Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

czwartek, 28 sierpnia 2014

List czytelnika Ted'a

Nie będę się rozpisywać o początkach, ale jednym słowem siedzie w porno około 13 lat, strasznie to wygląda jak się to napiszę, a jeszcze gorsze jest to jak się pomyśli ile miało się przerwy od tego zła przez 13 lat, może miesiąc łącznie :(. 
     Nie chce pisać swojej historii i tego co przeżywam bo nie chce powielać wątków i historii innych osób bo z tego co czytam przeżywamy wiele rzeczy podobnie, mamy podobne zmartwienia, ten sam żal, ten sam smutek. Chciałem napisać o tym co mnie najbardziej przeraża, a mianowicie o oddalającej się nadziei że mogę z tego wyjść. Czasami oglądając porno jest mi już obojętne wszystko i to zobojętnienie jest przerażające. Próbowałem się już tyle razy podnieść i nic. Uprawiam wyczynowo ale nie zawodowo sport, dość ciężki - kolarstwo górskie, biorę udział w zawodach, gram na gitarze do tego jeszcze doszedł awans w pracy na stanowisko kierownicze, mam multum pracy i co, dalej jest myśl ze porno jest i mogę sobie je obejrzeć i je oglądam.
       Najgorsze jest to że nawet jak to pisze czuję jakiś rodzaj obojętności, bo wiem że jutro znów to zrobie i pojutrze i popojutrze. Nie ukrywam że porno zniszczyło mnie jako człowieka. Czasami próbuje sobie wyobrazić jakby moje życie wyglądało bez tego. Nie zdziwię się jak usłyszę słowa trzeba próbować, tylko że ja próbowałem i nic. Chciałbym mieć tak silną wolę jaką mam gdy się ścigam albo trenuję, gdy nogi pieką, bolą, ale ja zaciskam zęby i mówię sobie że to ból przejściowy i minie. Niestety nie potrafię tego wykorzystać w walce z porno, które chyba w moim przypadku jest górą. Walczcie i pozwólcie abyście zobojętnieli na ten problem.



Sorry ale pierdolisz, gdybyś był słaby to byś nie osiągnął tego wszystkiego, mam dla ciebie recepte, pozbadz sie wszelkiej elektroniki z domu, smartfona zastap prostym tel i już, i po prostu przestań. Wiem co mówię bo sam przez to przeszedłem.

11 komentarzy:

  1. Witam ...Mam 19 lat ,masturbuje się odkąd miałem 13.Bez wszystkich ceregieli przejdę od razu do sedna.O moim śmiesznym życiu można dosłownie napisać książkę .Wszystkie problemy występujące u Ciebie Drogi Danielu ,tak jak u reszty osób są przeze mnie dobrze znane .Złe samopoczucie,Brak porannych erekcji i spontanicznych itp to wszystko u mnie występuje .Zaraz zaraz ktoś napisze ,przecież on ma dopiero 19 lat a już takie problemy ??!! Tak masturbacja jak i porno zniszczyło mnie jako człowieka .Mimo mojego wieku nie miałem nawet dziewczyny .Wszystko stało mi się obojętne .Moje życie obecnie wygląda na kłębek nerwów ... nie mam gdzie wyjść ,nie mam znajomych ogólnie tak jak wspomniałem moje życie jest do Dupy.Nie uprawiam sportu bo nie mam poprostu energii witalnej ...nawet jak zacznę to trwa to krótko terminowo ,bo po prostu brakuje mi tej motywacji i siły,która wraz z kolejnym fappingiem do porno traciłem i tracę coraz więcej .W tym roku szkolnym,który niebawem się zaczyna będę miał maturę.Strach mnie na myśl bierze jak ja to wszystko ogarnę ,skoro mam takie problemy w życiu.Brakuje mi mocno tej drugiej osoby,która przy mnie by była (czytaj dziewczyny ).Wychowałem się w normalnej polskiej rodzinie z tym że ojciec ciągle pił dopóki nie zachorował na cukrzycę.Brakowało mi tej męskiej ręki ,osoby z która mogę normalnie pogadać bez słów kurwa, debil itd ..Wtedy gdy najbardziej mi było potrzebne wsparcie rodziców to ich nie było ,lub nie byli po prostu zaciekawieni pomocą dla mnie .Stąd stałem się osobą bez silnej woli,nieśmiałą uważającą się za gorsza ,a to był właśnie początek koła,w które wpadłem .Nazywało się ono pornografią .Nie byłem w stanie znaleźć sobie dziewczyny i tak to wszystko się zaczęło.Zawsze słyszałem od moich braci starszych braci najgorsze o mnie słowa...między innymi ,że nikim nie zostane w życiu ,że nie znajdę sobie dziewczyny ...bracia nawet żartują ,że powinienem iść na księdza :) nikt nie zdaje sobie sprawy w jaką się wpakowałem ,w której nadal brnę.Starczy napisać o braku erekcji która jest okazem męskośći .Każdy facet,który ma te i owo zaburzenia wie jak ja się pewnie czuje .Cholernie mnie to wszystko dobija.Proszę o umieszczenie na stronie tego komentarza aby być może osoby w moim wieku przeczytały jakie można mieć z tym problemy.Już miałem epizody ,w których miałem przerwę od masturbacji i porno ,ale na dłuższa metę one nic nie dały.Miałem stop który trwał nawet 2 miesiące ,ale wróciłem do tego...bo cholernie brakowało mi motywacji .Już sam nie wiem co o tym myśleć .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, jestem w podobnym wieku (18) z podobnymi problemami (może poza rodzinnymi). Też czeka mnie matura, przerasta mnie to trochę. Z porno walczyć już nie muszę, powiedziałem sobie NIE i już. Oczywiście trochę minęło żeby to NIE weszło naprawdę w życie i działało ;). Nie wiem ile tego nie robię, naprawdę. Staram sie jak cholera ale mimo to nie ma u mnie zbytnio poprawy. Zacząłem odwyk jakoś rok temu. Różnie bywało. Po około pół roku wróciłem do tego na jakiś czas (wtedy zdałem sobie naprawdę sprawę że jestem uzależniony) ale nie dlatego że nie wytrzymałem tylko dlatego że odwyk nie przynosił efektów, byłem zdołowany. Odkąd pamiętam mam ciągle zły humor, generalnie niezbyt towarzyski bla bla bla. Nie dałem sobie żadnego luzu do odwyku, ciągle tym ..żyłem. Sądzę że psychika oddziałuje na mnie dużo gorzej niż porno. Do masturbacji mnie nie ciągnie w ogóle. Porno nie oglądam, choć czasem miewam wspomnienia, wyrzucam je, staram sie nie fantazjować. Od kilku miesięcy staram sie naprawdę nie myśleć, zająć życiem, ale nadal jest tak samo. Czegokolwiek bym nie próbował jest tak samo. Czasem już nawet nie czuje smutku. Ile miałem przez to depresji, myśli samobójczych...eh nie zliczę. Ale nie przez samo porno. Podejrzewałem że mam dystymię, sam nie wiem gdzie jest źródło mojego problemu. Dużo bym dał żeby sie dowiedzieć. Ale wiem że innym odwyk pomoże, ale czy mi - nie wiem. Nie powiem, że nie bo musze wierzyć ani nie powiem tak, bo nie chce kłamać. Czytanie wypowiedzi o sukcesach, o zmianach w żuciu z tym związanym raczej mnie juz dołuje a nie motywuje jak kiedyś. Miałem dziewczynę, która wszystko wiedziała i mnie rozumiała, rozstaliśmy się ale nie z powodu porno. Nie pisze nawet z ładem bo za dużo tego. Badania krwi były w normie. Nie mam pojęcia czy to psychika aż tak oddziałuje. Erekcje czasem są rano, nigdy pełne. Czasem nie ma w ogóle. Libido raczej słabe. Nie mam pojęcia co jest. Cały czas staram się wierzyć ale po tym czasie i porażkach jakie przyniósł ciężko mi w cokolwiek wierzyć.. Za dużo złych emocji. poza tym brak motywacji i chęci do czegokolwiek jak Ty. Pisałem tu kiedyś komentarz, jest nawet w osobnym poście "wypowiedź 17 letniego czytelnika na odwyku" listopad 2013. Wiem jak sie czujesz stary. To straszne że takie rzeczy tak nas niszczą. I bliskich. Nie chce demotywować tym że mi nie pomaga, bo wiem że innym sie poprawia. Znajdź w sobie tę siłę, powodzenia.

      Usuń
    2. A gdybyś miał w kimś wsparcie myślisz że mógł byś stawić temu czoło ?

      Usuń
    3. nie zwalaj winy na rodzicow bo to nie fer! chlopie sam musisz z tym walczyc czy rodzice pokazli Ci porno argumenty z kosmosu sam wpadles sam walcz nikt Ciebie nie zmuszal. K9 i inne sprawy walczysz noo czlowieku masz 19 lat zycie przed Toba!!!

