Info

FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html

środa, 16 lipca 2014

List Stefanii

Hej,
      Przejrzałam wszystkie wpisy od deski do deski i po wielu dniach zdecydowałam, że również podzielę się swoją historią w nadziei, że posłuży ona niektórym czytelnikom za dodatkową motywację bądź iskrę, dzięki której rzuci to pornogówno w cholerę.
Problem ze zjawiskiem pornografii towarzyszy mi od najmłodszych lat, ponieważ mój ojciec - wraz z rozwojem technologii - odkrywał coraz to nowsze sposoby na wgłębianie się w pornografię.      Zaczynając od film wideo jeszcze w latach 90, po kupno komputera na przełomie 20 i 21 wieku: filmiki, zdjęcia, sex czaty, programy erotyczne w telewizji, maile, spotkania, zdrady. Mając mniej niż 10 lat odkryłam sporą kolekcję filmów wideo, a po przekroczeniu tego wieku byłam intensywnie atakowana treściami pornograficznymi, ponieważ po zainstalowaniu na stałe komputera z połączeniem internetowym w moim pokoju, ojciec oglądał je nieustannie. Z początku zachowywał podstawowe środki ostrożności - słuchawki, oglądał wtedy, kiedy nie było mnie w mieszkaniu bądź pokoju. Nie robił jednak tego dostatecznie uważnie, ponieważ inteligentna, spostrzegawcza i ciekawska dziewczynka wyśledzi naprawdę wszystko. Z biegiem czasu - wraz z moim dorastaniem - środki ostrożności zostały porzucone: czatował, rozmawiał przez telefon w mojej obecności z prostytutkami, oglądał filmy z dźwiękiem z głośników niecałe 3 metry ode mnie.
Po osiągnięciu przeze mnie wieku 20 lat pewna granica została przekroczona; byłam już zbyt zmęczona czytaniem maili i wiadomości, podglądaniem historii przeglądarki, stałym kontrolowaniem ojcowskich wybryków. Poinformowałam go, że wiem o wszystkim, rozmawiałam z mamą. Nie skończyło się to rozwodem, jednak kosztowało nas wszystkich to wiele nerwów; nie zliczę nieprzespanych i przepłakanych nocy.
      Najistotniejszą częścią mojej opowieści jest wpływ, który wywarł na mnie ten wieloletni styk z pornografią (jeszcze przed rozpoczęciem dojrzewania!), z konsekwencją czego borykam się do dziś. Od początku traktowałam cielesne zbliżenie się obu ludzi jako ostateczność, jako działanie, w którym ja jako kobieta muszę być traktowana instrumentalnie. Libido nie istniało. Seksualność wzbudzała we mnie obrzydzenie, niechęć, a swoje nagie ciało postrzegałam jako kopalnię niedoskonałości (przez lata naoglądałam się 'idealnie' wyglądających panien rozciągniętych przed kamerą - wyglądam jak ich zupełne przeciwieństwo).
      Podczas przelotnych związków i znajomości różnego rodzaju zbliżenia nie dostarczały mi radości, były mi obojętne, a podczas seksu zamykałam oczy i modliłam się, aby skończył się jak najszybciej; jednak jedyne, co szybko się kończyło, to owe związki. Nikt nie chce spotykać się z zimną dziewczyną, która nie bryka po łóżku i nie jest skora do wypróbowania kolejnych pozycji, tylko leży jak kłoda i unika seksu jak ognia.
     Znalazłam jednak chłopaka - prawdziwego, takiego na zawsze. Już na początku znajomości wiedziałam, że kolekcjonuje erotyczne zdjęcia (można nazwać je artystycznymi), czasem ogląda porno; było to dla mnie bardzo trudne do zaakceptowania. Po wielu rozmowach, opowieściach o mojej przeszłości i kilkunastu miesiącach zrozumiał, że musi to mocno ograniczyć (nigdy nie miał problemów, daleko mu do historii facetów z Twojego bloga, którzy musieli rozpocząć nofapchallange), a ja z kolei przestaje powoli postrzegać seksualność jako zło. W ramach pewnego oswojenia próbowaliśmy oglądać filmy erotyczne (amatorskie, bez żadnych udziwnień, z ładnymi ujęciami i naturalnymi ludźmi); nie wytrzymałam długo, ale uświadomiło mi, że seks uprawia każdy i nie powinno kojarzyć mi się to z niczym złym.
       W każdym razie chciałabym zasygnalizować, że nawet będąc osobą, która tylko biernie spogląda na porno i wszystko, co z nim związane, jest narażona na po części podobne konsekwencje do tych, którzy mają z porno kontakt bezpośredni, doprowadzając do problemów w sferze absolutnie podstawowej w naszym życiu. Miejcie zatem świadomość, że nie tylko Wasze partnerki, ale i młodsze siostry czy córki, współtowarzysząc Wam w Waszym uzależnieniu, mocno na tym cierpią - czasem mocniej niż Wam się wydaje.
Trzymam kciuki za wszystkich podejmujących walkę






