Witam,
kilka razy udawało mi się wytrzymać bez masturbacji około miesiąca czasu i dłużej. W tym czasie zauważyłem spadek libido- z początku niepokojące, lecz do zaakceptowania.Dlaczego więc wracałem do masturbacji? Podczas gdy moje libido zostało uśpione, zaczęła siadać mi psychika. Rozchwianie emocjonalne. Depresja, płacz. Chce z tym skończyć. Widzę pozytywy odstawienia tego nałogu. Nie wiem za bardzo jak mam sobie radzić z tym stanem po kilku tygodniowej abstynencji.
Niestety problemem jest źle ukierunkowana najbardziej pierwotna potrzeba czyli seks, orgazm jako nagroda przy prawdziwej kobiecie nie jest tak częsty jak maraton uzależnionego od pornografii. Uzależniony częściej osiąga dopaminowe szczyty i mózg chce do nich wracać czy wręcz przebić wyżej przez co szuka się cięższych filmów, doznań, również poprzednie nie są tak kręcące. To właśnie rozchwiało Twój system nagrody, poczucia pewnego szczęścia. Trudno znaleźć alternatywę do takich dopaminowych szczytów, tej "radości" stąd na odwyku taki czasem spadek i gorsze samopoczucie. Jedyne co możesz zrobić to ten stan zaakceptować, gdy zrozumiesz że byłeś w nienaturalnym amoku i rozchwiałeś się emocjonalnie. Spokojnie jesteś normalny tylko trochę zagubiony i musisz wyjść na prostą. Zaakceptuj że tak po prostu będzie jakiś czas, a najlepiej zacznij dobrze sobie organizować czas, życie musi Tobie dostarczać radość a nie piksele, chaty czy fantazje. Nikt nie mówi że będzie to łatwe, bo tak nie jest. Tylko do k.. nędzy nie nazywajcie prosze to walką. Po prostu na spokojnie, na luzie weźcie oddech i jak jest czasem ciężej powiedzcie sobie na spokojnie, okej jestem chory, ale to minie i zajmijcie się normalnym życiem. Siedzenie samemu w domu, szczególnie na jesieni w pełni zdrowego może doprowadzić do depresji, zatem niezaleznie czy to sport, hobby, spotkanie ze znajomymi, nauka nowych rzeczy, wypełnijcie sobie czas.
Info
FAQ oraz Opis odwyku od porno krok po kroku dla początkujących znajduje się tu: http://nadopaminie.blogspot.com/2014/05/100-post-odwyk-krok-po-kroku-dla.html
wtorek, 18 października 2016
Pytanie Dominika o blokadę telefonu na androidzie
Witam mam straszny kłopot mam 40 lat i ponad od 20 lat oglądam porno .Aktualnie mieszkam sam z zagranicą i mam mnóstwo stresów z z tym związanych.Zona wraz z rodzinna jest w Polsce i i widzę ją raz na miesiąc.Jednak mój nałog doprowadził do tego z osiągam tylko satysfakcje kiedy się masturbuje przy ostrym porno przy żonie nie odczuwam podniecenia.W zasadzie jestem teraz impotentem pełnym leku i blokad jesli chodzi o seks.
Próbuje z tym skończyć założyłem blokade na komputer i działa tylko ten nie jestem w stanie kontrolować androida.Próbuje safe browser i app blocker ale musze tam wprowadzić własny pin no i zabawa się kończy w momencie kiedy mnie najdzie ochota po prostu odblokowuje i przeglądam porno na chromie.Masz może jakies metody jak sie pozbyć tej luki ?Istnieje jakiś sposób na blokadę porno na androidzie?dzięki za pomoc i za fanatystyczny inspirujący blog
Próbuje z tym skończyć założyłem blokade na komputer i działa tylko ten nie jestem w stanie kontrolować androida.Próbuje safe browser i app blocker ale musze tam wprowadzić własny pin no i zabawa się kończy w momencie kiedy mnie najdzie ochota po prostu odblokowuje i przeglądam porno na chromie.Masz może jakies metody jak sie pozbyć tej luki ?Istnieje jakiś sposób na blokadę porno na androidzie?dzięki za pomoc i za fanatystyczny inspirujący blog
Pozdrawiam
Sprawdź proszę poniższe linki, gdzie ten temat już był poruszany. Niestety blokada telefonu to dość ciężka sprawa i niestety łatwo objeść niektóre zabezpieczenia, pomyśl o prostym telefonie, ale wiadomo że jest czasem narzędziem pracy, nie mówiąc o mapie. Zawsze możesz zaufaną osobę poprosić o wpisanie pinu tylko aby ona go znała, skonfigurowanie aplikacji i tyle. Może żona go wprowadzi tak żebys go nie znał jak będziesz w odwiedzinach?
