Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

środa, 3 czerwca 2015

List Kingi - jak to jest z tym odwykiem ?



Dzień dobry Tobie Danielu i wszystkim Userom :)
Chciałabym zapytać jak to jest z tym odwykiem. Otóż mój facet jest na odwyku od pół roku.

No i minęło to pół roku i cóż, poprawy nie ma. Tzn. dalej jest bardzo nerwowy, dalej ma flaka, totalnie zerowe libido. Jak mi się go uda namówić na seks, to drugi raz na pewno odpada, a jeśli próbujemy drugi, to jest po paru minutach flak. Od jakichś 2 miesięcy zaczął tłumaczyć to tym, że łapie go kolka. Nie muszę chyba dodawać, że średnio w to wierzę. Dalej dużo śpi, dużo gra na komputerze, nawet bardzo dużo gra i z tym też ma problem, niestety nie jestem z tym akurat nic w stanie zrobić. Poza sennością, nerwami i brakiem wzwodu (jesli już jest i się "udaje") dalej przyspiesza i nie czuć tej bliskości, ostatnio mnie nawet boleśnie ściskał. 


K9 jest, historię co jakiś czas sprawdzam, historię zużycia danych na telefonie też (równa zero kB i przez Wifi i dane pakietowe). Mieszkamy na stancji i tv mamy bardzo stary i słaby i nie podejrzewam go o używanie konsoli i tv do takich celów. Nie mogę niestety dużo przebywać z nim w domu, ponieważ mam jednoczesnie pracę na 12godzinne zmiany, praktyki studenckie i studia zaoczne i nie jestem w stanie kontrolować wszystkiego na bieżąco i dbać o to "osobiście", bardziej polegam na nim jako na człowieku. Nie wiem jednak czy nie było błędem danie mu drugiej szansy i czy trzyma się postanowień i umowy. Nigdy nie kasował historii, wszystko co oglądał było, znalazłam itd. Założyliśmy K9. Do dziś dużo z tego K9 już odblokowałam, poza YT czatami i stronami z wiadomymi treściami. Reszta działa, chodzi bez problemu, choć na początku ograniczenie było baaardzo duże.Teraz mamy zmieniać stancję i pokłóciliśmy się o telewizor, ponieważ nie ma go na wyposażeniu, a on chciał przywieźć z rodzinnego domu swój, żeby grać na konsoli. Może grać, a może nie grać, więc mu nie pozwoliłam i zrobiła się z tego awantura. W sumie to o głupotę + jego zarzuty "no bo ty mi ciągle nie ufasz i dlatego tak jest". No cóż, tu rację mu przyznam, bo zaufanie odbudować jest ciężko i bez niego ciekawie nie będzie. A jeszcze ciężej jak miała być widoczna poprawa, a zamiast tej są kłótnie, awantury, nerwy i kontrola. Tylko cóż, bez tej kontroli nigdy bym się nie dowiedziała o uzależnieniu. Oj długo go o to męczyłam. W koncu zaczął czytać teksty które tu znajdowałam i mu wysyłałam. Tyle, że sam nie czytał, nie czyta i czytać nie zamierza, bo, cytuję ponownie, "skończył z tym raz na zawsze i czytanie jak oglądają inni mu nie pomoże". Trochę w tym racji jest, ale. Co jakiś czas (wcześniej częściej, teraz ostatni raz był parę tygodni temu) się kłóci ze mną o zdjęcie K9 żeby oglądać jakieś strony z durnymi obrazkami, bo "on je zawsze oglądał", o Youtube, o inne rzeczy, bez których w sumie da radę żyć przynajmniej przez ten pewien czas do poprawy, ale nie chce. W sumie to mam wrażenie, że ja się więcej staram o ten odwyk niż on. Co prawda mówi mi, że jest dobrze, że będzie dobrze, przytula mnie, całuje i prosi, żebym się nie martwiła i nie wracała do tego, bo to przeszłość, ale kiedy nie widzę ŻADNEJ poprawy, to przyznam, że mi ciężko. Do tego znalazł sobie pracę w której ma od 2-3 miesięcy praktycznie nieograniczony dostęp do notebooka firmowego. Teoretycznie nie bardzo ma jak z niego korzystać w tym celu, no bo klienci, szef wpadnie itd, ale jednak nieco mnie to napawa niepokojem. Miał ćwiczyć- nie ćwiczy, miał grać na gitarze, bo kiedyś to była jego pasja- nie gra, żadnych prac domowych sam z siebie nie wykona. Siedzi bo siedzi i tyle. Niczym się nie interesuje, choć usilnie mu ciągle coś podsuwam, ostatnio kupiłam mu kostki do gitary- o dziwo sam mnie po nie wysłał. Liczy się niestety tylko komputer, FB, gry, artykuły o grach i w sumie nie wiem co jeszcze...

