Ach, mam teraz uśmiech na ustach gdy przypominam sobie moje półroczne zauroczenia koleżanką ze szkoły spowodowane tylko tym, że zostałem zapytany „czy mam pracę domową” ☺ Byłem chorobliwie nieśmiały nie tylko względem płci przeciwnej (choć wobec niej szczególnie) ,wczesna masturbacja sprawiła moje tak wielkie wycofanie się od rówieśników.
Wielu ludzi mówi o masturbacji w kontekście tego, co wywołuje, to znaczy apatia, depresja etc. Cóż, ciężko mi powiedzieć, czy wtedy to przeżywałem, z pewnością w jakimś stopniu tak, pogrążałem się dalej w nałogu, oglądałem coraz to bardziej hardkorowe filmy o zabarwieniu lekko dominującym (na razie). Całe moje liceum to kolejne trzy lata masturbacji, jednocześnie byłem leniem, ciężko było mi się zabrać za rzeczy, które lubiłem, choć te trzy lata to mimo wszystko lepsze relacje z rówieśnikami – nie bili mnie i nie naśmiewali się. Poza masturbacją i paleniem papierosów miałem jeszcze jeden nałóg – komputer i internet. Niestety, potrafiłem spędzać na nim całe dnie. Na szczęście czekoladę już wtedy rzuciłem – znowu stałem się szczupakiem
Słuchajcie, jak szedłem na studia miałem za sobą 6 lat masturbacji, bardziej lub mniej intensywnej. Na studiach uwaga – zakochałem się ☺. Moje amore było przyczyną, dla której rzuciłem masturbacje na 5 miesięcy! To był dla mnie nie lada sukces! Zauważyłem zresztą już wcześniej, że masturbacja sprawia, że jestem zaspany i apatyczny.
To co się działo w ciągu tych 5 miesięcy było niesamowite, po częśći dzięki uwolnieniu się od nałogu, po części dzięki skyrzdłom amora. Stałem się zupełnie innym człowiekiem. Byłem powszechnie lubiany, szanowany, zapraszany na imprezy, byłem bardzo aktywny, w ciągu pół roku zorganizowałem sobie stypendium za granicę, miałem dobre oceny. Cóż, to był bardzo przyjemny okres mojego życia, czar prysł, gdy moja „love” powiedziała mi kultowe już „traktuję Cię jak brata” ☺
Tak bardzo żałuję, że po tym wszystkim powróciłem do masturbacji. Byłem niesiony przez skrzydła młodośći i skrzydła rzucenia tego nałogu. Niestety, powróciłem po 5 miesiącach. Wtedy jeszcze nie byłem na tyle świadomy tego, jak bardzo pornografia jest szkodliwa, gdybym był, może inaczej by to wszystko wyglądało. W każdym razie pomimo powrotu, com uczynił w dniach trzeźwości, tom uczynił – pojechałem na stypendium.
Na stypendium, na którym wszyscy się pieprzyli na lewo i prawo, ja… wciąż pozostałem prawiczkiem☺ Smutne to, ale taka była prawda. Zdarzały mi się przelotne pocałunki, niesmiale chodzenie, ale byłem mimo wszystko zbyt zamknięty w sobie – masturbacja spowodowała nawrót mnie sprzed jej rzucenia. Nieśmiałego, poszukującego akceptacji chłopaka.
Po powrocie Panowie i Panie dalszy etap degrengolady, najgorszy etap upadku mojej moralności.
Jak wiemy, doświadczeni w masturbacji i pornografii poszukują dodatkowych bodźców, bo dawne ich już nie podniecają. Ja też ich poszukiwałem, dlatego zwyczajna erotyka przestawała mi stopniowo wystarczać. Coraz bardziej kierowałem swoje myśli się w strony filmów ukazujących dominacje mężczyzny przez kobietę, filmów, w których mężczyzna jest poniżany przez kobiety a także przez nie penetrowany. Możliwe, że skręt w filmy o takiej tematyce spowodowany był moim dzieciństwem, choć jak się dowiadywałem i jak wyczytałem, jest to częsta droga obierana przez nałogówców. W każdym razie nawet normalna pornografia przestawała mi się podobać a w wieku 21 lat wciąż byłem prawiczkiem. Może nie byłoby w tym nic złego, gdybym wcześniej, przez lata nie masturbował się do pornografi. Dzięki temu, mój obraz kobiety był całkowicie wypaczony. Nie postrzegałem kobiet jako istot, jako ludzi. Okropne. Nie pamiętam nawet kiedy przestały mi się podobać kobiety na ulicy.