Przy okazji cieszy że w każdym wieku widać osoby zaczynają odwyk i dobrze że wyciągnąłeś wnioski oraz zauważyłeś że coś jest nie tak. Niestety problemy z seksem oraz erekcją prędzej czy później pojawiają się przy użytkowaniu porno. Pamiętaj by się za te 20 lat nie karać, jesteś chory, ale to przejdzie, musisz zmienić przyzwyczajenia i poprawiać to co nie działa. Czyli jak w tym przypadku zauważyłeś że tel jest problemem itd.
Pozdrawiam!
czwartek, 6 października 2016
List Matyldy o jej uzależnionym Łukaszu
Dzień dobry Panu,
Mam na imię Matylda i mam 37 lat. Chciałabym podzielić się z Panem historią mojego związku z (dzisiaj już wiem) osobą uzależnioną od pornografii. To zapewne jeden z setek emaili tego rodzaju do Pana, ale sam fakt napisania tego wszystkiego, do kogoś, kto mnie zrozumie i wie, o czym piszę - stanowi dla mnie swoistego rodzaju terapię, pomoc. Mam nadzieję, że Pan mnie rozumie? Dla bardzo wielu osób problem uzależnienia od pornografii nie istnieje, twierdzą, że wszyscy to robią, że nie mamy prawdziwych problemów, dlatego je sobie wyszukujemy. Znajomi mojego faceta (nazwijmy go Łukasz - będzie prościej) żyją, mając rodziny - lub nie, od imprezy do imprezy, na imprezach jest alkohol, prostytutki, w domach, w pracy - siedzą godzinami na stronach porno, jak Pan sam wie, już dawno przestały ich kręcić "zwykłe" sceny czy filmy porno i są dużo, dużo dalej. Z nimi Łukasz nie miał i nie ma jak porozmawiać, bo każdy z jego znajomych robi dokładnie to samo (czy z taką samą częstotliwością - o czym dalej - tego nie wiem), jak nie znacznie więcej, bo w prawdziwym życiu zdradzają swoje żony, dziewczyny po wielokroć.
Miałam na szali postrzeganie innych osób, którzy twierdzili, że nie ma problemu i swój pogląd, ogromnie bolesny, koszmarny. Wtedy zaczełam szukać w sieci, oprócz jakichś farmazonów znalazłam Pana blog i myśli, niczym puzzle ułożyły się w całość. Już wiedziałam, że miałam rację, choć wcześniej nie umiałam tej sytuacji opisać, zdefiniować, nazwać jej. Pan mi pomógł, nazwał to bagno uzależnieniem i pokazał, że można z niego wyjść. Wysłałam link do Pana bloga Łukaszowi. Przeczytał prawie cały Pana blog i dopiero wtedy zrozumiał, jak wiele ludzi ma ten problem i jak wielki jest to problem.
Jak to z nami było?
Poznaliśmy się kilkanaście lat temu przez internet (normalny, towarzyski). Przyjechałam do nowego miasta w , nikogo nie znałam, właśnie zakończyłam swój poprzedni związek i chciałam po prostu - poznać nowych ludzi, pójść gdzieś, pobawić się, spędzać wspólnie czas. Poznałam też Łukasza . Znaleźliśmy szybko wspólny język, wiele nas łączyło. Zaczęliśmy się spotykać i było fantastycznie, również w sferze seksu. Nie jestem osobą pruderyjną, rozmawiam o sprawach seksu w sposób swobodny i nie mam z tym problemu. Szybko doszliśmy do tego, co i jak nas kręci - nie miałam z tym problemu. Nie hasłowałam swojego komputera, miałam stałe łącza w domu. Po kilku miesiącach, gdy Łukasza nie było u mnie, szukałam jakiejś strony www i nie mogłam znaleźć. Nie jestem informatykiem, ale przypomniałam sobie o historii wyszukiwania, więc weszłam. To co wtedy zobaczyłam stało się koszmarem mojego życia. Łukasz z mojego komputera przed i po kochaniem się ze mną wchodził na porno randki. Wiele stron z porno randkami na których siedział, gdy był w moim domu sam, albo gdy ja byłam w łazience, albo spałam. To nie tylko były strony z porno randkami, ale także mocne (bardzo) filmy porno. Oszalałam z rozpaczy. Zadzwoniłam, powiedziałam, co znalazłam. Przyjechał, zabrał swoje rzeczy i mnie zostawił. Z dnia na dzień. Z chwili na chwilę. To był dzień i czas po, którego nigdy nie zapomnę. Myślałam, że zwariuję, pytałam siebie miliard razy, co zrobiłam źle, czego mu brakowało, gdzie popełniłam błąd? Przez dwa miesiące żyłam na kawie i papierosach, zaczęły wypadać mi włosy, wyglądałam jak swój cień. Z cieszącej się życiem, pełnej optymizmu dziewczyny stałam się swoją własną karykaturą. Winiłam siebie, po co wchodziłam, po co zobaczyłam, dlaczego urządziłam awanturę itd., itd.