Nie znam się szczególnie na komputerach. Czy ktoś może podpowiedzieć co taki uzależniony jest w stanie dla tego zrobić, gdzie sprawdzić, jak mieć pewność? No i czy wg Was, ludzi z doświadczeniem w dziedzinie odwyków swoich i cudzych, on nadal może to robić? Wiem, że zaufanie to podstawa, ale jednak flak po pół roku i ciągła nerwowość kiedy próbuję dopytać ("znowu do tego wracasz, znowu mi to robisz!!!") trochę to zaufanie i szczęście podkopują. Parę razy się już rozstawaliśmy, schodziliśmy, związek wisiał i ogólnie nastrój panuje między nami taki sobie... Zazdroszczę wszystkim kobietom, które potrafią się po tym odnaleźć i być z mężczyzną dalej, albo szukać innego i wierzyć, że jego ten problem nie dotyczy.

Jeśli pojawią się jakieś pytania to sukcesywnie będę odpowiadała w komentarzach.

Pozdrawiam,
Kinga



Odwyk to trudny temat zawsze. Z tego co rozumiem seks wychodzi, drugi raz to ciężka sprawa nawet dla zdrowego faceta i nie jest wyznacznikiem zdrowia. Jeśli facet pracuje, ma pewną dawkę stresu to musi mieć czas na regenerację. Jak już nie jest się nastolatkiem to nie jest o to tak łatwo i szczerze powiem sam wolę opóźnić pierwszy orgazm maksymalnie by wydłużyć sam seks niż mieć drugi raz, gdyż na kolejny dzień będę nie do życia. Oczywiście dużo odpoczynku, odpowiednie odżywianie i sport pomagają w tych sprawach, ale długoterminowo radze poczytać książki Mantaka Chia o ćwiczeniach by facet mial orgazm bez ejakulacji. nie jest to łatwe ale osiągalne i wtedy facet może mieć orgazm wiele razy i nie będzie się czuł po wszystkim jak wypruty z zycia.
    Pół roku to szmat czasu i chyba pora trochę ustąpić, nic bardziej nie wkurza faceta i wiem to po sobie niż kobieta. która ciągle kontroluje, no nie da się :) Wiem że to trudne i robisz to w dobrej wierze, ale to może wiele popsuć. Oczywiście zgadzam się że nadmiar gier to problem, każdy chłopak facet przechodzi taki okres fascynacji grami. JA miałem to szczęście że w liceum grałem nonstop i w pewnym momencie miałem już dosyć bo gry zaczęły mnie nudzić. Myślę że ze wszytskich gier najgorsze sa te multiplayer bo one bardzo wciągają, dają poczucie rywalizacji i nagrody i wtedy są uzależniające. Nadmiar gier to nei dobra sprawa, od razu mówię że nie demonizuje ich, ba sam mam ps4 i czekam na nowego Batmana i zagrywałem sie w gta, ale właśnie lepiej poświęcić czas na coś wysokiej jakości niż grać we wszytko dla samego grania i spędzać codzień pare godzin na to hobby. Pytanie jak teraz do tego podejść, o ile jestem w stanie coś doradzić w kwestii odwyku od porno i zawsze podkreślałem że jest najefektywniejszy kiedy facet sam widzi problem i chce sie zmienić na lepsze, o tyle gry to trochę inna brożka. Kolejny problem jest taki by nie myślał że chcesz go ulepić pod siebie , że jesteś wymagająca itp, że ciągle coś nie tak. Pisze w ten sposób bo sam po sobie wiem że gdy ja miałem problemy z porno i zbyt dużo spędzałem przy kompie czasu to jak mi ktoś to wypominał wkurzałem się że ktos mi się wtrąca nie potrzebnie.  Dopiero póżniej z perspektywy czasu widziałem że to był stracony czas w sumie na niczym.
    Wydaje mi się że warto na próbę zrobić kilka rzeczy, po pierwsze nie wymagać drugiego razu, raczej by seks był dłuższy, róbcie może sobie przerwy, poczytajcie Mantaka. Powiedz mu że jesteś z niego dumna, w końcu jest jakiś progress i widzisz po historii że jest czysto. Z lapkiem firmowym nic nie zrobisz, ale warto wiedzieć ze zwykle na takich jest soft ktory zbiera info na ktore strony www sie wchodzi i wysylane jest to do centrali ,komórki IT" etc gdzie wszystko admini widza, ba są nawet specjalne filtry które podsyłają przełożonemu podejrzane strony. Wiem że tak jest u mnie, akurat nei chodziło o porno tylko całkowicie inny temat przeglądałem aukcje allegro i pozniej dostałem maila, czy mi to potrzebne w pracy? Zdziwiłem się bardzo. Więc jak go pochwalisz powiedz mu że rozumiesz jego pasje do gier i poproś go, tak zacznij go prosić, powiedz że mu ufasz i chcesz dla niego jak najlepiej i poproś go by ograniczył gry np do godziny dziennie w ciągu dnia a w weekend np do trzech. Powiedz mu że zycie przelatuje mu przez ręce i że jeszcze troche i zdziadzieje. Zrób tak poobserwuj efekty i sama zobaczysz czy coś to da czy nie. Jak nie to już twoja sprawa co dalej, jesteś dorosła.


