Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

czwartek, 3 września 2015

List czytelniczki



Cześć Daniel!
Śledzę Twojego bloga od ponad miesiąca i jestem pełna podziwu dla Twojej wytrwałości i odwagi dotyczącej przyznania się do zauważonego przez Ciebie problemu. Oby więcej takich ludzi!
Tym samym niejednokrotnie mam ochotę skomentować niejeden post i podzielić się swoimi doświadczeniami. 
     Mój narzeczony boryka się z uzależnieniem od pornografii kilkanaście lat, jest to (był? Ciężko jeszcze stwierdzić, bo dopiero miesiąc temu zostały podjęte próby uwolnienia się od uzależnienia) sens jego życia, rytuał który podejmował każdego wieczoru gdy wracał z pracy, nieodparta siła której nie mógł powstrzymać, rozładowanie napięcia i negatywnych emocji. Jego zdaniem nic złego, bo przecież to normalne i nikogo tym nie krzywdzi. Jednak krzywdził, sam siebie i wszystkich bliskich wokół. Swoim wycofaniem, częstym zmęczeniem, wymówkami aby tylko móc mieć ten święty spokój i oddać się w całości filmikom, kamerkom, ogłoszeniom towarzyskim. Nikt nie wiedział o tym to i on problemu nie widział, jednak do czasu. Do czasu gdzie osoba, która go kocha jak nikogo na świecie zainteresowała się jego samopoczuciem i natrafiła na to wszystko. Wszystko w gruncie rzeczy przez przypadek, bo starał się, w łóżku był aktywny i zawsze chętny więc na pierwszy rzut oka nikt nie powiedziałby, że w ogóle ma jakiś problem (no może poza ciągłym obcinaniem lasek, np. nawet w przymierzalni nie patrzył na mnie tylko na dziewczynę, która mierzyła strój). Wiem o jego uzależnieniu od pół roku, od pół roku prosiłam go aby spróbował to odstawić, mówiłam że mnie to boli, informowałam o skutkach jakie niesie przesadne zaciąganie tych treści, o tym, że może któregoś dnia przynieść do domu chorobę, to jaki był efekt? Kasował historię i wmawiał, że już nie ma nic z tym wspólnego.
      Od całkowitego „stoczenia się” dzielił go jeden krok w lipcu tego roku, był już w mieszkaniu prostytutki, gdy zaczęłam wydzwaniać… Wystraszył się i uciekł. Oczywiście było wyparcie, tłumaczenie jednak fakty okazały się inne. Dopiero po godzinach rozmów i rozstaniu, dzięki litrom łez, które wypłakał zdał sobie sprawę z problemu, bo wcześniej nie pomagała ani rozmowa, ani prośba, ani groźba. I pojawia się pytanie, co dalej? Znam go jak nikt inny, każdą jego wadę i co? Zostawić niech sobie radzi? Tak, zostawiłam bo nikt mnie tak nigdy nie skrzywdził, odarł mnie z kobiecości, czułam się jak śmieć, naprawdę, bo wybrał prostytutkę zamiast prawdziwego, dojrzałego związku z młodą kobietą. W rezultacie zamknął się w sobie, płakał jak dziecko, nie jadł, nie wychodził z łóżka, aż w końcu zadzwoniła do mnie jego mamusia i powiedziała co się z nim dzieje. I co teraz? Litość, współczucie, lata spędzone razem, miłość – uświadomienie sobie, że to uzależnienie, miliony artykułów przeczytane i decyzja – ja mu pomogę! No bo kto inny jak nie ja? Znowu rozmowy, blokada K9 (dzięki!), terapia. Zbliżyło to nas bardziej, uczucie odżyło na pewno, ale jest wielki strach, że to wróci jak bumerang, ale do sedna.
     Był na terapii i co usłyszał? „Proszę Pana, ja mam pacjenta, który 8 godzin dziennie ogląda porno.. Pan natomiast ogląda godzinę dziennie więc nie ma Pan problemu, to normalne”. To taka przestroga przed powierzeniem swojego partnera „specjaliście”, bo przepraszam ale jeżeli człowiekowi przeszkadza nawet to, że poświęca minutę na takie treści i uważa że źle to na niego wpływa to należy mu pomóc. To tak jakby alkoholikowi powiedzieć „Pije Pan 0,5l na raz? Spokojnie, Pan się nie przejmuje, mamy tutaj takich co 1l na hejnał potrafią wypić”.
Jest ciężko, nawet bardzo bo to już była w jego przypadku codzienna czynność, wykluczając dni gdzie byliśmy razem. Wszystko wokół kusi, przez co myśli mu wracają do tych wszystkich panienek, ale walczy i nie poddaje się. 
     Podziwiam kobiety, które trwają przy boku mężczyzny, który ma rozbiegany wzrok i każda kobieta staje się dla niego obiektem seksualnym. Kobiety, które jak czytałam u Ciebie na blogu wierzą w to, że się uda mimo porażek, które są na drodze. Te które nie boją się, że to wszystko co złe wróci, które nie boją się dalszych zdrad. Też w prawdzie miałam wole walki, nadzieję, do dziś daje wsparcie, ale nie wiem jak długo, bo siły wypalają się powoli.

Jeszcze raz bardzo dziękuję za tego bloga, bo dajesz wiarę i nadzieję, że można z tego wyjść ☺ Nawet jak już się nie ma sił dalej trwać ☺




   Dziękuję za miłe słowa, Twój list zaingurował koniec wakacji, więc z pewnością będzie ich znacznie więcej niż rok wcześniej. Przyznam że dwie rzeczy mnie zmartwiły w Twoim liście mimo tego dużego entuzjazmu. Prostytutka, na szczęście nic z tego nie było, oby i wcześniej oraz ten lekarz. Może faktycznie, kurcze te 3 lata pracy zmarnowałem na pisanie bloga a tu okazuje się że porno przez godzinę dziennie to normalna rzecz , tak na równi z oddychaniem, wypróżnianiem, właśnie jedynie można to porównać z tym drugim. Niestety później tacy ludzie robią krzywdę i pielęgnują problem napędzając klientów farmacji i koncernom.
    Cieszy Twój entuzjazm i mam nadzieję że wam się ułoży i Twój facet podejdzie do tego poważnie i zaangażowaniem. Również podziwiam kobiety, które starają sie pomóc swoim facetom, ale tez mam świadomość że jest ta pewna granica i czasem to jedyna opcja by żyć bez tych opisanych problemów.
    Odwyk jest tutaj jedynym rozwiązaniem wraz z zagospodarowaniem czasu, sport, hobby, znajomi, świeże powietrze, cokolwiek co zmieni przyzwyczajenie i przyśpieszy zresetowanie głowy.




1 komentarz:

  1. Danielu, będzie może dalszy ciąg listów Toma nt. "Mr.Nice Guy"? Znalazłem tylko 3 z kwietnia i maja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.