Minęło wiele lat. W międzyczasie, usunęłam wszystko, co mogłoby jakkolwiek i kiedykolwiek kojarzyć się z Łukaszem , wszystkie nr tel., zdjęcia, pliki, emaile - dosłownie wszystko, żeby wyrzucić go z mojej głowy. Pięłam się po szczeblach kariery, osiągnęłam mocną niezależność finansową. O siebie zawsze dbałam i zawsze byłam uważana za bardzo atrakcyjną kobietę. Zapomniałam o Łukaszu choć zawsze był w moim sercu. Byłam szczęśliwa, choć, jak każdy człowiek miałam swoje mniejsze lub większe problemy życiowe. Byli inni mężczyźni.
Nie długi czas temu skontaktował się ze mną Łukasz . Poprosił o poradę w ramach mojego zawodu. Zgodziłam się na spotkanie, myślałam, że to, co było - wygasło we mnie przez krzywdę, jaką mi wyrządził. Przyjechał do mnie do domu i zobaczył w jakim miejscu po tych latach jestem ja, a gdzie on. Byliśmy jakby w dwóch, różnych światach. Porozmawialiśmy o problemie z którym przyjechał, powiedziałam mu, jak go rozwiązać. Potem rozmawialiśmy o tym co było, dlaczego się skończyło. Powiedział, że się przestarszył, że odkryłam jego tajemnicę, że wchodzenie na te strony to była dziecinna ciekawość, coś nowego, intrygującego, ale dawno ma to za sobą. Znów było cudownie. Motyle w brzuchu, magia.
Po peenym czasie jednak szlak wszystko trafił. Byłam w jego domu, znowu szybko potrzebowałam komputera, a był tylko Łukasza laptop. Otworzyłam i zamarłam. Mój świat po raz drugi legł w gruzach. Okazało się, że Łukasz poszedł dalej przez ten czas. Nie wystarczały już filmy porno. Codziennie budził się i wchodził na strony z porno randkami dla kobiet i dla mężczyzn (homoseksualne). Nie przeszkadzało mu, że leżę obok. Gdy mnie budził, kochaliśmy się, ja szłam do łazienki, a on wracał na gejowskie i hetero porno randki. Łukasz wykonuje wolny zawód, ma masę wolnego czasu, który jak się okazało spędzał na niezliczonej ilości porno randkach. Miał swoje konta na chyba większości z nich, znalazłam emaile ze zdjęciami i filmami, które otrzymywał (czy wysyłał sam? Nie wiem, nie jestem informatykiem, nie umiałam tego znaleźć, a nie zapisywał w wysyłanych). W czasie, gdy ja pracowałam, on spędzał czas na porno randkach, porno stronach. Gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje, weekendy, czy po prostu - odpocząć, Łukasz wyszukiwał na porno randkach okolicznych prostytutek. Małe są szanse, żeby z nich korzystał w rzeczywistości, bo wszędzie byliśmy razem, ale sam fakt wyszukiwania ich w sieci mnie dobił. Filmy porno, które w międzyczasie oglądał stały się dużo, dużo mocniejsze, (bdsm było już za słabe). Siedział godzinami, oglądając męskie i damskie prostytutki oferujące usługi. Nie przeszkadzało mu, że byłam obok. Wielokrotnie wydawało mi się, że słyszę przez sen, jak się zaspokaja, oglądając tablet , ale przypisywałam to wówczas mojemu zmęczeniu i uznawałam, że się przewidziałam. Okazało się, że byłam kosmicznie naiwna. Wtedy napisałam mu sms, że wszystko zobaczyłam, że nie wierzę w to, jak mógł mi to raz jeszcze zrobić? Że jest ostatnim bydlakiem, nikim. Przyjechał do mnie, leżał krzyżem przede mną, na kolanach przysięgał, że nigdy więcej, że przy mnie usunie wszystko, że wyczyści komputer, że to dla niego błachostka, że