35 komentarzy:

  1. Hej Kinga,
    Jestem na odwyku prawie 4 miesiące i napiszę jak to u mnie wygląda.
    Niestety jeszcze nie uprawiałem seksu więc nie powiem jak jest z "flakiem" w praktyce, ale wiem, że że jak zobaczę np. skąpo ubraną kobitkę, to daleko mi do flaka :D. Ale są to tylko przypuszczenia jak by to wyglądało w zbliżeniu.
    Podobnie jak Twój facet lubię gry. Jakoś w połowie odwyku zdecydowałem się usunąć wszystkie gry na dysku. Opowiem ci jaki schemat jest związany z każdą grą MULTIPLAYER(to one głównie uzależniają): dołączasz do gry, jesteś zainteresowana możliwościami -> poznajesz ludzi, którzy pomogą w rozgrywce lub po prostu zapchają twoją sferę towarzyską -> chcesz za wszelką cenę być jak najlepszy, nawiązujesz co raz bliższe znajomości. W momencie kiedy stajesz się jednym z najlepszych czujesz, że w końcu coś osiągnąłeś. W końcu w życiu coś ci wyszło i ludzie(w grze) podziwiają Cię, bo jesteś kimś. Jesteś gościem. Każdy człowiek(facet?) szuka uznania wśród otoczenia. I dzięki grze to uzyskuje. Dlatego przede wszystkim gry MULTI są tak wciągające.
    W grach SINGLEPLAYER jest większy nacisk po prostu na rozrywkę. Oczywiście to też może uzależnić. Bo sprawia nam tyle frajdy, że zapominamy o obowiązkach. Ale jednak eliminując ten pierwiastek uczestnictwa innych graczy jest to w mniejszym stopniu zagrożone.
    Co do tych "obrazków" to sam jestem przeciwnikiem ich. Po cholerę marnować czas na taki syf.
    W moim przypadku też niestety marnuję czas na FB, youtube(muzyka), fora itp. Nie wiem, taki mam nawyk chyba. No ale to już indywidualna sprawa.
    Przechodząc do sedna:
    Jako zwolennik liberalizmu jestem przeciwnikiem zakazywania np. wzięcia TV od twojego chłopaka domu. Niemniej jednak uważam, że po części masz rację. Tylko problem w tym, że złe środki stosujesz.
    O co mi chodzi?
    Nie da się zakazując czegoś skutecznie wpłynąć na kogoś. Tzn. Da się, ale to powoduje konflikt i wtargnięcie w czyjąś prywatność(czego jestem przeciwnikiem). Przykład: Zawsze śmieję się z oznaczonych w autobusach miejscach dla ludzi starszych wiekiem. Choćby był zakaz siadania dla emerytów ktoś z kulturą osobistą i tak ustąpi, a cham czy tak czy nie nie ustąpi. Nakazem ustępowania miejsca siedzącego nic nie zyskamy.
    W sumie nie powinienem się wypowiadać o związkach, bo jestem analfabetą związkowym, ale uważam, że zaufanie jest bardzo ważne.
    Ja jak jestem już prawie 4 miesiące na odwyku to w ogóle nie mam w głowie pornosów. Nie rozumiem dlaczego Twój man tak nerwowo reaguje...
    Pół roku to już bardzo długo, więc jest prawdopodobne, że jest coś na rzeczy. Jeśli rzeczywiście nie, to wyślij go do seksuologa. Jeśli nie będzie chciał, a Tobie zależy na seksie to przeprowadź z nim poważną rozmowę, czy woli cały dzień siedzieć przed komputerem czy zająć się Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafnie opisałeś gry multiplayer, faktycznie ta rywalizacja i walidacja innych osób, ich uznanie wciąga. W grze można być kim się chce i nie wymaga to specjalnego wysiłku, poza tym sa bardziej stymulujące od zwykłego życia, w sensie bardziej interesujące, jak interaktywny film.
      Zgadzam się że zakazywanie nic nie da, dlatego rozmowa zaufanie i prośba to chyba dobry kierunek.
      O ile zakazywanie komuś niewiele da to wiem po sobie że kiedyś z przyzwyczajenia wchodziłem częsta na niektóre witryny np wykop. Zauważcie że zwykle to jest nawyk, człowiek siada przy kompie i z przyzwyczajenia odpala kilka zakładek najczesciej odwiedzanych stron. Tak właśnie przezera się czas. Rozwiązaniem jest złamanie nawyku, ja się nie bawię w wolę, tylko po prostu banuje sobie dane strony. Dosłownie zbanowałem sobie wykop i podobne na modemie i mam spokój. Po prostu nie wchodzę. Silną wolę uzywam na youtuba bo czasem lubię posłuchać ulubionych kanałów ale mocno to ograniczam. Wiem że to jest podejście totalne, mocne, ale naprawdę bardzo pomaga.