A wiecie jak przeżyłem swój pierwszy raz? Z dziewczyną poznaną przez internet, spotkalismy się jeden raz, w trakcie oczywiście mi opadł – zwalałem to na stres, nie na masturbację. Pozniej jakos powstał i ostatecznie skończyłem. Nawet ta dziewczyna nie była zbyt urodziwa, po prostu chciałem mieć to za sobą. Fakt, ze byłem prawiczkiem, działał na mnie bardzo demotywująco.
Dalsze lata studiów to moje dalsze pogrążanie się w porno. Poza porno, bardzo, ale to bardzo dużo piłem, sporo było imprez, upijałem się, bo miałem wtedy więcej śmiałości z kobietami, gdzieś tam coś czasem wychodziło, ale… no właśnie, zawsze po pijaku, zawsze na imprezie, zawsze z posmakiem alkoholu w ustach. 
Jak wyglądał mój dzień? Praca/uczelnia, powrót do domu, masturbacja, siedzenie przed kompem, ewentualna impreza, czasami kilka dni w tygodniu, dużo alkoholu. Potrafiłem spotkać się z kolegą na 0,5 wódki w parku i po pół godzinie wrócić do siebie, zasnąć, rano wstać, pójść do pracy, przyjść, zmasturbować się do ostrej pornografii i zasnąć. Życie jak w madrycie ☺
Okropne takie życie! Bez celu, bez sensu, z dnia na dzień. Bez celu.
Wiele razy próbowałem rzucić masturbację, zawsze powracałem. Moja ręka jakby automatycznie szukała ptaka, sama wchodziła pod majtki, nieświadomie. Nawet jak nie byłem podniecony, masturbowałem się. Zauwazyłem zresztą, że nawet aby osiągnąć twardość, muszę się masturbować. Erekcja nie pojawiała się już nawet na myśl o filmie albo podczas oglądania. Jednocześnie tematyka pornosów stawała się coraz bardziej ostra, „zwykła” dominacja już mi nie wystarczała, dochodził do tego także cuckold i moje zainteresowanie tematyką zdrad. Wyobrażacie sobie? Podniecało mnie to, jakby moja potencjalna parnterka (bo żadnej nie miałem!) zdradzała mnie na moich oczach! Oglądałem hardcorowe filmy w których facet spijał spermę innego mężczyzny z cipy kobiety. Oczywiście do tego grupowy seks i tak dalej, i tak dalej i tak dalej, brnąłem w coraz bardziej nienormalne - wynaturzone zakamarki internetowej pornografii.
Miałem totalnie pochrzaniony sposob postrzegania kobiety, erotyki i intymności. Nie wiedziałem czym naprawdę jest seks, choc widziałem tysiące nagich pań. Nie potrafiłem sobie wyobrazic tego uczucia ciepła między dwoma rzeczywistymi kochankami! Totalnie spaczony obraz rzeczywistosci! Oczywiście w tym samym czasie miałem stałą apatię, stały brak chęci do przeprowadzenia jakichkolwiek zmian w swoim życiu.
Impulsem do zmian okazało się poznanie przeze mnie wspaniałej dziewczyny, z którą do dziś jestem.
Cóż, jak w 99% przypadków, flak podczas stosunku i niemoznosc osiagniecia podniecenia, spowodowała, ze zaczalem się interesowac na nowo problemami wywołanymi przez masturbację. Zacząłem poszukiwać przyczyn tego stanu rzeczy. Wiele razy – pomimo mojej wiedzy – upadałem po to, aby się podnieść. Tak w kółko. Blokady zakładane na komputer nic nie dawały, znajdywałem byle pretekst po to, aby je usunąć i już później ich nie zakładać (ot, bo strona sadistic.pl nie działa! ) ☺
Jednocześnie będąc z moją kobietą, dostając od niej tyle ciepła, stałem się bardzo podejrzliwy. Przecież – zgodnie z tym co widziałem w internecie – kobiety są inne! Kobiety są wulgarne, ostre, dominujące, zdradzające, ku*ewki, a tutaj moja kobieta jest dla mnie taka dobra. Musi coś kombinować – tak sobie myslalem. A ona naprawde była i jest dla mnie aniołem.
Całkowite zatracenie poczucia rzeczywistosći – oto do czego masturbacja prowadzi.