nic nie oznacza, że mnie kocha i nigdy, przenigdy więcej tego nie zrobi.... popełniłam drugi błąd. Uwierzyłam znowu. Przy mnie usuwał konta, czyścił komputer. Miał nie zakładać żadnych haseł, których bym nie znała. Miało być dobrze. Nie było. Ja w głowie miałam wciąż widok częstotliwości (naprawdę, codziennie, wielokrotnie) wchodzenia Łukasza na strony porno, filmy, które oglądał, profile na damskich i męskich porno randkach. Nabrałam obrzydzenia. Odsuwałam się od Łukasza Doszedł stres związany z pracą i moje kłopoty zdrowotne. Byliśmy obok siebie, zamiast ze sobą. Byliśmy dla siebie uprzejmi, wyjeżdżaliśmy na wakacje, weekendy, chodziliśmy do kina, teatru, galerii, niby wszystko było dobrze, ale pod skórą czułam, że coś jest inaczej. Kochaliśmy się sporadycznie, niemal - przypadkowo. Wcześniej seks był fantastycny, a później.... po prostu zaspokojenie siebie nawzajem, od roku praktycznie w ogóle nie sypialiśmy razem (mieszkamy wspólnie).
W zeszłą niedzielę Łukasz zawoził mnie na tydzień do ośrodka wypoczynkowego. Nie działał mój telefon, więc dał mi swój tabelt, żeby coś sprawdzić. Miałam też zostawić tabelt u siebie, żeby mieć go jako ruter, potrzebowałam kontakt z siecią w tym czasie. Otworzyłam tablet i zobaczyłam.... Łukasz uparł się, żebym zatrzymała na ten tydzień tablet. Sprawdziłam wszystko, wyszukiwarkę (historia logowania w sieci z połączonych kont gmail), logowania, pocztę.... i milion noży wbiło mi się w serce. Naprawdę, chciałam umrzeć. Prostytutki damskie, męskie, codziennie, od rana do nocy (nie wiem, kiedy pracował?), emaile od mężczyzn, kobiet, zdjęcia, filmiki. Doszło też wyszukiwanie czternastolatek (cichodajek). Na przemian wymiotowałam patrząc na to, co widziałam i byłam załamana. Nie miałam łez, nie miałam czym wymiotować. Napisałam do Łukasza sms, że wiem, że znowu mnie okłamał. Odpisał, żebym się nie zajmowała bzdurami, że wszyscy to robią i że mam iść na spacer, to mi przejdzie. Serce mi pękło. Ja każde jego wejście, każde onaniozowanie się przed tymi stronami traktuję, jak zdradę. Nie fizyczną, ale w głowie. Dlatego czułam się wielokrotnie w ciągu każdego dnia zdradzonana. Życie straciło dla mnie sens. Na codzień pomagam rozwiązywać ogromne problemy, a nie potrafiłam dostrzec tego, który jest najbliżej. Może sama nie chciałam go zobaczyć? Przecież wielokrotnie słyszałam, jak się Łukasz sam zaspokaja przed tabletem, gdy pytałam co robi, udawał, że śpi i że to mi się coś przesłyszało, że może u sąsiadów... Znowu papierosy, kawa, ale tym razem doszły tabletki na uspokojenie. Przez tydzień stałam się z mocnej, silnej, atrakcyjnej kobiety - zombi. Każda część mojego ciała, płacząc mówiła - "zostaw go", "zniszczy ciebie przy okazji niszczenia siebie". Jest jak narkoman, który widząc, że odcina mu się źródło wygody, będzie kombinował, żeby je utrzymać. Załamałam się kompletnie, rozsypałam się. Wtedy zaczęłam szukać czegokolwiek na ten temat w sieci i znalazłam Pana blog. Wtedy dopiero zrozumiałam, że to choroba, że to uzależnienie. Nazwał Pan wszystkie moje koszmary po imieniu. Wysłałam link do Łukasza, żeby przeczytał, bo w ogromnej części, to o czym Pan pisze, czy Pana komentujący, to opisywanie Łukasza.
