Są mężczyźni głupi – to większość. Niewiele wiedzą o życiu i nie chcą nic więcej wiedzieć. Wystarczy im to co znane – pobudzenie telewizją, marzenia o wielkiej kasie która da im szczęście, zgrabna dupa na redtube, wieczne wałkowanie we własnej głowie lęków, frustracji i zrzucanie tego całego syfu na innych. Ładne laski są super a brzydkie kurwami; obu nienawidzą – brzydkich że są brzydkie, a ładnych że dają im kosza. Niezależnie od wykształcenia i pozycji społecznej, to co im poda się do wierzenia to łykają – są idealni do wytresowania, tam gdzie się urodzą przyjmują do głowy wszystko jak leci – i wkurwiają się że inni myślą inaczej niż oni. Żenią się i płodzą dzieci bo „tak trzeba”, a później nienawidzą – żony bo utyła, życia bo nie jest takie jakby chcieli, dzieci że mają własne zdanie. Ich świat (poglądy, przekonania) jest w całości stworzony przez innych, głównie telewizję i religię. Marzenia to błyskające teledyski i fajni bogacze, cel życia niejasny, zamglony. Pytania „co tu robię?”, „dlaczego istnieję?” są według nich domeną pojebów, odczuwanie piękna życia w twórczości pedalstwem, szacunek do ludzi i uczciwość frajerstwem. To jest większość mężczyzn na naszej planecie – buraki, chamy i prostaki, a także rzekomi wrażliwcy, których tylko fobie i lęki powstrzymują przed podłościami.
Źródło (Podziękowania dla Bartka za tego bloga):
http://mareczek28.blog.onet.pl/2013/09/22/uczciwosc-kopulacyjna/
Może autor powyższego tekstu trochę przejaskrawia, ale prawdą jest, że coś jest nie tak z wieloma dzisiejszymi facetami. Nowi czytelnicy tego bloga pewnie powiedzą: "no jasne sam ten blog dla koniowałów jest tego dowodem". Częściowo tak, ale jest to wyrazem zauważonego problemu jakim jest fapanie, a ponieważ pozbywając się tego uzależnienia mamy sporo czasu, możemy popracować nad sobą. Jest to jeden z powodów dlaczego tak bardzo polecam książkę Roberta Glovera "No more Nice Guy". Znajdziecie ją pewnie niedaleko tych stron skąd ściągaliście te wszystkie pornole, więc chociaż raz możecie zrobić z tych witryn jakiś użytek.
Miły facet to często ten gość który zostaje tylko przyjacielem kobiet, stara się w życiu żeby wszystko było zrobione dobrze, a im bardziej się stara tym mniejsze postępy robi. Staje się przez to sfrustrowany i zastanawiając się co robi źle często dochodzi do wniosku, że nie starał się zbyt mocno i znowu wraca do punktu wyjścia. W praktyce pod osłoną bycia miłym kryje się manipulacyjne podejście, gdzie z pozoru bezinteresowna pomoc nosi ze sobą ukryte oczekiwania. Mogą to być chęci odwdzięczenia się, uznania, zrobienia czegoś itd. Ta ukryta agenda jest nienaturalna, odstrasza ludzi od nice gości mimo że tak pragną ich akceptacji. Jest to oczywiście bardzo nie atrakcyjne, ponieważ taka osoba nie wyraża swoich oczekiwań wprost, stara się dojść do wszystkiego okrężną drogą.
Dla miłego gościa ważne jest jak jest postrzegany przez innych, ukrywa swoje wady, chce żeby inni myśleli o nim tak jak chce być postrzegany. Przez co nie mówi pełnej prawdy o sobie, pomija ważne fakty na swoją korzyść, tworzy idealny wizerunek w który sam chce wierzyć. Największym jego strachem jest, że ktoś odkryje kim są naprawdę dlatego często asekurują się swoimi działaniami. Jest to też jeden z powodów dlaczego nie dopuszcza do siebie bliżej inne osoby.
Dobrzy goście wierzą że idealny świat jaki sobie stworzą zapewni im szczęście oraz miłość i że ich życie będzie wolne od zmartwień. Próbują go stworzyć pomagając innym, niby bezinteresownie, w związkach partnerki stawiają na piedestał, a ponieważ czasem wybierają osoby, które potrzebują naprawy, są wykorzystywani.
