Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

wtorek, 28 kwietnia 2015

List Adama: Czy porno i fapanie jest podstawowym problemem?

Hej,

Od jakiegoś czasu czytuję Twojego bloga Danielu, jestem pod wrażeniem tego jak stał się on centrum polskiej społeczności nofap. Kawał mistrzowskiej roboty! A teraz pozwolisz, że przejdę do rzeczy:

***

Jeden z czytelników bloga w komentarzu napisał, że w jego przypadku trzepanie do porno to nie jest podstawowy problemem i zaprzestanie tego nie poprawiło jakości życia. Chciałbym się do tego odnieść, skomentować to, potraktować to jako punkt wyjścia do tego czym bym się chciał podzielić. Zdaję sobie sprawę, że to była subiektywne odczucie, z którym się w dużej części zgadam :)

Ja zacząłem odstawianie porno z powodu obrzydzenia jakie mnie nachodziło po seansach oraz przez to, że zauważyłem jak to wpływa na moją relację ze światem. Dla mnie były to przyczyny wewnętrzne.

O ile uczucie obrzydzenia jest powszechne, to objawy słabej relacji z rzeczywistością chciałbym opisać. To bycie w emocjonalnym skafandrze - to co się działo wokół mnie nie dotykało moich emocji, ani ja tych emocji nie okazywałem w pełny sposób. To wycofanie, dzięki któremu chroniłem własną skarlałą osobowość. Przez to, że ten skafander jest tak ciężki, to nie chciało mi się niczego zdobywać, wyznaczać sobie ambitnych celów, by się nie "zmęczyć życiem". Pod ciężarem tego skafandra wykrzywiało
się to jak patrzyłem na ludzi i na siebie. Siłą rzeczy emocjonalnie rozwijałem się bardzo powoli unikając życia. Zamiast zauważać wszechobecne możliwości i okazje, to byłem bierny. Gdyby nie wspaniali ludzie, których spotkałem na swojej drodze to życiowo pewnie też byłbym w czarnej dupie. Sam z siebie nie inicjowałem wielu akcji, raczej czekałem aż ktoś do mnie przyjdzie i coś zaproponuje. Moja relacja ze światem była taka, że nie chciałem go poznawać w pełni (bo to było zbyt przerażające) i
tylko życzyłem sobie (bo nic konkretnego w tym kierunku nie zrobiłem), żeby go zdobywać.

Przed czym przykładowo chroniło mnie porno? Mam tak, że bardzo łatwo się czerwienię i bardzo wiele czynników może to u mnie spowodować - od temperatury, przez wysiłek czy intensywny śmiech na wstydzie kończąc. I właśnie jako remedium na zawstydzenie stosowałem onanizm. Po paru dniach codziennych wytrysków przy porno byłem na tyle znieczulony, że już tylko czynniki fizyczne powodowały, że się czerwienię. Porno pozwoliło mi odroczyć konfrontację z prawdziwymi problemami jakimi
są/były nieakceptowanie siebie w całości, strach przed odrzuceniem i seksualny wstyd. Czy bez odwyku byłbym w stanie się z nimi zmierzyć? Nie sądzę.

Jest jeszcze wiele innych większych lub mniejszych rzeczy, których tu nie będę wymieniał. Pewnie o kilku się jeszcze dowiem w najbliższych tygodniach, miesiącach.

Porno i fapanie jest jak boazeria na zapleśniałej ścianie - dopóki się nie zbliżysz, to wszystko wydaje się być ok. Z bliska czujesz już zapach pleśni, mimo, że nadal jej nie widzisz. Możesz nawet pryskać taką boazerię dużą ilością środka grzybobójczego, ale to nic nie da, bo problem jest pod spodem. Jedynym rozwiązaniem jest jej zerwanie, wtedy dopiero możesz podjąć właściwe kroki, by pozbyć się wilgoci i pleśni. Te zerwane deski musisz spalić i zapomnieć, że kiedykolwiek tam były, jeżeli je
przybijesz do wyremontowanej ściany wszystko zacznie się jeszcze raz.