      Usuń
    2. Tak tak, ale ja już z nim o tym gadałam. Właśnie siedzi w tych grach multipayer i to potrafi po naście godzin, gdzie nic innego nie jest zrobione. Gadałam z nim nie raz, nie raz rozmawiałam, miało się coś zmienić, po czym słyszałam, że to "pierdolenie" i on nic nie robi złego, i bez tego by się zanudził itd. i mnie to nie powinno szkodzić i przeszkadzać.

      Usuń
  2. Jeżeli po pół roku dalej jest senny, ma zerowe libido i flaka to myślę, ze Cię po prostu oszukuje. Zwykle ta senność i złe samopoczucie przechodzi po 3 ok. tygodniach, przynajmniej u mnie i u wielu innych użytkowników tego bloga tak było. Dzisiaj mija mój 50 dzień na odwyku, odzyskałem erekcje w 100%, sa momenty, że nie moge usiedzieć na miejscu i do tego jestem bardzo zmotywowany do pracy, tylko libido jeszcze troche niskie. Wiem, że u jednych odwyk trwa dłużej a u drugich krócej i każdy jest inny, ale pół roku i 0 poprawy to moim zdaniem zdecydowanie za długo i chłopak raczej ściemnia.

    Dexter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Po 3 tygodniach jest znaczna poprawa co do chęci do życia, radości po prostu jest się żywszym człowiekiem. To nie możliwe, żeby przez 4 miesiące być otumanionym.

      Usuń
  3. Według mnie twój facet jest wciąż pogrążony w nałogu (zastrzegam jednak, że ocena wydana na podstawie relacji tylko jednej ze stron może być niemiarodajna).

    "W sumie to mam wrażenie, że ja się więcej staram o ten odwyk niż on". To zdanie oddaje najtrafniej istotę problemu. Nakresliłaś obraz, w którym to Ty zainicjowałas całą sprawę i odgrywasz w niej napędową rolę. Ale Ty nie zrobisz tego za niego ani żaden program. Mało tego to ty czytujesz forum i wreszcie to Ty piszesz tenlist a nie on.

    Jeśli oddany sprawie odwykowiec przez pół roku nie dokonałby żadnego progresu to sam napisałby i to pewnie nie jeden list na forum, prosząc o wsparcie, wylewając żale, że to gówno działa lub cokolwiek innego. Piszą tu naprawdę zdesperowani faceci, którzy chcą i robią wszystko a i tak wielu ponosi mniejsze i większe porażki a jemu ot tak udało się z tym skończyć bez żadnych probemów. I przez pół roku braku efektów nic mu nie dało do myślenia, nic go nie wkurwiło, nie miał doła.

    Mało tego bez problemu z tym skończył tylko „jakieś strony z durnymi obrazkami, bo on je zawsze oglądał”... Sorry, nie kupuję tego.

    Nerwowość, brak chęci zglębiania tematu a przede wszystkim gnuśnienie przy kompie skłaniaja mnie do wydania jednoznacznej oceny: To jest facet, który zgodził się odbyć karę (szlaban na porno) bo dziewczyna go przycisnęła a nie dlatego, że sam czuje taka potrzebę. Piszesz że nawet wyciągnąć z niego przyznanie było trudno a wystarczyło tylko założyć k9 i „skończył z tym raz na zawsze”... bitch please

    Nie ma efektów bo nie mają skąd się brać i on to wie. Widocznie nie dorósł w pełni sam do odwyku, tylko traktuje go jak kwarantannę do odbębnienia która go sama naprawi. Wiem to z własnego doświadzenia – wielokrotnie bezskutecznie podejmowałem próby ograniczenia. Dopiero gdy przyszła pełnia zrozumienia problemu i pojawił sie strach, w jednej chwili rzuciłem wszystko bez potrzeby instalowania żadnych programów. Po prostu zrozumiałem że dalsze trwanie w tym stanie tylko mi szkodzi. Przedtem nawet jakbym miał program to i tak znalazłbym sposób na ominięcie zabezpieczeń. Nie masz pojęcia do czego zdolni są ludzie uzależnieni, pozbawieni swojego stymulatora. MJest dostęp do służbowego notebooka to może wszystko, można np. odpalić swój system z pendrivea i podłączyc się do innej sieci.