Słuchajcie, będąć z moją kobietą masturbowałem się i niemasturbowałem, dni braku masturbacji mijały na przemian z hardcorowymi maratonami. Wiedziałem, że chcę coś zmienic, próbowałem, szarpałem się - jak ryba złapana w sieć. Sam fakt, ze miałem dziewczyne, niesamowicie mnie uskrzydlił i zauważyłem, że odzyskuje wiarę w siebie, swoją pewność, świadomość tego, ze jestem mężczyzną, a także świadomość tego, że mam problem. Ostatecznie po upadku, który miał miejsce 6 grudnia 2014 roku, rozpłakałem się jak dziecko. Dorosły facet, 25 lat, 12 lat masturbacji, płacze jak niemowlak po kolejnym już wytarciu swojej dłoni ze spermy. Płacze i nie może znieść tego w czym się pogrążył.
To był moment przełomowy, pierwsze co – ściągam pierwszy lepszy znaleziony program, nazywa się „angel”
Programu angel nawet nie trzeba instalować – polecam serdecznie! W folderze w którym mam program tworzę mnóstwo plików, które nazywam budującymi mnie nazwami, typu „przestań! Apatia stangacja!” Xxx powiedziała, że Cię Kocha” etc. Innymi słowy, za kazdym razem, jak wchodzę do folderu i pragnę wyłączyć program angel, widzę teksty, które wpływają na mnie i przypominają mi jaki byłem jak się masturbowałem i przypominają mi, dlaczego przestałem to robić.
Niezależnie od programu, od 6 grudnia nawet nie próbowałem go wyłączyć. Po prostu mam tak silne uczucie, ze chcę z tym skończyć, ze mam wrazenie - nic mnie nie powtrzyma! Mam nadzieję, że się nie mylę.
W międzyczasie po miesiącu od rozpoczęcia odwyku, zapoznałem się z blogiem „na dopaminie”. Szukałem informacji dotyczących pogorszenia samopoczucia po zaprzestaniu. Dawka wiedzy tu zgromadzona niesamowicie mi pomogła! Nie mam słów, aby wyrazić podziękowanie. Ten blog jest niesamowicie motywujący, daje poczucie, że nie jest się osamotnionym w zmaganiach, ze są ludzie, którzy przezywali podobne problemy i co najważniejsze – udało im się te problemy pokonać.
Dzisiaj mija mniej wiecej 4,5 miesiaca od ostatniej masturbacji, niebawem będzie 5 – do tylu miesiecy niegdyś doszedłem. Jak się czuję?
PANOWIE, REWELACJA!
Poczucie pewności siebie, postrzeganie innych ludzi, umiejętność stawiania na swoim, asertywność, koleżeńskość, rozmowność, nie unikanie wzroku – jestem po prostu uskrzydlony swoimi osiągnięciami.
Oczywiście, był flak, był smutek, były stany na poły depresyjne, były w moim odwyku stany apatii i poczucia beznadziejnośći, zmiany humoru, były i wciąż czasem się zdarzają. Ale to chyba normalne, prawda?
Jedyne z czym mam problem, to wciąż mam problemy z pamięcią i koncentracją, są okresy gdy jest lepiej, są okresy, gdy jest gorzej – ale to chyba też jest normalne, jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić z błędu. Mam jeszcze problem, bo ostatecznie nie udało mi się odciąć od uzależnienia od komputera – mam pracę związaną z komputerem, dlatego czasami cięzko jest po prostu oderwać się od monitora, często też swoją uwagę rozpraszam głupotkami typu facebook itp. – będę nad tym pracował. Jeżeli ktoś zna jakieś skuteczne metody na ograniczenie, z przyjemnością się zapoznam z nimi.
Mimo wszystko stan świadomośći, ze radzę sobie ze słabosciami, z problemami sprawia, że osiągnałem nareszcie to, czego nie udało mi się osiągnąć od 25 lat swojego życia. Osiągnąłem to, czego życzę każdemu z Was, osiągnąłem to, co jest jednym z najważniejszych składowych elementów definicji „bycia szczęśliwym”.
Wiecie co osiągnąłem?
Nareszcie DOBRZE SIĘ CZUJĘ BĘDĄĆ WE WŁASNEJ SKÓRZE. Nareszcie! Po ćwiarce życia! Nie zamieniłbym swojej skóry na skórę kogoś innego, jestem dumny z samego siebie i z tego kim jestem!
Tego wam Życzę! Wytrwajcie w postanowieniach, a też poczujecie ten OGIEŃ W SERCU.
PEACE