      Usuń
  2. Witam. Od razu przejde do sedna. Mam 18 lat, z pornografią spotkałem się po raz pierwszy już gdzieś pod konikiec podstawówki.
    Przez te kilka lat moje uzależnienie się pogłębiało. Zaczynało się od niewinnych zdjęć i filmików. Ostanie dwa lata były najgorsze.
    Oglądałem najgorsze możliwe gówno z shemalami włącznie. (Jak tereraz sobie o tym pomyślę to mi się niedobrze robi :/). A najgorsze było to ile czasu na to poświęcałęm.
    Miałem takie "fazy" że tygodniami potrafiłem walić do porno 2-3 razy dziennie. Raz dziennie to było minimum, bez tego nie mogłem zasnąć ;/.
    Przychodziłem ze szkoły do domu raz sobie zwaliłem i jeszcze raz przed snem. Pod sam koniec widok rozebranej kobiety nie robił na mnie żadnego wrażenia.
    Musiałem sięgać po coraz większe gówno żeby dokarmic swojego "raka". Raka którego NIE BYŁEM W MINIMALNY SPOSÓB ŚWIADOMY!
    Jak trafiłęm na tego bloga gdzieś w połowie lipca zrozumiałem że ostatnie kilka lat życia spóściłem w chusteczki.
    Pytacie dlaczego? A no dlatego że minio dość młodego wieku stałem się wrakiem człowieka.
    Permanentna depresja, zerowa pewność siebie, kondycja fizyczna równierz do dupy a przez to problemy ze zdrowiem...
    Nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje... nie miałem znajomych z którymi utrzymywałbym jakieś relacje.
    W gimnazjum jeszcze paru kumpli miałem, a teraz? Przez ostatnie wakacje spotkałem się może na mieście z kimś ze 3-4 razy...
    Czułem się jak śmieć z którym nikt nie chce gadać, taki co go wszyscy patykiem odtrącają. Tak się czułęm a jak ludzie na mnie patrzyli? Taki powiedzmy typ outsidera mimo że naprawdę bardzo potrzebuje kontaktu z ludźmi.
    Nikt mi tego w twarz nie powiedział ale ogólnie jestem uważany za człowieka zdolnego, inteligentnego, mam jakieś pasje i umiejątności.
    ale co z tego? Co z tego jak sam nie czuje że bym był kimś wartościowym. Że mam w sobie jakiś potencjał którego wcale nie wykorzysuje.
    Jakieś złudne poczucie winy? wstydu? Sam nie wiem jak to nazwać...
    O dziewczynch nawet nie będę się rozpisywał bo nie mam, nie miałem i podejżewam że długo nie będę żadniej mieć.
    Z kobietami nie umiem po prostu rozmawiać. Jak widziałem jakąś kobiete na ulicy to pierwsze co mi na myśl przychodziło to jakieś fantazje erotyczne z nią związane (paranoja totalana!) .
    Co do erekcji? Wszystko jedno czy są czy ich nie ma. Coś tam niby staje... jak sam go ręką "pobudze" ale w sumie to po co mi one bez perspektywy seksu przez najbliższe lata...?
    Żeby sobie znowu zwalić setny raz w miesiącu? Sam nie wiem jak mocno już muszę cisnąć żeby coś poczuć... CDN

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja może podepnę się wyjątkowo pod tytułowy wątek....
    Mianowicie piszę z perspektywy faceta, który wyszedł z tego gówna, ale co ważniejsze dla Ted'a: również uprawiam kolarstwo górskie, więc tym bardziej mam chęć odpisania na ten wątek.
    Moje dwa zasadnicze pytania brzmią ( z perspektywy wyścigów):
    - co robisz, kiedy widzisz ostry podjazd, taki, że nawet musiałbyś zsiąść z roweru
    - o czym myślisz, kiedy masz zjechać ze zbocza?
    Czy w/w elementy są w stanie Ciebie powstrzymać, żeby chociaż nie ukończyć wiścigu?!?!
    Nie wierzę w to! Adrenalina raczej nie pozwala Ci na obojętność wobec takich wyzwań.

    Mnie osobiście rower niesamowicie pomagał na odwyku, bo mogłem się tak wykonczyć, że nie miałem pod wieczór siły, żeby się umyć do snu;p

    I zgodzę się w 100% z Danielem - pierdolisz i to od rzeczy.

    I powiem tak: MTB i odwyk ma jedną wspólną cechę: obie rzeczy nie są proste, ale włożony wysiłek gwarantuje efekty.

    Tyle ode mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm gdy widzę podjazd, to wiem jedno, że nie odpuszczę, chyba że mi nogi eksplodują :).