    Wniosek jest taki: bez terapii szokowej nic się nie zmieni. Ty już nic wiecej nie jesteś w stanie zrobić (A może pas cnoty mu załóż Ii zamknij go w szafie?). Na twoim miejscu rzuciłbym go w cholerę. Jeżeli mu na Tobie zależy to zrobi wszystko (zrozumie i sam weźmie się do pracy) byś do niego wróciła. Jeśli nie, bedzie to znaczylo że nie zależy mu wystarczająco a wówczas leipiej być sammemu niż z kimś dla kogo nie jesteś warta podjęcia wysiłku poprawy.

    pozdrawiam



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno się nie zgodzić że odwyk najlepszy to taki gdzie sam uzależniony ma chęci i to wypływa z niego. To jest jego motywacja i sam chce wszystko zmienić, zwykle pojawia się to gdy facet widzi że ma problemy z erekcją i się pogłebiają. Motywatorem jest strach że już nigdy nie stanie, pytania w głowie czy jest się jeszcze facetem, czy będę potrzebował tabletek etc. Problem jest jednak taki że pojawia się to zwykle bardzo późno a w między czasie mimo ze te erekcje są na 60 czy 70% to do człowieka nie dociera że coś jest nie tak bo niby jakoś stoi.

      Teraz pytanie za 100 punktów jak kobieta ma przekonać faceta uzależnionego że ma problem i sam musi coś zmienić? szczerze ciężko mi powiedzieć, warto poszukać wypowiedzi poprzednich Pań na stronie, czasem sa dobre rady ale każdy przypadek jest inny:
      http://nadopaminie.blogspot.com/search/label/pary

      Usuń
  4. Moja opinia na ten temat może się wydać radykalna, nie sądzę, że jest w 100% tak jak ja to opisuję, po prostu myślę, że też trzeba wziąć pod uwagę taką perspektywę.

    Dlaczego traktujesz swojego chłopaka jak dziecko? On prosi Cię o zdjęcie z komputera blokady, bo chce robić coś, co nie jest dla niego dobre, czyli przeglądać głupie obrazki w internecie, a Ty mu zabraniasz, bo wiesz, że krótkoterminowo go to ucieszy, ale długoterminowo tylko zaszkodzi. Tak się robi w relacji rodzic-dziecko. Ta sama historia z ograniczaniem gier, ta sama z pytaniem "czy ogląda gdzieś porno" i próbami sprawdzenia czy przypadkiem czegoś nie oglądał. Dlaczego on reaguje na Ciebie jak nastolatek na prośbę matki o zejście na kolację? Jesteście młodzi, ale dorośli. Nie jest Twoim obowiązkiem niańczenie go, ani jego obowiązkiem zdawanie Ci raportów z tego, z czego raportów zdawać nie chce. Może czas sobie uświadomić, że wcale nie musicie być razem, jeżeli ma to wyglądać jak szarpanina? Może czas zadać pytania, które nie są wygodne: Czy jest o co wspólnie walczyć? Jak ma wyglądać ta walka? Co każda ze stron jest w stanie poświęcić dla drugiej strony? Czego chcecie od życia i czy widzicie wspólną drogę?

    Przede wszystkim to on musi brać 100% odpowiedzialności za swoje postępowanie, a Ty za swoje. Ty za niego nie odpowiadasz, on nie odpowiada za Ciebie. Jeżeli chce dalej marnować swoje życie grają na kompie - jego sprawa. Ty nie musisz cierpieć za jego wybory. Jeżeli zdecydujesz się trwać w związku na obecnych zasadach, to nie będzie jego wina, że nie osiągnęłaś pełni potencjału - tylko Twoja, że chciałaś (bo nie musiałaś) ciągnąć za sobą tego rodzaju balast. Jeżeli natomiast chcecie razem pójść w jednym kierunku i wybierzecie to świadomie, to świetnie!

    Tak jak mówiłem - to tylko jedno ze spojrzeń na problem. Ja wierzę, że w takich sytuacjach tylko absolutna szczerość może coś pomóc, są pewnie inne szkoły. Mimo wszystko życzę, żeby się Wam udało razem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, Dexter, 40-latek, Anonimowy napisali w zasadzie już wszystko co chciałem napisać na ten temat. Dodam tylko, że jeśli uzależniony nie ma ochoty się zaangażować w ten proces, to nic go nie zmusi do przejścia całkowitego odwyku - ograniczenia można ominąć, zdjąć. Nawet nie masz pojęcia do czego zdolny jest człowiek uzależniony. Zresztą, zawsze zostaje "pamięciówka pod prysznicem", gazetki i inne bzdury. Takie rzeczy skutecznie hamują cały proces. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie ma sensu marnowanie Twojego czasu na niańczenie dużego dziecka. Przeprowadzka jest dobrym momentem na podjecie ostatecznej decyzji. Paradoksalnie taki "kubeł zimnej wody" może dużo pomóc.

    Pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kinga, Twój chłopak to dziecko - wnioskuję po opisanym "stylu" życia, który prowadzi. Prawdopodobnie nie zdaje sobie nawet sprawy z problemu. Z opisu wynika, że w ogóle nie podjął wysiłku by dla Ciebie zawalczyć.
    Wiele osób czytających tego bloga, w tym ja, nie ma nawet dziewczyny a walczy z tym syfem, aby w przyszłości być czystym tej jedynej, którą spotka. On ma pod ręką najwspanialszą motywację - Twoją miłość, i nawet nie próbuje jej wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie polecacie zabezpieczenia na androida? Mam k9 teraz glownym zagrozeniem dla mnie jest moj smartfon... Prosze o odpowiedz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponawiam prośbę,mam ten sam problem ;/

      Usuń
  8. A wiecie co... zastanawia mnie jak ten sam temat przedstawiłby rzeczony chłopak, gdyby szczerze powiedział co robi i co czuje w związku z całą sprawą. Nie chodzi mi o tłumaczenie się, tylko o prawdziwą do bólu relację z tego jak on to odbiera. Ciekawe jak bardzo różny byłby to obraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosiłam go ze sto razy by zaczął czytać bloga i coś może napisał, bo są tu ludzie z takim samym problemem, których nie musi się bać, wstydzić itd... Obawiam się, że albo by nawet nie spojrzał albo by zareagował ostro, emocjonalnie i chciał się rozstać, z takie oto powodu, że wywlekam publicznie jakieś brudy. Sam z opisem sytuacji się nie pokwapi, a nawet jeśli to zawsze, ale to zawsze ma na wszystko wymówkę. Nawet najgłupszą, ale ma i się jej trzyma w ogóle nie słuchając cudzych logicznych argumentów. Mogę mu nawet pokazać te odpowiedzi... Wiesz jaka będzie reakcja? "To się rozstańmy skoro się ich słuchasz, a nie mnie".

      Usuń
    2. To się rozstan z nim co za problem. Weź życie w swoje ręce, a nie będziesz komuś rozwiązywać problemy tym bardziej, że po opisie widać, że on nawet nie ma zamiaru. Skoro nie potrafisz się rozstać to znaczy to, że ty równie dobrze masz problem ze sobą.

      Usuń
    3. To nie jest "publicznie", tylko "anonimowo" w środowisku, które do wyciągania i prania tego rodzaju brudów służy. Najlepsze jest to, że to nie jest kółeczko wzjemnej adoracji, tylko miejsce, w którym można liczyć na szczery feedback. Przede wszystkim pomaga przełamać tabu i przezwyciężyć wstyd z tym związany. A to pewie tak wygląda, że Twój facet się tego wszystkiego wstydzi i nie zaakceptował do końca tego, że ma problem.

      Liczyłaś pewnie na inne odpowiedzi - na wskazówki jak poskromić swojego faceta, ale nie dostałaś ich, bo może faktycznie nie tędy droga?

      Skoro te reakcje są tak emocjonalne, ale nadal chcesz skonfrontować te problemy, o których mówisz, to ja bym proponował napisanie listu, w którym zrzucasz wszystko co masz na wątrobie. Najtrudniejsze w napisaniu czegoś takiego jest to, że musisz uniknąć tonu oskarżania, tylko zdekonstruować każdy problem, w tym opisać swoje manipulacje, które miały pomóc, a nie pomogły :) Zostawiasz takie coś przyczepione do monitora i wyjeżdżasz na parę dni i nie kontaktujesz się z nim (warto o tym wspomnieć w liście), jak wrócisz albo będziecie gotowi do rozmowy albo będzie niezręcznie... bardzo niezręcznie :)

      Usuń
    4. mi drodzy szanujmy sytuacje wszystkich, każdy jest najlepszym doradcą w nie swojej sprawie :) Sam się na tym łapię czasem odpisując na listy wielu osób. Każda sytuacja jest inna i do pewnych decyzji każdy musi się zebrać i chcieć, nikt do niczego nie zmusza.
      Przyznam że patent z wyjazdem to dobry pomysłł ale moze na 2 tyg, obiad i pranie się samo nie zrobi i może skuma że coś nie tak.