Dziękuję za Twoją historię i naprawdę pozytywny rezultat który opisałeś, zmieniając swoje życie. Cześć osób może powiedzieć że masturbacja nie jest zła, ale jeśli ktoś to robi od dawna i strasznie często to już nie jest masturbacją ale raczej jakimś nerwowym uzależnieniem, błędnym kołem, spiralą po której człowiek się stacza. Dodajmy jeszcze porno i mamy mieszankę wybuchową. To że sięgałeś po coraz nowsze bardziej hardcorowe porno to powszechny efekt uzależnienia, na Twoim miejscu juz bym się nie zastanawiał nad dzieciństwem i wpływem na Ciebie dziś tylko byś szedł do przodu bez tego bagażu bo czasem niektóre rzeczy lepiej zostawić za sobą i już nie wracać. Wyciągnąć wnioski jak z porno i przesadną masturbacją i skupić się na dniu dzisiejszym i perspektywach w przyszłości.
     Wspaniale że masz wspierające Ciebie kobietę i że zbudowałeś fundament pod lepszą wersję siebie. To inspirujące jak opisujesz jak bardzo pozytywnie zmieniło się Twoje życie i to aż na tylu poziomach. Mam nadzieję że zainspirujesz kolejnych. Niestety wiele osób pozostaje w takim błędnym cyklu i teraz pytanie gdyby go nie przerwały jak by skończyły, pewnie każdy z nas na tabletkach, depresji, kto wie co jeszcze. Cieszmy się zatem z tego sukcesu bo to jest jak wygrana nowego życia.

