Cześć Danielu. Piszę ten list bo chcę trochę opowiedzieć o sobie i swoim problemie. Mam nadzieję że to co tu przedstawię kogoś podniesie na duchu albo zachęci do odwyku. postaram się nie rozpisywać. Jestem uzależniony od porno i masturbacji. Na początku nie wiedziałem co mi jest. Zero namiotów z rana, zerowe podniecenie przy kobiecie. Jednym słowem flak w spodniach. Jedyna rzecz która wywoływała we mnie chwilową erekcję to porno. Na początku doszukiwałem się problemów w alkoholu papierosach , złym odżywianiu , stresie, przemęczeniu. Drogą eliminacji starałem się dojść do tego co mi dolega. Zrobiłem wszystkie badania i wyniki były ok. Wtedy odpaliłem neta i zaczęły się poszukiwania.
Trafiłem na twojego bloga i wszystko stało się jasne. Zrozumiałem gdzie tkwi problem. Zacząłem dużo czytać i zbierać informację co mam teraz zrobić. Podjąłem decyzję o odwyku. Zero porno , masturbacji , fantazjowania i dotykania się. Pierwszy tydzień to masakra. Wtedy poczułem jak bardzo byłem uzależniony .Obecnie miesiąc nie oglądam porno ani żadnej golizny, od trzech tygodni nie walę konia. Trzymam się wszystkiego co było opisane odnośnie odwyku .Jeśli chodzi o to co daje mi odwyk to jest tak:
Mam coraz częstrze namioty. Dziś rano pierwszy raz od kilku lat miałem taki namiot że ciężko mi było oddać mocz. Musiałem poczekać aż penis trochę opadnie bo stał jak maszt. Kilka dni temu całowałem się z dziewczyną i dotykała mnie. Miałem erekcję, czułem że w majtkach zaczyna powracać życie. Wcześniej jak wspominałem miałem flaka w spodniach, zerowe reakcje na bodźce. Podsumowywując miesięczny odwyk , po prostu jestem w szoku. Są ogromne zmiany. Prawdę mówiąc mój stan początkowy był tragiczny. Odwyk był moim jedynym ratunkiem i światełkiem w tunelu. Jest dużo lepiej ale do pełni szczęścia jeszcze sporo brakuje. Na szczęście jestem cierpliwy. Nie wnikam w wahania libido itp. Po prostu cierpliwie czekam a czas wypełniam sportem i spotkaniami z przyjaciółmi. To tyle co chciałem powiedzieć o sobie. pozdrawiam wszystkich na odwyku i Ciebie Danielu. Ps gdyby nie Ty to nie wiem co bym zrobił ze swoim problemem. Jeszcze raz dzięki za bloga.
Miło że coraz więcej osób stara się coś zmienić w życiu na lepsze. Temat monotonny, ciągle o tym samym, ale dobrze że zmienia się coś w percepcji tak niby błahego problemu. Tak jak piszesz podstawą jest cierpliwość i wypełnieni wolnego czasu, najtrudniejsze nie jest tego wykonanie ale zrozumienie całej koncepcji, pewnego dania sobie spokój z uwznioślonym pomysłem odwyku. Przeciwnie odwyk to banał, bez napisania się, tej walki, jak ja nienawidzę tego słowa w tym kontekście bo podchodząc tak tylko ludzie odbijają się od ściany do ściany. Cierpliwości zatem.
Kurde, jak czytam listy to u każdego widzę zerowe podniecenie przy kobietach, sam czuje, że jestem uzależniony i robię to często (2-3 razy dziennie), a mimo to wystarczy dłuższy pocałunek, żeby mi stał, nawet pod wpływem z przytulona obok dziewczyna mogę mieć maszt do rana, niestety na trzeźwo już tak kolorowo nie jest, bo minuta i po wszystkim, zastanawiam się co jest ze mną nie tak
OdpowiedzUsuń