Pamiętajmy że Nice Guy nie musi mieć wszystkich wymienionych cech, objawia się to w różny sposób, ale ten model faceta jest dość popularny. Wynika z braku silnych wzorców, czasem chęci bycia innym niż ojciec, również w wyniku mylnych informacji czego oczekują kobiety np z mediów czy filmów. Jedną z powszechniejszych tendencji dla nich są uzależnienia. Starają się być tak perfekcyjni, wkładają w to tyle energii, że muszą gdzieś to odreagować. Pornografia jest idealnym na to sposobem, ponieważ nice guy myśli że jego potrzeby są minimalne, że jest dla innych. Stara się ukryć swoją "ciemną stronę" i objawia się to w codziennych zachowaniach: poszukiwaniu akceptacji przez bycie miłym, dawanie żeby wziąć, bycie słabym.
Główne cechy Mr Nice Guy:
- dają dużo od siebie, niby bezinteresownie, często jednak kryją się za tym intencje. Okłamują siebie i innych że czują się dobrze to robiąc. Starają się naprawiać, rozwiązywać problemy innych. W praktyce za tą pomoc oczekują odwdzięczenia się w przyszłości, w działaniach jest jakaś nieokreślona agenda.
- Poszukują uznania u innych, szczególnie kobiet. Wielu z nich jest "przyjaciółmi", wiadrem emocjonalnym
- Unikają konfliktu, chcą aby świat był bezproblemowy, przez co boją się zdenerwować druga osobę.
- Ukrywają swoje wady, błędy, wybielają się, nie chcą być postrzegani jako niedoskonali. Boją się, że gdy ktoś odkryje o nich prawdę to odejdzie.
- Poszukują dobrej drogi na rozwiązanie problemów, starają się uszczęśliwić wszystkich. Boją się zrobić coś źle. Uważają że poprzez znalezienie bezproblemowego rozwiązania, ich życie oraz innych też takie będzie.
- Chcą być inni niż ich ojcowie
- Lepiej rozmawia im się z kobietami (ale to nie prowadzi do czego pragną) a jest to wynikiem poszukiwania ich akceptacji.
- W związku ich partnerka jest w centrum świata, który postrzegają co może je przytłaczać a inne to wykorzystują
- Nie potrafią być szczerzy, unikają konfliktów.
- Są manipulatorami, nie mówią pełnej prawdy jeśli przysporzy im to korzyść. Nie umieją wprost pytać o to co chcą
- Kontrolują ludzi
- Dają aby później dostać z powrotem lub żeby byli docenieni
- Wewnątrz są wściekli, mają dużo negatywnych emocji przez co czasem wybuchają w dziwny sposób, ponieważ otaczający świat nie działa jak chcą mimo, że tak się starają
- Chęć dogodzenia wszystkim często sprawia odwrotny efekt, są izolowani
- Łatwo ulegają uzależnieniom
- Często wiążą się z ludźmi problematycznymi, których chcą naprawić
- Nie potrafią brać odpowiedzialności, boją się popełniać błędy
- Nie dopuszczają do siebie ludzi zbyt blisko, boją się że dowiedzą się o nich jacy są naprawdę
- Oszukują się że nie mają potrzeb, że potrzeby np partnerki są priorytetem
- Mimo że próbują być perfekcyjni są nieszczęśliwi
Co jest takiego w byciu miłym gościem? Niestety im bardziej się starają tym mniej dostają w zamian, są przede wszystkim nieszczerzy i ludzie to wyczuwają. Ich cały obraz, jakby nie trzyma się kupy, szczególnie kobiety starają się ich unikać, ponieważ z ich perspektywy nice guye są w praktyce tacy sami oraz nudni. Nice Guy stawia w centrum swojego świata kobietę, myśli że dzięki temu go zaakceptuje o dostanie to co pragnie. Z tego powodu nadaje jej potrzebom priorytet. Nie działa jednak to po ich myśli, ponieważ kobiety mają takich gości na pęczki, nudzą się nimi i wykorzystują ich postawę, nie są dla nich atrakcyjni. Oczywiście nie znaczy to że nie wiążą się z kobietami, przeciwnie. Problem polega na tym że ich natura jest problematyczna i psuje ich relacje z innymi, przez to czują się sfrustrowani i żyją poniżej swojego potencjału.
Jak w takim razie wygląda przeciwieństwo miłego faceta:
- zdrowy gość akceptuje siebie jakim jest, nie poszukuje akceptacji innych
- potrafi brać odpowiedzialność za siebie oraz innych
- nie unika konfliktu, nie oszukuje się że można przejść przez życie nie wchodząc innym w drogę. Robi to co jest potrzebne do osiągnięcia celu a nie rzeczy, które oczekują inni.