Dopiero gdy zacząłem rzucać porno zacząłem się otwierać na świat, zauważać nowe problemy i konfrontować je z rzeczywistością. W tym tygodniu każdego dnia trafiam na jakąś cenną dla mnie myśl, jakąś rzecz, którą mogę poprawić w sobie (co często sobie uświadamiam po spotkaniach z ludźmi), wszystko zapisuję. Tak, to początek drogi, przejście z letargu do prawdziwego życia, gdzie są prawdziwe problemy, prawdziwe radości i prawdziwe smutki. Właśnie te rzeczywiste odczucia i problemy są z jednej
strony błogosławieństwem, z drugiej - jeżeli nie podejdziemy do nich prawidłowo - pretekstem do powrotu od porno.

Przykładowo - to ciśnienie seksualne w momencie, kiedy w mózgu są jeszcze wspomnienia o porno. W końcu jak to masturbacja bez pornosika? Przez to miałem jakiś czas temu nawrót. Teraz idę drogą bez przynoszenia sobie ulgi. Kiedy dopada mnie ochota, oddycham głęboko przeponą starając się przenieść energię z genitaliów na resztę ciała i to przynosi świetne efekty. Z drugiej strony jest też to ciężkie jak diabli, jednak uznaję to za część procesu i poznawania siebie. Albo wspomniane przeze mnie
zawstydzanie się. Na początku odwyku to był spory problem, bo czułem się pod tym względem jak zakompleksiony nastolatek. Przebiegła mi przez głowę myśl - jakbyś sobie trzepał to by nie było sprawy. Jednak dzięki codziennym podróżom wgłąb siebie znalazłem to o czym mówiłem: problemy z akceptacją siebie, strach przed odrzuceniem i wstyd seksualny. Zaprzyjaźniłem się ze sobą, zaprzyjaźniłem się z moim strachem, zaprzyjaźniłem się z tym, że jest we mnie seksualność i że też mam określone potrzeby,
których nie należy się wstydzić. Dzięki temu moja tendencja do zawstydzania się zaczęła zanikać, bo czuję się bardziej komfortowo w mojej skórze.

Więc czy rzucenie porno to problem podstawowy? Zdecydowanie TAK, ale nie zgodzę się, żeby to był fundament. Nie można na tym nic zbudować, to sposób na odblokowanie swoich możliwości; sposób na odblokowanie siebie. Sytuacja jest raczej odwrotna - to z porno nie możesz nic zbudować. Dlatego jest to pierwsza rzecz, którą trzeba w swoim życiu zmienić. Bez tego ani rusz!

Odkopałem parę swoich wpisów do dziennika sprzed 4 lat. Od tego czasu cały czas z mniejszą lub większą intensywnością konsumowałem porno (wcześniej też, żeby nie było). W sferze emocji nie posunąłem się daleko w rozwoju, ciągle zderzałem się z tą samą ścianą. Widzę jednak, że od lutego - kiedy zacząłem swój pierwszy odwyk - do teraz udało mi się rozwinąć bardziej niż od czasu wpisów do lutego :) Gdybym jednak ograniczył się do odwracania swojej uwagi od porno bez głębokiej introspekcji, bez
spotkań z ludźmi czy miałbym jakiekolwiek efekty poza zwiększeniem dostępnej mi energii?