Jestem w stanie psychicznym, który wymaga pomocy fachowca. W takim stanie, w jakim dzisiaj jestem nie potrafię go zostawić. Kazać mu odejść, choć to najrozsądniejsze dla mnie wyjście.
Rozmawialiśmy o jego problemie. Przeczytał Pana bloga (choć zapewne nie całego). Przyznał się, że po złożonej mi obietnicy dwa lata temu wytrzymał pół roku, później wszedł raz i poszło. Próbuje stosować Pana metody kontroli nad myślami, ale to jest silniejsze od niego. Przywiózł do mnie swoje sprzęty komputerowe, żebym to ja założyła wszystkie blokady, żebym to ja znała hasła. Także w telefonie. Powiedział, że chce się zmienić, że dopiero ja mu uświadomiłam, że jest to ogromny problem, że powinien się leczyć. Mówi, że nie da rady sam, że prosi, żebym mu pomogła. Nie jestem lekarzem, nie o to też chodzi, żebym ciągle go sprawdzała. Poprosił, czy mogę z nim pójść dolekarza, psychiatry-seksuologa. Pomogę mu na tyle, na ile będę mogła, bo mój stan psychiczny jest koszmarny. Do tego doprowadziło uzależnienie od pornografii. Nie wiem, jak daleko jesteśmy, czy byliśmy od tragedii. Nie wiem, czy Łukaszowi uda się wyleczyć z uzależnienia. Wiem na pewno, że już bardzo nam Pan pomógł i za to dziękuję.
Nie wiem, czy doczytał Pan do tego miejsca? To bardzo osobisty email, po napisaniu go, jest mi trochę lżej. Dziękuję również za tą możliwość.
Pozdrawiam, życząc Panu dalszej wytrwałości,
MatyldaProblem uzależnienia faceta w związku z kobietą jest trudny z kilku przyczyn. Porno to bardzo osobisty temat, który może i podczas imprezy przy piwie jest tematem żartów, bo wszyscy to w końcu robią, ale pewnej nie nakreślonej granicy się nie przekracza. Chyba nie normalne byłoby mówienie jak to ktoś brandzlował się wczoraj pare godzin. Temat zatem jest powszechnie znany i określony że istnieje, zbagatelizowany jako zagadnienie, ale w większości ukrywany jest jego zakres, że to szerszy problem niż 10 minutowy, jednorazowy filmik raz na kilka dni. Gdy kobieta odkrywa co się dzieje nie tylko zmierza się z problemem porno swojego faceta, ale z tym całym skrywanym bagażem, który powoli rósł latami. Przyzwyczajenie oglądania filmów wyrabia się latami i w pewien sposób "naturalne" jest przechodzenie na coraz cięższe materiały oraz gatunki, ponieważ wcześniejsze przestały już kręcić. Dodatkowo podświadomie facet wie że to nie normalne na pewnym etapie, gdy traci się na te treści tyle czasu. Jeśli tego nie ma to raczej nie widzi albo nie ma pierwszych cięższych problemów uzależnienia jak problemy z erekcją czy orgazmem podczas stosunku. Do tego czasu, porno jest jak nawyk, wyrabiany latami, automatycznego ujścia potrzeb seksualnych. Potrzeby to nic złego, ale trzeba pamiętać że te filmiki są specjalnie robione aby były barwne, kuszące, wręcz nierzeczywiste jak spełnienie fantazji, przez co przy ich oglądaniu nie da się powstrzymać przed chęcią masturbacji (w zasadzie fapania czyli masturbacji przy porno) oraz na końcu orgazmu. Masturbacja przy porno i orgazm to silny bodziec dla mózgu, który uczy go, że te działania to niby zapłodnienie kobiety co nie jest prawdą oczywiście, ale w najbardziej pierwotnych mechanizmach poza wiedzą oraz logiką tak to wygląda. Najważniejszy mechanizm nagrody jakim jest orgazm jest źle połączony z filmikiem zamiast z prawdziwym seksem. Naturalny mechanizm jest zaburzony, a wraz z słabnącą siła danych filmów, potrzeba więcej lub przede wszystkim coraz to nowszych udziwnionych porno i tak się nakręca uzależnienie.