20 komentarzy:

  1. Witaj Marku. Gratuluję Ci ,ponieważ sam wiem jak trudne jest wytrwanie z tym nałogiem szczególnie po trudnych wydarzeniach w życiu. Trzeba walczyć o swoje . Damy z tym radę. Dziękuje Ci za ten list,ponieważ dał mi dużo do myślenia i chęci zmiany.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że damy radę! grunt to świadomość problemu i chęci do pozbycia się jego! Pomimo przeciwności, po prostu przemy do przodu - to jest jedyna droga do tego aby cieszyć się życiem.

      Usuń
  2. Przeczytałem całe. Współczuję trudnej przeszłości. Ja mimo, że pochodzę z dobrego domu - żadnej przemocy, nałogów, kłótni - to też często bywałem ofiarą wśród znajomych. Miałem paru kolegów którzy mnie lubili, ale nie zwracali uwagi jak inni się ze mnie śmiali. Dopiero w 6. klasie podstawówki zaczęli dostrzegać, że jednak warto się ze mną przyjaźnić. A to za sprawą jednego z nich, na którym mi najbardziej zależało, bo wydawał mi się najbardziej godny poznania(mimo, że bywało, że się ze mnie śmiał). Dzisiaj pewnie bym tak nie postąpił. Tzn. nie byłbym skłonny tak szybko zapomnieć o szkodach mi wyrządzonych. Ale czułem dokładnie to samo co ty - pragnąłem ich akceptacji - dzięki nim czułem się silniejszy. Mogłem poznać dziewczyny, które się z nimi kumplowały itp. Ty w wieku 21 lat byłeś prawiczkiem... ja mam 20 lat i jestem prawiczkiem, który mieszka z rodzicami. Porażka... no ale jeszcze rok mi do Ciebie brakuje. Nawet nie wiem gdzie mógłbym to zrobić, bo przecież mieszkam z rodzicami... Cieszę się, że w końcu udało ci się znaleźć swoją drugą połówkę. Ja marzę o tym, żeby być w stanie zaufać komuś bezgranicznie. Móc wyznawać wszelkie przemyślenia, wątpliwości, żale... Brakuje mi przyjaciół. Chyba tak. Mam paru, ale nie umiem z nimi rozmawiać o sprawach intymnych czy też bardzo personalnych. Możecie się śmiać, ale taką osobą póki co jest dla mnie moja mama. Jest najlepszą osobą w moim życiu. Mogę jej ufać, nigdy mnie nie wyśmieje i dobrze doradzi, a co najważniejsze - potrafi SŁUCHAĆ. Większość osób jakie znam tylko czeka aż będzie mogło powiedzieć co ma nam do wyznania aniżeli najpierw dać drugiej osobie się "wypróżnić".
    A no i kwestia tej dominacji o której pisałeś. Ja miałem identycznie! Nie będę pisał o rodzajach dominacji, ale BARDZO CZĘSTO oglądałem ten rodzaj pornografii. Oczywiście z czasem! Jakoś ostatni rok, pół nałogu to głównie na tym jechałem(od 2 miesięcy czysty, zero, null). Więc coś w tym musi być. Świetny list, pozdrawiam JK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam 20 lat i jestem prawiczkiem .A co to są jakieś zawody ?? To coś złego być prawiczkiem w wieku 20 lat ?? Chłopie nie wywieraj na siebie presji.Tak jak ty mieszkam z rodzicami gdyż jestem w ostatniej klasie technikum.Przede mną matura od której wiele będzie zależało.Czytałem wiele opinii gości,którzy byli prawiczkami w wieku 20 lat i chcieli z tym skończyć,idąc do prostytutki ... czego potem żałowali.Nie idź tą drogą .Zajmij się życiem,kobieta ma być tylko dodatkiem do niego.Dobrze,że rozmawiasz szczerze ze swoją mamą,uwierz,ale to jest właśnie najlepsza przyjaciółka,ze wszystkich możliwych.Wiadome nie na każdy temat z nią porozmawiasz,ale będzie Cię zawsze wspierać i nie sprzeda Cię tak jak większość teraz niby prawdziwych przyjaciół,gdyż chce dla swojego syna (ciebie ) jak najlepiej.

      Usuń
    2. Tutaj autor historii. Dokładnie, to jest całkiem normalne, że mieszkasz z rodzicami i że jesteś prawiczkiem w tym wieku. Raczej nienormalne w Twoim jak i moim przypadku było to, że pomimo bycia prawiczkiem mieliśmy tyle kobiet. Coś nie do pomyślenia jeszcze 50 lat temu, no bo jakbyś komuś 50 lat temu wytłumaczył, że widziałeś tyle nagich pań a nigdy nie uprawiałeś seksu? Nie da się!
      Dlatego nie przejmuj się tym, a niebawem zobaczysz zupełnie inny stan. Dalej mieszkaj z rodzicami, nic na siłę, to nie jest wyścig jak słusznie zostało powiedziane. Daj sobie czas a na razie - wytrwaj w swoim postanowieniu o definitywnym rzuceniu pornografii.
      P.S. Kobiety dzięki swoim instyktom, 6 zmysłowi etc., są w jakiś ponadnaturalny sposób określić atrakcyjnosc partnera. Zabójcą atrakcyjnośći jest masturbacja. Zobaczysz, teraz jak nie będziesz się masturbował, będzie z czasem lepiej, nie wiem kiedy, ale będzie. Wkrótce z pewnością poczujesz, ze podobasz się kobietą, zobaczysz wzrok jakiejś dziewczyny na sobie gdzies w autobusie czy metrze :)
      Uwierz w siebie, nie zadręczaj się i trwaj w postanowieniach a sam zobaczysz :)
      Nie miej też parcia na to aby przestać mieszkać z rodzicami albo przestac byc prawiczkiem. Wkrótce zobaczysz, będzie lepiej :)