Jeszcze jedno: nigdy nie będzie tak, że dokonasz jakiejś rzeczy i już będzie wspaniale. Nie będzie tak, że wygrasz z porno i będzie już tylko super. Nie będzie tak, że zarobisz na wymarzony samochód i wszystko będzie ekstra. Nie będzie tak, że znajdziesz swoją dziewczynę marzeń i będziecie żyć długo, i szczęśliwie. Pojawi się cierpienie, problemy, gorsze dni, bo są one częścią życia. Ja w ogóle odrzucam trochę koncept szczęścia i dążenia do niego jak do czegoś najważniejszego w życiu. Zamiast
tego staram się rozkoszować drogą jaką pokonuję każdego dnia. Czasem spoglądam przez ramię i uśmiecham się do siebie myśląc o tym, co już udało mi się przejść. Na pewno pojedyncze wydarzenia, zdobycie czegoś, nie może dać długofalowo szczęścia. Zdaję sobie sprawę, że to odrzucenie dążenia do szczęścia jest dość radykalne, ale nie oznacza rezygnacji ze szczęśliwych chwil i spełnienia. To całe wyczekiwanie na szczęście wydaje mi się podobne do usilnego wyczekiwania orgazmu. Przez
to albo nastąpi on szybciej i nie będzie tak intensywny, albo będzie się opóźniać i praca włożona w wywołanie go będzie męczarnią. Pewne jest, że ta przyjemność nie potrwa wiecznie. Mogę tu zupełnie nie mieć racji, jednak dla mnie to działa.

Pozdrawiam Cię Danielu, wykonujesz dobrą robotę! Pozdrawiam też Was, wszystkich Nofapów. Świat nas potrzebuje! Mężczyźni są dziś w cenie, chłopców jest pod dostatkiem.


========================



Wielokrotnie pisałem o kilku rzeczach, po pierwsze każdy z nas jest inny, ma inna historię, doświadczenia ale łączy nas jedno porno. Dla jednych porno jest już historią, niektórzy sa w trakcie odwyku, a większa część czyta te bzdety i zastanawia się o czym ci goście pierdolą. Ile razy mam powtarzać że porno nie rozwiąże wszystkich problemów, to nie cudowne panaceum na szczęśliwe życie z górki, ale z pewnością pozbycie się go bardzo ułatwia życie. Nagle okazuje się że ma się więcej czasu, widzi się więcej rzeczy wokół siebie, człowiek jest bardziej świadomy siebie i potrafi sie kontrolować. Dziwnym trafem zauważamy że może przez lata coś straciliśmy, mogliśmy ten czas wykorzystać inaczej, na pewno byśmy tego nie mieli gdyby nadal szalał nam w głowach dopaminowy haj. 
    Podstawowy problem który przywołujesz to zdanie sobie sprawy z własnych słabości, wad, do których tylko prawdziwy facet jest w stanie przyznać się przed sobą. Wieloletnia negacja podstawowego problemu jakim było porno, które zawładnęło wolnym czasem i psychiką, odsunęło resztę problemów z świadomości. Zastanówmy się czy pozbycie się porno w takim wypadku to ułatwienie/naprawienie życia? Oczywiście że nie. Kolejne pytanie: czy nawet z porno i świadomością innych problemów byłoby łatwiej je wszystkie rozwiązać? Wątpię...
    Porno nie jest remedium na wszystkie problemy, ale uderza w jak najbardziej nasze pierwotne instynkty, zaburza system nagrody, potrafi zawładnąć psychika i odbija się na wielu sferach życia. Tak nie Tobie jednemu dzięki porno powstała emocjonalna znieczulica, gdzie człowiek jest obojętny na to co się wokół niego dzieje, jest wypruty z uczuć i życia, chodzi, niby żyje ale jest jak zombie. Czy takie zombie myśli o reszcie problemów oprócz porno? nie bo czeka na kolejny seans i sen, jak narkoman z kolejną dawką.
    Więc pozbywasz się tego porno, ale widzisz że jednak nie ma to aż tak dużego pozytywnego wpływu na życie, kurcze wyszedłeś z tego dołka ale widzisz że jednak jeszcze 10 metrów wspinaczki pod górę. Ale przecież mój drogi gdybyś porno nie rzucił to nadal jak ja kiedyś czy inni tutaj byś brodził w tym gównie na dole nie mając świadomości że powinieneś się dawno już z tego otrzepać.
    Każdy jest inny, ma inną historię, inne życie. Nie ma sensu się sprzeczać czy coś jest fundamentem czy nie, bo dla Ciebie i mnie to słowo może mieć różne znaczenie. Najważniejsze żeby iść do przodu i pracować nad sobą. Zresztą czy prowadzilibyśmy takie rozkminki będąc nadal w uzależnieniu? Nie raczej byśmy spędzili ten czas na kolejnym maratonie i szukaniu kolejnych filmów. Faktycznie to nie jest fundament to game changer...
     Życie składa się z nastu czy kilkudziesięciu momentów, punktów zwrotnych, dla mnie osobiście rzucenie porno to podstawowy punkt o którym będę pamiętał do końca życia. Nie rozwiązało to moich wszystkich problemów, przeciwnie mam więcej nowych, ale te sa pozytywne bo widząc swoje braki się rozwijam, zmieniam się na lepsze a nie brodzę w gównie. Nie ważne czy wyrażam sam swoje zdanie czy ktoś ma inne bo najważniejsze jest iść do przodu, świadomie a nie po omacku z prądem jak większość otępiałych ludzi na używkach.
     Dziękuję za list bo to ważne żeby spojrzeć na różne problemy z kilku perspektyw, zaznaczam że mój punkt widzenia nie jest jedyny, ba on nie ma znaczenia, pozbądźcie się porno z swojego życia i twórzcie to życie, prawdziwe.