Bardzo dziękuję w imieniu wszystkich czytelników za tego maila, dla nas zawsze punkt widzenia kobiety jest bardzo ważny, tym bardziej że nawet biernie będąc związana z porno miało na ciebie wielki wpływ. Cieszę się że znalazłaś odpowiedniego faceta i oboje rozumiecie się, wszyscy dążymy do normalnego seksu, który jest przyjemnością i spełnieniem kochającej się pary a nie sztucznym, udziwnionym aktem. Nie zgadzam się jednak ze słowem walka, tu nie chodzi o walkę tylko na pogodzeniu się z tym że jest się chorym i trzeba porzucić porno i nigdy do niego nie wracać, że nie jest już opcją, wtedy się nie walczy tylko akceptuje się to że jest się chorym, ale jak się skupi na innych rzeczach i nie będzie się do porno wracać to te chęci same przejdą.
Pozdrawiam Serdecznie!

10 komentarzy:

  1. Kochana autorko, rozumiem Cie jak nikt, sama jestem osobą "współuzależniona" przez ojca, teraz mam 18 lat i chodzę na terapię, zero zaufania do mojego chłopaka, ciągle go podejrzewam i mam chęć sprawdzać, nie potrafię poradzić sobie z problemem i wynikającymi z nim kompleksami. Ten blog jest dla mnie ukojeniem i czymś dzięki czemu widzę, że da się z tego wyjść. Wyjść z nałogu porno. Ja przez współuzależnienie stawiam sobie straszne wymagania w łóżku i jest mi z tym ciężko. Wstydzę się pokazywać nago. Jest ciężko ale i ja chcę z tego wyjść. Obawiam się braku zrozumienia bo większość osób nie widzi problemu. Danielu, kontynuuj swoją piękną pracę, pomagasz nie tylko mężczyznom ale i kobietom. Zagubiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje wam za te wypowiedzi, w życiu bym nie pomyślał ze może istnieć takie wspoluzaleznienue. To jest tez nasza przestroga jako facetów ze porno to nie tylko nasz problem, ze ma wpływ tez na nasza rodzinę. Dziękuje za miłe słowa w imieniu wszystkich czytelników i komentatorów.

      Usuń
  2. Współuzależnienie istnieje zawsze, gdy uzależnienie rani najbliższych uzaleznionego. Jak nie uciekniesz przed zachowaniem alkoholika, tak samo nie uciekniesz przed zachowaniem koniowala. podświadomie koniowaly zniechęcaja kobiety, już samymi gestami czy mimika. To wszystko widać jak na dłoni dla kobiet, a zwłaszcza w krótkich znajomościach.