- czuje się komfortowo we własnej skórze, tworzy spójną całość przez co jest atrakcyjny w oczach kobiet
- nie boi się wyrażać swojego zdania jak mu się coś nie podoba, jest bezpośredni przez co nie manipuluje
- potrafi określić granice gdy mu się coś nie podoba, nie boi się konfliktu
- jest świadomy swoich potrzeb, ważne jest dla niego jego życie a nie innych
Zintegrowany facet nie stara się zmienić świata wokół siebie, co jest przecież nie możliwe, nie szuka akceptacji, żyje swoim życiem. W pewien sposób jest egoistą, jest świadomy swoich potrzeb i jest to szczere. Nie sprawia to że inne osoby się godzą na to co chce, ale przynajmniej nie manipuluje. Nie oszukuje się że swoimi działaniami w celu naprawy i pomocy innym, będzie lubiany i kochany przez co jego życie będzie szło jak po maśle. Takie przekonania u nice guya tworzy życie pełne katorgi, przez co odreagowuje w uzależnieniach.
Pierwszą rzeczą jaką trzeba zrobić to zaakceptowanie siebie, skończenie z poszukiwaniem akceptacji u innych, przyznanie swoim potrzebom priorytetu, nie oszukiwanie się że żyje się dla innych (oprócz dzieci oczywiście). Można pomagać ale bez agendy. U podstaw jest zmiana perspektywy widzianego świata. Może to prowadzić do innego ekstremum czyli totalnego egoizmu, ale na tym polega leczenie i z czasem znajdziemy równowagę. Problemem nice guya jest to że żyje w kłamstwie. Prawdziwy facet przyjmuje świat jakim jest i wie, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Zadaniem normalnego faceta jest stworzenie swojego życia takim jakim chce żeby było, wtedy czuje się usatysfakcjonowany.
W przypadku uzależnienia od pornografii, syndrom miłego faceta jest o tyle ciekawy że fantazjując o idealnym świecie tworzy nie realistyczne oczekiwania wobec innych ludzi, szczególnie tych z którymi chciałby uprawiać seks. Dlatego autor książki wspomina o zdrowej masturbacji bez porno tylko dla siebie i przede wszystkim bez fantazji. Kiedy książka została wydana nie było ruchu nofap, ale już wtedy autor zauważył ciekawy związek wpływu pornografii na mężczyzn w USA z którymi miał do czynienia na codzień jako psycholog. Był to czas bańki internetowej kiedy internet w tym kraju był już całkiem rozpowszechniony, a samych stron porno nie brakowało.
Najważniejsza nauka z książki to postawienie siebie na pierwszym miejscu, nie ma w tym nic złego ,facet ma swoje potrzeby i chce je realizować, nie można żyć dla innych próbując uskutecznić fantazyjny idealny świat. Pamiętajmy również że największą wadą miłego faceta jest to, że gdy nie udaje mu się osiągnąć to czego chce, robi to ponownie, ale z większa intensywnością. Robiąc to samo zawsze osiągniemy te same rezultaty. Szczerość wobec samego siebie i zaprzestanie obwiniania siebie to najlepsze lekarstwo na ten syndrom. Każdemu polecam tą książkę, aby przeczytał ją kilka razy. Jest naprawdę króciutka i łatwo się ją czyta.
Do poczytania:
Jak w prosty sposób pozbyć się porno nałogu
Do poczytania:
Jak w prosty sposób pozbyć się porno nałogu
Jeżeli ktoś ma ochotę na b.b.b. dobrą książkę która właśnie ukazuje postawę "pozytywnego egoizmu" to polecam "Atlas Zbuntowany" autorstwa Ayn Rand ; nie bójcie się 1200 stron - zlatuje szybciej niż gazetka z Tesco a daje mega kopa!!!
OdpowiedzUsuńJa tylko czekam żeby zapomnieć fabułę i móc przeczytać jeszcze raz hehe
Ja od siebie polecam książkę "Dzikie serce" John Eldredge'a. Zdecydowanie coś dla mężczyzn, choć warto, żeby i kobiety ją przeczytały.
OdpowiedzUsuńPozytywny egoizm owszem, ale nie wierzę w "zdrową masturbację" dla samego siebie i bez fantazji.