8 komentarzy:

  1. Mega wartościowy list.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje Ci za ten list. Otóż praca nad sobą jest bardzo ważna trzeba dążyć do perfekcji i niszczyć swoje wady. Trzeba wygrać z pornografią i zacząć prawdziwe życie myślicie,że wasza przyszła dziewczyna bądź partnerka z którą teraz jesteście przyjmie wasze uzależnienie jako coś ,,cool'' ? Otóż właśnie nie! Wyobraźcie sobie jej minę gdy się o tym dowie. Wiem co czujecie chłopaki bo sam to przeżywam pokonuje z dnia na dzień to uzależnienie. Biegam,ćwiczę i to Mi daje siłę do realizacji swoich pasji i marzeń. Tutaj nie chodzi o to,że przestaniecie sobie trzepać i nagle wasze życie stanie się niezwykłe. Musicie dać z siebie WSZYSTKO. Przestańcie grać w te gry przeglądać FACEBOOKA i zacznijcie realizować swoje marzenia. Świat na was czeka! Możecie osiągnąć wszystko. Wszystko zależy jedynie od nas.
    :) Dziękuje wam za każdy kolejny list,który wprowadza przemyślenia.
    Już jutro 3 tygodnie.
    Bartek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj autor tamtego komentarza - tak właśnie mniej więcej bym to też widział - jak napisałeś. Fapanie to tak jakby zdarcie pierwszej skórki z cebuli pod którą pojawiają się następne skórki "brudy" - brudy fundamenty Twojej osobowości, którą przyniosłeś z dzieciństwa. Dlaczego wzięło mi się na taki komentarz, że to nie podstawowy problem? Ano dlatego, że rzucenie fapania nie zrobi z Ciebie faceta co można przeczytać po niektórych wpisach - tych od ludzi na odwyku - a piszę to by spędzić sen z powiek osobom, które myślą, że tak będzie po rzuceniu bo tak jak pisałem wcześniej można odnieść takie wrażenie co poniektórych wpisach i racja Daniel, że ty nigdzie tak nie pisałeś, że będzie sielanka ale już niektórzy tak. Nagle to poznają super kobiety, umawiają się na randki i jakoś im się tam zaczyna powodzić. Jeżeli ktoś nie miał takiego problemu jak nieakceptowanie siebie, służenie innym, poczucie winy i inne autodestrukcyjne zachowania to faktycznie - zarzucenie fapania może być furtką do lepszego życia. Jeśli jednak ktoś ma taki problem jak opisałem to sory...nie łudź się, że będzie cokolwiek lepiej - piszę to z własnego doświadczenia, póki się nie zaakceptujesz i nie pozbędziesz poczucia winy, lęków zapomnij o znacznej poprawie jakości Twojego życia. Chce tylko uświadomić i ostrzec kogoś aby nie wpadł tak jak ja w błędne koło - bo lepsze jutro nie nadchodzi i wraca się do trzepania i bardzo ciężko z tego wyjść. Przyznam tylko rację, że rzucenie porno i masturbacji to podstawa jeżeli chodzi o dalszą pracę nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytaj No More Nice Guy
      mi książka dała duzo do myślenia.
      Pamiętaj ze życie jest dla Ciebie a nie dla innych i miej w nosie opinie jak bedziesz sie zmieniał.