środa, 5 października 2016
List Norka - trudność w rozpoczęciu odwyku
Witam,
nie sądziłem, że kiedykolwiek napisze do Ciebie Daniel, bo nigdy nie czułem potrzeby opowiadania o swoich problemach i przeszłości. Czytam regularnie zamieszczane posty na tym blogu i z wieloma mógłbym w prawie 100% się utożsamić. Pisze bo jestem sobą zażenowany po kolejnej wpadce i chciałbym dowiedzieć jak sobie z tym radzić. Ewidentnie włączanie pornografii i masturbowanie się to jest mój nawyk. Zawsze jest jakiś impuls i najgorsze jest to, że mimo tak wielu postanowień, że z tym koniec ( zaznaczam sobie również w kalendarzu krzyzykami zawsze kiedy sobie tak postanowie ) po paru dniach "nie pamiętam" jak bardzo tego nie chce robić. Dopiero po zrobieniu przypomina mi się jak wielka to kupa. Przed, tak jakby tego nie pamiętam i bardzo łatwo się wewnętrznie usprawiedliwiam. Dodam, że już po 2,3 dniach, gdy tego nie robie czuje tą różnice, bardzo pozytywną. Jak sobie z tym radzić? Z tą iluzją, że tego chce. Odkładania odwyku na później. To uzależnienie jak każde inne. Domyślam się, że mózg alkoholika, czy narkomana działa na identycznej zasadzie. Ale jak w tej sytuacji całkowicie się od tego odciąć?
(wiem jak blokować telefon) Mam nadzeje, że są jakieś wskazówki o czym myśleć wtedy albo co robić.
Pozdrawiam :)
I z góry dziękuje za wskazówki :>
Pamiętaj ważną rzecz, wszystko co robisz to działania dla siebie i starasz się robić te rzeczy dobrze. Druga sprawa potrzeby seksu masturbacji to naturalna sprawa, ludzie robili to i przed porno (a to odkrycie) tylko pewne zewnętrzne, nienaturalne niby substytuty zaburzyły tą równowagę. Od paru lat już o tym wszystkim piszę i w wieększośći Twoja niemoc oraz odbijanie się od ściany to tylko źle kierowana naturalna potrzeba, w zasadzie, źle wyrobiony nawyk ujścia potrzeb seksualnych w kierunku porno. Gdybyś wylądował jak rozbitek w serialu LOST na bezludnej wyspie też być miał te potrzeby, ale porno by nie było, no chyba że z pamięci, ale z czasem bez dalszych takich oglądanych bodźców zaczynają się te obrazy zacierać oraz spłycać. Uświadom sobie zatem pewne logiczne fakty:
1) Gibanie się na boki, wzloty i spadki będą naturalne, szczególnie na odwyku, pytanie co z tym masz zamiar zrobić? Najlepiej popatrzeć co nie zagrało, jaki jest punkt zapalny itd. Nachodzi chęć i znajdujesz filmiki, chaty, zdjęcia? Zatem brak k9, może za dużo czasu wolnego, może pełny dostęp przez komórkę. Kup prosty tel, wyczyść dyski. Czujesz że robi się gorąco? Weź zimny prysznic, to bardzo pomaga. Pojawiają się fantazje, staraj się wyrobić nawyk kierowania myślami na inny temat, przypomnij sobie wycieczkę do lasu, wszystkie szczegóły etc.
2) Zaznaczanie wielkiego dnia w kalendarzu zwycięstwa tylko pogarsza sprawę, widzisz podnosząc "wartość" tego każdego dnia bez, sprawia że jak coś się nie uda to boleśniej to odczujesz. Ludzie nie dotykali ptaka miesiącami i mimo że było raz lepiej i gorzej to nie jest sprawa wagi jak wysłanie człowieka na księżyc. zbieranie wokół tej sprawy wielu myśli oraz innych problemów to nie jest dobre wyjście. Lepiej zdrowo na to popatrzeć zboku i powiedzieć sobie, okej mam tutaj problem, będę się starał jak najlepiej mogę sobie z nim poradzić.