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o mamę, to jako starszy kolega muszę cię przestrzec przed tym. Kiedyś będziesz musiał definitywnie przeciąć pępowinę, by chłopak stał się mężczyzną musi stać się sam dla siebie matką i ojcem. Twoja mama jest z pewnością wspaniałą osobą i zawsze będzie chciała dla ciebie jak najlepiej, ale nigdy nie będziesz dla niej przyjacielem bardziej niż synem. Nie wpłynie to na twoje krótsze związki w żaden sposób, ale jeżeli spotkasz miłość swojego życia, to może całkiem przekreślić szanse na powodzenie związku. Poza tym - szczerze - mężczyzna jest w stanie lepsze i bardziej odważne decyzje, jeżeli podejmuje je bez mamy.

      Rozumiem, że teraz nie jest to największy problem, nie chodzi mi o to, żeby oddalać się od mamy, zacząć zatajać jakieś rzeczy i być nieszczerym. Po prostu należy to zaakceptować jako naturalną kolej rzeczy, jeżeli chcemy wziać pełną odpowiedzialność za nasze życie.

      Usuń
    4. Wow, ale duży odzew :D. Dzięki za odpowiedzi.
      @Anonimowy nr1
      Wiesz co? Też kiedyś myślałem o agencji towarzyskiej. Czytałem trochę. Np. wrażenia klientów na forum, opinie agencji... wszystko fajnie, prysznic przed, każdy klient obowiązkowo zabezpieczenie... ale do momentu jak zobaczyłem te dziewczyny jakie oferują... przecież to są dz*wki, które się sprzedają za ciało. Od tamtego momentu nie rozważam tej opcji.
      Wiem, że nie ma ciśnienia. Póki co jestem na odwyku, więc nie mam ochoty nawet.
      @Anonimowy nr2
      Dzięki za słowa otuchy. Bardzo dobrze czyta się takie słowa. Zarówno w twojej historii, jak szczególnie, tutaj, bezpośrednio skierowane do mnie. Dzisiaj mija ok. 70 dni od ostatniej masturbacji, porno. Nigdy do tego nie wrócę, bo traktuję to, jak Daniel to parę razy pisał na blogu, jako zamkniętą opcję. Nie ma już takiej możliwości. Koniec, kropka.
      @Anonimowy nr3
      Tak, zgadzam się w 100%. Zarówno w tej pierwszej części, jak i drugiej. Na razie skupiam się na odwyku. Zdaję sobie sprawę, że to nie może trwać wiecznie. Dowcipy o teściowej z kosmosu się nie biorą :D.

      Usuń
    5. Ostatni raz dopuszczam komentarz o prostytucji. Panowie ta opcja wogole nie powinna być brana pod uwagę , pomijając choroby ci jest oczywiste
      Pamiętajcie ze będąc na seksualnym głodzie idąc na dzwke płacąc idziecie na łatwiznę i łatwo od tego tez w pewien sposób sie uzależnić
      W sensie łatwy sposób seksualnie możesz sie zaspokoić ale to bedzie udawane puste na długo metę nigdzie to nie zaprowadzi i tylko moze spowodować problemy.
      Nawet jak seks z prawdziwa normalna dziewcYna nie wyjdzie to trzeba wziąć na luz i tyle.

      Usuń
    6. Nie wiem czy cenzura to dobry pomysł... zauważ, że jak będziesz nie dopuszczał takie komentarze to ludzie nie zrozumieją, że to nie tędy droga i nadal będą rozważać tą opcję, bo nikt ich nie nakieruje... Pozdrawiam, autor komentarza.