      Usuń
  4. Twoje podejście bardzo przypomina mi patenty z książki Eckharta Tolle 'Potęga teraźniejszości', mój odwyk zaczął się dokładnie w połowie stycznia 2015, nie liczę już dni nawet podświadomie, zaczynam powoli ale konsekwentnie żyć chwilą. Miałem chyba dwa, trzy przypadki kiedy musiałem sobie ulżyć oczywiście starałem się nie używać żadnych wspomagaczy w postaci porno, ale czasem zdarza mi się wejść na jakieś gify naprawdę bardzo rzadko różnica polega na tym, że nie 'spuszczałem' się nad sobą że zrobiłem coś złego zaakceptowałem to jako spontaniczną potrzebę będąc świadomym tego że chce dalej być na odwyku, bo odczuwam pozytywy, głównie dzięki sugestii czytanych wpisów. Naprawdę dziwie się lamentującym chłopaczkom którzy żalą się że polegli, dobra zwaliłeś sobie po 3 tygodniach przerwy, ale uświadom sobie że potem znowu ciągniesz swój odwyk jeśli tylko jesteś świadom po co to robisz, wiem że ktoś powie gdzie tu logika bo przecież to tak jakby ćpunowi na odwyku po jakiś czas wstrzykiwać heroinę, nie lubię szufladkowania uzależnień, heroina zabija Cie fizycznie a porno i masturbacja są często blokadą emocji, po prostu zerwij z tym żeby uświadomić sobie różnicę, ale UŚWIADOM a nie sugeruj się wpisami, niestety to nie jest tak jak wam się wydaje, że po miesiącu nagle jesteś magnesem na dupy i w ogóle kurwa duszą towarzystwa znającym wszystkie kawały o jasiu, jest to aluzja do komentarzy w stylu 'kiedy będę zajebisty?' parafrazuję oczywiście, ale mniej więcej mam wrażenie że większość ludzi po prostu przez blokadę emocji nie poznało świadomie samego siebie, a prawda jest niestety taka że niektórzy waląc sobie konia czy też nie są z natury nudni, towarzyscy, znając wszystkie kawały na pstryknięcie palcem, są spontaniczni, irytujący, chamscy itd itd. Sam znam wielu ludzi którzy przyznają się do tego że czasami po prostu lubią odpalić sobie porno a potem wychodzą do ludzi i nadal maja ten błysk którego każdy poszukuje na odwyku. Tak jak już wcześniej powiedziałem ja przy swojej przerwie zacząłem rozwijać się duchowo czy też ćwiczyć i pracować nad sobą przez sugestie że rzeczywiście trzeba coś robić, ale głównie poznałem siebie i to mnie cieszy, daje mi największą satysfakcje i wiem że gdybym znowu walił sobie codziennie bo tak było od 12lat(?), to znowu przestałbym być ŚWIADOMYM swoich emocji ni więcej ni mniej, tylko tyle resztę robimy przez własną nieprzymuszoną wolę i jak to napisał kolega wyżej stary! nie oczekuj że na odwyku będziesz miał 7 cyfr na koncie czy znajdziesz miłość życia po prostu poznaj samego siebie, nie zakłócaj emocji ale nie płacz nad tym że sobie zwaliłeś no bo co chcesz zaczynać od nowa gdy Twoje życie to tu i teraz nie 5 minut wcześniej i nie 5 minut później tylko teraz. Wiem, że każdy kto będzie chciał logicznie wytłumaczyć mój wpis powie że gadam bzdury, ale moim zdaniem jest to ktoś kto myśli wtedy algorytmami że każdy czyn ma swoją przyczynę, a może by wziąć to od dupy strony i zapomnieć o przyczynach tylko dla eksperymentu poczuć całkowicie teraźniejszość i możliwość obserwacji swoich czynów a ciągłej analizy ich przyczyn.
    Pozdrawiam Phil
    PS. Danielu popełniasz dużo błędów ortograficznych, wiem że się dopierdalam, ale jako amator publicysta powinieneś zwracać na to uwagę ;p
    Jak będę chciał coś dodać do swojej 'publikacji' czy tez przemyśleń to się odezwę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te bledy to efekt tego ze żyję chwilą, jestem tak beztroski ;)
      Uwierz ze i tak jest lepiej niż kiedyś, początkowy wpisy naprawdę dawały po oczach.
      Staram sie i na przestrzeni dwóch lat sporo się poprawiło.
      Porno zagłusza emocje i wprowadza marazam, jest sposobem na ukrycie sie przed problemami, każdy je ma. Zwracam jednak uwagę ze pozbycie sie go to wielki życiowy sukces, to wygranie z samym sobą. Nie kupi sie tęgo w sklepie, nie da tego żaden lekarz czy tabletka.
      Jeśli uda sie ten etap to naprawdę mozna osiągnąć wiele, niestety jednak wielu osobom umyka fakt ze odwyk to unikanie czegoś, zmiana przez powstrzymanie sie od czegoś aż ta potrzeba zniknie na zawsze bo jest trująca. Natomiast dalsze zmiany wymagają czynów , działania pracy nad soba. Jeśli sie ktoś wacha i nic z sobą nie robi, nawet cokolwiek, nie chodzi o jakiś plan ale szukanie siebie pasji rozwój. Jeśli tego nie robi to znowu wpada w marazam i moze mieć doła.
      Phil zachęcam Ciebie byś tez cos napisał bo masz ciekawe przemyślenia