      Zastrzegam tylko że nawet jeśli twój facet będzie to czytał wszystko kiedyś i możliwe że się wkurzy to chce wyjaśnić że jak kolega pisał tutaj wszystko jest anonimowo, nie prezentowane są żadne maile itp rzeczy. Druga sprawa wypowiadają się tutaj osoby na lub po odwyku które sporo same przeszły. Ja sam kiedyś mialem problem z grami czy marnowaniem czasu przed kompem jak i z samym porno. Mamy zatem skumulowane doświadczenie i stąd wynikają jednoznaczne "rady" bo wiemy że te problemy trzeba dosłownie amputować a nie dozować etc, to jak z ciązą, jest albo nie ma, brak pośredniego etapu.
      Następnie niech każdy z nas tutaj przypomni sobei siebie np na rok czy dwa przed odwykiem, najczescie w apogeum uzależnienia. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, nawet z bliskich, słuchaj masz problem z sobą, to i to etc. Znając siebie dobrze wiem że pewnie zareagowałbym z agresją, wkurzeniem że ktoś mi się miesza do życia i chce mi rozkazywać. Piszę o tym bysmy zrozumieli obie strony. Każdy ma w sobie takiego bahora który wie lepiej puki się sam nie sparzy, w moim przypadku był to nie wypał w łózku. To był mój motywator na zmianę, wewnętrzny, sam z siebie i dlatego miał taką moc działania by coś zmienić. Cieżko komuś coś takiego przekazać czy zachęcić. Osoba sama z siebie musi byc przekonana do zmiany.

      Przypominam że wiele razy kobietom radziłem odejście jeśli nie widzą by coś się zmieniło, to samodzielna i ciężka decyzja, ale cóż, taki wstrząs paradoksalnie może człowieka zmienić bo cała strefa komfortu legnie w gruzach.

      Usuń
    5. Anonimowy: Liczyłam właśnie na szczere odpowiedzi, bo ja sama sobie z tym etapem nie radzę. Chciałaby coś widzieć, ale nie widzę. A zależy mi na nim bardzo, bo kiedy są dobre chwile, to jestem naprawdę szczęśliwa obok niego. I tak, dokładnie tak- on mi wiele razy mówił o wstydzie i o tym, że ciężko mu o tym mówić i się otworzyć, że nie chce i woli sobie z tym radzić sam. Ale w sumie po to ma mnie, tego bloga i wszystko wokół, żeby całkiem sam z tym nie być. Ale on się wstydzi. Kłamał bo się wstydzi, zatajał bo wstyd, i wszystko bo wstyd. No ale robić nie było wstyd :(

      Usuń
    6. może powinien obejrzeć sobie właśnie film wstyd...
      naprawdę dobry i daje do myślenia

      Usuń
    7. Tak Daniel, ta ostatnia moja porada jednak przekroczyła pewną granicę, której przekraczać się nie powinno. Przepraszam. Dużo łatwiej wymyślać potencjalne rozwiązania, jeżeli nie ma się tego bagażu emocji, który ma Kinga. Niestety właśnie przez to skutek takiego działania może być odwrotny do zamierzonego.

      Usuń
  9. No właśnie - tu może być problem, sam nie wiem jak zabezpieczyć androida, chyba jeszcze nie powstało nic dobrego na to (celowo?...). K9 na androida - do kitu - bo obsługuje tylko 1 przeglądarke tą jakby od k9 więc co to za ochrona, jak mogę sobie wejść na inne chrome itp. Norton family - tu tak samo łatwo to odinstalować i blokuje nie to co trzeba, po za tym ponoć nie blokuje trybu incognito - ogólnie kicha. Był swego czasu Kaspersky Parental i miał dobre opinie, ale nie wiedzieć czemu obecnie nie jest do dostania jako aplikacja. Pozostaje silna wola, chyba, że ktoś jakiś inny programik przetestował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam Nortona... dziadostwo jednym słowem.,blokuje strony porno,ale mozesz cofnac dwa razy stronę i będzie się wszystko wyświetlało.

      Usuń
  10. Jako zabezpieczenie androida przed porno uzywam k9. Wycina co prawda wiele innych, 'niegroznych' stron, ale da sie przezyc. Co do omijania zabezpieczen - w ustawieniach jest opcja zeby wszelkie strony byly otwierane tylko przez przegladarke k9. Mozna ja tez zabezpieczyc haslem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na smartfonie używam safekiddo. Blokuje praktycznie wszystkie strony co jest wkurzające pewnie dla niektórych dla mnie plus. Aby je odblokować trzeba wpisać pin i hasło, a więc jak ktoś chce to powinno się odblokować ew. parę stron. Chociaż ja wychodzę z założenia, że potrzebuje na smartfonie tylko parę aplikacji, które też tam można zablokować/odblokować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy przy nałogu od porno i masturbacji macie problem z porannym wstawaniem (niewyspanie się) i do tego problemy z koncetracją? (oczywiście nie mogę się skupić na czymś ale nie myślę o porno tylko takie bujanie w obłokach)
    KRY.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam.Na odwyku to chyba norma...