      Usuń
  3. Mam bardzo podobne przezycia do Twoich. U mnie dodatkowo ojciec kiedy nie pil (bo mial tylko dwutygodniowe ciagi raz na 2 - 3 miesiace) glownie zajmowal sie robieniem ze mnie ofiary. Ja nigdy nic nie umialem, nigdy sie do niczego nie nadawalem, mialem zdechnac z glodu jak dorosne itd. Jednoczesnie jak on cos robil to nigdy do niego nie szedlem bo zawsze wtedy dreczyl mnie psychicznie. Wtedy on mial argument, ze jestem leniwy itd, ze on cos tam robi dookola domu , a ja mu nie pomagam i co ze mnie za syn. Ale wracajac do masturbacji. Wlasnie skonczylem 7 tydzien. Moja druga pod wzgledem dlugosci przerwa w zyciu po kilkunastu latach masturbacji. Ja tez ogladalem coraz ostrzejsze porno i tez samo porno przestalo mnie podniecac, a wytrysk zawsze byl przy niepelnym wzwodzie. Przez pierwsze dwa tygodnie czulem sie fatalnie , a teraz czuje sie nijak. Moj umysl stara sie poskladac zycie na nowo ale czuje caly czas ogromna emocjonalna pustke. W ciagu tych 7 tygodni przeszedlem pieklo. Depresja, lęki, ciale mysli samobójcze. Byle drobiazg stawal sie problemem nie do ogarniecia. Czuje sie ogromnie wypalony emocjonalnie. Moj umysl nie potrafi na razie odnalezc w zyciu zadnego powodu do glebszej radosci. Czuje pustke. Wewnatrz mojej glowy to wyglada troche tak jakbym chodzil w odartych, osmolonych ciuchach po hiroszimie, na drugi dzien po ataku atomowym. Wszedzie zgliszcza i przerazajaca cisza. Mam nadzieje, ze to sie stopniowo poprawi bo widze jak bardzo zniszczylo mnie porno i masturbacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj autor historii. Słuchaj, musisz zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Masturbacja i pornografia to nałogi takie same jak hazard czy alkohol. Co za tym idzie - odwyk jest też całkiem podobny. W przypadku powyższych uzależnień prawie każdy, kto rzuca, czuje podobne stany, to znaczy depresja, lęki, wspomniałeś o tej hiroszimie - bardzo ładne porównanie! naprawdę, też tak miałem!
      To wszystko dzieje się dlatego, bo mózg przyzwyczaił się do określonego sposobu dostawania nagrody. A skoro nie ma nagrody - jest i depresja! są zmiany nastroju, jest chwiejność. To Twój mózg reaguje na zmiany, jakie na nim czynisz.
      Ale chciałbym, żebyś zdał sobie z jednego sprawę. To jest tylko etap. Widzisz, z rzucaniem uzależnienia to jest tak. Do sukcesu prowadzi całkowicie prosta droga, na horyzoncie - widzisz swój cel. Od tej drogi jest mnóstwo zakrętów, grunt to nie skręcić, wytrwać i przeć cały czas prosto.
      Ja też przez to przechodziłem. Też miałem stany depresyjne, lęki, miałem wrażenie, że to wszystko co mnie otacza jest nijakie i pozbawione sensu. Miałem tak i czasami wciąż mnie nachodzą takie myśli. Tylko widzisz, dzieje się tak coraz rzadziej. Coraz bardziej dostrzegam za to to, jaki świat jest piękny, w kazdym swoim detalu.
      I wiedz, że chociaż teraz jest tak kiepsko i masz depresje, to miej świadomość, że to tylko przechodnie. Też tak miałem. Wiem, że jest ciężko wytrwać, ale to jedyna droga do tego, aby wyrwać się z tego marazmu, z tej emocjonalnej pustki. Z tej Hiroszimy. Wyrwiesz się, tylko wtyrwaj i zaufaj, że to tylko chwilowe, choćby trwało nawet i dwa miesiące.