3) O ile pewne mechanizmy uzależnienia od porno działają jak inne uzależnienia to nie ma co przesadzać i porównywać z narkomanią, to ponownie uwznioślanie problemu i nakręcanie go do jakiejś wyższej stawki przez co może się wydawać trudniej by go rozwiązać. Sprawa jest prosta musisz wyczyścić głowę z porno. To nic złego że masz potrzeby seksualne, tylko zrobiłeś sobie kuku łącząc je z porno, gdzie z automatu przy jego pomocy dokonujesz ujścia tych potrzeb. Jak jest gorzej powtarzaj sobie że odwyk jest dla Twojego dobra i pozwoli na wyprostowanie tych problemów, oczywiście nie wszystkich, ale przestaniesz się plątać przynajmniej.
4) Do znudzenia powtarzam że trzeba dobrze zarządzać wolnym czasem, porno to łatwa rozrywka dostępna na żądanie i wielu sięga nie tyle z przyzwyczajenia, ale jako prosty sposób na pocieszenie się czy nawet zabawę z przyzwyczajenia, nawyk.
Pamiętaj ważną rzecz, wszystko co robisz to działania dla siebie i starasz się robić te rzeczy dobrze. Druga sprawa potrzeby seksu masturbacji to naturalna sprawa, ludzie robili to i przed porno (a to odkrycie) tylko pewne zewnętrzne, nienaturalne niby substytuty zaburzyły tą równowagę. Od paru lat już o tym wszystkim piszę i w wieększośći Twoja niemoc oraz odbijanie się od ściany to tylko źle kierowana naturalna potrzeba, w zasadzie, źle wyrobiony nawyk ujścia potrzeb seksualnych w kierunku porno. Gdybyś wylądował jak rozbitek w serialu LOST na bezludnej wyspie też być miał te potrzeby, ale porno by nie było, no chyba że z pamięci, ale z czasem bez dalszych takich oglądanych bodźców zaczynają się te obrazy zacierać oraz spłycać. Uświadom sobie zatem pewne logiczne fakty:
1) Gibanie się na boki, wzloty i spadki będą naturalne, szczególnie na odwyku, pytanie co z tym masz zamiar zrobić? Najlepiej popatrzeć co nie zagrało, jaki jest punkt zapalny itd. Nachodzi chęć i znajdujesz filmiki, chaty, zdjęcia? Zatem brak k9, może za dużo czasu wolnego, może pełny dostęp przez komórkę. Kup prosty tel, wyczyść dyski. Czujesz że robi się gorąco? Weź zimny prysznic, to bardzo pomaga. Pojawiają się fantazje, staraj się wyrobić nawyk kierowania myślami na inny temat, przypomnij sobie wycieczkę do lasu, wszystkie szczegóły etc.
2) Zaznaczanie wielkiego dnia w kalendarzu zwycięstwa tylko pogarsza sprawę, widzisz podnosząc "wartość" tego każdego dnia bez, sprawia że jak coś się nie uda to boleśniej to odczujesz. Ludzie nie dotykali ptaka miesiącami i mimo że było raz lepiej i gorzej to nie jest sprawa wagi jak wysłanie człowieka na księżyc. zbieranie wokół tej sprawy wielu myśli oraz innych problemów to nie jest dobre wyjście. Lepiej zdrowo na to popatrzeć zboku i powiedzieć sobie, okej mam tutaj problem, będę się starał jak najlepiej mogę sobie z nim poradzić.
3) O ile pewne mechanizmy uzależnienia od porno działają jak inne uzależnienia to nie ma co przesadzać i porównywać z narkomanią, to ponownie uwznioślanie problemu i nakręcanie go do jakiejś wyższej stawki przez co może się wydawać trudniej by go rozwiązać. Sprawa jest prosta musisz wyczyścić głowę z porno. To nic złego że masz potrzeby seksualne, tylko zrobiłeś sobie kuku łącząc je z porno, gdzie z automatu przy jego pomocy dokonujesz ujścia tych potrzeb. Jak jest gorzej powtarzaj sobie że odwyk jest dla Twojego dobra i pozwoli na wyprostowanie tych problemów, oczywiście nie wszystkich, ale przestaniesz się plątać przynajmniej.
4) Do znudzenia powtarzam że trzeba dobrze zarządzać wolnym czasem, porno to łatwa rozrywka dostępna na żądanie i wielu sięga nie tyle z przyzwyczajenia, ale jako prosty sposób na pocieszenie się czy nawet zabawę z przyzwyczajenia, nawyk.
Subskrybuj:
Posty (Atom)