      Usuń
  4. Ted...czy porno to przypadkiem nie ucieczka? od napięcia ,strachu, obaw że nie da się rady?
    Piszesz że masz kierownicze stanowisko, uprawiasz sport wyczynowy , masz hobby (ja również gram na gitarze).
    Zobacz...skoro masz stanowisko itd, to ktoś to kupuje(Ciebie)...itd.Wszelkie uzal. wynika najcześciej z braku czegoś...to tylko kotwica...(tylko lub aż).Np stres w pracy mozna sobie odreagować...zmęczenie rownież nudę, strach przed podejsciem do kobiet , świata w ogóle bo fapanie pozwala uciec na chwilę...wiesz..niczego tu nowego napisac nie można.Co z kobietą? Masz ? zobacz...jakie to nasze zachowanie jest no..mało meskie...dziecięce prawdę mówiac...Nie wiem jak reszta, ale no ...u mnie to ..bnyło po prostu...po prostu tego nie robisz i już...i zgadzam się z Danielem...,,I już, po prostu przestań'' :)
    Wiadomo że kobiety z filmów są inne w większości niz te które spotykamy, na tym polega ten biznes...i zawsze będą sie nam podobały bo jestesmy facetami..no ale ...jak długo mozna być emocjonalnym chłopcem? bez sensu...to po prostu NISKIE standardy... które..hm..bez obrazy...nie bardzo pasują do wysportowanego gościa, zajmujacego kierownicze stanowisko w firmie, posiadajacego hobby i zainteresowania...zobacz...z pozycji kobiet to idealna partia:) a tu nagle walenie konia przed kompem.
    Piszę to ze swojego doświadczenia , wiec nie bierz do siebie niczego co mogłoby Cie dotknąć to tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda że fapanie to często ucieczka od wielu stresujących sytuacji, od nudy itp. Piszesz że z pozycji kobiety ja to idealna partia, ale właśnie to porno i fapanie, przekreśla takie atuty jak pasja, stanowisko. Zgadzam się z wami że trochę się użalam nad sobą, ale poprostu po tylu próbach i mówieniu sobie dość, że już nigdy wiecej chyba nic innego mi nie pozostało. Najgorsze ze człowiek ma 28 lat czas leci a życie spierdala przez palce, a ile już przeleciało. Nie oszukujmy się z porno jest jak z ćpaniem, jedni z tego wychodzą i się cieszą życiem a drudzy w tym zostają i z tego już nie wychodzą. Ja mam wrażenie ze należę do tych drugich. Pewnie znowu powiecie "sorry ale pierdolisz" i pewnie macie rację, ale ja wiem że próbowałem walczyłem i poległem.

      Usuń
    2. podstawa jest odpowiednie podejscie, jak piszesz polegle walczylem to znaczy masz podejscie wak\lki sam z sobą jak jesdzisz na rowerze to zmagasz sie sam z soba z ogranizmem a tu wlasnie chodzi oto zeby nei walczyc. Zacznij od pozytywnych afirmacji jakie bedziesz mial korzysci z rzucenia uzaleznieniea, mi to bardzo duzo dało co dzien czytalem sobei opisy osob ktore z tego wyszly: http://yourbrainonporn.com masz tam pelno artow na glownej i na kolejnych podstronach, to sa wpisy ludzi ktore z tego wyszly, czytaj to do upadlego az wbije ci sie w podswiadomosc

      Usuń
    3. Mierzysz się fizycznie na rowerze ze swoimi słabościami, tak? Stawiasz im dosłownie czoło i pokonujesz te trudności? Czy coś się stanie jeśli spadniesz ze zjazdu, albo nie podjedziesz (podbiegając) pod górkę? Nie! Pojedziesz dalej nie zastanawiając się co stało się parę metrów wcześniej - będziesz skupiony na dojechaniu do mety lub po prostu przejechaniu trasy. Nie zamierzam tu nikogo przekonywać do czegokolwiek, tylko pokazać może inny sposób myślenia: mianowicie spojrzenia prosto w oczy strachowi/problemowi i może nawet akceptację, tego, że zdarzają się upadki. To jest nieunikniony aspekt uczenia się nowych rzeczy - upadki. W moim przypadku to był klucz do otwarcia oczu na nowe doznania. Może i u Ciebie/Was to zadziała. I nie ma sensu patrzeć na upływający czas bo tego się nie cofnie. Najlepiej zacząć tu i teraz i nie patrzeć w przeszłość. I tak jak Daniel pisze: to nie jest walka, bo walczysz z własnym "ja". Kwestia podejścia, że wszystko, co robisz to jesteś TY; tylko i wyłącznie TY. Więc jeśli zaakceptujesz wszystko, co wokół Ciebie się dzieje i uświadomisz sobie, że to są TWOJE decyzje: będzie z górki;)

      Usuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.