    OdpowiedzUsuń
  3. intrancewetrust18 lipca 2014 11:37

    Siema,
    chciałbym tym komentarzem zapoczątkować swój odwyk. Całkowitą abstynencję
    . Miałem jakiś czas temu czas "odpoczynku" jednak trwał on tylko 2 tyg (wspominam to jako szczęśliwy czas, nie boję się tego słowa użyć), po tym czasie, gdy do tego wróciłem widzę różnicę. Nie ma co nadal wracać do ślęczenia godzinami przed monitorem co kilka dni abstynencji. Czas też na mnie, abym był sobą. Czas przestać zatracać swój charakter i chować się w poświacie ekranu przed gorszym światem. Twórzmy swój mały świat na mocnych podstawach w wierze w siebie. Wierze, której nikt nas w szkole, domu i kościele nie nauczył. Gdyby tak było, nie bylibyśmy w tym gównie.
    Będę tu zaglądał w czasie zwątpień.
    intrancewetrust

    Pozdrawiam serdecznie autora, robisz wielkie rzeczy. Dają do myślenia i motywują. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj @intrancewetrust,
    poruszyłeś w swoim komentarzu wątek wiary, której jak to ująłeś "nikt nas [...] w kościele nie nauczył [...]".
    To nie jest forum religijne i nie mam zamiaru tutaj prowadzić żadnych teologicznych dyskusji ale na własnym przykładzie Ci powiem, że moje podejście do tego bagna i wychodzenie z niego zaczęło się po kilku szczerych rozmowach duchowych, spowiedziach z kilkunastoma zakonnikami.
    Problem polega na tym, że tacy ludzie na których ja miałem przyjemność trawić i trafiam nadal stanowią margines w strukturach KK i to jest chyba zasadniczy problem ale również i dramat, bo nie ma co ukrywać problem pornografii i wynikającej z niej masturbacji dotyczy również osób wierzących.
    Sam jako osoba wierząca i praktykująca szukałem pomocy u kapłana, ale trafiłem na rasowych idiotów i przez to zamiast wyjść z tego bagna jeszcze bardziej w nie wsiąknąłem. Zamiast od nich dostać rękę której będę się mógł chwycić zostałem przygnieciony butem w błoto.
    Ilu było takich jak ja? setki? tysiące? Domyślam się, że to dość pokaźna grupa ludzi. Niestety. Dobrze, że przynajmniej są takie fora i strony bo jest nadzieja, że Ci którzy naprawdę chcą porzucić ten syf znajdą pomoc - jeżeli nie w drugim człowieku, który powinien z racji swego powołania im pomóc, to przynajmniej tutaj, w wirtualnej przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jednym z tych którzy wytrzymują 2-3 dni. K9 jest, porno z dysku skasowane ale największym problemem były fantazje w łóżku rano i wieczór. Jakiś tydzień temu zebrałem się po pół roku do spowiedzi i fantazje jak ręką odjął. Dla mnie to niepojęte - tydzień bez masturbacji bez fantazji bez xxx! Oprócz spowiedzi codziennie wychodzę na dwór pobiegać i wypełniam czas szlifowaniem angielskiego.
      Pozdrawiam wszystkich walczących i zbierających się do walki

      Usuń
    2. W Twojej wypowiedzi pojawia się słowo "walka". Z własnego doświadczenia napiszę Ci, że traktowanie własnych zmagań jako właśnie jakiejś formy "walki" sprawia, że to z czym można byłoby o wiele łatwiej zerwać, wydaje i dla sporej grupy ludzi, niestety jest nieustanną syzyfową pracą.
      Większość ludzi zmagających się z pornografią i wynikającą z niej masturbacją, przy próbie porzucania dotychczasowego życia mniej lub bardziej świadomie wypiera się swojej seksualności, neguje ją, chce postrzegać lub postrzega ją jako coś złego. A przecież tak nie jest! Seksualność to dar, z którym się rodzimy. Piękno, które nas definiuje jako ludzi ale także jest to piękno, którym warto i którym powinniśmy się dzielić - nie z własną ręką czy silikonową lalką na ekranie naszego komputera, ale z drugim, ukochanym człowiekiem.
      Tym samym nie walcz z pornografią i wynikającą z niej masturbacją, jednocześnie negując swoją seksualność.
      Zaakceptuj to, że jesteś mężczyzną/kobietą, że masz swoje potrzeby, że odczuwasz popęd, że jesteś zdrowy! ALE, co chyba najważniejsze zaakceptuj również fakt, że pornografia to kłamstwo, iluzja taka sama jak masturbacja, którą oszukujemy własne ciała/mózgi, wmawiając im że wyuzdana panienka w którą się gapimy jest tą jedną, jedyną a uścisk naszej ręki, jest tym czego będziemy doświadczać w trakcie miłosnego uniesienia z drugim kochającym nas i pragnącym być kochanym a nie wykorzystanym (jako np. dziurka na nasienie) człowiekiem.
      Powodzenia.