Podobnie uważam, w przypadku osób uzależnionych od porno trzeba skończyć i z jednym i z drugim. Nie ma pół środków. Oczywiście zamiast tego trzeba skupić się na kobietach
Usuństrasznie nudne nie da sie tego czytac
UsuńOd kilku miesięcy również interesuję się tematyką No PMO / NoFap. Z początku były to wyzwania - 30 dni bez PMO, jednak mimo że zakładałem sobie niedługi okres bez fapania i tak nie potrafiłem wytrzymać dłużej niż 10 dni.
OdpowiedzUsuńPrzez zbieg okoliczności trafiłem na ten blog, gdzie autor dobitnie podkreśla, że życie bez porno i masturbacji to nie żadne wyzwanie polegające na odliczaniu dni bez fapania (tak początkowo to traktowałem), lecz sposób na życie. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć - jeśli chcę mieć udane życie seksualne z realną kobietą, nie ma w nim miejsca na PMO...
To podejście trzyma mnie już ponad miesiąc z dala od tego świństwa.
PMO niszczy i wpływa destruktywnie na sferę seksualną życia mężczyzny. Żaden nowoczesny seksuolog nie wmówi mi, że wielogodzinne przesiadywanie na porno stronach, najczęściej nocami i co najgorsze po kryjomu, jest naturalne i rozwojowe. Całkiem niedawno usłyszałem mądre słowa: „50 lat temu facet praktykujący masturbację uchodził za dziwaka i zboczeńca. Dzisiaj dziwakiem jest ten, kto się nie masturbuje i nie przegląda porno”.
Dzięki temu blogowi mogłem przeczytać opinie kobiet będących w związku z uzależnionymi facetami, co mną wstrząsnęło. Dzięki temu blogowi trafiłem również na powyższą lekturę, która drastycznie zmieniła sposób postrzegania mojego życia. Naprawdę polecam tę książkę każdemu facetowi!
Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować autorowi za trud i pracę włożoną w tworzenie tej strony. Pomaga Pan zmieniać życie wielu mężczyzn, w tym moje.
Dziękuję bardzo za miłe słowa i powodzenia!
UsuńWitam, zainteresowała mnie ta książka, nie moge jednak nigdzie znalezc jej w jezyku Polskim ? Istnieje w ogole przeklad ?
OdpowiedzUsuńpotraktuj to jako okazję do nauki angielskiego :)
UsuńWitam, szybkie pytanie.
OdpowiedzUsuńCzy cechy Mr Nice Guy sa wynikiem po prostu BRAKU poczucia własnej wartości?
bardzo czesto tak, równiez brak pewności siebie, sytach przed urażeniem kogoś czy nie stawianie swoich potrzeb na pierwszym miejscu
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z określeniem Mr Nice Guy, ale przypomina to mocno opis osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowości. czy miał ktoś podobne spostrzeżenie?
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotykam się z określeniem Mr Nice Guy, ale mocno przypomina to opis osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowości. Czy ktoś miał podobne spostrzeżenie?
OdpowiedzUsuń„ Zintegrowany facet nie stara się zmienić świata wokół siebie, co jest przecież nie możliwe” - abstrahując od tego, że „nie” z przymiotnikami piszemy razem, trochę podkopujący cytat i miałem go na początku po prostu skrytykować, ale po dokończeniu lektury wpisu odniosłem wrażenie, że jego autor ma po prostu co innego na myśli. Świat oczywiście można zmienić i należy do tego dążyć, jeśli się to uważa za stosowne, natomiast nie można zaklinać rzeczywistości i udawać, że owy świat już jest inny.
OdpowiedzUsuńWitam. Późno odkryłem ten wpis jednak lepiej teraz niż nigdy. Mam taki problem, że w przełomie gimnazjum/liceum poznałem swoją pierwszą dziewczynę. Niestety podczas zabaw ze względu na brak doświadczenia dochodziłem dość szybko. Oczywiście jak to czas nastoletni zamiast to rozwiązać i próbować dalej różnych technik po prostu dziewczyna mnie rzuciła. Teraz już lepiej to ogarniam jednak w głowie nadal został ten obraz i nie potrafię w swoim życiu dopuścić dziewczyny ze względu na strach zjebania ponownie. Stałem się strasznym nice guyem. Psychologowie itp gówna nie pomogły. Czy można jakoś przełamać swoje bariery i zmienić się w postać z cechami wypisanymi w dalszym akapicie jako przeciwieństwo?
OdpowiedzUsuń