Dziękuję za maile, wiele jest bardzo inspirujących i pouczających. Dobrze wiedzieć że nie jestem jedyny z tym problemem. Dalej będę pisał na blogu ale wolałbym żeby pojawiało się tutaj więcej wpisów innych osób. Chce się bardziej skupić na nowych pomysłach niż walce z wiatrakami :) Moje plany to przede wszystkim zebranie życia do kupy, w zasadzie nie jest złe, ale wolny czas, który wcześniej spędzałem na fappaniu chcę spędzić produktywnie i wreszcie pokończyć niektóre projekty, które wcześniej zacząłem. Oznacza to że wpisy będą rzadsze (no chyba że ktoś wyśle artykuł, swoją historię).
Polecam wszystkim książkę Roberta Glovera - No More Nice Guy, przestanie fappania to zwykle za mało, żeby się zmienić trzeba zrobić "remont generalny" własnej osoby. Mi osobiście ta książka dużo pomogła i będę stosował zasady tam opisane. Pamiętajcie również o witrynie http://yourbrainonporn.com.
Mój obecny stan jest dobry, w zasadzie standard osób które skończyły z fappaniem, jedyny mankament to bolące czasem jaja. Mam również dziwne uczucia jakby była o wiele cięższe niż zwykle. Poranne namioty są dość częste, czasem mam spontaniczne jak pomyślę sobie o jakiejś lasce z ulicy. Dawno tego nie miałem bo musiałem mocno trzepać żeby doprowadzić do wzwodu. Widać że ta obrana ścieżka jest prawidłowa i chce się jej trzymać. Pierwsze 2 tygodnie były najgorsze, ale teraz z perspektywy czasu inaczej na wszystko patrze, naprawdę warto.
Do poczytania:
Ostatni wpis z 18 sierpnia 2013. Jestem ciekaw jak silna wola? Jeśli nofap się powiódł po dziś dzień... to jesteś Tytanem.
OdpowiedzUsuńNofap tak da sie ale po odwyku masturbowalem sie sporo bez porno czy porno fantazji. Pozniej uznałem ze mast ograniczę do minimum
UsuńSiła woli odgrywa tu rolę drugoplanową. Jak będziesz cały czas walczył otwarcie z instynktem jakiś czas możesz wygrywać, ale wystarczy jedna gorsza chwila i przegrasz. Najważniejsza jest prewencja czyli unikanie sytuacji które mogą zwiększyć pożądanie. Trzeba przestać oglądać porno przedewszystkim... Powodzenia w NoFap :D
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z tym, że jak będzie miał gorszy dzień i upadnie to koniec. To tak jakby wchodził po schodach na 10 piętro, był na 9 i poślizgnąłby się. Przecież będzie szedł dalej na górę. Nie zejdzie na parter i nie będzie zaczynał wszystkiego od nowa.
UsuńCo do prewencji to się zgadzam i życzę powodzenia.
podziwiam
OdpowiedzUsuń