      Usuń
    2. Dziwna rzecz sie tez dzieje od kilkunastu dni. Mam w pracy dosc atrakcyjne dziewczyny na recepcji, niestety same mezatki. Pracuje tam trzy lata i zawsze bylem dla nich powietrzem. Jednak od kilkunastu dni rozmawialy ze mna wiecej niz przez ostatnie trzy lata. I to rozmawiaja ze mna czesto zartujac o seksie co zupelnie mnie szokuje. Nagle zaczely mnie doslownie kokietowac. Dla mnie to zupelnie nowa sytuacja. Druga sprawa to zauwazylem , ze jadac wolno do pracy jako pasazer patrze w okno i dziewczyny na przystankach zaczely na mnie zwracac uwage. Doslownie patrza mi w oczy dopóki ich nie mine. Dziwne to ale fajne bo nie pamietam czegos takiego. Ja nie wiem czy to sie na twarzy czlowiek zmienia czy jak

      Usuń
    3. A W którym tygodniu odwyku jesteś ?? Ciekawa ta akcja z koleżankami :) niby kobiety wyczuwają energię sekusalną,ale czyżby to była prawda ?Potwierdzeń nie ma .Pokaż im,że nie jesteś łatwym gościem,drocz się z nimi a zobaczysz co się będzie działo ...

      Usuń
    4. To proste. Jeśli się nałogowo masturbujesz do porno to widać strach, wstyd w twoich oczach. Jeśli przestaniesz to robić powoli zaczyna być widać w oczach pewność siebie.

      Usuń
  4. Cześć. Jestem na odwyku od dwóch tygodni. Nie wiem dokładnie co to jest to flatline? Czy już się u mnie zaczęło i ile bedzie trwać. Jakich negatywnych objawów się spodziewać (typu zawroty głowy itp.). Czy to normalne że nie mam parcia na poznawanie jakichkolwiek dziewczyn. To objaw przejściowy, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj autor historii. Flatline to jest dół, depresja, leki, to jest brak erekcji. Czy się zaczęło, ile będzie trwać - nie ma jasnej definicji. Ale skoro nie masz parcia, to pewnie juz się zaczęło. I tak - to jest normalne, Twój mózg się regeneruje. Widzisz, on widział dziewczyny na ekranie monitora, miał ochotę na poznawanie tego rodzaju dziewczyn, jak odciąłeś swój mózg od tych bodźców, on niejako zgłupiał i teraz następuje etap, w którym doprowadza się do porządku.
      Wytrwaj proszę w tym stanie, niebawem zobaczysz jak będziesz czuł mrowienie w gaciach na widok ładnej Pani w tramwaju :)
      Nie wiem kiedy nastąpi to niebawem, albo za tydzień, albo za miesiac, albo za dwa, ale wiedz, ze nastąpi wcześniej czy późńiej.

      Usuń
    2. faq, na górze strony jest link

      Usuń
  5. Panowie....a ja mam pytanie na które nie znalazłem konkretnej odpowiedzi. Flat..flatem, erekcja jakoś się potem pojawia ale pozostaje inny problem, a mianowicie przedwczesny wytrysk. Parę ruchów i finał.... też tak macie? Da się też to jakoś wyleczyć?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciężka praca nad sobą przynosi efekty. Sam z nieśmiałej pipki przeradzam sie w silnego jak dąb faceta. Niedawno nawet zagadałem do dziewczyny po raz pierwszy w życiu ( i odniosłem sukces - w tym tygodniu szykuje się randka :) )

    Pozdrawiam, bądzcie silni. Najgorsze jest pierwsze 100 dni odwyku, pozniej jest już tylko lepiej

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przemyślany , inteligentny wpis . , dziękuje Ci za niego .
    Twoja wypowiedź tak jak i inne znajdujące się na tym blogu działają na mnie jak wspomniany przez Ciebie program Angel :) motywuje do pracy nad sobą , mnie zdarza się upaść , ale nie ma co załamywać rąk i poddawać się tylko trzeba przeć na przód do upragnionej wolności .

    Co do braku koncentracji to myślę , że głównym problemem jest komputer i czas przy nim spędzany o ile masz z tym związaną pracę to wiadomą sprawą jest , że nic z tym nie zrobisz , ale w domu czas można poświęcić na coś innego , wiem coś o tym bo sam gram w gry "przeglądarkowe" (pożerają dużą ilość dnia)przez co nie mogę się skupić dłużej na konkretnej sprawie , pamietam jak kiedyś odstawiłem kompa na miesiąc i wszystko wyglądało o niebo lepiej , lepsze skupienie , koncentracja nie bujałem ciągle w obłokach .
    To tyle , życze wszystkim wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.