      Usuń
  5. Stefanio, powodzenia i wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    Bardzo dobrze Stefanio, że poruszyłaś problem osoby drugiej,towarzyszacej osobie na odwyku.To trudna emocjonalnie walka.Ja mam problem ten sam co Ty a trwa już 14 lat, od dnia kiedy mamy internet.Przeszłam ciąg próśb ,przeprosin i zapewnień.Po serii sprawdzań historii, zaufaniu do męża ciągle mam siły, żeby znowu próbę po raz kolejny ponowć.Jest mi trudno ponieważ mąż jest dobry dla mnie ,dzieci,,więc walka jest podwójnie trudniejsza.Zawsze dbałam o siebie,dbałam o męża,seks nie miał żadnych tabu ale jesienią ubiegłego roku nastapiła eskalacja,nawet grożba rozwodu .Zawsze mąż uważał że troszkę pikanterii nie zaszkodzi w zwiazku, zresztą ja też.Muszę podkreślic, że oboje mamy wysokie libido i bardzo cieszy to nas,lubimy kochać się i uprawiac seks.Ale jest pewna granica w zaufaniu i pojawiła się pewna dziwna rzecz,mąż dochodził do orgazmu za pomocą coraz mocniejszych podniet i trwało to coraz dłuzej oraz uwielbiał jak ja go zaspakajam rękami,zresztą on sam też to robił żeby podniety były mocniejsze. Wszystko się wydało po którejś rozmowie,prawie przybity do muru,że pracując cyklicznie poza domem w danym dniu tygodnia oglądał od kilku lat,najpierw niewinnie zdjęcia,erotyki,akty /tłumaczac, że to sztuka,inspiracja/ póżniej filmy i tak dalej/ szukając w pracy nocą coraz mocniejszych wrazeń.Wiedziałam o tym gdyż prałam bieliznę. Znalazłam tę stronę ,pokazalam mężowi nie chciał wogóle czytać,uważał że to go nie dotyczy ,jedynie artykuł o skutkach i drogach dopaminowych w mózgu trochę go wystraszył. Jestem tak jak Ty znowu na odwyku z meżem i mam ogromna nadzieję, że bedzie dobrze ,tylko zauważyłam,że jestem coraz słabsza ,wystraszona co będzie jutro. Jeżeli czytasz Danielu ten komentarz czy możesz mi odpowiedzieć na pytania? Czy meżczyzna jak ogląda zdjęcia kobiet sugerujących coś seksownego tylko w tytule jest od razu podniecony?mój mąż uważa, że to normalne...Jak ogląda zwykłe filmy z seksem ,kochaniem się od razu jest erekcja ?mój maż ma ...I czy w nocy przy normalnej erekcji fizjologicznej lub bez, trzyma rekę na nim i coś tam robi,pociera i .. wiem ż e filmy maja takie przesłanie ale nie może byc chyba takich reakcji po zwykłych filmach i zdjeciach...To są sprawy o których rozmawiamy,problem znamy ale mąż najlepiej zamiótł by to pod dywan..Ja uważam się nie szanowana i ciągle oszukiwana. Zagubiona pozdrawiam i dziękuje za blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedzialem w osobnym poście, dzięki za komentarz

      Usuń

Pamiętaj że możesz komentować anonimowo, zaznacz opcje anonimowy.