      Usuń
    2. Tak, to normalne, przez pierwsze 3 tygodnie na odwyku każdy tak ma.

      Usuń
    3. Jest roznie. Raz wstaje pelen energii, raz zupelnie nie do zycia... hustawka emocjonalna chyba nieunikniona, rozdraznienie itp... po jakims czasie sie normuje... ja wciaz czekam.

      Usuń
    4. polecam zimne prysznice, w zaleznosci co lepiej zadziała stopniowe zmniejszanie temperatury lub szokowo od razu zimna. Naprawdę działa i pomaga w rozbudzeniu lepiej niż kawa. Wyróbcie sobie nawyk porannych ćwiczeń rozciąganie wymachy pompki etc. Ruch to koło zamachowe na cały dzień z rana.
      Wszystko po czasie przechodzi: rozdrażnienie czy różne dziwne zachowania organizmu, typowy objaw resetowania się glowy. Tak naprawde w zasadzie to dobry objaw bo pokazuje że coś się dzieje, zmienia, typowy rehab.

      Usuń
  13. Powiem tak: Jakieś pół roku temu podjąłem decyzję, że kończę z tym bagnem.
    Czy efekty widać? Tak, i to zarówno te pozytywne po długotrwałym odstawieniu, jak i te negatywne, po pojedynczym powrocie.
    Zaznaczam, że to co teraz napiszę jest efektem obserwacji mojego organizmu.
    Jeśli człowiek, jest na odwyku to przez okres 2 czy 3 tygodni można zaobserwować strasznie podły nastrój, ciągłe pretensje zamknięcie się w sobie itd. Na szczęście po upływie 3,4 tygodni to mija i pojawia się lepszy humor, więcej chęci do życia. Ja pamiętam po mniej więcej miesiącu czystości znajomi nie chcieli ze mną rozmawiać, bo "albo jesteś pijany albo coś ćpałeś" a mnie po prostu roznosiła pozytywna energia, a uśmiech nie schodził z twarzy. Z drugiej strony, każda kolejna wpadka powoduje jeszcze gorsze wahania nastroju, myślę że powiększa się świadomość tego jak wiele człowiek traci.
    Jeśli po pół roku nie widać ŻADNYCH zmian, to według mnie po prostu nie ma podstaw do ich zauważenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeśli po pół roku nie widać ŻADNYCH zmian, to według mnie po prostu nie ma podstaw do ich zauważenia" - aksjomat ;d

      Usuń
    2. Wiesz, on mówi, że widzi zmiany, ale ja ich nie widzę, a poniekąd patrzę z boku.. Sam zresztą nie bardzo potrafi je wymienić.

      Usuń
    3. To samo miałem ostatnio po imprezie kolega mi powiedział że zachowywałem się zaskakująco jakbym coś wziął jakieś ćpanie przed nią, teraz Ty piszesz to samo, dziwna sprawa ;D

      Usuń
    4. Podbijam kolegów wyżej, na ostatniej imprezie byłem jak tajfun : D

      Dexter.

      Usuń
  14. Mam nadzieję, że tym razem mój komentarz przejdzie.
    Dla wszystkich mających androida mam kilka porad odnośnie blokowania "stron niechcianych". Wszystkie skuteczne blokady wymagają roota, więc moje porady są dla osób mających pojęcie jak zrootować telefon.

    Pierwszym sposobem jest instalacja aplikacji blokującej reklamy np. AdAway, w jej opcjach istnieje możliwość dodania własnych stron, które mają być blokowane. Program jest dostępny w sklepie F-Droid, służy do blokowania reklam, więc nie znajdziecie go w Google Play.
    https://f-droid.org/repository/browse/?fdid=org.adaway

    Drugi sposób, który polecam to zmiana adresu DNS w ustawieniach telefonu na np. OpenDNS FamilyShield. Instalujemy ze sklepu Google aplikacje DNS changer (dla starszych androidów) lub Override DNS (dla posiadaczy nowszych wersji) i w opcjach wybieramy nowy adres z listy, jeżeli nie ma to wpisujemy ręcznie adresy: 208.67.222.123 oraz 208.67.220.123
    Warto ustawić automatyczną zmianę tego adresu zarówno dla danych komórkowych jak i WiFi, wszystko znajdziecie w opcjach tych aplikacji.

    Nie ma blokad idealnych, dlatego im więcej metod stosowanych jednocześnie, tym większe szanse że zniechęcicie się przy próbach ich obejścia...

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.