      Usuń
  5. Hej, tu autor listu. Dzięki za wartościowe komentarze!

    Z tym "fundamentem", to mi się wydaje, że to niefortunna dyskusja jest, trochę czepiamy się konkretnych znaczeń słów, a każdy inaczej to sobie definiuje. Prawdopodobnie wszyscy mówimy o tym samym, a dokładniej, że z fapaniem NIE POMALUJESZ i że jest to zmiana KONIECZNA, ale często NIE WYSTARCZAJĄCA do skierowania życia w kierunku w jakim chcemy. Niektórym samo rzucenie porno wystarczy, jednak myślę, że dla większości z nas oznacza to dużo ciężkiej, ale satysfakcjonującej pracy, która z resztą bardzo się opłaci :) Taka jest w skrócie moja wiadomość.

    Jeszcze raz polecę bloga markmanson.net, bo gość pisze życiowo i parę naprawdę dobrych wpisów zrobił :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Można też w tym kontekście porównać z porno inne uzależnienia - alkoholizm , narkotyki , uzależnienie od hazardu itd. Nikt po udanym odwyku nie stanie się od razu lepszym człowiekiem . Nie trzeba się nad tym dużo rozpisywać , ale pozbywając się kuli u nogi można znacznie szybciej ruszać do przodu oczywiście jeżeli tylko będziemy chcieli , ale co nas zatrzyma gdy sobie poradzimy z uzależnieniem .

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.